Zobowiązania rodzinne a "własna droga"

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Soundsleep
    Erotoman
    • Mar 2011
    • 734

    #16
    Napisał wiarus
    Słyszałeś mądralo o chorobie popularnie zwanej depresją?
    Oczywiście słyszałem. Sam chorowałem. Uważasz, że wyzdrowiałem? Mądralo. Oceń (jako psychoterapeuta, psycholog, albo psychiatra - bo nim jesteś prawda?)

    Jak Cię nie interesuje moje zdanie, to bądź sam sobie Bogiem Wiedzy.
    Szczerze - wisi mi to, czy Cię interesuje czy też nie.
    Cholernie mi to wisi

    Skomentuj

    • Yassmine
      Gwiazdka Porno
      • Dec 2010
      • 1612

      #17
      Trochę bzdury wiarus... wyraźnie napisał, że oddanie osoby do domu opieki nie wchodzi w grę i rozumiem go bardzo dobrze. Bo też opiekowałam się chorą mamą, tylko że ja robiłam to kompletnie sama.

      A na wizytę u psychiatry czeka się max 3 tygodnie i to w najbardziej obleganym gabinecie w meiście i na NFZ. W prywatnej przychodni czeka się tydzień-dwa. W każdym momencie, można zgłosić się na oddział szpitala, po chociażby po doraźną pomoc. I czeka się tak długo tylko i wyłącznie na pierwszą wizytę. Później lekarz albo daje Ci karteczkę z data kolejnej wizyty i choćby skały srały musza Cię zarejestrować, albo kieruje Cię na terapię na oddział dzienny, jeśli masz szpital psychiatryczny w swoim mieście. Jeśli sa podejrzenia, że pacjent ma skłonności autodestrukcyjne/samobójcze wtedy idzie się na oddział zamknięty. Na terapię czasami trzeba poczekać, aż będzie startowała nowa grupa. Można mieć tez terapię indywidualną, w zależności od problemów. I co najważniejsze, na wizycie w przychodni, psychiatra nie będzie prowadził terapii, tylko przepisywał Ci leki. Z prostej przyczyny, ludzie sa zapisywanie w odstępach 20-30 minutowych.

      No i najważniejsze, ludzie w dalszym ciągu wstydzą się iść do psychiatry. Boli brzuch to pójdą do gastrloga, boli kręgosłup to pójdą do neurologa... ale jak boli dusza, to będą siedziec cichutko w domu udając, że jest okej... bo wstyd się przyznać. Mi psychiatra powiedział, że wielką odwagą w dzisiejszych czasach jest żyć bez pomocy

      Dlatego drogi autorze posta, jeśli nikt Ci tego jeszcze nie powiedział to ja Ci powiem, radzisz sobie w tej sytuacji świetnie, najlepiej jak potrafisz, a jeśłi ktoś twierdzi inaczej to niech s********. Polecam Ci wizytę u psychiatry, bo łatwiej jest się zwierzyć obcej osobie i łatwiej jest nazywać swoje uczucia przy obcych. Ja na pierwszej wizycie trochę kłamałam, nie chciałam się przyznać do wszystkiego z czym sobei nie radziłam, ale na drugiej było mi już łatwiej. Chodziłam co tydzień, później co dwa, później raz w miesiącu. Teraz nie chodze wcale, nie biorę żadnych leków, chociaż mam w zapasie, na czarną godzinę Wiem co robić, kiedy będzie źle i Ty też się nauczysz. Musisz tylko trochę sobie odpuścić, nie musisz robić wszystkiego najlepiej. Opiekuj się bliskimi, to jest Twoje dorosłe życie i dorosły wybór. Na wszystko przyjdzie pora, poznasz kogoś kto to doceni a może nawet Ci pomoże. Cierpliwości, bo presja jest za duża i to ona Cię tak przytłacza. Wszystko się powoli ułoży w całość, a jeśli wymieniasz się z bliskimi dyżurami to moze wspólnie jakoś się dogadajcie, niech każdy ma takich wolnych kilka dni w miesiącu. Jeśli jest Was więcej, to wierzę, że uda się wypracować jakiś kompromis.

      Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


      ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

      Skomentuj

      • wiarus
        SeksMistrz
        • Jan 2014
        • 3264

        #18
        Napisał Soundsleep
        ...Uważasz, że wyzdrowiałem?...
        Oceniam:
        Nie

        Napisał Yassmine
        ...Opiekuj się bliskimi, to jest Twoje dorosłe życie i dorosły wybór. Na wszystko przyjdzie pora, poznasz kogoś kto to doceni a może nawet Ci pomoże. Cierpliwości, bo presja jest za duża i to ona Cię tak przytłacza. Wszystko się powoli ułoży w całość, a jeśli wymieniasz się z bliskimi dyżurami to moze wspólnie jakoś się dogadajcie, niech każdy ma takich wolnych kilka dni w miesiącu. Jeśli jest Was więcej, to wierzę, że uda się wypracować jakiś kompromis.
        I to jest pozytywna wizja, której powinien się trzymać.
        Powinien, dopóki nie nastąpi jakaś obsuwa, z którą zawsze należy się liczyć.
        Dwie dodatkowe osoby do opieki /choćby pilnowania, podania posiłków/, jest to sytuacja wręcz komfortowa. Niemożliwe?
        Możliwe. Wystarczy wyobrazić sobie, sytuację Yass: 1 chory/1 pracujący na pełen etat opiekun.
        I na marginesie - przerobiłem gorszy układ i jakoś przeżyłem /to tak dla filozofów typu sleepa/.
        "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
        James Jones - Cienka czerwona linia

        Skomentuj

        • Soundsleep
          Erotoman
          • Mar 2011
          • 734

          #19
          Napisał wiarus
          Oceniam:
          Nie
          No teraz udowodnij dlaczego nie filozofie.


          Ps
          Soundsleep nie Sleep.

          Yass, dlaczego od razu do psychiatry?

          Skomentuj

          • Yassmine
            Gwiazdka Porno
            • Dec 2010
            • 1612

            #20
            Bo psycholog, to nie jest dla mnie żaden autorytet. Mogą się zajmować marketingiem, być specami od reklamy, ludzkich zachowań na zakupach, czy przed TV. Mogą prowadzić testy dla kierowców, czy predyspozycji zawodowych dla gimnazjalistów. Nie powinni leczyć, an powadzić terapii behawioralnych bo uważam, że mają do tego zbyt małą wiedzę. A często farmakologia, bardzo pomaga się zebrać i skupić na naprawianiu tego co się popsuło... psycholog będzie powielał schematyczne zabawy, których nauczył się na studiach z książek z '80 roku. Mam wśród znajomych wielu psychologów i nomen omen, mają oni takie samo zdanie, co ja. Jeśli psychika Ci klęka, lecz ją, nie rozgrzebuj.

            Ja wybrałam psychiatrę, która 4 lata pracowała na oddziale o zaostrzonym rygorze w więzieniu dla kobiet- no delikatnie mówiąc, nie leczyła tam depresji. Oczywiście przed tą pracą, praktykowała z pacjentami cierpiącymi na psychozy, skłonności autodestrukcyjne i samobójcze. Także wiele ciężkich przypadków, gdzie często od jej działań zależało cudze życie.
            Last edited by Yassmine; 03-03-18, 21:26.

            Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


            ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

            Skomentuj

            • wiarus
              SeksMistrz
              • Jan 2014
              • 3264

              #21
              Napisał Soundsleep
              ...Sam chorowałem. Uważasz, że wyzdrowiałem? Mądralo. Oceń ...
              Miałem ocenić, nie udowadniać.

              Ponadto, jesteś na tyle "rozbity", że nie jesteś w stanie samodzielnie wyartykułować prostych określeń i zapożyczasz je od interlokutora /stosował to kiedyś niejaki paffcio, aby zdenerwować drugą osobę - na mnie to nie działa/.

              W temacie i odpowiadając na konkretne pytanie autora wątku:
              miałem trochę szczęścia i jak do tej pory udawało mi się robić to co powinienem i jak powinienem. Czy tak będzie zawsze - nie wiem, chociaż w skrytości ducha liczę na to, że dobra karma do nas wraca.
              Last edited by wiarus; 03-03-18, 21:35.
              "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
              James Jones - Cienka czerwona linia

              Skomentuj

              • grrr
                Erotoman
                • Mar 2007
                • 368

                #22
                Hej hej Panowie gorąca prośba. Nie kłócimy się. No już podajemy sobie rączki i przepraszamy się wzajemnie.
                A co do tematu to:
                Nie tak znowu wszystko spadło na mnie domownicy poczuwają się do obowiązków. to ja nie potrafię nie pomóc, a jak już tak się stanie, że nie zdążę wstać zanim mama ogarnie chorą osobę to mam jakieś głupie moralniaki... do tego dochodzi pracy średnio 220-230 godz miesięcznie.
                Ale dobra po kolei. Chociaż obawiam się, że to co napiszę sprawi, że forum stanie się nie erotyczne a psychologiczne. Tylko, że tutaj mam najdłuższy staż i wiele razy uzyskałem pomoc. Ale ostrzegam to będzie dość długa wypowiedź zaczynająca się już w podstawówce.

                Odkąd pamiętam byłem raczej outsiderem a co za tym idzie kimś w rodzaju koziołka ofiarnego. Może to, że żyłem sobie jakoś z dala od ludzi było wynikiem tego, że byłem tym koziołkiem? Nie wiem. Nie mieszkam w wielkim mieście. W szkole od podstawówki przez gimnazjum siedziałem z tymi samymi ludźmi, tymi samymi nauczycielami. Gdy pracowałem jako Wolontariusz przy koloniach w czasie wielkiej powodzi w 97(?) do szkoły przychodziły listy pochwalne a ja otrzymywałem dodatkowe łatki typu "dupoliz" czy "frajer" który za darmo zasuwa. Bardzo liczyłem na zmianę otoczenia gdy kończyło się gimnazjum. Chciałem zmienić szkołę na technikum o profilu gastronomicznym. Raz, że mnie to kręciło a 2 naprawdę chciałem zmienić otoczenie. Rodzice zadecydowali jednak, że mam na miejscu liceum ogólnokształcące i tutaj będę uczeszczał do szkoły. Doszły mi więc kolejne 3 lata w tym niezdrowym towarzystwie, gdzie odstawałem od innych, bo nie paliłem trawy, nie piłem alko, starałem się uczyć no i dalej pomagałem jako ten frajer i dupoliz...
                dlaczego o tym wspominam? Bo już wtedy zabito we mnie jakąkolwiek asertywność, poczucie wartości. Rosła za to frustracja, brak zaufania i niechęć do ludzi. Nawet gdy podjąłem pierwszą pracę pracodawca przy całej ekipie potrafił mi dowalać tekstami w stylu, że jak się ktoś pi*dą urodził to kanarkiem nie zdechnie, oraz jemu tego nie dawajcie zrobić bo to spie**oli. Była to moja pierwsza pracas na etat więc nie bardzo wiedziałem co zrobić. Nie umiałem zawalczyć nawet o szacunek bo jakby od lat żyłem w bardzo niskim mniemaniu o sobie.
                W domu miałem podobnie rodzeństwo było dopuszczane do wszelkich spraw manualno technicznych a ja nie, bo zepsuje. Wracając do tematu szkoły wszelkie dyskoteki czy spotkania klasowe starałem sie omijać bo nie sprawiały mi one żadnej przyjemności. A wręcz powodowały traumę.
                Teraz mam ponad 30 lat. lepiej późno niż wcale ale zacząłem się stawiać całemu światu, jak ktoś mi wmawia, że czegoś nie dam rady zrobić to tak długo to robię aż mu udowodnię, że podołam. Stąd też tyle siedzę w pracy żeby udowodnić nie wiem komu sobie? a może innym? Że mam jakąś wartość. do tego temat chorej osoby w domu. Nie mam jaj, żeby to rzucić. To nie wina tej osoby, że zachorowała. A ja chcąc udowodnić w jakikolwiek sposób swoją wartość kosztem własnego szczęscia, życia i czasu staram się pokazać wszystkim Zobaczcie jestem i działam...
                Ktoś wspomniał o myślach samobójczych. Miewam takowe, jednak nie mam jaj aby to zrobić. I nie, że się boję śmierci. Bardziej się boję, że mnie odratują. Raczej życzę sobie jakiegoś raka czy innej choroby która szybko mnie zeżre... Do poradni zdrowia psychicznego jestem zapisany, Zależy mi na wizycie z psychiatrą, do którego uczęszczają raz po raz rodzice. Zależy mi na tym konkretnym specjaliście, tak aby miał pogląd na holistyczny obraz sytuacji jednak nie mogę się dopchać. Raz fakt faktem się zwolnił termin i poproszono abym przyjechał ale byłem wtedy na pogrzebie. wiem, że się rozpisałem ale to i tak tylko wierzchołek góry moich problemów. To co napisałem to niezbędne minimum żeby łatwiej Wam było zrozumieć jak przeszłość miała wpływ na to kim teraz jestem...
                "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

                Skomentuj

                • Soundsleep
                  Erotoman
                  • Mar 2011
                  • 734

                  #23
                  Napisał wiarus
                  Miałem ocenić, nie udowadniać.

                  Ponadto, jesteś na tyle "rozbity", że nie jesteś w stanie samodzielnie wyartykułować prostych określeń i zapożyczasz je od interlokutora /stosował to kiedyś niejaki paffcio, aby zdenerwować drugą osobę - na mnie to nie działa/.
                  Nie jestem wybitnym mówcą, ale pracuje w tej dziedzinie na co dzień i zapewniam, że nie są to wyartykułowane proste określenia i zapożyczenia, jak to ładnie nazwałeś interlokutora (wolę wybitny mówca - brzmi zrozumiale dla innych). Inne kwestia to moje doświadczenia życiowe. Tu Ci się nie będę żalił - nie zasługujesz abyś mnie analizował.

                  Kończę ten offtop - i podaję Tobie dłoń.

                  grr, ja się wypowiem na Twój post w jutrzejszym dniu, jeśli można.

                  Skomentuj

                  • grrr
                    Erotoman
                    • Mar 2007
                    • 368

                    #24
                    Luźno ja jutro będę też po godz 22 dostępny tak na dłużej
                    "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

                    Skomentuj

                    • Yassmine
                      Gwiazdka Porno
                      • Dec 2010
                      • 1612

                      #25
                      Napisał grrr
                      Hej hej Panowie gorąca prośba. Nie kłócimy się. No już podajemy sobie rączki i przepraszamy się wzajemnie.
                      A co do tematu to:
                      Nie tak znowu wszystko spadło na mnie domownicy poczuwają się do obowiązków. to ja nie potrafię nie pomóc, a jak już tak się stanie, że nie zdążę wstać zanim mama ogarnie chorą osobę to mam jakieś głupie moralniaki... do tego dochodzi pracy średnio 220-230 godz miesięcznie.
                      Ale dobra po kolei. Chociaż obawiam się, że to co napiszę sprawi, że forum stanie się nie erotyczne a psychologiczne. Tylko, że tutaj mam najdłuższy staż i wiele razy uzyskałem pomoc. Ale ostrzegam to będzie dość długa wypowiedź zaczynająca się już w podstawówce.

                      Odkąd pamiętam byłem raczej outsiderem a co za tym idzie kimś w rodzaju koziołka ofiarnego. Może to, że żyłem sobie jakoś z dala od ludzi było wynikiem tego, że byłem tym koziołkiem? Nie wiem. Nie mieszkam w wielkim mieście. W szkole od podstawówki przez gimnazjum siedziałem z tymi samymi ludźmi, tymi samymi nauczycielami. Gdy pracowałem jako Wolontariusz przy koloniach w czasie wielkiej powodzi w 97(?) do szkoły przychodziły listy pochwalne a ja otrzymywałem dodatkowe łatki typu "dupoliz" czy "frajer" który za darmo zasuwa. Bardzo liczyłem na zmianę otoczenia gdy kończyło się gimnazjum. Chciałem zmienić szkołę na technikum o profilu gastronomicznym. Raz, że mnie to kręciło a 2 naprawdę chciałem zmienić otoczenie. Rodzice zadecydowali jednak, że mam na miejscu liceum ogólnokształcące i tutaj będę uczeszczał do szkoły. Doszły mi więc kolejne 3 lata w tym niezdrowym towarzystwie, gdzie odstawałem od innych, bo nie paliłem trawy, nie piłem alko, starałem się uczyć no i dalej pomagałem jako ten frajer i dupoliz...
                      dlaczego o tym wspominam? Bo już wtedy zabito we mnie jakąkolwiek asertywność, poczucie wartości. Rosła za to frustracja, brak zaufania i niechęć do ludzi. Nawet gdy podjąłem pierwszą pracę pracodawca przy całej ekipie potrafił mi dowalać tekstami w stylu, że jak się ktoś pi*dą urodził to kanarkiem nie zdechnie, oraz jemu tego nie dawajcie zrobić bo to spie**oli. Była to moja pierwsza pracas na etat więc nie bardzo wiedziałem co zrobić. Nie umiałem zawalczyć nawet o szacunek bo jakby od lat żyłem w bardzo niskim mniemaniu o sobie.
                      W domu miałem podobnie rodzeństwo było dopuszczane do wszelkich spraw manualno technicznych a ja nie, bo zepsuje. Wracając do tematu szkoły wszelkie dyskoteki czy spotkania klasowe starałem sie omijać bo nie sprawiały mi one żadnej przyjemności. A wręcz powodowały traumę.
                      Teraz mam ponad 30 lat. lepiej późno niż wcale ale zacząłem się stawiać całemu światu, jak ktoś mi wmawia, że czegoś nie dam rady zrobić to tak długo to robię aż mu udowodnię, że podołam. Stąd też tyle siedzę w pracy żeby udowodnić nie wiem komu sobie? a może innym? Że mam jakąś wartość. do tego temat chorej osoby w domu. Nie mam jaj, żeby to rzucić. To nie wina tej osoby, że zachorowała. A ja chcąc udowodnić w jakikolwiek sposób swoją wartość kosztem własnego szczęscia, życia i czasu staram się pokazać wszystkim Zobaczcie jestem i działam...
                      Ktoś wspomniał o myślach samobójczych. Miewam takowe, jednak nie mam jaj aby to zrobić. I nie, że się boję śmierci. Bardziej się boję, że mnie odratują. Raczej życzę sobie jakiegoś raka czy innej choroby która szybko mnie zeżre... Do poradni zdrowia psychicznego jestem zapisany, Zależy mi na wizycie z psychiatrą, do którego uczęszczają raz po raz rodzice. Zależy mi na tym konkretnym specjaliście, tak aby miał pogląd na holistyczny obraz sytuacji jednak nie mogę się dopchać. Raz fakt faktem się zwolnił termin i poproszono abym przyjechał ale byłem wtedy na pogrzebie. wiem, że się rozpisałem ale to i tak tylko wierzchołek góry moich problemów. To co napisałem to niezbędne minimum żeby łatwiej Wam było zrozumieć jak przeszłość miała wpływ na to kim teraz jestem...
                      Dobrze Cię wyczułam, wiem co kryje się za opieką nad chorą osobą. Wiem, że dla wszystkich dookoła jest proste wytłumaczenie, weź zostaw to i zacznij żyć swoim życiem, wiem jak tą decyzję ciężko podjąć. Ale wiem, też że można robić to z wyraźnymi zasadami, trzeba tylko nauczyć się komunikować z otoczeniem. Zrobię to i to, wtedy i wtedy, ale tutaj nie mogę bo mam to i to. Proste komunikaty, proste zasady.

                      I jeśli masz myśli samobójcze, to uwierz mi że szybko jaja się pojawią, żeby to zrobić, jeśli teraz nie powalczysz o siebie. No i jeśli czekasz, na wizytę długo, idź na oddział powiedz, że masz myśli samobójcze i że nie dajesz już rady, tam dostaniesz pomoc. A w między czasie Twój termin u lekarza nastanie. Na prawdę, długo się broniłam przed lekami, bo wydawało mi się że leki biorą tylko psychiczni/schizofrenicy. Tylko, że oprócz psychotropów jest masa leków, które pomagają nam w produkcji serotoniny i wtedy nie mamy już tego nerwowego kołatania serca. Całe ciało się wyluzowuje, wtedy łatwiej jest w życiu codziennym poukładać sobie wszystko.

                      U każdego przeszłość ma wpływ, to jak traktowali nas rówieśnicy, rodzina. Odbija się w dorosłym życiu, kiedy jesteśmy samodzielni, nikt nie daje nam nakazów i zakazów okazuje się, że nie potrafimy istnieć w społeczeństwie.
                      I coś bardzo waznego, znajdź sobie hobby, nie związane z pracą, nie zwiazane z rodziną... zacznij robić coś zupełnie innego. Umysł Ci przy tym odpocznie.

                      Moim zdaniem powinieneś iść do innego psychiatry, takiego nie związanego z Wasza rodziną.

                      Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


                      ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

                      Skomentuj

                      • naukowiec
                        Odszedł
                        • Nov 2014
                        • 207

                        #26
                        Moim zdaniem problem autora ma problem czysto finansowy.Jedynym rozwiązaniem byłaby odpowiednia ilosć pieniędzy,która umożliwiłaby opłacenie całodobowej opieki nad chorą matką.Wtedy mogłbyś układać swoje życie prywatne w zupełnie swobodny sposób.Prezes Kaczyński też był w podobnej sytuacji-na opiekę nad matką wydał wszsytkie oszczędności życia plus musiał zaciągnąć 200 tys.kredytu na jej leczenie.Dzięki temu mógł się całkowice skupić na polityce i swoich sprawach.

                        Niestety oddanie chorej matki do domu opieki jest tutaj jedynym sensownym wyjściem,nie widzę innej możliwości poprawy twojej sytuacji.Czy myłaby możliwość aby najbliższe osoby chorej partycypowały w kosztach opieki? Możesz się w jakiś sposób dogadać z bliższą i dalszą rodziną,że składacie się wspólnie na opłacenie jej opieki? Pracujesz w gastronomii więc wnioskuje,że nie zarabiasz dużo i praca zajmuje ci bardzo dużo czasu.Jaką kwotę byłbyś w stanie przeznaczyć na opłacenie opieki?

                        Co do życia własnym życiem kiedy ma się pod opieką chorą osobę to ujmę to brutalnie i radykalnie.Nie masz żadnego prawa do własnego życia i powinieneś w całości poświęcić się dla chorego członka rodziny.W takiej wyjątkowej sytacji jakiekolwiek życiowe ambicje i plany powinny zejść na dalszy plan albo całkowicie zniknąć.Matki mające niepełniosprawne dzieci całe swoje życie podporządkowują tylko im i rezygnują ze wszystkiego byleby zapewnić im opiekę.To jest naturalne i jedyne właściwe postępowanie w takiej sytuacji.Jeżeli ktoś chce się migać od takiego obowiązku to jest dla mnie po prostu czlowiekiem bez uczuć,który nigdy nie powinien mieć rodziny.

                        Przejmujesz się tym,że ktoś ma cię za frajera,że zbytnio się poświęcasz dla kogoś innego swoim kosztem.Ja myślę,że twoja postawa jest jak najbardziej w porządku,jakiekolwiek "moralniaki" całkowice normalne i wręcz dobrze świadczą o tobie.Wyrażasz troskę i empatię w stosunku do bliskiej ci osoby.Nie wiem w czym widzice tu problem? to normalna reakcja,nie widzę powodu dla którego miałbyś korzystać z pomocy psychiatry.

                        Skomentuj

                        • Yassmine
                          Gwiazdka Porno
                          • Dec 2010
                          • 1612

                          #27
                          To nie jego Mama jest chora i to nie nią się opiekuje.

                          Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


                          ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

                          Skomentuj

                          • naukowiec
                            Odszedł
                            • Nov 2014
                            • 207

                            #28
                            W każdym bądź razie,poponowane przezemnie rozwiązanie jest jedynym wyjściem.

                            Skomentuj

                            • wiarus
                              SeksMistrz
                              • Jan 2014
                              • 3264

                              #29
                              Całe szczęście, że masz kiepski wzrok i nie widzisz innych wyjść.
                              Dom opieki jest rozwiązaniem, gdy nie ma już innej możliwości. To coś w rodzaju poddania się, wywieszenia białej flagi.
                              I znikam z tego wątku, szkoda czasu.
                              "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                              James Jones - Cienka czerwona linia

                              Skomentuj

                              • grrr
                                Erotoman
                                • Mar 2007
                                • 368

                                #30
                                Nie oddamy tej osoby do domu opieki, bo tam za dużo potrzebujących a za mało opiekunów... A juz raz doświadczyliśmy na własne oczy tej opieki. Babcia bo to o niej mowa została przywiązana bandażami do łóżka, Pielucha pełna i to od dłuższego czasu bo sie na prześcieradło rozlało a pielęgniarki na kawie... Dziękujemy za taką opiekę... Jutro zapisuje sie ponownie do poradni. Ale ja nie chce prochów. Ja chcę drugiego człowieka....
                                "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

                                Skomentuj

                                Working...