Gdyby więcej ludzi miało takie podejście to może coś by się w PL zmieniło... Ale trzeba być realistą, niektórzy po prostu chcą wykarmić swoje rodziny...
Specyfika rynku pracy w Polsce
Collapse
X
-
-
Niestety. I ja mysle, ze jesli teraz zlapie sensowna prace za minimalna to bede sie jej kurczowo trzymac dopoki nie nabiore odpowiedniego doswiadczenia.Skomentuj
-
To wcale nie jest dobre podejście! Znajdź pracę, tak żeby nie martwić się czy wystarczy ci pieniędzy na czynsz, ale szukaj czegoś co da ci satysfakcję. Uważam, że nie ma sensu trzymać się kurczowo jednego miejsca pracy, bo po 8,10 czy 15 latach okaże się, że już cię nie potrzebują... Wtedy poczujesz prawdziwy żal... Należy zbierać doświadczenie w różnych miejscach, a nie poświęcać się dla jednego pracodawcy, który pewnie i tak nigdy tego nie doceni...Skomentuj
-
To wcale nie jest dobre podejście! Znajdź pracę, tak żeby nie martwić się czy wystarczy ci pieniędzy na czynsz, ale szukaj czegoś co da ci satysfakcję. Uważam, że nie ma sensu trzymać się kurczowo jednego miejsca pracy, bo po 8,10 czy 15 latach okaże się, że już cię nie potrzebują... Wtedy poczujesz prawdziwy żal... Należy zbierać doświadczenie w różnych miejscach, a nie poświęcać się dla jednego pracodawcy, który pewnie i tak nigdy tego nie doceni...
Kurczowo trzymac w tym sensie, ze nie wybrzydzac i nie rezygnowac z oferty tylko np. przeniesc sie do innego miasta dla takiej roboty (czyt. slabo platna ale rozwijajaca) a jak sie znajdzie cos lepszego to mozna zmienic albo przemeczyc sie 2 lata i na luzie wyjechac za granice i/lub zalozyc wlasna firme.
Tak robia moi znajomi architekci, ktorzy skacza pod sufit, ze po studiach znalezli robote w biurze projektowym za 1400zl na reke, bo jest to praca w zawodzie i daje mozliwosc zdobycia doswiadczenia.Skomentuj
-
Napisał Erisniejawnosc zarobkow
Napisał Erisolewczy stosunek rekruterow
Napisał ErisSpotkaliscie sie z czyms takim? Dlaczego wlasciwie tak jest?
Reasumując, to wszystko zależy od stosunku popytu do podaży na rynku pracy.
Napisał Kalilahsytuację, gdy człowiek opowiada mi jak bardzo chce dołączyć do naszego zespołu i z nami pracować, a na pytanie "czym się zajmujemy" odpowiada, ze właściwie to nie wie.
A inna sprawa to jeśli już zajmujesz się rekrutacją, to zrób taki eksperyment. Posadź kogoś nieobeznanego przed Waszą firmową stroną internetową i daj mu pół godziny na zapoznanie się z działalnością firmy. I potem niech testowany osobnik Ci opowie, czym się zajmuje Wasza firma. Nie wiem, gdzie pracujesz, rzecz jasna, ale są duże szanse, że będziesz mocno rozczarowana. Sęk w tym, że jak się wchodzi na strony webowe firm, a w szczególności korporacji, to w opisie działalności lub oferty jest taka sieczka, takie lanie wody, że naprawdę trudno się domyślić, czym dana firma się zajmuje. To wszystko jest jeszcze przeplecione tymi pieprzonymi Business Values, Work Values i jeszcze oczywiście Company Mission z całusem od CEO na deser... Aż mdli jak się czyta te gnioty i jeszcze trudniej się skupić na sednie.
Napisał jelonek3Niejawność zarobków i podpisywanie klauzuli o ich nieujawnianiu wynika również z indywidualnego podejścia do niektórych pracowników. Pracowałam w dużej firmie, której siedziba główna mieści się w Chicago. Zarabiałam mniej niż jedni i więcej niż inni pracownicy zatrudnieni na takim samym stanowisku i wykonujący dokładnie takie same obowiązki...Różnice nie wynikały z premii, prowizji czy dodatków. Po prostu indywidualnie negocjowaliśmy warunki pracy. W takim wypadku pochwalenie się kolegom, że zarabiają mniej niż ja nie byłoby najrozsądniejszeSkomentuj
-
Do tego w mojej branzy siedza sami pasjonaci - tam nikt dla kasy nie przyjdzie, bo chociaz zla jak na nasze polskie standardy nie jest, to w innych branzach dostanie 2x tyle za mniej pracy.
Pewnie pracodawcy uwazaja, ze na pasjonatach mozna zerowac, bo oni i tak zgodza sie na kazde warunki ale ja uwazam, ze takie podejscie jest sluszne tylko na poczatku - gdy jest sie golym i wesolym jesli chodzi o doswiadczenie. Pozniej powinno sie cenic ale ludzie tego nie robia.
Ale i tak nic nie przebije architektury. To moj faworyt jesli chodzi o ratio wlozony wysilek : profity.
Zycie niestety nie jest sprawiedliwe
Popyt, podaz.... Jesli pewnego dnia wszystkie kobiety na Ziemi wymra, to nastepnego bede mogla sobie kupic kraj. Sad but trueSkomentuj
-
Skomentuj
-
Skomentuj
-
Z tą architekturą to bym nie przesadzał. Jak nie masz uprawnień to zwykły gość co macha łopatą zarobi więcej. A jak zdobyć uprawnienia? To regulują przepisy ale musisz znaleść kogoś z uprawnieniami kto Cie przygarnie na pare lat. Z doświadczenia wiem. że przygarniajæ po znajomości albo rodzine. Ten schemat yczy sie wszystkich zawodów ocierajæcych sie o budownictwo.Skomentuj
-
A ja czytajac ta dyskusje widze tylko opinie z jednej strony barykady. Ja kiedys bylem pracownikiem a teraz jestem pracodawca i mam na te tematy zupelnie odmienne zdanie niz reszta spoleczenstwa. Niestety punkt widzenia zalezy od punku siedzenia.
A dla tak wielce narzekajacych mam jedna bardzo dobra rade: zakladajcie swoje firmy i sami sworzcie dla siebie zatrudnienie. I sworzcie tez zatrudnienie dla innych. Wtedy to Wy bedziecie rozdawac karty i ciekaw jestem jak wtedy bedziecie postepowac. Czy bedziecie ujawniac zarobki w ogloszeniach, zwracac za koszt dojazdu na rozmowe do innego miasta itp itd.Skomentuj
-
dzolero - pracodawcy w dzisiejszych czasach to jest najgorsza warstwa społeczna 3/4 to świnie,skąpcy i chamy. Traktowanie podwładnych u nas jest chyba takie jak w chinach, wycisnąć ile się da i dać ochłapy.Skomentuj
-
X: Dzieńdobry,dzwonie w spr. ogłoszenia,chce się dowiedzieć co to za praca?
P:Tak, oferta aktualna, zapraszam jutro do naszej siedziby na rozmowe.
X: Ale na czym ta praca bedzie polegać bo w ogłoszeniu nic nie pisało.
P: Wszystkiego się pan dowie jutro na rozmowie w naszej siedzibie.
X: Ale nie jest to przypadkiem telemarketing czy inne wciskanie ludziom czegoś na siłe.
P: Oczywiście ze nie. Zapraszam jutro, wszystko panu powiemy.
Na drugi dzień(po dokładnym przestudiowaniu mapy bo firma znajduje sie na zadupiu, po przejechaniu całego miasta, staniu w korkach, potem szukaniu budynku firmy itd):
X: ... więc na czym ta praca bedzie polegać
P: Bedzie pan w dziale pozyskiwania nowych kontraktów. Będzie pan sprzedawał usługi telefoniczne przez telefon.
Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonskiSkomentuj
-
X: Dzieńdobry,dzwonie w spr. ogłoszenia,chce się dowiedzieć co to za praca?
P:Tak, oferta aktualna, zapraszam jutro do naszej siedziby na rozmowe.
X: Ale na czym ta praca bedzie polegać bo w ogłoszeniu nic nie pisało.
P: Wszystkiego się pan dowie jutro na rozmowie w naszej siedzibie.
X: Ale nie jest to przypadkiem telemarketing czy inne wciskanie ludziom czegoś na siłe.
P: Oczywiście ze nie. Zapraszam jutro, wszystko panu powiemy.
[]
Jest troche prawdy w tym, ze młodzi ludzie chcieliby mieć dobra płacę za marną pracę, najlepiej tuz obok domu. No i dojazd na rozmowę kwalifikacyjną powinien obejmować nocleg wraz ze śniadaniem, w co najmniej 3-gwiazdkowym hotelu.
Nigdy w życiu nie miałbym zadnej pracy gdybym nie szukał, chodził, jździł na rozmowy do innych miast
R34fan minetkiSkomentuj
-
Ja z racji, że poszukiwałam i nadal się rozglądam za pracą mogę tylko napisać, że coś w tym olewactwie jest.
Dzwonię, pytam, czy aktualne. Umawia się ze mną na termin, który mi odpowiada, bo uprzedzam go, że mam prawo jazdy i mam egzamin. Zgadza się. Przyjeżdżam na rozmowę w wyznaczonym terminie a on mi robi przesłuchanie. Zaznaczam, że jako osoba bezrobotna nie mam pieniędzy na objeżdżanie miast dla frajdy. A ten pan mi mówi, że to miejsce jest już obsadzone więc musi mi podziękować. No ja *******e. Zmarnował mój czas i pieniądze i odesłał z kwitkiem. Nosz szczyt bezczelności.
I takie sytuacje nie są wyjątkami.
Często pracodawca ogłoszenie w internecie napisze byle jak i kiedy dochodzi do rozmowy to się okazuje, że wiele istotnych czynników nie zostało napisanych i jechałam na darmo. Straciłam już kupę pieniędzy na wysyłanie i zawożenie CV. Drukowałam zdjęcia bo są wymagane i nawet nie dostaję zwrotu swojego CV. Jak dla mnie już wydałam fortunę na dojazdy i inne sprawy dotyczące poszukiwania pracy a nic z tego nie wynikło.
Natomiast ostatnio miałam przyjemność rozmowy z Panem Jurkiem, który potrafił uprzejmie prowadzić rozmowę, oddzwonił do mnie żebym nie ponosiła kosztów. Rozmowa była szczera i prosta. Bez mydlenia oczu.
Za każdym razem kiedy był problem był rozwiązywany tak, aby z pracowników nie robić wała. Cieszę się, że jeszcze ktoś taki pracuje, bo odzyskuję wiarę w ludzi.
Co do zarobków. JA nie mam możliwości wybrzydzania. Nie mam studiów, język angielski podstawowy. Nie mam nigdzie doświadczenia. Mam kupę zaległych rachunków do zapłaty i masę długów do spłacenia. Biorę każdą pracę jaką mi zaproponują za każde pieniądze. Oczywiście bez przesady. Tak, aby wyjść na plus chociaż minimalnie. Obawiam się, że w takiej sytuacji jest wielu ludzi w Polsce. Wolą jakąkolwiek pracę i z niej utrzymywać rodzinę, niż nie mieć jej wcale albo mieć jedną na 3 miesiące a potem kolejną i kolejną i żyć w jeszcze większym napięciu.... Nie każdy może być prezesem. Takie jest życie.Jeśli jesteś moim ego pozdrów mojego psychiatre.Skomentuj
-
Ja to samo moge powiedziec o tobie. Nie bede z taba wchodzil w puste dyskusje poniewaz syty glodnego nigdy nie zrozumie. Zaloz wlasna firme i przekonaj sie jak to wyglada z dugiej strony. Wtedy bedziemy mogli usiasc i porozmawiac. A tak?? Jak mam z toba toczyc dyskusje skoro twoj punkt widzenia jest bardzo ograniczony. Ograniczony oczywiscie do jednej strony czyli do wiecznie krzywdzonego i wiecznie wykorzystywanego pracownika.Skomentuj
Skomentuj