W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Męskie ego

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lex31
    Seksualnie Niewyżyty
    • Nov 2009
    • 395

    Męskie ego

    Faceci są jak pies ogrodnika - sami chodzą na boki, ale niech ktoś spróbuje dotknąć ich kobiety - chcą zabić. Tylko że ta kobieta nie szukałaby "przygód" gdyby w domu dostawała to czego potrzebuje.

    Skąd w nas taka dwulicowość? Jak ja zdradzam, to jest ok. Jak ona - to dziwka itp.

    Nie ma siły - w każdym związku z czasem zaczyna się rutyna i czegoś brakuje. Jeśli któraś ze stron twierdzi że "niczego mi nie brakuje" to znaczy że nie wie, że może być lepiej. Mam doświadczenie. Jakoś tak wychodzi. Kilka kobiet w związkach. Jedne zdawały sobie sprawę, że facet jest do niczego i szukały odskoczni. Inne sądziły że jest wspaniały - dopóki nie poznały świata o którego istnieniu może gdzieś słyszały.

    Dlaczego facetom tak trudno jest zaakceptować to, że kobiety też mają prawo do udanego życia erotycznego? Zaniedbujesz swoją partnerkę? Nie radzisz sobie w łóżku? Dlaczego nie pozwolisz jej spróbować czegoś innego?

    Zazdrość to mega destrukcyjne uczucie.

    Wasze zdanie? Doświadczenia?
    friggin' in the riggin', there was fu*k all else to do...
  • watch.out
    Gwiazdka Porno
    • Sep 2011
    • 2959

    #2
    To sie nazywa niedojrzalosc emocjonalna
    If you're not into oral sex - keep your mouth shut!

    Skomentuj

    • iceberg
      PornoGraf
      • Jun 2010
      • 5110

      #3
      Powtórzę to co już pisałem w kilku miejscach - otwarcie związku, niektórzy mogą spróbować swingu.
      Tylko są jednak kwestie do zastanowienia - nie zawsze libido czy potrzeby są podobne albo nawet zbliżone. To co akceptuje jedna strona może być nieakceptowalne dla drugiej i z takiego układu nic nie wyjdzie.
      Kolejna sprawa - nawet jeśli facetowi się wydaje, że jeśli sam chce zaszaleć i pozwoli na to kobiecie to nigdy nie wiadomo, jak się zachowa w sytuacji kiedy zobaczy swoją kobietę w objęciach innego czy innej. Irracjonalna zazdrość, pomimo wcześniejszej zgody zawsze się może pojawić i robi się kwas na którym traci nie tylko ta para ale zaproszeni do zabawy. Nie dlatego, że ich omija zabawa (to najmniejszy problem), ale to że są świadkami niemiłych scen jakie rozgrywają się po wybuchu zazdrości.
      Czy zazdrość jest konieczna? To nie jest kwestia czasem do ogarnięcia, niektórzy nawet jak się starają opanować to jak przyjdzie co do czego to jednak tracą kontrolę nad sobą i reakcjami.
      Czy jest potrzebna? Czytałem tu, że bez zazdrości nie ma miłości, że to nieodłączny element. Z doświadczenia wiem, że niekoniecznie. Przynajmniej jeśli idzie o sferę seksu. No ale nie każdy umie oddzielić te dwie sprawy więc na pewno nie jest to proste... I na pewno nie dla każdego.
      Z obserwacji pokuszę się o stwierdzenie - że jeśli to ma być uzupełnienie dobrze funkcjonującego związku to może się udać, jeśli to ma ratować coś co się sypie - raczej będzie prowadzić do katastrofy*.

      * Na podstawie własnych przeżyć i spotkań z różnymi parami, może ktoś inny ma odmienne obserwacje.
      Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

      Skomentuj

      • kamaro10
        Erotoman
        • Jul 2009
        • 374

        #4
        Nie mam nikogo i nie mam też nikogo na boku(jest mi w tym stanie dobrze) więc nie wrzucaj wszystkich facetów do jednego wora...

        Skomentuj

        • Consor
          Ocieracz
          • Dec 2011
          • 187

          #5
          Dawno nie czytałem podobnej bzdury. Mimo, że moje potrzeby i fantazje wykraczają znacznie ponad to co daje mi żona nigdy nie tknąłem obcej kobiety. Jestem facet, jak się do czegoś zobowiązałem to słowa dotrzymuję.

          Skomentuj

          • Lex31
            Seksualnie Niewyżyty
            • Nov 2009
            • 395

            #6
            Niestety "ja nigdy" brzmi wiarygodnie dopiero kiedy pada z ust osoby... powiedzmy 70+.
            Mówione ze 100% przekonaniem "nigdy nie zdradziłabym męża" słyszałem wiele razy. A potem "nigdy" zmieniało się w "nie sądziłam, że kiedyś mi się to przytrafi".
            Nie jesteśmy stworzeni do monogamii - aczkolwiek zgodzę się że są wyjątki.
            friggin' in the riggin', there was fu*k all else to do...

            Skomentuj

            • elumar
              Seksualnie Niewyżyty
              • Jan 2015
              • 289

              #7
              Wytłumaczeniem jest odmienne podejście do seksu.
              Większość facetów potrafi oddzielić seks od uczuć, u kobiet ta umiejętność jest rzadziej spotykana.
              Dlatego za zdradą faceta najczęściej nie kryje się nic więcej, a gdy zdradza kobieta ma to z reguły głębsze podłoże.
              Oczywiście są wyjątki.

              Co do otwarcia związku - jest to ciekawe urozmaicenie, ale TYLKO dla ludzi dojrzałych emocjonalnie i pewnych uczuć swoich i partnera.
              A takich, nie ukrywajmy, jest naprawdę niewiele.
              Jak są jakieś zgrzyty, absolutnie nie należy przeprowadzać żadnych eksperymentów.

              Wszystko jest dla ludzi, ale że wszystkiego trzeba korzystać z głową.

              Dodam tylko że znam parę która czasem zaprasza kogoś do swojej sypialni.
              Ale poza tymi przypadkami są sobie wierni, i tworzą naprawdę szczęśliwy związek, mogący być przykładem dla innych.
              Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

              Skomentuj

              • Ahead
                Ocieracz
                • Sep 2010
                • 188

                #8
                Moim zdaniem takie podejście często spowodowane jest strachem, że kobieta mogłaby zajść w ciążę z innym facetem. Z tego co czytałam statystyki są nieubłagane. Bardzo wielu mężczyzn wychowuje nie swoje dziecko i… o tym nie wie, Poza tym właśnie męskie ego.
                A co, jeśli inny facet jest lepszy w łóżku? Skądś się wzięły te powiedzenia: „mężczyzna zdradza z byle kim, kobieta z lepszym od swojego faceta” albo ”mężczyzna, gdy zdradza to jakby pluł za okno. Kobieta, gdy zdradza, to jakby pluła do swojego domu”. I tym podobne bla, bla, bla.

                Skomentuj

                • szych
                  Świntuszek
                  • Aug 2006
                  • 75

                  #9
                  a co z takim podejsciem. ze jak on zdradzi to "cham i niewdzieczny prostak, jak mogl jej to zrobic"
                  jak ona zdradzi to "biedna, jak on musial ja zaniedbywac, nie kochal jej pewnie, dobrze ze potrafila w koncu zrobic cos dla siebie".

                  takie podejscie czesto panuje wsrod kobiet

                  Skomentuj

                  • elumar
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Jan 2015
                    • 289

                    #10
                    Tak samo jak twierdzenie że zdradzający facet to zdobywca, a zdradzająca kobieta to dziwka.
                    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

                    Jak dla mnie zdrada to najgorsze co można zrobić partnerowi.
                    I oznacza koniec związku.
                    Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

                    Skomentuj

                    • netmaniac
                      Świntuszek
                      • Jun 2010
                      • 76

                      #11
                      Sednem, jak już wspomniano wyżej, jest całkowita pewność stałości swego związku (ale czy tego na pewno można być w 100% pewnym? chociażby nie wiadomo jak dobrze było?). Ja ze swoją rozmawiałem jakiś czas temu na temat otwarcia związku, w zasadzie zaczęło się od głupkowatych uwag po jakimś filmie z takim wątkiem.

                      Wyszło na to, że ona by chciała. W sumie ja też, ale niestety tutaj byłem egoistą i myślałem tylko o swojej przyjemności. Nie wyobrażam sobie, by ktoś obcy mógł posuwać moją żonę. Chyba właśnie dlatego, że "co będzie, jeśli on okaże się lepszy ode mnie"? Moja żona sugerując otwarcie związku argumentowała to tym, że niekoniecznie musiałoby dochodzić do seksu, a jakieś zwykłe przytulenie, czy pocałunek - zatem mówimy już o sferze emocjonalnej. Nie czysto erotycznej. Dlatego się nie zgodziłem.

                      Jej brakuje tych emocji z początku naszego związku. Motylków w brzuchu. Czyli czegoś co na 100% nigdy do naszego związku nie wróci, choćbyśmy oboje nie wiadomo jak bardzo się starali. Znamy się jak łyse konie, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Nie, nie zaniedbuję jej. Być może właśnie tu leży problem?? Za bardzo rozpieszczam?

                      Miałem okazję na romans, w sumie znajomość tak się rozwinęła, że oboje z niedoszłą kochanką wiedzieliśmy kto na co ma ochotę. Wystarczył telefon: "zaraz będę". Ale skrzywdziłbym tym zbyt dużo osób. I musiałbym żyć ze swoim sumieniem. Dlatego znajomość się urwała i do niczego nigdy nie doszło. Jeśli moja kiedyś "się puści" mówiąc brzydko, pewnie będę żałował, że sam nie skorzystałem gdy miałem okazję. Ale przynajmniej na razie mam czyste sumienie.

                      Skomentuj

                      • Consor
                        Ocieracz
                        • Dec 2011
                        • 187

                        #12
                        Napisał netmaniac
                        Jej brakuje tych emocji z początku naszego związku. Motylków w brzuchu. Czyli czegoś co na 100% nigdy do naszego związku nie wróci, choćbyśmy oboje nie wiadomo jak bardzo się starali.
                        Nie do końca się z tym zgodzę. Mnie regularnie nachodzą takie fale motylków, ale są szybko gaszone przez żonę. Dlaczego? Rutyna dnia.

                        Otóż w okresie rozwijania się związku "miłość przenosi góry". Nie ma rzeczy nie do zrobienia, braku czasu, nieodpowiedniej pory na seks. Wszystko jest podporządkowane tej drugiej osobie, żeby się z nią zobaczyć, przytulić etc. Przerabiałem to wiele razy. Zaczynam przynosić kwiaty bez okazji, przytulać częściej, mówić to tamto, słać sms'y. Żona jednak nie zmienia "domowych dresów" na fajną kieckę, nie zaprasza mnie do kąpieli na małe co nieco, sama nie podłapuje sms'owej gierki i nie ćwiczy codziennie by mieć seksowne ciało jak dawniej.

                        Pamiętam jak kiedyś pompowałem w nią sms'y przez cały dzień pracy. Na koniec napisałem coś w stylu: "dzieci odstawiłem do babci, kup sobie coś seksownego, czekam na Ciebie w domu". Żona wpada obładowana siatami ze spożywką wszelaką. Pytam z ciekawością co sobie kupiła. Odpowiedź: "nie zdążyłam". Padłem

                        Do tanga trzeba dwojga i tyle. Nie twierdzę, że mój związek jest nieudany, wręcz przeciwnie. Mnie tam motylki nie są potrzebne. Pytanie czy Twoja żona potrzebując motylków zrobiła cokolwiek by one wróciły?

                        Skomentuj

                        • fiutomanka
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jul 2011
                          • 208

                          #13
                          Napisał Consor
                          "kup sobie coś seksownego, czekam na Ciebie w domu". Żona wpada obładowana siatami ze spożywką wszelaką. Pytam z ciekawością co sobie kupiła. Odpowiedź: "nie zdążyłam". Padłem
                          Szczerze, jakby ktoś mną tak sterował - kup sobie, czekam w domu - to też by mi się nie chciało. Czy nie było czasem tak, że razem z tymi smsami pompowałeś w żonę swoją własną wizję, jak ma wyglądać udana romantyczna relacja?

                          Druga sprawa: Założę się, że motylki (jednostronne, tylko u ciebie, nie u niej) występują właśnie dlatego, że żona słabo odpowiada na twoje zaloty. Motylki pojawiają się w sytuacji niepewności i zdobywania. Dokładnie w takiej, w jakiej ty jesteś. Twoja żona pozostała przez lata na pozycji niezdobytej księżniczki, więc zakonserwowałeś w sobie to wieczne zdobywanie.

                          Skomentuj

                          • Consor
                            Ocieracz
                            • Dec 2011
                            • 187

                            #14
                            Napisał fiutomanka
                            Szczerze, jakby ktoś mną tak sterował ......razem z tymi smsami pompowałeś w żonę swoją własną wizję, jak ma wyglądać udana romantyczna relacja?
                            Błędna diagnoza Cały nasz związek opiera się na fundamentalnej zasadzie: "nic na siłę". Od wakacji, przez jedzenie, filmy w kinie przez sex, na wyborze mebli kończąc, nikt nikogo do niczego nie zmusza. To powyższe to był jednorazowy eksperyment i absolutnie nie był formą nakazu (cała akcja zakończyła się zresztą śmiechem i jakoś specjalnie zawiedziony nie byłem).

                            Napisał fiutomanka
                            Motylki pojawiają się w sytuacji niepewności i zdobywania. Dokładnie w takiej, w jakiej ty jesteś. Twoja żona pozostała przez lata na pozycji niezdobytej księżniczki, więc zakonserwowałeś w sobie to wieczne zdobywanie.
                            Nie jestem w sytuacji niepewności i zdobywania. Ten okres zakończył się 15 lat temu jak zamieszkaliśmy razem. Teraz jest pełna stabilność. Ale księżniczki w niej trochę jest, fakt.

                            Skomentuj

                            • elumar
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Jan 2015
                              • 289

                              #15
                              Consor - i właśnie na tym polega Twój problem.

                              Ona wie, że jesteś jej, i tyle.
                              Na Twoim miejscu trochę bym ją zaczął zaniedbywać, znikać z domu wieczorami pod byle pretekstem, nakupił nowych ubrań, kupił nowy telefon i zabezpieczył go hasłem tak by nie mogła go sprawdzić , założył nową skrzynkę mailową, co jakiś czas spędzał noc poza domem mówiąc że zabalowałem z kolegami.
                              I na wszystkie jej pytania jedna odpowiedź - nic się nie dzieje, jest ok.

                              Niech poczuje niepewność, strach że może Cię stracić.
                              Ciekawe co wtedy zrobi.
                              Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

                              Skomentuj

                              Working...