racja 100%
W każdej dziedzinie zycia...od rodziny i znajomych, kończac na partnerze.
Bo skoro jestem taki zajbisty to po co mam sie starać, skoro wszyscy mnie lubią i kochają to jak jedna z drugim sie obrazi to i tak sobie nowych znajdę...
Właśnie dlatego nie chciałam nic sugerować, bo w ten sposób schrzaniłam kilka tematów. Chodzi mi przede wszystkim o Wasze doświadczenia.
To co ja dostrzegam w swoim otoczeniu, to np brak szacunku do czyjejś pracy. Każdy w jakiś sposób dochodził do tego co ma - jednym było łatwiej, innym trudniej. Niezależnie jednak od tego, zauważam ogromne uwielbienie dla tego co robimy i chęć odbierania naszej pracy z należytym szacunkiem, natomiast kiedy tylko nie chodzi o nas personalnie, to zmieniamy front i nie szanujemy tego co robią inni.
Inny przykład - szydzące podejście do tych, którzy sobie nie radzą. Zauważyłam, że robi się z takich ludzi margines. Ba! nawet mnie samą to wkurza i staram się takimi ludźmi nie otaczać. Nietolerowanie tego to jedno, natomiast upatruję w tej nietolerancji ogromny brak szacunku, patrzenie z góry, ciągłe ocenianie. Czyjeś wady, czy ułomności, prowadzą do traktowania jak niższej formy życia. Wielka szkoda, że tak rzadko odnosimy to do siebie - mam wrażenie, że wiele osób traktuje życie jak coś, co im się należy bezdyskusyjnie. Nie, jako dar, ale jak obowiązkowy przydział.
Szacunek do siebie i tego co moje większy, niż szacunek do obcego i tego co jego?
Wiele tego. Nie szanuję Cię bo masz inne poglądy - moje lepsze, prawdziwsze. Nie szanuję Cię bo mam więcej i mam lepszą posadę. Nie szanuję Cię, bo urodziłaś się kobietą i jesteś głupsza z zasady. Nie szanuję Cię, bo jesteś człowiekiem ze wszystkimi jego ułomnościami, brzydzę się Tobą. Nie szanuję Cię, bo nie muszę - jestem anonimowy i gówno możesz mi zrobić.
Do założenia tematu zainspirowało mnie zdarzenie z mojego osobistego życia pomiędzy mną a moim pryncypałem Ale opisanie tego byłoby wg mnie dużą niedyskrecją wobec tego człowieka, bo musiałabym wnikać w detale - więc Adam, nie doszukuj się niczego osobistego.
Wiecie co kiedyś zrobiła moja szefowa, gdy pracowałam w Vinzel w Szwajcarii? Wysłała mi MMSa z kawałkiem gówna To miało znaczyć, że mniej więcej tym dla niej jestem A owa Pani stanowiła część prężnego ciała pedagogicznego w pewnej szkole
Coś w tym jest. Jak komuś doskwiera mania wielkości to jego szcunek do "maluczkich" spada w postępie geometrycznym. Niestety ten kij ma dwa końce. My Polacy nie sznujemy tych co zadzierają nosa i pokazują jacy to są ważni. Co ciekawsze zaraz zaczynamy kombinować jak tu takiemu bufonowi dokopać.
Przykładów można mnożyć w nieskończoność.
jak powiedziano wyżej - temat rzeka.
szklanką wody z tej rzeki będzie moja uwaga, zresztą niezbyt odkrywcza, że mania wielkości i pogarda dla innych najczęściej dotyczy tych, który wywindowali się (bądź zostali wywindowani) nagle, bez doświadczenia, bez tradycji, bez klasy. nowobogaccy i podobni im, choć nie zawsze związane jest to z bogactwem materialnym.
Wiecie co kiedyś zrobiła moja szefowa, gdy pracowałam w Vinzel w Szwajcarii? Wysłała mi MMSa z kawałkiem gówna To miało znaczyć, że mniej więcej tym dla niej jestem A owa Pani stanowiła część prężnego ciała pedagogicznego w pewnej szkole
Może źle odczytałaś intencje tej pani. Może to była autoprezentacja
Jeśli o manię wielkości chodzi i wynikający z niej brak szacunku do ludzi, mieliśmy niedawno encyklopedyczny przykład na forum. Patrz dział :Humor.
Celowo przeniosłam tam objawienie proroka, bo na manię wielkości świetnie działa śmiech. Wiedziałam, że się oburzy
Jeśli mania wielkości łączy się z nienawiścią, fanatyzmem, realną władzą i stadem klakierów- fanatyków, można zacząć się już poważnie obawiać.
No ale nie mówcie, mi że z uwagi na rozrzut granic tematu, nie jest on do przedyskutowania.
To o czym Ty mówisz Sławek, to się zgadzam - i faktycznie nie chodzi tylko o sprawy materialne.
Bardzo często dobija mnie fakt ignorancji w sposób, który nie pozostawia możliwości żadnego manewru - ktoś np stwierdza "jesteś idiotą, nie będę z Tobą gadać". I co wtedy? Koniec pieśni, no bo przecież jak można z takim argumentem dyskutować Rzekomo ma to świadczyć o wyższości intelektualnej, ale sam argument świadczy często o czymś zupełnie innym
Przyznam, że bez jakiegokolwiek sprecyzowania na przykładach zupełnie nie rozumiałam tego tematu. Teraz już wiem, o czym mowa i mam doskonały przykład, który nie tyczy się ani bogactwa, ani poglądów.
Nie będę precyzowała, ale jest to przypadek małżeństwa, w którym mężczyzna skończył technikum i ma maturę, a kobieta po szkole podstawowej uczyła się zaocznie w szkole zawodowej i nie uzyskała dyplomu z powodu komplikacji życiowych w owym czasie. Ze względu na tę różnicę w wykształceniu mężczyzna zwykł poniżać kobietę, umniejszać jej wartości, obrażać, o okazywaniu szacunku nie wspominając.
Gorzki żart polega na tym, że z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, iż on nie poradziłby sobie w życiu bez tej "głupiej" żony, bo daje się naciągać, nie wie, gdzie się płaci rachunki i gdzie chociażby kupić dobrej jakości produkty. I uparcie nazywa kalkulator "komputerem".
Z mojego punktu widzenia to ludzie ktorzy odnieśli jakiś tam sukces są pożywką i solą w oku matołków.
Typowa polska artmetyka :
dom + samochody + inne dobra doczesne + może jeszcze jakiś dom + mieszkanie + częste wyjazdy zagraniczne + duży krąg znajomoch znanych medialnie = NA BANK ZŁODZIEJ
Przecież nikt uczciwą pracą nie dorobi się tego powyżej ... przecież TYPOWY polak to posiadacz M3 w wielkiej płycie i fiata Uno tudzież Lanosa
Znam wiele taki osob, które myśla niewiadomo co o sobie a innych uwazaja za gorszych, bo tak, bo poprostu tak mają i nie przemówisz takiemu człowiekowi, ze może sie myl, że może wcale taki wspaniały nie jest.
Ostatnio spotkała "mnie" pewna sytuacja, gdzie facet chwalił się niezmiernie, tym, że ma maturę, śmiejac sie z koleżanki, ze ona jej nie ma. Tylko "zapomniał" o tym, że on jest znacznie od niej straszy wiec ma mature a owa dziewczyna dopiero była przed maturą tylko, że gosciowi się nie dało przegadać, ze ją zdawanie matury czeka za kilka dni a z tego co wiem to całkiem dobrze jej poszło.
Rozwalają mnie tacy ludzie, którzy czują sie lepsi od innych tylko dlatego, ze są starsi, myślą, że pozjadali w zwiazku z tym wszystkie rozumy lub osoby, które nie szanują innych tylko dlatego, ze mają lepszy samochód, czy są ładniejsi od takiej czy innej osoby w ich mniemaniu.
Skomentuj