Cześć wszystkim
To mój pierwszy post, w którym chciałbym opowiedzieć swoją historię i wszystkie problemy z nią związane. Naprawdę obecny stan rzeczy zaczyna mnie powoli dobijać.
Mam 21 lat. Zacznijmy może od tego, że jestem nieśmiałym człowiekiem, ale jest to specyficzna nieśmiałość, bo jestem nieśmiały tylko w stosunku do płci pięknej. Zamienienie kilku zdań z nieznajomą dziewczyną jest dla mnie bardzo stresujące podczas gdy w ogóle nie denerwuję się np. przy wystąpieniach publicznych. Ale zacznijmy od początku...
Zacząłem się masturbować w wieku 11-12 lat (już nie pamiętam dokładnie). Robiłem to (i zresztą dalej robię) bardzo często. Bywały dni, że 2 razy dziennie, ale takie 3 razy w tygodniu to minimum. Oczywiście dochodzą do tego filmy porno, które zacząłem oglądać trochę później (14-15 lat). Gdy robiłem się starszy bardzo chciałem spróbować prawdziwego seksu, a jak już wcześniej wspominałem moje relacje z dziewczynami były i są dość kiepskie. Jakieś 3 miesiące po 18 urodzinach postanowiłem, że umówię się z prostytutką. Tak też zrobiłem. Była naprawdę fajną i miłą dziewczyną i to po spotkaniu z nią przestałem być prawiczkiem. Problem w tym, że podczas seksu z nią nie czułem dosłownie nic (ani przy seksie klasycznym, ani przy oralnym, ani jak robiła mi dobrze ręką). Miałem erekcję przez cały czas, byłem podjarany i było mi przyjemnie w tym sensie, że jestem blisko nagiej, seksownej dziewczyny, ale w życiu bym nie doszedł w ten sposób. Spotkanie tylko mnie zdołowało.
Około 1,5 roku później zdecydowałem się na kolejne spotkanie z prostytutką. Tym razem miałem jeszcze mniej szczęścia, trafiłem na niemiłą małolatę, po około 3-minutowym seksie straciłem erekcję. Ona nie bardzo miała ochotę dalej się mną zajmować i w ten sposób zakończył się mój drugi płatny seks.
Kolejny raz spróbowałem po roku. Tym razem trafiłem na świetną laskę, najseksowniejszą i najmilszą z ich wszystkich trzech. Zajęła się mną z bardzo dużym zaangażowaniem tylko było to samo co podczas pierwszego spotkania. Miałem erekcję przez cały czas, ale ani podczas seksu klasycznego, ani podczas hiszpana, ani podczas oralnego ani jak robiła mi dobrze reką nie czułem dosłownie nic. Znowu było mi przyjemnie w tym sensie, że jestem blisko z kobietą, ale o jakimkolwiek orgzamie nie ma mowy. Ostatecznie skończyłem własną ręką na jej piersiach.
Dziewczyna strasznie mnie podjarała. Postanowiłem, że zrobię sobie przerwę. Nie masturbowałem się przez 2 tygodnie (dla mnie to nie lada wyczyn) ani nie oglądalem porno. Umówiłem się kolejny raz i było znowu to samo. Nie byłem w stanie osiągnąć orgazmu z kobietą.
Teraz jestem tylko przepełniony wyrzutami sumienia, bo raz korzystam z płatnego seksu (już w sumie czterokrotnie) i ani jedno nie zakończyło się w sposób dla mnie satysfakcjonujący. Zawsze jest to samo. Przed spotkaniami jestem podjarany i adrealina mi skacze, liczę na niewiadomo co, a potem po spotkaniu rozczarowanie, pustka, wyrzuty sumienia z powodu seksu za kasę, szczególnie po spotkaniach z tą ostatnią dziewczyną (po prostu aż żal mi, że ona musi robić coś takiego, jest naprawdę mądrą, inteligentną i kulturalną kobietą chociaż zdaję sobie sprawę, że jej zachowanie względem mnie to pewnie tylko taka gra za pieniądze).
Nie wiem już co mam robić. Czy to jest możliwe, że po ok. 10 latach intensywnej masturbacji jestem już nakierowany na określoną formę satysfakcji i nie mogę osiągnąć orgazmu z kobietą? I teraz jeszcze te płatne spotkania. Chcę jeszcze więcej, a po każdym z nich mam tylko uczucie pustki.
Szukać dziewczyny na siłę i oszukiwać ją, że na niej mi zależy podczas gdy chodzi mi tylko o seks?
Umawiać się z prostytutkami dalej próbować z nimi osiągnąć orgazm aż do skutku (i niszczyć sobie przy tym psychikę, myśleć cały czas o nieszczęściu tych dziewczyn)?
Masturbować się tak jak wcześniej i pogłębiać całą sytuację? Ze dwa razy w życiu udało mi się wytrzymać miesiąc bez masturbowania się, ale przeważnie bardzo ciężko mi już po ok. 7-10 dniach, a najchętniej robiłbym to co 1-2 dzień.
Już nie wiem co mam robić. Chciałbym tylko raz przeżyć coś takiego jak satysfakcjonujący seks. Czy to jest aż tak wiele?
Dziękuję z góry za wszelkie rady.
To mój pierwszy post, w którym chciałbym opowiedzieć swoją historię i wszystkie problemy z nią związane. Naprawdę obecny stan rzeczy zaczyna mnie powoli dobijać.
Mam 21 lat. Zacznijmy może od tego, że jestem nieśmiałym człowiekiem, ale jest to specyficzna nieśmiałość, bo jestem nieśmiały tylko w stosunku do płci pięknej. Zamienienie kilku zdań z nieznajomą dziewczyną jest dla mnie bardzo stresujące podczas gdy w ogóle nie denerwuję się np. przy wystąpieniach publicznych. Ale zacznijmy od początku...
Zacząłem się masturbować w wieku 11-12 lat (już nie pamiętam dokładnie). Robiłem to (i zresztą dalej robię) bardzo często. Bywały dni, że 2 razy dziennie, ale takie 3 razy w tygodniu to minimum. Oczywiście dochodzą do tego filmy porno, które zacząłem oglądać trochę później (14-15 lat). Gdy robiłem się starszy bardzo chciałem spróbować prawdziwego seksu, a jak już wcześniej wspominałem moje relacje z dziewczynami były i są dość kiepskie. Jakieś 3 miesiące po 18 urodzinach postanowiłem, że umówię się z prostytutką. Tak też zrobiłem. Była naprawdę fajną i miłą dziewczyną i to po spotkaniu z nią przestałem być prawiczkiem. Problem w tym, że podczas seksu z nią nie czułem dosłownie nic (ani przy seksie klasycznym, ani przy oralnym, ani jak robiła mi dobrze ręką). Miałem erekcję przez cały czas, byłem podjarany i było mi przyjemnie w tym sensie, że jestem blisko nagiej, seksownej dziewczyny, ale w życiu bym nie doszedł w ten sposób. Spotkanie tylko mnie zdołowało.
Około 1,5 roku później zdecydowałem się na kolejne spotkanie z prostytutką. Tym razem miałem jeszcze mniej szczęścia, trafiłem na niemiłą małolatę, po około 3-minutowym seksie straciłem erekcję. Ona nie bardzo miała ochotę dalej się mną zajmować i w ten sposób zakończył się mój drugi płatny seks.
Kolejny raz spróbowałem po roku. Tym razem trafiłem na świetną laskę, najseksowniejszą i najmilszą z ich wszystkich trzech. Zajęła się mną z bardzo dużym zaangażowaniem tylko było to samo co podczas pierwszego spotkania. Miałem erekcję przez cały czas, ale ani podczas seksu klasycznego, ani podczas hiszpana, ani podczas oralnego ani jak robiła mi dobrze reką nie czułem dosłownie nic. Znowu było mi przyjemnie w tym sensie, że jestem blisko z kobietą, ale o jakimkolwiek orgzamie nie ma mowy. Ostatecznie skończyłem własną ręką na jej piersiach.
Dziewczyna strasznie mnie podjarała. Postanowiłem, że zrobię sobie przerwę. Nie masturbowałem się przez 2 tygodnie (dla mnie to nie lada wyczyn) ani nie oglądalem porno. Umówiłem się kolejny raz i było znowu to samo. Nie byłem w stanie osiągnąć orgazmu z kobietą.
Teraz jestem tylko przepełniony wyrzutami sumienia, bo raz korzystam z płatnego seksu (już w sumie czterokrotnie) i ani jedno nie zakończyło się w sposób dla mnie satysfakcjonujący. Zawsze jest to samo. Przed spotkaniami jestem podjarany i adrealina mi skacze, liczę na niewiadomo co, a potem po spotkaniu rozczarowanie, pustka, wyrzuty sumienia z powodu seksu za kasę, szczególnie po spotkaniach z tą ostatnią dziewczyną (po prostu aż żal mi, że ona musi robić coś takiego, jest naprawdę mądrą, inteligentną i kulturalną kobietą chociaż zdaję sobie sprawę, że jej zachowanie względem mnie to pewnie tylko taka gra za pieniądze).
Nie wiem już co mam robić. Czy to jest możliwe, że po ok. 10 latach intensywnej masturbacji jestem już nakierowany na określoną formę satysfakcji i nie mogę osiągnąć orgazmu z kobietą? I teraz jeszcze te płatne spotkania. Chcę jeszcze więcej, a po każdym z nich mam tylko uczucie pustki.
Szukać dziewczyny na siłę i oszukiwać ją, że na niej mi zależy podczas gdy chodzi mi tylko o seks?
Umawiać się z prostytutkami dalej próbować z nimi osiągnąć orgazm aż do skutku (i niszczyć sobie przy tym psychikę, myśleć cały czas o nieszczęściu tych dziewczyn)?
Masturbować się tak jak wcześniej i pogłębiać całą sytuację? Ze dwa razy w życiu udało mi się wytrzymać miesiąc bez masturbowania się, ale przeważnie bardzo ciężko mi już po ok. 7-10 dniach, a najchętniej robiłbym to co 1-2 dzień.
Już nie wiem co mam robić. Chciałbym tylko raz przeżyć coś takiego jak satysfakcjonujący seks. Czy to jest aż tak wiele?
Dziękuję z góry za wszelkie rady.
Skomentuj