W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Znieczulica społeczna.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Burbon2009
    Erotoman
    • Jun 2009
    • 571

    #31
    kotka fajnie że mi przypomniałaś mianowicie było to w zeszłe wakacje byłem na obiedzie u babci po kilku godzinach zebrałem się i poszedłem na autobus niestety autobus odjechał szybciej a następny w okolicy gdzie mieszka moja babcia jedzie po godzinie.Pomyślałem sobie co tam przecież nie będę czekał tyle czasu poszedłem na przystanek znajdujący się na obwodnicy miasta ruch duży to pewnie ktoś się zatrzyma. Bite 30min stałem i nikt się nawet nie zatrzymał by zapytać gdzie podwieźć.

    Skomentuj

    • dzika kotka
      Seksualnie Niewyżyty
      • Jan 2007
      • 202

      #32
      Burbon, w czasach studenckich duzo podrozowalam stopem. Dzis za zadne skarby bym tego nie zrobila, za duze ryzyko . I niestety, jako kierowca takze zabieram tylko osoby znajome.
      Wiesz, jak to w mniejszej miejscowosci, wszyscy sie znaja, jak nie osobiscie to z widzenia. Ale obcego chlopaka nie wzielabym i juz.

      Zreszta faceci zawsze mieli gorzej. Powracajac do tych czasow studenckich, wychodzilo sie zawsze w ustalone miejsce, tak , aby stac jeszcze w miescie, ale juz na wylotowce. Faceci dlugo stali. Moj rekord to chyba 3 minuty. Ale ja jak zaloze plaskie buty i czapeczke , to wygladam na 15 lat, wiec po prostu nie mieli obaw.

      A Ty zabralbys obcego faceta?

      W tym co pisze Iceberg jest duzo prawdy. Roszczeniowosc ludzi przekracza czasami granice mojej wszelkiej wyrozumialosci. Sama musze przyznac, ze kiedys wiecej pomagalam. Zalatwialam prace, pozyczalam pieniadze , godzilam przyjaciol itp. Ale po tym jak kilka razy musialam jeszcze wysluchiwac pretensji, tez jakos zamknelam sie na swiat zewnetrzny i bardziej selektywnie podchodze do takich tematow.
      Mysle, ze z czasem bedzie gorzej niestety.
      Wydaje mi sie takze, ze tych rzeczy nie wynosi sie juz z domu. Tak jak zreszta szeregu innych rzeczy, ktore kiedys byly w standarcie jesli chodzi o przygotowanie do samodzielnego zycia.
      0statnio edytowany przez dzika kotka; 07-03-12, 19:58.

      Skomentuj

      • nuova
        Perwers
        • Aug 2009
        • 823

        #33
        Ludzka znieczulica jest okropna i sięga chyba zenitu. Całkowita obojętność wobec leżącego na chodniku dzieciaka, zakrwawionego, wyjącego psa, zemdlonej babci, szarpanej przez faceta dziewczyny czy bitego przez karków chłopaczka to jest norma. Czasami mam wrażenie, że jakbym zemdlała gdzieś w mieście to prędzej ktoś by mnie przerobił na organy albo zgwałcił niż pomógł.

        Sama pomagam ZAWSZE, niezależnie czy ktoś mnie potem opieprzy, zaskarży czy podziękuje na kolanach. Wolę zostać zbluzgana i mieć czyste sumienie, niż do końca życia męczyć się ze świadomością, że ten "pijak" w rowie był zwykłym starszym panem, który dostał zawału.

        Skrajnie "śmieszne" jest to, że ja, 160cm w kapeluszu i 50kg żywej wagi, częściej staję w obronie bitych dzieciaków czy bluzganych dziewczyn niż panowie idący obok o znacznie większej masie. Zwykle odważni w internecie, na widok karka piorącego dziewczynę po twarzy pięścią odwracają wzrok i przyspieszają kroku, a ja ze swoją wagą piórkową idę na ratunek

        I szczerze - mam w nosie czy ktoś mnie uzna za Matkę Teresę, peacemakerkę od siedmiu boleści czy kogoś innego. Zbieram dla siebie dobrą energię, mam nadzieję, że kiedyś do mnie wróci

        Aha - i tak jak czytałam posta Anuszki to tknęło mnie jedno - taka jesteś twarda, a wystarczył krzyk jakiegoś dziada, żebyś porzuciła swoje "porywy serca"? To musiały być wyjątkowo silne
        Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
        Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

        Skomentuj

        • Burbon2009
          Erotoman
          • Jun 2009
          • 571

          #34
          Napisał dzika kotka
          Pokolenie wychowane na grach komputerowych i innych gadzetach, wychodzi z zalozenia, ze kazdy ma kilka zyc i wszystkie chwyty dozwolone
          Twoje słowa jak i to co nam w mediach wmawiają to jest pójście na łatwiznę łatwiej zwalić winę na "głupie" gry/filmy niż szukać głębiej.Polecam ten cytat

          " Jeśli ktoś w życiu zbłądził, to nie z powodu wersów
          Tylko przez własną głupotę, która podpowiada sercu
          Chcą tłumaczyć morderców, samobójców i gwałty
          Zwalić winę na muzykę za to, że świat jest brutalny
          Te klauny chcą obwiniać gry, książki i filmy
          Podczas kiedy każdy z nich jest sam sobie winny"

          Odnośnie twojego pytania faceta pewnie nie ;p

          Skomentuj

          • Mind's_elation
            Erotoman
            • Feb 2009
            • 485

            #35
            Parę sytuacji, w których mniej lub bardziej pomogłam:

            1. Dziewczyna w sali za czasów licealnych dostała silnego ataku epilepsji. Wychowawca wyszedł po pigułę, zostawiając poszkodowaną z przerażoną koleżanką w klasie same... Dokonałam wszelkich czynności ratowniczych, których byłam w stanie, łącznie z zebraniem wywiadu od koleżanki. Co z tego, gdy w momencie próby przerzucenia w boczną ustaloną wparowała piguła z wychowawcą, bez pytań wyrzuciła mnie z sali, a dziewczynie chorującej na serce, po mocnym ataku, od dobry paru minut nieprzytomnej podniosła nogi do góry

            2. Starszy mężczyzna, prawdopodobnie bezdomny leżał między rurami grzewczymi, przy obwodnicy, daleko od jakichkolwiek budynków mieszkalnych. Też za czasów liceum, łaziłam dla zabawy z przyjaciółką po tych rurach. Przyzna, że długo stałyśmy i zastanawiałyśmy się co zrobić, bałyśmy się, że może być niebezpieczny (w końcu było dość daleko do jakiejkolwiek pomocy w razie napaści). Ostatecznie obserwowałam czy oddycha, był przykryty kocem i odziany w puchową kurtkę (wczesną jesienią), krzyknęłam z góry czy wszystko ok, budząc go. Przytaknął lekko zaskoczony i zaspany, więc zostawiłyśmy go w spokoju.

            3. Odprowadziłam prawie niewidomą staruszkę pod klatkę, w ulewę, późnym wieczorem, cofając się dalej, niż miejsce, z którego wychodziłam. Nie poczułam szczególnej dumy, ale nie zawsze trzeba.

            4. Regularnie pracuję jako ratownik-wolontariusz na obstawach imprez masowych, od lokalnych po Heinekena, więc zdarzają się naprawdę nieciekawe przypadki, różnie okazywana 'wdzięczność'.

            Sytuacje znieczulicy własnej:

            1. Rzadko ustępuję miejsca w środkach komunikacji. Zazwyczaj w pobliżu siedzi jakiś rosły mężczyzna, który z racji bycia silniejszym powinien prędzej ustąpić. Nie lubię proszenia się na siłę o miejsce poprzez walenie torbą czy niewybredne teksty. Zazwyczaj sama padam na pyszczek i jadę ponad 40 min., więc egoistycznie siedzę na tyłku.

            2. Miałam nieprzyjemną sytuację z małym kociakiem, który przypałętał się za mną na peron i gdy wsiadałam do pociągu wskoczył na schodek. Wciągnęłam go w ostatniej chwili do pociągu. Byłam zdeterminowana pojechać z nim na uczelnię i odwieźć do domku z dużą ilością kotów blisko torów (domyśliłam się, że przyszedł stamtąd), ale przez durne komentarze spotkanego kumpla, o tym jaki ten kot zafajdany i żebym go wysadziła (jak to kot po błocie, był naprawdę młody, mógł mieć na oko parę tygodni) oraz dwóch paniuś wrzeszczących: 'ZABIERZ TEGO KOTA! ON NA MNIE SKOCZY!!' z pełnią agresji w oczach (maleństwo przeszło mi po udzie parę kroków, kiedy szukałam chusty w torebce i patrzyło naprzeciwko) - po wysiadce paniuś położyłam kotka na przeciwległym siedzeniu. Ten po chwili nieporadnie zeskoczył i poszedł wgłąb pociągu do innego wagonu. Nie poszłam za nim. Kumpel dodał: 'A zostaw go'.
            Po wysiadce, nie odezwałam się do tego kolegi ani słowem, coraz bardziej na siebie wściekła. Po zajęciach pojechałam do chłopaka i ryczałam mu przez godzinę na ramieniu, że nie daruję sobie i ten kotek na pewno wpadnie pod koła itd...
            Na szczęście, jakimś niebywałym cudem, w tym samym pociągu jechała nasza wspólna koleżanka. Kotek do niej zaszedł, wzięła go do weterynarza i zaopiekowała się nim. Mój facet był z jej chłopakiem, gdy zadzwoniła do niego opowiedzieć o znalezisku. Po powrocie do domu, ujrzałam na fejsie zdjęcie kotka (ten sam) w ogłoszeniu o adopcję. Ostatecznie zadzwoniłam roztrzesiona do wybawczyni, wyspowiadałam się, zaoferowałam jakąkolwiek pomoc. Następnego dnia kotek znalazł dom, a mi spadł OLBRZYMI kamień z serca.

            Dlaczego ludzie nie pomagają:

            1. Z doświadczenia, z wypowiedzi początkujących kursantów podczas kursów pierwszej pomocy: strach przed sytuacją, do której nie są przyzwyczajeni, niewiedzą z zakresu udzielania pomocy, przejęciem roli kierownika akcji ratowniczej (bo gapie dookoła, bo trzeba wrzasnąć, aby się odsunęli, kazać komuś zadzwonić pod 999), apele o niewzywanie pogotowia do pijaków, bo 'marnuje się karetkę dla kogoś potrzebującego', brak rzeczywistych kar za nieudzielenie pomocy.

            2. Niemedyczna sytuacja mojej przyjaciółki. Jechała konno mocno nawalona ekipa ludzi. Paredziesiąt metrów później przyjaciółka znalazła Iphone'a (rzecz jak wiemy droga dla przeciętnego obywatela). Tego dnia wracała do domu w innym województwie. Następnego dnia zadzwoniła po ludzku pod 'mama', skąd przekierowano ją do właściciela telefonu. Wyjaśniła okoliczności i zaproponowała 'znaleźne'. Facet się ucieszył z odnalezienia i zgodził, wysłała przesyłkę. Zaraz po nadaniu zadzwoniła z informacją o wysłaniu i chciała podać numer konta do znaleźnego. Facet odmówił, obrzucił ją z góry na dół inwektywami, powiedział, że oddał sprawę na policję, a na rzekome znaleźne zgodził się tylko po to, żeby mu na pewno odesłała telefon. Pomimo wyjaśnien, że propozycja znaleźnego była JEDYNIE propozycją z racji wartości rynkowej produktu i trudu związanego z dzwonieniem na koszt własny po 'mamach',staniu na poczcie itp. oraz samą kwestią uczciwości w czasach, gdy co druga osoba wywaliłaby kartę SIM i wzięła sobie tel. na własny użytek albo sprzedała, facet dalej groził sądowymi nieprzyjemnościami i przeklinał.
            Uczciwość zakończyła się nerwowym płaczem przyjaciółki (byłam przy rozmowie z inwektywami). Na szczęście zgłoszenie na policję nie zostało dokonane naprawdę, ale po takim szoku, nie dziwię się, że ona zaparła się, że ostatni raz coś komuś oddaje...

            Co do dyskusji o odpowiedzialności za nieprawidłowe udzielenie pierwszej pomocy: nie wiem kim z wykształcenia była pani prowadząca zajęcia z BHP, ale z rozmów z różnymi ratownikami, lekarzami i wiedzą własną, za taki czyn odpowiadają TYLKO: zawodowe służby medyczne oraz osoby bez wykształcenia medycznego, ale posiadające specyficzny rodzaj przeszkolenia np. kurs ratownika kwalifikowanego.
            0statnio edytowany przez Mind's_elation; 08-03-12, 00:18.
            "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
            Janusz Leon Wiśniewski

            Skomentuj

            • znowuzapilem
              SeksMistrz
              • Nov 2010
              • 3555

              #36
              Napisał nuova
              Skrajnie "śmieszne" jest to, że ja, 160cm w kapeluszu i 50kg żywej wagi, częściej staję w obronie bitych dzieciaków czy bluzganych dziewczyn niż panowie idący obok o znacznie większej masie. Zwykle odważni w internecie, na widok karka piorącego dziewczynę po twarzy pięścią odwracają wzrok i przyspieszają kroku, a ja ze swoją wagą piórkową idę na ratunek
              Haczyk jest taki że Tobie w w/w sytuacji groziły by jedynie bluzgi lub liść a facetowi wybite zęby i połamany nos. Różnica spora.
              Po za tym często nie chodzi o odwage ale o empatie. Faceci mają ją dużo mniej wiec jeśli facet nie reaguje na jakąś sytuacje to nie musi oznaczać że jest tchórzem, może po prostu mieć wy je ba ne.

              4lata temu na pewnym happeningu (dni pewnego miasteczka) skakało po mnie pięciu kolesi. Wokół 2 tysiące ludzi a ja sobie leżałem nieprzytomny i połamany. Dopiero jak sie pozbierałem i w drodze do karetki drugi raz straciłem przytomność to pomogła mi jakaś dziewczyna.
              To życie uczy obojętności.
              Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

              Skomentuj

              • Hal
                Perwers
                • Oct 2010
                • 1366

                #37
                Ponoć wdzięczność ma najkrótszą pamięć.

                Pomagam i pracuję także dla innych od pewenego czasu jednak nie robię tego dla innych ale dla siebie i swojego czystego sumienia. Nie oczekuję i nie spodziewam się wdzięczności a wręcz przeciwnie, wielokrotnie doświadczyłem wrogości i złości. Może stąd bierze się mój lekki cynizm i gorycz. Życie nauczyło mnie twardości.

                Masz miękką rękę przygotuj twardy tyłek

                Skomentuj

                • TenderSugar
                  Ocieracz
                  • Feb 2012
                  • 147

                  #38
                  Ja pomagam. Raz tak, raz nie, zależnie od mojego sumienia. Pamiętam jedną sytuację która lekko zmieniła mój sposób myślenia. Wracałem sobie za czasów liceum z winka ze znajomymi jako metalowe, acz dobre dziecię. Schodzę z peronu, było już ciemno, a tam samochód pieprznął rowerzystę. Niewiele myśląc, pobiegłem przez jezdnię by mu pomóc, zajęło mi to dobre 10 sekund. Gość krwawił z głowy i to mocno. Kierowca jedynie interesował się uszkodzeniem swojego auta, gapie...się gapili, a ja gadałem z półprzytomnym facetem, trzymając jego głowę na swoich kolanach, siedząc w błocie, uspokajałem go. Spodnie były po tym do wywalenia, przez krew. Wezwałem pogotowie, na jego życzenie zadzwoniłem do jego żony, potem go okłamałem, zdawkowo odpowiadając, że ma nadzieję, iż nic mu nie jest. A odpowiedziała mi, że ma go w skrócie - w dupie. Poczekałem na pogotowie, które też wezwałem, po jego przyjechaniu prędko pogadałem z ratownikiem i się zmyłem nie mówiąc nic nikomu. Swoje zrobiłem, ale uderzyła mnie obojętność innych ludzi.
                  Druga sprawa która zapadła mi w pamięć, stanąłem w obronie jakiejś obcej dziewczyny którą szarpał jakiś facet, najwyraźniej jej. Po ostrej wymianie słów z nim, dostałem po gębie, on dostał mocniej, po czym sobie jakby nigdy nic poszli. A mój "kolega" który się temu przyglądał, zapytał, czemu interweniowałem. Powiedziałem, że chociażby honor tego wymaga, on mi na to, a czym w dzisiejszych czasach jest honor, jak nie pustym słowem? I miał rację.
                  Mimo to staram się pomagać ludziom gdy uznam, że potrzebują pomocy. Może to i głupie albo i naiwne ale będę to robić. Bo chcę.

                  Skomentuj

                  • Burbon2009
                    Erotoman
                    • Jun 2009
                    • 571

                    #39
                    Tender będziesz miał honor jak dostaniesz następnym razem kose pod żebra .

                    Skomentuj

                    • Anuszka
                      Banned
                      • Sep 2011
                      • 401

                      #40
                      Korci mnie, żeby dorzucić wątek żebrzących na ulicy. Dajecie?

                      Skomentuj

                      • Hal
                        Perwers
                        • Oct 2010
                        • 1366

                        #41
                        nie, chyba że muszę - boję się

                        Skomentuj

                        • Mind's_elation
                          Erotoman
                          • Feb 2009
                          • 485

                          #42
                          Napisał Anuszka
                          Korci mnie, żeby dorzucić wątek żebrzących na ulicy. Dajecie?
                          Nie wiem czy jest sens rozdrabniania się w tym miejscu. Ktoś napisze o tym, że państwo powinno dawać wędkę, ktoś jak to nie warto, bo żul i tak wyda na wódkę, ktoś ckliwą historię jak kupił komuś kebaba i usłyszał historię życia, kto inny, że mamy za mało noclegowni, a ostatni dorzuci opis na stworzenie sztucznego kikuta z krwią czy o biednych dzieciach kradnących dla rodziców.
                          Ale dziś jestem chora i wszystko mnie wkurza, więc może i ktoś chce o tym rozmawiać
                          "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
                          Janusz Leon Wiśniewski

                          Skomentuj

                          • Anuszka
                            Banned
                            • Sep 2011
                            • 401

                            #43
                            To całkiem dorodny post jak na osobę, której nie chce się o tym gadać bo nie widzi sensu

                            Zapytałam bo wiele form pomocy jest uważanych za oczywiste a pomagający za bohatera lub co najwyżej za zbyt odważnego. A co kiedy grozi nam posądzenie o naiwność i głupotę?

                            Skomentuj

                            • dzika kotka
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Jan 2007
                              • 202

                              #44
                              Co mnie obchodzi co sobie pomysla inni?
                              Czasami daje pieniadze zebrakom, oczywiscie po wstepnej weryfikacji.
                              Mam, to sie podziele. Zreszta 1 euro jakos nie uszczupla mojego portfela.

                              Jesli ktos uzna mnie za naiwna, jego sprawa.
                              Wierze, ze dobro, ktore czynimy, wroci do nas.

                              Skomentuj

                              • Betina
                                Erotoman
                                • Mar 2011
                                • 596

                                #45
                                Ja pieniędzy żebrzącym nie daję. Za to proponuję im kupienie czegoś do jedzenia. 3 na 4 przypadki słyszę wtedy bluzgi w swoim kierunku - wtedy nic dalej nie robię tylko odchodzę. W przeciwnym wypadku kupuję jakiś chleb i coś do niego.
                                "Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. Bralczyk

                                Skomentuj

                                Working...