Przyjaciele dwaj cz. I

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • rozyczka70
    Erotoman
    • Mar 2007
    • 656

    Przyjaciele dwaj cz. I

    Tak się jakoś złożyło, że Marcin z Michałem bardzo przypadli sobie do gustu. I to naprawdę od bardzo wczesnych lat. Teraz, gdy właśnie nie dawno świętowali swoje osiemnaste urodziny, postanowili w dorosłe życie wkroczyć z wielką pompą. Kwestia była tylko w uzbieraniu odpowiednich funduszy, bowiem pomysłów na ten cel mieli dosłownie do licha i trochę!
    - Marcin, trzeba się cholernie sprężyć i zorganizować jakąś konkretniejszą kasę, jeśli chcemy świętować naszą pełnoletność z wielką pompą.
    - O tym to ja dobrze wiem, że potrzebna jest kasa. I wiesz co? Chyba nawet mam już jakiś konkretny pomysł.
    - No to gadaj!
    Cała sprawa oparła się na kilku wypalankach chodliwych programów, potem kwestia dystrybucji i nawet nie spodziewali się takiego szybkiego i zarazem wysokiego zysku.
    Przy kolejnym spotkaniu ( i piwku), zastanawiali się nad jak najlepszym wydaniem owej kasy i oczywiście jak najlepszym wyszaleniu się. Po kolejnym piwku z wyśmienitymi nastrojami ustalili w końcu, że pojadą do sąsiedniego, wojewódzkiego miasta i tam zaszaleją!
    Już w pociągu następnego dnia, dyskretnie dali sobie trochę w gardziołko, by humor dopisywał jak najznakomitszy. Toteż po wyjściu na miasto, świat wyglądał naprawdę bardzo różowo i wręcz przepięknie!
    - Kurde Marcin, ale bym coś poruchał – wyznał nad wyraz szczerze Michał.
    - Nie ty jeden – przytaknął Marcin, ale nieco jakby rozważniejszym tonem.
    - To co, walimy do jakiejś agencji? - niecierpliwił się coraz bardziej Michał.
    - Walni ty się w ten pusty łeb. Tam to zawsze możesz sobie podupić, oczywiście jak masz kasę. Jeszcze południa nie ma, a ty chcesz rozpieprzyć całą forsę. Spokojnie gościu. Nie lepiej coś samem poderwać?
    - Ale mnie się tak cholernie chce!
    - No idź czepni sobie konia i po sprawie! – Marcin jakby się nieco zdenerwował.
    - Aleś ****a mądry? Dobra już, niech ci wisi, ale gdzie ty masz zamiar coś poderwać, skoro nie znasz miasta?
    - Trzeba mieć oczka szeroko otwarte, a coś na pewno się nam nadarzy.
    - Michał cierpliwie wlókł się za Marcinem, aż w końcu omal go nie przewrócił, gdy to zatrzymali się przed taką oto świetlną tablicą:
    Michał klepnął Marcina w ramię i rzekł:
    - Tylko mi nie mów, że tutaj chcesz coś poderwać?
    Widząc jednak zupełnie odmienny wyraz twarzy przyjaciela, załamał się do reszty i rzekł:
    - Wszystko wszystkim, ale w takie coś jeszcze nigdy się nie bawiłem.
    A Marcin odrzekł mu wesoło:
    - Za krótko żyjesz synciu. Idziemy!
    Z wejściem nie było większych problemów, ale za to kłopot był już z dyskretnym ulokowaniem się na sali gimnastycznej.
    Musieli dobrze się zakręcić, by przeszmuglować się za składowisko sportowego sprzętu. Tam mogli czuć się w miarę bezpiecznie i mieli wręcz idealny widok na całą salę. A było na co popatrzeć.
    Prowadząca zajęcia, sprawiała wrażenie demonicznej bogini piękna. A w dodatku ten niecodzienny strój! Czarny, skórzany strój, który prawie w całości odsłaniał jej niesamowite pośladki! Cudowne piersi osłonięte tylko w połowie takowym stanikiem, długie, sznurowane rękawice aż za łokcie, no i przede wszystkim ta uroda, podkreślona dodatkowo dość wyzywającym makijażem!
    Chłopcy aż zapadli w chwilowy bezdech, gdy lustrowali jej wygląd.
    - Jasna dupa! Ale klasa babka! – nie mógł wyjść z zachwytu Michał.
    - A nie mówiłem? – potwierdził tym samym swój zachwyt i Marcin.
    Na sali ćwiczyły w takt poleceń owej demonicznej piękności cztery dziewczyny. Choć nie miały tak cudownych cielesnych wdzięków, to jednak jak na swój wiek, były i tak nad wyraz atrakcyjne. I one także miały raczej niecodzienne sportowe stroje. Wszystko koncentrowało się na tym, jakby miały nadmiernie wyeksponować ich młode, ale jakże już powabne wdzięki.
    Po kilkunastu minutach, obaj chłopcy doszli do wniosku, że to nie są jakieś zwykłe ćwiczenia gimnastyczne.
    Wyglądało to i zarazem na typową gimnastykę, ale i też na jakieś ćwiczenia, jakby samoobrony. Chłopcy jednak jakoś nie specjalnie przykładali wagę do sensu owych ćwiczeń. Ich interesowała przede wszystkim prowadząca, no i tak jakby przy okazji, same dziewczyny. Nie mogli się wręcz napatrzeć, jak to dziewczyny i sama prowadząca również, gibko i zwinnie porały się z poszczególnymi ćwiczeniami. Michałowi było praktycznie wszystko jedno, byle tylko móc się napatrzeć i w wyobraźnie grzeszyć do woli. Ale za to Marcin patrzył na to nieco inaczej. On był wręcz nie tylko zachwycony, ale wręcz zauroczony prowadzącą ćwiczenia! Oczyma wyobraźni wybiegał w tak grzeszne i wyrafinowane krainy, że nie jeden dojrzały osobnik mógłby mu pozazdrościć wyobraźni i fantazji jednocześnie. Podziwiał w pełni kobiece walory ciała i nawet nieco był zaskoczonym, że fiut musiał już od kilku dobrych minut sterczeć w pełnej erekcji! Zresztą Michał nie był dłużny w tym temacie:
    - Jasny gwint! Ale mi stoi?!
    - Nie tylko tobie – odrzekł cicho Michał i nadal kontynuowali oglądanie, a raczej podglądanie.
    Po kilku kolejnych minutach dowiedzieli się paru istotnych szczegółów. Między innymi poznali imię prowadzącej, które od tej chwili powtarzali nieustannie w swojej świadomości. A brzmiało ono, dla nich jakże bosko, Laura. To imię było odtąd dla nich po prostu święte! Odtąd, cokolwiek kojarzyło się im z kobietami, przyjemnościami i rozkoszą, nosiło miano Laura. Szczególnie oddawał się temu uwielbieniu Marcin. To było dla niego tak wielka fascynacja, że praktycznie nic nie było w stanie teraz ruszyć go z tego obserwacyjnego punktu! Z kolei Michał, choć także był przede wszystkim zachwycony Laurą, to także nie szczędził wszelakich ochów i achów pod adresem ćwiczących dziewczyn. Czasem nawet sprawiał takie wrażenie, że zbranzlowałby się z wzsytkim, co tylko nie ucieka na przysłowiowe drzewo.
    Pozostałe dziewczyny także w końcu „ujawniły” swoje imiona. Niezbyt wysoka ******lka o dość urodziwej twarzy z naprawdę apetyczną figurą, miała na imię Klaudia. Na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie nieco tajemniczej, ale w sumie dość komunikatywnej. Jak na gust Michała, choć oceny dokonał tylko przez ciasną bluzkę, miała nieco ciut za mały biust, w porównaniu z resztą figury. Z kolei Lidka była jak dla niego zdecydowanie za niska, mało piersiasta, choć dupka przypadła mu do gustu, jak również burza brązowych włosów. Stwierdził krótko, że gdyby już nic innego nie było, to ostatecznie, w drodze wyjątku, byłby w stanie się nią zająć. Zupełnie jakoś nie przypadła mu do gust Irka. Choć z twarzy naprawdę urodziwa, a sporo w tym zasługi było w jej długich, prostych, blond włosach, Michał uznał, że jest po prostu zbyt wysuszona jak na jego gust, czyli po prostu za szczupła. Najbardziej jednak do gustu, oczywiście pośród dziewczyn, przypadła mu Renata. Był tak rozanielony jej wdziękami i urodą, że omal nie doznał samoistnego wytrysku na jej widok! Owszem, dziewczynie naprawdę niczego nie brakowało, ale jak to konkretnie skomentował Michał, można było nawet się uśmiechnąć:
    - Wiesz co? Mógłbyś się już wreszcie przymknąć. Te twoje gadki normalnie i nienormalnie wychodzą mi już bokiem. A jak nie potrafisz się uporać z emocjami, to ztrzepaj sobie konia i po sprawie!
    Upłynęło może pół godziny ich coraz przyjemniejszego oglądania, gdy sytuacja na sali diametralnie się zmieniła. Laura oznajmiła dziewczynom:
    - Na koniec naszych ćwiczeń, kilka minut odprężenia, poprzez medytację.
    Wszystkie dziewczyny przyjęły wymowną pozycję, a Laura stojąc naprzeciw nich, także przyjęła bardzo skupioną pozę.
    Chłopcy byli trochę znudzeni takim obrotem sprawy, ale tylko przez parę chwil. Zupełnie niespodziewanie Laura skierowała swoje kroki wprost w ich stronę! Początkowo myśleli, że na pewno nie pójdzie w ich stronę, ale jakże im zdębiały włosy, gdy wyraźnie zmierzała w ich kierunku! Tego zupełnie się nie spodziewali i w ogóle nie byli na to nie przygotowani! Ich przerażenie ewentualnymi skutkami wykrycia ich obecności było tak wielkie, że serca waliły jak ciężkie młoty! Bardzo ciężkie młoty! I w końcu musiała stać się rzecz oczywista. Laura idąc wprost na nich, jakby instynktownie czegoś szukała pośród wielu sportowych sprzętów. Obaj zamarli w totalnym bezruchu i nawet bezdechu, ale nawet to ich nie uchroniło przed odkryciem ich obecności. Laura zatrzymała się metr przed nimi i przeszukując wzrokiem sprzęty, zatrzymała w końcu na nich swój wzrok. Pod jego wpływem, obaj niemal nie roztopili się i nie odpłynęli maleńką stróżką gdziekolwiek, byle tylko nie napotkać Laury.
    Laura przez chwilę lustrowała ich zimnym spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się bardzo delikatnie z drwiącym wyrazem twarzy i nie spuszczając z nich wzroku, zawołała donośnie:
    - Dziewczyny, podejdźcie tu wszystkie!
    Te słowa zabrzmiały dla chłopców jak przysłowiowy wyrok śmierci. Byli zupełnie bezradni, bezsilni i dokumentnie sparaliżowani! To był tak wielki cios zaskoczenia, jakiego nigdy dotąd nie doznali w życiu.
    Dziewczyny w mgnieniu oka znalazły się przy Laurze i nie mniej niż ona sama były zaskoczone obecnością takich nietypowych gości!
    - A ci co tutaj robią? – zapytała dość agresywnie Klaudia z takową miną.
    - Może to nowi chętni do ćwiczeń? – zapytała Lidka.
    - To czego się tak kryją? – kontynuowała Irka.
    - Coś mi się zdaje, że to najzwyklejsi podglądacze – wysunęła diagnozę Renata.
    - I bardzo dobrze ci się wydaje – skonkludowała Laura pewnym głosem.
    Dziewczyny od razu przyjęły to do wiadomości, o czym mogły niezbicie świadczyć ich groźne miny, choć Laura już teraz bardziej się uśmiechała triumfalnie niż złościła.
    - I co pani teraz z nimi zrobi? – zapytała nad wyraz troskliwym głosem Lidka.
    Laura ponownie się uśmiechnęła, westchnęła dość głośno i powiedziała:
    - A cóż innego mogę z nimi zrobić? Przecież to jest wtargnięcie na prywatny teren, a w dodatku mogę ich oskarżyć o niecne czyny, jak między innymi podglądanie. Z tych tylko paragrafów dostaną co najmniej kilkanaście lat poprawczaka i kilkuletnią kuratelę.
    I Marcin i Michał słysząc takie słowa, w ułamku sekundy wyobrazili sobie jak ich całe dotychczasowe życie lega po prostu w gruzach, a cała dalsza przyszłość rysuje się tylko jednym kolorem: czarnym! Jednak nadal nie potrafili nawet drgnąć, że już o jakiejkolwiek wypowiedzi nie wspominając.
    - To zadzwoni pani na policję? – zapytała tym razem Irka.
    Laura ponownie westchnęła i odpowiedziała:
    - Tam mogę zadzwonić w każdej chwili. Mam jednak nieco inne plany wobec naszych jakże niespodziewanych gości.
    - Jakie? – niecierpliwiła się Irka.
    Znów władczy uśmiech Laury i takowa odpowiedź jakże wyważonym głosem:
    - Zaraz się wszystkiego dowiecie. Dziewczyny – teraz już jej głos był bardziej doniosły i stanowczy – zabierzcie naszych nowych koleżków pod drabinki.
    Gdy tylko dziewczyny ruszyły w ich kierunku, obaj chłopcy „przytulili się” do siebie i maksymalnie skurczyli.
    - Co wam jest? – zapytała drwiąco Klaudia.
    - Chyba im zimno! – odpowiedziała wesoło Renata.
    Nie bacząc już na zachowanie chłopców, Klaudia z Lidką dosłownie siłą zabrały pod ramiona Michała, a Irka z Renatą zatroszczyły się o Marcina.
    Chłopcy od samego początku stawiali opór, choć nadal ani jeden ani drugi nie potrafił wydusić z siebie ani jednego słowa! Ale za to jakimś obronnym odruchem starali się jak tylko mogli utrudnić dziewczynom transportowanie ich pod drabinki. A to szarpali się, a to znów nogi im sztywniały i tak dalej. W końcu Klaudia tak się wkurzyła, że zatrzymała się i waląc Michałowi z pięści w brzuch, ostrzegła go:
    - Jak ****a mać nie pójdziesz normalnie, to spuszczę ci taki w*******, że przez tydzień nie będziesz umiał chodzić !
    - Klaudia! Co to za słownictwo? – odezwała się Laura, choć tonem nie upominającym, a raczej bardziej zaskoczonym.
    - No bo proszę pani ta cholera nie chce iść! – usprawiedliwiła się.
    Laura uśmiechnęła się szczerze i podeszła do nich.
    - Moja droga, nie możesz się tak od razu denerwować. Czasem wystarczy zupełnie na spokojnie zastanowić się nad wyborem odpowiedniej metody, wedle której uzyskasz pełne posłuszeństwo takiego osobnika, z jakim na przykład teraz masz do czynienia.
    - Ale mnie to od razu tak wkurza, że bym mu...
    - Spokojnie – uspokajała Laura. – Dla przykładu zaraz ci coś pokażę.
    Laura posłała jeszcze przestraszonemu Michałowi tajemniczy uśmieszek, po czym stanęła za nim i już po chwili złapała go za uszy i bardzo wolno je nakręcając, ale nie żałując imperatywności, zapytała kpiącym tonem:
    - No to jak chłoptasiu, pójdziesz grzecznie sam, czy ja mam ci pomóc?
    Michał nie był w stanie spokojnie przeanalizować usłyszanej oferty, bowiem nie opuszczający go przez cały czas strach, teraz dodatkowo został wzbogacony o piekący ból uszu!
    Laura więc sama musiała sobie odpowiedzieć:
    - Nie jesteś zbyt rozmowny, z tego więc wnioskuję, że jednak nie zechcesz zrobić nam tej przyjemności i pójść sam. W takim razie...
    Po tych słowach, w sobie i dziewczynom znany tylko sposób, dała znak gestem, by Klaudia z Lidką opuściły mu spodnie. Nim jednak dziewczyny przystąpiły do tego, Laura jednym chwytem ręki wykręciła Michałowi obie dłonie, pozostawiając go praktycznie bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu!
    Chłopak zupełnie się tego nie spodziewał, ale jeszcze bardziej był zaskoczony, a może i przerażony, gdy to dziewczyny w kilka sekund opuściły mu spodnie wraz z slipami do kostek! Chyba nawet w pierwszej chwili nawet nie zorientował się, co w ogóle zaszło?
    - Zdejmijcie mu cały dół! – dodała Laura.
    Dziewczyny oczywiście nie potrzebowały żadnej zachęty do wykonania tego zadania. Żarliwie zajęły się ściągnięciem mu butów, spodni i slipków.
    Gdy Michał tylko próbował utrudnić to zadanie dziewczynom, Laura jednym sprawnym ruchem, a raczej gwałtownym wykręceniem mu rąk, przywoływała do należytego porządku.
    - Skarpetki też? – zapytała Lidka.
    - Skarpetki zostawcie, będzie bardziej zabawnie wyglądał – odrzekła Laura.
    Chwilę potem, zwróciła się do dziewczyn:
    - Jak myślicie, wystarczy to, by już był grzeczny? – spojrzała przy tym na leżące ubrania Michała.
    Klaudia odpowiedziała od razu i to z 100% pewnością:
    - Takie uparte barany nigdy się nie zmieniają!
    Laura z pozostałymi dziewczynami roześmiały się, a Klaudia dodała:
    - Nie widzę w tym nic śmiesznego.
    - A ty Lidka, jak myślisz? – zapytała Laura.
    Dziewczyna spojrzała na chłopca, wzruszyła ramionami i odpowiedziała:
    - Tak mi się coś zdaje, że to na niewiele się zdało, nawet to rozebranie.
    - Masz więc w związku z tym jakąś ciekawą propozycję?
    Lidka znów się zamyśliła i to naprawdę dość poważnie, po czym stając bezpośrednio przed Michałem, powiedziała:
    - Może to podziała.
    Prawą dłonią chwyciła za fiuta, a drugą ujęła zdecydowanym chwytem jądra. Zacisnęła maksymalnie obie dłonie, aż Michałowi omal oczy nie wyszły na wierzch!
    - Aleś mu do****ła? Zaraz mu gały wylecą z orbit! – wesoło skomentowała ten widok Klaudia, a Lidka odpowiedziała:
    - A to nie koniec!
    Po tych słowach stanęła w lekkim rozkroku, nieco bokiem do chłopca i jednym gwałtownym pociągnięciem dłoni przeciągła go do siebie! Wyglądało to dość komicznie, bowiem wpierw jakby przylgnęły do niej genitalia chłopca, a dopiero potem, jakby w odprężeniu łuku, równocześnie reszta tułowia i nogi!
    Laura podeszła do dziewczyny i z nie ukrywanym zadowoleniem powiedziała:
    - Widzę dziewczyny, że poradzicie sobie z tym problemem. A jak wam idzie? – zapytała Renatę i Irkę.
    Tej parze prowadzenie chłopca poszło zdecydowanie lżej. Były już pod drabinkami.




    Choć Marcin początkowo także stawiał opór, to jednak gdy widział jak został potraktowany Michał, nieco spuścił z tonu.
    Laura podeszła do nich i powiedziała:
    - Rozbierzcie go tak samo, jak tamtego.
    Marcin zapewne stawiał by jakiś opór przy tym akcie, ale stojąca przed nim Laura, jego nieustające zauroczenie jej osobą, jakby go sparaliżowały. Dziewczyny bez żadnych problemów rozebrały i pozostawiły w samych skarpetkach. Laura uśmiechnęła się i stwierdziła:
    - Nad wyraz grzeczny chłopczyk. Zobaczymy jak będzie dalej – i posłała mu nieco tajemniczy, ale i zarazem przebiegły uśmiech.
    Po tych słowach stanęła przed chłopcami w otoczeniu dziewczyn jakieś pięć sześć metrów i z nie ukrywanym ukontentowaniem, powiedziała:
    - Proponuję na sam początek przywiązać naszych chłopczyków do drabinek szarfami. Niech to wygląda na rozciągniętego pajaca. Każdą kończynę z osobna!
    Dziewczyny w kilka chwil uporały się z tym zadaniem. I to obojętnie czy przy Michale czy też Marcinie, każdą kończynę unieruchomiły w sposób zdecydowany, maksymalnie ściągając szarfami kończyny do szczebli drabinek.
    Teraz wszystkie stanęły obok Laury i z drwiącymi uśmieszkami patrzyli na rozkrzyżowanych, unieruchomionych i nagich chłopców.
    I Marcin i Michał chyba dopiero teraz zdali sobie w pełni sprawę z tego, w jakim położeniu się znaleźli. Najgorsze w tym wszystkim dla nich była chyba świadomość, że znajdują się w takim a nie innym położeniu i to wszystko za sprawą jednej kobiety i czterech dziewczyn! I w dodatku, praktycznie bez jakiejkolwiek możliwości obrony! To było dla nich strasznie upokarzające! Niczym wystawienie ich w takich właśnie pozach na publiczny widok! Publiczne pośmiewisko! Strasznie się z tym czuli i już w tej chwili nie potrafili się z tym pogodzić! A co gorsza, jeszcze trudniej było się im pogodzić z faktem, że póki co, nie są w stanie NIC zrobić! W jakikolwiek sposób przeciwdziałać! I wyglądało to wszystko tak, że i w najbliższym czasie nie mają żadnych szans na cokolwiek! Kompletnie zdani na łaskę, wolę i kaprysy Laury i dziewczyn! Strasznie upokarzające uczucie!
    Laura zwróciła się do dziewczyn:
    - Nim wysunę wam swoje propozycje, co do metod i sposobów ukarania naszych miłych gości – potrafiła sobie drwić – chcę poznać na początek wasze metody i pomysły, co do tej sprawy. Która chętna jako pierwsza?
    Błyskawicznie zgłosiła się Klaudia:
    - Ja! Ja mogę być pierwsza!
    - A zostawisz jeszcze coś i dla nas? – zapytała wesoło Renata.
    - Nie ma sprawy, powinno wszystkim wystarczyć, no, chyba że to straszne dupki i cieniarze!
    Dziewczyny wraz z Laurą zaśmiały się, a Laura zapytała:
    - Jaki jest twój pomysł?
    Klaudia uśmiechnęła się i odrzekła:
    - Zaraz wam wszystko pokażę.
    Po tych słowach pobiegła do kącika z sprzętem sportowym, tym samym gdzie byli chłopcy i wróciła z czymś w dłoniach. Stanęła przed Michałem, przykucnęła i zasłaniając cały widok, coś tam energicznie manipulowała przy jego kroczu. Dziewczyny pokrzykiwały:
    - Nie bądź taka samolubna! Daj popatrzeć!
    - Spokojnie, zaraz wszystko zobaczycie! – odpowiadała.
    I rzeczywiście. Po kilku chwilach Klaudia wstała i cofnęła się w bok, jednocześnie wskazując na krocze Michała.
    - Proszę, oto mój pomysł na u****nie tych nieproszonych gości!
    Wszystkie dziewczyny, włącznie z Laurą, podeszły bliżej, by dokładnie obejrzeć szczegóły. I również wszystkie, włącznie z Laurą, aż zagwizdały z podziwu! A Laura zapytała:
    - Skąd ty to wzięłaś?
    - Jak się ma łeb na karku, to można wiele wymyślić – odpowiedziała dumna z takiego zainteresowania.
    Cała rzecz polegała na tym, że założyła na „śpiącego” kutaska zwój sprężyny z dość grubego drutu. Ale nie miała zamiaru na tym poprzestać!
    - No dobra, już sobie pooglądałyście, możecie więc wrócić na miejsce – powiedziała Klaudia.
    - Jak to? A może mamy teraz wobec tego pięknie przyozdobionego kutasa jakieś plany?- zaaferowała się Lidka.
    Klaudia podeszła do niej i odrzekła:
    - To mój pomysł i ja go dokończę. Ty też będziesz miała swój czas. Nie bądź aż taka napalona!
    Laura wkroczyła między dziewczyny i rzekła:
    - Nie kłóćcie się. Każda z was będzie miała swoje pięć minut!
    Rozyczka
    vel
    Szukający Myśliciel
  • rozyczka70
    Erotoman
    • Mar 2007
    • 656

    #2
    Przyjaciele dwaj cz. II
    Po tych słowach dziewczyny wraz z Laurą wycofały się. Klaudia podeszła teraz do Marcina i założyła mu na penisa identyczną sprężynę jak Michałowi.
    Obaj chłopcy wyraźnie przeczuwali coś niedobrego. Zdawali już sobie doskonale sprawę, że ot tak sobie nie założyła im dla ozdoby tych poskręcanych pręcików. I w sumie... mieli rację. Klaudia stanęła twarzą do nich, pośrodkując swoją pozycję między nimi i ku ogólnemu zaskoczeniu. Chwyciła każdego kutasa w dłoń i po chwili zaczęła energicznie je masować.
    - Klaudia, co ty chcesz, zwalić im konia? – zapytała Irka.
    - Tylko spoko, zaraz się dowiecie szczegółów! – odrzekła spokojnie dziewczyna.
    I rzeczywiście. Już po kilku chwilach kutasy zaczęły nabrzmiewać, a Klaudia zarazem czując i widząc to, powiedziała złośliwie chłopcom:
    - Dawać dawać te kutasy! Zaraz się przekonacie, jak to pięknie mieć erekcję w towarzystwie tak atrakcyjnej dziewczyny, jaką jestem! – i posłała im po szczerym, ale jakże szyderczym uśmieszku.
    Chłopcy byli już przekonani, że tylko kwestią kilku chwil będzie doznanie cierpienia z jej rąk. I jakże oni byli domyślni! Niespodziewani się jednak, że to właśnie odbędzie się w taki a nie inny sposób! Gdy kutasy zaczęły naprawdę przybierać w rozmiarach, Klaudia zaczęła je jeszcze bardziej intensywnie walić. I tu się dopiero rozpoczęły jatki! Założone sprężyny okazały się po prostu za ciasne dla rosnących i sztywniejących, mimo przerażenia, kutasów! I oto właśnie chodziło Klaudii. Gdy mimo wyraźnych cierpień chłopców uznała, że fiuty i tak już maksymalnie sterczą, oznajmiła im drwiącym tonem:
    - No to teraz wasze ***** dowiedzą się, jaka może być rozkosz!
    Po tych słowach, Kladuię ogarnął swoisty amok. Nawet sama Laura, że już o dziewczynach nie wspominając, była jakże mile zaskoczona wyczynami swojej podopiecznej! Trzymając każdego kutasa, zaczęła nimi szarpać, ciągnąć we wszystkie możliwe strony, wyginać, przeginać i co tylko jeszcze było możliwe!
    Obaj chłopcy od pierwszej „pieszczoty” zaczęli pokrzykiwać z swego bólu i cierpienia. Ale nikt zupełnie nie zwracał na to uwagi, bowiem w końcu sala gimnastyczna była po to, by także głośno na niej „ćwiczyć”!
    Po kilku minutach, kutasy wyglądały w dość opłakanym stanie! Mocno spuchnięte, ale nadal w stanie pełnej erekcji! A Klaudia nadal z nimi szalała! I wyglądało na to, choć chłopcy sprawiali wrażenie, jakby mieli za chwilę stracić przytomność, że nie ma zamiaru w ogóle przestać!
    - Proszę pani – odezwała się „troskliwym” głosem Lidka – jak ona nie przestanie, to my już ***** z nich będziemy mieli!
    - Ależ Lidka – odrzekła wesoło Laura. – Skąd u ciebie takie słownictwo? No ale w sumie masz rację. Klaudia, daj i nam się też pobawić tymi jakże efektownie wyglądającymi kutasami!
    Z wielką niechęcią, ale jakoś zmusiła się do odejścia od chłopców. Teraz nastąpiło kilka chwil oględzin obolałych kutasów i cierpiących chłopców, po czym Laura zapytała:
    - Która następna?
    - Ja! – wyrwała się do przodu Lidka.

    Tak jak poprzedniczka, również pobiegła do kąta sali z sprzętem sportowym, po czym wróciła z koszyczkiem, który był znany i Laurze i dziewczynom.
    - Po co ci te klamerki? – zapytała Renata.
    - Zaraz zobaczycie!
    Już po chwili, podśpiewując sobie, zaczęła zakładać klamerkę przy klamerce wpierw na jądrach chłopców, a potem i na kutasach!
    Gdy skończyła, stanęła z boku i niczym profesjonalna artystka zaprezentowała wszystkim oglądającym swoje dzieło:
    - Oto, proszę państwa, przyozdobione jaja i ciuliki! Futurystyczne dzieło, ale jakże nowatorskie!
    Po takiej zapowiedzi, wszystkie dziewczyny i Laura uśmiechnęły się i zaczęły oklaskiwać autorkę.
    Jedynie chłopcom nie było do śmiechu, ani też jakoś specjalnie nie rwali się do oklaskiwania autorki tej klamerkowej sztuki. A przyczyna tego stanu rzeczy była tylko i wyłącznie jedna: obaj oni po prostu przez to cierpieli!
    Gdy dziewczyny już nieco się uspokoiły, Laura zapytała Lidkę:
    - domyślam się, że po części prezentacyjnej, nastąpi teraz część widowiskowa?
    - Oczywiście! – odrzekła dumnie Lidka.
    Stanęła przed Michałem i patrząc mu przenikliwym spojrzeniem w oczy, jednocześnie ujęła w dłonie maksymalną ilość klamerek i podobnie jak jej poprzedniczka, zaczęła z nimi dosłownie wyrabiać cuda! Wszystkie możliwe strony i wszystkie kierunki świata były zaliczone, gdy to ciągała klamerkami, to znów puszczała je i dodatkowo zaciskała, by trzymały się jak najlepiej!
    I Michał i Marcin jęczeli coraz głośniej, czy też dotkliwiej, ale Lidkę to jedynie jeszcze bardziej zachęcało do perwersyjnych działań. W końcu nie dość że mieli spuchnięte kutasy, to i moszny z jajami nabrały nieco podejrzanych, zwiększonych rozmiarów!
    Lidka po wykonaniu swojej prezentacji, znów stanęła obok nich i pokazując na ich „sprofanowane” krocza, powiedziała:
    - Proszę, czyż nie ciekawiej wygląda właśnie takie chłopięce krocze?! – i znów wszystkie zachichotały.
    - Która następna? – zapytała Laura.
    - Mogę być ja – podeszła do chłopców Irka.
    - Zaprezentujesz nam równie coś ciekawego? – zapytała wesoło Laura.
    - Postaram się! – odrzekła nie mniej wesoło.
    Irka jakby przez chwilę zastanawiała się, po czym oznajmiła przerażonym i cierpiącym chłopcom:
    - Co powiecie kutasy na odrobinkę wyrafinowanych pieszczot?
    A cóż mieli powiedzieć? Nie mieli już nawet siły, by kategorycznie odmówić! Ba, kategorycznie, w ogóle już nie mieli na to siły! Ich jaja i kutasy dosłownie tętniły niesamowicie przeszywającym całe ciało bólem! I komuż by chciało się jeszcze w takim stanie gadać?
    Irka nie czekając na ich odpowiedź, przeszła do rzeczy. Najpierw zaopatrzyła się w rękawice bokserskie. I gdy stanęła w nich przed chłopcami, wiedzieli doskonale, co ich czeka, choć w pierwszej chwili jeszcze łudzili się, że może chociaż potrenuje na nich typowy boks. Zdecydowanie woleliby to, niż to, co nastąpiło po chwili. Irka silnym ciosem walnęła w osprężynowane i zaklamerkowane krocza chłopców! Obaj tak przeciągle zajęczeli, jakby wygłodniałe wilki! I tylko dzięki temu, że byli mocno przywiązani szarfami do drabinek, nie osunęli się na parkiet! A Irka waliła im po jajach i kutasach z coraz większym impetem! A przyglądające się temu dziewczyny i Laura, zaczęły ją dopingować w tak zagorzały sposób, jakby troczyła najprawdziwszą bokserską walkę!
    Siłą rzeczy po kilku minutach takiego obkładania solidnymi ciosami zmaltretowanych kroczy chłopców, nie byli już chyba w stanie normalnie funkcjonować. Ich głowy smętnie zwisały w dół, choć ani Michał ani Marcin nie stracili przytomności, choć z drugiej strony zapewne by wiele dali, by właśnie tak się stało! Ale przecież nie zawsze można mieć to, czego się chce, mimo, iż bardzo się chce.
    Irka była tak zaangażowana w tłuczenie chłopięcych kroczy, że dopiero słowa Laury ją niejako oprzytomniały:
    - Irciu, może już wystarczy? Oni już ledwie się trzymają na nogach, a jeszcze renatka chciałaby się z nimi troszkę zabawić, no i ja również.
    Z żalem odeszła od chłopców, tym samym ustępując pola do popisu Renacie. Renata miała już chyba sporo wcześniej ułożony plan, bowiem ledwie tylko podeszła do chłopców, od razu przystąpiła do jego realizacji.
    Wpierw postanowiła nieco ocucić chłopców, by zapewne w pełni mogli razem z nią uczestniczyć czynnie w programie artystycznym, który specjalnie dla nich przygotowała. Podchodziła do każdego i gwałtownie szarpiąc w górę za uszy, mówiła słodko-drwiącym głosem:
    - No chłopaki, koniec o********nia się! Młodość tak szybko mija, korzystajmy więc z jej uroków do woli! No, główki w górę!
    Mimo to, chłopcy tylko częściowo odzyskali pełną świadomość, ale Renacie wystarczyło to. Specjalnie dla nich, z pomocą Klaudii, przyniosła kozioł gimnastyczny, ustawiając go tak, że jeden koniec był tuż przy kroczu Michała, a drugi przy kroczu Marcina. Dodatkowo ułożyła na koźle przed nimi po deseczce ze sklejki, która zazwyczaj służyła do nauki pływania. Razem z koleżanką przysunęła kozioł do kroczy chłopców tak blisko, że opierali się o niego górnymi częściami ud.
    - Będziesz skakać? – zapytała uśmiechnięta Laura.
    Dziewczyna również się uśmiechnęła, ale nieco bardziej tajemniczo i odpowiedziała:
    - Na swój sposób, także!
    - Czekamy więc! – zachęcała Laura.
    Dziewczyna stanęła po drugiej stronie kozła i powiedziała do chłopaków dość zdecydowanym tonem:
    - No chłoptasie, kłaść mi tu zaraz przed siebie, te wasze zafajdane jaja i kutaski!
    Taka perswazja jednak ich nie przekonała. Z cierpiącymi wyrazami twarzy, ale z jakby wyraźnie odmawiającym spojrzeniem, milczeli dalej.
    Renata tylko uśmiechnęła się i podchodząc do Marcina, jednoczećnie nie bacząc na jego krokowe opuchlizny i te sprężynkowo-klamerkowe dodatki, siłą wyłożyła mu to wszystko na ową sklejkę, mówiąc przy tym:
    - Wasz upór czasami niejednokrotnie doprowadza was zupełnie niepotrzebnie do dodatkowych cierpień, ale to już tylko i wyłącznie wasza sprawa.
    Jakby na potwierdzenie swoich słów, po ułożeniu wedle swego gustu spuchniętych jaj i nie mniej spuchniętego kutasa na sklejce, złożyła dłonie jak do reanimacji, czy też do przeprowadzania sztucznego masażu serca, po czym napierając całym swym ciałem, ot tak na pokaz, przeprowadziła to na Marcina genitaliach!
    Chłopiec jęczał, stękał, wił się w szarfowych pętach, ale w niczym to mu nie pomogło, a już na pewno nie ulżyło! I tak jak powiedziała Renata, jedynie jeszcze bardziej zaszkodziło! Bo przecież nie mogła pozwolić i zarazem zaprzestać tego „sztucznego masażu”, skoro on tego tak wyraźnie potrzebował!
    Trwało to więc kilka chwil i gdy skończyła, Marcin naprawdę sprawiał swoim wyglądem przykry stan.
    Renata podeszła z lekkim uśmieszkiem do Michała.
    Ten, pomny świeżutkich widoków i cierpień przyjaciela, aż cały zadrżał!
    Dla zwiększenie komizmu całej tej sytuacji, Renata pogłaskała go troskliwie po policzkach i powiedziała jakże przesadnie troskliwym głosem:
    - Nie bój się chłoptasiu. To nie będzie aż tak bardzo bolało, jak ci to przedstawił twój koleżka.
    Po tych słowach to i ona się roześmiała, nie wspominając już o pozostałych dziewczynach i Laurze!
    Czas jednak na śmiechy minął. Przyszła teraz kolej i na Michałowe krocze przeznaczone do sztucznego masażyku.
    Ledwie zdążyła zapleść palce w dłoniach, a przerażony, ba, wręcz posrany ze strachu chłopiec wykrzyknął:
    - Nieeeeeeeeee....!!!
    To jednak w niczym nie przeszkodziło Renacie. Zachowując pełen spokój i nie schodzący z jej drwiący uśmieszek, przystąpiła do konkretów! Jak się okazało już po chwili, Michał nie potrafił już wykrzyczeć swego bólu, bowiem wyglądało tak, jakby stracił przytomność, a przynajmniej częściowo, bowiem coś tam jeszcze mamrotał pod nosem.
    Renata poczuła się cholernie zawiedziona tym faktem. Chciała jeszcze sobie pochodzić po obu kutasach, tak przecież pięknie przyozdobionych, a tu... ciul wielki jak szelki! Nic z tego! Chłopcy wyraźnie byli przynajmniej w połowie nieprzytomni. Renata spojrzała na Laurę i z nie ukrywanym żalem zapytała:
    - Dlaczego wszystkie męskie wypierdki to takie daremne kutasy?
    Laura uśmiechnęła się pocieszająco i odpowiedziała:
    - To przecież, droga Reniu, stara i niepodważalna prawda. Ale nie martw się. Zaraz wam wszystkim pokażę, jak doskonale można sobie zaradzić z tym problemem, a tym samym w zupełności podporządkować sobie ten szmatławy gatunek ludzi.
    Dziewczyny instynktownie wyczuły, że za kilka chwil pani Laura zaprezentuje im coś nadzwyczajnego! I... w rzeczy samej!
    Laura wyszła na moment z sali, ale nim to uczyniła, powiedziała do dziewczyn:
    - Prosiłabym was o jedno. Cofnijcie ten kozioł i zdejmijcie im te wszystkie ozdobniki z krocza. Mogły by mi bardzo przeszkadzać w moim pokazie.
    Dziewczyny oczywiście w kilka chwil uporały się z tym zadaniem, a przy okazji, na nowo „pobudziły” chłopców, w ogóle nie zwracając uwagi na sposób zdejmowania tych wszystkich upiększeń.
    róciła po chwili z czarnym, zamszowym futerałem, z którego wyjęła, jak jakiś najdroższy skarb, dziwnie wyglądający przyrząd.
    - Co to takiego? – żywo zainteresowały się dziewczyny.
    Laura uśmiechnęła się tajemniczo i wręczyła Renacie opis i instrukcję obsługi owego przyrządu, po czym powiedziała:
    - Czytaj, a wszystkiego dowiecie się z teoretycznej strony tego przyrządu.
    Renata rozłożyła kartkę i bardzo dokładnie i zarazem wyraźnie, zaczęła czytać.
    Z każdym jej kolejnym słowem, dziewczyny wsłuchiwały się w treść instrukcji z tak wielce narastającą inwencją twórczą, że Laura aż się poniekąd wzruszyła, widząc ich tak wielkie zaangażowanie. Dziewczyny w tym czasie zupełnie zapomniały o chłopcach, ale nie zapomniała o nich Laura. Dość często spoglądała w ich kierunku obserwując, jak to mimowolnie stają się słuchaczami tego odczytu. I z każdą upływającą chwilą, och przerażenie narastało w tak wielkim tempie, że po wysłuchani tylko informacji wstępnych, zrobili się tak bladzi z przerażenia, że aż rozbawiło to Laurę, ale tylko objawem tego był lekki szyderczy uśmieszek, jaki posłała obu chłopakom.
    Dziewczyny kilkakrotnie jeszcze analizowały czytaną instrukcję i same, między sobą wymieniały różnorakie domysły i ewentualne sposoby zastosowania owego ścisku regulowanego.
    Już od tych samych rozmów chłopcom zrobiło się tak niedobrze ze strachu, że najchętniej poszliby teraz do ubikacji!
    Laura dostrzegła to i wesoło zapytała dziewczyny:
    - Skończyłyście już, bo naszym chłoptasiom wyraźnie chciałoby się pójść do kibelka ze strachu! – wszystkie oczywiście się roześmiały.
    Laura podeszła do Michała z ściskiem w dłoni, a dziewczyny zaraz za nią, by nie uronić ani jednego szczegółu pokazu.
    - Najpierw założymy sobie szczęki numer jeden – oznajmiła Laura.
    Michał przyglądając się temu, oddychał coraz szybciej z przerażenia. Nikt jednak na to nie zwracał uwagi. Po założeniu szczęk, Laura przykucnęła przed jego kroczem i nie przejmując się jego szarpaninami, chwyciła w szczęki jedno jądro, po czym lekko skręciła ramiona ścisku.
    Michał aż zawył, choć to dopiero był początek możliwości ścisku regulowanego.
    Przytrzymując go, Laura zapytała dziewczyny:
    - Która chce spróbować kontynuacji?
    - JAAA! – wszystkie odezwały się prawie jednocześnie.
    - Spokojnie dziewczyny, każda z was będzie miała okazję przetestować ten przyrząd. Na początek może Klaudia. Spróbuj – podała dziewczynie przyrząd.
    Dziewczyna uklękła i z nie ukrywaną radością zaczęła skręcać ramiona, zerkając to na wyraz twarzy Michała, to na malejące w szczękach jądro.
    Michał jęczał coraz głośniej, chyba już nawet zaczął lekko mdleć, ale kogóż to interesowało w tej chwili? Nikogo!
    Gdy szczęki prawie już się zwarły, Laura powiedziała:
    - Wystarczy Klaudio. Zmienimy teraz szczęki i zajmiemy się drugim jądrem.
    Tym razem zostały zamontowane szczęki numer cztery a po ich wstępnym zaciśnięciu przez Laurę, resztę poprowadziła Lidka z nie mniejszą satysfakcją i radością niż poprzedniczka!
    Michał już majaczył z przenikliwego bólu, ale za to dziewczyny doskonale się bawiły i chłonęły nowe możliwości jak gąbki wodę!
    - Przeniesiemy się teraz do naszego drugiego chłopaczka – oznajmiła Laura.
    Gdy cała żeńska oficjela stanęła przed Marcinem, ten pobladł jak ściana i nawet oddychać ze strachu nie mógł swobodnie. I tak jak w przypadku poprzednika, nikt się tym w ogóle nie zainteresował.
    Laura założyła szczęki numer dwa i po założeniu na spuchniętego kutasa, wręczyła ścisk Irce. Dziewczyna pofolgowała sobie do woli, nie żałując tego poniekąd mechanicznego masażu obolałemu kutasowi.
    Czas w końcu przyszedł na szczęki numer trzy. Laura wpierw jednak zapytała dziewczyny:
    - Kastrujemy oba jąderka jednocześnie, czy każde z osobna?
    - Każde z osobna, bo chyba każda z nas chciałaby chociaż raz tego spróbować – zaproponowała Klaudia.
    Pozostałe dziewczyny poparły jej pomysł.
    Wszystko to już jednak odbywało się w stanie lekkiego paraliżu zmysłów chłopców. I tak dziw brał, że tak długo wytrzymali!
    Laura założyła szczęki na jego lewe jądro, wstępnie skręciła ramiona i wręczając ścisk Renacie, powiedziała:
    - Proszę i nie miej przy tym żadnych skrupułów.
    - Oczywiście że nie będę miała – potwierdziła Renata.
    Nim jednak przyklękła, spojrzała jeszcze w oczy Marcina. Błagał o litość, choć nie mówił ani słowa, ale Renata była w pełni odporna na takie samcze umizgi. Sycąc się w pełni każdym kolejnym skręconym gwintem, jakże się w końcu ucieszyła, gdy na parkiet spadło jądro z częścią moszny! Dziewczyny, wraz z Laurą, przyjęły to wielkim aplauzem i wręcz owacjami na stojąco!
    - Skoro już tu jesteśmy, to proponuję zbytnio nie przemęczać już naszego chłopczyka i od razu pozbyć go drugiego jąderka. Klaudia, twoja kolej.
    Za każdym razem jednak, to Laura zakładała i szczęki i cały już ścisk na jądra chłopców. Tu chodziło przede wszystkim o profesjonalizm w tym akcie, by nie było jakiś niepotrzebnych komplikacji.
    Klaudia również bardzo sprawnie jak na pierwszy raz poradziła sobie z obcięciem jąderka, które po zawitaniu z kawałkiem moszny na parkiecie, zostało przyjęte nie mniej owacyjnie niż poprzednio! I chyba w tej samej chwili Marcin opuścił głowę, tracąc tym samym przytomność.
    Laura skomentowała to wesoło:
    - No, śpiącym już nie wypada obcinać kutasów – i wszystkie się roześmiały.
    Gdy podeszły do Michała, chłopak świadom tego, co spotkało jego przyjaciela, popłakał się ze strachu i jednocześnie gardło doznało totalnego paraliżu, nie wspominając już o strunach głosowych!
    Znów Laura założyła ścisk na jedno jądro i wręczyła go Lidce. Ta, ucieszona bardzo, nawet ani razu nie spojrzała w przerażone oczy Michała, tylko kilkoma szybkimi wkrętami, owacyjnie powitała trzecie jąderko na parkiecie!
    Podobnie zachowała się i Irka, a i nie inaczej niż Marcin, zachował się Michał.... .
    A Laura była dumna. Dumna z siebie i swych wychowanek, no i przyrządu!!!

    Rozyczka
    vel
    Szukający Myśliciel

    Skomentuj

    • przyjaciel40
      Perwers
      • Jul 2010
      • 1116

      #3
      proszę o dalszy opisy może z rozcięciem kutasa
      Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

      Skomentuj

      • mocny999
        Świntuszek
        • Jan 2013
        • 69

        #4
        Opowiadanie ekstra. Fajnie się czyta. Autor musi być nie w pełni władz psychicznych. Ale czekam na koniec.

        Skomentuj

        Working...