W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Uprowadzona przez czas

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • pinek81
    Banned
    • Jun 2009
    • 144

    Uprowadzona przez czas

    Agnieszka wyskoczyła właśnie po bułki do pobliskiej piekarni..

    - ehhh.. 6.20 rano jak ja tego nienawidzę. Dlaczego wczoraj nie poszłam do sklepu... jest tak zimno, że aż mi sutki stwardniały. Dobrze, że pod dresami mam piżamę bo bym zamarzła.

    Po przejściu ok 150 metrów dotarła do piekarni,
    - Cześć Aga co robisz u mnie tak wcześnie, spać nie możesz po wczorajszym ?
    - Cześć Bartek, po wczorajszym? nic się wczoraj nie działo, po prostu mi się nie chciało zrobić zakupów. Daj mi 3 maślane, 2 gniazdka i 2 z budyniem
    - 9,30
    - proszę
    - dzięki, widzimy się potem ?
    - okej, zdzwonimy się jak zwykle
    - ok paa
    - paa

    O co mu chodziło z tym wczorajszym, przecież nawet z nim nie gadałam, nie wiem, wracam robić śniadanie bo nie zdążę do roboty a zostało mi.. o nie 25 min wrrrr nienawidzę zimy !

    Agnieszka wróciła do domu, zrobiła szybko śniadanie i szykuje się do wyjścia do pracy.
    - kurde wszystko w praniu, co ja mam ubrać, to brudne to brudne ehh.. nie tych majtek nie założę bo mnie cisną, a te są.. nie, mają brzydki kolor, o te.. a nie bo będą mnie uwierać przy siadaniu.. moaaahhhhh nie mam się w co ubrać.. - wykrzykuje rozpaczliwie-kobieco. Idę bez majtek, dobra to tylko rajstopy, dziny i lecę. Gdzie są dziny.. a! pewno pod łóżkiem,
    Zaciągnęła spodnie, narzuciła wczorajszą flanelową koszulę w zieloną kratę i wybiegła z domu. Pod domem miała przystanek autobusowy. Autobus właśnie miał odjeżdżać ale Aga wbiegła prost na niego.
    - Stój, otwieraj krzyknęła Aga uderzając całą sobą w drzwi autobusu.

    Kierowca z posępną miną otworzył coś tam burknął pod nosem. Aga usiadła na tylnym fotelu,
    - a niech to szlag, zostawiłam telefon. Czy cały dzień dzisiaj taki będzie ? zamyśliła w głowie.

    Aga do pracy jechała dokładnie 12 minut co sprawiło, że na styk zdążyła do pracy.
    Ogarnęła biurko z wczorajszych spraw, usiadła... a dzwonek starej posklejanej taśmą nokii 3210 przerwał 2 sekundowy "odpoczynek".
    - Autonaprawa Karolczak w czym mogę pomóc..? Leniwym głosem odebrała Agnieszka,
    - Witam tu Mariusz Kusztel, czy moja skoda będzie dziś gotowa?
    - a na kiedy miał pan odebrać?
    - no na dzisiaj,
    - no to jak na dzisiaj to będzie, odpowiedziała Agata i z impetem rozłączyła się.
    - aaaahhhhh kolejny głupek co nie rozumie po polsku.

    W tym czasie do biura wszedł Przemek - "szef"
    - Szefie dzwonił jakiś pajac od skody i pytał czy dzisiaj będzie,
    - no przecież mówiłem że będzie na dzisiaj.. co za cymbały nie rozumieją po polsku czy co..

    Agnieszka od razu miała szczero-wredny uśmiech na buzi. No może ten dzień nie będzie taki najgorszy.
    W miejscu gdzie pracowała nie miała zbyt wiele do roboty. Odbierała telefony, umawiała wizyty w warsztacie, zajmowała się papierologią. A kim właściwie była Agnieszka.. ? Aga to 26 letnia dziewczyna o budowie kotleta, 163 cm wzrostu, wieczna kitka na jej szatynowej głowie. Może i piersi to nie miała pokaźnych bo nosiła rozmiar A w push-upie ale to sprawiało, że w warsztacie gubiła się w tłumie facetów. Za to pupę miała niesamowicie kształtną. Pupą nadrabiała wszystkie swoje niedociągnięcia. Jak to mówili chłopaki z jej pracy, dobry z niej kumpel
    W mieście była nowa. Mieszkała tam bowiem dopiero 2 lata a praca w warsztacie była jej pierwszą pracą zaraz po skończeniu studiów.

    Z racji tego, że pracowała z facetami w warsztacie samochodowym - czyli w miejscu gdzie testosteron można by wywozić w beczkach i sprzedawać koncernom paliwowym jako enerdżajzer do diesli z każdej strony mimochodem słyszała sprośne opowieści o wojażach kumpli "z kanału" o tym ile to minetek zostało zrobionych dnia poprzedniego, kto ma jakie cycki, kto pocisnął anala a na ścianach na zapleczu i w szatniach chłopaków wszędzie widniały plakaty nagich kobiet z wykwintnie wyeksponowanymi... yhm, cipkami. Ot taka typowy męski świat mechaników samochodowych. Cóż, miejsce może i dziwne ale Aga miała słabość do facetów w niebieskich spodniach roboczych na szelkach. Hydraulik, mechanik, elektryk w ciuchach roboczych powodował u niej konieczność zmiany bielizny - na suchą.

    Pomimo zimna, kiepsko zaczętego dnia, braku telefonu i ogólnego niechciejstwa ten dzień niewiele różnił się od pozostałych. W drodze do ubikacji zawołał ją Robert,
    - Aga podejdź na chwilkę, podaj mi lampę, wisi tam na haku przed Tobą, zapomniałem wziąć a nie chce mi się z kanału wychodzić.

    Aga wzięła lampę i zaniosła ją Robertowi. Ponieważ Robert ( młody 25 letni samiec alfa, trochę przy kości, 175 cm z bajecznie wydziaraną łydką, lekkim zarostem wynikającym z lenistwa ale miał te niebieskie spodnie na szelkach) był w kanale i naprawiał jakiegoś dużego busa Aga musiała się lekko nagimnastykować by mu podać oświetlenie. Kucając w sporym rozkroku wyciągała rękę do Roberta z lampą. Ten jedną ręką trzymając śruby podszedł do niej i wziął ów lampę. Z racji sytuacji skupił się też na kroczu Agi bo spod auta widział tylko je. Podszedł bliżej i poczuł lekko unoszący się zapach podniecenia (niczym pies obwąc***ący sukę). Aga niczego nieświadoma bo powyginana z ręką pod autem widziała tylko element drzwi busa.

    - Dzięki Aga, chyba częściej będę Cię prosił o pomoc
    - nie przeginaj Robson odpowiedziała Aga po czym wstała i poszła do ubikacji.

    W warsztacie była tylko jedna toaleta, męska, damska - koedukacyjna. Ważne, że była w drzwiach zasuwka - z resztą założona specjalnie dla Agnieszki jako jedynej dziewczyny w warsztacie. Miała też do dyspozycji lustro i szafkę wypełnioną po brzegi świerszczykami . Toaleta była bardzo czysta, chłopaki zawsze dbali o porządek i porządną wentylację
    Agnieszka zsunęła spodnie,
    - no nie.. znowu to samo,
    dotknęła rajstop między nogami - było lekko mokro a woń jej "małej" od razu dotarła do jej nosa.

    - ja pierdziele, co ja mam teraz zrobić, pieprzone gacie, dlaczego ich nie założyłam, przecież nie przykleję wkładki do rajtek.

    Zapach jaki czuła przyćmiewał zdenerwowanie i sprawił, że poczuła pomimo tego przyjemne mrowienie i zaczęły jej przychodzić do głowy dziwne myśli. Nie, nie o Robercie czy innych chłopakach z firmy bo ich traktowała niemalże jak rodzinę ale o sytuacji i miejscu w jakim się znalazła. Usiadła na toalecie by zrobić siku ale nie mogła oprzeć się by nie dotknąć swojej małej. Cała była przyjemnie mokra, śliska i intensywnie pachnąca. Aga zaczęła powoli poruszać palcami po łechtaczce a jej głowa zaczęła bezwładnie odchylać się do tyłu. Ten jakże rozkoszny moment niestety przerwało pukanie do drzwi,
    - Aga jesteś tam, długo jeszcze bo muszę na kibel,
    - Tak jestem, już wychodzę, chwila.
    Powrót do rzeczywistości zawsze jest brutalny, ale stosunek przerywany przez czyjegoś kloca to na pewno nie jest podniecające i potrafi zburzyć atmosferę. Agnieszka będąc jeszcze pod wpływem podniecenia oblizała palec wskazujący którym to masowała swoją małą. Zawsze to robiła, to był jej mały fetysz.
    - Dobra, co tu zrobić z tymi rajtam, przecież ich nie ściągnę, bo zamarznę, bo nie mam dodatkowych skarpetek, bo chłopaki zlecą się jak psy na kość.. wrrrr co za dzień.

    Aga wytarła rajstopy papierem toaletowym, dokładnie wytarła swoją małą do sucha, zaciągnęła rajty wkładając do środka w roli wkładki trochę papieru toaletowego, a że to nie był jakiś zwykły szary najtańszy tylko porządny mięciutki jakiego używała też w domu to plan wydał się jak najbardziej udany. Podciągnęła spodnie, poprawiła włosy umyła ręce i wyszła z miną przypominającą srającego kota na pustyni.

    - idź, wolne wypowiedziała w stronę kolejnego okupanta kibla.
    Wróciwszy do biura ni stąd ni zowąd przeszyła ją myśl z rana. O co chodziło Bartkowi, co miał na myśli mówiąc o wczorajszym.. czymś ?
    - A co ja właściwie wczoraj robiłam, czekaj.. po robocie poszłam po zakupy, potem wróciłam, szybki obiad, załadowałam zmywarkę, wstawiłam pranie, gadałam z Mileną a potem Milena przyszła i gadałyśmy do wieczora.
    - Nie.. czekaj, nie robiłam wczoraj prania, a obiad zjadłam w mlecznym obok domu.. kurde co się dzieje nie pamiętam właściwie co robiłam. chyba wczoraj poszłam spać po powrocie. No nic, może w telefonie coś będzie jak wrócę.

    Dzień mijał powoli, Aga zmieniała co jakiś czas papierową wkładkę, która to zamiast ją chronić coraz intensywniej pobudzała jej małą łechtaczkę.

    Wybiła godzina 16.00 nareszcie koniec kolejnego głupkowatego dnia pracy,
    - Aga jadę w Twoim kierunku, podrzucić Cię? spytał Robert
    - Jasne fajnie dzięki odpowiedziała Aga układając w głowie 300 myśli jak się tu zabezpieczyć przez nagłym wytryskiem estrogenów ze swoich rajtek.

    Droga autem do domu Agnieszki trwa ok 7 minut bo nie zatrzymuje się na przystankach. Mniej więcej w 1/3 trasy Robert zapytał
    - Aga, a wczorajszy sms to... jako co?
    Wielkie zdziwienie Agi pozwoliło jej wmurować się w fotel pasażera po czym przyciśnięta zaistniałą sytuacją odpowiedziała zdziwiona,
    - yyy ja wczoraj do Ciebie pisałam, jeju nie pamiętam, a co ja Ci pisałam,
    - a nie nic takiego, w sumie to sam nie wiem co to było i uznałem za pomyłkę,
    - aha nie no nie pamiętam bym coś do Ciebie pisała więc raczej się pomyliłam jak już.
    - okej spoko sprawa jasna. Mam już dość tej zimy, ciągle mróz, skrobanie auta, wychodzę ciemno, wracam ciemno.. ehh
    - A nic nie mów, Ty jeździsz autem, nie chcesz wiedzieć jak wygląda podróż autobusem, co dzień mam wrażenie, że wywożą nas do obozu koncentracyjnego. Miny ludzi są takie, że mam ochotę wysiąść i iść na pieszo.. ale jest za zimno.
    - No wiem domyślam się, w lecie to przynajmniej można laski poobcinać a w zimie.. jesteśmy, Aga wyrzucę Cię tu na przystanku bo ja jadę dalej.
    - Okej spoko dzięki za podwózkę.

    Na odchodne gdy Aga wysiadała Robert dodał,
    - szkoda, że es był przez pomyłkę,
    - co mówisz, bo nie dosłyszałam ?
    - nie nic, trzymaj się i do jutra,
    - dzięki paa.

    Zatrzasnąwszy drzwi od niebieskiej Hondy Robsona rozmyślała o co mu chodziło. Jaki sms przecież wczoraj.. no właśnie co było wczoraj ?

    Szybko przebiegła przez ulicę, weszła do klatki swojego bloku. Po drodze na swoje piętro jeszcze tylko skrzynka na listy i w górę. W skrzynce pozdrowienia z energetyki, sterta ulotek, zaproszenie na garnki z darmowym odkurzaczem, jakieś wniebowstąpienie dla grzeszników ??? skąd tego tyle przecież wczoraj opróżniałam skrzynkę ahh -_-
    - oo.. a co to, kluczyk ?? a do czego to? zastanawiała się ze zdziwieniem patrząc na kluczyk jak do kłódki rowerowej. Nie tracąc czasu zapakowała go do kieszeni i pognała na swoje 5 piętro.

    Wreszcie w domu. Agnieszka ściągnęła buty kurtkę, czapkę i szalik po czym poleciała do sypialni, w której miała komodę z ubraniami. Ściągnęła dziny, przemoczone rajstopy, koszulę i koszulkę. W sumie to została w samym staniku. usiadła na brzegu łóżka.
    - Rany co za dzień, po prostu amba-fatima. bardziej powichrowanego dnia już dawno nie było.
    Leżąc na łóżku obok ściągniętych i porozrzucanych ciuchów znów poczuła zapach z przemoczonych w kroczu rajstop. Odetchnęła głęboko, przymknęła oczy po czym prawą rękę skierowała ku swojemu kroczu. Pogładziła swoje podbrzusze zsuwając się niżej. Gdy dotarła do miejsca, w którym podniecenie zaczyna się rozdzielać na dwie części odsłaniając mocno nabrzmiałą łechtaczkę westchnęła głęboko. Zaciskając zwieracze rozpoczęła szybki masaż swojej małej. Tak jak lubiła.. łechtaczka pomiędzy palcem wskazującym a serdecznym a środkowy lekko pocierał się po wzgórek łechtaczki. Szybkimi okrężnymi ruchami masowała swoją ciepłą i dość wilgotną myszkę. Po całym dniu wąchania swoich zapachów poziom podniecenia był na tyle wysoki, że po ok 20 sekundach masażu było już po wszystkim.
    -Aaaahhhhhh dobrze mi. W głowie miała jeszcze odtwarzanie momentu orgazmu połączone z lekkimi drgawkami ciała. Jedyna myśl jaka ją przeszyła to "Weronika".
    - Weronika? a kim jest Weronika, jeju co mi się... telefon, gdzie jest telefon.
    Zerwała się z łóżka i zaczęła szukać telefonu. Będąc w samy staniku latała z kąta w kąt nieświadomie paradując gołą pupą przed oknami. Zaaferowana szukaniem przypomniała sobie o kluczyku. Wyciągnęła go z kieszeni i przyjrzała mu się dokładnie. Kluczyk miał przyczepioną ręcznie robiony sznureczek spleciony z różnokolorowych mulin a zakończony był serduszkiem z wyrytym niestarannie WF.
    - WF, WF W jak Weronika a F ?? roześmiała się w myślach i odłożyła go na stole w kuchni.
    - Gdzie ten telefon, no przecież to nienormalne. Zaciągnęła na pupę szare spodnie dresowe, wciągnęła koszulkę i poszła do swojej sąsiadki, pani Jagody licząc na pomoc.
    - Dzień dobry pani sąsiadko mam prośbę, nie mogę znaleźć swojego telefonu, czy mogła by Pani do mnie zadzwonić ?
    - Dzień dobry Agnieszko, jasne mogę, może Ci ktoś wczoraj wyniósł telefon ?
    - Nie wczoraj raczej nikogo u mnie nie było więc pewno gdzieś spadł.
    Sąsiadka dziwnym i zdziwionym wzrokiem popatrzyła na Agnieszkę po czym wybrała numer telefonu.
    - Już dzwonię idź do domu i poszukaj.
    - dziękuję pani Jagodo, lecę szukać.
    Tak telefon był w domu, dało się słyszeć jego dzwonek. Nieco zniekształcony, jakiś przytłumiony metaliczny.. jakby zamknięty w czymś.
    - Skąd to dzwoni, gdzie ty jesteś - mruczała pod nosem Agnieszka. No to bawimy się w ciepło zimno tylko szkoda, że nikt nie podpowiada.
    Weszła do sypialni a dźwięk wyraźnie zdawał się być głośniejszy i wyraźniejszy
    - dobra to mamy cieplej pomyślała ale w szafie nic, w komodzie nic, pod łóżkiem... nic.
    - No przecież to chore! metaliczny stłumiony pogłos skutecznie rozpraszał źródło dźwięku. Szafa! na szafie - choć nigdy bym go tam nie położyła sprawdzę bo nie mam pomysłu. Dzwonek zamilkł. Wzięła taboret z kuchni i wdrapała się ledwo co widząc co jest na szafie. Na szafie była metalowa skrzynka, kasetka, taka jak czasami są w sklepach na pieniądze.
    - yy co to, czyje to bo przecież nie moje, jakie to zakurzone łeeeeech - skrzywiła się widząc takie zapuszczenie kurzowe.
    - To jakiś absurd, mieszkam tu od ponad 2 lat i czegoś takiego tu nie było, jestem pewna, przecież sama przywoziłam meble.
    W skrzynce ewidentnie coś latało, zaniosła ją do kuchni i usiadła przy stole. Zaczęła oglądać skrzynkę. Była to zwykła ciemno szaro-metalowa, zaokrąglona na rogach, z uchwytem od góry, oczywiście zamknięta kasetka. Z przodu zaś miała miejsce na kluczyk. Z dużym niepokojem zerkała to na skrzynkę to na znaleziony kluczyk. Skrzynka-kluczyk-skrzynka-kluczyk. Złapała kluczyk i wsadziła go do zamka. Niestety to nie był kluczyk od tej skrzynki.
    - Ja pierdziele, co za mindfuck, co tu się dzieje??
    Agnieszka była bardzo zaradną dziewczyną, z wieloma problemami radziła sobie sama i w każdej sytuacji potrafiła się odnaleźć. pobiegła do przedpokoju gdzie w dużej szafie wnękowej miała walizkę z narzędziami. Chwyciła za śrubokręt i młotek następnie przyłożyła go do zamka w skrzynce i uderzała tyle razy aż zerwała zamek. Skrzynka otworzyła się. Tak w środku był Agnieszki telefon, jakieś husteczki, srebrny łańcuszek i jakieś zapiski na kartce. Wzięła telefon i zaczęła nerwowo przeglądać historię wczorajszego dnia. Połączenia kompletnie nie miały sensu. Wynikało, że dzwoniła i rozmawiała z kimś z nieznanego numeru prawie 40 min.
    - O niee, to nie na moje nerwy, nie, przecież bym pamiętała, byłam w domu, kurna co jest grane! dlaczego ten telefon był w tej pier()dolonej skrzynce. Weszła w listę smsów i zobaczyła mms wysłany wczoraj o dziwo do Roberta. W wiadomości było zdjęcie, na którym były 2 dziewczyny a właściwie jedna leżała na trawie a druga masowała a bynajmniej trzymała jej stopę w powietrzu. Kadr jednoznacznie wskazywał, że nie była to przypadkowa sytuacja. Zdjęcie zostało tak zrobione, że właściwie osoby były pokazane od pasa w dół. Na szczęście obie były w szortach. Aga z mózgiem który w tej chwili zachowywał się jak podgrzewany 2-dniowy budyń odłożyła telefon.
    - Idę zapalić - jak to zwykle robiła w kryzysowych sytuacjach. Wyciągnęła z szafki kryzysową paczkę fajek i wyszła na balkon.
    Z balkonu swojego mieszkania na 5 piętrze widziała spory kawałek okolicy. Paląc rozglądała się do okoła nieświadomie szukając jakiegoś znaku tłumaczącego sytuację. Po prawej stronie była piekarnia w której była rano. Bartek akurat zamykał i wyszedł po tablicę reklamową. Widząc Agnieszkę na balkonie pomachał jej.
    - Ty ku()tasie! - pomyślała Agnieszka, to Bartek, to jego sprawka. Muszę to jakoś..
    Telefon w kuchni się odezwał. Agnieszka podeszła do telefonu by zobaczyć co to. Na ekranie pojawił się komunikat o przepełnionej pamięci oraz o informacji by zwolnić nieco miejsca. Jedyne co zajmuje w telefonie miejsce to zdjęcia i filmy. Szybko przeszła do galerii. Jej nogi zmiękły. To co zobaczyła nijak miało się do tego co pamiętała. W bibliotece było 121 zdjęć z wczorajszą datą i godziną od 21:11. Na zdjęciach była Agnieszka i jakaś dziewczyna o urodzie zdecydowanie z innej części świata. Zdjęcia przedstawiały sytuację jaka miała miejsce w domu Agnieszki. Z każdym zdjęciem Adze brakowało tchu. Wynikało z nich, że wczoraj miała miejsce ostra zabawa z jakąś dziewczyną. Ostre wręcz porno sceny na których ów dziewczyna wkładała całe dłonie w pupę i cipkę Agi nawet nie przeszły jej nigdy przez myśl.
    - nie, nie !!!! to niemożliwe, to jakiś fotomontaż, to, to jakaś paranoja !, to nie może być prawda wykrzykiwała, to nie ja, kim jest ona, dlaczego jestem nago, co ona mi wsadza ..
    Agnieszce zakręciło się w głowie. Upadła na podłogę. Straciła przytomność. Ocknęła się po około 1,5 godziny ze sporym guzem powstałym na skutek nieoczekiwanego kontaktu z glazurową posadzką kuchni.
    - O rany, co się stało, ale mnie łeb napieprza, chyba się przewróciłam. Ałłł. Muszę chyba odpocząć. Aga poczłapała niezdarnie flegmatycznym ruchem do łazienki. Usiadła odruchowo i nietomnie na ubikacji w celu „być może zachce mi się siku” , popatrzyła w stronę wanny..
    - tak, kąpiel to dobry pomysł. Po załatwieniu potrzeb nalała gorącą wodę do wanny, dodała trochę aromatów, różany i waniliowy. Zsunęła spodnie, koszulkę, stanik i oddała się relaksacyjnemu uściskowi gorącej kapeli.
    - Jezu jaki miałam popieprzony sen, dawno już nie miałam takich jazd - pomyślała.
    - co za zapach, uwielbiam połączenie olejku różanego z wanilią, mmm.. cudownie
    Ból głowy ustępował w miarę rosnącego poziomu relaksu. Agnieszka korzystając z chwili odpoczynku masowała swoje ciało delikatną gąbką nieco wstydliwie sięgając w okolice intymne. Zapach olejków pobudzał jej zmysły do tego stopnia, że nie potrafiła oprzeć się małemu masażykowi.
    Błogi stan przerwał dźwięk wkładanego do zamka klucza. Agnieszka popatrzyła na zegarek zawieszony nad drzwiami łazienki, była 20:28, po czym nie przeszkadzając sobie kontynuowała zabawę ze swoją małą.
    Po chwili w drzwiach łazienki stanęła postać o nieco innej posturze niż Aga. Szczupła z dużymi piersiami, porównywalnymi z pośladkami Agnieszki, ok 160 cm wzrostu, czarne włosy i nietypowej karnacji dziewczyna.
    - Cześć Werka, fajnie że jesteś, czekałam na Ciebie - powiedziała Aga nie przerywając masażu swojej małej..
  • james_blond
    Ocieracz
    • Aug 2014
    • 167

    #2
    mega intrygujące i trzymające do ostatniej chwili... będzie dalsza część?

    Skomentuj

    • pinek81
      Banned
      • Jun 2009
      • 144

      #3
      Cześć James, dzięki będzie, będzie kolejna część

      Skomentuj

      Working...