W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Doll

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jammer106
    Ocieracz
    • Jul 2010
    • 151

    Doll

    Cholerny piątek, Robert wolałby by ten dzień wykreślić z kalendarza. Waśnie teraz w to piątkowe popołudnie spotkał się z Kamilą. Ta po krótkim wstępie oznajmiła mu że z dalszego chodzenia razem to nici. Ot , tak po prostu po dwóch latach znajomości powiedziała mu „good bye”. Gdyby jeszcze podała powód, to byłby jakoś bardziej spokojny. Wymijająco powiedziała że do siebie nie pasują i koniec. Na nic zdały się prośby chłopaka o wyjaśnienie powodu rozstania. Po prostu ucięła to krótko i odwróciwszy się na pięcie ruszyła w swoją stronę. Patrzył na nią jak znika za rogiem ulicy i nic nie mógł zrobić. Czuł się podle. Z Kamilą wiązał duże nadzieję. Byli dla siebie stworzeni. Tak przynajmniej się jemu wydawało. Nie nalegał na intymne zbliżenia, szanował jej zdanie, choć nieraz jemu było ciężko opanować swe chucie. Drobny petting, to wszystko na co sobie wzajemnie pozwolili. Dodatkowo jakaś wspólna kąpiel, przytulania i brak krępacji przy ubieraniu i rozbieraniu się. Odkąd od dwóch lat mieszkał na stancji u znajomej swych rodziców zawsze Kamila była ta osobą , o którą się starał i walczył. Poznali się zaraz jak zaczął naukę w renomowanym Technikum. Nie licząc szczeniackiego uczucia z podstawówki do koleżanki z klasy to była jego pierwsza miłość na poważnie.
    Miłość w którą zaangażował się bardzo poważnie. Teraz to wszystko runęło. Czuł się jak zbity kundel. Powoli docierało do niego co się stało. Ruszył powoli w kierunku parku. Przysiadł na jednej z ławek. Obiema dłońmi objął swą pochyloną głowę. Tkwił tak przez parę minut. To co się stało powoli do niego docierało. W ten majowy piątek , jakże piękny i słoneczny , czuł się tak jesiennie i podle, że aż ciężko to opisać. W głowie tłukła się jedna myśl – „Dlaczego?”. To pytanie nie dawało mu spokoju. Co źle zrobił?. Co było nie tak? Dlaczego odeszła?. Te pytania wypełniały jego łepetynę. Co gorsza, nie miał na to żadnej logicznej odpowiedzi.
    - A, pies z nią tańcował. Tego kwiatu jest pół światu – wyszeptał sam do siebie po chwili.
    Nie był brzydkim młodzieńcem. Pamiętał jak w pierwszej klasie mieli imprezę z dziewczynami z Liceum Medycznego. Jego elektroniczna klasa to zbiorowisko samych samców. Wtedy każdą , którą zaprosił do tańca nie odmawiała. Mało tego, ukryty skrzętnie alkohol, spożywany ukradkiem przy płocie szkoły, zwalniał hamulce moralne. Leciała na niego niczego sobie szatynka. Gdy tańczyli zaproponowała by spotkali się za chwilę w ustronnym miejscu. Lecz on nie, miał Kamilę, nie mógł jej tego zrobić. Wtedy zbył to dziewczę. Gdyby mógł przewidzieć co stanie się za rok nie tak by postąpił. Tamta panna na niego leciała.
    - Było minęło – wyszeptała sam do siebie wspominając tamte chwile.
    Przed nim był weekend. Nie miał zamiaru jechać do rodziców. Planował spędzenie go razem z Kamilą. Już wiedział że z tego faktu wynikły wielkie nici. Musiał jakoś odreagować i uspokoić się. Podniósł schowaną w dłoniach głowę do góry. Nie miał zamiaru zadręczać się dalej. Przed nim był cały weekend.
    - A *******ić to – powiedział sobie w duchu i wstał z ławki.
    Ruszył w kierunku stancji. Miał już skrystalizowany plan na dzisiejsze popołudnie i wieczór. Nie planował nic dalekosiężnie. Wszak z takowego planowania wyszły w dniu dzisiejszym wielkie nici. Nim dotarł do domostwa zahaczył o Społemowski supermarket. Z duszą na ramieniu ładował do wózka dwa czteropaki piwa „EB”. Nie miał jeszcze osiemnastu lat. Do tego uprawnionego wieku brakowało mu parę miesięcy. Gdy dojechał z wózkiem do kasy serce biło mu jak oszalałe. W koszyku tkwiło osiem browarów, czipsy, paluszki, guma do żucia i chleb. Obawy co do sprzedaży mu alkoholu były płonne. Wyglądał na pełnoletniego i kasjerce nawet przez myśl nie przeszło by poprosić go o dokument potwierdzający pełnoletność. Zapłacił i najspokojniej na świecie zapakowawszy zakupy do siatki ruszył w kierunku stancji. Wiedział że przez weekend ma chałupę do wyłącznej dyspozycji gdyż pani Celina, właścicielka domu o 14:00 miała wyjechać na wesele swej chrześnicy do Opola. Prócz sprzątającej sukcesywnie pokoje emerytki pani Róży i 15 letniej córki pani Celiny – Oli, która jak wiedział miała przez weekend przebywać u swego ojca ( pani Celina była po rozwodzie ) nikt nie powinien mu przeszkadzać. Pani Róża i tak przebąkiwała coś że w sobotę może pojawić się dopiero popołudniu lub wcale bo też wypadł jej jakiś wyjazd. Wiedział to z rozmów usłyszanych przez drzwi. Pozostałe dwa pokoje wynajmowane przez studentów do poniedziałku świecić miały pustakami. Słowem chata wolna, taki scenariusz wyłaniał się Robertowi na zbliżający się weekend. Scenariusz wprost wymarzony, biorąc pod uwagę to co dziś się wydarzyło. Wolnym krokiem zbliżał się do drzwi domostwa. Pogrzebał chwilę dłonią w kieszeni i po chwili wydobył klucz. Wsadził go do zamka i otworzywszy sobie wrota po chwili był we wnętrzu domu. Po schodach dostał się na piętro, do pokoju w którym mieszkał. Położył na stoliku zakupy i poszedł zlustrować teren. Nie było nikogo, liczył na to i jego plany na chwilę obecną były ziszczone. Ola udała się do ojca, pani Celina wyjechała. Mógł spokojnie usiąść i począć delektować się elbląskim browarkiem. Piwem , które miało mu pomóc ukoić skołatane nerwy i duszę. To że zakupił alkohol było świadomym działaniem. Wolał zalać pałę w spokojności niż tłuc się z myślami o tym co dziś się wydarzyło. Miał na dziś dość wrażeń. Postanowił zrobić sobie totalny reset. Co dalej miało się dziać , przerzucił na później. Nie miał ochoty zawracać sobie teraz głowy przemyśleniami co dalej z tym zrobić. Miał zamiar teraz wyluzować się totalnie i wiedział że przy pomocy procentów będzie mu to łatwiej. Pilotem odpalił telewizor. Nawet nie zwrócił uwagi jaki program leci. Coś tam grało, brzdękało a on mógł spokojnie rozwalić się w fotelu i delektować się smakiem browaru. Opróżniając kolejne puszki czuł że staje się coraz bardziej obojętny na to co się dziś wydarzyło. Fakt że Kamila go opuściła schodził na dalszy plan. Wtłaczał w siebie kolejne porcje piwa i czuł się coraz bardziej swobodny i spokojny. Od czasu do czasu przegryzał piwko porcją czipsów. Po sześciu browarkach poczuł że kręci się mu w głowie. Nie alkoholizował się wcześniej. Owszem, pojęcie kaca i przeholowania z alkoholem nie było mu dziwne. Ostatni raz dał w palnik dość ostro gdy obchodził woje siedemnaste urodziny. Wtedy na ognisku dał ostro. Wódka lała się strumieniami. Dlatego wolał wynająć domek typu Brda dla swoich kolegów i przyjaciół nad pobliskim jeziorem. Tak było bezpieczniej i o tym fakcie nie wiedzieli ani rodzice, ani pani Celina. Po prostu wydobrzał w niedzielę i wrócił na stancję. Tak też się stało, impreza była przednia, on z kolegami doszedł do siebie. Oni wrócili do domu, on na stancję i nikt nie podejrzewał go że spożywał alkohol. Po tej imprezie pozostały mu tylko sprezentowane przez kupli sprośne prezenty w postaci porno dmuchanej lali i malutkiej skrzyneczki z prezerwatywą w środku. Owszem prócz tego chłopaki przytaszczyli z sobą po butelczynie gorzałki, lecz ta zniknęła owej pamiętnej nocy. Te sprośne gadżety Robert schował dość głęboko , tak by nikt ich nie znalazł. Teraz gdy obalił siódme piwko poczuł jakąś nieokiełzaną chęć by zrobić z tego użytek.
    - Masz chłopie prawie osiemnaście lat a porządnie nie bzyknąłeś sobie żadnej dupy – powiedział sam do siebie.
    Miał już nieco w czubie. Wstał z fotela i chwiejnym krokiem ruszył w kierunku szafy. Otworzył ją i długo grzebał w jej wnętrzu. Minęło dobrych parę minut nim odnalazł to czego szukał. Na swe łóżko rzucił opakowanie skrywające w swoim wnętrzu ową lateksową lalkę.
    - A co tam, trza się zabawić – stwierdził i począł otwierać zawartość opakowania.
    Po takiej dawce alkoholu było mu już wszystko jedno. Miał zwolnione hamulce moralne. Na dodatek był sam. To dodawało mu odwagi. Wyjął zawartość z pudełka i dość pobieżnie czytając instrukcję począł działać tak jak było tam napisane. Nie maił niestety pompki. Ustami począł nadmuchiwać lateksową pannę. Za każdym chuchem stawała się coraz bardziej obszerna. Wedle instrukcji miała mieć gotowe do penetracji trzy otworki. Usta, cipka i odbyt. Dmuchał i widział jak coraz bardziej ta nadmuchiwana lala staje się coraz bardziej większa. Było ciężko, ale kto mówił że po siedmiu, a prawie już ośmiu browarach będzie lekko. Robertowi wszystko teraz było jedno. Osiągnął stan w którym zbił problem Kamili do zera. Teraz ogarnęła go nieodparta chęć by sobie ulżyć. Nadmuchana gumowa lala po paru chwilach tkwiła gotowa do dzieła oferując mu penetrację w trzy kuszące otworki.
    - No do dzieła chłopaku – powiedział sam do siebie i począł zrzucać z siebie fatałachy.
    Po chwili był kompletnie nagi i kompletnie pijany. Jego penis zwisał ku dołowi i nawet próby drażnienia go ręką spełzły na niczym. Dopił jednym haustem resztkę piwa jaka pozostała w puszce i usiadł na łóżku. Na nim leżała również nadmuchana lateksowa lala. Niepewnym ruchem odłożył pusta puszkę po piwie na podłogę. Był kompletnie pijany. Na chwilę obecną jedno co mu świtało w głowie to tylko uwalić się spać. Bez chwili wahania zwalił się na łóżko odpychając ten substytut kobiety na bok. Momentalnie zapadł w objęcia Morfeusza.
  • jammer106
    Ocieracz
    • Jul 2010
    • 151

    #2
    Przebudzenie nie należało do najmilszych. Przypominało tamto znad jeziora. W gębie susza, ból głowy i ogólne rozjechanie. Nie można było ukryć. Chłopak czuł się podle. Na razie nie powracały myśli z wczoraj. Gdy tylko się obudził zobaczył obok siebie to coś , co wczoraj nadmuchał i na dodatek miał zamiar z tym czymś odbyć stosunek seksualny. Z obrzydzeniem odrzucił to na podłogę.
    - Ale se dałem wczoraj w palnik – pomyślał patrząc na to.
    Zwlekł się z łóżka. Gdy wstał poczuł że jest jeszcze kołowaty. Najwyraźniej alkohol nie wyparował jeszcze z jego organizmu. Powoli skierował swe kroki ku łazience. Kompletnie nagi oddał tam swój mocz i powrócił do pokoju. Czuł się podle. Podle pod względem fizycznym. Nie niepokoiły go rozterki po wczorajszym rozstaniu z Kamilą. Ogólnie mówiąc miał kaca. W chwili obecnej ten problem był palący i należało go jakoś rozwiązać.
    - Dobra, trzeba się jakoś podleczyć -stwierdził zakładając na siebie ubranie.
    Plan był prosty. Zakupić dwa browarki, poleżeć i dojdzie się do siebie przez sobotę i niedzielę. Gdy był już kompletnie ubrany na wymarsz do sklepu jego wzrok utkwił na lateksowej lali. Leżała w najlepsze na środku pokoju wypinając kusząco swe dwa otworki.
    - Dobra, załatwię to później – szepnął sam do siebie i wsunął ten obiekt pod łóżko.
    Ze stołu zabrał klucze i ruszył ku drzwiom wyjściowym. W planie miał zakupić dla siebie browar i powrót do domu. Spokojny wiedząc że nikogo na chwile obecna nie ma w domu ruszył do najbliższego sklepu. Droga nie zajęła mu długo czasu. Ten sam społemowki sklep, identyczna sprzedawczyni i trzy EB w koszyku to była bułka z masłem. Zapakował to wszystko do reklamówki i swobodnym krokiem ruszył w kierunku stancji.
    - Dobra, dzisiaj te trzy browarki i spoko, w niedzielę trzeba dojść do siebie – obiecywał sobie w myślach.
    Dotarł do miejsca gdzie mieszkał. Wsunął klucz do zamka i przekręcił go. Drzwi ustąpiły i swobodnie mógł ruszyć do swego pokoju. Na luzaka pokonywał swobodnie schody na piętro. Szok nastąpił w chwili kiedy zauważył że drzwi od jego pokoju są otwarte. Wszak wychodząc zamknął je. Z duszą na ramieniu zbliżył się w to miejsce. Nim dotarł tam w drzwiach jego pokoju pojawiła się pani Róża – kobieta która sprzątała pokoje. Ubrana w klasyczny fartuszek sprzątaczki, czterdziestoparoletnia szatynka o dość rubasznej budowie ciała miała nieciekawy wyraz twarzy. Strój jej dopełniały cieliste rajstopy i białe wsuwane drewniaki.
    - No wiesz co Robercie nie spodziewałam się tego po Tobie – rzuciła na powitanie.
    Chłopak zdębiał. Nie bardzo wiedział o co chodzi. Miał nadzieję że tylko o puste puszki po piwie których nie zdołał uprzątnąć.
    - Ale o co chodzi, wczoraj trochę wypiłem……. – począł się tłumaczyć.
    -No chodź, wejdź – zaprosiła go do wnętrza pokoju.
    Z mocno bijącym sercem chłopak ruszył w kierunku swego lokum. Najczarniejszy scenariusz jaki sobie mogłem wyobrazić wszedł w życie. Na jego wyrku leżała dmuchana lateksowa lala znaleziona przez panią Różę.
    - Co to jest, prócz tego na stole puszki po piwie i to w ilości 8 sztuk, chłopcze Ty jesteś jeszcze niepełnoletni, co to ma znaczyć! – grzmiała a on nie wiedział teraz co począć.
    - I proszę, jeszcze sobie piwko przyniosłeś – stwierdziła widząc w przejrzystej reklamówce kolejny zastrzyk alkoholu.
    - Pani Różo……. – wydukał z siebie Robert.
    - Co pani Różo, co Ty sobie wyobrażasz, to nie jest pijacka melina, to porządna stancja, ja nie mam zamiaru sprzątać tu po Tobie i patrzyć jak się staczasz, a na dodatek jeszcze to, jakieś pornograficzne gadżety - zestrofowała go natychmiast.
    - Niech Pani da sobie wytłumaczyć…… -załkał chłopak.
    - Co tu tłumaczyć, pijak jesteś i degenerat a na dodatek jakiś zboczeniec – ucięła krótko rozmowę.
    Robert otrzeźwiał momentalnie. Zdawał sobie sprawę w jakiej jest sytuacji. Zastanawiał się tylko nad faktem dlaczego pani Róża pojawiła się dzisiaj, skoro wcześniej mówiła że może nie przyjść. Teraz to nie było jednak tak ważne. Ważne było to , by to co teraz zobaczyła nie wyszło poza ich dwoje.
    - Pani Różo, niech mnie Pani posłucha, miałem wczoraj problem….. –zaczął tłumaczyć się chłopak.
    - Ludzie nie takie problemy mają – usłyszał w odpowiedzi.
    - Pani Różo, proszę…. – wyrzucił z siebie Robert.
    Podeszła do niego i chwyciła za reklamówkę z piwem.
    - Mów, ale to zabieram – odparła.
    - Dziewczyna mnie rzuciła, miałem problem, musiałem zapić….. –począł tłumaczyć się chłopak.
    Usiadła na łóżku i słuchała. To już był dobry symptom do dalszych działań. Powoli i spokojnie Robert począł opowiadać to co się stało. Pani Róża słuchała tego i nieraz przytakiwała głową.
    - Nie masz się co przejmować, nie była Ciebie warta, ale po co wrzuciłeś sobie to -odparła wskazując na dmuchaną lalę.
    - Nie wiem, to było jakoś tak.. – odparł chłopak.
    Nie odparła nic. Na chwilę zapadła błoga cisza. Robert z niecierpliwością czekał na to co po jego wyjaśnieniach powie pani Róża.
    - Muszę o tym powiedzieć pani Celinie, niech ona zadecyduje sama – stwierdziła.
    To było najgorsze co Robert mógł usłyszeć. Takie info do pani Celiny a co za tym idzie do jego rodziców byłoby katastrofą. Musiał zadziałać tak by to co się stało nie wyszło poza te mury.
    - Pani Różo , ja proszę – zaskamlał Robert.
    - Nie , ten fakt jest bezsporny, to widać tutaj, nie mogę tego ukryć, jestem lojalna dla pani Celiny, znamy się tak długo, i na dodatek to coś, jak to wytłumaczyć, to jakieś zboczenie – usłyszał w odpowiedzi.
    Ta odpowiedź zbiła chłopaka centralnie z rytmu. Działanie jakie miała podjąć pani Róża były całkowicie odmienne. Robert musiał zadziałać tak by to co się stało zostało tu i teraz między nimi.
    - Pani Różo, ja błagam i proszę niech to zostanie między nami, niech Pani o tym nikomu nic nie mówi, błagam – zaskomlał Robert.
    - O czym pani Róża ma nie mówić, co się tu stało? -usłyszał nagle zza drzwi.
    Do pokoju bez pukania weszła Ola. Piętnastoletnia panna, córka pani Celiny.
    - Ola , co Ty tu robisz? – zapytał zaskoczony Robert.
    Nie dało się ukryć tego o czym Ola sobie mogła pomyśleć. Nadmuchana lalka leżąca na jego posłaniu, pani Róża siedząca przy stoliku z jego piwskiem. To był najczarniejszy scenariusz jaki mógł sobie on wyobrazić.
    - Co to jest? -zapytała dziewczyna widząc dmuchaną lalkę leżącą na łóżku chłopaka.
    - No , właśnie, jak sprzątałam to znalazłam to pod łóżkiem i na dodatek te puszki od piwa -odparła pani Róża.
    Nastolatka spojrzała na chłopaka. Widać było w jej wzroku ten błysk tryumfu.
    - No i co Robciu, co masz teraz do powiedzenia? - zapytała.
    Chłopak był w klinczu. Fakt że pojawiła się Ola i teraz wiedziała o tym fakcie był dla niego kolejnym niemiłym faktem. Nie za bardzo wiedział co teraz począć. Miał przed sobą nastolatkę i dojrzałą kobietę które zdawały sobie sprawę że w dość sprośny i nienormalny dla nich sposób chciał ulżyć sobie. Nie mógł tego ukryć. To był fakt. Nawet nie dochodził w jaki sposób i jak Ola znalazła się teraz w jego pokoju. Najwyraźniej otworzyła drzwi tak że on i pani Róża nie słyszeli tego odgłosu.
    - Ola, daj spokój, jakoś się dogadamy – wyrzucił z siebie Robert.
    Dziewczyna ubrana w ciemną bluzkę, minispódniczkę i ciemne rajstopy uśmiechnęła się tylko znacząco. Zdawała sobie sprawę że teraz to ona jest panią sytuacji.
    - Możemy się dogadać, ale na innych zasadach – zaproponowała.
    - Jakich? – momentalnie zapytała Robert.
    Zależało mu na tym by jak najszybciej zagasić te zarzewie jakie zostało rozpalone.
    - Poczekaj – usłyszał z ust dziewczyny.
    Ta zbliżyła się do pani Róży. Coś tam sobie szeptały na ucho. Widać było rumieńce na twarzy pani Róży i jakieś stwierdzenia „ No co Ty”. Po chwili jednak pani Róża przystała na propozycję Oli.
    - Nie doniesiemy mamie o czym tu się stało - zaczęła Ola
    Robertowi spadł kamień z serca. Powoli dochodził do siebie.
    - Ale za to chcemy obie zobaczyć to co miałeś zrobić z ta lalą – dodała nastolatka.
    - Co? – zapytała chłopak z niedowierzaniem.
    - No bzykniesz tą lale na naszych oczach – bezpardonowo odparła Ola.
    Chłopak był w szoku. Nie takiego obrotu spraw się spodziewał. To co zaproponowała ta małolata we współpracy z panią Różą było nie do przyjęcia.
    - Nie , ja tak nie mogę – zaoponował Robert.
    - Twoja sprawa, mama wróci, lalka do niej a Ty masz przechlapane, pani Róża to potwierdzi, a mama nie będzie miała oporów zadzwonić do Twoich starych - odparła krótko Ola patrząc na panią Róże.
    - No, taka jest prawda – dodała pani Róża.
    Robert był w klinczu. Momentalnie wytrzeźwiał. Musiał działać szybko. To nie była łatwa decyzja. Nieraz Olka próbowała go podglądać. Zbijał to na barki dziewczęcej ciekawości. Teraz jednak musiał zmierzyć się z takim problemem jakiego nie miał nigdy.
    - Ola daj spokój , jakoś się dogadamy – rozpoczął negocjację.
    Smarkula uśmiechnęła się tylko cicho pod nosem.
    - Pani Różo, niech pani rozbierze naszego chłoptasia – odparła.
    Kobieta zbliżyła się do Roberta. Ten stał bez ruchu. Bez słowa zapytania poczęła rozpinać guzik od jego spodni. Potem rozporek. Czuł jak jego spodnie wędrują w dół. Poczęła rozsznurowywać sznurówki jego butów. Już teraz czuł jak jego penis tam pod majtkami staje się coraz bardziej sztywny.
    - Podnieś nogi – zakomenderowała Ola.
    Nie wiadomo dlaczego zrobił to co kazała. Jego spodnie po chwili znalazły się na boku. Stał teraz w samym T-shircie i majtkach oraz skarpetach przed dwoma kobietami.
    Pani Róża chwyciła od dołu za skrawki T-shirta i po chwili chłopak był półnagi. Pozostawała tylko kwestia dolnych partii.
    - Pani Różo, proszę dalej – usłyszał z ust nastolatki.
    Dojrzała nad wiek kobieta o dziwo była skłonna działać tak jak jej poleciła ta smarkula. Chłopak postanowił zaoponować w sytuacji gdy pani Róża ujęła jego gatki.
    - Ola, daj spokój – wyrzuciła z siebie młodzieniec.
    - Mam o tym powiedzieć mamie? – zapytała.
    - Nie – odparł chłopak.
    - To rób to co każę – odpowiedziała krótko.
    Pani Róża odczekała chwilę. Widać było że czeka na zakończenie naszych rozmów. Teraz pewna bez żadnych oporów chwyciła za gumkę slipek Roberta i poczęła je ściągać ku dołowi. Jego penis już od dawna był we wzwodzie i teraz uwolniony z okowów majtek prezentował się w całej okazałości.
    - Ale masz fujarę – oceniła ten widok Ola.
    - No niezły egzemplarz – dodała pani Róża ściągając mu majtki do kostek.
    Robert był teraz kompletnie nagi. Starsza z kobiet wraz z slipkami pozbawiała go skarpet. Nie minęła minuta i w tej chwili paradował z gołym sterczącym fiutem przed dwoma kobietami. Całkowicie bezbronny i zdany na ich łaskę. Obie miały uśmiech na ustach. Nie było to dziwne. Robert stał przed nimi w sterczącym kutasem na ich widok. Tego się nie spodziewał. To one w tej chwili były paniami sytuacji. Starsza babka i małolata. Czuł się podle. Pani Róża po wykonaniu swego zadania cofnęła się nieco w tył.
    - Dajcie spokój. Proszę – zaskamlał Robert.
    - Pani Różo, niech tak tu stoi z ta stającą fujarą, ja za chwilę wracam – odparła Ola i bez wahania ruszyła w stronę drzwi.
    Pani Róża nie mogła przenieść wzroku od jego krocza. Robert wiedział że od dłuższego czasu była rozwódką i nie miała żadnego chłopa. Korzystając z okazji że pozostali sami zbliżyła się do młodzieńca.
    - Ale masz zaganiacza – szepnęła i bezpretensjonalnie dotknęła jego fallusa.
    Jej ciepła dłoń dotykała penisa. Nie trwało to jednak długo. Po paru chwilach wróciła Ola i starsza pani odeszła od młodzieńca na bezpieczną odległość.
    - Masz, ubierz w to tą lalkę – powiedziała i rzuciła mu damskie fatałaszki.
    Chłopak wziął to w dłoń. Dziewczyna rzuciła parę rajstop w kolorze czarnym, biustonosz i halkę w kolorze ecriu.
    - Co mam z tym zrobić? -zapytał
    - Ubierz w to lalę – usłyszała w odpowiedzi.
    Nie spodziewał się że ta małolata jest aż tak zboczona. To co sugerowała pachniało perwersją.
    - Ale, Olka, po co? – zapytał.
    - Nie dyskutuj, milej Ci będzie ją posuwać w tak erotycznym opakowaniu – odparła krótko uśmiechając się przy tym lubieżnie.
    Chłopak usiadł na skraju tapczanu gdzie tkwiła nadmuchana od wczoraj sexy doll. Drżącymi dłońmi począł nakładać na silikonowe piersi otrzymany przed chwilą biustonosz. Odwrócił lalkę na brzuch i niesfornie począł majstrować przy haftce stanika. Drżące palce , ogólne podniecenie zaistniałą sytuacją nie ułatwiały mu tego zadania.
    - No co z Tobą, nigdy nie robiłeś tego? – usłyszał zza pleców głos dziewczyny.
    - Chłopy to zawsze mają z tym problem Oluniu, poczekaj, pomogę mu - dodała pani Róża i ruszyła mu na pomoc.
    Odsunęła jego rozdygotane dłonie i sprawnie zapięła na laleczce haftkę stanika.
    - No już, widzisz jakie to proste, ubieraj swą panienkę dalej – powiedziała.
    Nałożenie lali przez głowę halki było już teraz dla niego bajecznie prostą czynnością. Pozostawało tylko jeszcze naciągnąć tej sztucznej kobiecie rajstopy na nogi. Uporał się jakoś z tym. Wstał z łóżka.
    - Proszę, dajcie spokój, ja jakoś nie mogę, wczoraj to byłem pijany i nie wiedziałem co robię, mnie to nie podnieca, ja tak nie mogę – łkał mając nadzieję że odwiedzie obie kobiety od tego pomysłu.
    - Przestań, bierz swa dziewuszkę i kładź tu na podłogę, musimy mieć dobry widok, nieprawdaż pani Różo ? – zbyła go szybko małolata.
    Uchwycił lalkę bez słowa i położył na podłodze , praktycznie na środku pokoju. Stał teraz nad nią i patrzył na lateksowy produkt okryty damską bielizną. Obie kobiety siedziały na krzesłach przy stole.

    Skomentuj

    • adamek2000
      Świętoszek
      • Nov 2011
      • 23

      #3
      Kiedy ciąg dalszy?

      Zapowiada się fascynujące , zresztą jak zawsze, klimat opowiadania za****sty. Jammer proszę dokoncz to czym prędzej.
      Niech panie tego chłopca tak szybko nie uwaniają

      Skomentuj

      • jammer106
        Ocieracz
        • Jul 2010
        • 151

        #4
        - No na co czekasz, zabieraj się do roboty - usłyszał z ust nastolatki.
        - Może nie wie jak to zrobić – zachichotała starsza z kobiet.
        - No jak, ma przecież tę swoją Kamilę, pewnie nieraz robił to z nią – odparła Ola.
        - Ale ta Kamila to go właśnie opuściła – wyrzuciła info pani Róża.
        - No to teraz ma tutaj swoją Kamilkę, niech pokaże nam jak to robi – parsknęła Olka.
        Chłopak nadal stał z sterczącym penisem nad gumową lalką. Czuł się podle.
        - No już , wsadź swej dziewczynce kutaska do buzi - usłyszał od Oli.
        Bez słowa usiadł na gumowej lali okrakiem i chwyciwszy to coś za głowę nakierował swego stojącego członka w otwarte usta lalki. Delikatnie począł wsuwać penisa do wnętrza otworu gębowego. Mimo faktu że jego ptaszek był wilgotny to wsunięcie go w lateksowa czeluść nie należało do przyjemności. Otwór był suchy i odczuł pewną bolesność gdy napletek począł zsuwać się ku dołowi.
        - Au – jęknął.
        - Co sucha ta jej buziunia, Kamilki usteczka były bardziej wilgotne i lepsze co? – zaszydziła z niego nastolatka.
        - Niech poczeka chwilę, zaraz na to coś się zaradzi – odparła starsza z kobiet i wstała z krzesła.
        Wyszła z pokoju. Chłopak tkwił nadal z wsuniętym w usta lalki fallusem.
        - Nieźle wpadłeś Robciu, wtopa na całego, ale chyba ci się to podoba bo fujareczka Ci stoi jak drut – w dalszym ciągu szydziła z niego małolata.
        - No mam, to mu pomoże – stwierdziła otwierając drzwi pokoju pani Róża.
        W ręku miała opakowanie kremu Nivea. Zbliżyła się do chłopaka.
        - No wysuwaj kutaska z dziurki, musimy to jakoś nawilżyć co byś sobie sprzętu nie uszkodził – powiedziała podając mu opakowanie z kremem.
        Robert bez słowa wysunął swa sterczącą pałę z ust lateksowej lalki.
        - No masz , smaruj jej otworek i swojego kutaska – pouczyła go pani Róża.
        - Pani Różo, śmiało, niech pani mu posmaruje fujarę, to go jeszcze bardziej podnieci – zachęciła ją nastolatka.
        Robert w najśmielszych myślach nie sądził że ta smarkula jest aż tak zboczona. Praktycznie to ona sterowała całym tym show.
        - Pewnie, masz racje Olu – odparła zachęcona starsza pani i wzięła z rak chłopaka opakowanie kremu.
        Nim się zorientował o co chodzi ta otwarła opakowanie i bez pardonu nabrawszy porcję kremu na swa dłoń poczęła rozsmarowywać tę porcję na jego ptaszku. Dotyk kobiecych dłoni był miły. To było uczucie jakiego jeszcze nigdy nie doznał. Przyjemne a zarazem wstydliwe. Wszak dojrzała nad wiek kobieta w tej chwili robiła to co sprawiało mu przyjemność.
        - No dość już pani Różyczko bo nam się Robercik spuści – usłyszał.
        - Masz , wysmaruj jej usteczka – szepnęła starsza kobieta dając mu krem.
        Jego pałka była teraz super wilgotna. Prócz preejakulatu miał zwilżonego penisa kremem. Nabrał na dwa palce porcję białego kremu i począł nim wypełniać otwór gębowy lali.
        - No już pokaz nam jak to robisz – pogoniła do Ola.
        Starsza z kobiet usiadła ponownie przy stole. Robert bez oporów począł wsuwać w nakremowany otwór swą wilgotną pałkę. Gdy wsunął ją tak głęboko jak to tylko było możliwe począł poruszać ujętą w dłonie głową laleczki.
        - No to po piwku, pani Różo – usłyszał i dał się słyszeć charakterystyczny dźwięk otwieranych puszek.
        Chłopak poruszał głową lali i czuł jak jego fallus uderza tam w środku o lateksowy materiał. Robił to pierwszy raz, praktycznie to pierwszy raz odbywał stosunek niby-oralny. Nie tak to sobie wyobrażał To miało być intymne, bez obcych osób. Realia były jednak takie że został do tego przymuszony i najbardziej intymna rzecz robił na oczach dwóch rozbawionych kobiet.
        - Dobrze, przestań, zabierz się za jej cipulkę – usłyszał od Oli.
        Wysunął swego penisa z ust lali.
        - Ale ….. – wydukał z siebie.
        - No Twoja Kamileczka ma rajstopki, to taka błona dziewicza, przypomnij sobie jak to było, spróbuj to przebić – zachichotała Ola.
        - Może ta jego Kamila nie była dziewicą i on nie wie - zawtórowała Róża.
        - No już, całuj jej cycusie, popieść swą Kamilkę tak jak to robiłeś – kontynuowała poniżanie chłopca nastolatka.
        Nie spodziewał się że ta smarkula jest aż tak perwersyjna. Na dodatek rozbudziła podobny gen u jak mu się wydawało u pobożnej pani Róży. Słowem miały go w ręku i nie miały zamiaru zmarnować takowej sytuacji. On nie miał wyboru. Był zdany na ich łaskę. W tej chwili odwrotu nie było. Mógł to zakończyć wcześniej. Teraz po tym co zrobił pozostawało wykonywać dalej to co chciały. Zmienił pozycję i uniósł do góry halkę w jaka odziana była lala. Począł dłońmi dotykać materiału biustonosza. Sterczący penis dotykał teraz nylonu rajstop w jakie odziana była lala pozostawiając na nich swój preejakulat.
        - No zdejmij Kamilce stanik – usłyszał od pani Róży.
        Zsunął ramiączka biustonosza ku dołowi a potem cały biustonosz. Nie miał zamiaru po raz drugi motać się z haftką stanika. Przyłożył swe usta do silikonowych sterczących brodawek laki.
        - No, niezły kochaś z niego, nie – oceniał jego działanie Ola.
        - No niech je possie, no dalej – usłyszał głos pani Róży.
        Począł ssać lewą brodawkę lalki. Czuł w ustach ten smak gumy. Robił to z przymusu. Nie angażował się zbytnio, choć zdawał sobie sprawę że obserwujące jego działania kobiety mogą to zauważyć.
        - No już, dawaj kutaskiem w błonkę – przerwała jego działania małolata.
        Położył się na lalce i nakierował stojącego ptaszka na część majteczkową czarnych rajstop. Ich dotyk wzmógł podniecenie. To było coś przyjemnego, coś czego nie doznał jeszcze nigdy. Nie zdawał sobie sprawy że takie ocieranie się o nylon może powodować tak przyjemne doznanie. Próbował jakoś przebić tę warstwę nylonu. Ona jednak uginała się. Pozostawiał tam swój soczek , jaki wydobywał się z jego stojącego fallusa.
        - Co, grubą ma błonkę, nie – oceniła Ola widząc jak próbuję poprzez rajstopki wsunąć się w drugą dziureczkę lalki.
        Małolatę to najwyraźniej bawiło i czuła się coraz bardziej rozochocona.
        - Zsuń jej te rajty, bo tak to nic nie podziałasz – usłyszał od pani Róży.
        Bez chwili wahania począł dłońmi zsuwać rajstopy z lalki. Praktycznie to ściągnął je całkowicie i odrzucił na bok.
        - Nie zapomnij tylko wysmarować jej cipeczkę kremem, bo nam się poobcierasz teraz a pozostała Ci jeszcze dupeczka do zaspokojenia – zauważyła Ola.
        Podniósł leżący obok krem i nabrał na palce spory jego zapas. Począł delikatnie rozsmarowywać go we wnętrzu kolejnego z otworów lalki.
        - Kutaska też sobie wysmaruj – poleciła pani Róża.
        Nabrał kolejną porcję kremu i rozsmarował go na stojącym fiucie.
        - No, dalej, wsuń go w jej dziurkę – ponaglała go Ola.
        Wsunął wzwiedzionego penisa do wnętrza lalki. Leżał teraz na niej.
        - No, posuwaj ją, ruszaj tyłkiem – usłyszał z ust pani Róży.
        Począł wykonywać ruchy posuwisto zwrotne. Podparty na ramionach penetrował swym penisem lateksowy otwór lali.
        - Głębiej, głębiej, z Kamilką też tak się delikatnie pieściłeś? Nie chciała mocniej? – kontynuowała Ola.
        Gdy poczuł jak jej stopa ląduje na jego pośladkach zdał sobie sprawę że wstała i teraz dopychała go mocniej, zmuszając by głębiej penetrował wnętrze lalki. Przed oczami miał rozwarte usta lali, które nie tak dawno gościły jego penisa. Jego nagi tors co chwila ocierał się o okryte materiałem halki sutki laleczki.
        - No, teraz to dobrze – skwitowała jego działania pani Róża.
        Czuł że za chwilę dojdzie. Jego ruchy stały się coraz bardziej szybkie i zdecydowane. Mocniej i pewniej napierał na lalkę.
        - Ola, bo on zaraz dojdzie – ostrzegła pani Róża.
        - Ej, dość, przestań , została Ci jeszcze jedna dziurka – zorientowała się dziewczyna.
        Było już jednak za późno. Robert nie mógł teraz już przestać. Na jego twarzy malował się grymas rozkoszy.
        - Przestań – usłyszał i poczuł jak dłonie dziewczyny chwytają go i odciągają ku górze.
        - AAAAHHH, uuuuuuu – jęknął.
        Nasienie trysnęło nie do wnętrza lalki lecz na nią gdyż Ola odciągnęła jego ciało tak że fallus wysunął się z otworu.
        - No i się spuścił – sucho stwierdziła pani Róża.
        Wstała i odwałiła chłopaka na bok. Momentalnie prawą dłonią ujęła jego sterczącego jeszcze ptaka i poczęła zaspokajać go ręcznie.
        - OOOO, taaaaa – wyrzuciła z siebie chłopak mimowolnie.
        - Łaa, ale trysnął – skwitowała Ola.
        Kolejna porcja nasienia z dużym impetem trysnęła z fallusa chłopca. Róża trzepała go w dalszym ciągu i kolejne już porcje spermy z coraz mniejszym impetem opuszczały jego penisa.
        - Nie, już dość – poprosił czując że dalej nie da rady.
        Jego fallus stawał się coraz mniejszy. Nasienie spływało po dłoni kobiety na jego podbrzusze. Po chwili poczuł że dłoń dojrzałej kobiety puściła jego prącie. Leżał na plecach, zdyszany, zmęczony i kompletnie wypompowany. Nie miał siły się nawet podnieść z podłogi na której tkwił teraz obok dmuchanej lali.
        - Szybki Bill z Ciebie Roberciku, nie wiem czy byś mi dogodził, może swojej Kamilce to tak, ale starsze kobitki to potrzebują dłużej – oceniła to co się stało starsza z kobiet.
        Powoli dochodził do siebie. Nad nim stały obie przedstawicielki płci przeciwnej.
        - Ale teraz to ma małą glistę - stwierdziła Ola.
        - No zrobił swoje to teraz musi się zregenerować – sucho odparła pani Róża.
        Zachichotały obie.
        - No , ale nie jesteśmy pocieszone, w dupalka jej nie zawaliłeś – slangowo skwitowała to wszystko Ola.
        - Nic straconego, teraz już wie że nie ma sensu zabawiać się z lalunią tylko nas poprosić o tę przysługę, prawda Robercik? – zapytała pani Róża.
        Do chłopaka dochodziło powoli w co się wpakował. Młodsza z kobiet wstała i bez pardonu ujęła dmuchaną lalę z podłogi.
        - To Ci już nie będzie potrzebne Robercie, zabieram te narzędzie zbrodni i pamiętaj że od teraz to robisz to co ja i pani Róża sobie zażąda. Inaczej to to wyląduje u mojej mamy – usłyszał to czego usłyszeć nie chciał.
        Zdał sobie sprawę że wpadł po uszy. Zarówno małolata jak i pani Róża miały go w szachu.
        - No, to do dzieła chłoptasiu, posprzątaj po sobie bo napaskudziłeś strasznie – dodała pani Róża i obie wraz z Olą usiadły za stołem i poczęły dopijać rozpoczęty browar. Robert bez słowa wstał z podłogi. Udał się tam gdzie spoczywał sprzęt do czyszczenia i bez słowa począł całkiem nagi sprzątać z podłogi to co pozostawił.
        - Dobry chłopczyk – skwitowała jego działanie pani Róża.
        - Dobry i posłuszny, nieprawdaż pani Różo? – dodała Ola.
        Czuł że wpadł po uszy. Zdawał sobie sprawę że teraz obie kobiety maja go w garści i z pewnością będą z tego korzystać. W jaki sposób?, tego jeszcze w tej chwili nie wiedział. Czas miał przynieść odpowiedź.

        Skomentuj

        • przyjaciel40
          Perwers
          • Jul 2010
          • 1116

          #5
          sorki dlaczego takie krótkie ..............proszę o więcej
          Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

          Skomentuj

          • KKoragon
            Świętoszek
            • Jan 2011
            • 7

            #6
            Interesujące, przyjemnie się czyta.

            Skomentuj

            Working...