Old 20-09-12, 19:22   #1
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner - naga w szkole
czytaliście? bardzo fajne. najpierw, dla przypomnienia, napiszę tu o całym jej tygodniu, a potem robię KONTYNUACJĘ Karen Wagner.

PONIEDZIAŁEK
Kiedy w poniedziałek szłam do szkoły, zapowiadał się zwyczajny dzień, tak przynajmniej myślałam. Miałam na sobie czerwoną sukienkę w szkocką kratę i białą bluzkę. Jak na połowę września dzień był przyjemny, było nieco pochmurno, temperatura wynosiła około 20 stopni. Już od dwóch tygodni byłam w pierwszej klasie. Nazywam się Karen.

Ale kiedy weszłam do szkoły głównymi drzwiami, musiałam się przepychać przez wielki tłum. Spytałam kogoś co się dzieje, ale nie miałam czasu wysłuchać odpowiedzi.
-Ty jesteś Karen Wagner, tak? – powiedział jakiś facet.
Przytaknęłam a on złapał mnie za ramię i przedarł się ze mną przez tłum. Nie wiedziałam kim jest, ale zaprowadził mnie do gabinetu dyrektora, który czekał już tam na mnie. Ludzie odsunęli się od drzwi o około metr, ale wciąż było bardzo głośno.

Nie znałam go osobiście, jedynie z widzenia, ale wiedziałam oczywiście kim jest. Byłam zdziwiona, że on znał mnie.
- O co chodzi? – spytałam go.
- Hmm, tak. – zakrztusił się nerwowo, ale uśmiechnął się do mnie. – Została pani wybrana, panno Wagner.
- Do czego? – Byłam zdumiona.
- Nastąpiła zmiana w szkolnym regulaminie. – Powiedział. – Każdego tygodnia będziemy wybierać kilka uczennic. Proszę, tu pani znajdzie więcej informacji – wręczył mi broszurę.
Spojrzałam na nią i zaróżowiłam się. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie nagiego mężczyzny i nagiej kobiety. Wydawało się dziwne, że dyrektor w szkole oficjalnie daje mi coś takiego.

- Może pani przejrzeć ją później – powiedział. – Broszura wyjaśnia szczegóły naszego nowego programu, według którego co tydzień będziemy wybierać kilka uczennic, żeby przychodziły do szkoły nago. Nie będzie pani miała pozwolenia na noszenie jakiegokolwiek ubrania w ciągu tego tygodnia, oprócz butów i skarpet jeśli chcesz je zachować. Czy mogłaby się pani się teraz rozebrać?
Strasznie się zaczerwieniłam.
- Pan chce… żebym zdjęła ubranie… tutaj?
- To program obowiązkowy panno Wagner. Mam tu kilku dżentelmenów, którzy pomogą zapewnić pani współpracę, jeśli zajdzie taka potrzeba. – Obejrzał się za siebie. Z tyłu czekało kilku barczystych facetów. – Ma pani dwie minuty od tej chwili.

Ewidentnie nie miałam żadnego wyboru. Przełknęłam głośno ślinę i nerwowo, ale tak szybko jak tylko mogłam, zaczęłam zrzucać z siebie mój strój. Oprócz kilkorga moich najlepszych przyjaciół, tłum wokoło zaczął wiwatować. Nikt się nie poruszył, żeby mi pomóc.

Jeden z barczystych gości wystąpił do przodu i zaczął zbierać moje ciuchy.
- Ej, gdzie z nimi idziesz!? – Zawołałam wściekle.
- Nie będziesz ich potrzebowała – odrzekł
- Dostanie je pani z powrotem pod koniec dnia, panno Wagner – Powiedział mi dyrektor. Do końca tygodnia proszę przychodzić do szkoły w odpowiednim ubraniu.
- A… Ale… - Byłam przerażona – Powiedział pan, że mogę zachować buty I skarpety!
Zgodził się ze mną a umięśniony koleś rzucił mi je na podłogę.
- Proszę iść i założyć je jeśli pani chce. – Powiedział dyrektor, uśmiechając się. Usiadłam na ławce i takoż zrobiłam. Nic mi nie pomogły i tak miałam gęsią skórkę na całym ciele.
Dyrektor spojrzał na mnie bez najmniejszego wyrazu współczucia.
- Na odwrocie broszury jest lista zasad, których musi pani się trzymać w trakcie programu. A teraz proszę lepiej iść do klasy. Życzę miłego tygodnia!

Najpierw pognałam do toalety, żeby tylko uciec od tej masy ludzi, usiadłam na sedesie i zaczęłam czytać ulotkę. Przeczytałam ją kilka razy od deski do deski i zaczęło mi się robić niedobrze. Program został zaakceptowany przez radę rodziców i władze stanowe!


Tak jak wspomniał dyrektor, znajdowała się tam lista zasad. Pierwsza mówiła, że mam przebywać w publicznych częściach szkoły, poza trzema na dzień przerwami na wyjście do toalety, z których żadna nie mogła być dłuższa niż 5 minut. Przed wfem musiałam korzystać z męskiej szatni i prysznica. Nie pozwalano mi zakrywać się jakimkolwiek ubraniem, książkami, plecakiem a nawet rękoma. Jeśli złamię tę zasadę, moje ręce zostaną związane lub zakute z tyłu w kajdanki!
- Natychmiast wychodź z toalety, Karen – zawołała za mną asystentka dyrektora. Pośpiesznie spuściłam wodę i wyszłam na zewnątrz. Ponownie doszły mnie brawa i gwizdy uczniów, włącznie z paroma dziewczynami.
Musiałam się przebić przez ten tłum aby pójść na lekcje. Było to trudne, bo chyba każdy chciał mi się przyglądać. Wreszcie dostałam się do klasy, ale byłam dziesięć minut spóźniona.
- Hmm, chyba widzę, jaki jest powód twojego spóźnienia – Powiedział nauczyciel. Mieliśmy matematykę. Zajęłam swoje miejsce, jedynie z niewielką ulgą od wpatrujących się we mnie oczu. W klasie było mniej osób, ale większość z nich przez prawie całą lekcję patrzyła na mnie. Było mi zimno w pośladki od krzesła.
W trakcie lekcji jeszcze raz przeczytałam broszurkę. Musiałam współpracować z nauczycielami, którzy chcieli, żebym asystowała im podczas prowadzenia zajęć. Byłam pewna, że będzie tak na biologii.. Zaczerwieniłam się, ale czytałam dalej. Musiałam się pokazywać każdemu uczniowi, który chciałby mnie obejrzeć, ułatwiać mu to i pomagać.

- Karen!
Podskoczyłam. Nauczyciel patrzył na mnie.
- Tak, panie Dennison?
- Podejdź tu proszę.
Zdenerwowana wyszłam na środek klasy.
- Dowiedziałem się, że możesz mi pomagać w ćwiczeniach. – Uśmiechnął się, niezłośliwie, ale był tak samo zainteresowany moim stanem jak reszta klasy.
- Tak mi się wydaje. – Zgodziłam się, słysząc chichoty.
- No to skoro i tak wszyscy na ciebie patrzą… Odwróć się do klasy!
Wykonałam polecenie. Boże, to było tak upokarzające!
- Czy ktoś może zaproponować jakiś matematyczny problem, dotyczący panny Wagner? – Zapytał.
Połowa klasy podniosła ręce a pan Dennison kazał mi zapisywać na tablicy wszystkie ich pomysły.
Obliczyć objętość moich piersi i ich procentowy udział w masie mojego ciała. Oszacować całkowitą masę piersi wszystkich uczennic w szkole. Obliczyć ilość dłoni, które jednocześnie mogłyby obejmować moje piersi, pośladki i wnętrze ud. Współczynnik tarcia w mojej pochwie. Równania opisujące jak długo zająłby mi stosunek seksualny z każdym chłopakiem z mojego rocznika i z całej szkoły, stworzone na podstawie różnych założeń, wprowadzonych jako zmienne. Obliczyć odległość między moimi ustami i gardłem a następnie na podstawie statystycznej długości penisa podać jak wielu chłopakom w szkole mogłabym zrobić „głębokie gardło”.

Ich pomysły stawały się coraz bardziej dosadne. W końcu pan Dennison skończył je zbierać i kazał każdemu uczniowi zacząć obliczenia. Musiałam pozostać obrócona w stronę klasy gdy zaczął mierzyć moje ciało, biorąc dane potrzebne do obliczeń.
Wreszcie lekcja się skończyła. Ponownie musiałam odważyć się wyjść na korytarz, gdzie byłam przedmiotem dogłębnej analizy i usiłowałam przejść wśród tego tłumu. Dowiedziałam się, że nagie będą musiały być 3 dziewczyny, po jednej z każdego rocznika. Co tydzień będą wybierane następne. Dwie nawet trochę cieszyły się z myśli o tym, że będą w centrum uwagi, jakkolwiek trzecia, pierwszoroczna, dostała ataku paniki i musiała zostać odwieziona do szpitala. Dowiedziałam się, że i tak będzie musiała dokończyć swój tydzień a potem karnie pozostawać nago w następnym. Wow…
Moją następną lekcją była historia. Tutaj nauczycielka nie miała za bardzo jak mnie użyć. Surowo ostrzegła moich kolegów i koleżanki, że mają skupić się na temacie a nie na mnie. Uprzejmie przesadziła mnie na koniec klasy, więc można powiedzieć, że czułam coś w rodzaju odprężenia podczas jej lekcji.
Trzeci był wf. W programie był basen, więc musiałam zostawić buty i skarpety w męskiej szatni, faceci przy tym popychali mnie i wprost pożerali wzrokiem. Na basen wyszłam już kompletnie naga. Nauczyciel przez połowę czasu kazał nam ćwiczyć pływanie różnymi stylami, a potem jak zawsze mieliśmy czas wolny, co oznaczało, że przez 20 minut możemy robić co chcemy, zanim pójdziemy pod prysznice i będziemy się przygotowywać do następnej lekcji.
W czasie wolnym rozmawiałam krótko z moją koleżanką Cindy. Peszyła ją uwaga, jaką otrzymywałam od kolegów, więc odpłynęła ode mnie. Ja także chciałam odpłynąć, ale jeden z chłopaków złapał mnie za ramię. Miał na imię Mike, nie znałam go za dobrze.
- Cześć – powiedziałam nerwowo, ale i tak się do niego uśmiechnęłam.
- Jak ci się podoba takie chodzenie wszędzie nago? – Spytał Mike.
Zaczerwieniłam się.
- To bardzo zawstydzające – Powiedziałam mu – To będzie długi tydzień!
Zachichotał.
- Masz ładniutką, gołą dupkę – Powiedział – Może chcesz ją trochę wypchnąć do góry, tak żeby wystawała z wody i żeby kilku z nas mogło ją popodziwiać?
Jeszcze bardziej się zaczerwieniłam.
- Myślę, że i bez tego dobrze mnie widzicie!
- Słyszałem, że masz robić wszystko o co zostaniesz poproszona. – Nalegał.

- Ja też tak słyszałem – Powiedział inny koleś. – Panie Roquette! Czy ona nie ma pozować dla ludzi?
Wfista podpłynął do nas i spytał co chcą, żebym zrobiła, Mike zwięźle mu to wyjaśnił. Pan Roquette spojrzał na mnie i westchnął.
- Trudno się do tego wszystkiego przyzwyczaić, nie?
Zażenowana, pokiwałam głową.
- Obawiam się, że musisz to zrobić. Musisz akceptować wszystko czego ktokolwiek będzie od ciebie wymagał, chcąc cię pooglądać.
Zacisnęłam zęby i wynurzyłam się z wody na tyle, żeby wystawały z niej moje pośladki.
- Zostań tak, proszę! – Powiedział Mike, śmiejąc się. On i paru innych facetów znajdowało się tuż za mną. Jeszcze kilku stało z przodu, patrząc na moje nagie piersi. Czerwieniąc się, patrzyłam na nich, ale nie zmieniałam pozycji.
- Tyle wystarczy, jak sądzę – Pan Roquette rzekł chłopakom a przy tym mnie. To było bardzo stresujące, tak przy nich stać, wślizgnęłam się do wody z ulgą. Byłam coraz bardziej zmęczona!
Popływałam trochę w kółko a potem pan Roquette dmuchnął w gwizdek i musieliśmy wychodzić z wody. Musiałam iść do szatni chłopaków i brać z nimi prysznic. Większość z nich zdjęła kąpielówki i pokazywali mnie, i sobie nawzajem swoje erekcje.
- Czy przynajmniej wolno mi się wytrzeć? – spytałam pana Roquette ze złością. Uśmiechnął się.
- Myślę, że tak. Tylko nie zakrywaj się ręcznikiem zbyt długo.
Wytarłam się szybko, potem pożyczyłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Faceci patrzyli na mnie gdy się ubierali. Założyłam z powrotem buty i skarpetki i wyszłam na korytarz, znów czując się bardziej zdenerwowana. Męska szatnia była pełna chłopaków, ale przynajmniej nie była całą szkołą.
- Karen! – Mike dogonił mnie w tłumie. – Zatrzęsłam się nieco.
- Czego ode mnie chcesz? – Zapytałam nerwowo.
Wyszczerzył zęby, był lekko zawstydzony, ale wzruszył ramionami.
- Ja tych reguł nie wymyślałem. Mogę z tobą pospacerować do następnej lekcji jeśli chcesz.
Już zaczęłam sie od niego odwracać, ale był jedyną osobą, która w ogóle odezwała się do mnie tego dnia.
- Uch, w porządku – Zgodziłam się. Po chwili dodałam grzeczne „dziękuję”,
Po raz kolejny wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- W następnym tygodniu to mógłbym być ja. Znosisz to dobrze?
- Cóż, to obrzydliwie krępujące – Zaczerwieniłam się. – Nie mam co do tego wyboru.
- Cieszę się, że to ty musisz w tym uczestniczyć. Jesteś bardzo ładna, Karen!
Spiorunowałam go spojrzeniem i zaczęłam uciekać.
- Hej, no daj spokój, ma mi być przykro, że chcę cię widzieć bez ubrania? Bądź rozsądna. Dużo dziewczyn będzie musiało przez to przejść w tym roku. Jesteś tą, którą najbardziej chciałbym zobaczyć, to wszystko.
Zatrzymałam się, wciąż się rumieniąc.
- Ja… przepraszam. To dla mnie bardzo trudne. Postaram się być miła.
- Zawsze jesteś miła – Powiedział – Zostańmy przyjaciółmi.
- W… porządku – uśmiechnęłam się troszkę.
- Chociaż wciąż mam zamiar cieszyć się z twojego widoku – powiedział wesoło.
- Nie mogę cię powstrzymać – westchnęłam.

Moją następną lekcją była ta, której obawiałam się najbardziej: biologia. Tak jak się spodziewałam, belfra wykorzystała okazję, żeby zacząć dyskusję o damskiej fizjologii, używając mnie jako modelki. Była młoda i bardzo ładna, chłopaki często specjalnie zadawali jej pytania w celu zawstydzenia jej, jednak nic jej nie zrażało. Nazywała się panna Hooker [am. ang. – dziwka], co zwiększało jeszcze rozrywkę.
- Możecie być zainteresowani faktem, że w ciągu roku szkolnego część nauczycieli zostanie eee, powiedzmy, „zaproszona” do prowadzenia zajęć nago od czasu do czasu – zwróciła się do klasy. – Co za przepisy szkolne, hę? – uśmiechnęła się, czerwieniąc się lekko. Wszystkie chłopaki zaczęły sobie żartować.
- Wykorzystamy to do testów, uczcie się pilnie, nie chcielibyście nie znać odpowiedzi na pytania, prawda? – znów się uśmiechnęła.
Jej nastawienie było godne podziwu, choć doszłam do wniosku, ze nigdy wcześniej nie znajdowała się w takiej sytuacji jak moja: siedziałam na taborecie, całkowicie naga przed całą klasą a moje ciało służyło za pomoc naukową. Omawiała drugorzędne cechy płciowe, wskazując na moje piersi, włosy łonowe i inne, szczegółowo o nich opowiadając. Cieszyłam się, że ogoliłam pachy, to przynajmniej jedna rzecz, jaką miałam z głowy tego dnia.

Wreszcie nadeszła pora na lunch. Grupka moich znajomych zebrała się wokół mnie i nie pozwalała nikomu przeszkadzać mi kiedy jadłam. To była jedyna przerwa, jaką miałam tego dnia. Oczywiście, wypytywali mnie szczegółowo jak spędziłam dzień i jak to jest być nagą przez cały czas w szkole oraz co planuję robić przez resztę dnia i tygodnia.
- Nie sądzę, że pozwolą mi spędzić resztę tygodnia w domu, pod pozorem choroby – powiedziałam i przekazałam im to, co słyszałam o pierwszorocznej.
- Więc po prostu chcesz to „zrobić”? – Spytała mnie Helen. – Przez cały tydzień chodzić po szkole nago?
- Nie mam żadnego wyboru. – Zwróciłam uwagę, wzburzona. – Żadnego!
Po lunchu był angielski a potem wos. Minęły tak jak reszta lekcji, mój nauczyciel od wosu nie mógł skupić uwagi na klasie i bez przerwy popełniał freudowskie przejęzyczenia gdy próbował jednocześnie patrzeć na mnie i uczyć. W końcu było po lekcjach. Poszłam do sekretariatu by poprosić o zwrot moich rzeczy.
- A, panna Wagner, już miałem nadzieję, że ktoś tu pannę wysłał po lanie. – Zażartował dyrektor. Zawstydziłam się.
- Chciałam tylko dostać moje ubranie. – Powiedziałam.
- Och pewnie, oczywiście. Będzie pani pamiętać, żeby zostawić je jutro przed szkołą, nieprawdaż?
- Z jakiegoś powodu wątpię, żebym o tym zapomniała. – Rzekłam i zaczęłam się ubierać.
- Będzie pani musiała wyjść na zewnątrz, żeby się ubrać. – Powiedział ostro. – Czy przeczytała pani ulotkę w całości?
Po raz kolejny się zaczerwieniłam.
- Ups, przepraszam. – pośpiesznie wyszłam z jego biura i pobiegłam na zewnątrz, na parking. Usiadłam na trawie i zdjęłam spodnie, żeby móc rozpocząć ubieranie się. Kilku uczniów zatrzymało się i oglądało mnie gdy to robiłam.

PONIEDZIAŁKOWY WIECZÓR

Gdy przyszłam do domu, jak zwykle nikogo w nim nie było. Próbowałam odrabiać zadania domowe, ale trudno mi było się skupić. Co ja powiem rodzicom? „Cześć mamo, cześć tato, spędziłam nago cały dzień w szkole! A wam jak minął?” Mój ojciec był bardzo konserwatywny, mama tak samo, tak więc do kolacji nie wspomniałam o tym ani słowem. Kiedy siedzieliśmy przy stole, postanowiłam nie mówić o tym wcale, bo nie wiedziałam jak to powiedzieć.
- Jesteś jakaś cicha, Karen – odezwała się moja matka. – Dobrze się czujesz?
- Wszystko w porządku – powiedziałam do niej. Mój młodszy brat Jimmy, trzynastolatek rozmawiał z tatą o sporcie i tak nam minęła kolacja. Kiedy skończyliśmy jeść, poszłam do swojego pokoju, mówiąc, że mam zadanie do odrobienia. Po krótkim czasie rozległo się pukanie do drzwi i weszła mama, za nią mój tato. Zamknęli drzwi.
- Co się dzieje? – Tato spytał swoim stanowczym acz przyjaznym tonem.
- Och tatusiu! – doskoczyłam do niego a on mnie przytulił. – Kiedy poszłam do szkoły, dyrektor kazał mi się rozebrać do naga i musiałam być bez ubrania na każdej lekcji! – Wyrzuciłam to z siebie, pociągając nosem.
Obejmował mnie, dopóki się nie uspokoiłam. Byłam zszokowana kiedy zerknęłam na jego twarz. W ogóle nie wydawał się być zły!
- Wiem. – Powiedział mi. – My – twoja matka i ja poprosiliśmy o włączenie cię do tego programu. Uznaliśmy, że będzie to dla ciebie dobre doświadczenie.
Nie wierzyłam własnym uszom! Popatrzyłam na mamę, kiwnęła głową z potwierdzeniem!
- Uspokój się i posłuchaj, co mamy do powiedzenia. – Ciągnął ojciec.
- Wy… wy „poprosiliście” – Nie mogłam złapać tchu.
- Chcesz o tym posłuchać? – Zapytał mnie.
- Nie! – Powiedziałam dziko. – Chcę, żebyście mnie z tego wyciągnęli!
- Tak się nie stanie, skarbie. – Rzekła uspokajającym tonem mama. – Posłuchaj taty, proszę.
Nie miałam na to ochoty, ale po kilku głębokich oddechach ponownie usiadłam i słuchałam sztywno.
Uznali, że jestem zbyt nieśmiała. Niewystarczająco przystosowana do zmieniającego się świata. Kiedy zmieniło się prawo stanowe, długo o nim rozmawiali i ku ich własnemu zaskoczeniu, przekonali się, że oboje je popierają. Nie zaszkodzi mi się wyluzować, odciąć pępowinę i spróbować czegoś przygodowego dla odmiany.
- Oboje jesteśmy za, moja droga. Będziesz musiała spróbować przez ten tydzień. Być może również w przyszłości będziemy cię wpisywać na tę listę. – Powiedziała mama, uśmiechając się do mnie. – Chcesz, żebym podwiozła cię jutro do szkoły?
- Nie! – odparłam zdenerwowana. – Już wystarczy, że będę dobrze się bawić, rozbierając się na oczach setek ludzi przed wejściem!
Po tych słowach wyszli z pokoju i nie zobaczyłam ich aż do chwili, kiedy życzyli mi dobranoc.

Ostatnio edytowany przez Onanizka; 21-09-12 at 18:40.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:25   #2
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner wtorek 1
oto kolejna częśc o Karen: wtorek. gdyż był to długi dzień, podaję go w częściach. to 1:


WTOREK
Gdy wstałam rano, zaczęłam kombinować jakby tu urwać się ze szkoły na tydzień, ale wtedy przypomniałam sobie historię dziewczyny z pierwszego roku. Nerwowo zaczęłam szukać ubrań, które mogłabym łatwo zdjąć, nie robiąc większego zamieszania. Założyłam niebieskie, rozpinane z tyłu spodnie i różową koszulkę z krótkim rękawem. Idąc do szkoły, starałam się unikać wzroku ludzi, nawet po drodze czułam się obserwowana.

Znalazłam się przy głównym wejściu. Zamiast starych skrzynek pocztowych, znajdowało się przy nim pudełko z napisem „Do użytku przez nagich uczniów”. Wokół kręciło się kilku facetów. Przyszłam wcześniej, chcąc uniknąć wielkiego tłumu, takiego jak wczoraj. Lepiej się rozebrać przy małej liczbie świadków i potem wejść do środka, tak pomyślałam.

Chłopcy obserwowali mnie i uśmiechali się. Kiedy się odwróciłam, słyszałam,
komentarze.
- Wygląda na to, że zaraz to zrobi!
- Ma wspaniałe ciało, co nie?
- Najlepsze cycki w szkole!
- Chyba się boi.
- Tak, jest nieśmiała. To sprawia, że jeszcze fajniej się ją ogląda.

Byłam bardzo zdenerwowana, wzięłam kilka głębokich oddechów, wycierając ręce o moje spodnie. Skoro nie chcę rozbierać się przed tłumami, będę musiała się pospieszyć. Przełykając twardo ślinę, odwróciłam się do ściany, zdjęłam buty a potem pośpiesznie ściągnęłam koszulę, następnie opuściłam i zdjęłam spodnie. Z płonącą twarzą włożyłam ubrania do pudełka. Nie miałam na sobie nic oprócz skarpetek! Założyłam z powrotem buty i popędziłam w kierunku wejścia.

Było zamknięte! Drzwi otwierano dopiero 15 minut przed rozpoczęciem zajęć! To oznaczało, że nie będę mogła wejść jeszcze przez 10 czy 15 minut. Z nadzieją wróciłam do pudełka z moimi rzeczami, ale zostało zamknięte.
Skuliłam się, patrząc na chłopaków. Wszyscy się śmiali, zapewne świetnie się bawili, patrząc na moje nagie ciało.
- Miałam nadzieję, że będę mogła wejść do środka – Powiedziałam anemicznie.
- No to w czym problem? – Spytał mnie jeden z nich.
- Teraz będę musiała tu stać, cała naga, dopóki nie otworzą drzwi! – Wybuchłam.
- I co z tego? I tak będziesz musiała tak chodzić przez cały dzień – Zauważył racjonalnie. – Mamy tu parę minut twojego prywatnego pokazu. To nic w porównaniu z resztą dnia, prawda?
- To nic… - Przyznałam powoli. - Ale tego się nie spodziewałam.
Uśmiechnął się.
` - Nie skrzywdzimy cię, po prostu chcemy na ciebie patrzeć, ok.?
Wstrząsnęłam bezsilnie ramionami i zmusiłam się do czekania z nimi aż drzwi do szkoły się otworzą.
- Możemy porozmawiać? – Zapytał mnie jeden z chłopaków. Skinęłam głową.
- Jestem Dennis. – Przedstawił się. – A ty jesteś Karen Wagner, wiem o tym.
Przytaknęłam, czerwieniąc się.
- Miło cię poznać, Dennis.
- Miło poznać ciebie! – Uśmiechnął się i zaczęliśmy rozmawiać o piekle, przez jakie kazała mi przechodzić szkoła.

Dyrektor otworzył drzwi.
- O, widzę kilkoro wczesnych uczniów. – Uśmiechnął się.
Wbiegłam do budynku z facetami tuż za mną. Do wejścia właśnie podjeżdżał szkolny autobus, z którego zaczęły się wylewać masy uczniów.
- Panno Wagner. Zawołał mnie dyrektor, zatrzymałam się niechętnie.
- Widzę, że jest pani gotowa do dzisiejszych lekcji. – Zauważył. Zaczerwieniłam się.
- Nie mam innego wyjścia. – Przypomniałam mu.
Zgodził się ze mną i ponownie uśmiechnął.
- To prawda. Chcę jednak, by była pani tak pogodna i otwarta, jak tylko pani potrafi. To dla nas wszystkich przyjemność, że taka piękna dziewczyna chodzi po szkole nago, ale byłoby naprawdę cudownie, gdyby jeszcze się pani uśmiechała, była przyjazna i miła. Spróbuje pani?
- Zrobię… co mogę… – Wyjąkałam nerwowo.
- Świetnie, dziękuję!
Do tego momentu minęły mnie dziesiątki uczniów i tyle zostało z mojego planu dostania się do klasy bez bycia wyeksponowaną dla całej szkoły.
- Pamiętaj, by pozwalać ludziom przyglądać się tobie. – Przypomniał mi. – Przybierz teraz proszę jakąś miłą pozę.
Serce podchodziło mi do gardła ze stresu, ale rozstawiłam szeroko stopy, splotłam dłonie z tyłu, opierając je o kark i wypięłam do przodu piersi.
Uśmiechnął się i powiedział, że to było miłe. Patrzył na mnie przez kilka minut:
- Spróbuj też tak – Cały czas z rozkraczonymi nogami ugnij kolana i kładąc na nich dłonie, wypnij się lekko do przodu.
Zrobiłam jak mi polecił.
- Tak jak teraz? – Spytałam.
Potwierdził i kazał mi się obrócić, tak też zrobiłam.
- Nie ruszaj się. – Powiedział a ja posłusznie spełniłam jego polecenie. – Hmm, tak jest dobrze. Teraz mamy możliwość zobaczyć dokładnie twoją małą.
Wciąż stałam spokojnie, ale czułam się strasznie upokorzona. Nie widziałam co jest za mną, każdy mógł mnie obmacać od tyłu i nawet nie wiedziałabym kto to był!
Wreszcie dyrektor wydał z siebie zduszony chichot, powiedział, że na razie wystarczy i kazał mi iść do klasy. Pobiegłam przez korytarz i wpadłam na matmę równo z dzwonkiem.
- Czy wszyscy mają zadanie domowe? – Spytał pan Dennison. – Oczywiście nie oczekiwałem, że ty je odrobisz Karen – Zwrócił się do mnie. Wszyscy pozostali zadanie mieli.
- Dlaczego miałabyś nie podejść do tablicy, żeby zrobić te zadania? Reszta klasy ci pomoże.
Musiałam zapisać każde zadanie na tablicy a potem je rozwiązać poprzez napisanie odpowiedniego równania. Wciąż popełniałam błędy. Klasa śmiała się gdy wyliczyłam, że piersi stanowią 78% rozmiaru mojego ciała, piersi wszystkich naszych licealistek ważą więcej niż księżyc a moje ciało może być eksplorowane jednocześnie przez 94 ręce. Musiałam dokonywać poprawek, zgodnie z podpowiedziami innych uczniów. W następnych zadaniach byłam już lepsza, chociaż wszystkie tematy potwornie mnie upokarzały. Czerwieniłam się przez całą lekcję.
Historia ponownie była dla mnie chwilą wytchnienia a nauczycielka naprawdę mi współczuła. Znów posadziła mnie na samym końcu klasy, niemal pod ścianą i ani razu nie wywołała mnie do tablicy.
Po historii przekradłam się na korytarz i bardzo zdenerwowana pobiegłam na wf. Prawie weszłabym do szatni dziewcząt, ale przypomniałam sobie, że mam korzystać z męskiej. Westchnęłam i weszłam do środka.
Dziś było przewidziane ćwiczenie skłonów, więc musiałam zostawić moją biżuterię w szafce. Kilku chłopaków przebierało się właśnie obok w strój sportowy. Jeden z nich, Pete, uśmiechnął się do mnie szeroko:
- Nie masz za wiele do przebierania, co nie?
- Nie bardzo – Odrzekłam mu, uśmiechając się nieśmiało i pospiesznie udałam się do sali gimnastycznej. Był w niej tylko pan Roquette.
- Cześć Karen! Masz doświadczenie w gimnastyce i skłonach, prawda?
Przytaknęłam. Przynajmniej był miły.
- Miałam dodatkowe lekcje w gimnazjum.
- Pomożesz mi dzisiaj przy demonstracjach? – Nieco zawstydzony, dodał – Miałem zamiar cię o to poprosić jeszcze w zeszłym tygodniu. Ale teraz… Jestem przekonany, że jeśli mi pomożesz, cała klasa będzie bardzo uważać.
Zgodziłam się z nim i starając się pokazać głosem pewność siebie, dodałam, że i tak będę musiała być naga.
Chłopcy zaczęli wychodzić z szatni a po chwili również dziewczęta. Zaczęliśmy od ćwiczeń rozciągających a potem musieliśmy obiec salę gimnastyczną kilka razy dookoła. Pan Roquette wykorzystał mnie do zademonstrowania podstawowych skłonów i poprosił, żebym pomogła kilku chłopaków, którym te skłony nie wychodziły. Bardzo im się to spodobało… Chociaż nie sądzę, żebym wiele im pomogła, wydawali się być jeszcze bardziej niezdarni. Bardziej niż do swoich ćwiczeń przykładali się do patrzenia na mnie.

Pod koniec lekcji pan Roquette i ja pokazywaliśmy ćwiczenia akrobatyczne. Była to dla mnie największa rozrywka w szkole od kiedy kazano mi się rozebrać. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Buty i skarpetki zostawiłam w szafce i poszłam pod prysznic, między chłopaków. Wszyscy już byli nadzy i pokazywali sobie swoje erekcje. Kazali mi pozostać pod prysznicem dopóki nie skończą mycia, poza tym po kolei wydawali mi polecenia, jakie mam przybierać dla nich pozy.
- Czy możesz się też uśmiechać do nas? – spytał mnie jakiś chłopak.
- S…próbuję… - Spróbowałam, ale czułam się niemal obrzydliwie niezręcznie pod prysznicem z tymi wszystkimi chłopakami, ale zmusiłam się do uśmiechania się do nich gdy stałam w różnych pozycjach i namydlałam moje ciało.
Kiedy skończyli prysznic, wyszłam do szatni i szybko się wytarłam.
- Bądź milutka! – rzuciło do mnie kilku facetów, wykrzywiających twarze w obleśnym uśmiechu. Jakimś cudem udało mi się uśmiechać gdy suszyłam i czesałam włosy, stojąc przodem do nich, wpatrujących się we mnie. Założyłam naszyjnik, kolczyki i bransoletkę, następnie skarpety i buty, i uśmiechnęłam się do nich ponownie.
- Do zobaczenia później, chłopaki! – Rzekłam do wychodzących.

- Zaczynasz się powoli do tego przyzwyczajać – Powiedział Mike. Czekał na mnie przed drzwiami. Tak mnie zaskoczył, że aż podskoczyłam, ale po chwili wzięłam oddech.
- Wydaje mi się, że trochę tak… Ale wciąż będę bardzo szczęśliwa gdy ten tydzień się już skończy!
- A ja nie! – Roześmiał się kpiąco. – Sorry, po prostu podobasz mi się taka.
Zaczerwieniłam się, ale zachichotałam lekko.
- Skoro i tak możesz na mnie patrzeć, to chyba lepiej, że podoba ci się to co widzisz.
Ponownie uśmiechnął się szeroko.
- Ty s e r i o się przyzwyczajasz!
Miał rację! Później przez resztę dnia przyłapywałam się na tym, że miałam o wiele lepszy nastrój niż wcześniej. Nadal się wstydziłam, ale coraz lepiej znosiłam tę sytuację.
Następną lekcją była biologia. Panna Hooker znów kazała mi wystąpić na środek klasy i usiąść na wysokim taborecie.
- Zdejmij buty i skarpety, resztę lekcji możesz spędzić kompletnie naga, nie uważasz?
Zarumieniłam się, ale musiałam to zaakceptować i rozebrać do końca. Siadając, patrzyłam na twarze ludzi z mojej klasy.
- Rozłóż nogi! – Rozkazał jeden z moich kolegów. Tak też zrobiłam a kilku facetów zrobiło bardzo zadowolone miny.
- Robisz się napalona jak tak siedzisz? – Spytał ten sam chłopak.
- Przede wszystkim czuję się wyeksponowana i zawstydzona – Powiedziałam mu po krótkim namyśle. – I trochę mi zimno. – Dodałam a klasa wybuchła śmiechem.
- Ale jesteś seksualnie podniecona gdy chodzisz po szkole nago i siedzisz bez ubrania przed całą klasą? – Panna Hooker wesoło drążyła temat.
Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej.
- Tak! – Przyznałam – Cóż, przychodzę tutaj po wfie gdzie musiałam brać prysznic ze wszystkimi facetami w grupie. Teraz siedzę tutaj i jestem obiektem dyskusji o edukacji seks…
Klasa zareagowała przytłumionym śmiechem.
- To doskonale naturalne – Wyjaśniła panna Hooker. – Kiedy na specyficzne okoliczności, jakich doświadcza Karen ma wpływ otoczenie, takie reakcje są naturalne dla niej a także dla każdej innej kobiety, to wynik ewolucji. Kreacjonista powiedziałby, że to właśnie zaplanował dla kobiety Bóg. Dyskomfort i poczucie wstydu są uwarunkowane społecznie, ale podniecenie, jakie przeżywa z powodu odarcia ze swojej intymności i poczucia bezsilności jest pierwotnym, ludzkim instynktem. Badania, jakie prowadzono w ciągu ostatnich kilku lat i ich wyniki zaowocowały zmianą polityki edukacyjnej na szczeblu lokalnym, także w naszej szkole. Podniecenie własną nagością jak i nasze demonstracje pomogą wam wszystkim wyciągać wnioski z tych odkryć.

Czyżby mówiła, że nie muszę się wstydzić mojego podniecenia? Łatwo było jej mówić, to mnie ludzie oceniali, nie ją. A ja się oceniałam na podstawie opinii mojego otoczenia a nie badań.
- Co teraz sądzicie o Karen, chłopcy? – Spytała panna Hooker. – Założyłabym się, że gdybym odsłoniła wam wszystkim genitalia, u was pewnie też zauważyłabym pewien stan podniecenia. – Kilku chłopaków pokiwało głowami, część się zawstydziła. Uśmiechnęła się. – To część waszej natury. Jeśli nauczycie się ją doceniać, będziecie szczęśliwsi w życiu. Jeżeli będziecie w tym tygodniu sympatyczniejsi dla Karen a ona uzna któregoś z was za pociągającego i okoliczności na to pozwolą, możliwe, że w rezultacie stworzycie przyjemny i korzystny dla was obojga związek.
Potem jeszcze długo omawiała bez ogródek sprawy płci i rozmnażania, używając mnie do ilustracji swoich komentarzy aż wreszcie wypuściła nas gdy zadzwonił dzwonek na przerwę.
- Będziemy ćwiczyć to, czego się nauczyliśmy. Dzięki! – Powiedział do mnie z zadowoleniem jeden z wychodzących z klasy chłopaków. Usiadłam na krześle, założyłam skarpetki i buty a potem udałam się na stołówkę.
- Możemy się przyłączyć? – Zapytało kilku z chłopaków, którzy byli w Sali od biologii. Nie znałam ich.
- Ja… ja tylko chciałabym mieć choć chwilę przerwy na lunch. Nawet nie znam was dwóch – Odmówiłam nieśmiało.
- Ja jestem Jeff, to jest Rick. – Powiedział jeden z nich, uśmiechając się prostolinijnie.
- A staracie się być dla mnie mili, bo panna Hooker wymyśliła sobie, że to może być prosty sposób, żebym dała się przelecieć, tak? – Spytałam ich oskarżającym tonem.
- Hmm… no tak, zgadza się. – odrzekł Rick, zwieszając głowę. – Nie będziemy cię więcej niepokoić Karen, chodź Jeff. – Zaczął się szykować do odejścia a Jeff po krótkim wahaniu dołączył do niego. Przygryzłam wargę.
- Hej!... Zaczekajcie! – Zawołałam, czerwieniąc się i próbując ich dogonić. Przynajmniej byli uczciwi. Może przynajmniej z którymś z nich albo z oboma mogłabym się zaprzyjaźnić. – Mogę z wami zjeść, jeśli chcecie!
Przeszliśmy przez kolejkę i usiedliśmy przy stole. Oni naprzeciwko mnie.
- Musi być trudno przyznać się przed całą klasą, że jesteś napalona. – Powiedział Jeff. – Jak na ciebie wpływają takie rzeczy?
- To bardzo zawstydzające – Przyznałam. – Cały ten tydzień będzie cholernie zawstydzający!
- Słyszałem, że po wfie musisz brać prysznic w męskiej szatni. – Powiedział Rick.
- Racja. – Ugryzłam kęs mojej kanapki z szynką. Nie byłam głodna, ale uznałam, że lepiej coś zjem.
- Czy oni… dotykają cię?
Znowu się zaczerwieniłam.
- Nie, tylko patrzą i każą mi pozować dla nich pod prysznicem.
- Chciałabyś być dotykana przez chłopaków, oglądających cię pod prysznicem? – Spytał prowokująco Jeff. Spojrzałam na niego wkurzona.
- Powiedziałaś, że to cię kręci. Panna Hooker powiedziała, że to normalna reakcja w tych okolicznościach. Podniecenie z grubsza jest pragnieniem kontaktu seksualnego, czyż nie? Więc jeśli rozpala cię masa facetów patrzących jak bierzesz prysznic, pewnie podobałoby ci się też jak cię dotykają.
- Nie sądzę, ja… - Próbowałam się sprzeciwiać.
- Jutro, kiedy będziesz się myć na ich oczach, wyobraź sobie jak byś się czuła gdyby mogli mieć ręce na twoim ciele. – Zaproponował mi z pogodnym uśmiechem.
Ugryzłam kanapkę, dzięki czemu nie musiałam mu odpowiadać.
- Co było dla ciebie do tej pory najtrudniejsze? – Spytał Rick.
- Niech pomyślę… Pierwsze zdjęcie moich ciuchów, wczoraj. Obydwie lekcje biologii też były straszne.
- A najlepsze momenty? Mam nadzieję, że nie wszystko było dla ciebie takie nieszczęsne.
- Cóż… - Starałam się znaleźć jakieś pozytywne strony. – Wydaje mi się… Zajęcia w basenie były w porządku. Rozmawiałam też wczoraj z miłym chłopakiem. – Uśmiechnęłam się troszeczkę. – Najfajniej było się wreszcie ubrać na koniec wczorajszego dnia.
Roześmiał się. Zjedli już swój lunch a ja nie miałam już ochoty na mój. Rick wyrzucił nasze resztki do śmietnika a potem opuściliśmy stołówkę.
- Karen… stój w bezruchu przez minutę, okej? – Polecił mi Rick. Przysunął się bliżej, przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Byłam zaskoczona, ale to było miłe… Teraz ja go objęłam i wtuliłam nos w jego ramię. Nie odepchnął mnie, dopóki sama się nie odsunęłam.
- Dz… dzięki! Potrzebowałam tego.
- Chcesz jeszcze raz? – Zapytał Jeff, zgodziłam się i teraz on mnie przytulił.
- Dzięki. – Powtórzyłam, uśmiechając się do nich. – Dziękuję wam obu.
- Czyli teraz obaj możemy cię przelecieć? – Spytał Jeff i natychmiast dodał. – Żartowałem!
Roześmiałam się. Wciąż musiałam stawić czoła zatłoczonemu korytarzowi, ale czułam się lepiej niż wcześniej w tych ciężkich dniach. Odprowadzili mnie pod salę języka angielskiego i poszli na własne lekcje. Pani Thompson, która dobiegała już wieku emerytalnego spojrzała na mnie z dezaprobatą gdy zajmowałam miejsce w ławce. Oczywiście inni też na mnie spoglądali. Nie odzywałam się przez całą lekcję i cieszyłam się, że nie wywołała mnie do tablicy.

Wreszcie nadszedł czas na ostatnią dzisiejszą lekcję – wos. I znów pan Hansen, młody nauczyciel nie mógł się skupić na wykładzie, próbował patrzeć na mnie i uczyć jednocześnie. Nie udawało mu się a klasa raz po raz chichotała gdy popełniał błędy i komentowała je szorstko. Pocił się z zakłopotania a dla mnie ta sytuacja wcale nie była łatwiejsza.

Kiedy lekcje się skończyły, pospieszyłam do drzwi wejściowych, przy których znajdowała się skrytka na ubrania, które musiałam w niej zostawić.
- Panno Wagner? – Zawołał dyrektor gdy zatrzymałam się przed jego gabinetem. – Jak minął dzień?
- Och… nieźle, tak myślę. – odparłam szybko, chciałam już się ubrać!
- Czy dobrze pani spędza ten czas? – Zapytał z zaciekawieniem. – N a p r a w d ę zależy nam na tym, żeby było to dla pani miłe przeżycie, proszę o tym pamiętać.
- Wcale nie! – Powiedziałam do niego, zaczerwieniona a także zdumiona. – To okropnie upokarzające chodzić samej po szkole bez żadnego ubrania, panie Harrison!
- Popatrzył na mnie, zadumany.
- Hmm, panno Wagner, rzekłbym, że nikt nigdy nie obiecywał nam, że życie będzie łatwe i przyjemne. Naszym zadaniem jest nauczyć się jak radzić sobie z problemami i przeciwnościami w życiu, jak odnosić sukcesy i jak dobrze żyć. Uważam, że ten program pomoże pani w tym. Poprosiłem panią o tę rozmowę, żeby przedstawić zalety tej sytuacji zamiast skupiać się tylko na oczywistych niedogodnościach.
Zamyśliłam się na chwilę.
- Zalety? – Zapytałam go w końcu. – Jakie tu mogą być zalety?
Wyglądał na zaskoczonego.
- Przede wszystkim jest to dla pani okazja do dojrzenia. Naprawdę nie nauczyła się pani niczego przez ostatnie kilka dni? W ogóle? Nie musi pani teraz odpowiadać. Proszę o tym pomyśleć.
Wzruszyłam ramionami.
- Są też inni uczniowie. Wszyscy wiele się uczą dzięki obserwowaniu pani. Większość chłopców wydaje się z tego cieszyć. To już cel wart sam w sobie, by dostarczyć innym radość panno Wagner.
- Nigdy nie spodziewałabym się, że system nauczania będzie wymagał ode mnie, żebym robiła to w taki sposób. – Powiedziałam zażenowana. Westchnął.
- Może pani się dobrze bawić, jeśli tylko pani tego chce. A jeśli pani nie chce i tak nikt pani nie pomoże, sugeruję również nad tym się zastanowić.
- Mogę już iść? – Spytałam z pewną przekorą.
Pozwolił mi odejść a ja pospieszyłam przed główne wejście i wreszcie się ubrałam.
Gdy wróciłam do domu, rozmyślałam długo o słowach dyrektora. On… Moi rodzice… wszyscy uważali, że to będzie dla mnie korzystne. W przeszłości przecież zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej! Trudno jest przyznać się nastolatce, że ktoś może wiedzieć więcej niż ona. Teoretycznie zdawałam sobie z tego sprawę, ale chyba nadszedł czas by naprawdę się do tych rad zastosować.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:26   #3
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner- wtorek 2
oto częśc druga wtorku, po południe:

WTORKOWY WIECZÓR


Kiedy rodzice wrócili do domu, przyszli do mojego pokoju. Tato spytał mnie czy mam czas porozmawiać. Odpowiedziałam, że mogą zaczynać i tak zrobili.
Dyskutowaliśmy długo. Ta rozmowa nie była dla mnie przyjemna, ale starałam się słuchać i zrozumieć to co do mnie mówili. A mówili, że nie mogę być tak nieśmiała. Uważali, że powinnam być dumna z siebie i ze swojego ciała. Ich zdaniem spędzenie nago całego tygodnia w szkole powinno być dla mnie zabawne i ekscytujące i chcieliby, żebym bawiła się przy tym lepiej niż dotychczas.
- A co z Tobą, mamo? – Wytykałam jej. – Jak ty byś się czuła w takiej sytuacji na przykład u siebie w pracy?
Zaczerwieniła się.
- Och, to co innego… - Zaczęła a potem potrząsnęła głową i przyznała – A może nie tak bardzo.
- Twoja mama niedługo otrzyma swoją szansę. – Powiedział tato, uśmiechając się. Wyglądała na przestraszoną, ale jestem pewna, że spyta go o to później i że zrobi wszystko co od niej będzie chciał.
Na czas kolacji porzuciliśmy dyskusję, ale cały czas o niej myślałam, dlatego jadłam bez odzywania się. Kiedy Jimmy zmywał naczynia, spytałam tatę:
- Uważasz, że poza szkołą też powinnam chodzić nago?
Usadowił się w swoim fotelu.
- Hmm, w domu oczywiście możesz robić co chcesz. Nie chodziłaś nago od czasu kiedy byłaś małą dziewczynką, ale mogłabyś, jeśli zechcesz.
Desperacko zaczęłam się zastanawiać jak ubrać w słowa pytanie, które chodziło mi po głowie.
- Czy odpowiedział ci na to co chciałaś wiedzieć skarbie? – Spytała moja mama. Zaczerpnęłam powietrza i potrząsnęłam głową. – Wal kawę na ławę. – Powiedziała z uśmiechem.
- Co z… innymi miejscami? – Wyrzuciłam z siebie wreszcie, zaczerwieniona. – Szkoła jest bardzo… publiczna. Czy mam również zdejmować ubranie w innych miejscach publicznych?
- Czy to taka straszna myśl? – Mama odpowiedziała pytaniem na pytanie. Siedziałam sztywno i słuchałam, ale nie odzywałam się ani słowem. – Jeśli to wystarczająco bezpieczne… Wydaje się być ciekawym przeżyciem i z pewnością sprawiłoby, że wielu młodych mężczyzn byłoby szczęśliwych widząc cię nago… Więc dlaczego by nie? Raz na jakiś czas. Albo kiedykolwiek.
- I to nie tylko młodych. – Dodał tato a mama zaśmiała się na te słowa.
- A co… z innymi rzeczami? Z seksem? – Dodałam. – Chcecie, żebym była bardziej rozwiązła? – Zaczerwieniłam się jeszcze mocniej.
- A chcesz? – Spytał mój ojciec.
Potrząsnęłam nerwowo ramionami.
- W ciągu ostatnich lat czasy bardzo się zmieniły. – powiedział do mnie. – Proponuję ci spróbować wielu rzeczy. Wszystkiego co możesz. Jesteś młoda.
Wszedł mój braciszek i spytał o czym rozmawiamy.
Ominęliśmy tę kwestię i zmieniliśmy temat. Po pewnej chwili wyszłam na spacer i mijając mieszkalne ulice, skierowałam się w stronę śródmieścia.

Według moich rodziców mogłabym po prostu… zrzucić ubranie i przejść się nago, prosto wzdłuż Ulicy Głównej. Onieśmielał mnie ten pomysł, ale wciąż szłam, rozmyślając o tym, o czym rozmawialiśmy. Zatrzymałam się przed sklepem i zaczęłam wpatrywać się w stroje bikini w witrynie. Tak naprawdę to myślałam o niezwykłych działaniach, jakich musiałam się podejmować w tym tygodniu. Po kilku minutach odwróciłam się od okna i kontynuowałam spacer. Nie patrzyłam gdzie idę i wpadłam na kogoś, upadliśmy oboje na chodnik. Obdarowałam go mnóstwem przeprosin gdy podnosiłam się na nogi.
Był to Mike, chłopak, z którym chodziłam na wf.
- Och, cześć Mike! – Powiedziałam.
- Wiedziałem, że to ty. Przechodziłem akurat przez ulicę by powiedzieć ci cześć. – Odrzekł, uśmiechając się miło. – To uchh… to dziwne zobaczyć cię nagle w ubraniu.
Zaczerwieniłam się, ale zachichotałam.
- Co ty nie powiesz!
- Mogę się przyłączyć? – Zapytał i kiedy skinęłam głową zaczął iść przy moim boku. Był na tyle uprzejmy, że nie zaczął rozmowy od nagości. Kupił mi deser lodowy i zaproponował przechadzkę do jakiegoś miejsca na uboczu, gdzie moglibyśmy spędzić czas bez obawy, że będzie mnie nachodził ktoś ze szkoły. Wyładowałam się na nim.
- Nie mogę uwierzyć w ten tydzień w szkole! – Powiedziałam. – Moi rodzice mówią, że to super, dyrektor każe mi uznać to za atut… To jest dla mnie tak upokarzające, naprawdę muszę to robić a niemal nie mogę tego znieść!
Słuchał uważnie moich narzekań na obecną sytuację, ale gdy po raz czwarty powiedziałam, że to niesprawiedliwe, żachnął się.
- Nie sądzę, że masz tak źle. – Powiedział zupełnie poważnie.
- Nie mam… źle? – Zaczęłam odczuwać do niego wrogość.
- Wyluzuj! Oczywiście, że nie masz źle. Jesteś bardzo ładna. To nie tylko moje zdanie, wszyscy tak uważają. Co by było gdybyś nie była? W t e d y byłoby dopiero niedobrze. Co gdybyś była tą pierwszoroczniaczką, która była tak przerażona, że musiała iść do psychiatry? I tak będzie musiała przez to przejść, przez cały następny tydzień. Co ty na to? Ale i jej nic nie będzie, poradzi sobie ze swoim problemem a pewnego dnia będzie szczęśliwa, że tego dokonała. Z tobą już teraz jest wszystko ok, Karen. Nie twierdzę, że to jest dla ciebie i dla każdej innej dziewczyny łatwe, ale z tobą jest wszystko w porządku.
Znów się zaczerwieniłam.
- Skończyłaś już loda? – Przytaknęłam a on odstawił mój pucharek.

Szliśmy wzdłuż ulicy. Nic nie mówił, po prostu szedł, patrząc na przejeżdżające samochody, domy, które mijaliśmy i drzewa.
- Mike? – Odważyłam się wstępnie. – Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły.
Uśmiechnął się, pokręcił przecząco głową.
- Miałem nadzieję, że to ty nie jesteś na mnie zła. – Przyznał. – To w końcu nie ja muszę latać po szkole z gołym tyłkiem.
- Moi rodzice myślą, że powinnam… spróbować również w innych miejscach. – Powiedziałam Mike’owi, różowiąc się.
- Chodzić nago?
- Tak.
- Może pomogłoby ci to poczuć się swobodniej kiedy będziesz musiała się rozebrać w szkole? – Zasugerował, wpatrując się we mnie z uwagą.
- To chyba… legalne dla mnie, żeby rozbierać się wszędzie. – Wciąż zawstydzona rozglądałam się nerwowo po ulicy.
- Jasne, przepisy o nieprzyzwoitym zachowaniu się dziewcząt i kobiet zostały przecież anulowane. – Zgodził się ze mną Mike. Spojrzałam na niego, przypominając sobie, że przecież widział mnie nagą przez ostatnie dno, potem wzięłam głęboki wdech i ściągnęłam koszulkę przez głowę. Uśmiechnęłam się do niego niemrawo, ale to już się stało. Rzuciłam ją na chodnik i zdjęłam stanik. Mike uśmiechał się do mnie szczerze, w wielkim zadowoleniu. Pozbyłam się butów, następnie zsunęłam i zdjęłam spodnie i wreszcie moje majtki. Usiadłam na ziemi i włożyłam z powrotem buty.
- Myślę że… robię się odważniejsza – zaśmiałam się, wstając naga od łydek w górę.
- Jesteś niesamowita! – Wyksztusił z siebie i oglądając mnie, dodał – I piękna.
Zmusiłam się do kolejnego uśmiechu.
- Dzięki.
- Przejdźmy się trochę. Dookoła kwadratu ulic a potem jeśli chcesz, możesz się z powrotem ubrać.
- W porządku
Spacerowaliśmy po kwadracie. Stresowałam się za każdym razem gdy obok nas przejeżdżał samochód. Za pierwszym razem chciałam skoczyć w krzaki, ale Mike złapał mnie za rękę.
- Nie robisz nic złego! – Powiedział raźno i kazał mi stanąć przed samochodem na pełnym widoku. Ten zwolnił a potem odjechał, Mike wyszczerzył do mnie zęby.
Nadjechał następny wóz. Mike tym razem chciał, żebym pomachała kierowcy. Nie zrobiłam tego, ale także nie schowałam się. Pomachałam przy następnym samochodzie, będąc w coraz lepszym humorze. W końcu dotarliśmy z powrotem do moich ubrań.
- Jeden kwartał na dziś wieczór wystarczy. – Powiedziałam do Mike’a przepraszająco i szybko się ubrałam. Patrzył na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
- Dobrze się bawiłaś?
- Średnio. – Przyznałam. Teraz, kiedy byłam ubrana, wydawało mi się to o wiele bardziej do zniesienia. W ogóle nie stało się nic. Wróciłąm do domu. gdy usypiałam, myślałam o dzisiejszej wycieczce z Mike'm po kwadracie ulic.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:35   #4
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner środa 1
ta opowieś będzie w dwóch lub w trzech częściach, również jest długa. oto częśc pierwsza:

ŚRODA
Wstałam rano i udałam się do łazienki. Gdy brałam prysznic, rozmyślałam o swoim wczorajszym wieczornym spacerze. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam!

Założyłam niebieskie dżinsy i białą koszulkę. Myślałam, czy warto zakładać stanik, jednak stwierdziłam, że po całym dniu bycia nago chcę mieć na sobie wszystkie ciuchy, które normalnie noszę.

Zjadłam śniadanie, po czym poszłam do szkoły. Chciałam dotrzeć tam chwilę wcześniej, lecz nie chciałam znowu sterczeć na zewnątrz, jak to miało miejsce wczoraj. Byłam nieco bardziej odprężona podczas podróży do szkoły. Ten tydzień wciąż wydawał się katorgą, jednak zdecydowałam się na to nie wściekać.

Dotarłam do szkoły, zanim którykolwiek z autobusów zdążył przyjechać. Przed wejściem stało już więcej dzieci, jednak nie był to duży tłum. Zauważyłam, że drzwi są już otwarte, bo kilku ludzi wchodziło i wychodziło. Wzięłam głęboki oddech podchodząc do skrzynki na ubranie.

- Będziesz się teraz rozbierała? - jeden z chłopaków spytał z radością.

- Poczekaj chwilę, proszę! - krzyknął inny z chłopców. Miał na imię Harold, znałam go z widzenia. Przełknęłam niespokojnie ślinę, on wyciągał aparat! - Chciałbym zrobić ci kilka zdjęć do albumu - powiedział - Wiesz, jak się rozbierasz.

W tej chwili wyszedł dyrektor.

- Czy muszę mu pozwolić robić zdjęcia? - zapytałam go. Czułam, że uszy mi płoną.

- I tak będziesz chodziła nago cały dzień, czyż nie, panno Wagner? - zapytał mnie. Przytaknęłam - Wszyscy cię zobaczą. Nie widzę powodu, by robienie zdjęć miało cię zranić. Czyż nie?

- Chyba nie... - przyznałam, znów przełykając ślinę.

- Sugeruję, byś z nim współpracowała i mu pomogła - spojrzał w moją zdenerwowaną twarz i się uśmiechnął - Chciałbym, żebyś była tak miła, jak tylko możesz. Sądzę, że powinnaś cieszyć się nowym wyzwaniem tak długo, jak masz okazję. Odpręż się i czerp przyjemność, panno Wagner.

- Popracujesz ze mną? - zapytał Harold - Proszę?

Spojrzałam nad jego ramieniem. Właśnie przyjechał autobus pełen dzieci. To tyle, jeśli chodzi o unikanie tłumu.

- No...dobrze. - z wahaniem się zgodziłam.

- Panie Harrison? - Harold zwrócił się do dyrektora - Czy mógłbym zabrać jej ubrania, żeby mogła je jeszcze raz zdjąć podczas robienia zdjęć?

Dyrektor przytaknął - Wydaje mi się, że da się zrobić.

- OK, Karen, jesteś gotowa? Chodźmy tutaj. - Harold zwrócił się do mnie.

Przytaknęłam, zaciskając dłonie na swoich spodniach. Dyrektor odsunął odrobinę tłum.

- Czy możesz najpierw zdjąć koszulkę? Zwróć się w moją stronę i ją ściągnij. - poinstruował mnie Harold. Czerwieniąc się zrobiłam, co powiedział; przyglądało się mi około trzydziestu osób, a Harold zdążył już pstryknąć kilka zdjęć. - Uśmiechnij się, jeśli możesz - powiedział. Spróbowałam wymusić uśmirch. - Ładnie! - krzyknął dodając mi otuchy - Teraz rzuć koszulkę i powoli zdejmij stanik. Nie, patrz prosto w obiektyw... - Zwróciłam się w stronę aparatu i sięgnęłam na plecy, by rozpiąć stanik, po czym go zdjęłam. - Uśmiech! - przypomniał mi, a ja wyszczerzyłam zęby.

- Teraz włóż koszulkę - zrobiłam, co polecił i chwilowo odetchnęłam. - Znowu się uśmiechnij... Teraz powoli ją zdejmij. Dobrze... uśmiech... Teraz wyrzuć ją w powietrze. - zrobiłam tak, po czym ją złapałam - Świetnie! - krzyknął entuzjastycznie - Zrób tak jeszcze raz - wyrzuciłam koszulkę ponownie, a on robił mi zdjęcia.

Teraz przyglądało mi się już więcej ludzi. - Pomachaj im - Harold mnie poinstruował. Delikatnie pomachałam ręką.

- Możesz znowu założyć koszulkę - powiedział. Zrobiłam to tak szybko, jak tylko mogłam i znowu się uśmiechnęłam, tym razem mniej wymuszenie - Podciągnij ją, żebyśmy mogli zobaczyć twoje piersi - powiedział, a ja to uczyniłam - Teraz opuść ją.

- Popracujmy teraz nad dołem - powiedział - Proszę, zsuń powoli spodnie. - zrobiłam, o co prosił, powoli zsuwając dżinsy do kostek. - Teraz zrób to samo z bielizną. - To również zrobiłam - Wciągnij majtki... Teraz zdejmij spodnie... Uśmiech... Dobrze! Bardzo Dobrze! - uśmiechnął się. Tłum klaskał.

- Czy możesz bardzo powoli zdjąć teraz koszulkę? - Zrobiłam tak, a on zrobił kilka kolejnych zdjęć - Wspaniale!

Zadzwonił dzwonek, co mnie przestraszyło, jednak był to dopiero pierwszy dzwonek. Mieliśmy jeszcze 10 minut do rozpoczęcia zajęć. - Zaraz skończymy, - powiedział Harold - Zsuń teraz majtki... uśmiech... Pięknie. Odsuń się od nich. - zrobiłam to i znów byłam naga, z wyjątkiem butów i skarpetek. Tłum był uradowany. Zauważyłam, że przyglądało się już prawie 100 osób i spłonęłam rumieńcem.

- Proszę, włóż znowu spodnie - poprosił Harold. Zrobiłam tak, a on pstryknął mi kilka zdjęć topless. - Teraz powoli je zsuń. Uśmiech! - powiedział. Spróbowałam się uśmiechnąć i powoli zsunęłam znowu spodnie.

- Czas na zajęcia - powiedział dyrektor.

Przytaknęłam i schowałam ubrania do skrzynki, gdy tłum wlewał się do budynku.

- Dziękuję za pozowanie! - Harold powiedział ciepło - Było miło z tobą pracować!

- Nie...Nie ma sprawy - powiedziałam nieco speszona. Otworzył przede mną drzwi i wszedł za mną do środka.

- Będę robił ci zdjęcia z ukrycia między zajęciami - powiedział - Byłoby miło, gdybyś mogła mi pozować po szkole. Chciałabyś?

Nerwowo się zarumieniłam - Może spytaj mnie później, co? - odparłam. Nie miałam zamiaru już pozować, lecz nie chciałam po prostu powiedzieć mu "nie".

- W porządku, tak zrobię. - uśmiechnął się. - Do zobaczenia później. - rzucił jeszcze i obaj popędziliśmy na zajęcia.

Po raz kolejny musiałam rozwiązywać zadania z algebry przy tablicy. Musiałam stać twarzą do klasy, gdy pan Dennison wyjaśniał różne problemy, następnie zapisywać je na tablicy i je rozwiązywać.

- Nie dość się dziś starasz, Karen - powiedział pan Dennison, gdy zrobiłam błędy w pierwszych dwóch zadaniach. - Musisz zrozumieć, że mimo posiadania dobrej aparycji i ładnego ciała, wciąż nie zawadzi znać podstaw matematyki.

- Przepraszam! - powiedziałam ze strachem, jednocześnie się rumieniąc.

Kazał mi rozwiązać kolejne zadanie na tablicy, a mi udało się przez nie przebrnąć bez popełnienia błędu. Następnie zadał kolejne i tym razem się pomyliłam.

- Znowu pomyłka - warknął pan Dennison - Kto chciałby pokazać Karen, gdzie zrobiła błąd?

Tim, rumiany rudzielec, wstał i markerem poprawił mój błąd.

- Dzięki - powiedziałam z uśmiechem.

- Zapytaj go, co chce jako nagrodę - nakazał mi pan Dennison.

Zarumieniłam się - Jak mogę cię wynagrodzić? - zapytałam nerwowo.

- Cz-czy możesz u-u-usiąść mi n-na kolanach? - wydukał.

- Usiądź z nim przez 5 minut - nakazał pan Dennison.

Udałam się do jego stolika i usiadłam na jego kolanach, co klasa powitała uśmiechami. Moja lewa pierś była dokładnie na przeciwko jego twarzy.

- Nie ruszaj się - wyszeptał Tim i ukradkiem polizał mój sutek! Zadrżałam, ale się nie ruszyłam. Lizał mnie przez całe 5 minut, po czym pan Dennison wrócił do omawiania matmy.

- Wracaj tu, Karen - przywołał mnie pan Dennison, a ja z ulgą oderwałam się od Tima.

- Teraz może będziesz bardziej uważna? - uśmiechnął się - Spróbujmy kolejne zadanie. Klaso, jeśli Karen znów pokaże brak zamiłowania do algebry, nie bójcie się wskazywać jej błędów.

Wszyscy chłopcy byli chętni mi pomagać. Czułam wielkie napięcie, lecz udało mi się rozwiązać kilka zadań bezbłędnie, co pozwoliło mi przetrwać resztę lekcji.

Skończenie algebry było wielką ulgą i szybko wyszłam na korytarz. Jednak wtedy zauważył mnie Harold i zaczął pstrykać więcej zdjęć. `Musiałam` mu pozować - cokolwiek mi nakazał! Oczywiście to wiedziałam.

- Możesz położyć ręce na głowie? - poprosił, szczerząc się do mnie. Zarumieniłam się gniewnie, lecz zatrzymałam na korytarzu i wykonałam zadanie. Zrobił kilka kolejnych zdjęć. - Teraz odsuń od siebie bardziej stopy, proszę. - Zrobiłam tak, a on zrobił kolejne fotki. - Wyglądasz pięknie, gdy się tak rumienisz - zapewnił mnie - Odwróć się i bardzo powoli się pochylaj, aż będziesz mogła dotknąć rękoma podłogi. Nie, nie złączaj nóg. - zrobił tuzin zdjęć, gdy to robiłam. - Pochyl się odrobinę przy ścianie... dobrze... Teraz połóż ręce z tyłu i rozszerz pośladki.

Kilku uczniów zachichotało. Czułam się zawstydzona, lecz pismo było jasne, że muszę spełniać takie prośby.

- Dobra, możesz teraz iść - zwrócił się do mnie - Wielkie dzięki! - wyprostowałam się, starając jednocześnie nie upaść i popędziłam na lekcję historii.

Nauczycielka zdecydowała się omówić historię ruchu praw kobiet. Zaczęła od sprawy praw do głosowania dla kobiet, później prawa do pracy i rewolucji seksualnej. Następnie przeszła do ruchu praw fizycznych Tytułu IX. Wspomniała, że konserwatywny ruch seksualny pod koniec wieku był połączony z problemem AIDS i wyjaśniła trend, że kobiety postrzegają się jako inne od mężczyzn.

Gdy rozwiązano problem AIDS, wyleczono również inne choroby przenoszone drogą płciową, a trend innego traktowania kobiet i mężczyzn postępował. Jeden koledż zezwolił czirliderkom i dziewczynom z pomponami na występowanie nago. Kobiety zaczęły uprawiać profesjonalny sport nago, co przyczyniło się do wzrostu zainteresowaniem nim, podobnie jak sportami drużynowymi. Wcześniej zawody sportowe kobiet były ignorowane, lecz teraz zapełniały one stadiony, nadając nowe znaczenie szkołom i przyczyniając się do wzrostu dochodów z uprawiania sportu przez kobiety. Procesy sądowe nie zezwoliły na zakazanie tej praktyki, gdyż przynosiła ona dochody. Seks się sprzedaje.

Rozciągnęło się to na biznes. Młode dyrektorki wywierały znacznie większe wrażenie, gdy zostawiały ubranie za drzwiami pokoju zebrań, zamiast domagając się równości płci.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Program koszykówki na Centralnym Uniwersytecie miał kolejny słaby sezon. Oglądalność spadała, sprowadzono nowego trenera, lecz nauczyciele zaczęli dyskutować nad zawieszeniem programu.

Kapitan czirliderek spotkała się z ich trenerem, a następnie z drużyną. Dwie z siedmiu dziewczyn odeszły; reszta zdecydowała się na nowy krok.

Po próbie czekały w męskiej szatni, mając na sobie spódniczki oraz buty i skarpetki, jednak nie mając na sobie nic od pasa w górę. Większość była nieśmiała i zdenerwowana, lecz główna czirliderka stanęła przed drużyną koszykarzy i wyjaśniła pomysł. Po każdym zwycięstwie, w następnym meczu będą kibicowały topless. Jeśli drużyna pobije rekord zwycięstw, wygra mistrzostwa konferencji czy dostanie się do narodowego turnieju, zorganizowane zostaną imprezy, sponsorowane przez czirliderki.

Po tym, jak drużyna wygrała pierwszą tercję na swoim parkiecie, dziewczyny zrzuciły koszulki i rzuciły się między graczy, tańcząc w hali, co spotkało się z entuzjazmem na trybunach. Kibicowały z nagimi piersiami przez kolejne dwie tercje, a drużyna wygrała 3-0.

Sąd nakazał powrót do pełnego ubioru przez następnych kilka tygodni, a drużyna miała statystykę wygranych 1-3 podczas tych dwóch tygodni. Po słynnej decyzji sądu, czirliderki, wspierane przez pełną salę sądową, po dwóch dniach rozprawy otrzymały prawo do zdjęcia koszulek i staników. Wszystkie to szybko zrobiły. Sędzia patrzył się na nie, gdy urzędnik uciszał tłum; następnie ogłosił swoją decyzję: "Nie widzę przed sobą nic obscenicznego."

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Melanie wiedziała, że szansa na dostanie kredytu nie jest duża, lecz chciała założyć nową firmę, bo straciła pracę w firmie, w której przepracowała ostatnie 6 lat. Raz już odrzucono jej wniosek, a teraz miała spotkanie z komitetem kredytowym w banku.

Przybyła 20 minut wcześniej i nerwowo patrzyła na ścienny zegar, gdy spotkanie się zbliżało. Przygotowała dokumenty przedstawiające jej biznesplan, zdolność kredytową (lecz to był spory kredyt!) i dowód, że istnieje podaż na to, co chciała robić. Kupiła nową szarą sukienkę i satynową bluzkę do tego.

- Komitet kredytowy zbierze się za pięć minut - poinformował ją recepcjonista.

Melanie udała się do toalety, by jeszcze raz sprawdzić makijaż. Czy zrobiła wszystko, co możliwe? Przebadała trzech mężczyzn z komitetu; znała ich nazwiska i miała jakieś o nich informacje. Znała historię banku w kwestii przyznawania kredytów.

Nagle wpadł jej do głowy szokujący pomysł. Po chwili wahania, rozmyślania nad konsekwencjami braku kredytu, umalowała usta i szybko rozpięła bluzkę i stanik i zsunęła sukienkę. Zostawiła swoje ubrania na podłodze, zabrała teczkę i minęła wstrząśniętego recepcjonistę kierując się do pokoju spotkań. Na pluszowy dywan weszła sprężystym krokiem, lecz była zaczerwieniona. Stanęła twarzą w twarz z męskim komitetem nago, piękna i pociągająca.

Dostała kredyt.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Bonnie widziała za sobą błyskające niebieskie światła, lecz miała nadzieję, że odjadą. Jechała dalej, lecz wóz plicyjny wciąż jechał za nią. Wiedziała, że jechała odrobinę za szybko.

Zadziałała szybko, wciskając stanik do schowka i przerzucając spodnie i koszulkę przez tylne siedzenie, następnie opuściła szybę. Gdy policjant przyszedł i poprosił o prawo jazdy, zawahał się i zamiast tego zapatrzył na nią. Zarumieniła się, upokorzona i zmieszana. - Przepraszam, panie władzo; jest taki piękny wieczór i przeważnie nikt nie zagląda do środka, a ubrania leżą na tylnej kanapie!

Policjant zawołał swojego partnera, który również chwilę jej się przyglądał.

- Wydaje mi się, że lepiej już pojedziemy - powiedział ten pierwszy.

- Masz rację - przytaknął drugi, kiwając głową - Niech pani jeździ ostrożniej.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

- Ten trend postępuje i dlatego napotykamy coraz więcej programów takich, jak ten, w którym uczestniczy Karen Wagner - wyjaśniła nauczycielka - Rodzice i nauczyciele próbują pokazać wszystkie plusy, jakie są dostępne dla wszystkich studentów.

Gdy lekcja się skończyła, podeszłam do jej stolika. - Dziękuję za dzisiejszy temat. - powiedziałam - Bardzo mi pomógł!

- Cieszę się, że ci się podobał, Karen. - uśmiechnęła się, a ja popędziłam na wychowanie fizyczne.

- Poczekaj chwilę, Karen! - usłyszałam i się zatrzymałam. To znowu był Harold.

- Muszę iść na w-f, Harold! - zaprotestowałam.

- W-f? Wspaniale! Chciałem przyjść na te zajęcia dziś i zrobić kilka zdjęć pod prysznicem i na basenie - wyszczerzył się w uśmiechu.

Zarumieniłam się, lecz pozwoliłam mu na to i ruszyłam do szatni. Zrobił mi kilka zdjęć, gdy usiadłam na ławce i zdejmowałam buty i skarpetki.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:36   #5
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner środa 2
druga częśc o Karen w środę: na Wf i po, aż do powrotu do domu.

ŚRODA 2:
- Dziś będziemy nurkować - oznajmił pan Roquette. Zajęłam miejsce w kolejce. Gdy inni uczniowie ćwiczyli nurkowanie, Harold robił mi zdjęcia, a gdy nadeszła moja kolej, fotografował moje skoki.

Każdy z nas oddał dwa skoki z niskiej deski, a następnie po jednym z wysokiej. Przez minutę stałam na krawędzi deski, pozując dla Harolda. Kilku chłopców zagwizdało. Pomachałam im i skoczyłam. Dostałam oklaski również za swoje następne skoki.

Następnie mieliśmy czas wolny, a właściwie czas wolny dla klasy. Większość chłopców zebrała się wokół mnie i prosiła o pozowanie. Robiłam to tak chętnie, jak tylko mogłam. Harold robił zdjęcia wszystkiego!

- Uklęknij proszę, Karen - jeden z nich mi polecił, gdy wychodziłam po drabince z wody.

Uśmiechnęłam się szeroko i opadłam na kolana - Jasne! - odpowiedziałam uprzejmie, dobrowolnie rozsuwając kolana. Uniosłam ręce nad głowę i bez polecenia wypięłam pierś, prezentując nagie ciało przed chłopcami.

- Teraz wstań i pochyl się do przodu, rozsuwając pośladki - polecił mi inny chłopak.

Zarumieniłam się na ten pomysł, lecz szybko zrobiłam, co mi polecił.

- Wyprostuj się i chwyć się za sutki - po minucie poprosił mnie ktoś inny.

Zrobiłam, o co prosił. Każdy z jedenastu chłopców w klasie kazał mi przyjąć inną pozycję, a ja wypełniałam każdą prośbę.

Nauczyciel zadął w gwizdek i ruszyliśmy do szatni.

- Spotkamy się później, Karen - powiedział Harold - Być może weźmiesz dla mnie prysznic, żebym mógł zrobić zdjęcia. Mam tyle pomysłów, że mój aparat chyba tego nie wytrzyma.

- Do zobaczenia później, Harold - powiedziałam czerwieniąc się, szczęśliwa, że przez chwilę nie będzie mnie podglądało oko aparatu.

Zaczęłam brać prysznic, przyglądając się chłopcom, jak zdejmowali kąpielówki. Niektórzy wciąż wstydzili się rozbierać przede mną. Zachichotałam; było było, że chociaż raz chłopcy byli onieśmieleni!

Nagle przypomniałam sobie, co mi wczoraj podsunął Jeff, o wyobrażeniu sobie chłopców dotykających mojego ciała. Zarumieniłam się.

- Hej, co się stało? - zapytał mnie Mike.

- N..nic! - zaprotestowałam. Na szczęście nie musiałam wyjawiać swoich myśli! Próbowałam myśleć o czymś innym, lecz nie mogłam odegnać pomysłu Jeffa! Chłopcy wciąż się na mnie patrzyli.

- Wydaje mi się, że ją podnieciłeś - stwierdził jeden chłopak, szczerząc się w uśmiechu.

- Ładnie ci sutki stwardniały - zauważył inny.

Mike przytaknął.

- Przepraszam - powiedziałam czerwieniąc się - Muszę stąd wyjść! - zaczęłam odsuwać się od pryszniców, chcąc ukryć się w toalecie dziewcząt tak szybko, jak to możliwe.

- Jakiś problem? - zapytał pan Roquette, wchodząc pod prysznice z basenu.

- Muszę iść do łazienki! - szybko wyjaśniłam.

- Zaczęła się podniecać, gdy weszliśmy pod prysznic - wyjaśnił nauczycielowi jeden z chłopców.

- Och - pan Roquette złapał mnie za ramię. - Zatrzymaj się, Karen. To normalne w tych okolicznościach. Idź, dokończ prysznic.

- Ale... - zaczęłam protestować, lecz zamknęłam usta. Co mogłam powiedzieć? - Tak, sir. - odpowiedziałam krótko i ruszyłam pod prysznic, którego używałam.

Chłopcy przyglądali się teraz bardzo uważnie - Rozsuń stopy, Karen! - zasugerował jeden chłopak - Potrząśnij cyckami dla nas!- Podnieś ręce nad głowę - musiałam wykonać każde polecenie. Zrobiłam tak, wciąż myśląc, jak by to było, gdybym pozwoliła im się dotykać.

Wreszcie skończyli prysznic i poszli się ubierać. Musiałam iść z nimi do szatni i wycierać się przed nimi, lecz ponieważ musiałam założyć tylko buty i skarpetki, zdążyłam wyjść przed większością z chłopców.

Dotarłam na lekcję biologii bez spotkania z Haroldem, co było ulgą. Zajęłam miejsce na krześle przed klasą, tak jak w ciągu ostatnich dwóch dni, następnie rozsznurowałam i zdjęłam buty oraz skarpetki, siadając kompletnie naga.

- Och, miło widzieć, że dziś jesteś bardziej chętna do współpracy - pani Hooker uśmiechnęła się, zamykając drzwi do klasy - Czy ktoś z chłopców próbował być dla ciebie miły, by sprawdzić, czy interesują cię seksualnie?

Zarumieniłam się - Hmm, tak, kilku próbowało.

- I jak odpowiedziałaś? - zapytała, gdy klasa wpatrywała się we mnie.

- Nie...uprawiałam.. seksu z nikim - powiedziałam zakłopotana, gdy klasa chichotała.

- Jeszcze nie. - poprawiła mnie z uśmiechem.

- Jasne - znów spłonęłam rumieńcem.

- Dziś jesteś bardziej czy mniej podniecona niż wczoraj? - zapytała.

- Bardziej - przyznałam, przełykając ślinę i myśląc o prysznicach.

- To zupełnie naturalne - odparła - Napięcie seksualne będzie w tobie cały czas rosło - uśmiechnęła się - Jestem pewna, że chłopcy cały czas zwracają na to uwagę!

Dalej omawiała sprawy reprodukcji, podczas gdy ja służyłam jako model pokazowy do jej zajęć.

Wreszcie lekcja się skończyła.

- Jutrzejsze zajęcia będą interesujące! - obiecała radośnie pani Hooker - Do zobaczenia jutro!

Włożyłam skarpetki i buty, gdy reszta klasy wychodziła. Rick i Jeff czekali na mnie na zewnątrz.

- Możemy się do ciebie przyłączyć na lunchu? - zapytał Rick.

- Byłoby miło - odparłam uśmiechając się i ruszyliśmy do kawiarni na posiłek. Każdy z nas otrzymał tacę z jedzeniem i usiedliśmy przy pustym stoliku. Gdy tylko usiedliśmy, grupa innych chłopców chciała się do nas przyłączyć.

- Moglibyście zostawić nas samych? - grzecznie spytał Jeff - Próbujemy dać tej biednej dziewczynie wytchnienie, żeby mogła zjeść.

- No chyba - odparł jeden z chłopaków - Chodź, Eddie.

- Chcieliśmy się tylko bliżej ci przyjrzeć - wyjaśnił Eddie - Nie mamy wspólnych zajęć, więc możemy tylko popatrzeć na korytarzu. Nie chcieliśmy ci przeszkadzać, wybacz!

- Nie ma sprawy. Dzięki za szczerość. - odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.

Usiedli przy stoliku obok i obaj wciąż na mnie się gapili.

- Spróbowałam tego, co sugerowałeś, pod prysznicem chłopców. - zarumieniona powiedziałam Jeffowi - Jak tylko zaczęłam, nie mogłam przestać! Bardzo się podnieciłam i zawstydziłam. Wszyscy chłopcy z radością zauważali, jak mi sterczą sutki.

Wyszczerzył zęby - Pomyśl, jakbyśmy to my cię całą dotykali - zasugerował - Chciałbym to też zobaczyć!

Pokazałam mu język, zachichotałam i wróciłam do jedzenia.

- A gdybyś była cała pokryta tłuczonymi ziemniakami, a grupa chłopców by z ciebie jadła? - podpuścił mnie Rick.

Zmarszczyłam nos. - Fuj!

- Jeśli ktoś by cię o to poprosił.. Myślisz, że mogłabyś to zrobić? - zapytał.

Zarumieniłam się. - Mam nadzieję, że nie. Proszę, nie sprawdzaj!

Obaj chłopcy uśmiechnęli się.

- Jak myślisz, moglibyśmy cię podotykać, żeby zobaczyć twoje twarde sutki? - zapytał Jeff - Na przykład po lunchu?

- A co, jeśli nie? - odparłam.

Rick puścił mi oko.

Westchnęłam - No dobrze. - zgodziłam się niechętnie. - Po lunchu.

Obaj uśmiechnęli się radośnie i skończyli jeść tak szybko, jak tylko mogli. Oddaliśmy nasze tace i wyszliśmy na dziedziniec.

- Możesz zrobić to tutaj. - powiedział Jeff.

- Dobrze. - przytaknęłam, rozglądając się wokół. Na dziedzińcu było kilkoro innych uczniów. Westchnęłam; nie wyobrażam sobie, bym mogła znaleźć bardziej ustronne miejsce.

Chłopcy usiedli na ławce, a ja zdjęłam buty i skarpetki, następnie stanęłam przed nimi. Zarumieniłam się; byłam zupełnie naga. Spojrzałam im prosto w oczy, następnie uśmiechnęłam się i rozsunęłam nogi. Splotłam palce nad głową i pomyślałam, że jestem przed nimi kompletnie odsłonięta. Mogli wyciągnąć ręce i mnie dotykać, a ja musiałam im na to pozwolić. Bardziej się zarumieniłam. Mogli wsunąć swoje palce w moją cipkę lub, jeśli chcieli, bawić się moimi pośladkami. Czułam w sobie ciepło i podniecenie.

Obaj wyszczerzyli się do mnie w uśmiechu. - Wow, to jest naprawdę super! - zakrzyknął Rick.

Jeff uśmiechnął się - Wyglądasz, jakbyś naprawdę chciała to zrobić! - powiedział.

Przytaknęłam, rumieniąc się.

- Hej Karen! - ktoś powiedział, a ja przełknęłam ślinę. To był Harold! Szybko pstryknął mi kilka zdjęć, po czym śmiejąc się odszedł. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, lecz nic na to nie mogłam poradzić. Jeff zaczął wstawać, lecz potrząsnęłam głową - Pozwól mu iść. I tak nic nie możesz zrobić. - patrzyłam, jak odchodzi.

Nadszedł czas wracać na lekcje. Założyłam z powrotem skarpetki i buty i wróciłam do szkoły.

Na lekcji angielskiego mieliśmy przez pierwszą połowę zajęć napisać wiersz. Napisałam krótką opowiastkę o dziewczynie, która przegrała zakład i musiała być seksualną niewolnicą w weekendy. Dziewczyna najpierw tego nienawidziła, lecz szybko to pokochała.

- Czy ktoś skończył już pisać swój wiersz? - zapytała nauczycielka.

Kilka osób podniosło ręce.

- Ile osób napisało coś tak zawstydzającego na temat seksu, że nie chcą, by to ktokolwiek zobaczył? - zapytała nauczycielka.

Moja dłoń powędrowała w górę, wraz z dłońmi połowy klasy. Następnie dołączyły następne - większość klasy.

Uśmiechnęła się - Tak to jest, jak się pracuje z nastolatkami. - powiedziała. - Tylko seks z innymi nastolatkami wam w głowie, lecz nikt nie chce o tym rozmawiać.

Klasa wybuchnęła śmiechem.

- Czy ktokolwiek napisał nazwisko na swoim wierszu? Jeśli tak, zamażcie je lub wyrwijcie ten kawałek kartki. - przeszła po klasie, zbierając wiersze od uczniów. Następnie wróciła z powrotem na początek klasy, losowo mieszając wiersze!

- Każdy z was przeczyta głośno jeden z wierszy napisanych przez innych uczniów. - oznajmiła radośnie. - Karen, możesz zacząć.

Każda osoba musiała stanąć przed klasą i przeczytać wiersz kogoś innego. Wszyscy w klasie słuchali, próbując odgadnąć, czyjego autorstwa były wiersze.

Musiałam przeczytać wiersz chłopca. Większość z nas czytała wiersz przeciwnej płci. Stanęłam na przedzie klasy i zaczęłam czytać wiersz, który zaczął się jak górnolotny romans.

Jej usta są słodkie, jest ona piękna
Jej ciało jest miękkie, lecz sprężyste

Lecz szybko zaczęło być mniej miło:

Chodzi ona wszędzie nago
Jej tyłek i sutki są dumnie podkreślają
Jej seksualność. Ona ma czelność
Afiszować się przed złymi i dobrymi.

Zatrzymałam się, czerwieniąc się i patrząc po klasie.

- Dalej, Karen - poprosiła mnie pani.

Przełknęłam ślinę i czytałam dalej.

Karen Wagner, piękna blondynka
Daje chłopcom na w-fie wycisk
Naga od stóp do głów
Kąpie się, aż wszyscy są czyści.

Jest chłodna, lecz wciąż podniecona
Jej sutki dumnie się prężą
Z jej słodką buzią i wielkimi oczami
Chciałbym ją mieć u siebie w domu!

Klasa klaskała i gwizdała, a ja wróciłam na swoje miejsce. Usiadłam i słuchałam reszty wierszy. Niemal wszystkie wiersze chłopców były o mnie.

Wreszcie zajęcia się skończyły, a ja uciekłam na korytarz. Miałam już tylko jedną lekcję. Nie było źle, to było zarządzanie.

Przyszłam do klasy wcześniej. Pan Hansen uśmiechnął się szeroko, gdy weszłam i zajęłam swoje miejsce. Wciąż pozostawało kilka minut do końca przerwy.

- Ładnie dziś wyglądasz - powiedział.

- Dź-Dziękuję - odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, jeśli trochę się pogapię? - wyjaśnił przepraszając - Studium nauczycielskie nie przygotowuje na... na uczennice biorące udział w lekcjach nago.

Lekko się zaczerwieniłam. - Mnie też nikt na to nie przygotowywał. - odpowiedziałam, następnie przełknęłam ślinę i zdecydowałam się nieco więcej wyjaśnić - Panie Hansen...Wydaje... Wydaje mi się, że wszyscy w szkole gapią się na mnie cały tydzień! "Muszę" im na to pozwolić. Nie wolno mi się zakrywać w żaden sposób i muszę pozować dla każdego, kto mnie o to poprosi. Ktokolwiek mnie o to poprosi, panie Hansen - zarumieniłam się jeszcze mocniej - Poza tym muszę uczestniczyć w lekcji w jakikolwiek sposób, jaki wymyśli nauczyciel.

- Rzeczywiście. - w zamyśleniu przyglądał mi się przez chwilę - Nie jest łatwo wymyślić, jak mogłabyś pomóc w lekcji zarządzania. - przyznał - Przynajmniej ja nie mam pojęcia. Lecz jeśli masz jakiś pomysł, możesz coś zaproponować.

Byłam zaskoczona, że nie wykorzystał on możliwości wykorzystania mnie na lekcji. Posłałam mu uśmiech. - Dziękuję... Będę aktywna!

Inni uczniowe weszli do sali. Spędziłam zajęcia próbując rozproszyć pana Hansena uśmiechami, rozciąganiem się, gdy patrzył w moim kierunku i bawieniem się między moimi nogami. Kilka razy się zaciął, lecz ogólnie uczenie szło mu o wiele lepiej.

Wreszcie przyszedł koniec lekcji! Wybiegłam z klasy i skierowałam się do frontowych drzwi, nie mogąc się doczekać, by zabrać swoje ubrania.

- Hej, Karen! - to był Harold. Lekko posmutniałam, lecz odwróciłam się w jego kierunku i posłałam mu uśmiech. - Hej, Harold!

- Cześć, Karen! - spojrzał na mnie lekko niepewnie. - Miałaś mi pozować po lekcjach, pamiętasz?

Zarumieniłam się. - Haroldzie... To był ohydnie długi dzień... Nie możemy po prostu...

Jego uśmiech zniknął - Nie chcesz. - spojrzał w dół. - OK, w porządku.

Westchnęłam, uradowana. - Dzięki, Harold! Cieszę się, że rozumiesz! - ruszyłam z powrotem przed szkołę, lecz zatrzymałam się i spojrzałam w tył. - Harold?

- Tak? - spojrzał w moją stronę.

- Jesli chcesz, możesz robić zdjęcia, jak się ubieram - zaproponowałam.

- Och. Lepsze to, niż nic. Dzięki - uśmiechnął się, doganiając mnie. - Lecz nie ubieraj się zbyt szybko, OK?

- Spróbuję zrobić to powoli - obiecałam.

Ruszyłam na zewnątrz i zobaczyłam, że inne dziewczęta już się ubierają.

- Panno Wagner? - to był dyrektor.

- Dzień dobry, Panie Harrison! - uśmiechnęłam się do niego.

- Obecny tu Harold powiedział, że planował poprosić cię, żebyś chwilę mu pozowała po szkole. Widzę, że jest z tobą.

Przytaknęłam - Ma zrobić kilka zdjęć, jak będę się ubierała. Proszę, czy mogę zabrać swoje ubrania?

- Hmm... Cóż.. Wydaje się, że planował coś bardziej ambitnego. - Pan Harrison wziął moje ubrania i przejrzał je, nie dając ich mnie. - Właściwie to powiedziałem, że pomogę mu udostępniając boisko do piłko nożnej, salę gimnastyczną i tym podobne, by mógł zrobić ci zdjęcia w różnych miejscach. Nie chciałabyś przez chwilę zostać, panno Wagner?

Spłonęłam rumieńcem. - Ja...uch...

Uśmiechnął się. - Jesli zrobisz, o co prosi, to jestem pewien, że wszyscy skończymy za godzinę. Wtedy otrzymasz z powrotem swoje ubrania.

- Właściwie, panie Harrison, chciałem zrobić więcej zdjęć, jak je zdejmuje lub nosi tylko część z nich. - Harold zwrócił się do dyrektora.

- Wydaje mi się, że da się zrobić. - przytaknął - Gdzie chcesz zacząć, Haroldzie?

Nie pozwolono mi "nawet" zaprotestować. Harold miał torbę z aparatem, a pan Harrison dał mi moje ciuchy.

- Zacznijmy na boisku. - powiedział Harold, uśmiechając się i ruszyliśmy w drogę.

Kazał mi stanąć na boisku i zrobił kilka zdjęć, prezentując różne kąty boiska i mnie. - Zdejmij buty i skarpetki - polecił i zrobił kilka zdjęć, jak byłam zupełnie naga. Następnie kilka fotek pod tablicą wyników, wciąż w pełnym negliżu, a następnie w biegu między krzesełkami.

Kazał mi się ubrać, a następnie powoli rozebrać na trybunach, gdy robił kolejne zdjęcia. Musiałam to powtórzyć w dwóch innych miejscach na trybunach.

- Teraz zróbmy to samo przy bramce - zaproponował. - To będzie na tyle.

Lekko się zdziwiłam, gdy to powiedział. Ubrałam się i popędziłam do bramki, by skończyć sesję fotograficzną. Próbowałam się uśmiechać i być na tyle radosna, na ile to możliwe oraz chętnie wypełniałam polecenia Harolda. Uśmiechał się, robiąc zdjęcia, jak zsuwałam spodnie, rzucałam biustonosz w powietrze i kompletnie naga tańczyłam w bramce.

- W porządku, Karen. To wszystko. - w reszcie powiedział.

- Ty "tyle"? Mogę się ubrać? - przytaknął.

Rozrzuciłam ubrania po całym boisku. Rzuciłam się ku majtkom i zaczęłam je ubierać, lecz zachichotałam i zdecydowałam się najpierw zebrać wszystkie ubrania, zanim je ubiorę. Harold szczerząc zęby przyglądał mi się - Nie przeszkadza ci, że jesteś jeszcze naga? - zapytał, jak podniosłam koszulkę.

Zarumieniłam się. - To jest bardzo zawstydzające. - odpowiedziałam. - Spróbuj, żeby ktoś zabrał twoje ciuchy i zobacz, jak to jest!

- Lecz wydajesz się być zrelaksowana - zauważył. - Wciąż nic na siebie nie założyłaś.

- Och - znów się zaczerwieniłam i skończyłam zbierać ubrania, po czym szybko je założyłam na siebie.

Harold uśmiechnął się i wrócił do szkoły. Zaoferował mi podwiezienie do domu, lecz odmówiłam; powiedziałam, że spacer mi nie zaszkodzi. Jednak na pożegnanie go uściskałam. Nie było powodu, żeby nie być miłym. Z uśmiechem na ustach ruszyłam do domu.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:37   #6
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner środowy wieczór
ŚRODOWY WIECZÓR

Dotarłam do domu przed kolacją.

- Coś ciekawego się dziś działo, kochanie? - zapytała mnie mama.

Rumieniąc się przytaknęłam. - Ten chłopak miał ze sobą aparat, a ja musiałam mu pozować, jak się rozbierałam przed szkołą. - odparłam. - Następnie dyrektor kazał mi zostać po szkole i pozować dla niego nago na boisku piłkarskim!

Uśmiechnęła się - Wydaje się, że było fajnie. Sprawiło ci to radość?

- Nie bardzo. To było ohydnie poniżające.

Otoczyła mnie ramieniem. - Wiem, kochanie. Lecz to dla ciebie dobre. Spróbuj to zrozumieć i ucz się z tego tyle, ile się da.

- Spróbuję, mamo. - uśmiechnęłam się do niej.

- Obiad będzie za jakieś 10 minut. - poinformowała mnie.

- Na chwilę muszę iść na górę. - odpowiedziałam.

Ruszyłam do swojego pokoju, lecz Jimmy mnie na chwilę zatrzymał. - Widziałem cię po szkole. - powiedział. - Przynajmniej tak mi się wydawało, że to ty, chodząca po boisku nago.

Zarumieniłam się. Nie byłam na to gotowa; nie zdecydowałam jeszcze, jak to powiedzieć Jimmy`emu.

- To byłam ja. - przyznałam. - Jimmy... Chodź na górę.

Poszedł za mną do mojego pokoju i pokrótce mu wyjaśniłam o tygodniu nagości i pokazałam pismo, które dał mi dyrektor. Słuchał uważnie, po czym przejrzał gazetkę. - Coś, o czym mówili mi inni chłopacy ze szkoły, lecz nie wydawało mi się to prawdopodobne. - powiedział. - Dziewczyny chodzące po szkole nago? Zostałaś wybrana i rzeczywiście to robisz?

- Nie miałam wyjścia. Wciąż nie mam. - odparłam.

Przytaknął. - W porządku. Wierzę ci. - wyszczerzył zęby - Jeden z moich nauczycieli powiedział dwóm dziewczynom, które gadały na lekcji, żeby wyszły na przód klasy i zdjęły swoje koszulki i spodnie. Obie odmówiły, a nauczyciel wysłał je do dyrektora. Ten zaraz przyszedł i kazał im się rozebrać do bielizny przed klasą! Jej, ale były zawstydzone. Było fajnie!

- Co się stało potem? - zapytałam.

- Och, odzyskały ubrania po lekcji. - odparł.

- Wydaje mi się, że im nie było fajnie! - obruszyłam się.

Przytaknął i się wyszczerzył: - nie "ja" im kazałem to zrobić!

- Obiad gotowy! - krzyknęła mama.

Zeszliśmy na dół i usiedliśmy do posiłku.

- Czy będziesz chodziła nago w domu, czy tylko w szkole? - zapytał mnie z ciekawością.

- Wyjaśniłam mu, o co chodzi - powiedziałam mamie i tacie, lekko się rumieniąc. Następnie uśmiechnęłam się do Jimmy`ego - Wydaje mi się, że skoro mogę to robić cały dzień w domu, to mogę to robić w zaciszu domowym! - wstałam i chichocząc zdjęłam ubranie, po czym z powrotem usiadłam do kolacji.

- Wydaje mi się, że szkolny program działa. - tata się uśmiechnął. - Nie jesteś już tak wstydliwa, Karen.

- Nie chcę się czuć zbyt pewnie, skoro jutro znowu muszę iść do szkoły nago. - westchnęłam - Będę tak chodziła tak radośnie i otwarcie, jak to możliwe! - przysięgłam.

- Dobra dziewczynka! - zaklaskał.

Po posiłku z powrotem się ubrałam. - Wrócę za chwilę, prawdopodobnie przed zmrokiem. - powiedziałam rodzicom i machając wyszłam.

Ruszyłam ulicą, po czym następną, znowu skręciłam, machając i uśmiechając się do ludzi, których mijałam i samochodom, które obok mnie przejeżdżały. Zdecydowałam się samodzielnie zrobić coś wyzywającego i ryzykownego. Powiedziałam sobie, że muszę tylko znaleźć odpowiednie miejsce. Wreszcie się zdecydowałam i ruszyłam szukać miejsca. Zauważyłam ulicę zakończoną zaułkiem i zdecydowałam, że to jest to.

Zauważyłam, że nikogo na zewnątrz nie było, co mnie usatysfakcjonowało. Pobiegłam na koniec ulicy i rozejrzałam wokół, następnie przełknęłam ślinę i zdjęłam ubranie. Zaczęłam z powrotem zakładać buty, lecz zachichotałam i zamiast tego zdjęłam skarpetki. Będę nago!

Szukałam miejsca, gdzie mogę zostawić ubranie. Musiałam coś szybko znaleźć i żeby było to nie było miejsce łatwo dostępne. Zauważyłam półciężarówkę na chodniku i wrzuciłam ciuchy na pakę, po czym pobiegłam, żeby wrócić na główną ulicę.

Na chodniku skręciłam w prawo i nerwowo zaczęłam myśleć, jak daleko mam iść. 10 przecznic? 5? Zdecydowałam się dodać cyfry na następnym domu, a jeśli wynik będzie jednocyfrowy, to tyle przecznic przejdę, zanim zawrócę. Rozejrzałam się nerwowo i zobaczyłam adres: 609. 69=15, 15=5. Muszę przejść 6 przecznic. Wydawało się to dużo, gdy dotarłam do pierwszej ulicy. Zadrżałam i zaczęłam wracać.

Samochód zwolnił koło mnie i się zatrzymał! Spłonęłam rumieńcem.

- Karen!

Z fotela kierowcy wstał chłopak. To był Jeff! Rick wstał z fotela pasażera. Obaj szeroko się uśmiechali.

- Co robisz? - zapytał Rick.

Wzięłam głęboki, nerwowy oddech. - Tylko... spaceruję.

- Gdzie są twoje ubrania? - zapytał Rick.

- Zostawiłam je na pace półciężarówki. - wyjaśniłam. - Właśnie po nie idę.

- Jeśli ona wciąż tam jest. - zauważył Jeff.

Zarumieniłam się. O tym nie pomyślałam!

- Chcesz, żebyśmy z toba poszli? - zaproponował Rick.

- Um... OK. - przytaknęłam nerwowo.

Obaj ruszyli ze mną z powrotem do półciężarówki. Wciąż tam stała!

Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam z wdzięcznością, gdy Jeff wydobył moje ubrania. Chłopcy przyglądali mi się, jak się ubierałam, po czym wróciliśmy do ich samochodu.

- Masz w planach jeszcze coś robić nago? - bez ogródek zapytał mnie Rick.

Przełknęłam ślinę. - Myślałam o czymś interesującym i zabawnym, co mogę zrobić. - przyznałam - Miałam kilka pomysłów, lecz stchórzyłam. Spróbowałam tylko tego... na czym mnie przyłapaliście, chociaż nawet tego nie skończyłam.

- Ale jesteś zainteresowana? - powiedział - Co ty na to, że jeśli wpadniemy na jakiś pomysł, ty go wykonasz?

- Lub po prostu sama przedstawisz swój pomysł, a my cię zachęcimy do jego wykonania. - dodał Jeff.

Powoli przytaknęłam. - W...porządku. Zobaczmy, jakie pomysły wam przyjdą do głowy. Coś... zrobię.

- Myślę, że powinnaś się rozebrać teraz, jak rozmawiamy, by było dla nas wszystkich bardziej interesująco. - z nadzieją w oczach zasugerował Jeff.

- Nie tutaj. - szybko odmówiłam, patrząc na ulicę, po czym zarumieniłam się. Chłopcy się śmiali. Przerażał mnie pomysł rozebrania się do naga, chociaż sama to zrobiłam.

- Co powiesz na park? - zaproponował Rick, wciąż się uśmiechając, a ja się zgodziłam.

Ruszyliśmy do parku położonego kilka przecznic dalej. Na niewielkiej polanie między drzewami stał tam stół piknikowy. Skierowałam się w jego stronę, a chłopcy podążyli za mną. Rozejrzałam się nerwowo; w parku byli inni ludzie, ale nie tutaj.

- Nie ma nic nielegalnego w zdejmowaniu ciuchów - powiedział Jeff, uśmiechając się szeroko.

- Wiem! - żachnęłam się, po czym westchnęłam - Przepraszam.

Chłopcy wciąż wpatrywali się we mnie.

Rozejrzałam się ponownie wokół, po czym zdjęłam buty i skarpetki. Zwróciłam się ku chłopakom i ściągnęłam koszulkę przez głowę, zdjęłam spodnie. Rozpięłam biustonosz, ściągnęłam majtki i stanęłam przed nimi nago.

Jeff zebrał moje ubrania - Przypilnujemy ich, zanim nie ukończysz swojej następnej gry. - powiedział.

- W porządku - zgodziłam się z wahaniem. - Co chcesz, żebym zrobiła?

- Przespaceruj się sześć przecznic od swoich ciuchów - zasugerował Jeff. - Tak, jak chciałaś to zrobić wcześniej, lecz teraz na prawdę to zrób.

Zarumieniłam się - OK, to jeden pomysł. Myślę, że to początek, dopóki nie wymyślimy czegoś innego.

- Mogłabyś przejść się Główną Ulicą. - zasugerował Rick - Poruszysz wielu ludzi!

- A gdybym poruszyła trochę mniej ludzi? - zapytałam niepewnie.

- Co masz na myśli? - zapytał Jeff.

Spojrzałam zza drzew na resztę parku. - Mogłabym pobiec wzdłuż krańca parku, nago. - powiedziałam, drżąc nerwowo.

- Musisz przejść całą tą drogę. - powiedział Rick, uśmiechając się. - Inaczej nie dostaniesz ubrania.

Przytaknęłam.

- To nawet nie jest wyzwanie. Nie założysz butów. - powiedział Jeff. - W porządku, jeśli to zrobisz, zgodzę się, żeby oddać ci ubrania. - przyznał. - Ruszaj, kiedy będziesz gotowa, Karen!

Przełknęłam ślinę. Mogłam powiedzieć, że potrzebuję butów! Lecz słowo się rzekło. Wyjrzałam z parku, wzięłam głęboki oddech, minęłam ogrodzenie i zaczęłam biec.

Wybrałam kierunek, gdzie było mniej ludzi i nie napotkałam nikogo przez pierwszych około 50 jardów. Przebiegłam obok głównego wejścia, gdzie zobaczyłam grupę młodzików: trzynasto- i czternastolatków. Śmiali się i klaskali, gdy ich mijałam i ruszyli za mną. Byłam zdenerwowana, lecz nie zaczepiali mnie, po prostu ruszyli za mną, żeby popatrzeć.

Ruszyłam dalej wzdłuż ogrodzenia. Nie mogłam biec; na chodniku wystawały korzenie, leżały kamienie i gałęzie, a nastąpienie na nie było bolesne. Jednak szłam tak szybko, jak mogłam. Zawahałam się przed minięciem kobiety w średnim wieku, która szła ścieżką, lecz dzieciaki były wciąż za mną. - Dobry wieczór! - powiedziała, uśmiechając się, jak mnie zobaczyła. - Hej! - odpowiedziałam, rumieniąc się, i ruszyłam dalej.

Młode małżeństwo pchało wózek w kierunku przeciwnym do mnie. Chłopak zatrzymał się i mi przyglądał, aż jego żona go szturchnęła, wtedy oboje ruszyli z miejsca, a ja ich minęłam. Nic do mnie nie powiedzieli, ale nie miałam im tego za złe.

Minęłam kilkoro innych ludzi idących w obu kierunkach. Para starszych panów była uprzejma. - Dobry wieczór, panienko. - powiedział jeden z nich. - Piękna pogoda na spacer - dodał drugi. - Jest miła noc. - przyznałam i szybko ich minęłam. Młodszy chłopak zagwizdał, jak go wyprzedziłam. Jak się odwróciłam, zauważyłam, że ruszył w swoją stronę.

Starsza kobieta zatrzymała mnie i nazwała ulicznicą. Mocno się zaczerwieniłam i uciekłam. Kiedy spojrzałam wstecz, zauważyłam, że gani nastolatków, którzy za mną podążali, lecz ci tylko minęli ją ze śmiechem.

Dalej szłam wokół parku, tak szybko, jak mogłam. Musiałam minąć boisko do siatkówki, na którym toczyła się zacięta gra. Jak przechodziłam obok, strona, która która mnie zauważyła, rozproszyła się i zobaczyłam, jak ktoś z drugiej strony ścina piłkę nad siatką. Uderzyła ona jednego z graczy w głowę!

- Wszystko w porządku? - zawołałam.

Chłopak zszedł na brzeg boiska i usiadł. Inny podszedł, by go zbadać, po czym spojrzał na mnie i się uśmiechnął. - Nic mu nie będzie. Chcesz go zastąpić, mała?

- Nie teraz. - szybko odmówiłam i ruszyłam dalej.

- Panna Wagner! - spojrzałam w kierunku, z którego dobiegał głos i znowu mocno się zarumieniłam. To był pan Harrison, dyrektor! Szeroko się uśmiechał - Czynisz duże postępy, panno Wagner!

- Em... - patrzyłam na niego bezradnie.

Zlustrował mnie od stóp do głów - Nawet bez butów. Bawi cię to, panno Wagner?

- Tak mi się wydaje... - odparłam zmieszana - Muszę. Miło pana widzieć, panie Harrison! - wyminęłam go , a on zamachał, lecz mnie nie zatrzymywał.

Wreszcie dotarłam do miejsca, gdzie Jeff i Rick czekali z moimi rzeczami. - Oddaj je! - zawołałam z desperacją w głosie.

- Odwróć się i najpierw powdzięcz się przez chwilę przed swoimi fanami - polecił mi Rick. Próbowałam wyrwać mu ubranie, lecz trzymał je poza zasięgiem moich rąk.

- Rick! - protestowałam.

- Po prostu pozwól im się lepiej przyjrzeć - doradził mi Jeff.

Zarumieniłam się, lecz zwróciłam ku niewielkiemu tłumowi. Pozowałam z rozstawionymi nogami i rękami na pośladkach, następnie obróciłam w koło, zanim znów nie stałam twarzą do nich. Wszyscy zaklaskali. Chłopcy się uśmiechali, a dziewczyny chichotały.

- Czy teraz mogę się ubrać? - błagałam.

Rick przytaknął i oddał mi ciuchy, a ja szybko się ubrałam. Nastolatki zniknęły, a ja wybiegłam z parku, Jeff i Rick ruszyli za mną.

- Zrobiłaś to! - powiedział Jeff, uśmiechając się do mnie i mocno mnie przytulił - Przeszłaś całą drogę wokół parku, kompletnie naga!

Rick również mocno mnie przytulił - To wymagało dużo odwagi i samozaparcia. - powiedział poważnie.

- Dzięki. - drżałam, lecz udało mi się uśmiechnąć - Dzięki za... Za bycie tutaj i upewnienie się, że mi się uda. - wzięłam głęboki oddech i wreszcie zachichotałam.

- Dobrze się bawiłaś? - zapytał Jeff, szeroko się uśmiechając.

- Wydaje mi się.. teraz, jak już to zrobiłam... że nie było źle - przyznałam.

Chłopcy podwieźli mnie do domu, następnie odprowadzili pod drzwi.

- Która godzina? - zapytałam.

- Około 20:30. - odparł Jeff.

- Nie jest tak późno, jak sądziłam. - rozejrzałam się wokół i zachichotałam. Jutro w końcu będę znowu cały dzień nago w szkole! - Poczekajcie chwilę, proszę. - powiedziałam, patrząc na chłopców z werandy, po czym ponownie się przed nimi rozebrałam. Zachichotałam ponownie i zeszłam w dół i obu mocno przytuliłam i pocałowałam. - Dzięki za ekscytujący wieczór. - powiedziałam.

- To my dziękujemy! - odpowiedział Rick.

Odwróciłam się i wbiegłam po schodach, po czym weszłam do domu, zostawiając ubrania na zewnątrz.

- Witaj, Panno Ekshibicjonistko! - powiedziała mama, uśmiechając się do mnie.

- Cześć, mamo! - spojrzałam na siebie. - Zdecydowałam się zostawić ubrania na zewnątrz. - wyjaśniłam, rumieniąc się.

- Widzę - pokiwała radośnie. - Nie oczekiwałam tego, ale to jest oczywiście w porządku.

- Mam zamiar otwierać drzwi i w ogóle, będąc nago. - powiedziałam z determinacją.

W tym momencie Jimmy wyszedł z salonu i się uśmiechnął. - Cześć siostrzyczko! - odwrócił się - Hej, chłopaki, chodźcie tu!

Stałam zszokowana, mocno się czerwieniąc, gdy kilku chłopców weszło do kuchni. Wszyscy szeroko się uśmiechali.

- Karen, to moi przyjaciele. - Jimmy mnie przedstawił, szeroko się uśmiechając. - To Jack, Don, Roger, Dave i Harry.

- Cz-Cześć - wydukałam nerwowo.

- Cześć Karen! - Miło Cię poznać! - wszyscy mówili razem, bardzo entuzjastycznie.

- Gramy w salonie. Chcesz się do nas przyłączyć? - Jimmy mnie zaprosił.

- Um... Ja... - nerwowo próbowałam wymyślić, że mam inne zajęcia.

- Dlaczego nie, kochanie? - mama mi przerwała. Przyjaciele Jimmy`ego entuzjastycznie na to przystali.

- W...porządku. - poddałam się i ruszyłam za nimi do salonu.

- Więc w co gracie? - zapytałam. W kącie leżał stosik gier Jimmy`ego.

- Gramy w Ryzyko - powiedział jeden z chłopców. - Lecz może znajdziemy coś ciekawszego.

- Na przykład co? Rozbieranego pokera? - inny chłopak się roześmiał.

- Twister by był w porządku. - ktoś zaproponował - Chcesz zagrać w Twistera, Karen?

- Bądźmy mili. - zaprotestował Jimmy, patrząc na kolegów. - Ona nie musi biegać przed wami nago.

Wszyscy zamilkli i spojrzeli nerwowo na Jimmy`ego, a potem na mnie.

- Dź...Dzięki, Jimmy. - powiedziałam po chwili, po czym spojrzałam na chłopców. - Lecz nie wściekaj się na przyjaciół. Wydaje mi się, że wiem tak, jak każdy, że zupełnie inaczej jest mieć w pokoju nagą dziewczynę. Nie jest..Normalne... być też tą dziewczyną! To bardzo zawstydzające. - powiedziałam, patrząc na moje nagie ciało i znów się rumieniąc. - Lecz... To jedna z szans, jakie mam.

- Co lubisz robić? - zapytał jeden z chłopców.

Byłam zaskoczona tym pytaniem. - Nie mam nic konkretnego na myśli. - odparłam. - Miałam zamiar połazić po domu. Powiedziałam mamie, że będę otwierała drzwi nago, jeśli ktoś przyjdzie. - przyznałam. - Nie będę się ubierała aż do snu.. Cóż, aż do wyjścia jutro ze szkoły. - dodałam, lekko się uśmiechając.

- Co chcesz robić? - zapytał.

- Pogram z wami i w ogóle. - odparłam. - Możecie na mnie patrzeć, jeśli chcecie.

- Obrócisz się, żebyśmy mogli zobaczyć twój tyłek? - chłopiec mnie poprosił.

Przytaknęłam i obróciłam się, następnie zakołysałam tyłkiem i zachichotałam. - I jak?

- Co ty na to, żebyśmy użyli cię jako nagrody? Będziesz pozowała dla zwycięzcy lub coś podobnego. - ktoś zaproponował.

Było to mniej upokarzające nić rzeczy, które musiałam robić w szkole. - OK - zgodziłam się.

Zaczęli nową partię Ryzyka. Za każdym razem, gdy ktoś podbijał państwo, kazał mi przybrać inną pozę. Przyjmowałam każdą prośbę tak radośnie, jak mogłam, gdy pozowałam przed chłopcami z szeroko rozstawionymi nogami czy pochylając się do tyłu klęcząc na podłodze.

Jimmy został wyeliminowany z gry przez jednego z chłopaków. - Czy masz coś specjalnego za większe wygrane? - z nadzieją zapytał chłopiec. Już kazał mi stojąc pochylać się do przodu, opierając dłonie na ziemi.

Wyprostowałam się, podeszłam do niego i dałam krótkiego całusa w usta. - I jak? - zapytałam.

- Wspaniale! Mój pierwszy całus od nagiej laski! - zakrzyknął.

- Twój pierwszy całus od kogokolwiek! Może z wyjątkiem psa. - Tak, jego mama go nie całuje. - Tak jak i twoja.

Wrócili do gry, a ja musiałam przyjmować wiele innych póz i dawać każdemu z chłopaków buziaka. Zwycięzca całej gry przyciągnął mnie do siebie i wymusił dłuższy pocałunek. Na początku się wahałam, ale odprężyłam się i odwzajemniłam pieszczotę.

Była prawie 23:00. Chłopcy musieli iść do domu. Każdy z nich grzecznie podziękował mi za grę podczas ich gry. Wyszłam na zewnątrz i stanęłam na werandzie. - Było fajnie. - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia kiedyś, może!

Gdy odeszli, zebrałam ubranie i zabrałam do środka. Wybrałam nowe ciuchy na następny dzień i wyniosłam na dwór, zostawiając je na werandzie. Ubiorę się na zewnątrz, jak będę gotowa do szkoły. Poszłam do łóżka spać nago. Przeważnie noszę pidżamę, ale zdecydowałam się na razie niczego nie zakładać.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:51   #7
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner - czwartek
oto i moja ulubiona częśc nagiego tygodnia Karen: czwartek. zapraszam do czytania! również w częściach:

CZWARTEK CZĘSC 1
Rankiem obudziłam się i wstałam z łóżka. Przypomniałam sobie, że jestem naga i zaczęłam owijać się kocem, lecz po chwili tylko zachichotałam i rzuciłam go na ziemię. Ruszyłam prosto na dół do kuchni.

Mama tam była. Uśmiechnęła się, jak mnie zobaczyła. - Dobrze się z tym czujesz? - zapytała - Karen, to wspaniałe!

Przytaknęłam. - Mam zamiar nic nie zakładać aż zjem śniadanie i wezmę prysznic - wyjaśniłam.

Ruszyłam do łazienki i poddałam się rutynowym czynnościom, po czym wróciłam z powrotem. - Robisz śniadanie? - spytałam mamę.

- Jasne. Myślałam, żeby zrobić naleśniki, jeśli masz ochotę. - odparła.

- Super. Dzięki, dla mnie bomba. To może najpierw wezmę prysznic. - odwróciłam się w stronę łazienki. Właśnie jak miałam zatrzasnąć drzwi, odezwał się dzwonek do drzwi. Czekałam, sądząc, że mama otworzy, ale dzwonek odezwał się ponownie.

Wyszłam z łazienki i wzięłam głęboki, zdenerwowany oddech. To była kolejna okazja, żeby pokazać, jaka jestem odważna. Ruszyłam do drzwi, uśmiechnęłam się i otworzyłam je szeroko.

To był jeden z przyjaciół Jimmy`ego, którzy byli wczoraj wieczorem. - Cześć! - powiedział, patrząc na mnie z pożądaniem.

- Cześć... - nie mogłam przypomnieć sobie jego imienia.

- Roger. - uśmiechnął się odrobinę nerwowo. - Tylko przechodziłem i wpadłem powiedzieć ci cześć. - wyjaśnił.

- Wejdziesz? - zapytałam - Jeśli chcesz, możesz z nami zjeść śniadanie! - zaproponowałam tak grzecznie, jak tylko mogłam.

- Chętnie, jeśli nie będę sprawiał kłopotów! - uśmiechnął się.

- Właśnie miałam wziąć prysznic. - wyjaśniłam - Jednak ubiorę się dopiero po śniadaniu. - dodałam, uśmiechając się lekko.

- Mogę popatrzeć, jak bierzesz prysznic? - zapytał szybko.

Zarumieniłam się. - Uch... Nie ma sprawy - odparłam z wahaniem, po czym zachichotałam. Dwudziestu facetów przez cały tydzień patrzyło, jak biorę prysznic po w-fie! - No to chodź. - powiedziałam.

Zostawiłam odsłoniętą zasłonę kąpielową. Poprawiłam prysznic, żeby nie rozpryskiwać wody po całej łazience, po czym weszłam do kabiny i spojrzałam w stronę Rogera. Wzięłam długi prysznic, kilkukrotnie namydlając się, potem spłukując mydło, aż wreszcie zakręciłam wodę i wyszłam. Patrzył na mnie, jak się wycieram i suszę włosy.

- Gotów na śniadanie? - zapytałam.

- Ech... właściwie... to muszę już iść. - powiedział spoglądając na zegarek. - Ale fajnie było popatrzeć, jak bierzesz prysznic! - szybko wybiegł, a ja odetchnęłam, uradowana, że będę miał chociaż odrobinę prywatności.

Jimmy zszedł na śniadanie.

- Był tu twój kumpel Roger. - wyjaśniłam - Patrzył, jak biorę prysznic.

- Naprawdę? - Jimmy wydawał się być zaskoczony, ale wzruszył ramionami.

- Czy zachowywał się jak dżentelmen? - zapytała mama.

- Był miły. - odparłam.

- Dobrze. - powiedział Jimmy. - Tak to nie będę musiał mu łamać rąk. - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

Musiałam zdjąć ubrania przed lekcjami. Nie mogłam jakoś się do tego przyzwyczaić. Czując, że muszę to przezwyciężyć, postanowiłam być tak odważna, radosna i przyjazna, jak to tylko możliwe.

Po śniadaniu ubrałam się i ruszyłam do szkoły, docierając wcześniej niż wczoraj. Rano było dość chłodno, około 15 stopni, ale miało być tak cały dzień.

Kilkoro uczniów już stało przed drzwiami, a kolejni szli w stronę szkoły. Chciałam po prostu radośnie i odważnie rozebrać się, lecz poczułam zdenerwowanie widząc, że ludzie już tam są. Sześciu chłopców patrzyło na mnie z pożądaniem i niecierpliwością, szczerząc zęby w uśmiechu. Zarumieniłam się i wzięłam kilka głębokich oddechów, przypominając sobie o własnym postanowieniu. Zdecydowałam się zacząć ostro.

- Cz-Czy ktoś miałby ochotę mi pomóc? - zapytałam z wahaniem.

- Przepraszam, mówiłaś coś?

Jeszcze mocniej się zaczerwieniłam. Nie usłyszeli mnie! Ale to było łatwe. Szybko odetchnęłam. Nie chciałam tego robić standardowo.

Powiedziałam głośno i wyraźnie: - Czy chłopcy chcielibyście pomóc mi zdjąć ciuchy?

Tym razem mnie usłyszeli! Spojrzeli po sobie i ruszyli w moim kierunku. Stałam przed nimi bez ruchu, a oni się zatrzymali.

- No dalej! - zachęciłam ich, wymuszając uśmiech. Było za piętnaście ósma. Zajęcia zaczynają się o 8:05. - Będę robiła, co będziecie chcieli, zanim pójdę na lekcje.

Kilku natychmiast podeszło, a jeden z nich przejechał palcem po mojej koszóli. Zarumieniłam się, lecz posłałam mu uśmiech.

Ktoś z tyłu opuścił mi spodnie do kostek, po czym to samo zrobił z majtkami. Na nagich pośladkach poczułam dłonie.

Chłopak, który zajmował się moim przodem wyszczerzył się; rozpiął moją koszulę, po czym to samo zrobił z biustonoszem. Patrzył mi prosto w twarz, zaczynając dotykać moje piersi. Byłam czerwona jak burak. Nie ruszałam się, lecz odwróciłam wzrok.

- Patrz na mnie. - polecił.

Spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się.

Westchnęłam; jeden z chłopaków wsunął swój palec do mojej pochwy! Zaczęłam się odwracać, lecz chłopak z przodu złapał mnie za sutki i je ścisnął. - patrz na mnie! - nalegał. Tak zrobiłam; bolało, jak mnie uszczypnął! Uśmiechnął się - Patrz na mnie. Chcę widzieć twoje odczucia. - wyjaśnił.

- Hej, pozwól mi włożyć tam na chwilę palce. - powiedział ktoś z tyłu i w tym momencie jeden palec wysunął się z mojej pochwy, lecz zaraz wsunął się tam następny. Znowu westchnęłam, lecz dalej patrzyłam na chłopaka przede mną. Nagle aż podskoczyłam; ktoś sunął palcem po moim tyłku!

- Nie! Przestań! - zaprotestowałam, próbując się odwrócić. Chłopak przede mną znowu chwycił moje sutki i mocno je uszczypnął. - Pamiętasz, że miałaś na mnie patrzeć? - przypomniał.

- Spróbuję! - powiedziałam przełykając ślinę.

- Wydaje mi się, że mówiłaś, że możemy zrobić z tobą, co chcemy? - powiedział chłopak z tyłu.

- Mo-Możecie! - odparłam, szybko oddychając.

- Możesz pochylić się trochę do przodu? - zapytał radośnie.

Zrobiłam to powoli i z wahaniem, lecz dalej starałam się patrzeć na chłopca przede mną. Posłałam mu uśmiech, a on zachichotał - Podoba ci się, co?

Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek. Poczułam niewyobrażalną ulgę, jak chłopcy z tyłu wyciągnęli palce z mojego odbytu i pochwy. Ściągnęli oni moją koszulę i stanik. Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam zdejmować buty. Poczułam na sobie gęsią skórkę, jak to robiłam i zadrżałam, po czym wyprostowałam się nerwowo i znowu uśmiechnęłam. Kopnęłam buty, wychodząc ze spodni i majtek. Chłopcy złapali mnie, żeby po raz ostatni poczuć moje ciało, po czym pomogli mi zebrać ubrania. Zabrali moje skarpetki.

- Hej, będę je nosiła! - zaprotestowałam, próbując być przyjaźnie nastawiona. - Oddajcie mi je, proszę, żebym mogła z powrotem założyć buty, dobrze?

Oddali mi je, a ja szybko założyłam skarpetki i buty. Nie widziałam moich ubrań, przypuszczałam, że chłopcy włożyli je do skrzynki. Popędziłam na lekcje algebry i zajęłam miejsce akurat, jak rozbrzmiał ostatni dzwonek.

Wciąż byłam ohydnie zawstydzona będąc jedyną uczennicą w klasie, która nie nosiła ubrania, lecz byłam zdeterminowana, żeby czerpać stąd więcej przyjemności, niż w poprzednich trzech dniach i zrobić więcej niż tylko przetrwać do końca dnia. Gdy nauczyciel algebry, pan Dennison, poprosił o ochotników do rozwiązania zadań na tablicy, podniosłam rękę i szybko ruszyłam do tablicy, by spróbować. Gdy mi się udało i wróciłam na swoje miejsce, cała klasa się uśmiechała.

- Nieczęsto widzę taką reakcję. - zauważył pan Dennison, a cała klasa wybuchnęła śmiechem.

Po lekcji, na korytarzy zatrzymał mnie jeden chłopak. - Widziałem rano, jak chłopacy dotykali twojego ciała. - zaczął - Tak się zastanawiałem...

Zarumieniłam się, ale posłałam mu uśmiech. W końcu miałam być tak przyjazna, jak to możliwe... - Też chcesz? Nie ma sprawy!

Spojrzał na mnie zaskoczony, lecz dotknął moich piersi i ścisnął moje sutki między palcami. - Miło! - powiedziałam tak radośnie i chętnie, jak mogłam. Zachichotałam i założyłam ręce za głowę, pozwalając mu się pieścić przez minutę lub dwie. Inni uczniowie przechodzili obok, uśmiechając się i chichocząc; kilkoro dało mi lekkiego klapsa w pupę.

- Chyba powinniśmy iść na zajęcia. - powiedział niechętnie - Dzięki, Karen!

- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam i popędziłam na lekcje historii. Byłam kilka minut spóźniona, więc po cichu weszłam do klasy, chcąc zająć miejsce z tyłu w rogu.

- Co to ma znaczyć?! - nie było tam naszej normalnej nauczycielki. Zastępcą był młody mężczyzna. Podszedł do drzwi i złapał mnie za ramię.

Zarumieniłam się. - Przepraszam za spóźnienie - zaczęłam.

- Nie o to chodzi. A przynajmniej nie tylko o to. - cały czas się na mnie gapił.

- Ona musi chodzić nago. - wyjaśnił jeden z chłopców.

- Co? Dlaczego? W szkole? - nauczyciel nie mógł uwierzyć.

- To nie był "mój" pomysł. - odparłam - Proszę puścić moje ramię.

Chwilę się wahał, ale mnie puścił.

Cała klasa chichotała, do czasu aż rzucił polecenie "CISZA!". Uczniowie natychmiast przestali rozmawiać, a on zwrócił się do mnie. - Teraz proszę to wyjaśnić, zwięźle, ale jasno.

- W poniedziałek zostałam zatrzymana przy drzwiach do szkoły przez dyrektora. - wyjaśniłam - a on nakazał mi się rozebrać. Poinformował mnie, że przez cały tydzień muszę chodzić po szkole nago. Otrzymałam broszurę, która przedstawiała nowe prawo stanowe i lokalną politykę szkoły. Było też kilka innych dziewczyn, które musiały zrobić to samo, pewnie zobaczy je pan dziś w szkole.

- Rozumiem... - patrzył na mnie przez chwilę - Wydaje mi się, że możesz zająć miejsce. Przepraszam za zamieszanie.

- Przepraszam, że "pana" zmieszałam - odparłam szczerze i ruszyłam, żeby usiąść.

Jak się szybko okazało, jako zastępca nie miał zbytnio czego nas uczyć. Nakazał nam ustawić krzesła w kręgu, by prowadzić nieformalną dyskusję. Miała ona dotyczyć historii, lecz wszyscy faceci w klasie patrzyli na mnie, podobnie jak zastępca. Po kilku próbach sprowadzenia uwagi innych z powrotem na historię, poddał się.

- Jasne jest, że wszyscy mają więcej pytań na temat ciebie niż historii, Karen. Może ja zacznę. - uśmiechnął się - Jak to jest, jak zostajesz zatrzymana w drzwiach do szkoły i mówi ci się, że masz chodzić nago?

Zarumieniłam się - To była niespodzianka. - wyjaśniłam - Nie miałam pojęcia, że szkoła może takie coś mi nakazać.

- A co na temat samego rozbierania?

- Zostałam zaprowadzona do biura dyrektora. - odparłam - Było tam kilkoro nauczycieli, a tłum patrzył przez okno. Dali mi dwie minuty na rozebranie się! Potem pozwolili założyć z powrotem skarpetki i buty i wysłali mnie na zajęcia.

- Jak zareagowali inni uczniowie? - zapytał.

- Raczej są dla mnie mili. - wyjaśniłam, patrząc po klasie - Wydaje mi się, że to niemałe przeżycie dla chłopaków. - kilku z nich zachichotało i zgodnie przytaknęło, a ja zaczerwieniłam się odrobinę bardziej - Sądzę, że większość dziewcząt cieszy się, że to nie one, a kilka z nich to rozprasza, denerwuje, a nawet nudzi. - wszystkie dziewczyny zachichotały.

- Zastanawiam się, jak poradziłyby sobie, gdyby to one musiały przez to przejść. - powiedział zastępca, uśmiechając się pod nosem.

- Z radością to zobaczę! - zapewnił jeden z chłopców, a reszta wybuchnęła śmiechem. Tak jak niektóre dziewczyny.

- Czy jakieś doświadczenia są niespodziewane dla nas? - zapytał zastępca po tym, jak śmiech ucichł.

- Nie jestem pewna. Cóż... Gdy siadasz na krześle, może być zimno.

Niektórzy chłopcy podnieśli dłonie. Zastępca dał głos jednemu z nich.

- Co było ci najtrudniej zdjąć? - zapytał.

- Stanik. - odpowiedziałam - Najpierw zdjęłam koszulę, ale dopiero jak musiałam zdjąć biustonosz dotarło do mnie, co robię.

- Czy wciąż ciężko ci rozebrać się w szkole? - zadał kolejne pytanie.

Przytaknęłam - Nie tak trudno, jak za pierwszym razem, ale wciąż ohydnie trudno!

- Co jest ci najłatwiej i najtrudniej pokazywać? - zapytał inny chłopak - Piersi, tyłek czy cipkę?

Zarumieniłam się - Wydaje mi się... że najłatwiej tyłek. Pozostałe dwa diabelnie ciężko pokazać.

- Co jest twoim największym atutem? - zapytała jedna z dziewczyn, wciąż chichocząc.

- Sądzę... Chłopcy lubią najbardziej patrzeć na moje piersi. - odpowiedziałam z wahaniem.

Wreszcie lekcja się skończyła. Cieszyło mnie, że nie muszę już odpowiadać na te prywatne pytania, lecz musiałam wyjść na korytarz i stawić czoła całej szkole. Najpierw się zarumieniłam, ale wzięłam głęboki oddech i przypomniałam sobie, że mam uśmiechać się do chłopaków. Przez głowę przebiegła mi niegrzeczna myśl i zachichotałam, próbując szybko ją odegnać jako zbyt zawstydzającą. W tym momencie przypomniałam sobie, jakie zadanie wyznaczyłam sobie na dziś.

Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam się lekko bawić piersiami, patrząc w oczy kilku chłopców i uśmiechając się. Rozsunęłam nogi i zaczęłam bawić się też cipką. Jeden z chłopców zaczął nucić szybką piosenkę taneczną, a kilku innych przyłączyło się; tańczyłam do ich muzyki przez kilka minut, uśmiechając się ciepło i zachęcająco do chłopców, którzy szczerzyli się w moim kierunku.

- Muszę iść na lekcje! - powiedziałam po kilku chwilach, pomachałam i pobiegłam korytarzem w kierunku sali gimnastycznej.

Na korytarzu zatrzymał mnie dyrektor. - Panno Wagner? - powiedział.

- Tak, Panie Harrison? - zatrzymałam się i spojrzałam w jego stronę, po czym uśmiechnęłam się i rozsunęłam stopy. - Właśnie szłam na w-f, lecz wydaje mi się, że nie ma pośpiechu, w końcu przygotowanie się nie zajmuje mi dużo czasu! - zachichotałam lekko.

Uśmiechnął się. - Wydajesz się być coraz bardziej rozluźniona. - zauważył.

- Och. Racja. - spojrzałam po sobie i przytaknęłam. - Fajnie jest chodzić do szkoły bez ubrania. - przyznałam, starając się być radosna. - To coś zupełnie innego od wszystkiego, co robiłam wcześniej, a nawet o czym myślałam. Jest to zawstydzające, ale jednocześnie ekscytujące!

- Dobrze! - powoli obejrzał mnie, a ja przyjęłam przed nim pozę. - Jak traktują cię inni uczniowie?

- Raczej miło. - odparłam - Pozwoliłam kilku chłopcom pomóc mi się rozebrać dziś rano. - powiedziałam. - Czasami ktoś mnie klepie lub chwyta na korytarzu.

- Nie musisz nikomu na to pozwalać. - wyjaśnił, wydając się odrobinę zaniepokojony.

Lekko się zaczerwieniłam. - Och... to nic. Po prostu trochę więcej wrażeń.

- Cóż, po prostu chciałem wiedzieć, jak sobie radzisz. - uśmiechnął się do mnie - Możesz teraz iść na zajęcia.

- Mam pytanie... - znów się zarumieniłam - Wspomniał pan dawanie klapsów w poniedziałek...

- Och, tylko cię straszyłem, panno Wagner. - odparł odrobinę za szybko - Nie zrobiłaś nic złego.

- To dobrze - spojrzałam w dół, po czym ociągając się podniosłam wzrok. - Właściwie to sądziłam... że porządne lanie na gołe pośladki mogłoby być... przyjemne. - przyznałam, czerwieniąc się jak piwonia.

Zachichotał - Lepiej idź na lekcje.

Pobiegłam do szatni chłopców. Nikogo tam nie było, więc wybiegłam na salę gimnastyczną.

- No jesteś. - pan Roquette właśnie kończył sprawdzać obecność.

- Przepraszam. Rozmawiałam na korytarzu z dyrektorem - wyjaśniłam.

- W porządku, lecz spróbuj się więcej nie spóźniać. - przytaknął i zwrócił się w kierunku reszty klasy.

- Robiłaś mu loda? - chichocząc wyszeptała jedna z dziewczyn.

- Nie! - zaczerwieniłam się.

- A masz zamiar? - zapytał chłopak.

- Nie! - zaprotestowałam.

- A mnie? zrobisz? - Może mnie? - Ja też chcę! - Ja też! - Czy kiedykolwiek robiłaś loda? - Lubisz to?

- Jeśli mogę prosić o uwagę! - krzyknął pan Roquette, uwalniając mnie od salwy pytań.

- Jest dziś deszczowo, więc poćwiczymy na sali. - wyjaśnił. Podzielił nas na trzy grupy, w każdej po pięciu chłopaków i pięć dziewczyn.

Moja drużyna zaczęła grać w siatkówkę. Cała grupa uśmiechnęła się, jak założyłam ochraniacze na kolana. - Teraz jesteś gotowa na robienie loda! - powiedział Mike.

Normalnie byłam dobrym graczem, lecz zupełnie inaczej gra się nago. Chłopcy starali się jak mogli, żebym musiała klękać, żeby odbić piłkę.

Szybko chłopcy z mojej drużyny zaczęli grać razem, a ja musiałam ślizgać się po podłodze na kolanach, żeby odbijać piłki.

- Niezły styl - stwierdził pan Roquette, obserwując mnie przez minutę lub dwie. - Nabierasz stabilności rozszerzając kolana i nieźle nachylasz się w kierunku siatki. Dobra robota!

- Przypatrujemy się jej stylowi. - odparł jeden z chłopców, szczerząc zęby w uśmiechu.

- I czego się nauczyliście? - zapytał nauczyciel.

- Że ma fajne cycki. - przyznał chłopak.

Pan Roquette przelotnie się uśmiechnął i zadął w gwizdek. - Czas na zmianę. - oznajmił. Moja grupa przeszła do koszykówki. Kilka razy otrzymałam klapsa w tyłek, gdy byłam broniona przed dryblingiem. Nie jestem dobra w kosza, więc nie trzeba było mnie dobrze kryć. Poza tym, zgodnie ze wskazówkami pana Roquette`a, rozstawiłam szeroko ramiona próbując zablokować rzut kolegi. Przestał się kiwać i patrzył na mnie przez chwilę, szczerząc zęby. - Świetne piersi, blondasko! - powiedział, przekazując piłkę. Zarumieniłam się, lecz i tak musiałam powtórzyć ten manewr, jak po raz kolejny chłopak otrzymał piłkę.

Trzecią grą był badminton. Właśnie zaczęliśmy grać, gdy pan Roquette zauważył, że zbliża się koniec lekcji. - Przepraszam wszystkich, lecz biegnijcie pod prysznice. - ogłosił.

Ponownie ruszyłam do szatni chłopców, zostawiłam buty i skarpetki i skierowałam się pod prysznic.

- Czy znowu będziesz myślała o byciu dotykaną? - zapytał jeden z chłopaków, jak cała grupa weszła pod prysznic.

Zarumieniłam się.

- Stań szerzej, Karen! - poprosił inny chłopak.

Nerwowo tak uczyniłam i desperacko starałam się myśleć o czymkolwiek, byle nie dopuścić tej myśli z powrotem. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, wyobrażając sobie, jak chłopcy dotykają mnie między nogami, jak pozuję przed nimi.

- Podniecasz się? - zapytał chłopak - Powiedz prawdę!

Nerwowo przytaknęłam, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Połóż ręce na głowie. - polecił inny chłopak, a ja tak zrobiłam.

- Wszyscy widzą, że jesteś podniecona, po tym jak się rumienisz i jak stwardniały ci sutki. - zachichotał, jak spojrzałam w dół. Moje sutki dumnie sterczały. Nic nie mogłam na to poradzić!

- Co cię tak pobudziło? - zapytał kolejny chłopiec.

- Nie wiem. - odparłam oschle.

- Oczywiście, że wiesz. - nalegał.

- Ech... Ja byłam... - wzięłam głęboki oddech - Ktoś zasugerował mi, żebym wyobraziła sobie, jak wszyscy byście mnie dotykali podczas brania prysznica. - przyznałam - Zaczęłam o tym myśleć.

- Chcesz, żebyśmy pomogli ci w myciu? - zapytał chłopiec z dużą, twardą erekcją.

Zarumieniłam się znowu, po czym znowu zaczerpnęłam tchu. - Z radością! - powiedziałam wyzywająco, a oni nie potrzebowali więcej zaproszeń. Otoczyli mnie, zaczęli mydlić, wodząc dłońmi po całym ciele i masując swoimi twardymi penisami moje pośladki.

Nagle woda zrobiła się na prawdę zimna. Krzyknęłam, lecz chłopcy jęczeli. Pan Roquette stał przy regulatorze temperatury. - Wszyscy pod wodę, natychmiast - polecił ostro. - Panowie potrzebują trochę ochłody. Nie ty, Karen.

Cofnęłam się, lecz każdy z chłopców musiał stać pod zimnym prysznicem przez kilka minut.

- No, teraz powinno być dobrze. - powiedział.

Zachichotałam. Ich penisy były twardsze niż kiedykolwiek i fioletowe. Pan Roquette zakręcił wodę, lecz nie wypuścił chłopców. Stali pod prysznicami, drżąc na całym ciele.

- No i jak? - zapytał - Sądzicie, że nie jest zbyt trudno chodzić po szkole nago, że musicie jeszcze molestować ją w szatni?

- Ona...robiła to... z własnej woli. - pisnął jeden z chłopców, drżąc - Mówiła, że jest napalona!

- Czy to prawda? - zapytał mnie.

Zaczerwieniłam się i przytaknęłam.

- I co ja mam z tym zrobić? - spojrzał na mnie, a potem na chłopców. - No dobrze, idźcie się ubrać. Macie zdążyć na następną lekcję!
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:52   #8
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner- czwartek 2
druga częśc czwartku:
CZWARTEK 2:
- Czy może pan włączyć z powrotem wodę, żebym mogła dokończyć prysznic? - zwróciłam się do pana Roquett`a. Moje ciało wciąż było całe pokryte mydłem.

Odkręcił wodę i patrzył, jak kończę prysznic. Kilku chłopców też wciąż się gapiło. - No dalej, ubierać się! - polecił im. - Macie zdążyć na następną lekcję!

Wytarłam się w szatni, następnie założyłam skarpetki oraz buti y bez większych problemów ruszyłam na lekcję biologii.

Po jednej stronie klasy stał długi stół, na którym leżały liczne plastikowe, gumowe i skórzane obiekty. Kilku uczniów oglądało je i patrzyło po sobie z podziwem. Nie przyglądałam się bliżej; zdjęłam buty i skarpetki, zostawiając je w kącie i usiadłam na krześle na przodzie klasy.

Pani Hooker weszła, jak zadzwonił dzwonek i dokładnie zamknęła drzwi. Odwróciła się w naszą stronę, wyraźnie była trochę zdenerwowana. - Obiecałam wam dziś interesującą lekcję. - zaczęła.

- Czy to dla tego nie nosi pani stanika? - zapytał jeden z chłopców, a klasa zachichotała.

- Niezła spostrzegawczość. - przyznała, rumieniąc się trochę, lecz nie przestając się uśmiechać. - Nie, dziś i jutro będziemy rozmawiać o innych praktycznych aspektach seksu, kontynuując naszą dyskusję z poprzednich zajęć. Wszyscy pewnie zauważyli przedmioty na stole. Przyniosłam tę kolekcję, by zaznajomić was z niektórymi z wariacji, które ludzie wprowadzają do swego życia erotycznego. - stanęła przy stole - Mamy tutaj kajdanki, pejcze, dilda, korki analne, uściski sutkowe, pierścienie na penisa, obroże, uzdy i kondomy. - podnosiła każdy przedmiot, o którym wspomniała.

Wyszła na środek pokoju i się zarumieniła - Teraz nastąpi ta interesująca część. - powiedziała. Zaczęła rozpinać fartuch, aż była tak samo naga, jak ja! - Tę lekcję poprowadzę nago. - wyjaśniła zmieszana.

Chłopcy wstali i zaklaskali. Pani Hooker prezentowała im się przez chwilę.

- No dobrze, wystarczy. - powiedziała - Idźmy dalej. - chłopcy usiedli, a ona podeszła do stołu. - Naturalnie większość tych przedmiotów jest używana przez mężczyzn i umieszczana na kobietach. - wyjaśniła - Niektóre z nich mogą być używane przez obie płcie, lecz przeważnie w amerykańskiej kulturze seksualnej mężczyźni dominują, a kobiety są seksualnie uległe. Istnieją liczne wariacje, na które powinniście zwrócić uwagę. Dziś zademonstruję kilka z tych przedmiotów. Jutro przeprowadzimy zajęcia praktyczne. Karen, proszę podejdź.

Przełknęłam ślinę i zarumieniłam się - T-tak, pani Hooker. - odpowiedziałam cicho.

Uśmiechnęła się do mnie - Zwróć się w stronę klasy. - ona również zrobiła to samo - Wiele z naszych przedmiotów jest używanych do skrępowania ruchów, powodując, że używający ich kontroluje sytuację. Często jest to ekscytujące zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety. - klasa zachichotała.

Podniosła obrożę. - To podstawowa obroża. - wyjaśniła - Sama nie jest zbytnio użyteczna, może poza pewnym poniżającym wyglądem. - owinęła ją wokół mojej szyi i dostosowała, żeby dokładnie opinała moje gardło - Jednak zauważcie kilka obręczy, do których można przypiąć różne rzeczy. Poza tym rozpięcie obroży samodzielnie jest niemal niemożliwe. Proszę, spróbuj, Karen.

Spróbowałam. Nauczycielka miała rację.

- Postaraj się mocniej - nalegała, wciąż się uśmiechając - Bo będziesz nosiła ją do końca dnia.

Mocno się zaczerwieniłam i dalej próbowałam ją zdjąć, ale było to niemożliwe.

- W porządku. Nie będziesz jej nosiła po lekcji - powiedziała. - Właściwie to już ją zdejmiemy. - zrobiła tak. - Są również inne obroże - wyjaśniła - Łańcuch duszący pozostawia widoczne ślady, jeśli jest zbytnio zaciśnięty. - podniosła jeden, ale nie założyła go na mnie. - Kolczasta obroża - też jej na mnie nie założyła - Są równiez uzdy, które mają szersze zastosowanie, niż obroże. - zaprezentowała kilka z nich.

- Oto obroża wiązana. - była to skórzana obroża ze sznurowadłami trzymającymi ją razem i zestawem pierścieni podobnym do tych, które były przy pierwszej obroży. Wsunęła ją na mnie przez głowę - Może ona pozostać luźno - pokazała, wsuwając pod nią swoje palce - lub zacieśniona, jeśli to konieczne. - ściągnęła sznurowadła i zacisnęła obrożę wokół mojego gardła. - Może ona ściśle przylegać lub, jeśli chcecie, być jeszcze ciaśniejsza - zacisnęła ją mocniej, przez co ciężej mi było oddychać. Nie mogłam też przełykać. - Niemożliwe jest zdjąć ją samodzielnie - powiedziała spokojnie.

Zaczęłam się dławić i poczułam przypływ paniki - Proszę...

- Za chwilę wszystko będzie w porządku - powiedziała mi pani Hooker - Od tej chwili dziewczyna zrobi wszystko - zwróciła się do klasy - A jeśli nie, to możecie ją jeszcze ścisnąć.

Z obawą potrząsnęłam głową.

- Więc będziesz współpracowała. - z uśmiechem zwróciła się do mnie - tak?

Szybko przytaknęłam.

- Jeśli nie będzie, zawsze może zmienić zdanie, jeśli się ściśnie obrożę trochę bardziej. Chłopcy, jeśli wasza dziewczyna nie chce przyjąć waszego penisa w usta lub nie chce połknąć... Cóż... zrobi to! - uśmiechnęła się. - Dziewczyny, to przygoda nie tylko dla chłopców, ale i dla was, jak przejmą oni nad wami kontrolę.

Poluzowała odrobinę obrożę, a ja zaczerpnęłam kilka głębokich oddechów. Wróciła do przemowy.

- Istnieje wiele akcesoriów do obróż. - oznajmiła klasie. - Spójrzmy na kilka z nich. - Podniosła smycz - To po prosty smycz. Przypinacie ją do obroży i używacie w taki sam sposób, jak w przypadku psa. - przypięła ją do mojej obroży, a następnie zaczęła prowadzić mnie po froncie klasy. - Nic nadzwyczajnego, co? - odpięła ją i wzięła parę kajdanek. - Zawsze możecie spiąć czyjeś ręce z przodu lub z tyłu - oznajmiła klasie. - Lecz w połączeniu z obrożą możecie umieścić ręce kilka centymetrów od szyi. Złącz ręce, Karen. - niechętnie to zrobiłam, a ona zapięła na nich kajdanki, po czym przyczepiła je do obroży. - To daje dostęp do całego ciała i może być użyteczne przy wymierzaniu kar, dotykaniu tak, jak chcecie, czy do samego upokorzenia. Dla przykładu, ciężko tak otworzyć drzwi. - uśmiechnęła się i uwolniła moje dłonie.

- Są również inne akcesoria. Nie będziemy prezentowali tutaj wszystkich. - podniosła kilka przedmiotów - Oto spinacz nóg. Możecie go użyć z obrożą, by zmusić noszącego, żeby nie mógł stanąć wyprostowany. Zaciska się go wokół nóg, a następnie przypina tym łańcuchem do obroży. To, kajdanki i obroża mogą być używane w dowolnej kombinacji.

Jeden z chłopców podniósł rękę. - Czy można używać te przedmioty również do połączenia dwojga ludzi razem?

- Bardzo dobrze. - przytaknęła - Owszem, można. - uśmiechnęła się - Oczywiście są również inne rzeczy. Pokrótce o nich opowiem. Są haki i pierścienie, używane do przyczepiania noszącego obrożę lub kajdanki do ściany lub innych obiektów, pasy, które można używać zamiast obroży lub kajdanek do ograniczenia ruchów lub utrwalenia konkretnej pozycji. - podniosła kilka przykładów tych przedmiotów.

- Oto inny typ akcesorium do obroży - kontynuowała - Te, które zaprezentowałam wcześniej używane są tylko do krępacji ruchów, lecz są też dostępne inne przedmioty. Karen, połóż ręce z tyłu.

Zrobiłam tak, a ona zapięła kajdanki na moich nadgarstkach - Pomogą one trochę naszej prezentacji. - wyjaśniła mi - Niektóre typy ograniczników ruchów są same w sobie karą. Dla przykładu... - wzięła parę wielkich klipsów na łańcuchu. Przeplotła go przez obręcz w obroży, następnie zapięła klips na jednym z moich sutków.

- Auć! - zaprotestowałam.

Uśmiechnęła się do mnie. Klasa zachichotała. - Nie ruszaj się, proszę. - powiedziała i pociągnęła za łańcuch, zapinająd drugi klips na moim drugim sutku.

Teraz obie moje piersi były podtrzymywane za sutki. To "naprawdę" bolało. - Proszę je zdjąć! - poprosiłam z desperacją w głosie.

Uśmiechnęła się do mnie, po czym zwróciła się do klasy. - Sama nic nie może zrobić, żeby zdjąć te klipy, za wyjątkiem przekonania kogoś, by jej pomógł. - Zdjęła je, a ja przełknęłam ślinę. Znowu zaczęło boleć, gdy odpięła klipsy. - Oczywiście nie jest tutaj niezbędna obroża; możecie owinąć lekki łańcuch wokół szyi i przymocować klipsy do niego. W używaniu zabawek erotycznych istnieje szeroka dowolność - gdy to mówiła, rozpięła kajdanki, a następnie zdjęła również obrożę.

- Krępowanie jest częścią wariantu seksualnego zwanego Dyscypliną - kontynuowała - Innym elementem Dyscypliny jest sadyzm i masochizm, potocznie zwany S&M. Ogólnie ujmując Dyscyplina to przejmowanie kontroli i zmuszanie innej osoby dla potrzeb seksu. Krępowanie to ograniczenie ich ruchów. S&M to zadawanie bólu i akceptowanie zadawania bólu dla celów seksualnych.

Uśmiechnęła się. - Obroża, którą nosiła Karen, jest przykładem przedmiotu zarówno krępującego, jak i S&M, gdyż można ją użyć na oba sposoby. Klasycznym przykładem przedmiotu typowo S&M jest bicz. - zaprezentowała kilka rodzajów biczów, od małych po wielkie bicze na byki - Oczywiście niektóre wywołają więcej bólu niż inne.

- Czy zademonstruje pani działanie bicza na Karen? - zapytał jeden z chłopców.

Zadrżałam i mocno się zarumieniłam, lecz nauczycielka potrząsnęła głową.

- Mamy inne przedmioty S&M do zademonstrowania dzisiaj. - oznajmiła klasie. - Niektóre wywołują średnio silny ból, tak jak klipsy sutkowe, które prezentowaliśmy wcześniej. - nie wydawało "mi" się, że to był średnio silny ból. - To powinno liczyć się jako przedmiot S&M - kontynuowała - Mamy również korki analne, które są, jak nazwa wskazuje, do zastosowania analnego. - zaprezentowała kilka gumowych korków - Zasadniczo są one typem dildo. - objaśniła - Są one używane do przygotowania do seksu analnego. Po zastosowaniu korka, seks analny jest wyraźnie mniej nie przyjemny, przynajmniej w porównaniu seksu bez uprzedniego zastosowania korka. - powiedziała, marszcząc nos. - Istnieją również pasy, mocujące większość przedmiotów. Mogą być również używane, jako przedmioty do wymierzania kar. - oznajmiła i podniosła szeroki pasek.

- Pokaż! - wykrzyknął jeden z chłopców, szczerząc zęby.

Zarumieniła się. - No... dobrze. - Spojrzała na mnie, po czym westchnęła. - Zademonstrujemy jeden z nich na mnie. - powiedziała, a ja usłyszałam w jej głosie lekkie wahanie.

Chwyciła tubkę żelu K-Y

- Czy to nie oszukiwanie? - zapytał chłopak.

- Nie!- odparła ostro, po czym zarumieniła się mocniej, śmiejąc się. Pokryła jeden z korków analnych żelem - Musi cały się zmieścić. - powiedziała mi - Potrzymaj go, żeby wszedł jak... usiądę na nim.

Położyłam go na krześle tak, żeby sterczał w górze, a nauczycielka usadowiła się nad nim, po czym powoli zaczęła się opuszczać, aż dotknęły go jej pośladki. - Trzymaj mocno - tylko to powiedziała, a ja chwyciłam solidniej. Rozchyliła pośladki, po czym powoli się na niego opuściła. - Ochhhhh... OCHHHHHH... - zamruczała. Wstała, jej twarz była fioletowa z bólu i mokra od łez. Korek podniósł się razem z nią, a ona zaczęła sięgać do tyłu, by go wyciągnąć.

- Niech pani tego nie robi! - poleciłam cicho, lecz stanowczo.

Spojrzała na mnie, po czym wymusiła delikatny uśmiech - Dzięki! - wyszeptała, po czym wzięła urywany oddech i obniżyła się, by wepchnąć resztę korka. - Boże, to boli! - wyszeptała, nie mogąc się wyprostować.

Chłopak podszedł i wybrał jeden z pasów, które wcześniej zademonstrowała pani Hooker. - Czy ten typ rzedmiotów służy zablokowaniu korka analnego? - zapytał.

Przytaknęła.

Szybko owinął go wokół niej, po czym przypiął do korka, który został uziemiony. - Ach, a oto i klucz. - powiedział z uśmiechem. Chłopcy z klasy zachichotali. Większość dziewczyn wydawała się współczuć, lecz niektóre również się uśmiechały.

- Proszę, wyciągnij to! - poleciła pani Hooker, przełykając ślinę.

Spojrzał w jej stronę - Jeśli to zrobię - zaczął, uśmiechając się - to przez resztę semestru będzie pani prowadziła te zajęcia nago.

- Raz w tygodniu - zaproponowała niechętnie.

- To rozsądna propozycja. - powiedział - Jeśli kiedykolwiek pani zapomni, będzie pani musiała włożyć korek analny w następny poniedziałek i pozostawić go w sobie przez całą godzinę, a potem prowadzić zajęcia nago przez cały następny tydzień.

Pokornie przytaknęła - Teraz go wyciągnij! - błagała.

- Myślę, że poza tym powinna pani stawać przy drzwiach, żeby każdy mógł pani dotknąć. - dodał.

- W porządku. - zgodziła się z desperacją w głosie.

Uśmiechnął się i odpiął pas, następnie wyciągnął korek analny z jej odbytu. Krzyknęła z bólu, gdy to robił, a następnie pomasował jej tyłek.

Skończyła lekcję. Przez ostatnich kilka minut chłopcy chętnie ustawili się w kolejce, gdy nauczycielka stanęła przy drzwiach, pozwalając każdemu się dotknąć, gdy wychodzili z klasy. Wyślizgnęłam się przez drzwi w momencie, gdy zadzwonił dzwonek i ruszyłam do jadalni. Jeff i Rick stanęli za moimi plecami. Dziewczęta pozwoliły nam iść.

- Wszystko w porządku? - zapytał Rick.

- U mnie? - uśmiechnęłam się do niego - Jestem po prostu... Szczęśliwa, że nie musiałam zrobić tego, co w klasie zrobiła pani Hooker - odparłam odrobinę zmieszana - Jestem pewna, że to mocno bolało!

- To cię bardziej niepokoiło, czy wstyd? - zapytał Jeff, gdy wzięłam nasze posiłki i zajęłam miejsce.

- W tej chwili zawstydzenie jest podstawowym aspektem życia. - wyjaśniłam patrząc na siebie i odrobinę się czerwieniąc. - Jeśli przez to przeszłam, coś takiego, jak robienie wszystkiego nago, pewnie bym zrobiła i tamto.

- Spodobało ci się mieć na sobie obrożę i kajdanki? - zapytał Rick.

- Lepsze to, niż korek analny - przyznałam, ponownie się rumieniąc.

Wszyscy zjedliśmy szybko i wyszliśmy z jadalni, po czym zajęliśmy ławkę w atrium.

- Coraz lepiej ci idzie z byciem nago. - zauważył Rick, szczerząc zęby - Nawet nie założyłaś butów po lekcji biologii.

- Wydaje mi się, że nie myślałam o butach. - powiedziałam po chwili. Byłam w szoku, nie pomyślałam o tym, dopóki tego nie powiedziałam! Jednak opanowałam się - Ciężko było się wtedy rozluźnić. - wyjasniłam - Po tym, jak odwieźliście mnie wczoraj wieczorem, zostawiłam ubrania na zewnątrz i obiecałam sobie nic nie nosić do rana. Mój młodszy brat zaprosił swoich przyjaciół...

Obaj szeroko się uśmiechnęli.

- Dziś rano jeden z nich przyszedł i patrzył, jak biorę prysznic - podjęłam opowieść - Również dziś rano kilku facetów rozebrało mnie na zewnątrz i pozwoliłam im...posmakować mnie... kiedy ładnie poprosili. - zarumieniłam się - Wy też moglibyście... uch...

W tym momencie odezwał się interkom. Był wyraźnie słyszalny w atrium. - Karen Wagner, proszę zgłosić się w biurze dyrektora.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:53   #9
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner 3: Czwartek
- Och! - wstałam - Cóż, może w takim razie później. - uśmiechnęłam się do chłopaków i ruszyłam do biura dyrektora.

Siedział za biurkiem. Nie zaproponował, żebym usiadła, więc stałam przed nim. - Złożyłaś mi konkretną propozycję na korytarzu - powiedział, patrząc na mnie chłodno.

- Cóż... tak. - przyznałam, uśmiechając się tak radośnie, jak mogłam, chociaż czułam się niepewnie. Czy on naprawdę będzie mnie bił? Nie oczekiwałam tego. Tylko go podpuszczałam.

- Impertynencją było złożenie takiej propozycji. - powiedział oschle - Nie wspomnisz o tym więcej ani mnie ani nikomu innemu. Zrozumiano? Jeśli tak... - uśmiechnął się -... zostaniesz przykładnie ukarana, być może przez wydłużony zakaz ubierania.

Przełknęłam ślinę - Ja...rozumiem. - Zdecydowanie nic nie musiałam mówić!

Przytaknął. - Aby bardziej to utrwalić, zastosujemy odrobinę tradycyjnej dyscypliny. - podszedł do szafki i wyciągnął rakietkę do pingponga! Uśmiechnął się do mnie. Mocno się zarumieniłam - Proszę, niech wyjdzie pani na korytarz, panno Wagner.

Zaczęłam protestować, lecz uderzył mnie w usta i wyszedł na korytarz. Nie chciałam kolejny tydzień chodzić nago! Na korytarzu było kilkoro uczniów. Szybko podeszli.

- Proszę położyć się na ławce twarzą w dół, panno Wagner. - polecił pan Harrison.

Zrobiłam, jak mi polecił.

- Podejdź i pomóż. - powiedział pan Harrison - Przytrzymaj jej ręce i przypilnuj, żeby była rozciągnięta. - chłopiec zachichotał i złapał mnie za nadgarstki.

Wtedy pan Harrison przyjął pozycję i szybko uderzył mnie rakietką. Bolało!

- Przepraszam, panie Harrison! Nie będę więcej okazywała impertynencji! - przysięgłam cicho - Teraz proszę, puść mnie - zwróciłam się do chłopaka.

Lecz ten nie puścił. Plask! Podskoczyłam i zajęczałam, uderzył mnie drugi raz!

- Proszę, panie Harrison! Na prawdę mi przykro! To się więcej nie powtórzy! - błagałam.

Plask! Po raz kolejny przyłożył mi na nagi tyłek, a ja zawyłam. - Proszę, proszę mnie więcej nie bić. - jęczałam. Lecz poza narastającym bólem czułam też coś dziwnego.

Plask! Nie słuchał. Zawyłam; to bolało! Lecz nie mogłam się uchylić. Poczułam też... ciepło.

Plask! Uderzył mnie piąty raz, a ja pociągnęłam nosem, czekając na więcej. "Marząc", żeby było więcej! Byłam podniecona.

- Teraz możesz jej pomóc. - powiedział pan Harrison.

Spojrzałam w górę, po czym powoli wstałam z ławki, masując dłońmi moje biedne pośladki. - Dziękuję - powiedziałam cicho.

- Teraz możesz odejść. - oznajmił, a ja szybko odeszłam, pociągając nosem i z bolącym tyłkiem, lecz wewnątrz buzowało się we mnie, jakbym była na granicy orgazmu.

Ruszyłam na salę gimnastyczną, mając nadzieję, że nikogo tam nie będzie i będę mogła wślizgnąć się do szatni, żeby wziąć prysznic, myślałam też o ulżeniu sobie seksualnie przez masturbację. Śpieszyłam się; miałam tylko kilka minut przed lekcją angielskiego.

- Hej! Karen! - to był Mike.

- Och... cześć, Mike. - powiedziałam, starając się być miła, lecz nie chciałam się zatrzymać.

- Wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony.

- Wszystko w porządku... tylko...śpieszę się. - odparłam.

- Pójdę z tobą. - powiedział - Słyszałam, jak wzywają cię przez interkom. Wszystko w porządku?

- Nic mi nie jest. - przytaknęłam - Dyrektor... Dał mi lanie za bycie wobec niego nieuprzejmą. - wyjaśniłam rumieniąc się.

- Wow, co zrobiłaś?

- Uch... nieważne! - mocniej się zarumieniłam.

- W porządku, jak sobie chcesz. - zaprzestał naciskać.

Doszliśmy do męskiej szatni i się zatrzymałam. - Ja... um... Idę tutaj. - wyjaśniłam zmierzana - Chcę wziąć prysznic.

- W porządku. - otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie do środka. - Popatrzę. Fajnie jest patrzeć, jak bierzesz prysznic. - uśmiechnął się.

Nic nie mogłam zrobić. Musiałam pozwolić mu patrzeć! Nerwowo przełknęłam ślinę, lecz weszłam i powiesiłam ręcznik pod prysznicem. Przynajmniej nie było tu nikogo, poza Mikiem i mną.

- Mogę się przyłączyć? - zapytał

Przytaknęłam, a on szybko się rozebrał i wszedł za mną pod prysznic. Odkręciłam wodę, po czym obróciłam się. Stał kilkanaście centymetrów ode mnie, uśmiechając się i mając erekcję, lecz tylko na mnie patrzył.

- Nie mamy dużo czasu. - powiedziałam twardo, lecz czułam zdenerwowanie - Mam zamiar... zrobić to sama... lub możesz pomóc. Ale zrób to szybko, proszę!

Wyszczerzył się i podszedł bliżej, wsuwając dłonie między moje nogi. - Trzymaj ręce wysoko - polecił, a ja z uśmiechem podporządkowałam się.

Szybko dotknął mojej łechtaczki palcami, a ja zajęczałam, próbując być tak cicho, jak to możliwe. Doszłam niemal natychmiast, zaciskając zęby, żeby nie krzyczeć z rozkoszy.

Osunęłam się na niego - Dziękuję! - wyszeptałam.

- Czy chcesz, żebym cię teraz umył? - zapytał po chwili.

Przytaknęłam, cicho chichocząc, a on całą mnie namydlił, drażniąc mnie palcami. Przez kilka minut pozwoliłam mu dotykać się tak, jak chciał. Wciąż czułam wielkie podniecenie.

- Lepiej się pospieszmy. - powiedział, a ja przytaknęłam; spłukałam mydło i wyszłam do szatni, żeby się ubrać. Wyszliśmy z szatni w chwili, jak usłyszeliśmy, że ostatnia grupa wchodzi pod prysznice.

- Do zobaczenia później - powiedziałam i poszłam na lekcję angielskiego.

- Karen! Mam twoje buty! - krzyknął za mną Jeff.

- Och, dzięki! - uśmiechnęłam się - Zupełnie o nich zapomniałam!

- Wyglądasz, jakbyś właśnie wyszła spod prysznica - zauważył.

- Bo tak zrobiłam. - wyjaśniłam. Usiadłam na ziemi, żeby założyć skarpetki i buty, po czym Jeff pomógł mi wstać.

- Chciałem cię jeszcze o coś spytać. - zaczął - Czy ty... zaproponowałaś mi i Rickowi, żebyśmy cię podotykali?

Zarumieniłam się lekko, lecz spojrzałam mu w oczy - Jesteście dla mnie tacy mili. - odparłam - Jeśli chcesz... Tak, możesz to zrobić, kiedy tylko zechcesz.

- Naprawdę? - uśmiechnął się.

Przytaknęłam, po czym położyłam ręce na głowie i rozsunęłam szerzej nogi. Uśmiechnęłam się zachęcająco, a on więcej się nie wahał. Klepnął moją twarz, potem położył obie dłonie na moich piersiach, delikatnie lecz stanowczo je ugniatając. Kilka minut bawił się moim biustem. - Sprawia ci to przyjemność? - zapytał.

- Nikt mnie o to wcześniej nie pytał - wyjaśniłam.

- Wszyscy chcą tylko cię dotknąć - uśmiechnął się - Nie chcą pytać, żebyś nie kazała im przestać.

Przytaknęłam - Wracając do twojego pytania... to jest... miłe - powiedziałam, rumieniąc się - Podnieca mnie to! Zresztą cały tydzień jestem podniecona - przyznałam bezradnie.

Uśmiechnął się szeroko - Myślę, że wszyscy to wiedzą, Karen. Nie obwiniaj się. Nic nie możesz zrobić i nie dasz rady tego przed kimkolwiek ukryć.

Przełknęłam ślinę. Ludzie przechodzili obok, zerkając ciekawie i się uśmiechając.

- Czy jest coś, co koniecznie chciałabyś, żebym zrobił? - zapytał.

Potrząsnęłam głową - I tak mamy tylko kilka minut przed piątą lekcją. - zauważyłam.

Przesunął dłonie na moje nogi i wsunął środkowy palec do mojej pochwy. Otworzyłam szerzej oczy i przełknęłam ślinę, zaciskając usta. Uśmiechnął się - Ups, przepraszam.

- W porządku. - odparłam szybko, nie zsuwając nóg.

Kilka razy wsunął i wysunął palec, po czym go wyjął. Zadrżałam, a on się uśmiechnął. - Już masz dosyć? - zapytał.

Szybko przytaknęłam, a on klepnął mnie po pośladkach. - Dzięki, Karen. - powiedział.

- Nie, to ja dziękuję! - odwzajemniłam uśmiech.

Jeff ruszył na swoją następną lekcję, a ja udałam się do swojej sali. Weszłam do sali od angielskiego i usiadłam akurat, jak dzwonił dzwonek.

Wciąż pozostało kilka wierszy z poprzedniego dnia, a ja kilkukrotnie byłam wzywana na środek, by czytać te, które były poświęcone mnie. Jeden z nich był szczególnie szokujący:

Mam soczysty, nagi mały tyłek
Który jest gotów na gorącego penisa
Rżnij mnie mocno aż dojdziesz
Czuję, że twoja sperma mnie rozerwie

Ściskaj moje sutki mocno jak imadło
Ból odda mnie pod twoją władzę
Zmuś mnie przykładnie, to ci radzę
Bądź moim seksualnym władcą

Moja cipka i usta są do twojej dyspozycji
Moje ciało ciebie zadowoli
Chłoszcz mnie, kuś mnie, wiąż mnie, użyj mnie, niech jęczę
Jestem twoja w delikatnym seksie i każdym zboczeniu

Klasa oszalała, jak przeczytałam ten wiersz, a ja musiałam stać przed nimi, aż skończyli klaskać.

Wreszcie opuściłam lekcję angielskiego i ruszyłam na zarządzanie, mój ostatni przedmiot tego dnia.

Pan Hansen nie czuł się komfortowo mając nagą dziewczynę w klasie, więc to była dla mnie najłatwiejsza lekcja.

Po tym, jak odezwał się ostatni dzwonek, popędziłam przez korytarz i z radością ruszyłam do drzwi, żeby się ubrać. Pospiesznie włożyłam ubrania. Co za ulga, móc się ubrać! Ruszyłam do domu, myśląc, że nieźle sobie dziś poradziłam. Nie mogłam się doczekać następnego dnia, żeby skończyć ten nietypowy i upokarzający tydzień w szkole.

CZWARTKOWY WIECZÓR

Gdy dotarłam do domu, rozejrzałam się wokół, po czym zdecydowałam, że nie jestem jeszcze gotowa, żeby znowu zdjąć ubrania. Weszłam do środka i poszłam do swojego pokoju, by przez chwilę odpocząć.

Poczułam, że coś jest nie tak, lecz nie mogłam zrozumieć, o co chodzi. Zeszłam na dół do kuchni, żeby coś przekąsić, a wracając na górę zrozumiałam o co chodzi. Czułam się winna - winna, że byłam ubrana!

Zachichotałam i ruszyłam do pokoju, by zjeść, po czym pomyślałam, co powinnam zrobić. Muszę cośzrobić... Myślałam przez chwilę i wpadłam na pomysł.

Wzięłam szklankę i talerz na dół, po czym wyszłam na zewnątrz na spacer. Zatrzymałam się na rogu, zawróciłam i podeszłam do jednego z domów, wrzucając klucz przez lufcik na pocztę, następnie pobiegłam do swojego domu i weszłam do środka. Zobaczyłam, że nikogo nie ma. Ruszyłam na górę i rozebrałam się, po czym z powrotem założyłam skarpetki i buty.

Zeszłam na dół i wzięłam kilka głębokich oddechów, nerwowo się rumieniąc i wyszłam na dwór. Szybko zamknęłam drzwi. Teraz nie mogłam wrócić, dopóki ktoś nie przyjdzie, żeby mi otworzyć! Byłam zamknięta na zewnątrz, całkiem naga!

Obróciłam się i zrobiłam kilka kroków, po czym podniosłam wzrok i przełknęłam ślinę - w moim kierunku jechał samochód! Wskoczyłam za krzak i ukryłam się, zanim nie odjechał, po czym zachichotałam. Po czterech dniach nago w szkole nie powinnam być taka wstydliwa. Ale to było...inne... być nago na zewnątrz, a nie w szkole.

Pobiegłam chodnikiem tak szybko, jak mogłam do budynku, gdzie zostawiłam klucz od domu. Minęłam pierwszy kwartał od domu nie napotykając żadnego samochodu i już zaczęłam wierzyć, że nikt mnie nie zobaczy. Odrobinę zwolniłam, przekraczając następne skrzyżowanie, po czym ruszyłam dalej.

Moje szczęście nie trwało jednak długo. Jadąc w tym samym kierunku minął mnie samochód. Zwolniłam i skuliłam się, mocno się rumieniąc, ale pomachałam mu. Auto ruszyło dalej, ale ja przełknęłam głośno ślinę i westchnęłam. Dotarło do mnie, że to "wciąż" jest upokarzające.

Dotarłam do drugiej przecznicy, minęłam ją i uważnie się rozejrzałam, po czym pobiegłam do budynku, gdzie zostawiłam klucz. Wciąż leżał w skrzynce pocztowej, co wywołało we mnie westchnienie ulgi. Zabrałam go, włożyłam do buta, żeby go nie zgubić, po czym pobiegłam z powrotem ulicą.

Zwolniłam tempa i obiecałam sobie, że dalszą drogę pokonam tempem spacerowym, nie biegiem. Zdecydowałam, że jeśli znowu zacznę biec lub nie będę się uśmiechać, bądź cokolwiek ukryję, okrążę cały kwartał przed pójściem do domu.

Zobaczyłam kolejny samochód jadący ulicą i poczułam strach, jednak cała w nerwach spojrzałam dumnie prosto w jego stronę, uśmiechając się i machając, jak nadjeżdżał. Za kierownicą siedziała kobieta w średnim wieku, na której nie zrobiło to wrażenia, jednak wraz z nią jechała para nastolatków. Jeden otworzył okno i zawył jak wilk, uświadomiłam sobie, że był prawdopodobnie w wieku mojego brata. Zarumieniłam się, lecz nie przestawałam się uśmiechać.

Gdy odjechali, obok mnie pojawiła się ciężarówka. Nie zauważyłam jej, dopóki nie zatrąbiła. Zatrzymałam się, obróciłam i pomachałam, rumieniąc się jeszcze mocniej; kierowcą był mający dwadzieścia kilka lat mężczyzna, który kierował we mnie oko aparatu! Zrobił kilka szybkich zdjęć, gdy machałam i się uśmiechałam, po czym jeszcze kilka, jak się odwróciłam. Wreszcie odjechał, śmiejąc się.

Gdy ruszyłam dalej, zaczęłam analizować, co się stało. Znowu stałam się nieśmiała i ominęłam świetną okazję do bycia bardziej otwartą. Przypomniałam sobie, że pozowałam dla Harolda do setek zdjęć. Czy było jakąś wielką sprawą, że ktoś inny również pstryknął mi kilka fotek? Przemyślałam to i zdecydowałam, że nie będę musiała okrążać całego kwartału, jednak jeśli znowu pojawi się ten kierowca, będę dla niego pozowała. Poza tym usiadłam, zdjęłam buty i skarpetki, by dalszą drogę przebyć kompletnie nago.

Poczułam ulgę, jak dotarłam do domu. W tym czasie nikt już mnie nie mijał. Wyciągnęłam klucz ze skarpetki, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zachichotałam cicho: nic mi się nie stało!

- Jest tu kto? - zawołałam, lecz nikt nie odpowiedział. Zostawiłam buty przy drzwiach i zabrałam skarpetki na górę, by zostawić je z resztą ciuchów, po czym zeszłam na dół, chcąc pozostać nago aż do kolacji.

Na stole kuchennym znalazłam kartkę: mama wpadła i ruszyła na zakupy; prosiła, żebym zajęła się obiadem. Zostawiła w mikrofalówce rozmarzającego kurczaka, miałam go włożyć do piekarnika wraz z ziemniakami, marchewką i cebulą. Zachichotałam; nigdy wcześniej nie gotowałam obiadu nago! Było fajnie.

Właśnie nakrywałam do stołu, jak przyszedł tata.

- Cześć, złotko - powiedział, uśmiechając się na mój widok.

- Cześć tato - objęłam go i szybko cmoknęłam.

- Po raz pierwszy przytuliła mnie naga nastolatka od czasu twojej mamy. - zauważył.

- Wydawało mi się, że wzięliście ślub po koledżu? - zapytałam.

- Cóż, tak, właściwie tak. - odparł, lekko się rumieniąc - Cóż, może była młodsza.

Wyszczerzyłam zęby i zapamiętałam, żeby zapytać o to mamę.

- Jak ci minął dzień w szkole? - zapytał.

- Cóż, w porządku. - odparłam - Pozwoliłam chłopcom mnie rozebrać rano - przyznałam.

- Podobało ci się? - zapytał, uśmiechając się, jak się wzdrygnęłam.

- Było w porządku - odpowiedziałam - Byłam również obmacywana dziś przez wielu chłopaków. Starałam się być bardziej otwarta. - zarumieniłam się.

- Dobrze! - powiedział dodając mi otuchy.

- Dostałam też lanie od dyrektora. - dodałam.

- Jak sobie na to zasłużyłaś? - zapytał marszcząc brwi.

- Cóż... Kazał mi nie mówić o szczegółach. - odparłam, znowu się czerwieniąc - Ale Zostałam ukarana za bycie niegrzeczną.

- A byłaś? - zapytał.

- Tak mi się wydaje... - przyznałam wolno.

- Wiesz, twoja mama i ja wspieramy autorytet szkoły - powiedział patrząc mi w oczy - Dawno temu zdecydowaliśmy, że podwoimy każdą karę, którą otrzymasz w szkole. Ile klapsów wymierzył ci dyrektor?

- Pięć... Drewnianą rakietką do ping ponga, na goły tyłek - odpowiedziałam nerwowo - Ale...

- Czy to było sprawiedliwe? - zapytał - Ciężko mi to ocenić, jeśli nie mówisz, dlaczego to zrobił. Jeśli ukarał cię niesprawiedliwie, to oczywiście będę cię wspierał, Karen.

Nie mogłam mu powiedzieć, że właściwie nie była to kara. Wzięłam głęboki oddech, mocno się rumieniac - Nie... To nie było niesprawiedliwe - przyznałam - Czy chcesz to zrobić... teraz?

- Możemy zmienić karę, jeśli chcesz. - zaproponował.

Entuzjastycznie przytaknęłam. - Tak! - powiedziałam - Zrobię wszystko! - wszystko było lepsze niż to.

- Dobrze. - przytaknął również i radośnie się uśmiechnął - Zaparkuję samochód na podjeśdzie. Jeśli naprawdę "dobrze" go umyjesz, odpuszczę ci lanie.

- Cóz... Postanowiłam... nie zakładać nic do kolacji. - wyjaśniłam.

- Dobry pomysł, ubrania ci się nie zamoczą. - puścił mi oko.

Zamurowało mnie. On na prawdę kazał mi wyjść na zewnątrz i umyć jego samochód zupełnie nago, przed wszystkimi sąsiadami! A ja zgodziłam się to zrobić.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:54   #10
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
4 częśc czwartku Karen Wagner
Z rezygnacją przytaknęłam i poszłam przygotować wiadro ciepłej wody z mydłem. Zabrałam je na zewnątrz, następnie podciągnęłam na podjazd wąż. Tato zaparkował auto przy krawężniku, a ja zabrałam się do pracy.

Zaczęłam od ochlapania go całego wodą i usunięcia tylu zabrudzeń, ile się da. Rozejrzałam się. To mi chwilę zajmie; jeśli tata mówi "dobra" robota, to musi to być "na prawdę" dobra robota. Przypomniałam sobie postanowienie o byciu radosną i otwartą dla wszystkich, którzy mnie zobaczą. Zresztą nie miałam zbytnio co ukrywać. Okrążyłam samochód, że stanęłam między nim a drogą i powróciłam do mycia.

Czyłam się "bardzo" wyeksponowana. Poza tym był teraz duży ruch, auta co i rusz przejeżdżały obok. Wiele trąbiło, jak mnie mijały, a ja starałam się uśmiechać i odważnie machać w ich kierunku. Zanim skończyłam wstępne mycie i zaczęłam szorowanie, zebrał się około tuzin chłopaków, którzy przynieśli składane krzesełka lub stali, obserwując, jak myję auto. Kilku miało ze sobą aparaty lub kamery.

- Możesz polać się wodą? - poprosił jeden z chłopców.

- Jasne! - wzięłam wąż i polałam się wodą. Była zimna, zadrżałam, lecz wyprostowałam się u stałam z rozsuniętymi nogami przez chwilę, by wreszcie wrócić do mycia samochodu.

- Nachyl się jeszcze trochę! - zawołał facet, a ja tak zrobiłam, nachylając się na wyprostowanych nogach i myjąc dół samochodu.

- I jak? - zapytałam, czerwieniąc się, lecz również uśmiechając!

- Wspaniale, było fajnie! - wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Dzięki! - odwróciłam się i wróciłam do szorowania dołu auta w tej samej pozycji, aż umyłam cały bok.

- Możesz to zrobić w inny sposób? - zapytał mnie jeden z chłopców.

- Cześć Karen - zawołała mama. Jimmy stał obok niej i się śmiał.

- Cześć, mamo - pomachałam jej - Zaczęłam robić obiat, lecz tata wysłał mnie, żeby umyć samochód.

- Widzę... - przyznała, odczuwając lekki dyskomfort - Zajrzę do obiadu. - Jimmy pobiegł za nią, gdy zniknęła w domu.

- Możesz umyć przód klękając i wychylając się do tyłu? - zapytał z nadzieją chłopak.

- Uch... Mogę spróbować - odwróciłam się tyłem do samochodu, uklękłam na trawie, po czym wychyliłam się do tyłu i wyszorowałam podwozie z przodu. - I jak? - zapytałam.

- Super! - odpowiedział entuzjastycznie.

Było to bardzo trudne, ale udało mi się skończyć mycie przodu, po czym wstałam. Mokra trawa kleiła się do mojego ciała.

- Czas na płukanie - powiedział pan z kamerą.

- Chce mnie ktoś opłukać? - zaproponowałam.

Dwudziestolatek wyszczerzył zęby i wziął wąż. Położyłam dłonie za głową i wypięłam pierś, pozwalając mu się opłukać. Woda robiła się coraz zimniejsza. Dzwoniłam zębami, ale wytrzymałam w tej pozycji przez kilka minut.

- Wspaniale! - Zobacz, jak jej stwardniały sutki! - A ta gęsia skórka... - Mogę ją rozgrzać - słyszałam wiele komentarzy z tłumu facetów.

- Dość! - zaprotestowałam, usuwając się spod zimnej wody. - Lecz... jeśli chcecie... możecie... polewać mnie wodą... jak będę myła auto. - było mi zimno. Poza tym chciałam skończyć robotę, żeby uciec przed tłumem!

Stanęłam teraz od strony chodnika, a tłum przesunął się, by dalej mnie oglądać. Wyszorowałam cały dół samochodu, robiąc krótkie przerwy, gdy zaczynały mnie boleć ręce. Za każdym razem gdy przestawałam, odwracałam się w stronę tłumu klęcząc i za każdym razem ktoś polewał mnie wodą z węża.

Umyłam tył auta w ten sam sposób, jak przód: klęcząc i pochylając się do tyłu. Gdy to zrobiłam, zaczęłam myć resztę samochodu, powoli, stopniowo przesuwając się i starając się, by auto było tak czyste, jak to tylko możliwe. Chłopcy co chwila mnie polewali, przez co wciąż drżałam i miałam gęsią skórkę.

- Za chwilę wrócę - powiedziałam im i pobiegłam do domu. Zakręciłam wodę i wzięłam ze sobą kilka ręczników. Najpierw wytarłam siebie, nie pozwalając nikomu z chłopaków sobie pomóc, następnie dokładnie osuszyłam samochód.

- Karen! Kolacja będzie za pięć minut. - od drzwi dobiegł mnie głos Jimmy`ego.

- To narazie tyle, chłopcy. - z uśmiechem zwróciłam się do tłumu - Po kolacji wrócę, żeby go nawoskować.

- Nago? - zapytał mnie młody chłopak.

- Nago. - potwierdziłam, rumieniąc się.

- Podobało ci się? - zapytał tata, szczerząc zęby w uśmiechu.

- Uch.. jasne. - odparłam, lecz zarumieniłam się.

Kolacja była bardzo smaczna

- Powinnaś zawsze gotować nago. - stwierdził Jimmy.

- Dzięki - posłałam mu uśmiech - Nie jestem pewna, czy chciałabym, ale miło, że tak mówisz!

Gdy skończyłam posiłem, zostawiłam zmywanie Jimmy`emu i wyszłam na zewnątrz, żeby nawoskować taty auto. Czułam się nieswojo; wciąż byłam kompletnie naga. Jednak przed domem czekało już tylko kilku chłopców.

- Cześć, chłopaki. - powiedziałam uśmiechając się do nich. Od razu zabrałam się do pracy, woskowałam i wycierałam samochód przez około pół godziny. Wreszcie... skończyłam! Pomachałam chłopcom na pożegnanie, po czym szybko ruszyłam do domu.

- Zobaczmy, jak ci poszło. - powiedział tato.

- Dobrze. - przytaknęłam i ruszyłam za nim na inspekcję. Oglądał moją robotę dokładnie, gdy ja niepewnie patrzyłam, lecz wreszcie zdecydował, że jest dobrze. Pobiegłam z powrotem do domu.

Ruszyłam do łazienki i wzięłam prysznic. Zdecydowałam, że byłam już dostatecznie długo naga i ruszyłam do swojego pokoju, żeby się ubrać. Czułam się dziwnie mając ciuchy na sobie, zaśmiałam się ze swojego uczucia i ruszyłam na dół.

Mike zadzwonił do mnie o 19:30 i zapytał, czy spotkam się w nim w lodziarni.

- Jasne. - odparłam.

- Przyjdź tak, jak jesteś w tej chwili, dobrze? - zapytał chichocząc.

- Jasne, ale tylko dlatego, że nie zadzwoniłeś pół godziny temu - uśmiechnęłam się - Brałam prysznic.

- Kurka - westchnął - Wiedziałem, że powinienem cię odwiedzić, jak wracałem z treningu piłkarskiego.

- Spotkamy się w lodziarni. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Był tam wcześniej niż ja, siedząc przed wejściem przy stole piknikowym.

- Jak tam? - zapytał grzecznie, gdy usiadłam.

- Och, w porządku. - odparłam.

- Wyczekujesz końca jutra?

Przytaknęłam. - Oczywiście! - zarumieniłam się lekko. - Lecz ja... robiłam różne rzeczy... poza szkołą. - przyznałam. Opowiedziałam mu o wczorajszym spacerze w parku i o numerze z kluczami, który zrobiłam dzisiaj. Wspomniałam również o nagim myciu samochodu.

Wyszczerzył zęby. - Nieźle, jak na wstydliwą dziewczynę. - powiedział - Chodźmy na lody, dobrze?

Przytaknęłam i podeszłam do lady. Musieliśmy poczekać w kolejce, dzisiejszego wieczora był tłok. Gdy czekaliśmy, Mike zwrócił uwagę na nowe ogłoszenie:

Dziewczęta! Połowa ceny za połowę ubrania!
50% zniżki na lody dla pań topless!

Za każde 3 obsłużone dziewczyny topless
Kelnerka zdejmie część swojego ubrania!

Puścił mi oko, a ja się zarumieniłam. Zauważyłam, że dziewczyna przy ladzie nie miała na sobie koszuli ani spodni i była wyraźnie zdenerwowana.

- Czy ona nie jest czirliderką? - zapytał mnie Mike.

Przytaknęłam. - Jennifer. Głośno się w poniedziałek śmiała, gdy musiałam zdjąć ciuchy w szkole. - przypomniałam głośno.

- Na co czekasz? - zapytał zachęcająco.

Rozejrzałam się. Początkowo myślałam, że żadna dziewczyna nie wzięła udziału w akcji, lecz zauważyłam dwie młodsze dziewczyny, na oko trzynasto- lub czternastolatki, patrzące na siebie i chichoczące, zdejmujące koszulki i biustonosze.

Zarumieniłam się, lecz ściągnęłam bluzę dresową przez głowę, następnie zdjęłam też stanik. Zobaczyłam, że Jennifer wiesza swój stanik na haku obok lady z lodami; była już tylko w majtkach i rumieniła się wściekle.

Dwie dziewczyny przede mną dostały swoje lody i usiadły, następnie nadeszła moja kolej.

- Cześć Jennifer. - powiedziałam z uśmiechem.

- Cześć, Karen. - odparła - Co mogę ci podać?

- Poproszę deser orzechowy.

- Brzmi nieźle. - przytaknął Mike.

- Się robi. - skinęła głową. - Poza tym... możecie zabrać część ubrania z jednej z nas. - wyjaśniła, wyraźnie z tego powodu niezadowolona.

- Dlaczego nie wybrać ciebie? - zachichotał Mike.

Zaczerwieniła się jeszcze mocniej, lecz przytaknęła i zdjęła majtki. Była już kompletnie naga. Ruszyła, by przygotować nasze desery, po czym wróciła z nimi.

- Będziesz nago do końca swojej zmiany? - zapytał Mike.

Upokorzona przytaknęła. - Do jedenastej wieczorem. - powiedziała nieszczęśliwa.

- Miłego dnia! - powiedziałam, uśmiechając się radośnie. Następnie szepnęłam - Masz fajne ciało - i odeszłam, gdy ona spojrzała na mnie niegrzecznie.

Musiałam usiąść i zjeść lody będąc topless. Było to zawstydzające, lecz warte swojej ceny. Jennifer była o wiele bardziej zawstydzona ode mnie.

- Gotowa? - zapytał Mike.

Przytaknęłam i wstałam, następnie zachichotałam i założyłam z powrotem stanik i bluzę. Podeszłam do lady i uśmiechnęłam się do Jennifer. - Wspaniałej nocy - powiedziałam - Eksponuj swoje ciało!

- Do zobaczenia jutro w szkole. - odparła, rumieniąc się.

Mike i ja ruszyliśmy jedną z bocznych uliczek i zauważyłam, że to ten zaułek, w którym zostawiłam wczoraj ubrania, gdy Jeff i Rick mnie spotkali. Powiedziałam mu o wyznaczonym przez siebie zadaniu i przyznałam, że go nie wykonałam.

- Koniecznie musisz to zrobić teraz. - zasugerował.

Zarumieniłam się zdenerwowana.

- Pokaż, gdzie wczoraj zostawiłaś ubrania. - powiedział i ruszyliśmy ulicą. Wskazałam dom, jednak nie było już przed nim ciężarówki.

- Możesz zostawić je za krzakiem - zaproponował, szczerząc zęby. - Na przykład za tym. - wskazał, wskazując głową w stronę domu.

Rozejrzałam się niepewnie.

- Zrobisz to? - zapytał.

- W...porządku. - przytaknęłam zdenerwowana - Zaraz.. wrócę. - Ruszyłam za drzewo.

- Karen... I tak będziesz biegała nago. - zauważył, śmiejąc się ze mnie.

- Och. Racja. - powiedziałam, bo właśnie to samo pomyślałam. Zachichotałam cicho i wyszłam na środek ulicy. Rozejrzałam się, uśmiechnęłam się i zdjęłam wszystkie ubrania. Pobiegłam za dom i ukryłam je pod krzakami.

- Muszę przejść sześć kwartałów od tego miejsca, zanim będę mogła zawrócić. - powiedziałam Mike`owi.

- Jak to zdecydowałaś? - zapytał zainteresowany.

Dom na rogu ma numer 609. - wyjaśniłam. - Dodawałam numery, aż osiągnęłam jednocyfrowy wynik.

- Lecz nie wykonałaś zadania. Powinnaś dostać karę. - zauważył.

- Um... w porządku... sześć razy dziewięć to pięćdziesiąt cztery. Pięć plus cztery to dziewięć. Co ty nato, żebym minęła dziewięć kwartałów, zanim będę mogła zawrócić? - szybko zaproponowałam.

Uśmiechnął się. - W porządku! Tylko tym razem bez oszukiwania, dobrze?

Przytaknęłam i ruszyliśmy do końca ulicy. Wyszliśmy na chodnik i poszliśmy dalej. Szłam po trawie, co było znacznie wygodniejsze dla moich nagich stóp.

- Jak się czujesz, chodząc publiczną ulicą nago? - zapytał - Jest bardziej ekscytująco, przerażająco, upokarzająco czy jak?

- Jest bardzo zawstydzająco. - wyjaśniłam - Każdy może przyjść i mnie tak zobaczyć! Jest to również ekscytujące - przyznałam i zachichotałam - Powinieneś spróbować!

- Aresztowano by mnie, gdyby mnie zauważył policjant. - zauważył. - Ciebie nie.

To była prawda.

- Może jednak kiedyś spróbuję. - powiedział, puszczając mi oko.

Na ulicy pojawił się samochód. Zarumieniłam się, chcąc schować się zsa drzewem, lecz nie mogłam tego zrobić, kiedy patrzył na mnie Mike. Zamiast tego odważnie podeszłam do jezdni i pomachałam, gdy auto przejeżdżało obok mnie.

- Bardzo dobrze! - zauważył Mike, szczerząc zęby - Podobało ci się?

- Cóż... Właściwie to nie. - odparłam, drżąc.

- Więc dlaczego to zrobiłaś?

- Obiecałam sobie, że nie będę taka wstydliwa. - wyjaśniłam - Chodzę po szkole nago już od czterech dni i będę musiała to znów zrobić jutro. Staram się przyzwyczaić, żeby łatwiej mi było w szkole.

- Pomaga?

- Chyba trochę. Nie jest łatwo stać na otwartej przestrzeni i pozwalać ludziom patrzeć na siebie, jak się jest kompletnie nagą. - skwitowałam.

Zachichotał. - Świetnie sobie radzisz! - powiedział entuzjastycznie.

Dotarliśmy do rogu ulicy. - Jeśli chcesz, możesz wybrać kierunek. - powiedziałam - Wiem, że i tak ludzie będą mnie widzieli, ale... proszę... nie idźmy w największy tłum!

- Nie chcesz iść do centrum, co? - uśmiechnął się - W porządku.

Przez kolejny kwartał szliśmy dalej ulicą w tym samym kierunku. Na następnym skrzyżowaniu było ciężej; na światłach stały trzy samochody. Zdenerwowana doszłam do rogu i pomachałam, uśmiechając się do siedzących w nich ludzi.

- Chodźmy tęty - zaproponował Mike i skręciliśmy za światłami w lewo.Następnie skręciliśmy w prawo, gdy minęły nas kolejne dwa samochody. Pokazałam się im w całej okazałości, mocno się czerwieniąc.

Szliśmy dalej ulicą, mijając kolejny kwartał, by wreszcie skręcić w lewo przed następnym. Podchodziłam do ulicy, gdy tylko mijał nas jakiś samochód, starając się radośnie uśmiechać.

Przekroczyliśmy kolejną ulicę. Jak tylko wróciliśmy z powrotem na chodnik, zobaczyłam kolejny nadjeżdżający samochód. Podeszłam do ulicy i zobaczyłam, że to ciężarówka. Wtedy mocno się zarumieniłam; to był ten facet, który wcześniej próbował mi robić zdjęcia. Zaparkował po drugiej stronie ulicy i zobaczyłam, że bierze swój aparat.

Zaczęłam odwracać się, żeby skryć się za drzewem, jednak zobaczyłam Mike`a, który przyglądał mi się z ciekawością. Zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech. Nie było powodu, żeby unikać faceta z aparatem. Ani możliwości ku temu.

Znów się odwróciłam, czerwona jak piwonia. Facet wycelował we mnie obiektyw i szeroko się uśmiechał. Wiedziałam, że już pstryknął mi kilka zdjęć od tyłu.

- Robiłeś mi już wcześniej zdjęcia, prawda? - zawołałam do niego.

- Oczywiście. Uciekłaś w krzaki, więc udało mi się tylko kilka fotek. - pstryknął kilka ujęć z przodu, gdy patrzyłam w jego stronę. - Wydaje mi się, że teraz jesteś bardziej chętna, niż wcześniej. - zauważył przyjaźnie.

Przytaknęłam. - Tak mi się wydaje.

- Jednak wciąż jesteś spięta. - zauważył.

- To prawda, jestem! - spojrzałam po sobie i podniosłam wzrok. - Nie jestem przyzwyczajona do bycia... nieubrana.

- Ale pozwalasz mi robić sobie zdjęcia. To miło. Popozujesz dla mnie? - zapytał z nadzieją.

- W porządku. - przystałam na ten pomysł - Przez chwilę, jeśli tobie, Mike, to nie przeszkadza. - zapytałam, odwracając się.

- Pewnie, że nie. - stwierdził Mike - Jeśli on wyśle mi kopie swoich najlepszych zdjęć. - dodał.

- Jasne! - mężczyzna uśmiechnął się. Wysiadł z auta, po czym wyjął z tyłu statyw.

Kazał pozować sobie przez około pół godziny; idąc ulicą, klęcząc w trawie, kręcąc się w obie strony wokół niego oraz z obu profili. W tym czasie przejechało kilka aut; każdemu machałam i się uśmiechałam, a on wtedy też robił mi zdjęcia.

- Powinno wystarczyć. - powiedział - Dzięki za sesję!

- Nie ma sprawy - odparłam - Jeśli jeszcze kiedyś mnie zobaczysz na spacerze, nie krępuj się, żeby poprosić o kolejne pozowanie.

- Dzięki jeszcze raz - odjechał.

Mike i ja wróciliśmy do spaceru. - Podobało ci się pozowanie dla tego faceta? - zapytał.

- Ja... byłam mu to chyba winna. - zadrżałam, rumieniąc się lekko i opowiedziałam o ukryciu się przed nim wcześniej.

Wydawał się być zachwycony. - Jesteś naprawdę zaangażowana, w to, co robisz, dziewczyno! - powiedział.

Zachichotałam. - Tak mi się wydaje. Ale po szkole... jest na prawdę trudno.

Na ulicy panował coraz większy ruch. W dalszym ciągu kursowałam między chodnikiem a ulicą, pozując dla mijających samochodów. - Równie dobrze mogę iść po prawej stronie! - powiedziałam po około czwartym aucie.

- W porządku. - przytaknął, a ja się zarumieniłam. Właściwie nie chciałam tego robić. Ale on już zaczął przechodzić na drugą stronę. Poszłam za nim i szłam po krawężniku do końca kwartału. Cóż, teraz było nieco łatwiej machać i uśmiechać się do aut.

Zauważyłam, że było mi trochę łatwiej być radosną i pozować dla przejeżdżających samochodów. To wciąż było zawstydzające, ale już nie przerażające.

- Ile jeszcze nam zostało? - zapytałam Mike`a.

- Jeszcze trzy kwartały. - odparł.

- Trzy! Myślałam, że jeden lub dwa! - zaprotestowałam.

- Wydaje mi się, że trzy. Możemy liczyć wracając i jeśli nie pokonasz odpowiedniej liczby, to wszystko powtórzymy. - zaproponował.

- Uch...nie... Przejdziemy jeszcze trzy. - szybko się poddałam.

Przeszliśmy przez kolejną ulicę i szliśmy dalej.

- W pobliżu jest park, co myślisz, żeby tam iść, zanim zawrócimy? - zaproponował.

- W porządku. - odparłam.

Gdy tam doszliśmy, sądziłam, że zawrócimy w prawo, jednak zamiast tego Mike zaproponował pójście na plac zabaw. Odkryłam, że zjeżdżanie na zjeżdżalni z gołym tyłkiem odpada, a bujanie wywoływało uczucie zimna. Mike nakazał mi wspiąć się na drabinki i przejść je używając tylko rąk.

- Możesz się przytrzymać tej drabinki? - poprosił.

Sięgnęłam nad głowę i zawisłam na niej. Stanął przede mną i dotknął moich piersi. Zarumieniłam się, lecz dalej się trzymałam, pozwalając mu dotykać się tak, jak chciał. Delikatnie drażnił moje sutki, przez co przyspieszył mi się oddech, lecz nie chciałam, żeby przestał. Uśmiechnął się - Podoba ci się?

- Tak! - odparłam. Byłam bardzo podniecona! Powtórzył tę czynność, a ja czułam się, jak głaskany szczeniak.

Wtedy przejechał powoli swoimi dłońmi w dół mego ciała i dotknął mojego krocza. Westchnęłam, lecz w dalszym ciągu trzymałam drabinkę.

- Na prawdę ją rozgrzałeś. - zszokowana otworzyłam oczy. Na chodniku stało kilku nastolatków patrzących na nas. Patrzyli po sobie, uśmiechali się i chichotali.

- Chodźmy. - cicho powiedział Mike. Powoli się puściłam. Nie chciałam, żeby przestał, ale nie mogliśmy tu kontynuować.

Złapał mnie za rękę. - Chodźmy. - zaproponował.

- Żeby poświntuszyć? - ktoś krzyknął za nami.

- Na pewno. - odpowiedziałam bezmyślnie. Zarumieniłam się, gdy tłum wybuchnął śmiechem. Pobiegliśmy chodnikiem trzymając się za ręce. Cieszyłam się, że dzieciaki nie idą za nami.

- Chodź, wejdźmy tutaj. - zaproponował Mike i weszliśmy do budynku. Mike nie zapukał, po prostu weszliśmy do środka. Na fotelu, oglądając telewizję, siedział facet. Spojrzał w górę, wytrzeszczył oczy i się uśmiechnął.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 20-09-12, 19:55   #11
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
piąta, ostatnia częśc czwartku Karen.
Możemy skorzystać z twojego pokoju? - zapytał go Mike.

- Jasne. Jednak jest trochę zabałaganiony. - przeprosił nas.

- Nie ma problemu. - odparł Mike. - Dzięki!

Łóżko było niepościelone, a pokój był zagracony, lecz nic tam nie śmierdziało. Łóżko było piętrowe.

Usiadłam na skraju łóżka, a Mike usiadł obok mnie, otulając mnie ramieniem i zaczynając bawić się moim biustem. - Co chciałabyś robić? - zapytał.

- Cokolwiek zechcesz. - odparłam - Po prostu powiedz mi, co mam robić.

Uśmiechnął się. - W porządku! Uklęknij na łóżku i złap się za górną część.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się i przyjęłam pozycję, jaką mi polecił.

- Kolana szeroko. - poinstruował mnie, a ja tak zrobiłam. Przesunął dłoń na moje krocze, a ja się zarumieniłam. Wsunął swoje palce do wewnątrz, a ja zajęczałam. - Wciąż gorąca i mokra - zauważył uradowany - Jak myślisz, wytrzymasz bez ruchu, jak będę bawił się twoim ciałem? Jeśli nie jesteś pewna, mogę cię związać.

- Związac mnie? - zapytałam nerwowo.

- Nigdy nie byłaś wiązana w łóżku? - zapytał, puszczając mi oko.

- Nie! - przełknęłam głośno ślinę.

- Może poradzimy sobie bez tego. - zaproponował - Lecz jeśli puścisz górę lub odsuniesz się ode mnie, przywiążę cię.

Przytaknęłam zdenerwowana. Przesunął swoje palce do moich sutków, a ja westchnęłam. Długo się nimi nie bawił, znowu poczułam się tak podniecona, jak na placu zabaw. Przez chwilę jeszcze dotykał moich sutków, następnie zaczął wsuwać i wysuwać palce do mojej pochwy. Zaczęłam dyszeć.

Odsunął się.

- Co robisz? Proszę, nie przestawaj teraz! - powiedziałam.

Uśmiechnął się, lecz nic nie powiedział. Jęknęłam bezradnie, po czym puściłam wyższe łózko i sięgnęłam do tyłu, żeby się popieścić między nogami.

- Nie, Karen. - powiedział i podszedł, łapiąc mnie za nadgarstki. Brutalnie podciągnął mi rękę do góry, drugą przywiązując do ramy górnego łóżka. Przełknęłam ślinę, ale nie protestowałam. Przywiązał też drugą rękę, następnie przytwierdził moje kolana do dolnej ramy. Próbowałam się uwolnić, ale mogłam się poruszyć tylko kilka centymetrów.

Wyszczerzył zęby. - Chcesz, żebym cię uwolnił?

Przełknęłam ślinę i spróbowałam znowu uwolnić ręce. - Nie, jest w porządku. - powiedziałam, lecz czułam się zdenerwowana. Byłam kompletnie bezradna.

Znowu zaczął mnie dotykać, delikatnie drażniąc moje sutki i wsuwając palce do mojej pochwy. Już prawie zaczęłam krzyczeć od tych doznań. Czułam, że tylko dłońmi doprowadzi mnie do orgazmu i właściwie to już chciałam dać ujście temu intensywnemu napięciu.

Znowu się odsunął. Byłam zdesperowana. Nic nie mogłam zrobić! - Proszę, nie zostawiaj mnie! - błagałam. Znowu zaczęłam się szarpać, ale nie mogłam się uwolnić.

Nic nie mówił, tylko patrzył, uśmiechając się.

- Proszę! - błagałam cicho, lecz stanowczo.

Kazał mi czekać przez kilka minut, następnie powoli zsunął swoje spodnie i majtki. Miał GIGANTYCZNĄ erekcję.

- Proszę, wejdź we mnie! - powiedziałam namiętnie. Lecz on tylko dalej się rozbierał, wcale się nie spiesząc. Patrzyłam niecierpliwie.

Uśmiechnął się. - Jesteś gotowa na coś innego? - zapytał mnie.

- Jestem gotowa na wszystko! - odparłam.

Puścił mi oko, po czym uklęknął przede mną. Nie miałam pojęcia, co chce zrobić. Przysunął twarz do mojego krocza i zaczął mnie lizać! Jego język buszował po mojej pochwie.

- Hej! Przestań! - zaprotestowałam, lecz on ani myślał to zrobić. Nie mogłam zrobić nic, żeby go powstrzymać. W dalszym ciągu mnie lizał i delikatnie przygryzał.

Myślałam, że wcześniej byłam podniecona, ale to było o wiele mocniejsze doznanie. Nie mogłam opanować jęczenia i krzyków. - Pieprz mnie! Proszę, pieprz mnie! - Jak przez mgłę zobaczyłam drugiego faceta stojącego w korytarzu, lecz nie dbałam o to.

Wreszcie doszłam, krzycząc, lecz nie potrafiąc sklecić żadnego słowa. To był najmocniejszy orgazm, jaki kiedykolwiek poczułam. Byłam zupełnie wypompowana z sił i zawisłam w więzach, lecz uśmiechałam się. - To było WSPANIAŁE! - powiedziałam Mike`owi.

- Nikt ci nigdy tak nie robił? - uśmiechnął się.

Potrząsnęłam głową.

Zaczął znowu bawić się moimi piersiami. - Możemy to zrobić jeszcze raz!

- Co? Nie! - znowu zaczęłam się szarpać, znowu bezskutecznie. Mógł zrobić ze mną, co tylko chciał. - Proszę! - zaprotestowałam - Było wspaniale, ale nie wiem, czy wytrzymam to jeszcze raz!

- Wytrzymasz. - zapewnił mnie, delikatnie ściskając moje sutki palcami. - Lecz, oczywiście, jeśli karzesz mi przestać, zrobię to i cię odwiążę.

Tego jednak nie chciałam. - Nie powiem, że musisz! - zapewniłam go, bo już znowu zaczęłam się podniecać.

- Dobra dziewczynka. - powiedział radośnie. Zajął się mną i szybko znowu zaczęłam jęczeć.

- Proszę, po prostu mnie przeleć! - błagałam - Włóż we mnie swojego wielkiego kutasa!

Zachichotał i podobnie jak wcześniej uklęlknął przede mną i powoli zaczął lizać moje krocze. Zaczęłam bezsilnie jęczeć, gdy się ode mnie odsunął.

- Nie...przestawaj! - jęknęłam - Proszę, dalej!

Usiadł na podłodze, patrząc na mnie.

- Zrobię dla ciebie wszystko, tylko nie przestawaj! Dalej! Och!

- OK, to jest dobry układ. - przysunął się i zaczął mnie znowu lizać. Szybko doszłam. Nie mogłam uwierzyć, że ten orgazm był jeszcze mocniejszy od poprzedniego! Nawet nie miałam siły krzyczeć. Wreszcie przestał.

Odwiązał mnie od łóżka i upadłam na prześcieradło. - Och, to było wspaniałe, cudowne! - powiedziałam radośnie - Teraz co chcesz, żebym dla ciebie zrobiła?

- Robiłaś kiedyś loda? - zapytał.

Spojrzałam na niego tępo.

- Wtedy liżesz i ssiesz kutasa aż do wytrysku. Brak ryzyka zajścia w ciążę. - wyjaśnił.

- Nigdy tego nie robiłam. - powiedziałam powoli - Ale... zrobię! - Usiadł na krańcu łóżka, a ja uklękłam przed nim, zachichotałam i zacisnęłam usta na jego twardym penisie, ssąc go i liżąc główkę. Tylko kilka minut zajęło, gdy wytrysnął swoim nasieniem do mojego gardła. Odsunęłam się, a on jeszcze trysnął na moją twarz.

- Połknij. - powiedział. Zrobiłam to, następnie on użył swojego palca, by zetrzeć ślady z mojej twarzy i kazał również to zlizać i połknąć.

Zabrał mnie do łazienki i wzięliśmy miły długi prysznic, na wzajem się mydląc i wycierając.

- Chcesz pożyczyć koszulkę? - zapytał, gdy wróciliśmy do sypialni. - Na pewno coś dla ciebie znajdę.

- Kim jest ten facet? - zapytałam.

- Mój brat. - wyjaśnił Mike - Równy gość. - uśmiechnął się. - Może poprosić go, żeby nas podwiózł do twoich ciuchów?

Szybko przytaknęłam. - Wspaniale! Tak to... Nie będę potrzebowała koszulki ani nic. - wyjaśniłam, odrobinę zdenerwowana.

- W porządku, jeśli jesteś pewna. - przyjrzał mi się.

Przytaknęłam. - To mi nie robi różnicy. - wyjaśniłam - A twój brat będzie szalenie miły, jeśli mnie podwiezie. - dodałam.

Podwiózł mnie. Mike też się zabrał. Wysiadł z samochodu i pobiegł w krzaki, gdzie zostawiłam ubrania, przyniósł je z powrotem, a ja przytuliłam go mocno i pocałowałam. - Tobie też dziękuję. - powiedziałam do jego brata, uśmiechnęłam się, wysiadłam z samochodu i jego też pocałowałam. Zabrałam ubrania od Mike`a i ubrałam się.

- Podwieźć cię do domu? - zapytał brat Mike`a.

- Cóż... jasne, jeśli to nie problem! - odpowiedziałam, uśmiechając się z wdzięcznością.

Odwieźli mnie do domu i wypuścili z auta. Zachichotałam i znów rozebrałam się do naga, machając im na pożegnanie. Zebrałam swoje ubrania i pobiegłam do domu.

- Gdzie byłaś? - zapytał tata, gdy weszłam do środka.

- Byłam na spacerze z kolegą ze szkoły. - wyjaśniłam. Zachichotałam. - Zostawiliśmy moje ubrania w bocznej uliczce i poszliśmy na długi spacer po mieście!

Skinął głową z uśmiechem . - Uprawiałaś seks?

- Cóż... tak... seks oralny. - odparłam - Związał mnie! I wzięliśmy razem prysznic.

- Dobrze! - przytaknął uradowany - Na prawdę robisz postępy, Karen!

- Cieszę się, że tak sądzisz. - odparłam z uśmiechem. - Od tej chwili aż do końca jutrzejszego dnia nie będę nic nosiła. - dodałam jeszcze - Pójdę do szkoły nago, będę nago przez wszystkie lekcje i wrócę do domu nago.

- To ta sama dziewczyna, która była zbyt zestresowana, żeby się rozebrać w szkole w poniedziałek? - zaczął się ze mną drażnić.

- To wciąż jest stresujące. - odpowiedziałam, czerwieniąc się.

- Mam nadzieję, że cieszysz się, że cię do tego wciągnęliśmy? - zapytał poważnie i odrobinę ciekawsko.

- Szczerze... Tak, chyba tak! - wyszczerzyłam zęby - Idę do łóżka. Dobranoc, tato! - pocałowałam go w czoło i poszłam na górę.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 21-09-12, 18:11   #12
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner- piątek 1
znów w częściach. piątek, najbardziej ekscytujący dzień karen!

Gdy wstałam rano, rozciągnęłam się i uśmiechnęłam do siebie, przypominając sobie, co powiedziałam tacie. Dziś żadnych ciuchów. Zeszłam na dół i skorzystałam z toalety. Gdy odkręciłam wodę pod prysznicem, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaczęłam brać prysznic, lecz dzwonek odezwał się ponownie.

Zostawiłam odkręconą wodę, ale wyszłam, żeby otworzyć drzwi, rumieniąc się z powodu swojej nagości. To był kolega Jimmy`ego Roger.

- Cześć...Wow! - powiedział entuzjastycznie, oglądając mnie.

- Cześć, Roger. - odpowiedziałam, uśmiechając się nerwowo.

- Wpadłem tylko sprawdzić, czy nie brałaś jeszcze prysznica. - wyjaśnił.

- Jeszcze nie. - przyznałam - Chcesz wejść i znowu popatrzeć? - zaproponowałam niechętnie.

Pokręcił głową, a ja niemal westchnęłam z ulgą. Spojrzał na mnie, uśmiechając się z nadzieją. - Co ty na to, żebyś przyszła do mojego domu, by się umyć?

- Twojego... domu? - zapytałam i mocno się zaczerwieniłam - D-dlaczego chcesz, żebym to zrobiła?

- To tylko kwartał dalej - przekonywał - Mój starszy brat przyjechał z koledżu na weekend z kilkoma kolegami. - wyjaśnił.

Przypomniałam sobie, że nie powinnam dziś oczekiwać wiele prywatności. Wspomniałam wczorajszy spacer po mieście i to, co robiłam wczoraj wieczorem. Nie mówiąc już o innych przygodach.

Zachichotałam. - Jasne, że to zrobię. Daj mi chwilkę. - weszłam do środka i poszłam do łazienki, żeby zakręcić wodę. Powiedziałam też mamie, że nie będę jadła śniadania w domu i że spotkamy się po szkole. Założyłam skarpetki i buty, po czym ruszyłam do drzwi.

Roger był wyraźnie zaskoczony, że wciąż byłam nago. - Nie będziesz się ubierała?

Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową. - Jestem gotowa. Chodźmy!

- W porządku. - przytaknął i poszliśmy do jego domu. Wydawał się zaskoczony; gdy mijały nas samochody, wyraźnie się rumieniłam, ale stałam prosto, pozwalając kierowcom na siebie patrzeć, jeśli tego chcieli.

- Co dokładnie chcecie, żebym zrobiła? - zapytałam Rogera, gdy szliśmy chodnikiem - Wszyscy wejdziecie do łazienki i będziecie patrzeć, jak będę brała prysznic?

- Cóż... Chyba tak. - powiedział, patrząc na mnie ciekawie. - Nie przeszkadza ci to, prawda?

- Nie! - zapewniłam go szybkim uśmiechem. Wzięłam głęboki oddech. - Ale... Zrobię, co będziecie chcieli, jak będę pod prysznicem.

- Naprawdę? - zapytał.

Przytaknęłam, lekko się rumieniąc. - Zaczęłam... się przyzwyczajać do patrzących ludzi, jak jestem nago. - wyjaśniłam - Możecie kazać mi zrobić... cokolwiek zechcecie.

- Brzmi super. - wyszczerzył zęby.

Zatrzymaliśmy się przed jego domem i zdjęłam buty oraz skarpetki, po czym weszłam do środka. Był to duży, ładny budynek. Nigdy wcześniej tu nie byłam.

Pozostali chłopcy siedzieli w pokoju dziennym i wyszczerzyli się w uśmiechu, jak weszłam. Zarumieniłam się, lecz uśmiechnełąm się i trzymałam ręce wzdłuż tułowia, pozwalając im na siebie patrzeć. Było ich trzech, plus Roger.

- To mój brat Jack. - przedstawił Roger - Jack, oto Karen.

- Wiiitaj Karen! - uśmiechnął się szeroko.

- Cześć, Jack. - odparłam dosyć chłodno.

- To George, David i Ted. - przedstawił resztę, a ja uśmiechałam się i witałam z każdym z nich.

- Chcesz, żebym przed nimi wzięła prysznic. Może zaczniemy? - zdenerwowana zapytałam Rogera.

Przytaknął. - Chodźcie chłopaki, idziemy do łazienki. Karen powiedziała, że pod prysznicem zrobi dla nas wszystko.

Uśmiechnęłam się do nich i ruszyłam za Rogerem do łazienki.

- Dalej, zaczynaj, Karen. - powiedział.

Odkręciłam wodę i dostosowałam temperaturę, po czym weszłam pod natrysk. Roger odsunął kurtynę. Zachichotałam w stronę chłopców i pomasowałam przez chwilę swoje piersi.

- Możesz odwrócić się w naszą stronę i rozstawić szeroko nogi? - zapytał Roger.

- W porządku. - przytaknęłam i stanęłam w szerokim rozkroku.

- Dotknij obiema rękoma góry prysznica. - powiedział inny z chłopców. Po chwili przypomniałam sobie, że to George.

Zrobiłam, jak prosił. Chłopcy się wyszczerzyli, gapiąc się na mnie.

- Wow, wspaniałe cycki!

- A te blond loczki!

- Chciałbym przyssać się do tych piersi!

- Może pozwolisz nam teraz spojrzeć na swój tyłek, Karen? - zaproponował po chwili David. - Obróć się i połóż dłonie na dole prysznica, lecz nie zsuwaj nóg.

Przytaknęłam i obróciłam się, pozwalając chłopcom mi się przyglądać.

- Teraz się wyprostuj. - polecił Ted - Odwróć się w naszą stronę... nogi szeroko...szerzej... dobrze... teraz rozszerz swoją cipkę.

Zrobiłam to, rumieniąc się, lecz starałam się być możliwie uległa.

- Jak długo będziesz robiła, co ci karzemy? - zapytał ciekawie George.

- Cóż, muszę iść do szkoły. Więc pewnie do wyjścia. - wyjaśniłam.

- Jaki limit mamy? - zapytał.

- Będę robiła to tylko pod prysznicem. - powiedziałam twardo - Będę robiła, co sobie zażyczycie tak długo, jak będzie to częścią mojego prysznica. I musicie pozwolić mi przygotować się do szkoły!

- W porządku, możesz się umyć, użyj też szamponu. - powiedział Roger - Pozwól nam tylko patrzeć.

- Jasne. - przytaknęłam, uśmiechając się i namydlając skórę.

Jeden z chłopaków sięgnął i zakręcił wodę.

- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam.

- Pomyślałem, że ładniej będziesz wyglądała pokryta pianą bez zmywania. - wyjaśnił - Kontynuuj, proszę.

Zrobiłam to i szybko pokryłam się lepką pianą. - Mogę się teraz opłukać? - poprosiłam go.

- Jasne, wejdź pod prysznic, a odkręcę wodę. - odparł - Patrz na słuchawkę prysznica i nie patrz w dół, zanim całe mydło nie spłynie, dobrze? I stój pod wodą, zanim nie będziesz czysta.

Przytaknęłam, a on odkręcił wodę.

Patrzyłam na słuchawkę prysznicową, tak, jak polecił i odwracałam się, żeby zmyć mydło. Gdy to robiłam, poczułam, że woda robi się trochę chłodniejsza i zaczęłam prosić, żeby puścił cieplejszą. Wtedy zrobiła się na prawdę zimna. Przełknęłam ślinę i zaczęłam szybko sięgać w dół, żeby dostosować temperaturę.

- Patrz w górę, Karen. - powiedział chłopak, cichocząc. - Temperaturę zostaw nam.

- P-p-proszę, puść gorętszą! - błagałam - Zamarzam!

- Puszczę, jak zmyjesz całe mydło. - wyjaśnił z uśmiechem.

Trwało to chyba wieczność, lecz stałam w chłodnej wodzie, aż wreszcie poczułam, że robi się coraz cieplej. - No, teraz możesz wyregulować temperaturę. - powiedział.

Odkręciłam cieplejszą i rozmasowałam ramiona i uda, aż poczułam w nich ciepło.

- To było ciekawe. - powiedział chłopak, szczerząc szeroko zęby.

- Tak? - zapytałam, odrobinę wrogo do niego nastawiona.

- Twoje sutki zrobiły się duże i wydają się twarde. - wyjaśnił radośnie.

Inni chłopcy chichotali.

- W...porządku. - westchnęłam wreszcie, rumieniąc się, po czym zachichotałam - Cieszę się, że WAM się podobało! - umyłam i opłukałam włosy, po czym wyszłam spod prysznica.

- Chcesz ręcznik, czy wolisz, żeby ktoś pomógł ci się wytrzeć? - brat Rogera Jack trzymał w dłoni ręcznik.

- Uch... Poproszę ręcznik! - spojrzałam na niego i wytarłam się, po czym odwiesiłam ręcznik i wyszczerzyłam się do chłopców - Cieszę się, że TO się skończyło!

- Teraz się ubierzesz? - zapytał jeden z chłopaków.

Pokręciłam głową. - Nawet nie wzięłam ciuchów. - odparłam - Chodziłam po szkole nago. Nie będę nic ubierała cały dzień, aż do powrotu ze szkoły. Poza butami! - uśmiechnęłam się. - Roger, która godzina? Czy nie musimy niedługo wychodzić do szkoły?

- Lekcje zaczynają się dziś o dziesiątej. - wyjaśnił.

- Cóż, mamy tak to czas na śniadanie, tak? Chcecie, żebym je przyrządziła?

Zrobiłam placki, a podczas gotowania chłopcy patrzyli na mnie z pożądaniem. Gdy zjedliśmy, była dopiero dziewiąta.

- Macie ochotę na wyzwanie? - zapytałam z wyzywającym uśmiechem - Robiłam dla was wszystko. - zauważyłam.

- Co masz na myśli, Karen? - zapytał Jack.

- Musicie się przekonać, jak to jest być odkrytym. - wyjaśniłam - Chcę zobaczyć, jak zdejmujecie ubrania i biegniecie do drzwi, wokół domu i basenu i wchodzicie przez tylne drzwi.

Większość nie była zachwycona tym pomysłem.

- Nie możemy! - zaprotestował Ted - Możemy być aresztowani za obnażanie!

Wyszczerzyłam się i zachichotałam. - Zróbcie to, albo inaczej pójdę do domu. - powiedziałam, po czym spojrzałam na siebie. - Chodziłam wszędzie nago przez tyle dni. Na pewno dacie radę tylko wokół domu!

Walczyli przez kilka minut. Wreszcie Jack podniósł rękę. - To ma sens. - powiedział powoli - Poza tym... to może być ekscytujące. I tak pewnie nikt nas nie zobaczy. A nawet jeśli, to nikt nas chyba nie aresztuje - rozejrzał się z uśmiechem - No dalej, chłopaki! - zaczął sam się rozbierać.

Kilku chłopców poszło za jego przykładem, a ja wyszczerzyłam się, patrząc na nich. Reszta zarumieniła się i wahała, lecz powoli zaczęła się rozbierać. Jeden z nich, Ted, odwrócił się tyłem.

- Hej! - zaprotestowałam - Patrz na mnie, jak to robisz!

Zawstydzony spojrzał w moją stronę i powoli się rozbierał.

Pozostał jeden chłopak... to był Roger, który miał trzynaście lat, tyle, co mój brat.

- Albo wszyscy to zrobią, albo wychodzę. - powiedziałam chichocząc - Ty też, Roger! Dalej, pozwoliłam ci się tu przyprowadzić, brać przed tobą prysznic i gotowałam ci nago!

Reszta zaczęła go zachęcać; wszyscy byli prawie lub zupełnie nadzy. - Dalej Roger, pokaż jej, Roger! - To twój cholerny dom, możesz to zrobić! Zrobił się mocno czerwony na twarzy, lecz powoli zdjął swoje ubrania. Zachichotałam. Wiedziałam, jak się czuje!

Wszyscy wybiegli razem przez frontowe drzwi, a ja wyszczerzyłam się patrząc, jak znikają za rogiem domu. Wtedy pobiegłam przez dom i zamknęłam tylne drzwi, po czym wróciłam i zamknęłam też frontowe drzwi.

Patrzyłam przez okno, gdy obiegli basen tak szybko, jak mogli i ruszyli do tylnych drzwi. Zaśmiałam się, gdy z desperacją próbowali je otworzyć.

- Hej! Otwórz drzwi! - Dalej, Karen! - Proszę, otwórz je!

- Wróćcie do frontowych i tam spróbujcie! - krzyknęłam.

Droczyli się ze mną przez kilka minut, by wreszcie pobiec wokół domu. Patrzyłam na frontowe drzwi, czekając aż wrócą i tędy też nie będą mogli się dostać.

Jednak mnie zaskoczyli; chwilę później usłyszałam, jak wchodzą po schodach do piwnicy. Przełknęłam ślinę i zdecydowałam, że lepiej wyjść; nie będą zadowoleni! Rzuciłam się do frontowych drzwi, lecz miałam problemy z ich otwarciem. Jack i Ted złapali mnie za ramiona.

- Nie myślałaś o ucieczce, prawda, Karen? Teraz, jak tak dobrze się bawimy? - Jack pchnął mnie do środka, z powrotem do pokoju dziennego.

- To był żart! - zaprotestowałam - Byłam tak zawstydzona i przestraszona... Myślałam, że będzie fajnie popatrzeć, jak ktoś inny czuje to, co ja! - spojrzałam po chłopcach. Wszyscy wydawali się źli. - Ja...przepraszam!

- Było na prawdę fajnie. - przytaknął George, patrząc na mnie rozgniewanym wzrokiem - Nigdy nie zrobiliśmy ci niczego, czego byś nie chciała i przystaliśmy na twoją małą prośbę.

- Zapłacisz za tę sztuczkę. - powiedział chłodno Jack - Nadużyłaś naszego zaufania bez naszej zgody, więc wydaje mi się, że rezultat nie będzie wymagał TWOJEJ zgody.

Zwróciłam się w jego stronę, żeby zaprotestować.

- Nic nie mów. - polecił mi - Ani słowa, chyba że ktoś ci każe, zapyta o coś, a wtedy mów tylko, co ci każą. Nie patrz nikomu w oczy, inaczej dostaniesz klapsa. Będziesz W PEŁNI współpracowała, cokolwiek wymyślimy na resztę poranka. Jeśli ktoś cię dotknie, nie będziesz się uchylała lub próbowała uciekać. Nawet jeśli zaboli, będziesz musiała to znieść i czerpać z tego przyjemność. Teraz rozstaw szeroko nogi i zachowuj się jak dziwka, którą na prawdę jesteś.

Spełniłam jego polecenie, patrząc na podłogę, czując się bardzo zdenerwowana. Sięgnął do mojego biustu i boleśnie ścisnął moje piersi.

- Możemy zaczynać, tak? - zapytał George, stojący gdzieś za mną.

- Jasne, możecie robić, co chcecie. - powiedział radośnie Jack.

Poczułam dłonie na swoim tyłku, ktoś rozchylił moje pośladki. Jeden z chłopców wsunął swoje palce do mojej pochwy, potem do mojego tyłka, co trochę zabolało. Westchnęłam i niemal spojrzałam w rógę, lecz utrzymałam wzrok na dole i dalej patrzyłam na podłogę.

- Powinniśmy ją zmusić do seksu z Rogerem. - ktoś zaproponował.

- Zrobisz to, Karen? - zapytał Roger.

Mocno się zaczerwieniłam, ale przytaknęłam. I tak by mnie do tego zmusili.

Kilku chłopców wybuchnęło śmiechem. - Oczywiście, że tak. - powiedział Ted - Będzie na górze. Usiądź na kanapie, Roger, a ona usiądzie na tobie.

Inni chłopcy dalej wodzili swoimi dłońmi po moim ciele. Musiałam trzymać dłonie za głową i nogi szeroko rozstawione, pozwalając im się dotykać tak, jak chcieli. Było to upokarzające; śmiali się i mnie drażniki, lecz odpowiadałam oddychając coraz ciężej i jęcząc, czego nie byłam w stanie ukryć.

- Jesteś gotowy, Roger? - zapytał Jack.

- Tak. - odpowiedział z wahaniem, ale i pożądaniem.

Ktoś złapał mnie za nadgarstki i poprowadził mnie do kanapy. - Robiłaś to kiedyś na jeźdźca? - zapytał.

Pokręciłam głową i spojrzałam chłodno na siedzącego na kanapie Rogera. Jego kutas był twardy i purpurowy, a on patrzył się na mnie.

PLASK! Zostałam silnie uderzona w twarz od tyłu. - Patrz w dół, dziwko! - powiedział ostro chłopak z tyłu.

- Przepraszam! - powiedziałam jękliwie.

PLASK! Znowu mnie spoliczkował. - Bądź cicho, nikt nie kazał ci mówić. Rozchyl szeroko kolana i opuść się na jego penisa, aż wejdzie do twojej cipki, potem poruszajsię w górę i w dół aż dojdzie. Jak tylko to zrobi, wstajesz i odchodzisz w tył, potem klękasz przed nim z kolanami szeroko i liżesz jego kutasa, aż będzie czysty i połkniesz wszystko, co zliżesz. Jeśli zrozumiałaś, powiedz "Proszę, niech ta młodociana blond *****ka zadowoli pana Rogera!"

Wciąż patrzyłam w dół. - Proszę, czy ta młodociana blond *****ka może spróbować pana zaspokoić, panie Rogerze?

- Uch, w porządku. - odparł - Jasne!

Zbliżyłam się do niego, patrząc na jego penisa, lecz uważnie omijając spojrzeniem jego twarz. Ustawiłam się nad nim i powoli się opuszczałam, aż jego kutas wślizgnął się we mnie.

Było to inne odczucie niż jak facet jest na górze. Nie mogłam zdecydować, czy mi się podobało - inni chłopcy śmiali się i kpili, a całe doświadczenie było okropnie poniżające. Skoncentrowałam się na robieniu tego, co mi polecono. Poruszałam się w górę i w dół, wsuwając i wysuwając kutasa Rogera.

- Jęcz głośno, dziwko. - powiedział któryś z chłopaków, dając mi klapsa w pośladek.

- Au! - jęknęłam.

- Nie zaciskaj zębów. Chcemy usłyszeć twoją reakcję. - inni wybuchnęli śmiechem.

Otworzyłam odrobinę usta i nie mogłam już wyciszyć jęków. Było to jeszcze bardziej upokarzające; chłopcy bezlitośnie naśladowali moje odgłosy. Ale nie miałam wyboru, kazali mi robić, to co mi polecą! Poczułam też coraz większą ekscytację.

Nagle zdałam sobie sprawę, że cała sytuacja przypomina moje fantazje na temat gwałtu. Właściwie nie było różnicy; musiałam robić to, co mi każą. Poczułam dreszcze emocji z myśli, że jestem gwałcona. Nigdy nie czułam jednak, żeby to była prawda, czułam w tym pewną sprawiedliwość. No i wątpiłam, żeby mogli mnie skrzywdzić.

Poczułam, że Roger zaczyna we mnie dochodzić i usłyszałam jego jęki rozkoszy. Jeszcze przez minutę poruszałam się w górę i w dół i poczułam, że też dochodzę.

- Nie tak szybko, dziwko. - powiedział jeden z chłopaków za mną. - To dla jego przyjemności, nie twojej. - zostałam ściągnięta z Rogera i rzucona na kolana, a twarz wciśnięto mi między nogi Rogera. Chłopcy trzymali mnie za nadgarstki, wyciągając moje dłonie nad głowę, gdy wylizywałam do czysta jego penisa.

Kazali mi wstać. - No, podobało ci się? - zapytał jowialnie jeden z chłopaków.

W dalszym ciągu wpatrywałam się w podłogę, ale lekko skinęłam głową.

- Dobrze! Możesz zrobić to teraz ze mną. - powiedział inny facet.

- Gdy to zrobi, włożę jej w tyłek. - dodał inny, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale bardzo szybko zdarzyło się wiele rzeczy. Ktoś usiadł na kanapie. Nie odważyłam się spojrzeć mu w twarz, żeby zobaczyć, kto to, lecz znów kazano mi uprawiać seks na jeźdźca, tak jak z Rogerem. Zrobiłam to chętnie i niemal natychmiast zaczęłam dochodzić. Ktoś z tyłu mnie powstrzymał, przedłużając mój orgazm, i wcisnął trochę żelu między moje pośladki, następnie kazał mi wrócić do tego, co robiłam. Zawyłam i zaczęłam znowu się poruszać, dochodząc do potężnego orgazmu... lecz zawyłam jeszcze głośniej z bólu, gdy facet wcisnął swojego kutasa w mój tyłek.

- Nie zatrzymuj się! - usłyszałam silny głos chłopaka. Jęcząc i mrucząc dalej uprawiałam seks z chłopakiem na kanapie. Gdy to robiłam, osoba za mną wchodziła i wychodziła do mojego tyłka.

Długo to nie trwało, ale była to zadziwiająca mieszanka intensywnej przyjemności i ogromnego bólu. Nie wiedziałam, co mi się stało i kto był w to zaangażowany.

W pewnym momencie zostałam ściągnięta z kanapy na kolana. - To koniec, Karen. - powiedział jeden z chłopców - Chodź, musisz iść do szkoły! Jednak najpierw powinnaś wziąć prysznic.

- Która godzina? - zapytałam.

Była za piętnaście dziesiąta, miałam dwadzieścia minut na dotarcie do szkoły. Pomogli mi wstać i zauważyłam, że to Jack mówił.

- Wszystko w porządku? - zapytał z lekką obawą w głosie.

- Och, jasne! - uśmiechnęłam się do niego. - To było... fajne doświadczenie. - powiedziałam.

- Chodź pod prysznic. - polecił mi i pobiegłam do łazienki. Szybko się opłukałam i wyszłam. Kilku chłopców trzymało w rękach ręczniki; zadrżałam i uśmiechnęłam się, pozwalając im się wytrzeć. Uczesałam gładko włosy, były wciąż mokre. Następnie pobiegłam na zewnątrz, żeby założyć skarpetki oraz buty. Roger już na mnie czekał, poszedł do szkoły razem ze mną.

- Podobał ci się... ten poranek? - zapytał nieśmiało.

Starałam się być poważna, ale zachichotałam. - Był bardzo ekscytujący! - odparłam - Część była fajniejsza niż mogłabym zrobić dobrowolnie. I jestem teraz trochę zmęczona! Ale mimo wszystko było wiele zabawy. - zapewniłam go - Uch... czy mam jakieś plamy albo coś?

- Nie. - powiedział, oglądając mnie. - Jesteś pewna, że w porządku?

Uśmiechnęłam się do niego. - Jestem pewna! To było WSPANIAŁE - powiedziałam. - Ale dziękuję, że pytasz. Dzięki, Roger!

- Jesteś piękna, miła i wspaniała. Dzięki za wszystko! - uśmiechnął się do mnie.

W pewnym momencie musieliśmy się rozstać. Uściskałam go na pożegnanie i ruszyłam do szkoły. Kilkoro uczniów zobaczyło mnie i podeszło, szeroko się uśmiechając. Byłam zupełnie naga, jeśli nie liczyć skarpetek i butów, ale nie odczuwałam z tego powodu zawstydzenia, szczególnie po tym, co stało się rano.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 21-09-12, 18:15   #13
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner piątek 2
druga częśc:



- Cześć! - uśmiechnęłam się do nich.

- Cześć, Karen! - odpowiedział jeden z chłopaków, a kilku również poszło w jego ślady.

- Wydajesz się być bardziej zrelaksowana będąc nago niż wcześniej w tym tygodniu. - zauważyła jedna z dziewczyn.

- To mój ostatni dzień! - powiedziałam - Chcę spróbować się odprężyć i cieszyć się tym, jak tylko mogę! Dlatego nie założyłam dziś rano ubrania do szkoły.

- Zauważyłem. - odpowiedział inny chłopak. - Niezłe posuniędzie, Karen!

- Dzięki! - zachichotałam - Cieszę się, że ci się podoba.

Skoro zajęcia zaczynały się później, moją pierwszą lekcją był w-f. Dziś znów mieliśmy iść na basen. Pobiegłam do szatni chłopców i nie chcąc się spóźnić szybko zostawiłam w niej buty i skarpetki. Kilku chłopców, którzy tak jak ja przyszli trochę za późno, uśmiechnęli się do mnie i weszliśmy do basenu razem.

Zdałam sobie sprawę, że nie byłam tym zakłopotana. Czułam się dobrze, gdy weszłam do sali i stanęłam przed resztą klasy. Uśmiechnęłam się do pana Roquette`a. Wydawał się zaskoczony, ale skinął mi głową, sugerując, że powinnam zająć miejsce w szeregu pod ścianą. Spóźnialscy chłopcy zrobili to samo.

Pan Roquette spojrzał po nas wszystkich. - Wydaje mi się, że już wszyscy. - powiedział - Dziś zrobimy w basenie coś innego. Myślę, że to czas, żeby każdy z was spróbował pływania nago. Od tej chwili... macie pięć minut na zdjęcie kostiumów kąpielowych i wejście do wody.

Na chwilę mnie zamurowało, ale szybko się otrząsnęłam. Zachichotałam, patrząc po zawstydzonych koleżankach i kolegach.

Kilku chłopców niemal natychmiast zdjęło swoje kostiumy, zostawiając je na brzegu i wskakując do wody. Reszta patrzyła po sobie, wlepiała wzrok w podłogę lub w ogóle się nie poruszała.

- Cztery minuty! - powiedział pan Roquette - Dalej, to zadanie klasowe.

Kilka dziewczyn zbiło się w gromadkę, po czym zdjęło swoje kostiumy i szybko wbiegło do wody. Dołączyło do nich kilku następnych chłopców.

- Trzy minuty! Nie macie już dużo czasu. - oznajmił reszcie pan Roquette.

W tej chwili większość zagryzła zęby i zdjęła swoje kostiumy, wskakując do wody przed upływem kolejnej minuty.

- Dwie minuty!

- Dalej, chłopcy. - nalegałam - To nic wielkiego. Każdy to może zrobić.

- Minuta! - wszyscy wreszcie podporządkowali się poleceniu, poza jednym upartym chłopakiem i dwiema bardzo zdenerwowanymi dziewczynami. Chłopiec wreszcie zdjął kąpielówki i zanurzył się w wodzie. Wskoczyłam zaraz za nim; pan Roquette powiedział, że wszyscy muszą być w wodzie, więc chciałam zmieścić się w tych pięciu minutach.

Jednej z pozostałych dziewczyn się udało. Ostatnia mocno się rumieniła i płakała; wciąż miała na sobie kostium. - Nie mogę! - powiedziała łkając. Na imię jej było Melanie. Była drobniutka, ciemnowłosa i bardzo ładna. Poczułam do niej sympatię, ale i zniecierpliwienie. Dlaczego chciała być lepsza od nas?

Pan Roquette spojrzał na nią smutno i potrząsnął głową. Podszedł do niej i złapał silnie za jej ramię. - Kilku chłopców może podejść i pomóc. - rzucił przez ramię, a czwórka chłopaków wyskoczyła z wody.

- Co pan robi? - zapytała, próbując się uwolnić. Nie na wiele jej się to zdało, pan Roquette był znacznie silniejszy. Szamotała się jeszcze przez minutę czy dwie, aż wreszcie chłopcy otoczyli ją i nauczyciela. Chwilę później jeden z nich ściągnął górę kostiumu, a inny zdjął jej majtki. Mocno się rumieniąc, Melanie była trzymana za ramiona, zwrócona do nas, zupełnie naga. Wszyscy chłopcy chichotali, podobnie jak kilka dziewcząt.

- Panna Horton będzie uczęszczała dziś na lekcje nago. - oznajmił pan Roquette - Będzie pani mogła odebrać swoje ubrania ode mnie po zakończeniu zajęć. Nie wolno pani się zakrywać ani chować się przez resztę dnia, jak również musi pani pokazywać się, jak reszta zapragnie. Będzie pani miała do dyspozycji dwie przerwy na toaletę, jednak nie dłuższe niż pięć minut każda. Jeśli nauczyciele tego zażądają, będzie pani musiała brać aktywny udział w lekcjach.

Klasa znów zachichotała. Zauważyłam, że Melanie podlegała tym samym regułom, co ja. Chłopcy wreszcie ją puścili, a ona szybko zanurzyła się w wodzie.

- Panie Roquette? - zapytała jedna z dziewcząt. To była Gloria Matthews, skarbnik samorządu uczniowskiego.

- Tak, panno Matthews?

- Czy pan nie powinien też być nago? - zapytała.

Zachichotałam, podobnie jak większość dziewcząt.

- Jasne. - odparł szybko i zdjął kąpielówki. Uśmiechnął się do nas, ale odczuwał pewien dyskomfort będąc nago.

- Pewnie zauważyliście pewne zmiany, które zaszły ostatnio w szkole. - zaczął. Klasa wybuchnęła śmiechem - Zachęcamy uczniów, by oswajali się ze swoim ciałem. Losowo wybieramy kilka uczennic, każąc im uczęszczać na zajęcia nago i tę praktykę będziemy prowadzili przez cały rok. Panna Wagner - skinął w moją stronę, a ja zarumieniłam się, gdy wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę - była jedną z pierwszych, lecz koniec końców czeka to wszystkie panie.

- Zajęcia dziewcząt z gimnastyki są w tym roku prowadzone nago. Czirliderki podczas dzisiejszego meczu piłki nożnej będą miały swój występ również nago. Zgodnie z ostatnio uchwalonym prawem, panie nie muszą nosić ubrań, w szkole czy poza nią. Ile z was starało się wyjść ponad nakazane zadania?

W górę powędrowało kilka rąk, w tym moja.

- Biegałam nago po wiejskich drogach. - przyznała jedna z dziewcząt.

- Moja mama i ja poszłyśmy na zakupy nago. Dostałyśmy 20% zniżki na wszystko, co kupiłyśmy, po 10% dla każdej z nas. - powiedziała Gloria Matthews - było fajnie!

- Kierownik restauracji, w której pracuję, zaproponował podwójną wypłatę dla tych dziewczyn, które będą obsługiwały klientów nago. Nie zrobiłam tego, ale dwie dziewczyny, które tak, dostawały wielkie napiwki. Być może w ten weekend spróbuję. - powiedziała ze wstydem jedna z dziewcząt.

Pan Roquette skinął głową. - Ten przedmiot czasami nazywa się gimnastyką, jednak jego prawdziwą nazwą jest "wychowanie fizyczne". - wrócił do tematu - Uczymy na temat sportu, lekkiej atletyki, które pozwolą ukształtować wasze ciało. Lecz również chcemy nauczyć was oswajać się z wami samymi, jak i z innymi ludźmi. Od dziś piątki będą obowiązkowo nagimi dniami. I więcej nie będzie podziału na męskie i żeńskie szatnie. Każdy będzie mógł wejść, do której zechce i mam nadzieję, że będziecie przyjaźnie nastawieni i współpracowali z osobami drugiej płci, którzy będą używali tej samej szatni.

Pomyślałam, że to może być ciekawe.

- Dziś przewidziałem swego rodzaju czas wolny na basenie. Wszyscy macie być w wodzie. Nie będzie konkretnych lekcji. Zamiast tego zapraszam i zachęcam was do odkrywania swoich ciał na różne sposoby. Proszę, współpracujcie z innymi i oczekujcie, że oni będą również współpracowali.

- Cześć, mała. - usłyszałam z tyłu. To był Scott. Byłam z nim kilka razy na randce, ale nie spodobał mi się i związek nie trwał długo. - Połóż ręce na głowie, dobrze?

- Uch, cześć, Scott. - zarumieniłam się lekko, lecz zrobiłam, o co prosił. Uśmiechnął się i położył obie dłonie na moich piersiach. - Pamiętasz, jak prosiłem cię o to kilka miesięcy temu, a ty nie chciałaś? - przypomniał mi, szczerząc zęby w uśmiechu - Od tego czasu wiele się zmieniło.

- Chyba tak. - nie czułam się komfortowo.

- Patrz mi w oczy. - powiedział. Spełniłam prośbę, czerwieniąc się. Uśmiechał się, masując stanowczo mój biust. - Reagujesz. - zauważył - Widzisz? Powinnaś mi pozwolić zdjąć twoje ubranie i zrobić to w sierpniu. Przyjemnie, prawda?

- Hej, Scott! - zawołała jedna z dziewczyn - Rozsuń nogi, żebym mogła cię podotykać.

Zachichotałam, gdy wykonał polecenie, a ona sięgnęła od tyłu i ścisnęła jego jądra. Krzyknął i puścił mnie, desperacko sięgając, żeby chwycić jej dłoń.

Pan Roquette zadął w gwizdek i wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę. Wskazał na Scotta i dziewczynę. - Niech pan nie przeszkadza jej w badaniu, panie Davidson. - powiedział stanowczo.

Dziewczyna zachichotała, a Steve nieśmiało przytaknął. Położył swoje dłonie na głowie, a ona wróciła do ściskania jego jąder, przez co zaczął ciężko oddychać i jęczeć. Wykorzystałam sposobność do ucieczki; zanurkowałam i wynurzyłam się koło innego chłopaka, który dotykał dziewczyny. Tym razem ofiarą była Gloria Matthews. Chłopak miał na imię Dennis McFarlane.

Zachichotałam. - Panie, rozszerze się i pochyl do przodu.

- Dzięki! - powiedziała Gloria, odsuwając się, lecz patrząc na nas.

Dennis stanął w rozkroku i zdenerwowany pochylił się do przodu. - C-co będziesz robić? - zapytał.

- Połóż ręce na brzegu i odsuwaj stopy tak daleko, jak możesz bez upadku. - poleciłam.

Zrobił tak. Gloria zachichotała.

Stanęłam za nim, jeszcze bardziej rozchylając jego nogi, następnie wsunęłam środkowy palec do jego odbytu i zaczęłam nim poruszać. Westchnął i jękną, a ja wyciągnęłam palec i wsunęłam go znowu. Zrobiłam to jeszcze kilka razy i go zostawiłam, opłukując palec w wodzie.

Gloria wyszczerzyła się w uśmiechu. - Dobra robota! Ranił mnie, tak mocno ściskał mi sutki. - obie spojrzałyśmy na niego. Stał przy ścianie basenu, a jego erekcja była widoczna nad wodą.

- Cześć, panienki. - powiedział inny chłopak, otaczając mnie ramieniem. Drugą ręką przyciągnął Glorię. To był jeden z tych, którzy kilka dni temu pomagali mi się rozebrać.

- Cześć, Roland. - Gloria posłała mu zdenerwowany uśmiech. - Którą z nas chcesz?

Uśmiechnął się i położył dłonie na naszych biustach. - Dlaczego nie obie? - zapytał, lekko ugniatając nasze piersi. - Hej, panie Roquette! Czy ma pan coś przeciwko, żebym przez chwilę zbadał obie te dziewczyny?

- W porządku. - odparł nauczyciel. - Mamy tylko około dwadzieścia minut zanim pójdziecie pod prysznice.

Roland wyszczerzył zęby. - Dzięki! - spojrzał na nas - Dwie piękne dziewczyny. Hmm... Chciałbym zobaczyć, jak siebie dotykacie i całujecie.

Obie mocno się zarumieniłyśmy. Nigdy o czymś takim nie myślałam! Najwyraźniej Gloria też nie.

- Najpierw pobawcie się swoimi sutkami. - polecił.

Obie wiedziałyśmy, że musimy to zrobić. Spojrzałyśmy nieszczęśliwie po sobie, lecz położyłyśmy sobie dłonie na ramionach i zbliżyłyśmy do siebie, aż nasze piersi się połączyły. Powoli zaczęłyśmy się poruszać, delikatnie je drażniąc.

- A teraz gorący pocałunek. - powiedział z uśmiechem.

Znowu, MUSIAŁYŚMY. Gloria powiedziała później, że widziała, co stało się Melanie. Bałam się, że mogą być przewidziane inne kary dla niewspółpracujących uczniów, szczególnie dla dziewcząt. Zbliżyłyśmy się jeszcze bardziej i pocałowałyśmy się w usta.

- Kontynuujcie i bawcie się swoimi biustami, pieśćcie też swoje tyłki. - polecił Roger - Bądźcie BARDZO blisko.

Zrobiłyśmy tak. Byłam czerwona jak piwonia; było mi dobrze, a moje ciało reagowało. Podobnie jak ciało Glorii - jęczała i naciskała na mnie, pieszcząc mnie.

Znowu gwizdek. - Czas pod prysznice. - obwieścił pan Roquette. Gloria i ja spojrzałyśmy po sobie i zaczęłyśmy się od siebie odsuwać, uświadamiając sobie, że cała klasa nas obserwuje.

Poczułam szarpnięcie za włosy.

- Au! - zaprotestowała Gloria.

- Do zobaczenia później, panienki. - powiedział Roland i nas opuścił. Nasze włosy były ze sobą związane!

- Wracaj tu! - krzyknęłam desperacko.

- Jakiś problem? - zapytał pan Roquette - Ach, widzę. Wasze włosy są splątane, tak?

- Może nam pan pomóc? - poprosiła go Gloria.

- Spróbuję. Stójcie spokojnie. - Zajęło to kilka minut, lecz wreszcie odplątał nasze włosy, pozwalając nam się od siebie odsunąć.

- Dziękujemy! - powiedziałyśmy obie.

- Lepiej się pospieszcie. - polecił - Potrzebujecie pryszniców. Obie pójdziecie na lekcje nago, jeśli nie zdążycie się ubrać.

Dla mnie nie była to wielka sprawa, ale Gloria popędziła do szatni dziewcząt. Ja ruszyłam do pokoju chłopców i wzięłam prysznic. Zachichotałam; nie było tu tylu chłopaków, co zwykle, za to było tu kilka dziewcząt, wyjmujących swoje ubrania z kosza na kółkach i się ubierających.

Zadzwonił dzwonek; mieliśmy dziesięć minut do następnej lekcji. Znalazłam swoje skarpetki i buty i je ubrałam.

- Widziałaś tu moje ubrania? - Gloria zapytała z desperacją w głosie, wpadając do szatni chłopców owinięta ręcznikiem. - Hej! To MÓJ stanik!

- Nie ma czasu na wybrzydzanie! - powiedziała dziewczyna, która założyła jej stanik. - Załóż cokolwiek. Chcesz iść na lekcje nago? - założyła koszulę i wybiegła z szatni.

Gloria zajrzała do kosza; niewiele już w nim zostało. Wyjęła stanik, który był na nią za mały i parę butów, które były zbyt duże. - Chłopcy musieli ukraść moje ciuchy. - powiedziała.

Jeden z chłopców, który właśnie się ubierał, przytaknął. - Część ubrań dziewczyn została schowana w szafkach. - powiedział.

Zadzwonił dzwonek sygnalizujący pięć minut do lekcji. W tej chwili wszedł pan Roquette. - Wszyscy na lekcje! - powiedział - Nie ma już czasu na ubieranie, panno Matthews. Przykro mi. Proszę zostawić ręcznik.

- Przeżyjesz, Gloria. - powiedziałam, by dodać jej otuchy, gdyż wyglądała mizernie. Zostawiła swój ręcznik na ławce i opuściła szatnię zupełnie naga. Melissa również wyszła w ostatniej chwili, także naga. Z naszej trójki byłam najbardziej ubrana. Miałam skarpetki i buty.

Poszłyśmy razem korytarzem. Najpierw dotarłyśmy do klasy Glorii, następnie do mojej. - Do zobaczenia później, Melanie! - powiedziałam z uśmiechem - Po prostu...nie stresuj się i ciesz się sytuacją. - doradziłam.

- Dzięki. - przełknęła ślinę. Usłyszałam śmiechy i oklaski, gdy weszła do swojej klasy.

Weszłam na biologię akurat, jak zabrzmiał dzwonek. Zostawiłam buty i skarpetki przy drzwiach i zajęłam miejsce na przodzie klasy. Pani Hooker stała przy swoim biurku. Ruszyła do drzwi i wcisnęła przycisk, po czym wróciła do biurka i zaczęła się rozbierać.

- Będzie dziś pani znowu uczyła nago? - zapytał radośnie jeden z chłopców.

Przytaknęła, rumieniąc się, lecz zaraz się uśmiechnęła. - Proszę, żeby wszystkie dziewczęta tym razem się rozebrały i włożyły ciuchy do tej skrzynki.

Spojrzałam na nią zaskoczona. Dwie lekcje z rzędu... lecz tym razem tylko dziewczyny.

- Nawet nie myślcie o wyjściu, panienki. - oznajmiła pani Hooker z uśmiechem, stojąc tylko w staniku i majtkach - Drzwi są zablokowane od wewnątrz aż do dzwonka. - wróciła do rozbierania i włożyła swoje ubrania do wskazanej skrzynki.

Patrzyłam zachwycona, jak inne dziewczyny powoli idą za jej przykładem.

- Ostatnia, która zdemie ubrania i włoży je do skrzynki będzie miała specjalną rolę w dzisiejszej lekcji. - powiedziała pani Hooker, gdy kilka dziewczyn zdjęło dopiero tylko buty. - Doradzam, żebyście się pospieszyły.

Kilka dziewcząt rozejrzało się i przyspieszyło, zauważając, że zamarudziły za innymi dziewczynami. Jedna dumnie podeszła i wrzuciła swoje ubrania do skrzynki, uśmiechając się do mnie i do pani Hooker. Następnie kilka dziewczyn podeszło razem i również wrzuciły swoje ubrania.

- Chce pani, żebyśmy zdjęły wszystko? - zapytała jedna z dziewcząt, właśnie zaczynając zdejmować spodnie.

- WSZYSTKO. - pani Hooker skinęła głową - Dokładnie tak, jak Karen i ja.

Przypomniałam sobie o butach przy drzwiach i ruszyłam, żeby wrzucić je do skrzynki.

Wreszcie wszystkie dziewczyny były nagie, a ostatnia włożyła swoje ubrania do skrzynki.

- Och nie, jestem ostatnia! - jęknęła, głośno przełykając ślinę.

Pani Hooker uśmiechnęła się. - Racja, Maggie Proszę wybierz jednego z chłopców, z którym będziesz pracować. - zabrała skrzynkę pełną ubrań i wyniosła je za drzwi, następnie zapukała. Weszło dwóch chłopców, rozejrzało się po klasie, uśmiechnęło i wyszli ze skrzynką.

Maggie niepewnie podeszła do Craiga. Kochała się w nim od roku. Nie byłam zaskoczona jej wyborem, chociaż Craig był. Chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą na przód klasy.

- Dziś będziemy ćwiczyli używanie przedmiotów, o których uczyliśmy się wczoraj. - wyjaśniła pani Hooker - Craig, wybierz obrożę dla Maggie.

Craig podszedł do stołu, na którym leżał ten sam imponujący zestaw erotycznych akcesoriów i wybrał różową obrożę, po czym podszedł i ją na nią założył. Maggie mocno się zaczerwieniła, ale nie oponowała.

Craigowi polecono wybrać pasy i związać Maggie do zestawu obręczy przy ścianie. Była zwrócona twarzą do ściany, z rękoma wysoko nad głową i szeroko rozstawionymi nogami.

- Jeśli się uwolnisz, będziesz mogła się ubrać, Maggie. - powiedziała pani Hooker. Maggie zaczęła się mocno szarpać, lecz nie mogła się uwolnić. Klasa śmiała się oglądając jej daremne działania.

- Wydaje mi się, że możesz zrobić z nią, co zechcesz, Craig. - powiedziała z uśmiechem pani Hooker - Wszystko, co chcesz, możesz zrobić na tej lekcji.

- Wszystko? - spojrzał na stół i znów na Maggie.

- Proszę, nie rób mi krzywdy! - błagała nieszczęśliwie Maggie - Zrobię wszystko, o co poprosisz.

- Inne dziewczyny też mogą wybrać chłopców. - oznajmiła pani Hooker - Chłopcy, gdy gdy dziewczyna was wybierze, możecie założyć jej obrożę, związać i użyć przedmiotów wyłożonych na stole.

Linda natychmiast podeszła do jej chłopaka, Bretta. Sue podeszła do Tima, zdenerwowana i zarumieniona, ale pewna swego wyboru.

- Nikt inny nie chce się przyznać do swoich chłopaków? - zapytała dziewcząt.

- Ja też? - zwróciłam się do niej.

Przytaknęła, a ja się zarumieniłam. Spojrzałam po chłopcach i podeszłam na tył klasy, do Freda. Był on cichy i zawstydzony, gdy ze mną rozmawiał. Jednak był bystry. Pomyślałam, że będzie to dobry wybór.

- Ktoś jeszcze? - uśmiechnęła się pani Hooker. Żadna z dziewcząt się nie poruszyła.

Fred zaprowadził mnie do stołu i zapiął obrożę na mojej szyi.

- Co będziesz ze mną robił? - zapytałam zdenerwowana, ale udało mi się uśmiechnąć.

- Jeszcze nie jestem pewien. - przyznał szczerze. Rozejrzał się po akcesoriach wyłożonych na stole.

- Dobra. - powiedziała pani Hooker - W takim razie niech chłopcy wybiorą. - wywoływała po kolei nazwiska chłopców, a każdy mógł wybrać tę dziewczynę, którą chciał.

Zadrżałam, jak dobiegł mnie głos jednego z nich: - Mała dziwko, myślałaś, że jesteś zbyt dobra, żeby kogokolwiek wybrać? Już ja cię nauczę! - byłam szczęśliwa, że sama dokonałam wyboru.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 21-09-12, 18:16   #14
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Karen Wagner piątek 3
- Z czym jesteś bardziej oswojona, ze skrępowaniem, czy bólem? - zapytał mnie Fred.

- Uch... ze skrępowaniem. - przyznałam.

- Chcesz spróbować czegoś innego?

Zaczerwieniłam się. Niepewnie wzruszyłam ramionami. - Nie jestem pewna. Cokolwiek wybierzesz, dobrze?

W jego oku pojawił się błysk, a ja zaczęłam się bać. - Oczywiście, że zrobisz to, co ja wybiorę. - powiedział - Moglibyśmy robić to, co TY wybierzesz, jeśli ci to nie przeszkadza.

- Coś... innego... brzmi nieźle! - wydukałam.

Uśmiechnął się. - Odwróć się. - polecił.

Spełniłam jego prośbę i stanęłam patrząc na resztę klasy. Wiele dziewcząt było przykutych lub przywiązanych do obręczy na ścianie i było dotykanych lub całowanych. Maggie miała założone zaciski sutkowe, które pani Hooker założyła na mnie wczoraj, na jej twarzy widać było ból i bezradność.

PLASK! - Au! - krzyknęłam i zaczęłam się odwracać.

- Nie powiedziałem, że możesz się odwrócić. - powiedział Fred - Stój spokojnie. - zrobiłam tak, a on znowu mnie uderzył, tym razem mocniej - AUUUUUU! - zawyłam, starając się nie zsuwać rąk i stać spokojnie. Uderzył mnie jeszcze raz, a ja bezradnie jęknęłam - To boli, boli!

- Oto jak się karze brak wyboru. - powiedział - Nie, nie każę ci teraz wybierać. Już na to za późno.

Rozmasowałam przez chwilę pośladki. Fred złapał mnie za nadgarstki i przypiął do obręczy zwisających z sufitu, upinając moje ręce wysoko nad głową. Dotknął moich sutków, mocno je uszczypnął, a ja jęknęłam.

- Proszę, proszę przestań! - błagałam - To boli!

Uśmiechnął się - potraktuj to jako nowe doznanie. - doradził. Podszedł do stołu i wziął mały bicz. Patrzyłam bezradnie, jak podchodzi do mnie, obraca i uderza mnie w tyłek. Następnie między pośladkami i znowu w tyłek. Nawet nie krzyknęłam. Chwytałam tylko gwałtownie powietrze.

- Dobrze się bawisz? - zapytała z uśmiechem pani Hooker.

- Jasne, jest super! - powiedział Fred, chichocząc - Bawimy się, prawda Karen?

Udało mi się przytaknąć.

Uśmiechnęła się szerzej. - Dobrze. Wciąż macie dużo czasu, więc wypróbujcie, czegokolwiek chcecie.

- Tak zrobimy, dzięki!

Odeszła, a Fred silnie uderzył mnie w pośladki. - Wciąż boli? - zapytał złośliwie.

- Trochę. - pociągnęłam nosem.

Zaśmiał się i poszedł znowu do stołu. Patrzyłam, jak odkłada bat i podnosi jakąś sztabę i trochę sznurków. Podszedł do mnie od tyłu i poczułam, jak mocuje to do moich stóp, szeroko je rozstawiając. Odwrócił mnie. - Pomyślałem, ze skosztuję twojej cipki. - powiedział - Chcesz?

- Tak, chętnie! - odparłam z pożądaniem i tak ulegle, jak tylko mogłam. To na pewno będzie milsze niż bycie bitym.

Brutalnie wprowadził swoje palce do wewnątrz mnie. - Karen, ty niegrzeczna suczko, jesteś cała mokra w środku. Wiedziałaś o tym? - zapytał szczerząc zęby.

- Jestem rozpalona! - przyznałam, mocno się rumieniąc.

- Muszę cię traktować nieco ostrzej. Czy to pierwszy raz, jak ktoś robi ci takie rzeczy?

- Właściwie to nie. - odparłam - ale jesteś pierwszym, który robi to ze mną tak ostro! - uśmiechnęłam się do niego.

- Może czasami przychodź do mojego domu, zostawiaj ubrania na werandzie i błagaj mnie na kolanach, bym to jeszcze zrobił, to może pozwolę ci poczuć się tak jeszcze raz. Może całą noc...

- Na pewno tak zrobię! - powiedziałam z pożądaniem w głosie. Wyboraziłam sobie siebie robiącą to, co mówił i zadrżałam od intensywnego, gorącego uczucia.

- Zostało 15 minut. - ogłosiła pani Hooker.

Fred jeszcze raz podszedł do stołu i tym razem wrócił z korkiem analnym. - Chcesz spróbować tego? - zapytał z uśmiechem.

Z trudem przełknęłam ślinę - W porządku. - odparłam niechętnie, ale bałam się odmówić.

Wsunął korek kilka razy do mojej pochwy, a ja jęczałam bezradnie, niemal doświadczając orgazmu. Następnie obrócił mnie i zaczął dotykać końcem do mojego odbytu. Westchnęłam, ale nie miałam możliwości ucieczki. Okrutnie bolało, zaczęłam płakać, ale on nie przestawał. Wpychał go silnie we mnie, coraz głębiej i głębiej. I, o dziwo, doznałam orgazmu.

- Zostawimy go na kilka minut. - powiedział Fred i odpiął mnie od pierścienia na suficie. Położył mnie na macie leżącej na podłodze. Poczułam, że korek próbuje wbić się głębiej, więc podniosłam pośladki.

Fred zaśmiał się i zsunął spodnie, następnie od razu wszedł we mnie, wbijając się w moją szeroko rozsuniętą cipkę. Za każdym razem, gdy dobijał się do mojego dna, czułam przeszywający ból od korka analnego i wypychałam go. Znowu doszłam, potem jeszcze raz i wreszcie doznałam potężnego, długiego orgazmu. Wreszcie i on doszedł, poczułam jego gorące nasienie wylewające się we mnie. Nie miałam już siły walczyć, leżałam bez sił na ziemi, z nim na sobie i korkiem analnym boleśnie wbijającym się w mój tyłek.

Wstał, podniósł mnie na nogi i wreszcie go wyciągnął. Westchnęłam z ulgą i zaczęłam masować swoje pośladki, wreszcie przestałam i spojrzałam na niego ze strachem.

- Och, nie krępuj się. - uśmiechnął się - Byłaś świetna.

Zachichotałam i wróciłam do masowania, podczas gdy on odpiął sztabę rozsuwającą moje nogi i wreszcie rozpiął obrożę.

- Czy mam jakieś ślady po biczu? - zapytałam chłodno.

Obejrzał mnie. - Nie... No dobrze, kilka bardzo jasnych. Za minutę lub dwie znikną.

- Lepiej pójdę do szatni wziąć wziąć prysznic przed obiadem. - powiedziałam, gdy zadzwonił dzwonek i posłałam mu uśmiech. - Dzięki za... Po prostu dzięki.

- Nie zapomnij o tym, o czym rozmawialiśmy! - krzyknął za mną - O werandzie i tobie na kolanach.

Zachichotałam i pomachałam mu. Drzwi były otwarte i pobiegłam korytarzem. Nie wiedziałam, gdzie zabrano skrzynkę z ubraniami, ale i tak brakowało mi tylko butów i skarpetek.

Wzięłam prysznic w szatni chłopców, następnie wytarłam się i pobiegłam do jadalni. Jeff i Rick wypatrzyli mnie i przyłączyłam się do nich w kolejce po jedzenie.

- Ciekawa lekcja biologii, co? - zapytał Jeff, szczerząc zęby.

- To były najdziksze zajęcia, jakie sądziłam, że mogę mieć. - przytaknęłam z uśmiecem - Ale trochę bolało.

- Trochę? Widziałem tego gościa, Freda, bijącego cię biczem i w ogóle. - powiedział Rick - Wydawało się, że ci się podobało...

- Nie miałam wielkiego wyboru! - zauważyłam - A co wy robiliście z dziewczynami na swoich lekcjach?

- Cóż... No... - obaj wydawali się mocno zmieszani.

Wyszerzyłam zęby - Jestem pewna, że podobało im się tak, jak wam, prawda? - gnębiłam ich.

- Chcesz wpaść do mnie i spędzić weekend jako nasza niewolnica? - zapytał mnie Jeff.

- O dziwo nie jest to pierwsza tego typu propozycja. - powiedziałam. Lekko się zarumieniłam - Nie wiem, czy w ten weekend. -zaczęłam - Ale... Ja... Chętnie z wami spędzę któryś weekend. - spojrzałam na nich chłodno.

- Byłoby wspaniale! - zakrzyknął radośnie Rick - Na prawdę to zrobisz?

- Czemu nie? Jeśli chcecie. Ale nie rozpowiadajcie tego, dobrze?

Obaj przysięgli, że nie będą.

Skończyliśmy jeść i poszliśmy na spacer korytarzem.

- Czy twoja propozycja jest wciąż aktualna? - zapytał Jeff.

- No chyba. Tylko która? - zapytałam, rumieniąc się.

- O macaniu, kiedy będziemy chcieli.

Mocniej się zaczerwieniłam, ale położyłam ręce na głowie i stanęłam przed nimi. - W końcu obiecałam. - przyznałam.

Jeff uśmiechnął się i sięgnął do moich piersi. Rick tymczasem pieścił mój tyłek.

- hej, mam do was pytanie. - nagle mi się przypomniało - Co się stało ze wszystkimi ciuchami dziewczyn? Tam są moje buty i skarpetki!

- Musisz po nie wrócić do sali od biologii. - wyjaśnił Jeff - Sprzątacze trochę się spóźnili z ich dostarczeniem. Sześć dziewczyn nie zdążyło ich odebrać przed następną lekcją i musiały na nią iść, nago!

Zachichotałam - Wstrząsające.

- Teraz już całkiem sporo dziewcząt biega bez ubrania. - zauważył Rick.

- Tak. - przytaknęłam - Zauważyłam. Teraz już chyba wszyscy nauczyciele zabierają ubrania od dziewczyn, a nawet od chłopaków. - opowiedziałam im o nagim w-fie.

- Może lepiej pozwolimy ci iść po buty i skarpetki przed twoją następną lekcją. - powiedział z niechęcią Jeff. Poszli ze mną do sali od biologii i patrzyli, jak ubieram skarpetki i buty.

- UWAGA! - rozległo się ogłoszenie przez radiowęzeł. - Wszyscy uczniowie proszeni są do auli zamiast na normalne lekcje. Powtarzam, wszyscy uczniowie proszeni są na następnej lekcji do auli.

- Chyba będziemy mogli się przekonać, ile dziewczyn biega nago! - uśmiechnął się Rick.

Nasze trójka razem ruszyła do auli. Polecono mi wejść na scenę. Chłopcy zostawili mnie, by znaleźć wolne miejsca. Wszyscy dostaliśmy książkę przypominającą kronikę. Jak do niej zajrzałam, zamurowało mnie; to były zdjęcia Harolda robione mnie i innym dziewczynom podczas striptizu. Byłam na okładce, zsuwając spodnie, będąc naga od pasa w górę i patrząc chłodno w obiektyw!

Na scenie stało już kilka dziewczyn... wszystkie nagie lub ubrane tylko w buty i skarpetki. W ciągu następnych kilku minut dołączyło do nas około dwunastu dziewczyn, wszystkich nagich. Zobaczyłam kilka czirliderek wchodzących na scenę, rozbierających się, zostawiających ubrania w pierwszym rzędzie i dołączających do nas.

To było strasznie zawstydzające, stać na scenie nago przed całą szkołą, ale zaczęłam się przyzwyczajać do sytuacji zawstydzających. Poza tym miałam liczne towarzystwo; stało tam ze mną około trzydzieści dziewczyn, które nosiły tylko skarpetki i buty, jak ja, albo nie nosiły nic. Widziałam, że wiele z nich czuje się jeszcze mniej komfortowo, niż ja.

Wypatrywałam z utęsknieniem końca tego tygodnia w szkole. Wreszcie będę mogła włożyć na siebie ciuchy, co będzie bardzo miłe! To znaczy jak wrócę do domu... przypomniałam sobie, że przyszłam do szkoły nago. Zachichotałam cicho. To już niedługo.
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 22-09-12, 18:08   #15
Onanizka
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Sep 2012
Postów: 17

Płeć: Kobieta
Zaczęłam rozmyślać, co dalej przydarzy mi się w życiu. Jeśli bym chciała, dalej mogłam przychodzić do szkoły nago. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Mogłoby nie być tak źle, jeśli mogłabym się ubrać, kiedy bym chciała. Mogłabym chodzić nago wtedy, kiedy będę chciała i gdzie będę chciała.

Myślałam również o seksie. Dziś miałam zdecydowanie dziki, ekscytujący seksualnie dzień, począwszy od chwil w domu Rogera rano, później na w-fie i na biologii. Wiele z tych rzeczy nie robiłam z własnej woli. Ale muszę przyznać, że cieszyło mnie to, co robiłam. Podejrzewam, że jak z upływem czasu będę wracała do tych wspomnień, będą mnie one cieszyły jeszcze bardziej. Myśli o klęczeniu nago przed drzwiami Freda i błaganiu go, żeby zrobił ze mną, co zechce lub spędzeniu weekendu jako niewolnica Jeffa i Ricka były w pewien sposób przerażające. Ale wiedziałam, że jeśli pokonam własne opory, to zrobię obie te rzeczy.

Zebranie wreszcie się zaczęło. Pan Harrison, dyrektor, zaczął wyjaśniać zmiany zachodzące w polityce szkoły. Ogłosił, że wszystkie zajęcia z gimnastyki dziewcząt będą się odbywały nago, co spotkało się z aplauzem. Następnie przywołał do siebie czirliderki, mówiąc, że ich obowiązki również będą wykonywane nago, na co sala zareagowała jeszcze bardziej entuzjastycznie. Przedstawił również dziesięć kolejnych dziewcząt, które będą uczęszczały na lekcje nago w przyszłym tygodniu i, oczywiście, uczniowie przywitali to owacjami. Wyjaśnił im, że mają one pozostawać nago w szkole przez cały tydzień i zachęcił nas, dziewczyny z obecnego tygodnia, do wspierania koleżanek.

Następnie dyrektor przedstawił kilka innych dziewcząt, które, podobnie jak Mellisa i Gloria po lekcjach w-fu, musiały chodzić nago z różnych powodów. Nowa, która została w poniedziałek zabrana do szpitala, również została przedstawiona. W tej grupie było siedem dziewczyn. Wszystkie były bardzo zdenerwowane, nawet bardziej niż reszta z nas. - Zdecydowaliśmy, że te młode damy potrzebują jeszcze trochę ćwiczeń - oznajmił pan Harrison - Zdecydowaliśmy, że będą one chodziły do szkoły bez ubrania przez przyszły tydzień, a następnie ocenimy ich postępy i wtedy zadecydujemy o ich losie.

Cała sala powitała wiadomość z radością, jednak zauważyłam, że dziewczyny nie wydawały się wcale zadowolone.

Dyrektor uśmiechnął się i ciągnął dalej: - Spotkamy się również z ich rodzicami, by zachęcić ich, by każda z tych młodych dam była zachęcana do spędzania czasu poza szkołą nago i w sytuacjach intymnych. Wyślemy pisma do domów wszystkich uczniów, w których zawarte będą te zalecenia. - na chwilę przerwał - Jeśli będziecie panie łaskawe zdjąć buty, skarpetki i wszelkie inne pozostałe części ubrania, będę bardzo wdzięczny. - powiedział z uśmiechem dyrektor.

Spełniłam polecenie, zdejmując odzienie na tyle sceny, tak jak inni, którzy byli ubrani podobnie, jak ja.

- Drugą część naszego dzisiejszego spotkania będą wybory Miss Nagości Central High. - ogłosił pan Harrison - Jeśli którakolwiek z młodych dam chciałaby przyłączyć się do rywalizacji, serdecznie proszę o zdjęcie ubrań i wyjście na scenę. Nagrody są następujące - kontynuował - Zdobywczyni trzeciego miejsca otrzyma roczne stypendium w wysokości tysiąca dolarów i weekend dla siebie i trójki przyjaciół w dowolnie wybranym hotelu w granicach stanu. Wicemiss otrzyma czteroletnie, po pięćset dolarów rocznie, stypendium, darmowy weekend w hotelu dla siebie i trójki przyjaciół oraz limuzynę do dyspozycji podczas tego wyjazdu. Zwyciężczyni otrzyma dwa i pół tysiąca dolarów rocznie przez cztery lata, tygodniową wycieczkę do wybranego hotelu w granicach stanu i limuzynę do dyspozycji. Wszystkie finalistki otrzymają również pomniejsze nagrody, takie jak bony rabatowe do wykorzystania w lokalnych sklepach.

Kilka dziewczyn się zgłosiło; zachichotały, rozberały się i pobiegły na scenę.

- Najpierw wyłonimy dziesięć półfinalistek. - oznajmił dyrektor - Szanowne panie, proszę stanąć na krawędzi sceny, by ciało uczniowskie mogło sprawiedliwie was ocenić.

Wszystkie musiałyśmy pozować dla uczniów, którzy otrzymali formularze; każdy miał wpisać nazwiska dziesięciu dziewczyn, które chciał widzieć w finale. Wybory zostały sprawnie przeprowadzone, cała procedura zajęła tylko kilka minut.

Pan Harrison wystąpił ponownie na podium, a my cofnęłyśmy się za kulisy. Wyczytał nazwiska dziesięciu finalistek, które miały wrócić na scenę. Byłam jedną z nich.

- Reszta z pań jeśli chce, może się ubrać, jeśli oczywiście ma swoje ubrania, oraz prosimy o zajęcie miejsc. - powiedział reszcie - dziękujemy za udział w konkursie!

Niektóre finalistki marudziły pod nosem. Melissa z moich rannych zajęć gimnastycznych była nieszczęśliwa, że wciąż musi stać nago przed wszystkimi. W oczach nowej stały łzy. Gloria chichotała, czując się niekomfortowo, ale starając się zrobić jak najlepsze wrażenie. Próbowałam tego samego. Jedna z dziewczyn podskakiwała z przejęcia. Musiałam przyznać, że ma odwagę.

Pan Harrison kazał każdej z nas wystąpić na front podium, podczas gdy on wskazywał na pewne cechy, które jury powinno wziąć pod uwagę. O mnie powiedział:

- Panna Wagner ma najpiękniejsze piersi spośród finalistek. - powiedział o mnie - Ma piękny, atrakcyjny rumieniec i wspaniałe, długie blond włosy. Przez ten tydzień czyniła wyjątkowe wysiłki, co należy wziąć pod uwagę. Spędziła godzinę po lekcjach, by pozować nago dla fotografa Harolda Hinnisa. Prezentowała również swe niewątpliwe wdzięki na mieście przez kilka dni oraz spełniała pomniejsze intymne prośby dla uczniów.

Druga runda głosowania również była prowadzona wśród uczniów i zostałam wybrana jako finalistka. Podobnie nieszczęśliwa Melissa. Była również trzecia finalistka.

Każda z nas miała wygłosić trzyminutowe przemówienie na temat "Czego nauczyłam się chodząc do szkoły nago". Przemawiałam jako ostatnia. Melissa była pierwsza i strasznie się zacinała, mówiąc do uczniów. Druga dziewczyna, Angela, masturbowała się na scenie, jęcząc do mikrofonu. Zdecydowałam się możliwie ściśle trzymać tematu.

- Nauczyłam się, że może być fajnie i ekscytująco wykroczyć poza swój klosz i przyzwyczajenia. - zaczęłam - Odkryłam, że o ile jest bardzo zawstydzające i trudne być umieszczoną w takiej nowej i przerażającej sytuacji, chodzenie do szkoły nago miało również swoje zalety. Liczba osób, które dotykały mnie w tym tygodniu jest imponująca.

Sala wybuchnęła śmiechem. Uśmiechnęłam się odważniej i wróciłam do przemowy:

- Nauczyłam się nowych pojęć, takich jak "robić loda" i "korek analny". Jako że program nakazywał mi zostawiać ubrania przed drzwiami szkoły, osobiście doświadczyłam tych uczuć. Byłam dotykana przez ponad pięćdziesiąt osób, wystawiona na widok niemal każdego ucznia, moja pochwa była penetrowana przez około dwudziestu chłopców, mój odbyt przez czterech, miałam również krótki epizod lesbijski. Każde doświadxzenie było dla mnie zachwycające i ekscytujące. Niektóre były WSPANIAŁE!

Po sali przeszedł pomruk aplauzu. Uśmiechnęłam się nerwowo do zgromadzenia.

- Dzięki moim doświadczeniom z tego tygodnia w szkole, na pewno będę bardziej zainteresowana eksperymentowaniem w przyszłości. Będę się rozbierała przed ludźmi, gdy mnie o to poproszą, a czasami i bez pytania. Będę wykonywała różne zadania nago, takie jak koszenie trawy czy mycie samochodu. Moja standardowa odpowiedź na pytanie, czy chcę seksu, nie będzie już nigdy brzmiała "oczywiście, że nie". I prawdopodobnie nic już dla mnie nie będzie zbyt dziwne.

Otrzymałam owację na stojąco.

Sędziami w ostatniej turze głosowania byli pan Harrison, nauczycielka sztuki pani Hansen, pan Roquette i pani Hooker. Melissa, Angela i Ja czekałyśmy na scenie, aż wrócą z narady. Najpierw Angela, potem ja, a wreszcie i Melissa poszłyśmy za radami z tłumu, by pozować, gdy będziemy czekały na werdykt.

Pan Harrison Wrócił, by ogłosić wyniki. Angela zajęła trzecie miejsce. Melissa została wicemiss, więc ja zwyciężyłam!

Otrzymałam kolejną owację na stojąco, uściski od pozostałych dwóch finalistek i możliwość krótkiego powiedzenia do mikrofonu "Dzięki wszystkim!" Otrzymałam duży bukiet róż i pozowałam z nim do serii zdjęć. Przekazałam je Melissie, która z wdzięcznością je przyjęła, gdyż mogła się za nim ukryć przed wzrokiem tłumu.

Nie trwało to jednak długo. - Zebranie uznaję za zakończone. - ogłosił wreszcie pan Harrison. - Uczniowie nie muszą wracać do klas. Dziewczyny, którym zabrano ubrania w ciągu dnia, mogą wstąpić po ich odbiór do mojego biura. Nie mogę się doczekać poniedziałku, kiedy ogłoszone zostaną nazwiska kolejnych dziewcząt, które będą chodziły do szkoły nago. Dziękuję wszystkim za ofiarność w tym tygodniu!

Westchnęłam z ulgą. To był wreszcie koniec! Byłam jedną z ostatnich opuszczających szkołę, dzięki czemu bez problemu znalazłam swoje buty i skarpetki i ruszyłam za tłumem. Do domu towarzyszyło mi kilku chłopaków, rozmawiałam z nimi jeszcze przez chwilę przed wejściem do domu.

- Słuchajcie. - powiedziałam do nich z uśmiechem - Wpadajcie, kiedy chcecie. Może otworzę drzwi nago. Może zaproszę was, gdy będę brała prysznic. Może będę kosiła trawnik lub myła nago samochód; jeśli tak, to obiecuję nie ubierać się, aż wszyscy się nie napatrzycie. Będę nago, a przynajmniej niekompletnie ubrana dość często, w szkole i poza nią. Obiecuję, że będziecie mieli więcej okazji. Ale teraz chcę trochę odpocząć, OK?

Zaczęli trochę marudzić; chcieli wciągnąć mnie w bardziej niegrzeczne działania, choćby seksualne i przeprowadzane nago.

Stałam z nimi jeszcze chwilę, każdego żegnając gorącym, nagim uściskiem i pocałunkiem, po czym pognałam do domu. Pobiegłam na górę i ubrałam się w bieliznę, dżinsy i bluzę, buty i skarpetki i spędziłam resztę wieczoru na relaksie.



kontynuacja już niedługo!
Onanizka jest offline   Reply With Quote
Old 07-10-12, 22:17   #16
Sigurd
Świętoszek
 
Zarejestrowany: Nov 2005
Postów: 22

Płeć: Mezczyzna
Gdzieś jeszcze czytałem opis soboty bądź weekendu ale nie potrafię znaleźć tego odcinka. Ma ktoś namiar na niego??
Sigurd jest offline   Reply With Quote
Odpowiedz
Wróć   FORUM EROTYCZNE - BEZTABU > BEZ TABU > Opowiadania erotyczne > Opowiadania Autorskie

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
UśmieszkiOn
[IMG] kod jest On
HTML kod jest Off

Skocz do forum

--


Powered by vBulletin®
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 09:07.
   Archiwum