Pamiętnik- długie opowiadanie polecam

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Pawełxxx
    Ocieracz
    • Feb 2009
    • 106

    #16
    - Włóż mi swój palec bardzo głęboko.
    - Tak? - zapytała, wbijając go gwałtownie.
    - Och tak... - wyksztusiła z siebie – a drugi w pupcię.
    Ola wpychała dwa palce w jej rozwartą muszelkę i jeden w otworek między pośladkami. Iwona jednocześnie zaczęła bardzo mocno gryźć jej brodawki, tak, że Ola z bólu aż krzyknęła. Podniecenie jakie mnie ogarnęło sięgnęło zenitu.
    - Już koniec, ubierajcie się – krzyknęła Gosia.
    Dziewczyny z wielkim ociąganiem oderwały się od siebie i zaczęły szybko ubierać. Iwona założyła najpierw majtki, a Ola staniczek. Podobała mi się naga, odziana tylko w mały czarny koronkowy staniczek. Później założyła stringi, cudowne były jej pośladki, następnie spodnie, a na koniec koszulkę. Iwona już była ubrana. Zawsze marzyłem o tym, aby patrzeć jak kobiety się ubierają czy rozbierają, ale tak normalnie, bez jakiegoś tańca, tylko tak jak co dzień. Dziś moje marzenie się spełniło.
    Trzepanie porteczek i picie spermy

    - Olu, Iwonko, to było cudowne – z wielką radością oznajmiła Gosia, która przypatrywała się z wielkim zaciekawieniem, podobnie jak i ja na manewry mojej żony i jej o kilka lat młodszej koleżanki.
    - Czas na następną kartkę – odezwała się Iwona – i czytała głośno: „Poprosimy młodego pana do nas, aby zrobił Oli trzepanie porteczek, czyli dał jej dziesięć uderzeń rózeczką w pupcię przez spodenki i pięć bez spodenek, tylko w majteczkach, a następnie, aby Ola w dowód wdzięczności doprowadziła go do wytrysku, wlała wszystko do szklaneczki i do spółki z nim, całując się z nim, wypiła do ostatniej kropli jego życiodajny nektar”.
    - O rety – jęknęła Ola – nie lubię rózeczek na pupci, nigdy jeszcze nikt mnie nie bił rózgą…

    - Ja też nie – zaśmiała się Gosia – ale wiesz, to może być przyjemne, tylko się rozluźnij – zironizowała, przypominając jej, że wcześniej Ola prosiła Gosię o rozluźnienie się i poddanie próbie zastrzyków.
    Przyznam szczerze, że spodobał mi się ten pomysł „trzepania” porteczek, a później obnażonej pupci, z miła chęcią chciałem patrzeć na tę słodką pupę Oli odziana tylko w springi i wystawioną na razy dawane jej przez faceta, który nieźle od kobiet oberwał. Spodziewać się można było, że zemści się za tamto i spierze solidnie śliczny, czyściutki tyłeczek Oli, Az pojawią się na nim czerwone pręgi. A ja jeszcze nigdy nie widziałem pupy okaleczanej uderzeniami rózgi, toteż byłem ciekawy jak będzie wyglądała dupcia Olci po takim „trzepaniu porteczek”, ale i byłem ciekaw jak zareaguje sama Ola. Czy też będzie ją to pobudzało w stronę orgazmu, czy raczej przeciwnie – ból spowoduje u niej cierpienie idące w kierunku chęci odwetu, albo skulenia się w sobie.

    - Mamy cię przywiązać? – zapytała Gosia, która z wielką chęcią odwzajemniała się teraz Oli za swoje wcześniejsze cierpienia.
    A potem Ola będzie musiała go doprowadzić do wytrysku, więc jak będzie ją pupka bolała, to go nieźle potarmosi, zanim się facet spuści.

    - Lepiej przywiążcie mnie, ręce – poprosiła – bo mogę nie wytrzymać.
    Położyła się na kanapce, nogi zaś wystawały poza nią, a jej partnerki pochwyciły w przegubach jej ręce i przywiązały za nadgarstki do nóg mebla. Słyszałem jak Ola westchnęła, sama pewnie nie wiedziała, co poczuje, czy będą to mocne uderzenia, czy dadzą jej rozkosz. Widziałem jak poprawia się, wypina pupcię, rusza biodrami, gdy dziewczyny po raz ostatni pogłaskały jej pośladki i pocałowały ją w głowę. Była do nas bokiem ustawiona, więc widziałem jej twarz, czerwone usta lekko rozchylone, w napięciu, w oczekiwaniu, w natchnieniu jakimś, jakby siłą woli chciała sprawić, aby „trzepanie porteczek” było rozkoszą, a nie tylko bólem fizycznym.

    Przyszedł mężczyzna z rózgą w ręku i z delikatnym uśmiechem na twarzy. Stanął z boku wypiętej dziewczyny i od razu uderzył, chyba raczej tak średnio, jakby chciał wyczuć, czy będzie ją bardzo bolało, czy może nie. Rózga ślicznie odbiła się od opiętych w obcisłe jeansy napiętych i wypiętych pośladków, musiało ją to zaboleć, bo lekko przygryzła wargi i przymknęła swoje śliczne oczęta. Nie jęknęła nawet. Następne uderzenie było silniejsze, wtedy poderwała lekko pośladki i zajęczała, ale zaraz znów zacisnęła mocno wargi i zamknęła silnie oczy, jakby spodziewając się natychmiast następnego uderzenia i kolejnego bólu. Na pewno na jej pośladkach musiała zostać już pręga, uderzenie było bowiem na tyle silne. Przy trzecim, jeszcze mocniejszym chłośnięciu , widziałem przez moment jak na spodniach pojawiło się wgłębienie, mimo ich napięcia. Zajęczała jeszcze mocniej, wtedy czwarty raz uderzył pod innym kontem, mniej ją zabolało, ale pewnie ślad na pośladkach też pozostał.

    Chciałem, aby już zerwał z niej spodnie, bo byłem ciekawy jak to wygląda. Piąte uderzenie było lżejsze, otworzyła oczy, lekko je mrużyła i rozchyliła w mocniejszym oddechu usta. Chyba pomyślała, że już jej nie będzie mocniej bił. On jednak zaczął znów mocniej uderzać, aby za chwilę złagodnieć. Dokończył dziesięć bacików i wtedy odetchnęła, ale wydaje mi się, że czuła po prostu ból, a nie rozkosz. Lecz Ola nagle powiedziała, że bardzo ją podnieca to, że my wszyscy patrzymy jak chłostana jest jej pupa. Dodała, że czytała kiedyś, iż często patrzenie na takie „trzepanie porteczek” sprawia widzom radość, a osobie bitej napięcie erotyczne. Chłosta kobiety ma w sobie coś z erotyzmu – dodała, a wtedy mężczyzna nachylił się nad nią, wsadził ręce od spodu, rozpiął spodnie i zsunął je do połowy ud. Jej, na jej bielutkiej pupeńce widać było takie krechy czerwone, że w tym momencie ogarnęła mnie litość. Miałem ochotę przerwać to wszystko. Dziewczyny podeszły do niej, popatrzyły z ciekawością jak to wygląda, pogłaskały, pocałowały muśnięciem warg poharatane pośladuńcie i kiwnęły, aby kat czynił swoją powinność. Ola cały czas miała głowę skierowaną w naszą stronę, zacisnęła uda mocno, naprężyła pośladki, spodziewając się, że będzie bardziej bolało, ale mężczyzna nie uderzał już tak mocno jak poprzednio. Oczy Oleńki zaczęły zachodzić jakąś dziwną mgłą, a usta miała rozchylone w szybkim, urywanym oddechu. Mężczyzna jednak skończył chłostę, rozwiązano ją, wciągnęła spodnie, zapięła, patrząc w dywan, jakby zawstydzona. Podeszła do niego, spuściła mu spodnie i majtki do kostek i kazała usiąść na kanapce. Uklęknęła obok niego, jego penis był wyprostowany i naprężony. Złapała jego jądra i tak mocno ścisnęła, że aż jęknął, a wtedy na jej twarzy pojawił się uśmiech rozkoszny tak bardzo, że aż zamarłem z wrażenia.

    Złapała jego członek ustami i najwyraźniej zaczęła gryźć, a musiało go to boleć, bo stękał, ale wytrzymywał. Zaczęła jednak bardzo szybko nim ruszać, w końcu lizać, obejmować wargami, zaciskać na nim podniebienie, ząbki, no – słowem robić wszystko, aby zaraz nastąpił wytrysk. Moja żona podała jej szklaneczkę i po chwili mężczyzna zaczął strzelać spermą prosto do podstawionej szklanki. Musiał się w tym celu nachylić, ale ona sprawnie pociągnęła go za penisa w dół. Sperma płynęła z niego wielką strugą, tak, ze w przezroczystej szklance widać było sporo lekko żółtego, gęstego płynu. Gdy już wszystko z niego wycisnęła, pocałowała główkę, polizała dziureczkę, aby nawet ostatnią kropelkę wypić i powiedzieć swoim słodziutkim głosikiem: „Miodzio, miodzio, zaraz popijemy sobie”.

    Wzięła szklaneczkę do ust, przechyliła i napiła się troszkę, miała teraz w ustach maziowatą ciecz. Przystawiła usta do jego buzi, ale on chyba się troszkę brzydził swojej spermy, jego napięcie erotyczne już opadło, ale ona pokazała mu ruchem głowy, aby całował się z nią. Wpiła się w jego usta i prawdopodobnie wepchnęła mu na język jego lepką, ciągnącą się spermę. Całowali się przez chwilę, po czym znów wypiła łyk. Troszkę maziowatej spermy popłynęło jej po brodzie, zgarnęła ją palcem i wsadziła mu w usta, a po chwili znów się z nim całowała. Popijała tak jeszcze trzy razy, a później ocierając o brzeg szklanki wybrała paluszkiem resztki plemniczków i sama już wylizała:
    - Miodzio – dodała na zakończenie tego przecudnego pokazu – ale pupcia mnie boli – szepnęła i na koniec jeszcze raz zgniotła mocno jego jądra. Znów jękną i poszedł sobie.
    Kulki w dziurkach

    - Usiądziesz na kanapce jak w fotelu ginekologicznym, a koleżanki włożą ci do szpareczki sznurek z dużymi kulkami, pobawią się nimi w środku, a następnie wyjmą i wspólnie będziecie zlizywały twoje wymazy śluzowe, później wypniesz pupę i sznurek z mniejszymi kulkami włożą ci w odbyt, pobawią się nimi, a wyliże je mężczyzna – przeczytała następna karę Iwonka.
    - No nieźle – skomentowała Ola i zaczęła zdejmować znów spodnie i springi. Ślady po chłoście były bardzo widoczne. Gdyby taka poobijana przyszła do domu moja żona byłby niezły numer, gdybym jej pokazał, a ona nie potrafiłaby wytłumaczyć skąd się wzięły.

    Usiadła wygodnie na kanapie, podłożyły jej pod uda wałki, więc miała nogi uniesione wysoko a podbrzusze i myszkę wyeksponowaną.
    - Miałaś już w sobie kiedyś takie kulki? – zapytała Iwona.
    - Tak – zaśmiała się Ola – lubię takie zabawy, pieśćcie mnie proszę.
    Moja zona i Gosia zaczęły wsuwać po jednej do rozszerzonej szpareczki kulki, pieściły jej łechtaczkę, rozchylały wargi, całowały… Widać było duże ilości śluzu, gdy po zabawie kulkami wyjęły je i zaczęły wspólnie zlizywać po kolei każdą kulkę. Później Ola się odwróciła, wypięła słodkie pośladeczki pocięte pręcikiem rózgi, a dziewczyny wsuwały mniejsze kuleczki w jej odbycik. Ruszała tak zabawnie bioderkami, że Az przechodziły mnie ciarki. Ale przyznam szczerze, ze już w tym momencie chciałem, aby moja żona rozpoczęła opowieść, a następnie aby poddana została karom. Oj, już wtedy wiedziałem, co ja napisze na kartce.

    Gdy pobawiły się w jej pupie kulkami, wyciągnęły je, zawołały faceta, który zlizywał wszystko z nich z wielkim apetytem, zerkając na posiniaczoną pupę swojej ofiary. Miał pewnie znów ochotę na spermienie się, pewnie teraz chętnie ruchałby ją, może nawet podobał mu się odbyt Oli, odbyt, którego smak miał w ustach.
    Po tym wszystkim Ola nie ubierała już spodni, ale nakryła się puszystym kocykiem.

    Na rękach
    Patrzyłem na te kobiety z wielkim podziwem, ale także z rozkoszą. Podziwiałem je za to, że dla własnej rozkoszy, gotowe były wystawić się na tak wielką próbę, a poza tym oddać swą wolność, swoje ciała i dusze innym, a w dodatku starym facetom. Pomyślałem jednak sobie, że bardzo byłby ciekawy widok, gdyby one robiły to z młodymi chłopakami w stylu Karola. Gosia siedziała w szlafroku, owinięta po nos, cała zakryta, ale wiedziałem, iż pod tym frotowym odzieniem nic zupełnie nie ma, że jest naga jak Ewa w raju. Jeszcze miałem przed oczyma obraz jej cudownego ciała o karnacji takiej pięknej, jakby spalonej wiecznym słońcem, jakby Włoszką z południa była nie Polką z Warszawy. Jeszcze miałem przed oczyma jej wygląd w pierwszym momencie, gdy ja ujrzałem. Była ubrana w czarną spódniczkę kończącą się przed kolankami, czarne, opinające śliczne nóżki pończoszki, białą zapinaną z tyłu na kilka guziczków bluzeczkę. Czarny staniczek delikatnie prześwitywał przez gładki materiał. A później oglądałem jej pupcię w stringach, słodkie pośladki i przypominałem sobie, jak opowiadała o tym niesamowitym gwałcie w lesie, który spotkał ją w młodości, a o którym jeszcze nikomu nie opowiadała. Jeszcze czułem, jak rozchylały jej nogi, całowały dokładnie, śliniły pupę, chyba także myszkę, przesuwały jej soczki w stronę otworka między pośladkami, a później Ola przyniosła buteleczkę z oliwką dziecięcą. Wpychały w jej pupkę wielki sztuczny członek. Jęczała wtedy głośno, bo pierwszy raz w życiu miała w odbycie penisa, a mimo że sztuczny, to był wielki.

    No to miałem przed oczyma tę kobietę pragnąca największych perwersyjnych rozkoszy, miałem tez przed oczami Olchę, która gotowa była na najdziksze swawole, pieszczoty, miłostki, a nawet ból, aby tylko doznać szczytów rozkoszy. I miałem przed sobą moją zonę, w której coraz bardziej narastało napięcie, ponieważ wiedziała, że już za chwilkę będzie musiała opowiadać swoje sprośności, a później zaznać aż sześciu poniżających kar, czego już bała się bardzo. Widziałem to po jej twarzy, gdyż znam ja przecież kilka lat, wiem, że jest płochliwa jak sarenka.

    - Staniesz naguśka na głowie, a koleżanki będą cię podtrzymywały – czytała Iwona piątą karę.
    Olcia znów się zaśmiała, zrzuciła z siebie puchowy kocyk, była naga, na pośladkach wciąż były widoczne czerwone krechy od chłosty, która chyba jednak była zbyt przesadzona. Nie powinno się bić tak kobiet, kaleczyć ich śliczniutkich, słodziutkich, pachnących pośladeczków. Moja żona pomyślała chyba o tym samym, bo podeszła do stojącej przy ścianie dziewczyny, uklęknęła za nią i zaczęła lizać ślady po chłoście.

    - Boli? – zapytała.
    - Szczypie – odparła dwudziestopięcioletnia kobietka i poprosiła, aby moja żona ją jeszcze troszkę polizała.
    Widziałem jak Iwona wsunęła paluszki od spodu w jej ociekającą wilgocią, soczkami szpareczkę i delikatnie grzebała w środku, a językiem mocno lizała obolałe pośladki. Za chwile podeszła do nich Gosia, przykucnęła i też chciała całować, ale nagle powiedziała:
    - A wiecie, jak mnie szczypie tyłeczek po tych waszych zastrzykach? Jej, jeszcze będę miała jakieś problemy…

    - Pokaż – powiedziała Iwona i odwróciła ją tyłem do siebie, wciąż jednak klęcząc na podłodze.
    Podniosła jej szlafrok wysoko, do pasa, więc znów ujrzałem jej cudowną dupcię, która jeszcze niedawno była kłuta igłami i rozpychana w odbycie wibratorem.
    - Nia ma śladów, kochanie – zaśmiała się moja żona – ale poliżę.
    Lizała więc pupcię Gosi, a po chwili jeszcze Olci i w końcu opuszczając szlafrok Małgorzaty zakomenderowała:
    - Stawaj na rękach.

    Obnażona do cna Ola przykucnęła, położyła mocno dłonie na podłodze, a przy tym wypięła w naszą stronę pupę, tak mocno, że pośladeczki się rozchyliły, a pomiędzy nimi widziałem otworek odbytu, a jeszcze niżej rozdzielające się różowe wargi sromowe, rozdzielające się dość mocno przez to napięcie, bo wcześniej były bardzo sklejone gęstym śluzem, który się świecił na jej wygolonej ****eczce. Tak wypięty tyłek aż prowokował zarówno do dawania klapsów, jak i wdzierania się do wnętrza, do pełnej penetracji sromu i pupy. Ona szybko podbiła się i po chwili widzieliśmy ją do góry nogami, jej małe piersi ślicznie drżały, podskakiwały sprężyście. To niesamowite jakie śliczne są małe piersi, zupełnie inne od dużych, ciężkich, które są kochane, cudowne, boskie, ale inne. No, pisze tu wam dyrdymały, ale zaciekawił mnie bardzo taki mały biust, miałem wielką ochotę jak najszybciej dotykac takie maleństwa, czekałem tylko, aby nadarzyła się okazja, abym mógł rzucić się na tę wspaniała koleżankę żony. Tak mnie rajcował ten widok sterczących mocno piersiątek Oli i jej całej nagiej z głową w dół, rozchylonymi nogami, rozdziawioną szparą, że mój penis znów zrywał się do wytrysku. Doprowadziłem do tego, że pojawiła się na nim po raz kolejny kropelka spermy, zatrzymałem rękę, bo za chwile nastąpiłaby eksplozja i zalałbym sobie dłonie gęstą cieczą.

    Dziewczyny podtrzymywały jej nogi, ale przy okazji rozchylały jej coraz bardziej na boki, uda miał prawie rozdarte, a gdy ją zabolało, wtedy spadła na ziemię. Wstała i prezentowała się z niskimi ukłonami jak akrobatka cyrkowa, widziałem przy każdym jej schyleniu się piersi opadające w dół, strzelające naprężonymi malutki sutkami, widziałem jej nagie plecki aż do krągłej, małej pupy.
    Sznurek

    - I jaką macie dla mnie ostatnią karę? – zapytała Ola, gdy już troszkę doprowadziła do porządku włosy po tym staniu na rękach, bo wtedy jej kręcone włosy potarmosiły się strasznie.
    - Już czytam – powiedziała Iwona i wzięła z kuferka ostatnią kartkę. – O, mamy cię owinąć sznurkiem jak szyneczkę – zaśmiała się i dodała – to ja bym była jeszcze lepszą szyneczką, bo mam troszkę więcej ciałka i tłuszczyku niż ty, ale skoro mamy to zrobić, to do dzieła.

    Olcia położyła się na puszystym dywaniku, a Iwona przyniosła z drugiego pomieszczenia linkę. Zaczęły ja ciasno i mocno owijać, najpierw wokół jej ślicznego płaskiego brzuszka, tak że pojawiły się na boczkach fałdki, później pod piersikami, wokół ramion i wzdłuż ciała, przez szpareczkę i pomiędzy pośladeczkami, później owijały piersi, tak że zrobiły się jeszcze bardziej twarde, napięte i sterczące. Potem znów zawijały ją na pośladkach, udach, a ona przekręcała się jak baranek pieczony na rożnie. Po paru minutach była tak ślicznie obwiązana, że nagle z któregoś pomieszczenia rozległ się męski charkot. Pomyślałem, ze to facet, który wymyślił to sznurkowanie Oli musiał się spuścić, pewnie jakiś maniak sznurowanego ciała. No, ale musze przyznać, iż pomyślałem, że przy najbliższej okazji zrobię to samo z moją żoną, bo ona musiałby faktycznie pięknie wyglądać obwiązana linką. Pomogły wstać Oli, piękna. Sznurek wpijał się dość mocno w jej delikatne ciało, napinając skórę, jednak fałdeczki były małe, ponieważ była bardzo zgrabna, smukła i nie miała nic tłuszczyku pod skórą. Sznurek przecinał ja we wszystkie strony, wpijał się kilka razy w jej szparkę, widziałem jak zrosiła swoimi soczkami sznurek w miejscu tuż wychylającym się spomiędzy warg sromowych, a gdy obróciła się tyłem, widziałem jak te schłostane pośladki napięte były jeszcze bardziej, no i pewnie znów ją to musiało boleć. Sznurek też wpijał się pomiędzy jej pośladkami.

    Gdy już nasze rozpustne oczy nasyciły się tym widokiem, kobiety rozwiązały ją, wtedy schowała się pod puchowym kocykiem i oto nadszedł czas na opowieść mojej żony. Gdy na nią spojrzałem, Az zamarłem, Zrobiła się biała jak kreda, ten jej strach doprowadził do tego, że już nie miałem siły powstrzymywać wytrysku i spuściłem się. Sperma jak fontanna trysnęła w górę, spadła gorącym wywarem na moje dłonie, później następna porcja, jeszcze jedna i kolejna, a po moich dłoniach ta śliska, lepka, ciągnąca się maź spływała na dywan, kapała…
    łapie chwile ulotne jak ulotka...

    Skomentuj

    • Pawełxxx
      Ocieracz
      • Feb 2009
      • 106

      #17
      Pamiętnik 10 - Inicjacja mojej żony

      Nadszedł czas na opowieść mojej żony. Byłem ciekawy, czy zacznie coś zmyślać, czy też powie prawdę. Faktem jest, że była dziewicą, gdy się po raz pierwszy kochaliśmy w noc poślubną, bo wcześniej nie penetrowałem jej wnętrza. Defloracja dokonała się po północy, gdy po ślubie dotarliśmy do pięknego pensjonatu w Czarnym Borze – wesele odbywało się bez nas. Taki sobie wymyśliliśmy eksperymencik. Była dziewicą, bo podczas kochania czułem, że jej błona dziewicza pęka, widziałem jak krwawiła, a miała lekkie krwawienie przez pierwszych parę dni podczas każdego stosunku. No to czekałem, ze opowie o naszej nocy poślubnej, byłem więcej niż pewien, chociaż przypuszczałem, że cos może zmyślać.

      Zapytacie, dlaczego nie kochałem się przed ślubem? Bo za żadne skarby świata Iwona nie chciała się zgodzić, gdyż twierdziła, że jeśli bym nie został jej mężem, to ona chce mieć cnotę właśnie dla męża. Nie chciała o niczym słyszeć i rzeczywiście dziewicą była do dnia ślubu, czy też nocy poślubnej. Przed ślubem pieściliśmy się, całowaliśmy i … kilka razy pozwoliła mi włożyć w pupcię i tam tryskać nawet. Lubiła, jak wsuwałem jej naoliwionego penisa w odbyt, ruszała tak cudnie biodrami, nadziewała się na niego, pieściła sobie łechtaczkę i miała orgazm.

      - Najwyższy czas Iwonko, abyś ty nam opowiedziała o swoim pierwszym razie – zaproponowała Ola.
      - Oj, moja opowieść jest troszkę dziwna… - zaczęła moja żona i poprawiła się w fotelu. Siedziała tak, ze jej cudowne uda były widoczne, gdyż sukieneczka muślinowa podwinęła się wysoko, widać też było momentami majteczki w kroczu. Musiała być bardzo podniecona, gdyż głos jej się rwał…
      - Opowiadaj, opowiadaj – szepnęła Gosia, która już chyba bardzo pragnęła męskich, prawdziwych pieszczot i wielkiego rżnięcia. Faktycznie te opowieści i kary bardzo przedłużały wszystko, i ja – gdyby nie to, ze właśnie zaczynała opowiadać moja żona – czułem lekkie zmęczenie i zapotrzebowanie na konkretne sprawy. Cóż, starsi panowie, którzy siedzieli obok mnie niewiele tak naprawdę mogli, toteż patrzyli sobie tylko i w ten sposób doskonale się bawili. Ja natomiast zdążyłem się już spuścić, co prawda raz, bo jakoś wytrzymywałem i powstrzymywałem wytrysk, ale jak już się spuściłem, to zachlapałem sobie całe dłonie i dywan.

      - Miałam czternaście lat, to były wakacje, lipiec, zaraz po skończeniu ósmej klasy. Wyjeżdżaliśmy każdego roku do Zakopanego, mieszkaliśmy na Sienkiewicza w willi, no… nie ważne… niedaleko szkoły muzycznej.
      - Wiem mniej więcej gdzie – przytaknęła Gosia.
      - I ja wiem – szepnęła Ola – otulając się kocem, ale przy tym wysunęła swoją nagą nóżkę, którą widzieliśmy wysoko, prawie do samego biodra.
      - Zawsze w lipcu przyjeżdżał tez do Zakopca brat taty, z zona i moim kuzynkiem. Oni byli z Sieradza.
      - Skąd? – dopytywała Ola.
      - Z Sieradza, to gdzieś koło Zduńskiej Woli – wyjaśniła Iwona.
      - Aha…
      - Jak jeździliśmy do nich do Sieradza, to lubiłam wyskakiwać do Zduńskiej Woli, tam mają fajne kafejki.
      - Mów dalej – ponaglała ja Ola.
      - Nie myślcie tylko, że będę wam opowiadała starą nudna opowieść o kuzynie, bo pewnie każda dziewczyna ma takich pełno…
      - A wiesz – przerwała jej Gosia – że coś w tym jest… z tymi kuzynami.
      - Nie przerywajcie, opowiadaj Iwona – powiedziała stanowczym głosem Ola.
      - Kuzyn był moim rówieśnikiem, ja jestem z sierpnia, a on z maja… lubiłam go bardzo, chociaż rzadko się widywaliśmy, bo starzy zazwyczaj zajęci byli, rzadko się odwiedzaliśmy, dlatego najczęściej w wakacje. Od najwcześniejszych chwil, kiedy sięgam pamięcią, nasi rodzice mieli osobny pokój, to znaczy moi mieli taki bardzo duży, wujek z ciocią mniejszy, a my taki średni i zawsze mieszkałam z Alkiem. Rodzice albo chodzili w góry, albo balowali przez całe noce na kwaterze lub w knajpach. Tak było zawsze przez cały lipiec.

      Ja z Alkiem wtedy tak bardzo się zżywaliśmy, że byliśmy nieomal jak prawdziwy brat i siostra. Jako małe dzieci, może pięcioletnie normalnie się ubieraliśmy, przebieraliśmy i tak trwało przez następne lata. Gdy miałam lat dwanaście zaczęły mi rosnąć piersi, miałam już wtedy całkiem ładne jabłuszka, to też jakoś się przy nim przebierałam, a on przy mnie. Za rok też nie wstydziliśmy się siebie, chociaż już przebieraliśmy się troszkę delikatniej.

      - No pewnie, czego się wstydzić, jak się jest dzieckiem – przerwała Ola.
      - Byliśmy coraz starsi, ale oboje nie lubiliśmy takich sztucznych cyrków, jak rozbieranie się pod kołdrą, owijanie ręcznikiem, wymaganie od drugiego by się odwrócił, zamknął oczy czy coś takiego. W ogóle na ten temat nie rozmawialiśmy… Istniał sensowny kompromis, który zaczął rodzić się na dwa lata przed tym wydarzeniem, o którym chcę mówić. Ten kompromis był niepisany, ale polegał mniej więcej na tym, że rozbieramy się przy sobie, nie przejmując się swoją obecnością, ale majtki zdejmujemy siedząc, a nie stojąc. W każdym bądź razie jednocześnie podnosiliśmy się z łóżek, siadaliśmy na łóżkach naprzeciwko siebie, zdejmowaliśmy spodnie od piżamy i zakładaliśmy majtki. Oczywiście w czasie tego przebierania doskonale widziałam jego siusiaka, a on moja cipkę, już wtedy lekko owłosioną. Ale takiego przebierania nie wstydziliśmy się wcale.

      Jak juz założyliśmy majtki, to można było wstać. Następował wtedy cały szereg innych rannych czynności - zmiana góry od piżamy, wyjęcie z szafy czystych rzeczy, schowanie brudnych, nastawienie wody na herbatę itp. Rano paradowało się więc w majtkach raczej dość długo. W te wakacje, o których chcę mówić mieliśmy po czternaście lat, ale wciąż było tak samo.
      Słuchałem opowieści mojej żony lekko zszokowany, bo wcale mi o tym nie opowiadała. Jej kuzyna Alka doskonale znałem, ale nie wiedziałem, że oni tak żyli jak brat z siostrą, a wszystko zapowiadało, że jeszcze coś ich łączyło, skoro zaczęła o nim opowiadać. Zachodziłem w głowę, co to mogło być, skoro jak ja poznałem i jak się z nią pierwszy raz kochałem, wciąż była dziewicą.

      - Mów, super, piękne – śmiała się Ola.
      - Jak któreś majtki były luźne albo prześwitujące to tym się nie przejmowaliśmy. Te luźne majtki najbardziej dotyczyły Alka. Miał jedną taką parę fajną, taką sexi. One się wyciągały i po dniu używania jego siusiak zaczął mu nogawką wychodzić z majtek. Próbował go ręką wkładać do środka, ale nie na długo to starczało. Nie wstydził się jednak. Moje majtki nie były obcisłe, ale nie były aż tak luźne. Miałam za to prześwitujące, które nosiłam czasami. Były z cieniutkiej, żółtej, ażurowej siateczki, z czerwonymi paskami po bokach. Ładne. Jak byłam odwrócona tyłem - to bez trudu widział mój rowek w pupie. Jak stałam obrócona do niego przodem, to wyraźnie widział, gdzie się kończy owłosienie mojej cipki, a nawet czasami szparkę w cipce. Ale tak jak on nie wstydził się wystającego siusiaka, tak ja nie wstydziłam się prześwitujących majtek.

      Taka była taka nasza niepisana umowa, że w majtkach się nie wstydzimy i już. Wieczorami bywało trochę inaczej. Jeżeli myliśmy się późno, to jedno z nas (to, które było juz umyte jako pierwsze) przebierało się na ogół podczas pobytu w łazience tego drugiego. Do łazienki wchodziło się z korytarza, była zresztą ona wspólna dla kilku pokoi. Chodziliśmy do niej w dresie i w dresie wracaliśmy do pokoju. Potem w pokoju zdejmowaliśmy dres, bieliznę i zakładaliśmy piżamę. No wiec ta pierwsza osoba mogła to zrobić podczas nieobecności drugiej i tylko ta druga musiała się potem przebierać przy pierwszej. Za to jeśli umyliśmy się wcześniej, to po pokoju chodziliśmy w dresie.

      Wtedy kładliśmy się do łóżek jednocześnie, znowu siadając naprzeciw siebie, zdejmując majtki i zakładając spodnie od piżamy. Na to, że ja widziałam jego siusiaka, a on moją cipkę zupełnie nie zwracaliśmy uwagi. Rozmawialiśmy z reguły o czymś innym. Kiedyś nawet tak się zagadaliśmy o planach na następny dzień, że ponad pół godziny przesiedzieliśmy z gołymi pupami na łóżkach. Wtedy weszła jego mama i troszkę się zdziwiła, chyba później rozmawiali nawet o nas, bo na drugi dzień moja mama pytała mnie o relację moją z Alkiem, ale ją uspokoiłam i sprawa ucichła. Znów całkiem o nas zapomnieli.

      - Jak to rodzice – zaśmiała się Ola.
      - Zakładanie i zdejmowanie góry od piżamy dla mnie nie stanowiło najmniejszego problemu. Przebierałam się tak jak on: zdejmowałam jedno i zakładałam drugie. Nie wiem, jak traktował moje piersi - czy jak normalna cześć ciała, którą normalnie może widzieć jak szyje i ramiona, czy może jak cos intymnego - ale skoro widuje moją cipkę, to i czemu nie miał widzieć moich piersi. A przecież widział, że rosną, że z roku na rok są coraz większe, że zmieniają się brodawki. Nie wiem, co myślał o paradowaniu bez stanika, ale ja go o to nie pytałam i w ogóle unikałam tego tematu. W każdym bądź razie jak zdejmowałam bluzę od piżamy albo stanik to nigdy się nie odwracałam - stałam do niego albo przodem albo bokiem, a on starał się zachowywać bez zmian i robić swoje. Te proste zasady rozbierania się doskonale regulowały nasze stosunki damsko-męskie, czyli czego się wstydzić, a czego nie i co wolno, a czego nie. Ale mieliśmy też różne wpadki.

      Pierwsza zdarzyła się któregoś razu po powrocie ze Świnicy. Było późno, a wtedy najczęściej była resztka ciepłej wody. Postanowiliśmy nie ryzykować zimnej wody dla drugiego z nas, a byliśmy przepoceni, zdecydowaliśmy pójść pod prysznic razem. Oczywiście nagość nie wchodziła w grę, więc postanowiliśmy myć się w bieliźnie - ja w majtkach i staniku, a on w majtkach. Przez korytarz do łazienki przeszliśmy w dresach, a w łazience, po zdjęciu dresów, rychło okazało się, że nie mamy jak zrobić siusiu. Siusianie, jak wiadomo, wymaga zdjęcia majtek - i tu na panewce spaliła nasza niepisana umowa, że majtki zdejmujemy tylko podczas przebierania się i siedząc. Wprawdzie ja siusiałabym siedząc, ale po ściągnięciu majtek byłabym prawie goła, a tego właśnie mieliśmy uniknąć. Co wiec zrobić? Sedes widoczny był spod prysznicu, wiec odpadała możliwość, że jedno z nas wejdzie pod prysznic, a drugie będzie siusiać. W końcu doszliśmy do jedynego wyjścia, na jakie udało nam się wpaść: trudno, musimy chodzić do łazienki osobno, a tym razem, wyjątkowo, zsiusiamy się w majtki.

      - Co? Jak to w majtki? – zapytała zaskoczona Ola.
      - Siusialiście przez majtki do prysznica? – śmiała się Gosia.
      - Ojej, jak trudno na życzenie zsiusiać się w majtki! Przecież cale życie człowiek się stara właśnie tego uniknąć, nabrał w tym celu wszystkich podświadomych odruchów, a tu teraz... Staliśmy w kabinie prysznicowej, zawstydzeni, ze spuszczonymi głowami. W końcu przemogłam się pierwsza i ciepła strużka moczu popłynęła po moich nogach. Po chwili zauważyłam, jak dolna cześć jego majtek robi się mokra i coś cieknie po nogach. Drugą wpadkę mieliśmy nazajutrz, też pośrednio związaną z wieczornym myciem. On umył się pierwszy i siedział w pokoju czekając na mnie. A muszę wam powiedzieć, że mieliśmy jeszcze jedną umowę. Super umowę, staraliśmy się odzwyczajać od przeklinania, ale gdy któreś z nas zaklęło, to zdejmowało spodnie, czy – jak ewentualnie w moim przypadku – spódniczkę i dawaliśmy sobie klapsy.

      Jednak zawsze w pupę przez majtki, nigdy w całkowicie obnażone pośladki. Czasami więc zdarzało się nam przeklinać i wtedy był klaps, raczej bywało tak raz dziennie, nie częściej. Wtedy wróciłam z łazienki w dresie, myłam się druga i zaklęłam, że zabrakło mi ciepłej wody do spłukania włosów. Siedząc schwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i postawił przed sobą. Nie zastanawiając się wiele, schwycił za moje spodnie od dresu, ściągnął je do kolan, by surowo dać klapsa na majtki. Patrzy - a ja nie ma majtek! W łazience założyłam dres na gole ciało i tak przyszłam do pokoju. No i jak ściągnął mi spodnie to stałam przede nim z goła cipką i gołą pupą. Należało teraz postąpić kulturalnie, bo przecież w końcu w tym celu się biliśmy po pupach, żeby tak było.

      - Myślałem, że masz majtki. Przepraszam – powiedział ogłupiały z lekka i zawstydzony.
      - Nic nie szkodzi - odpowiedziałam grzecznie.
      Podciągnął spodnie z powrotem i dopiero na nie przyłożył siarczystego klapsa w pupę. Ale to zdarzenie uświadomiło nam, że pod spodniami zawsze powinniśmy mieć majtki. Także pod spodniami od dresu, a nie tylko pod jeansami, w których wychodziliśmy z domu.

      Jeśli nie liczyć długich chwil chodzenia w majtkach, to cale dnie spędzaliśmy właśnie w spodniach. W spodniach (jeansy) wychodziliśmy co dzień z domu, w spodniach (dres) urzędowaliśmy w pokoju. Mogłabym wprawdzie chodzić w spódniczce, ale w ogóle jej nie wzięłam. Zresztą słusznie - na turystyczne wyjazdy w góry spódniczka jest niepotrzebna. Czasem nosiłam rajstopy, ale zawsze zakładałam je na majtki, nigdy na gola pupę. Jeśli chodzi o widok pupy to i tak wiele mi to nie pomogło - rowek w pupie prześwitywał nawet przez warstwę rajstop i majtek. Gdyby nie to, to mojej pupy by wcale nie widział. Przy tym ostrym reżimie co do rozbierania się widział moje piersi, widział moją cipkę, a pupę najmniej.
      łapie chwile ulotne jak ulotka...

      Skomentuj

      • Pawełxxx
        Ocieracz
        • Feb 2009
        • 106

        #18
        Ja z kolei widziałam jego siusiaka, a pupy wcale. Ciekawe, że bijąc się po pupach bez litości, najmniej swoje pupy widzieliśmy.
        - I co się stało? Kochaliście się w końcu? – zaczęła dopytywać Ola.
        - I tak, i nie… na drugi dzień po tym wydarzeniu, jak ściągnął mi spodnie, poprosił mnie wprost, abym pozwoliła mu pooglądać się, to wtedy pokaże mi, co chłopak ma w jądrach.
        - Zdejmij majteczki, bo będą przeszkadzały - powiedział spokojnie, gdy widział, że nie zaprzeczyłam jego prośbie. Ufałam mu, wiedział co robi, a ja chciałam być dla niego najlepsza koleżanką.
        - A chciałaś wiedzieć, co ma w jądrach?
        - Tak – pokiwała głową moja żona – bardzo mnie to frapowało, gdy tak wprost powiedział.

        Powoli zsunęłam majteczki. Opadały na podłogę, ukazując moją małą, dziewiczą cipkę porośnięta rzadkim jeszcze owłosieniem. Spoglądał na mnie zadowolony, ale i troszkę zawstydzony, że oto przerwał czas naszej niepisanej umowy.
        - To wyjątkowe zawieszenie umowy – powiedział, bo pewnie wyczuł intuicyjnie, o czym myślę. Był młody, ale zawsze miał coś takiego w sobie, co każdej dziewczynie i kobiecie się podoba, taką intuicje, dyskrecję, takie otwarcie się, że aż chciało się mówić.
        - Co mam robić? - spytałam.

        - Siadaj na fotelu – szepnął przymilnie.
        Posłusznie usiadłam. Wtedy on rozpiął rozporek i ściągnął spodnie dresowe i majtki. Moim oczom ukazał stojący członek, pierwszy raz widziałem penisa we wzwodzie. Wtedy nie wiedziałam, czy jest duży czy mały, teraz wiem, że był dość mały jeszcze, cienki, taki chudzieniaszek, ale już twardy i z żyłkami po bokach. Zaczął go pieścić. Posuwał ręką powoli w górę i w dół. Główka co chwilę pojawiała się i znikała pod skórą. Patrzyłam zdziwiona na to, a on powiedział:
        - Pokaż cipkę - podszedł do mnie i uklęknął na podłodze pomiędzy moimi dziewiczymi udami.

        Rozszerzyłam nogi. Moje jeszcze niewinne wargi się rozchyliły, odsłaniając delikatną różową wtedy dziurkę. Dotknął jej palcami.
        - Czytałem w takiej książce, ale teraz nie wiem, co jest czym – szepnął troszkę zaczerwieniony na twarzy. – Powiesz mi?
        - Alku – powiedziałam speszona – ja też wszystkiego nie wiem.
        - Aha – kiwnął głową, ale zrobiło mu się chyba głupio. Zaczęliśmy się teraz traktować troszkę medycznie.
        Macał mnie coraz mocniej. Rozchylał jakby chciał mnie dokładnie obejrzeć.
        - Tu są wargi, rozchylam je, tu jest wejście do pochwy – mówił dotykając mnie w różne miejsca – tu jest cewka moczowa, ale gdzie jest łechtaczka?
        - Tam troszkę wyżej, czasami… - chciałam powiedzieć, ale zawstydziłam się.
        - Co czasami?
        - Tam dotykam i wtedy robi mi się tak rozkosznie, wiesz.
        - Aha – szepnął – często to robisz?
        - Czasami.
        - Ja też czasami ruszam i wtedy płynie takie mleko, gęste trochę, takie z plemnikami…
        - Czytałam w książce – wyjaśniłam.
        - Tez czytałaś? – zdziwił się.
        - Tak – powiedziałam – ale jestem ciekawa jak to mleko wygląda i jak wylatuje – dodałam.
        - To później ci pokażę, a teraz odwróć się i zrób pieska - powiedział.
        - Co? – zapytałam zdziwiona.
        - No, uklęknij tyłem – powiedział troszkę speszony, że użył takiego słownictwa.
        Nic nie mówiąc odwróciłam się do niego tyłem i wypięłam pupkę. Czułam na niej jego oddech. Nie wstydziłam się, chociaż widział ją z bliska pierwszy raz. Przecież wcześniej tak bardzo uważaliśmy, aby nie pokazywać się nago bez majtek.

        Byłem podniecony i zszokowany opowieścią swojej żony, ciekawiło mnie czy to prawda, czy jej wyobraźnia. A ona mówiła dalej.

        - Patrzył tak na mnie troszkę medycznie, jak chłopak, który ma czternaście lat i może obejrzeć sobie cipkę rówieśnicy. Przecież chłopców w tym wieku interesują właśnie kobiece miejsca intymne, szczególnie koleżanek. Powiedział mi o tym, że od dwóch lat tak sobie na mnie patrzył, że w tym roku najbardziej, ale że traktował mnie jak rodzinę, więc nie miał złych myśli. Dlatego poprosił mnie w końcu, abym sama mu pokazała, abym mu wytłumaczyła, co jest czym i on – w dowód wdzięczności – chciał mi pokazać, jak z penisa płynie mu biały płyn, w którym są plemniki. Pokazał mi więc swojego sterczącego członka, prosił, abym go dotknęła. Był jeszcze taki czerwony, skórka schodziła z niego do połowy, ale z całego żołędzia nie chciała zejść. Wzięłam ją w swoje małe rączki i starałam się ściągnąć całkiem, pytałam, czy nie boli. Mówił, że jest mu przyjemnie, że czuje taki rozkoszny ból w brzuszku i w kroczu, i w jądrach. Dziwił się, że zupełnie inaczej czuje się, gdy ktoś dotyka, niż gdy sam dotykał. Powiedział mi, że na początku siódmej klasy pierwszy raz wytrysnął, jak ruszał przez godzinę. Później nauczył się szybciej wypuszczać z siusiaka biały ciepły płyn. Była wtedy bardzo rozpalona, chciałam widzieć jak to popłynie, jak wygląda. Jego oczy aż błyszczały z pod niecenia. Powiedział, ze o wiele lepiej mu jest, gdy ja dotykam. Ruszałam tak niezdarnie, no teraz wiem, że to robiłam niezdarnie i nieporadnie, ale robiłam to pierwszy raz, nie wiedziałam, co i jak, przecież ja tak naprawdę pierwszy raz widziałam z bliska wszystko…

        Teraz też wiem, że jego penisek był jeszcze cienki, mały – dopiero później, u mojego męża widziałam, jaki członek ma mężczyzna. A i to mojemu mężowi jeszcze przez kilka lat robił się coraz większy, bardziej napęczniały, żylasty. Alek miał takie cienkie niebieskie żyłki i był bardzo czerwony, szczególnie główka. Wtedy dotykałam go, ale troszkę się bałam, czy może brzydziłam, sama nie wiem. Na pewno nie wzięłabym go do buzi, nawet mi to przez myśl nie przeszło, on zresztą nie prosił. Chociaż i ja czułam kłucie w podbrzuszu i taką dziwną rozkoszną boleść w pupie. Znów położyłam się na łóżku, rozłożyłam mocno nogi, a on dotykał mnie, wsuwał paluszek do mokrej szparki.

        Rozmawialiśmy, tłumaczyłam mu, starałam się mówić, to co czytałam, i on tez mówił o tym, co czytał. Że na przykład śluz jest potrzebny, bo lepsze jest tarcie, przyjemniej, a oprócz tego on przenosi plemniki do macicy itd. Patrzył i dotykał swojego członka, dotykał drugą dłonią moje podbrzusze, wargi sromowe – mówił – to wargi sromowe większe, to mniejsze – śmiał się, ja się śmiałam, czułam się jak model dla lekarza, czy coś takiego. A miałam czternaście lat, sama więc była ciekawa jak to wszystko jest. Coraz szybciej ruszał swój penis. Odsłonił moją dziurkę i nacelował na nią. Przystawił czubek. Napierał mocno, ale było bardzo ciasno i może sucho – mimo tego śluzu, który był. Powiedziałam mu, że chcę być dziewicą, ze jak chce może wsunąć palec i poczuć błonę dziewiczą, bo ja też ja czuję, jak wkładam tam palec. Powiedziałam, ze do dnia ślubu chce być dziewicą, że dopiero mąż przerwie mój pas cnoty. Nie miał nic przeciwko temu, zapytał tylko, czy może włożyć tak głęboko paluszek, aby poczuć tę błonę. Zgodziłam się, wsunął dość głęboko, a jak dotarł do niej, to poruszała mimowolnie bioderkami i powiedziałam mu, że już ja czuje. Cieszył się jak małe dziecko, sprawiłam mu tym wiele radości, ze pozwoliłam mu tak się ślicznie bawić sobą. Poprosił jednak, abym mu pozwoliła troszkę włożyć do środka, sam czubek. Po chwili refleksji zgodziłam się na to. Czułam ból jak wkładał. Jego penis chciał się we mnie wedrzeć, przerwać moją błonę. Byłam bardzo ciasna, zaciskałam mocno pochwę, więc w sumie włożył go tylko troszkę. Zaczął jęczeć. Jego penis coraz mocniej ocierał się o moje krocze. Zaczęłam się pożądanie podniecać. Moje soki oblepiały jego penisa, sprawiając, że przy każdym ruchu wydawał mlask.

        - Moja cipeczka - szeptał. - Moja mała cipeczka.
        Byłam pewna, że zaraz coś się stanie. Właśnie w tym momencie poczułam jak moja cipcia staje się gorąca i mokra od jego spermy. Co za ulga, już nie będzie sprawiał mi bólu, bo troszkę mnie bolało. Wyciągnął chusteczkę i chciał osuszać mnie. Ale ja pierwsza dotknęłam tam dłonią, szpareczka była taka wilgotna, włoski oblepione taką mazią. Usiadłam, wzięłam w palce jego biały płyn i oglądałam, bardzo się wtedy zawstydził. Prosił, abym pozwoliła mu wytrzeć chusteczką, ale ja chciałam jeszcze oglądać, chociaż przyznaję teraz, że troszkę się brzydziłam. Cóż, to było pierwszy raz, polał mnie spermą tylko na wierzchu pochwy.

        - Połóż się na kanapie – poprosił.
        - Po co? – zapytałam.
        - Połóż się to zobaczysz.
        Nie sprzeczałam się. Położyłam się na plecach i czekałam na jego ruch.
        - Masturbujesz się? – spytał nagle.
        Przytaknęłam lekko speszona. Mówiłam mu przecież, że to robię.
        - Świetnie. Jak to robisz?
        Usiadł obok mnie i prosił, abym mu powiedziała i pokazała.
        - Masuje łechtaczkę – wyjaśniłam.
        Z uśmiechem rozchylił mi nogi i przyłożył palce do wzgórka. Zaczął mnie masować, jednocześnie wsuwając rękę pod moją bluzkę. Do tej pory miałam na sobie bluzę i stanik. No, piersi miałam już jak na swój wiek duże, ale w porównaniu do dziś, to małe. No ciut większe, jak twoje Oleńko.
        - Masz taką mięciutką pipcie – powiedział.
        Jęknęłam z rozkoszy. Nieświadomie zaczęłam kręcić biodrami.
        - Lubisz się onanizować?
        - Taak...

        Nie przerywał masowania. Podciągnął mi bluzkę pod brodę i macał piersi przez mały stanik. Były wtedy całe twarde, inne zupełnie, takie nawet nie elastyczne, ale twarde, że trudno je było ucisnąć. Jego dłoń przesunęła się niżej. Dotknął znów mojej dziurki. Jęknęłam głośno. Po chwili podsunął mi palce.
        - Obliż.
        Rozchyliłam usta, a on wsunął mi je. Czułam lekko słonawy smak swojego śluzu i jego mazi z penisa.
        - To Ty. Tak smakujesz w pomieszaniu z tym, co ze mnie wypłynęło.
        Nie mogłam w to uwierzyć. Było pyszne.
        - Wiesz co teraz zrobię?
        Zaprzeczyłam. Rozwarł mi uda. Poczułam jak coś zagłębia się we mnie.
        - Wejdę w twoją dziewiczą cipkę jeszcze raz. Ale tylko palcem. Poruszał nim.
        - czujesz?

        Przytaknęłam. Czułam jak maca mnie od środka, jak nikt nigdy. Co chwilę wsuwał i wysuwał palec, a ja byłam coraz bliżej szczytu.
        - Jest taka mała i niesamowicie smakowita.
        Oczy zachodziły mi mgłą, a ciało wyprężało się. Czułam jak wsuwa palce głęboko i drugim masuje łechtaczkę.
        - Włożyć ci drugi palec?
        - Tak!
        - Będzie bolało- zastrzegł.
        - Wsadź!

        Nie mogłam się opanować. Jeszcze nigdy nie byłam tak podniecona. Nawet nie zauważyłam, kiedy chwycił mnie i przewrócił na brzuch, tak że klęczałam na podłodze opierając się o łóżko. Poczułam jak rozsuwa mi pośladki i czymś smaruje. Dopiero wtedy do mnie dotarło. Smarował naszą mazią z mojej pochwy. Czułam, jak jego cienki penis dotyka mojej dziurki między pośladkami, było tam tak ślisko, ze poczułam jak wepchnął go troszkę i mocniej, mocniej, nie wiem nawet ile, bo czułam coś w sobie, ból i rozkosz zarazem, palcem masowałam łechtaczkę. Powiedział wtedy, ze jak sam się onanizował to myślał często o mnie, bo go podniecałam. Jak to powiedział, to z okrzykiem rozkoszy wjechał w moją pupę do samego końca. Rozparł mój odbyt i ruchał. Czułam coraz większą rozkosz, żar i gdy zacisnęłam pośladki, to doznałam olśniewającego orgazmu. A on znów wylał tam swój biały płyn.
        łapie chwile ulotne jak ulotka...

        Skomentuj

        • Pawełxxx
          Ocieracz
          • Feb 2009
          • 106

          #19
          Pamiętnik 11 - Zgwałcili moją żonę

          Mleczko i śmietanka

          - Kochanie, to wspaniała opowieść – wyszeptała zasłuchana Ola.
          - Tak, ja zaczęłam od takich okrutnych scen gwałtu, ty Oleńko opowiedziałaś o wspaniałej utracie dziewictwa w hotelu z klerykiem, a zakończyła opowieść o rozdziewiczaniu najpierw pupy Iwonka.
          - Te opowieści przypominały mi opowiadania z „Dekamerona” Boccaccia, tam też jest tyle perwersji, chociaż napisane zostały przed 500 laty.
          - Jej, nie czytałam – odezwała się zdziwiona Ola.
          - Kobiety opowiadały podobnie jak my…
          - Ale, Iwonko, to jeszcze nie koniec… - przerwała Małgorzata – teraz czekają cię kary, żadna cię nie ominie, zaręczam ci, poddasz się wszelkim próbom.
          - Nie zamierzam uciekać – zaśmiała się moja żona i poprawiła się w fotelu.

          Była jednak lekko zdenerwowana, starała się naciągnąć cienki muślinowy materiał sukieneczki na uda, które wciąż były obnażone tak bardzo, że widać było jej majteczki wciśnięte mocno w krocze. Musiała być tam bardzo wilgotna, bo majteczki się zwinęły i wsuwały w szpareczkę niczym ten sznurek, którym niedawno jedna z kobiet była owinięta.

          Patrzyłem na moją żonę z zachwytem, była naprawdę piękna, podniecona, ale już troszkę wystraszona. Przecież wszystko mogło się zdarzyć, a wiedziała, że nawet, gdyby nie chciała się zgodzić na którąś karę, to przywiążą ją i kara zostanie egzekwowana. Strach jednak dodatkowo wzmacniał jej wewnętrzne napięcie erotyczne. Ta cała sytuacja była tak dziwna, przez długie lata baliśmy się wszelkich nowości. Staraliśmy się żyć po staroświecku, bo wydawało nam się, że w takiej cudownej staroświeckości można dziś znaleźć szczęście, moderna jako taka zawsze budziła raczej lęk człowieka, gdyż nowość wprowadza niepokój.

          To, co nowe (chodzi mi tu o krąg spraw damsko-męskich) najczęściej pobudza sfery erogenne człowieka tak dalece, że rodzi zapotrzebowanie na rozładowanie napięcia. Bardzo różnie się to rozładowanie dokonuje. Najpierw rozpoczyna się „taniec godowy”, czyli u ludzi zwyczajna (a może właśnie niezwyczajna) adoracja – tak przez kobietę mężczyzny, jak i odwrotnie. W zależności od oporów, charakterów, zasad moralnych, ta adoracja jest krótsza lub trwa dłużej.

          A później następuje zbliżenie (u zwierząt jest to raczej tylko zaspokojenie popędu, a u ludzi nazywa się to miłością). I tak jest potocznie, przeciętnie, z dużym uśrednieniem. Tak zawsze sobie z Iwonką i znajomymi mówiliśmy, tak pocieszaliśmy się, trwając w zupełnej błogości i iluzji. Nie wiem przecież jak wcześnie, tj. kiedy moja żona zaczęła udziwnienia swego życia erotycznego.

          Wiedzieliśmy, że nowość pobudza, stąd jednostka dąży do tej nowości, ale owa nowość wywołuje lęk, a my baliśmy się tego lęku. Człowiek bowiem na ogół woli się poruszać w znanych sobie strukturach, wszelka zmiana struktury powoduje wysiłek i jakieś zagrożenie, powoduje utratę bezpieczeństwa. Nowość w sferze erotycznej budzi częściej lęk w kobiecie, gdyż kobiety są bardziej wyczulone na potrzebę bezpieczeństwa, doznawania opieki, poczucie stałości. Jednak w dzisiejszym świecie, przy tak rewolucyjnych zmianach w mentalności społeczeństw i jednostek, także mężczyźni podczas kąpieli w nowości czują lęk.

          Bałem się, że przez jakąś nowość w naszym życiu małżeńskim stracę zonę. Ten lęk czasami przeradza się w lęk egzystencjalny – to u jednostek szczególnie wrażliwych, natomiast na ogół jest to lęk dezintegracyjny, rozwalający struktury poznawcze, związki uczuciowe i tak dalej. Moja koleżanka Agnieszka tworzy wspaniałe małżeństwo. Nigdy się nie pokłóciła z mężem, a on zaspokaja wszystkie jej pragnienia oraz potrzeby ze sfery erotycznej itd. Tak być powinno. Stwierdziła kiedyś w rozmowie, że nigdy nie weszłaby w krąg takich zdarzeń, o których ja tu piszę. Opowiadała mi jednak, iż takie opowieści działają na jej wyobraźnię, to wszystko pobudza ją, jest lekkim afrodyzjakiem. Prosiła czasami, abym jej opowiadał. Mój związek małżeński opierał się na miłości, która podobnie jak w Agnieszki przypadku była pojmowana tak tradycyjnie, staroświecko. Wspomniałem wcześniej, że po adoracji następuje rozładowanie potrzeby seksualnej i to na ogół nazywa się u ludzi miłością. I tak jest. Myślę jednak, że Agnieszka zupełnie inaczej, głębiej pojmuje miłość.

          Znam dużo osób, które traktują miłość nie tylko jako wartość erotyczną, psychiczną, ale także jako wartość duchową. Dla mnie też ona taką była, zawsze powtarzałem, że miłość to połączenie nie dwóch ciał, ale ducha, który w tych ciałach się znajduje. Jako małżeństwem z wieloletnim stażem, także nigdy nie pokłóciliśmy się, nigdy nie podnieśliśmy na siebie głosu, nie zdradziliśmy itp. Każdą chwilę staraliśmy się spędzać razem. To, co nas najbardziej zbliżało do siebie, to była nasza intymność. Potrafiliśmy rozmawiać ze sobą o wszystkim, o każdej naszej myśli opowiadać, dzielić się każdym zwątpieniem, każdą sprawą najmniejszą. Najbardziej podniecało nas to (skoro już o zmysłach mowa), jak rozmawialiśmy ze sobą, jak zbliżaliśmy się tak bardzo duchowo do siebie, wtedy orgazm u niej i u mnie nadchodził natychmiast. Dlatego zaraz kochaliśmy się drugi raz, czasami trzeci… bo to podniecenie wciąż było, nie mijało, nie przechodziło. Jak się kochaliśmy, jak rozmawialiśmy, to nigdy nie fantazjowaliśmy, czuliśmy po prostu siebie, opowiadaliśmy o swoich myślach, pragnieniach, potrzebach itp. Oj, to tak trudno wyrazić. Byliśmy tacy cholernie staroświeccy.

          Baliśmy się wszelkich nowości w tej materii seksualnej, gdyż to naszym zdaniem prowadziło do zerwania więzi, psuło relacje duchowe. Materia przecież jest czymś innym niż duch, a podniecanie sztuczne materii musi odbić się na jakości połączeń duchowych. A teraz patrzyłem na moją żonę, poprawiającą kusą sukienkę, aby nie pokazywać obnażonych ud, krocza z majteczkami mokrymi od soczków wciśniętymi w wargi sromowe. Patrzyłem na moją żonę po przeżyciach ostatnich kilku dni, tygodni, miesięcy zadziwiony – oto do czego doszliśmy. Ale lęk, o którym zawsze myśleliśmy, nie pojawił się jeszcze, wciąż dominowało perwersyjne podniecenie. I tylko jakiś odcień niepokoju, co z tego wszystkiego wyniknie. Muszę jednak szczerze przyznać, że już w tym momencie, gdy Iwona miała rozpocząć wykonywanie kar, miałem ochotę poprosić ją o szczerą rozmowę, chciałem, abyśmy znów mówili sobie wszystko, bo bez tego trudno się żyje. Czułem, ze lada dzień to uczynię, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że czas ten nadejdzie dość szybko.

          Moja żona drżała, widząc jak Ola zbiera kartki do kuferka. Chodziła obok alkow cała naga, z małymi ślicznymi piersiami, z twardymi pośladkami, posiniaczonymi, poharatanymi chłostą. Gdy usiadła, znów nakryła się puchowym kocykiem.

          - Kochana Iwonko – oznajmiła Ola – twoim pierwszym zadaniem będzie pieszczenie Gosi tak, aby zebrać z jej cycuszków pół szklaneczki mleczka i wypić ją na zmianę ze śmietanką mężczyzny, od którego także w drodze pieszczot musisz ją uzyskać.

          - Jej, ale ja nie lubię mleka – zaśmiała się Iwona – naprawdę – dodała nieco przestraszona – mogę zwymiotować.
          - A spermę lubisz? – zapytała Gosia.
          - Uwielbiam, ale nigdy nie piłam ze szklanki, tylko prosto z penisa mojego męża.

          Gdy usłyszałem, jak wypowiedziała moją osobę, zrobiło mi się tak miło na serduszku.
          - Ale moje mleczko jest pyszne – tłumaczyła Gosia – mój maluch bardzo je lubi. Teraz doi mnie rano i wieczorem, uwielbia. Będzie ci smakowało. Wołaj pana naszego i bierz się do roboty.

          Przyszedł mężczyzna, który przecież już raz się spuszczał, sądziłem więc, że nie będzie miał dużo spermy, a poza tym długo potrwa wyciskanie jej. Tymczasem Iwona tak się zabrała do rzeczy, że po trzech minutkach chłopak zaczął drżeć. Całowała jego penisa, ściskała jądra, masowała od nasady do czubka członek i wylała białą śmietankę do szklaneczki. Chłopak zawstydzony wciągnął swoje spodnie i odszedł. Iwona tymczasem stanęła za Gosią, rozsunęła jej poły szlafroka, i zaczęła dotykać obie średniej wielkości piersi karmiącej Małgorzaty.

          Sprawiło jej to przyjemność, bowiem zamknęła oczy, a wtedy moja żona z wielką wprawą zaczęła uciskać palcami brodawki, z których siknęły strumyki białego mleczka do podstawionej pod pierś szklaneczki. Cudowny był to widok odciągania pokarmu z cycuszków kobiety, która karmi dziecko, a teraz miała nakarmić swoją kochankę. Notabene, nie lubiąca mleka. Byłem ciekaw jak jej pójdzie to picie. Iwona uciskała brodawkę, mleczko płynęło. Po chwili zmieniła pierś, a Gosia pochwaliła ją, że ma wielką wprawę. Po minutce ciepłe mleczko było już w szklance. Miała więc moja żona dwa cudowne rozkoszne napoje do wypicia, śmietankę mężczyzny i mleczko kobiety.

          Wzięła najpierw pod nos szklankę ze spermą, powąchała i pokazała swój lubieżny uśmiech. Po chwili podsunęła mleko, ale zapach chyba jej się spodobał. Ola i Gosia były ciekawe, co jej bardziej będzie smakowało. Popędzały ją, aby piła póki ciepłe. Najpierw spróbowała spermę, która wolno przesuwała się po szkle do jej ust. Zaczęła mlaskać, pokazywać dziewczynom na języki, jak ją rozmazuje po zębach, aż połknęła popijając odrobina mleka. Mlaskała przy tym zabawnie, znów sperma i troszkę mleczka. Chyba nie tak bardzo jej smakowało mleko, wolała spermę, którą wypiła w trzech łyczkach. Bawiła się nią jeszcze w buzi, przeciskała ze śliną przez ząbki, rozciągał językiem, aż połknęła wszystko. Mleko z piersi Małgorzaty nie szło już tak dobrze, ale też piła. W końcu zaczęło jej ciec po brodzie, na sukieneczkę, poplamiło ją, ocierała się wierzchem dłoni, ale wypiła wszystko.

          Golenie cipki

          - Brawo, brawo – krzyczały jak w natchnieniu kobiety.
          - Urośniesz duża i okrąglutka – powiedziała Małgorzata.
          - Już jestem wystarczająco duża i okrąglutka – odezwała się moja żona i poprosiła o następna karę.
          - Już czytam – odezwała się tajemniczo Ola i zaczęła czytać – niehigienicznie jest nosić włoski na cipce, dlatego teraz koleżanki pięknie cię wygolą.
          - Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee – krzyknęła Iwona – nieeeeeee.
          - Cicho, nie krzycz – tupnęła noga Ola. – To i tak nie ma sensu, a tylko przedłuża. Pewnie, że nie powinnaś nosić owłosienia łonowego, bo to jest niehigieniczne i niemodne.
          - No, Iwonka ma śliczne kędziorki – wtrąciła Gosia – ale popatrz, my też jesteśmy wygolone.
          - Ale, ale … - jąkała się Iwona – ale mój mąż. Po pierwsze on mi nie pozwalał się golić…
          - To pozwoli – wtrąciła Ola, przerywając jej stanowczym tonem.
          - Ale jeszcze nie pozwolił – ciągnęła moja żona.
          - Szkoda, że się spóźnił – śmiała się Ola i przyniosła narzędzia niezbędne do golenia, piankę Nicea, nożyki jednorazowe, nożyczki, maszynkę elektryczną i grzebyki.
          - Nie zgadzam się, dziewczyny, proszę was, jak ja wrócę do domu… - jęczała ze łzami w oczach Iwona – przecież on się zorientuje, że…
          - Zostaniesz u mnie – podpowiedziała Ola.
          - Nie – powiedziała zdecydowanie – czytaj następna karę, to przecież jest w końcu zabawa.

          - Żadna zabawa – powiedziała Ola i rzuciła się na moją żonę. Gosia jej pomagała, przybiegł mężczyzna i razem zaczęli wiązać moją żonę. Rozciągnęli jej ciało na kanapie, nogi rozsunęli szeroko i przywiązali je do poręczy, a ręce związali jej nad głową. Była więc teraz taka ślicznie rozciągnięta, jej łono zostało wyeksponowane, gotowe do zabiegów higienicznych w postaci golenia. Widzieliśmy jej czerwoną otwartą szpareczkę, napięte piersi, drżące jednak pod szlochami. Iwona płakał strasznie, prosząc, by jej nie golili, ponieważ nie będzie mogła wrócić do domu, do męża. Kobiety jednak nie miały dla niej żadnej litości.

          Małgorzata wycierała jej łzy i całowała w policzki, tłumaczyła, aby się nic nie bała, mówiła, ze podczas kochania będzie miała zupełnie inne doznania, gdy będzie wygolona. Mówiła, że jak facet całuje i liże, to tak cudownie się wtedy czuje jego języczek. Ola czesała grzebykiem włoski i przycinała maszynką elektryczną, która słodko i cicho trzeszczała, tnąc śliczne kędziorki mojej niewiasty.

          - Już nie ma odwrotu – mówiła z nawiedzonym uśmieszkiem do mojej żony. – Już są coraz krótsze, coraz mniej ich jest. Zobacz – pokazała jej kosmyki czarnych loczków, które jeszcze przed chwileczką porastały miejsce tuż nad łechtaczką, a które zawsze lubiłem sobie nawijać na palec podczas pieszczot.
          - Tylko mnie nie pokaleczcie – prosiła, wciąż płacząc Iwona. Poczuła bowiem na swoim łonie chłodną piankę do golenia, którą rozprowadzała po jej podbrzuszu Gosia. Ola teraz całowała jej policzki, zalane łzami, całowała nosek, usta, szyję…

          - Nie bój się – powiedziała z przekonaniem w głosie Małgorzata – golę się dwa razy w tygodniu, mam wielką wprawę, nawet nie poczujesz, kiedy będziesz miała taką śliczną, czystą cipeczkę, którą z przyjemnością twój mąż będzie całował. Przecież teraz to musiały mu do ust wchodzić twoje kłaczki, a to chyba do przyjemności nie należy.
          - Ale mój mąż nigdy nie chciał się zgodzić, żebym się ogoliła. Uwielbiał mnie właśnie zarośniętą. I co teraz będzie, co mu powiem, jak zobaczy? – załkała.
          - Że zrobiłaś mu niespodziankę – podpowiadała beztrosko, ale bardzo podniecona całą sytuacją Małgosia.

          Ola cały czas całowała Iwonę, ugniatała jej duże piersi schowane pod sukieneczką i stanikiem. Moja żona leżała tak z podwiniętą sukieneczka z muślinu, w staniku. Sukienka zadarta była aż do pępka, widać więc było jej okrągły brzuszek. Małgorzata wzięła w dłoń golarkę i zaczęła najpierw od góry, od strony brzucha delikatnie pociągać w dół. Pianka schodziła na ostrzach, odsłaniając nagie, czyste, bo pozbawione zarostu ciałko podbrzusza. Jedną ręką pomagał sobie naciągając gdzieniegdzie skórę i cały czas pracowała. Golarkę płukała w miseczce z wodą.

          - Nie boli? – zapytała.
          - Nie … - szepnęła spłakana Iwona, kręcąc głową.
          - Jeszcze troszkę, teraz tu pomiędzy udami, tu najtrudniej – mówiła.
          - Proszę, ostrożnie – szeptała moja żona.

          Małgorzata goliła dalej. Bardzo się do tego zadania przykładała, aż język wysunęła na brodę, była cała skupiona. W pewnym momencie zrzuciła nawet z siebie ten wielki granatowy szlafrok, ponieważ przeszkadzał jej dokładnie golić. Jednak jej sprawność była faktycznie duża, gdyż poradziła sobie z wygalaniem miejsc pomiędzy udami a szpareczką, a później od strony pupci. Na koniec przemyła wodą całość, poprawiła jeszcze jakieś miejsca i powiedziała, że kara został wymierzona. Gdy odwiązywały moją żonę, ta strasznie płakała. I to płakała nie na żarty. Posmarowały ją kremem w tych miejscach, które teraz świeciły blaskiem ogolonej skóry. To, co ujrzałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Pipunia mojej ukochanej niewiasty lśniła w świetle lampki jak zwierciadło w promieniach słonecznych. Dotykała te miejsca bardzo zdziwiona, czuła bowiem jakąś pustkę. Cos jej tam wyraźnie brakowało.
          łapie chwile ulotne jak ulotka...

          Skomentuj

          • Pawełxxx
            Ocieracz
            • Feb 2009
            • 106

            #20
            Przymierzanie rajstop i pończoszek

            Zrobiło mi się potwornie żal mojej zony, miałem prawie ochotę wyjść z ukrycia i powiedzieć jej, żeby się nie bała, że ja o wszystkim wiem i że żyjemy dalej, bez żadnych konsekwencji tych naszych działań z ostatnich tygodni. W ogóle już miałem zamiar powiedzieć jej o wszystkim. Patrzyłem jak dotyka się na wygolonym dokładnie łonie, jak obmacuje delikatna niczym u niemowlęcia skórkę i płacze, płacze, płacze. Być może ona też przyzwyczaiła się do zarostu, a być może faktycznie się bała… nie wiem (no dziś już wiem, ale wtedy nie wiedziałem).

            Stała taka bezradna z podciągniętą do góry sukieneczką, poplamiona mlekiem, które wycisnęła z piersi Małgorzaty i które musiała wypić na zmianę ze spermą tego młodego mężczyzny z jej biura. Stała wciąż z obnażonym, wygolonym podbrzuszem, brzuszkiem, pępkiem schowanym w fałdki miękkiego brzuszka, z nagimi pośladeczkami. Jej wargi sromowe były nieduże, generalnie schowane do wnętrza, ale teraz, po goleniu, widać je było dokładnie. Stała taka bezradna, zapłakana…

            Opuściła w końcu sukienkę, usiadła na brzeżku fotela, taka chyba zniechęcona tym wszystkim, załamana, podniecenie gdzieś od niej odeszło. Czuła się bardzo niepewnie, nieswojo, patrzyłem na nią naprawdę z litością w sercu, dziewczyny zresztą też były tym wszystkim zaskoczone. Milczały jeszcze, gdy Iwona odezwała się:

            - Straszne to wszystko, czuje się taka upokorzona, zbrukana tym goleniem, na które się nie chciałam zgodzić. Strasznie źle się czuję, chciałabym już pójść do domu…
            - Ale wiesz, ze trzeba doczekać do końca – powiedziała jakoś nieswoim głosem Ola, która także czuła się w tej sytuacji niepewnie.
            - Wytrzymam, ale moje podniecenie odeszło ode mnie, czuję się źle, jakoś tak wstydzę się teraz sama nie wiem kogo i czego.
            - Wytrzymaj jeszcze Iwonko, proszę cię, proszę… - szeptała Ola i podeszła do fotela, na którym z brzeżku siedziała moja żona. Uklęknęła u jej nóg, dotykała kolanka, łydki, wsuwała paluszki pod kusą sukieneczkę, aby muskać uda, ale Iwona cały czas miała te uda zaciśnięte, kolanka złączone razem. Naprawdę wyglądała jak panienka, która z jakiegoś zawstydzenia siedzi skruszona i przerażona.

            Ola rozszerzyła jej kolanka, uda także się rozstąpiły i wtedy pomiędzy Olą (siedziała cała nago, bo taka była cały czas pod kocem, widziałem więc jej cudowną pupę, plecki, zadarte piersi z profilu) a fotelem dostrzegłem między nogami mojej żony jej czerwoną owieczkę, już teraz bez wełenki, całkiem ostrzyżoną.

            - Czytaj następną karę – odezwała się w końcu moja żona – myślę, że już teraz będą tylko przyjemności, może znów mnie to wszystko zacznie bawić. Oj, a tak było mi cudownie…

            - Czytam następną kartę: Twoim zadaniem będzie przymierzanie kilku par rajstop i pończoch bez majtek i pokazywanie się w nich bez sukienki, tylko w staniku.
            - Nie rozumiem – powiedziała moja żona jakoś taka nieobecne podczas czytania.
            - Masz ubierać rajstopy na gołą pupę i cipeczkę, zdjąć sukienkę i paradować w tych rajstopach i staniku.
            - Jej, to będzie widać moja wygolona myszkę… - wyszeptała z takim jakimś zawstydzeniem Iwona.

            Ola wyszła z salonu i po chwili wróciła z wypchana torbą. Przygotowana przez nią reklamówka zawierała cały stos przeróżnych rajstop, które moja zona oglądała pobieżnie. Było tam kilka par rajstop w różnych odcieniach beżu, kilka czarnych, w tym jedne grube, nieprzezroczyste, o aksamitnym połysku, a nawet takie nieprzezroczyste rajstopki w białym kolorze, jak nosiło się kilka lat temu. Pamiętam, że w dniu, w którym poznałem moją żonę, miała na sobie właśnie takie białe rajstopy i długą spódnicę z koronkami u dołu, więc gdy usiadła, to widziałem skrawki jej nóg przez dziurki w spódnicy, a te uda były właśnie w białych rajstopach. Zawsze lubiłem podglądać kobiety w rajstopach, ich łydki, uda, lubiłem gdy miały rajstopy w butach na niskim obcasie, w takich kamaszkach bez żadnych skarpeteczek. Bosa stopa, rajstopki cieliste i kamaszki. Na widok tak ubranej kobiety zawsze rósł mi penis do niebotycznych rozmiarów. Lubiłem tez podglądać, jak chyba my wszyscy, panowie, jak kobiety siedzą, a na nogach mają rajstopy…

            - Dobrze, będę przymierzała – odezwała się w pewnym momencie zrezygnowana Iwona – ale będę wychodziła tam – wskazała ręką drugi pokój – a tu będę wchodziła już ubrana. Wstydzę się zakładać przy wszystkich rajstopy, ja teraz w ogóle się wstydzę.

            - Dobrze, idź – zgodziła się Ola.
            W tym czasie, gdy nie było mojej żony, Ola ubrała się. Założyła czarne stringi, krótką spódniczkę jeansową. Nie miała ani grama tłuszczyku, jej brzuszek w spódniczce, gdy ją zapięła, był śliczny, płaski, a pępuszek wyraźnie widoczny, wyeksponowany do pocałunku. Na górę założyła koszulkę na ramiączkach. Pod nią widać było rysujące się twarde suteczki.
            Po chwili wróciła Iwona. Zamurowało mnie, wyglądała ślicznie, miała na sobie tylko rajstopy i biustonosz. Szła w stronę kanapy niepewnie. Były to cienkie błyszczące rajstopy z delikatnym wzorkiem zygzaka, który biegł po boku nogi, nie miały one w ogóle części majtkowej ani zgrubień przy palcach. W ręku trzymała sandałki. Zatrzymała się, sprawdziła czy wzorek jest równo ułożony po obu stronach, poprawiłam rajstopy naciągając je mocniej. Gumka od rajstop wcisnęła się w jej brzuszek, fałdki wystawały, ale wyglądała bosko. Rajstopki były przezroczyste, prześwitywało przez nie ciało, napięta skóra łydek, kolan, ud, brzuszka. A przede wszystkim cudownie widać było wygoloną muszelkę, która nie była opięta, gdyż od podbrzusza zrobiła się wolna przestrzeń w rajstopkach. Jej płateczki na sromie, gdy szła, rozchylały się, czerwieniały, przesuwały, teraz – bez włosków – były bardzo dynamiczne.

            Usiadła znów na brzeżku fotela. Widziałem wyraźnie, że jest wciąż jakaś nieswoja. Stopki trzymała wyciągnięte przed siebie i założone jedna na drugą tak, że siedząc z boku widziałem wierzch jednej i spód drugiej. Rajstopy były dość mocno naciągnięte, układały się one w prostej linii między piętą a paluszkami, wyraźnie odstając na wycięciu stopy. A na paluszkach miała minimalnie grubsze zakończenie rajstop, było ono w tym samym kolorze, co reszta, ale nie miało już wzorków, przez co wydawało się jaśniejsze.

            Gosia w tym swoim dużym granatowym szlafroku i Ola ubrana w krótką spódniczkę i koszulkę, patrzyły na moją żonę troszkę przestraszone. Bały się, że może za chwilę wybuchnąć płaczem, przerwać cała zabawę i wynieść się… i co by wtedy zrobiły. Widziałem w ich oczach dziwny niepokój, innego rodzaj niż w oczach mojej ukochanej żony, która siedziała przede mną taka biedna. Widziałem jej duże piersi schowane w koronkowym staniku, widziałem jej pupę, uda, łydki w ślicznych rajstopach i chciałem podejść do niej, całować ją, tulić, zmusić do natychmiastowego kochania tu przy wszystkich. Pomyślałem nawet, że obróciłbym ja tyłem, kazał uklęknąć, wypiąć pupę. Rozdarłbym wtedy na pupie te rajtuzy i wsadził w jej wygoloną cipeczkę swojego sterczącego pręta, któremu już niewiele brakowało, aby się spuścić.

            - A w czym lubisz najczęściej chodzić - Ola zapytała z ciekawością Gosię, pewnie też po to, aby przerwać tę drażniąca cieszę.
            - Najczęściej do biura chodziłabym w spodniach, bo to najwygodniej. Ale na wszelkie wyjścia zakładam spódnice. Tylko w lecie częściej chodzę w sukienkach.
            - A ja lubię się pokazywać w mini – stwierdziła Olcia - wiem że mam zgrabne nogi i lubię jak chłopaki próbują mnie podglądać. Już mam w nawyku chodzenie, schylanie i siadanie w krótkich spódniczkach. Nie przeszkadza mi to a sprawia dużo frajdy. Czuje ten ich morderczy wzrok, później pewnie myślą o tych moich nogach i tryskają spermą w ubikacjach lub do prezerwatyw, gdy ujeżdżają swoje żonki. Co ty na to, Gośka? Przecież też nie masz kłopotów z poruszaniem się. Przeszkadza ci to, ze faceci patrzą na twoje nogi?

            - Absolutnie nie. Już jestem przyzwyczajona. Jak mówiłam chodzę prawie tylko w spódniczkach i sukienkach, mam niewiele par jenasów. No, czasami teraz chodzę w spodniach 7/8 i szpilkach, to też facetów rajcuje. Jedyny kłopot z rajstopami to, że trzeba uważać na nie, żeby ich nie podrzeć, ale zakładam je nawet w lecie, bo nogi o wiele lepiej wyglądają i na służbowe wyjścia muszę.
            - To przy wielkich upałach nie jest ci za gorąco? - spytała Ola.
            - Kupuję takie cienkie 7-8 DEN i czasami chodzę bez majtek – powiedziała z cieniem intymności w głosie Małgorzata. Iwona tylko przysłuchiwała się tej rozmowie.

            Patrzyłem na Iwonę. Jej stopkę miałem na wyciągnięcie ręki, o niczym innym zresztą nie marzyłem, jak tylko pieścić teraz jej nogi. Tak bardzo chciałem ją ująć, położyć sobie na kolanach, głaskać, pieścić, całować... Tymczasem jednak mogłem tylko patrzeć i byłem wściekły, że oprócz mnie jeszcze pięciu facetów na nią patrzy, patrzy na jej rozżalenie, łzy, które tak naprawdę powinny być tylko dla mnie. Podziwiałem jej paluszki z idealnie wypielęgnowanymi paznokciami, przysłonięte delikatnie grubszym zakończeniem rajstop. Dopiero teraz je zauważyłem, wcześniej jakoś nie zwracałem na jej stopy uwagi. Dalej widziałem idealnie zarysowaną stopę, trzymała ją w stosunku do mnie trochę bokiem, tak, więc widziałem również idealny łuk podbicia i doskonałą piętę. Nie miała ona żadnych zgrubień, była idealnie okrągła, po prostu doskonale piękna. Nie wiedziałem tak właściwie, na co mam się gapić, na stópki, tyłeczek, kolanka, wiedziałem jedno: żadna siła nie skłoniłaby mnie w tej chwili do odwrócenia wzroku.

            - Chodzisz czasami bez majtek? Naprawdę? - wykrzyknęła zaskoczona Ola - a jak podwieje ci sukienkę?
            - Kupuję takie rajstopy, które mają ładną grubszą część majtkową i niewiele przez moment można zobaczyć, a zresztą cóż, niech się wstydzi ten co widzi.
            - Fantastyczny pomysł, muszę kiedyś spróbować! - oświadczyła zainteresowana Ola.

            W czasie jej rozmowy Iwona założyła sandałki, które ze sobą przyniosła. Zapięła paski i chyba miała zamiar wyjść. Wtedy jednak Ola przesunęła swój fotel do niej, bardzo blisko.

            Z namaszczeniem ujęła jej nogi za kostki i delikatnie uniosła, po czym ułożyła je na swoich udach i kolanach. Iwona uśmiechnęła się do niej w podzięce, ale Ola nie zamierzałem na tym poprzestać. Rozpiąłem pasek przy jej jednym sandałku. Odstawiwszy go na ziemię, przejechała otwartą dłonią po spodzie jej stópki, po czym ujęła ją i zaczęła delikatnie masować. Uciskała jej stopę miejsce przy miejscu. Sprawiało to wyraźną przyjemność mojej żonie, bo odprężona ułożyła się wygodniej w fotelu, a wierzchem drugiej stopy, cały czas obutej w sandałek, zaczęła delikatnie pocierać o udo Oli. Olcia uniosła jej stópkę i złożyła na niej pocałunek. Iwona westchnęła i sama zjechała stopą na brzuch swojej kochanki, po czym zaczęła nią wodzić po nim, po chwili jej paluszki znalazły brzeg jej bluzki i wślizgnęły się pod nią. Poczuła pewnie dotyk jej zimnej stópki na gołym ciele, bo wzdrygnęła się lekko. Moja żona masowała ją delikatnie po płaskim twardym brzuchu. Po chwili jej stopka zaraz zaczęła się wpychać pod krawędź spódniczki. Ola, aby jej pomóc, bo spódniczka była obcisła, odpięła znajdujący się z tyłu guziczek i rozsunąłem zamek. Zwinne paluszki Iwony chwyciły brzeg spódniczki i zaczęły ją ściągać w dół.

            Dziewczyna uniosła się lekko i po chwili półleżała na fotelu. Ale znów podniosła się, i gdy moja żona zsunęła jej spódnice do kolan, rękami uchwycił jej drugą stopkę i przysunąłem sobie do ust. Zaczęła kolejno całować wystające z sandałka paluszki, wodziłem językiem wzdłuż pasków utrzymujących go na jej stopce. Było to szalenie podniecające, widziałem jak Olcia całuje stopy i sandałki na nich, zacząłem drżeć bliski wytrysku.

            Sandałek zaczynał już wyraźnie być nie na miejscu. Składając na jej stopce pocałunek przy pocałunku doszła do zapięcia i chwyciwszy brzeg paska zębami, zaczęła go rozpinać posługując się wyłącznie ustami. Kiedy pasek był rozpięty, również zębami ściągnęła cały bucik. Cała druga stopka mojej zony była teraz do jej dyspozycji. Iwona sama zresztą delikatnie przejechała jej paluszkami po wargach, domagając się dalszych pieszczot i pocałunków. Nie dotykając jej nogi rękami, Ola wystawiła język i dotknęła jej palców. Westchnęła i przycisnęła je do swych ust. Rozchyliła wargi i ucałowała je wszystkie na raz. Przesunęła stopę tak, że teraz jej wnętrze przylegało do jej ust, które natychmiast rozchyliła szerzej i zaczęła lizać. Iwona oddychała już bardzo głośno i rytmicznie, jednocześnie jej stopa jeździła po całej twarzy Oli, zawadzając co chwila o usta, które bynajmniej tej chwili nie marnowały. Wiedziałem, że moja żona znów jest podniecona, ze ten krótkotrwały zły humor, ta depresyjna atmosfera spowodowana goleniem, już przeminęła. Byłem więc ciekaw do czego tak naprawdę jest zdolna moja żona, skoro teraz już chyba nie ma żadnych oporów przed niczym.

            Iwona podniosła stopę wyżej i dotykała piersi Oli, masowała je, przygniatała, a później wsuwała paluszki w rajstopkach pod ciasne springi, rozchylając jej wargi sromowe. Ola szybko zsunęła majtki do kolan, wtedy Iwona mogła pieścić palcami stóp jej szpareczkę bez przeszkód. Po chwili widziałem na tych paluszkach obleczonych w rajstopy soczki Oleńki, która zajęczała głośno i szeroko rozchyliła kolana. Cipka Iwony była wyraźnie widoczna, było widać jej rozchylone delikatne wargi, spod których pulsowała czerwonością i nowymi sokami jej szparka. Ola na przemian to jęcząc, to śmiesznie posapując, napierała całym ciałem na stopę mojej żony, która ustawiona była u wejścia do groty miłości. Drugą stopkę niemalże wbijała w jej usta, gdzie jeździła językiem po gmerających na nim paluszkach, a wargami ściskała ją mocno, na granicy ugryzienia.

            - Dość tego drogie panie – przerwała im w końcu Gosia – teraz czas na zmianę rajstop.
            Iwona wstała, wybrała inne rajstopy. Naciągnęła je na rękę i gładziła się nimi w ten sposób po twarzy, brzuchu, wreszcie zsunęła poprzednie rajstopy z bioder i rękę ubraną w inne rajtki zaczęła się onanizować. Ola siedziała rozkosznie i anielsko podniecona.

            Po chwili Iwona zaczęła nową akcję. Patrzyłem, jak urzeczony, jak ściąga rajstopy z ud, następnie popychając dłońmi zdejmuje je z nóg tak, że rajstopy zwijają się w obwarzanki. Następnie wreszcie jak chwytając dłońmi najpierw za jedne palce potem za drugie ściąga je ze stóp, zwija i niedbale wrzuca do śmietniczki. Następnie z dużą wprawą zwinęła jedną nogawkę innych rajstop na dłoni i nałożyła na prawą stopę. Obserwując jej bose stopy mogłem wyraźnie stwierdzić, że są naprawdę starannie wypielęgnowane, paznokcie miała pomalowane na ciemnowiśniowy kolor. Po chwili i druga noga była już obleczona rajstopami, a moja żona zaczęła podciągać je do góry. Jak się nachylała, aby założyć je na stopy, wypinała cudownie tyłeczek. Założyła drugie rajstopy i chodziła w nich jak modelka.

            Wtedy wstała Ola, wciągnęła stringi i spódniczkę i wybrała dla siebie kabaretki. Zakładała je. Przy tym swoją obcisłą spódniczkę podciągnęła zupełnie powyżej pasa. Zrolowała na dłoni i zaczynając od stopy bez najmniejszych problemów założyła jedną nogawkę aż do kolana, potem drugą i bez trudu już naciągnęła je aż do bioder. Stała przodem do mnie, tak więc przez chwilę przed samymi oczami miałem jej czarne koronkowe majteczki. Koronkę miały mocno przezroczystą, wyraźnie było widać płateczki na jej cipce. Potem delikatnymi ruchami wygładziła je na nogach, podciągnęła zmarszczki i nie mogła się powstrzymać, żeby nie podbiec do lustra.
            Czułem, że już dłużej nie wytrzymam, jak czegoś nie zrobię, ale nic zrobić nie mogłem. Mogłem tylko siedzieć i patrzeć...

            Ola usiadła na kanapie. Wciągnęła obie nogi pod siebie i usiadła bokiem tak, że ramieniem oparła się o ścianę, a stopy miała na kanapie wysunięte na zewnątrz. Przez krótką chwilę mym oczom ukazał się trójkącik czarnych koronkowych majteczek. Ułożyła się wygodnie. Leżała na boku, oparta o ścianę, jak wcześniej, tyle, że teraz widziałem wyraźnie cały tył ud, łydki, stopki a nawet tył majteczek wyglądający zza spódniczki.
            Wreszcie dziewczyny się zerwały i zaczęły tańczyć piruety. Iwona w cielistych cienkich rajstopkach i biustonoszu, a Ola w kabaretkach, spódniczce mini i koszulce na ramiączkach. Po chwilki wtuliły się mocno w siebie i zaczęły namiętnie całować. Widziałem pośladki mojej żony, nagie, obleczone tylko w rajstopki.
            łapie chwile ulotne jak ulotka...

            Skomentuj

            • Pawełxxx
              Ocieracz
              • Feb 2009
              • 106

              #21
              W tym czasie, gdy dziewczyny się pieściły i całowały, Gosia zrzuciła z siebie granatowy szlafroczek, założyła znów swój czarny koronkowy staniczek, który tak pięknie uwydatniał jej piersi, podnosił bardzo do góry, czynił je zadziornymi. Wyglądała niesamowicie z gołą pupą, a tylko w biustonoszu. Założyła jednak czarne springi, śliczna jeansową spódniczkę, którą wyjęła z komody, krótką bluzkę, ciemnoniebieską, zostawiająca na wierzchu pępuszek. Małgorzata miała bardziej zaokrąglony brzuszek od Oli, ale znacz nie mniej od mojej żony. Nie miała też tak wyraźnych śladów po ciąży, czyli rozstępów, jak moja żona. Gdy już założyła tę garderobę, podeszła do torby z rajstopami i wyjęła z niej pudełko. Okazało się, że są tam pończochy, uśmiechnęła się i rozpakowała pudełko.

              - Cudowne pończochy -powiedziała to z lekkim entuzjazmem.
              Patrzyłem na tulącą się Ole i Iwonę, pieściły swoje pośladki, uda, plecy, patrzyłem na Małgosie, która zamierzała zakładać pończochy. Poczułem lekki Skórcz w brzuszku, to było niesamowite oglądać kobiety właśnie podczas ubierania się, zakładania rajstop czy pończoch. Małgorzata wyciągnęła pończochy z opakowania i oglądnęła dokładnie naciągając jedną z nich na dłoń. Podeszła do niskiego stolika stojącego pod ścianą, a przechodząc obok pieszczących się kobiet, poklepała po pupie moją żonę. Były jednak tak bardzo zajęte sobą, że zupełnie nie zwróciły na nią uwagi, chyba w ogóle zapomniały, gdzie są – Iwona pewnie odreagowywała stres związany z tym goleniem. Teraz starła się uspokoić i zrelaksować w ramionach Olci.

              Małgosia stanęła przed stolikiem, uniosła nogę i postawiła ją na blacie. Poczułem jak mój penis zaczyna twardnieć do granic wytrzymałości, a na czole wystąpiły kropelki potu. Przejechała dłonią po gładkiej skórze wydepilowanej nogi, po czym zaczęła zakładać pończochę. Robiła to powoli i starannie, a ja nie mogłem wytrzymać z podniecenia. Myślałem, ze w tym momencie spuszczę się drugi raz. Jakoś jednak wytrzymałem. Gosia kończyła zakładać pierwszą pończochę. Podciągnęła lekko spódniczkę i umieściła na udzie koronkę pończoch. Ściągnęła nogę ze stolika i wsadziła stopę w szpilkę. Stała bokiem do mnie, ale teraz odwróciła się w moją stronę, a po sekundzie założyła pończochę na drugą nogę. Gdy skończyła stanęła przede lustrem i popatrzyła w dół na swoje nogi.

              - No i jak? – zapytała dziewczyny, które już przestały się całować.
              - Cudownie – powiedziała Ola, a gdy Gosia uniosła nieco spódniczkę i pokazała koronkę pończoch na udach, dodała: - super sexi, żaden facet by ci się nie oparł, miałabys każdego, którego byś chciała.

              Teraz jej nogi połyskiwały w świetle lamp. Gosia usiadła na kancie komody. Jej spódniczka podciągnęła się ukazując całe udo odziane w pończochę i tę sexowną koronkę, bat na każdego faceta. Niech tylko ktoś powie, że nie lubi podglądać kobiecych nóg w takich pończochach i koronkach wystających spod krótkiej spódniczki, gdy jeszcze się podciągnie, jak kobieta siedzi. A nogi cudowne, a uda gorące, parujące wręcz ekstazą, pożądaniem jakiś nieziemskim.
              Ola uklęknęła przy jej nogach, miała kobiecą szpilkę tuż koło swojej twarzy. Zastygła w tej pozycji i popatrzyłem się w oczy Gosi. A ona podsunęła jej lekko stopę pod usta. Wysunęła język i lekko musnęła jej szpilkę. W odpowiedzi Małgorzata jeszcze bardziej podsunęła jej stopę. Wtedy moja zona podeszła do siedzącej Gosi, objęła ją ramieniem i zaczęła całować w usta. Drugą dłoń wsuwała pod spódniczkę, która tym samym jeszcze bardziej się podwijała, ukazując zarówno koronkowe zakończenia cielistych pończoch, jak i nagie uda, a nawet czarne majteczki.

              Ola ściągnęła szpilkę z jej nóżki i rzuciła na podłogę. Najpierw masowała jej stopę, po czym ją pocałowała. Po chwili lizała jej nogę centymetr po centymetrze, posuwając się w stronę ud. Iwona potarmosiła głowę Oli, gdy ta zbliżyła się do uda. Masowała obie jej nóżki, a dotyk śliskich i delikatnych pończoch oprowadzał ją chyba do szału, bo powiedziała:

              - Mam całe majteczki mokre od soczków.
              Małgorzata rozchyliła nogi na tyle, na ile pozwalała jej spódniczka. Iwona całowała ją od góry, a Ola od dołu. Moja żona stopniowo lizała jej szyję aż w końcu dotarła do nabrzmiałych piersi. Jej sutki były twarde i sterczące, przebijały przez koronki stanika i materiał bluzeczki. Lizała i przygryzałem je przez materiał, co doprowadzało dziewczynę do obłędu. Oddychała coraz szybciej i gwałtowniej wydając z siebie ciche pomruki. Olcia podciągnęła jej spódniczkę do pasa i rozchyliła całkiem nogi, masując je i rozkoszując się dotykiem pończoch. Po chwili jej język znalazł się dokładnie przed jej cipką. Gdy delikatnie dotknęła majtki musiała poczuć, że Małgorzata też jest już bardzo mokra. Olcia podniosła głowę, a wtedy Gosia złączyła nogi, trąc kolanem o kolano, słychać było przyjemny szelest pończoch. Po chwili znowu rozchyliła uda najszerzej jak mogła. Po jej udach spływały lepkie soki pożądania. Ten wieczór trwał już dobre trzy godziny, dziewczyny mimo zmęczenia były tak bardzo podniecone, że soki dosłownie wypływały z ich różyczek, ust i całego ciała, które wydawało się parować.

              Olcia powoli i spokojnie zaczęła zlizywać z ud wilgoć, przy okazji dotykając jej muszelkę przez czarne majteczki i wewnętrzną stronę ud, zahaczając o koronki pończoch. Małgorzata wplotła swoje dłonie w jej kręcone włosy i lekko przycisnęła do rozgrzanego łona.

              -Liż, liż - pojękiwała cicho i poruszała lekko biodrami chcąc jakby nabić się na jej język. Olcia delikatnie zagłębiła w niej środkowy palec, odsuwając nieco majteczki z krocza. Gosia natomiast teraz masowała nogi mojej żony, nogi obleczone w rajstopy, założone na gołą pupę, która tak ślicznie była widoczna przez te cienkie, cieliste, przezroczyste rajstopy.
              - Czas na czwartą karę – powiedziała niespodziewanie Ola i przerwała całą zabawę.

              Usiadły teraz na swoich miejscach. Ola i Gosia w spódniczkach minie, Ola w rajstopach kabaretkach, a Gosia w pończochach. Założyły nogę na nogę, ukazując uda. Iwona natomiast miała na sobie tylko rajstopy i biustonosz, ale założyła powrotem sukieneczkę z cienkiego muślinu i tez usiadła w fotelu.
              - Twoim następnym zadaniem będzie przejście przez wszystkich panów z zawiązanymi oczami, a u każdego pana będziesz tylko dwie minuty.
              - Jej – szepnęła moja żona – i będą ze mną robili, co zechcą czy też mają jakieś ograniczenia?
              - Wszystko, co tylko im fantazja podpowie, ale tylko przez dwie minuty.
              - A jak mi ktoś zacznie robić krzywdę?
              - Trudno, musisz wszystko ścierpieć, to jest kara… - powiedziała kategorycznie Ola, ale Iwona wcale się tak bardzo nie przestraszyła, bo była znów szalenie podniecona.

              Dwie minutki u faceta

              Jak pomyślałem, że moja żona będzie przechodziła od jednego do drugiego faceta, a do tego będzie miała zawiązane oczy i będzie wystawiona na ich wszelkie pożądania, na ich niecne chucie, to ciarki przeszły mnie po plecach. Doskonale wiedziałem, co oznacza pozostawić Iwonę sam na sam teraz z tymi napalonymi facetami, z tymi knurami, którzy mieli takie zboczone pomysły. Zachciało mi się płakać z wściekłości, bo to już było coś o wiele za dużo.

              Wiedziałem, że za moment poczuje ich dłonie na swoich ramionach, plecach, pośladkach, cipeczce. Wiedziałem, że będą podciągali wiszącą luźno krawędź jej sukieneczki i dotykali jej pośladki w delikatnych rajstopkach. Wiedziałem, że obnażą jej piersi, rozedrą sukienkę. Nagie, pełne, cudowne, ze sterczącymi sutkami piersi będę brukać swoimi łapskami.

              Gdy Ola zawiązała jej oczy, Iwona zniknęła. Czułem, jak ja ktoś inny pieści, słyszałem westchnienia, ale ktoś chyba odchylił jej głowę, trzymając z tyłu za włosy i pocałował namiętnie w usta. Słyszałem jak się całowali. Po dwóch minutach zaczęła piszczeć, przeraźliwie piszczeć, krzyczeć. Słyszałem szarpanie i krzyk mojej żony:

              - Proszę mnie nie gryźć, to boli!!!
              - Jej – śmiała się Gosia do Oli. Dziewczyny z wielkim zainteresowanie słuchały odgłosów dochodzących z kabin. Po chwili znów zmieniła mężczyznę, słyszałem darcie materiału. Pewnie rozerwał jej sukienkę i dorwał się do jej piersi. Boże, to moje piersi, a on je tam tarmosi. Czułem, że przez cały czas dotykali ją, pieścili, ocierali się o nią. Wiedziałem, że te ich głodne dłonie buszowały po jej ciele, pieszcząc każdy zakamarek. Doszła w końcu do mnie. Wyglądała niesamowicie, jak jakaś zjawa. Sukienka w strzępach, piersi wyjęte ze stanika do góry, nad biustonoszem, przez co sutki były zadarte i sterczące. Rajstopy zwisały także w strzępach, uda miała pogryzione, widziałem krwawe odciski zębów, także na pośladkach. Rozdarte rajstopy świadczyły o tym, że dobierano się do jej szpareczki, była wilgotna, mokra i cienki materiał rajstop był wilgotny, ubrudzony jej soczkami. Miałem wrażenie, że także spermą, ale nie zdążyłem się przyjrzeć dokładniej, ponieważ musiałem coś z nią robić, aby nie wyglądało to podejrzanie. Dotykałem więc jej uda, pośladki, piersi i za chwilę znów ode mnie wyszła.

              Wiedziałem już, że ich zwinne palce penetrowały jej wnętrze, szpareczkę, odbyt. Pewnie rżnęli ją samymi palcami rozcierając jej wilgoć dookoła sromu. Słyszałem jak moja żona dyszała w kolejnej kabinie, łapczywie wdychając powietrze. Nic nie mówiła. Nie była w stanie. Gdy wyszła po ostatnim mężczyźnie była prawie nago. W podartej na strzępy sukience, bez biustonosza, w podartych rajstopach, mokra, spocona, ociekająca soczkami. Jej całe ciało falowało, napięte mięśnie zwiastowały zbliżające się szczytowanie.
              - Pogryzł mnie – szepnęła ze łzami w oczach.
              - To nic, kochanie – pocieszała Olcia – teraz czas na piątą karę, a później na szóstą i będzie już koniec.
              - To nie będzie koniec, wtedy dopiero się zacznie, aż się boję. Oni są zboczeni – dodała ciszej.
              - Piąta kara – czytała następną kartkę Olcia – dziewczyny zrobią ci na pośladku tatuaż w kształcie czerwonej, małej różyczki.
              - NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEE
              łapie chwile ulotne jak ulotka...

              Skomentuj

              • Pawełxxx
                Ocieracz
                • Feb 2009
                • 106

                #22
                Tatuaż

                - Nie krzycz Iwonko, wiesz dobrze, że krzyk tu na nic – starała się mówić spokojnie Ola, ale widać było, że i ja ogarnął niepokój.
                - Ale ja rozumiem golenie, nie, nie rozumiem – plątała się moja zona, była wyraźnie zdenerwowana, już nie rozżalona, ale strasznie zła, wściekła.
                Widać było, że to koniec zabawy, ktoś przesadził z tą karą. Iwona wyglądała jak czarownica, poszarpana odzież na strzępy, włosy zmierzwione, potargane, spocona, mokra od soczków, z rozpalonymi oczami pełnymi pożądania, a teraz wściekłości. Zaśmiała się nerwowo i mówiła:

                - Z golenia się wytłumaczę mężowi, ale nie z tatuażu.
                - Też się wytłumaczysz – podpowiadała Ola, siląc się na spokój w głosie i opanowanie.
                - Nie wytłumaczę, bo on nie cierpi tatuażów.
                - Polubi może, no, Iwona, polubi – odezwała się wreszcie Gosia, która po woli wracała ze szczytów rozkoszy do rzeczywistości.
                Teraz już chyba do wszystkich dotarło, że ta piąta kara jest niemożliwa do zrealizowania. Moja żona nie mogła pozwolić na to, aby wytatuowano jej na pupie małą różyczkę, bo tego nie mogła mi wytłumaczyć chęcią zrobienia niespodzianki. To było zbyt poważne, ona była zbyt poważna jak na tego typu niespodzianki małżeńskie.

                Usiadła w fotelu, bardzo się skurczyła w sobie. Jej napięta skóra domagała się pieszczot, całowania, lizania, jej ciało domagało się innego męskiego ciała, doznań erotycznych, a nie kucia w pupę, i to jeszcze jakiego kłucia. Piersi mojej zony były takie napięte, jeszcze drżały, jeszcze czuły na sobie dziesiątki różnych, obcych palców, które przed chwilą je obmacywały, to samo było z brzuchem, teraz obnażonym, z pośladkami, z cipeczką… ciało mojej zony było okryte pożądaniem i strzępkami rajstop i sukieneczki. Pomiędzy jej rozchylonymi udami dostrzegłem czerwone płateczki jej dojrzałej różyczki, musiały być teraz smakowicie pachnące, widziałem ich boski nektar.

                - Nie polubi, nawet mnie nie namawiajcie, abym się zgodziła – powiedziała twardo.
                - Ależ my cię nie namawiamy – powiedziała nerwowo Olcia.
                - To dobrze, uff, uspokoiłam się troszkę – odetchnęła Iwona – czytaj ostatnią karę.
                - Ja cię nie namawiam – wyjaśniła zdenerwowana Ola – bo ty dobrze wiesz, że sama musisz się namówić. Po prostu…

                - Nie zaczynaj, proszę – szepnęła moja żona i poprawiła się w fotelu. Siedziała teraz z nogami opuszczonymi na dywan. Ze zdenerwowania ruszała kolanami, rozszerzała uda, więc od czasu do czasu pokazywała otwierająca się szpareczkę, taką czerwoną, wilgotną, nabrzmiałą, oczekującą wielkiej rozkoszy, przed którą wciąż ją powstrzymywano. Czułem, że Iwona chce już wielkiego rżnięcia, pragnie czuć w sobie penisa, który będzie rozrywał jej wnętrze tak samo, jak miała porwane ubranie.

                Nagle Iwona zerwała się, podeszła do komody. Wysunęła wielką szufladę i zaczęła przerzucać w niej ubrania. Znalazła jakieś majteczki, czarne, ze śliczną koronką z przodu. Rozkładała je w dłoniach, przyglądała się im, aż wreszcie nachyliła się i zaczęła je zakładać. Przełożyła jedną stopę, wypięła w tym czasie w nasza stronę swoją śliczną pupę. Miała na niej w dalszym ciągu podarte rajtuzy. Przypomniała sobie o tym. Podniosła się, majtki miała przełożone przez jedna stopę, na kostce. Złapała w obie dłonie gumkę rajstop i mocno pociągnęła, aż cienki materiał rajstop rozerwał się całkiem, Zrywała z siebie resztki cielistych, takich ślicznych jeszcze niedawno rajtuzy, odrzucała fragmenty na podłogę.
                Ola i Gosia patrzyły na nią bez słowa.

                Oczyściła nogi i znów zaczęła zakładać czarne majteczki. Wypinała w naszą stronę pupę, pośladeczki rozszerzyły się, widać było śliczny rowek między nimi i dziurkę, niżej zaś świeciła się od soczków idealnie wygolona myszka. Byłem ciekawy jak się będzie całowało teraz, bo słyszałem, że właśnie taka wygoloną cipuńkę całuje się i liże o wiele lepiej. A poza tym, mówił mi kiedyś ktoś, że jak włoski odrastają, to wtedy super kłuje mężczyznę. Jeszcze nigdy tego nie doświadczyłem.

                Iwona wkładała majtki, trzymała za gumkę i wsunęła przez kolanka, a gdy miała je na udach, odezwała się Ola:
                - Niepotrzebnie się ubierasz…
                - Potrzebnie, potrzebnie, ja już idę…
                - Chyba zwariowałaś – zdenerwowała się Ola.

                Moja żona nic się nie odezwała, włożyła majtki na biodra, poprawiła je. Koronka która była z przodu tak ściśle teraz przylegała do podbrzusza, kiedyś odstawała na sprężynujących kędziorkach. Wygrzebała w szufladzie biustonosz, czarny, z cienkiego, materiały, taki jedwabny czy tego typu. Zapinany był z przodu. Wtłoczyła w miseczki swoje duże, ciężkie, nabrzmiałe, stęsknione do moich dłoni piersi. Tak stęsknione do moich dłoni, bo potrafiłem je pieścić wspaniale i cudownie, bo przecież były moje. Naciągnęła stanik i zapięła, poprawiła jeszcze piersi w miseczkach, ale wtedy wszedł ten mężczyzna. Iwona wyjęła jeszcze z szuflady krótkie spodenki, takie z materiału, z szerokimi nogawkami. Chciała je założyć, ale facet podszedł do niej. Stanął za jej plecami i pocałował w kark. Coś jej szepnął do ucha.

                - Nie szantażuj mnie – krzyknęła.
                - Iwona, nie rób tragedii – powiedziała Ola – wiesz, że będziesz tatuowana, czy tego będziesz chciała, czy też nie. Zrób to dobrowolnie.
                - NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEE zostawcie mnie w spokoju – krzyczała i zaczęła zakładać na nogi krótkie spodenki. Poplątała się jednak, nie zdążyła złapać komody i przewróciła się na dywan. Wtedy obie kobiety i ten mężczyzna rzucili się na nią. Mimo że mężczyzna nie wyglądał na siłacza, zaprezentował dość dużą siłę, bo złapał moją żonę i w jednym skoku przeniósł ją do kanapy. Teraz dopiero zauważyłem, że ta kanapa była przygotowana do tego typu historii. Była wygodna, wyprofilowana i miała nogi, do których można było wiązać ofiarę.

                Nawet nie zdążyła się wyrywać. Jej nogi leciały rozłożone w powietrzu, piersi drgały w biustonoszu, opięte. Postawił ją na podłodze i zanim się zorientowała zerwał z jej pupy majtki, przeciągnął przez uda, przez kolana i spuścił do kostek.

                - NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE puść mnie puść mnie – krzyczała, gdy mężczyzna po tych manewrach ze zdejmowaniem majtek, pchnął ją na kanapę. Chyba jednak przeraził się jej krzyku, bo na moment ją puścił, wtedy zerwała się i ruszyła w stronę drzwi. Jednak po dwóch krokach zaplątała się w majtki, które miała opuszczone do kostek i przewróciła się na dywan. Chciała się zerwać, lecz Ola i Gosia były szybsze. Rzuciły się na nią, przydusiły do ziemi. Moja żona leżała na brzuchu. Mężczyzna podszedł do nie, chwycił jej ręce, wyciągnął do przodu i skuł w kajdanki. Rozległ się trzask zamykanego metalu i ryk Iwony:
                - NIEEEEEEEEEEE NIE ZGADZAM SIĘ.
                - Bądź cicho, bo zakneblujemy ci usta – ostrzegła Ola.

                Iwona krzyczała, więc Ola wzięła leżące przy rozłożonych nogach mojej zony majtki i przyłożyła je do jej ust. Zaczęła wpychać do środka, ale wtedy podszedł facet z takim dziwnym paskiem, który włożył w rozłożone usta mojej żony. Ten pasek miał w sobie coś jakby piłeczkę. Zawiązał go z tyłu, na szyi Iwony a piłeczkę włożył w jej usta. Miała więc buzie otwartą, ale nie mogła wydusić z siebie ani odrobiny głosu. Cos takiego widziałem na zdjęciach w Internecie, szczególnie Azjatek.

                Iwona nie była w stanie się rzucać, ponieważ miała skrępowane ręce. Chwycili ją w trójkę i przenieśli na kanapę. Patrzyła przerażonymi oczami, ale wiedziała, że już się stało, że nikt teraz nie żartuje. Zdenerwowania i wściekłość zamieniły się w rozpacz. Nawet nie kopała nogami, gdy przywiązywali je do mebla. Ola z Gosią przy pomocy faceta wytatuowały jej małą czerwoną różyczkę, widziałem twarz mojej żony. Nie, nawet wolę tego nie wspominać… nawet jak przypominam sobie widok tej twarzy, drżę cały i czuje dreszcze. Gdy skończyli, wypiła dwa kieliszki wódki, żeby sobie poprawić humor, ale nagle ogarnęło ją jakieś szaleństwo. Była gotowa na wszystko, a już na pewno na ostatnia karę, która okazała się bardzo interesująca.

                Miss mokrego podkoszulka

                Szósta karą dla mojej żony były wybory miss mokrego podkoszulka, w których wystartować miała tylko ona. Poproszono, aby założyła na nagie ciało tylko cienka białą koszulkę, do połowy z przodu rozciętą, ale zawiązywaną w trzech miejscach na tasiemki. Koszulka sięgała do połowy uda, zasłaniając pośladki. Tatuaż był na prawym, troszkę wyżej, od środka, a po niżej biodra. Iwona beznamiętnie założyła koszulkę, w której wyglądała ślicznie. Chyba to, że była tak spłakana, taka jakaś skromna, czyniło z niej kobietę tak seksowną i wyzywającą, że aż nie uwierzycie. Myślę, że o wiele bardziej taka skromność, delikatność, naturalność działa na zmysły męskie niż wszelkie depilacje, sauny, makijaże, bielizny itp. To wszystko jest potrzebne, ale taka amatorskość i naturalność w tej chwili były zabójcze.

                Moja żona weszła boso do okrągłego baseniku, który przyciągnął mężczyzna, nic się nie odzywając do dziewczyn, nawet się nie uśmiechając. Widziałem, że jest jej już wszystko jedno, pewnie czekała tylko, aby dobrnąć do końca, a nie wiedziała, że czeka ją jeszcze tyle przyjemności, że jeszcze dziś przeżyje kilka nieprawdopodobnych fal rozkoszy. Przyznaję szczerze, że i ja w tamtym momencie nie byłe w stanie nawet o czymś takim pomyśleć.

                Stała w baseniku, w tej białej koszulce, pod która widoczne były luźno puszczone piersi. Patrzyła przed siebie. Ola i Gosia wniosły nieduże wiaderka z wodą – jak powiedziała Olcia – ciepłą. Zaczęły polewać Iwonkę od góry, a wraz z każdą kropla koszulka przylepiała się do ciała mojej żony. Po chwili oblepiła całe piersi, które zostały tak cudownie wyeksponowane, razem z brązowymi brodawkami i sterczącymi dużymi sutkami. Jeszcze za chwilkę brzuch został oblepiony koszulką, później uda, krągłe pośladki. Iwona poruszyła się, widać było jak jej ciało drży.

                Zaczęła rozwiązywać tasiemki koszulki, pokazała piersi, brzuch… dziewczyny teraz na jej obnażone ciało lały wodę, spływała strumieniem, widok był fascynujący. Już dawno uwielbiałem oglądać piersi mojej żony, gdy brała prysznic. Nie tylko piersi, brzuch, pośladki i uda to niebiański widok, gdy pokryte są kroplami wody. Skórę miała napiętą, taką aksamitną, aż ogień rozpalał się we mnie. Dziewczyny też troszkę przy okazji się pomoczyły, koszulki przyklejały się do ich piersi w stanikach, do brzucha. Widok Cu-do-wny. W innych panach też rozniecił się ogień, bo w tym momencie zaczęli bić brawo. Oklaski były wielkie, ale jeszcze większa była orgietka, która po nich nastąpiła.
                łapie chwile ulotne jak ulotka...

                Skomentuj

                • Pawełxxx
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 106

                  #23
                  Pamiętnik-12 Gwałcone przez starszych panów

                  Ocierałem pot z czoła, gdy patrzyłem na to nieprawdopodobne zakończenie opowieści kobiet o swoich pierwszych stosunkach i kar, jakie musiały przecierpieć, aby zasłużyć sobie na następną część. Ta część druga miała się rozpocząć za chwilkę. Ola powiedziała niby to do koleżanek, ale także dla naszej informacji, że teraz wyjdą troszkę się odświeżyć, zrobić siusiu, ogrzać zziębniętą Iwonkę. Poprosiły o 10 minut przerwy. W tym czasie, gdy kobiety opuściły nas, moje podniecenie wcale nie malało. Drżałem, wiedząc, że za chwilkę będę świadkiem czegoś, co przerasta moją słabą wyobraźnię.
                  W czasie przerwy mężczyzna podwieszał do haczyków w suficie linki ze skórzanymi kajdankami. W kabinkach na ten widok rozlegał się szmer. Nie miałem pojęcia, jak rozpocznie się ta słodka orgietka, ale wiedziałem, ze pierwsze, co zrobię, to ruszę w stronę Gosi, aby ssać jej piersi i poczuć w buzi smak jej mleczka, przeznaczonego co prawda dla jej brzdąca, ale tak bardzo działającego na mnie.

                  Atmosfera zaczęła gęstnieć, gdy po paru minutach mężczyzna wprowadził do salonu Małgorzatę. Miała na sobie tak jak poprzednio obcisłą spódniczkę jeansową, niebieską, prawie granatową, zakrywająca zaledwie pół uda, kończącą się daleko przed kolankami. Miała także krótką bluzkę, ciemnoniebieską, na ramiączkach, dość obcisłą, zostawiająca na wierzchu pępuszek i pasek napiętej skóry na brzuchu, a pokazującej jej średniej wielkości piersi schowane pod cienkim stanikiem. Gdy szła z przewiązanymi niebieską opaską oczyma, widziałem jak jej szalone podniecenie uwidoczniło się w sterczących przez biustonosz i bluzkę suteczkach.

                  Cóż, żadna kobieta nie ukryje swego napięcia erotycznego, jeśli nie ma na sobie kożucha. Suteczki zawsze zdradzają kobietę, chociaż czasami, oczywiście, brodaweczki ściągają się, gdy robi się zimno, wtedy na piersiach pojawiają się dodatkowo dreszcze. Tak jest pod wpływem powiewu chłodnego powietrza czy zimnej wodzie morskiej. No, ale Małgosi nie było teraz zimno, była rozdygotana do granic możliwości, widać to było także po jej rozchylonych ustach, spod których błyskały białe ząbki, różowy koniuszek języczka. W tej głuchej ciszy, jaka zapadła w salonie, gdy mężczyzna wprowadził kobietę, słychać było szybki, świszczący rwący się oddech Małgosi. Kolejna oznaka rozkoszy seksualnej, jaką musiała w sobie już przeżywać.

                  Czułem jak prąd ekstazy wstrząsa jej boskim ciałem, okrytym tylko skąpą odzieżą, gdy mężczyzna kierujący ja na miejsce, ściska mocniej jej rękę. Gdy stanęli na środku, szepnął coś do uszka Małgorzacie. Na jej twarzy pojawił się niemal skurcz, jakby powodowanego cierpieniem, ale tak właśnie dziwnie przejawiała się rozkosz podniecenia. Zawiązane oczy i niepewność, co będzie dalej, oczekiwanie na wielkie rżnięcie – bo chyba tylko tego mogła się teraz spodziewać – doprowadzały ją do utraty przytomności. Myślałem, że zaraz zemdleje, domyślałem się, że jej cipeczka musi być teraz bardzo wilgotna. Stała na środku salonu, uniosła ręce w górę, tak jak poprosił ja o to facet.

                  Wtedy spódniczka uniosła się wyżej, odsłaniając jej uda opięte ściśle cielistymi pończoszkami, które wcześniej na naszych oczach założyła. Widziałem koronki pończoszek, ciemniejsze, szerokie na kilkanaście centymetrów, przez chwilę, gdy facet przywiązywał ręce Małgosi do skórzanych pasków zawieszonych na lince od sufitu, dostrzegłem także fragment obnażonych ud, tam, gdzie nie było pończoszek, a więc zaraz przy kroku. Gdy lekko się przekręciła, widziałem czarne springi okrywające jej szpareczkę i wciskające się między jej okrąglutkie pośladki. Miała boskie pośladki, no, mówię: miodzie, teraz napięte, bo Małgosia lekko zawisła nad podłogą, którą dotykała co prawda beżowymi szpilkami, ale mimo wszystko lekko była podciągnięta. Pupcia pięknie rysowała się pod obcisłą spódniczką… Z ust Gosi rozległ się jakiś odgłos, szept, szmer… najwyraźniej domagała się i pieszczot, i dopełnienia w orgazmie. Już chciałem do niej wyskoczyć, aby zdzierać z niej ubranie, aby dobrać się do jej mlecznych piersi i wyssać z nich mleczko, gdy facet wprowadził moją żonę. Przeszedł mnie dreszcz.

                  Moja żona wyglądała niesamowicie, była odziana tak skromnie, to znaczy tak prosto, a nie wyzywająco, że zbaraniałem. Miała na sobie luźną, dość długą, za kolana spódnicę, taką niebieską ze zwiewnego materiału, białe rajstopki (a może pończoszki), sandałki, a wyżej koszulkę białą zapinaną z tyłu na guziczki. Oczy miała przesłonięte, więc gdy mężczyzna ją prowadził, także drżała i rozchylała usta. Pod koszulką widać było biały biustonosz, który przy całej skromności ubioru Iwony, podnosił piersi, czyniąc je takimi za****stymi – jak mawia jeden mój znajomy (hę, hę – Karolek). Po minucie była zawiązana podobnie jak Małgorzata.

                  Wtedy weszła Olcia, także miała zasłonięte oczy. Miała na sobie białą, bawełnianą, bardzo krótką bluzkę, która odsłaniała jej wciętą talię. Odsłaniała jej śliczny brzuch, pępuszek. Obcisła bluzka podkreślała jej seksowne kształty i małe piersi, które były tym razem w staniku, bo sterczały cudownie. Jej stanik nie był widoczny pod tą bluzką. Na skąpe majtki założyła krótkie spodenki (bardzo krótkie) w kolorze beżowym. Pod nimi widać było zarys stringów. Ale najlepsze było to, że na nogach miała pończochy kabaretki koloru czarnego, które opinały jej zgrabne uda, kolanka i łydki. Na stopach miała zwyczajne trampki. Wyglądała tak świeżo, sportowo, porywająco. Wodziłem wzrokiem po jej długich, smukłych nogach, zgrabnych biodrach i seksownych krągłościach powyżej.

                  Gdy już wszystkie zostały przywiązane, mężczyzna rozdał nam maseczki, którymi zasłoniliśmy oczy. Światła przyciemniono. Zaczęliśmy wychodzić z kabinek. Już wcześniej przez krótką chwilę widziałem tych facetów, którzy byli obok mnie, ale teraz dopiero mogłem choć przez chwilkę im się przyjrzeć. Czterech było faktycznie dość starych, nawet przygarbionych, dwóch w koszulach pod krawatem, dwóch w samych koszulach, spodnie materiałowe od garniturów. Jeden z nich był młodszy, może miał około 50 lat, w jeansach i koszulce. No, ale przecież nie mogłem im się zbytnio przyglądać. Byłem tylko ciekawy, czy ci najstarsi panowie będą jeszcze mogli cokolwiek zrobić tym kobietom czekającym na wielką przyjemność, czy ich penisy choć przez chwilę im staną. Zatrzymaliśmy się w pewnej odległości przed kobietami, po czym ci najstarsi czterej panowie skoczyli wręcz do Małgorzaty, ten młodszy ruszył wprost do mojej żony, która – jak zauważyłem – drżała przestraszona cała tą przedziwną sytuacją, a ja zostałem na miejscu. Gdzie iść, co robić?

                  Małgosia, o której piersiach marzyłem, no, o tym mleczku, była zajęta, a panowie faktycznie chyba pomyśleli o tym samym, bo rwali jej bluzkę, aby obnażyć jej biust. Musieli myśleć o tym samy, co i ja. Młody stanął przed moją żona i szeptał jej cos do uszka, nie dotykał jej, tylko szeptał i całował w szyję. Iwona kręciła głową pod gorącymi wargami faceta. Jego oczy zaokrągliły się, gdy z bliska spojrzał na jej pełne usta i niżej na okrągłe piersi. Podszedłem więc wolno do Olci, która także drażniła moje zmysły erotyczne.

                  Pocałowałem ją mocno w rozchylone usta. Czułem ciepło jej cudownych warg, wsunąłem między nie swój język. Po chwili odsunąłem się i spojrzałem na jej zgrabną sylwetkę, na te zabawnie oplecione kabaretkami nóżki w krótkich spodenkach. Była zaczerwieniona, ale nic nie powiedziała. Widziałem, że młody uśmiechnął się pod nosem i dotknął pupę Iwony przez spódnicę. Ja zaś zbliżyłem się, przyklęknął obok niej, aby poczuła mój ciepły oddech na nogach, po chwili poczuła moje dłonie na swoich kolanach, wędrujące w górę po wewnętrznej stronie ud i powoli wsuwające się w nogawki jej spodenek. Dotykałem jej nogi przez pończoszki, które szurały delikatnie, gdy zacisnęła uda. Wsunąłem palce pod spodenki. Była gorąca.

                  Starsi panowie rozerwali gwałtownie koszulkę na Małgosi, wyłuskali jej piersi ze stanika i przyssali się do brodawek. Ach, pili jej mleczko. Jeden z nich powiedział, że nic nie zostawią dla bobaska. Gdy miejsce pierwszych zajęli następni, ci pierwsi od mleczka podeszli do mojej żony. Tamci zaś przylepili się zabawnie do jej brodawek i ruszali ustami, ssąc białą zawartość kobiecego biustu. Troszkę mnie to zdenerwowało, bo też chciałem spróbować ten niemowlęcy pokarm, ale czułem, że będę musiał obejść się smakiem. Oni zaś stali z dwóch stron, trzymali w dłoniach każdy po jednej piersi i ciągnęli.

                  Kątem oka spojrzałem na moją żonę. Miała cudowny tyłeczek. Młody facet najpierw sam dotykał jej pupcię przez spódnicę i rajstopy. Napawał się tym, dotykiem, zsuwał dłonie po cienkim materialne spódnicy w dół, do kolan, a następnie znów przesuwał w górę. Słyszałem szmer rajstop i materiału na nogach mojej żony. Najeżdżał dłońmi pośladki, podbrzusze, brzuszek, robił to bardzo delikatnie. Cienka spódnica doskonale oddawała wspaniałe kształty pupci mojej Iwonki. Raz po raz widoczne wyżej jej cudowne nogi w delikatnych białych rajstopach tylko podsycały atmosferę. Facet chyba czuł wielka rozkosz. Gdy doszli dwaj starsi panowie zwrócili uwagę na jej biust, który kołysał się i podskakiwał w rytm ruchów kobiety. Pieszczoty łydek, ud, miejsc pod kolanami podrażniały maksymalnie jej zmysły. Zaczęli dotykać jej biust przez koszulę, przez stanik. Zapięcie miała z tyłu, więc nie mogli się dobrać do jej piersi od razu, bawili się więc nimi przez materiał bielizny. Ale ta powolność musiała im sprawiać chyba większą rozkosz, niż natychmiastowe obnażenie, bo widziałem jak upajali się delikatnym miętoleniem piersi, brzuszka, pleców, pośladków Iwony. Szeptali jej coś do uszka, całowali szyję, kark, przechylała głowę, wtedy wpijali się w jej usta.

                  Małgorzata zaś czując brodawki w ustach starszych panów a nie swojego brzdąca, a piersi w ich lubieżnych dłoniach, zaczęła drżeć. Byłem pewien, że zbliża się u niej orgazm. Oni, pewnie jako bardzo doświadczeni w tych sprawach panowie, też to dostrzegli, bo jeden z nich zadarł jej spódnicę tak, że odsłonił w całości jej pośladki. Miał troszkę problemy z podniesieniem spódnicy, gdyż czynił to jedną ręką (drugą trzymał piersi, która ssał), a spódniczka była dość obcisła. W końcu jednak udało mu się unieść ją wysoko. Krew uderzyła mi do głowy na ten widok. Dotykałem opuszkami palców brzuszek Oli, ugniatałem go, naciągałem skórę. Bardzo mnie to zajęcie podniecało. Dotyk jej jedwabistej, miękkiej skóry był rozkoszny. Jej brzuszek był taki napięty jak skórka na brzoskwini, taki miała kolor brzuszka, takie napięcie, taki meszek wyczuwany pod paluszkami, a niewidoczny oczyma. A dwaj starsi panowie obok mnie zajmowali się Małgorzatą. Gdy jeden z nich zadarł jej spódnicę, zauważyłem, że pod rajstopami miała delikatne, czarne cieniutkie majtki. Cienki pasek znikał między jej zgrabnymi, pulchnymi pośladkami. Drugi mężczyzna nie wytrzymał i chwycił ją za miękki, delikatny, podniecający pośladek, wbił w niego swoje dłonie. Iwona znów zadrżała, przeszedł ją prąd zbliżającego się coraz bardziej orgazmu. Jak naukowiec obserwowałem to zjawisko narastającej rozkoszy.

                  Największą rozkosz miał na pewno ten, który zajął się jej wzgórkiem łonowym. Majtki w tym miejscu na pewno były już całkowicie mokre. Palce tego drugiego rozwierały jej pośladki, wsuwając się między nie, bawiąc się materiałem stringów, które wciskały się w pupę. Ale największą rozkosz na pewno sprawiły jej te paluszki, które dobrały się do jej norki. Starszy pan miał pewnie niezłą wprawę. Patrzyłem na jego sylwetkę, był lekko przygarbiony, ale trzyma się dziarsko. Być może był oficerem, bo miał w sobie cos takiego sztywnego (nie chodzi mi tu o penisa). Miał białą koszulę, żółty krawat… Odsunął na bok cienki pasek materiału jej stringów. Dobrał się do jej nagiej szparki. Musiała być już rozpalona, gorąca i bardzo wilgotna. Pieścił jej wzgórek łonowy i łechtaczkę. Po chwili wsuwał palce do mokrego wnętrza. Małgośka mdlała z rozkoszy. A przez cały czas obaj ssali jej piersi, byłem ciekawy, czy jest w nich jeszcze mleczko.

                  Zacząłem się przyglądać ich twarzom, ustom… tak, pili i przełykali cały czas. Miała więc dużo pokarmu. Pomyślałem nawet, że może jeszcze dla mnie coś zostanie. Widziałem jak ten facet delikatnie rozcierał soczki rozkoszy dookoła wejścia do muszelki. Później coraz niecierpliwiej, aby po chwili znów wsunąć się do środka. Małgorzata była bliska orgazmu. Jeden, dwa, w końcu trzy palce wsuwały się i wysuwały penetrując jej rozgrzaną intymną cipeczkę. Widziałem jak posuwały się coraz głębiej i coraz szybciej. Za chwilę zmienili się, teraz ten co pieścił pośladki wsadził palce w jej muszelkę, a tamten podsunął jej swoje ociekające soczkami palce. Zaczęła je namiętnie, nerwowo, szarpiąco lizać, gryźć. Zaczęła przy tym ciężko oddychać. Palce tego drugiego jeszcze bardziej zintensyfikowały pieszczoty. Wtem dołączyła do nich dłoń, która dotarła tam od tyłu, między pośladkami. Teraz obaj pieścili jej paczusię.

                  Małgorzata zaczęła jęczeć pod tak zmasowanym atakiem pieszczot. Czuła nadchodzący orgazm. Ściskała swoje uda coraz mocniej w miarę nadciągającej rozkoszy. Słyszałem klaśnięcia mokrych ud w tych miejscach, które nie miały już pończoszek, miejsc bliżej krocza. Słyszałem szmer zaciskanych ud obleczonych w cienkie pończoszki. Kilka palców posuwało rytmicznie jej cipeczkę. Oba sutki miała w ustach, czuła jak jest wysysana z mleczka. Wtedy podszedł jeden z tych facetów, który dobierał się do mojej zony i zaczął całować ją w usta. Teraz kilka już dłoni pieściło ją równocześnie.

                  Zaciskałem mocniej skórę na brzuchu Olci, w końcu rozpiąłem jej spodenki, guziczek, później ekspres, rozchyliłem je. Przed nosem miałem jej podbrzusze w czarnych stringach i czarnych rajstopach kabaretkach. Dotykałem te miejsca palcami. Wreszcie złapałem za pasek spodenek i zacząłem je ściągać w dół, ale bardzo opornie to szło, bo były dość ciasne. Olcia zaczęła więc tak ruszać biodrami, aby pomóc mi zdejmowanie spodenek. Po chwili ściągałem je przez uda, musiałem użyć tu więcej siły. Ruszała jednak udami tak słodko, tak namiętnie, że nie tylko ułatwiła mi zsunięcie spodenek za kolanka i opuszczenie ich na kostki, ale także doprowadziła mnie do szaleństwa.

                  Przy mojej żonie stało dwóch facetów. Jeden pieścił wciąż jej pośladki i uda przez materiał długiej, ale cienkiej spódnicy. Gdy sunął dłońmi w górę, unosił spódnicę, pokazując jej obleczone w białe rajstopy nóżki. Drugi ugniatał jej piersi przez materiał koszuli i stanik, widziałem, że starał się ugniatać twarde suteczki. Jednak po chwili chwycił fragment jej spódnicy z tyłu tak nisko jak mógł sięgnąć, po czym podniósł rękę do góry obejmując ją pasie. Przy okazji podciągnął tył jej sukienki. Teraz nogi mojej żony z tyłu widoczne były w całej krasie. Miała niezwykle zgrabne i seksowne nogi, a białych rajstopkach wyglądały tak dziewiczo, ze umierałem z zachwytu. Niestety spódniczka nie uniosła się tak, żebym zobaczył pupcię i majtki Iwony, ale i tak widać było bardzo dużo. Zgrabne uda w całej okazałości łącznie z fragmentem, gdzie rajstopy przechodzą w inny odcień.

                  Moja żona czuła na swoim ciele kilka dłoni, musiało ją to podniecać, ale i mnie podniecało. Wcześniej widziałem to tylko na filmie od Mietka. Dotykali jej ramion, bioder, pleców. Dłonie zaczęły sunąć po jej ciele jak szalone, coraz gwałtowniej. Z bioder i pleców zsuwały się w dół, z ramion do przodu. Po chwili Iwona czuła jak dotykają jej pośladki, widziałem jej narastającą rozkosz. Widziałem jak ugniatają lubieżnie, masują p[piersi, brzuch pupę, uda mojej żony i stawałem się coraz bardziej zazdrosny o każdy jej mocniejszy oddech. Dłonie tego młodszego miała już na swoich udach. Wsunęły się na ich wewnętrzną stronę. Iwona zadrżała jak rażona prądem. Była tak blisko mnie, że czułem fale gorąca bijące od niej. Powoli, powoli dłonie młodszego mężczyzny posuwały się w górę. Dłonie starszego pana poczuła jak kierują się w stronę jej piersi. Nic nie mogła poradzić, była związana, bezwolna. Starszy pan zaczął całować jej usta, ssać jej wargi, przygryzać. Po chwili jego dłonie znów chwyciły jej obie piersi przez koszulę oraz biustonosz i zaczęły pieścić. Była coraz bardziej podniecona. Sutki jej się wyprężyły, widziałem je. Starszy pan zaczął rozpinać z tyłu guziczki jej koszulki .

                  Dłonie trzech starszych mężczyzn ugniatały tymczasem pośladki Małgorzaty. Patrzyłem na nią z drugiej strony. Do tego widziałem dłonie na jej udach, plecach, brzuchu... To było już nie do wytrzymania dla tej rozpieszczonej maksymalnie kobiety. Mężczyźni ssący jej piersi stwierdzili bezceremonialnie, że pokarm się skończył w jej piersiach, zaczęli więc gryźć jej suteczki. Pieścili obaj jej wilgotną szparkę, wsuwali palce w odbyt. Fala kulminacyjna ekstazy przyszła nagle z rozrywającą siłą. Zamarła, wszystkie mięśnie jej zesztywniały. Ci, którzy mieli w jej wnętrzu swoje palce poczuli w tej chwili rytmiczne erotyczne skurcze. Na ten moment wszyscy jeszcze zintensyfikowali swoje zabiegi maksymalnie przedłużając chwile rozkoszy, jakie wstrząsały Małgorzatą.

                  Do mojej żony dobierało się dwóch facetów, a od Małgosi przeszło do Olci dwóch, tych, którzy wypili z niej mleczko do samego końca. Ten co został całował jej usta i rozwiązywał ją. Ci co przyszli do mnie, stanęli nade mną, chwilę pieścili jej piersi przez ubranie po czym jeden z nich rozpiął guzik bluzki. Jeden, drugi, trzeci... odsłonił jej małe piersi ubrane w czarny, skąpy stanik. Jej różowe sutki, takie maleńkie rodzyneczki lekko prześwitywały przez delikatną koronkę. Znalazł zapięcie stanika z przodu i rozpiął go. Jej małe zadarte piersi uwolniły się ukazując małe sterczące już w erekcji sutki.
                  Spojrzałem na rozwiązaną Małgorzatę. Słaniała się na nogach, ale stojący przy niej starszy pan, wziął jej dłonie i skierował na swoje spodnie. Zaczęła je po omacku rozpinać, aż wreszcie opadły. Miał na sobie jeszcze takie długie bokserki, też zsunęła je do kostek. Widziałem jego penis, był bardzo duży, ale nie sterczący. Raczej był miękki, widziałem jak Gosia bawiła się nim dłońmi, ale on nie robił się sztywny, twardy i sterczący. W takiej postaci nie mógłby wejść w szpareczkę. Byłem ciekawy czy to jest spowodowane wiekiem, facet mógł mieć może około 70 lat, czy też zmęczeniem, w końcu bawiliśmy się ponad 3 godziny. Małgosia usiadła na kanapie i wzięła w usta ten miękki, ale bardzo duży instrument.

                  Spojrzałem na moją żonę, obydwaj mężczyźni stali, starszy z tyłu, a młodszy z przodu. Młodszy całował teraz jej szyję, pieścił jej pierś, ugniatał jej pośladek. Iwonę przebiegały dreszcze, a starszy pan rozpiął z tyłu guziczki białej koszuli. Była jeszcze wciągnięta w spódnicę. Młodszy schylił się i położył obie dłonie u dołu spódnicy, chwycił ją za dół i zadarł już teraz całkowicie do góry. Widoczne były teraz dokładnie jej zgrabne seksowne biodra okryte cienkimi białymi rajstopami oraz białymi, bawełnianymi, lecz cienkimi majteczkami, które miały z przodu dwa paseczki koronkowe. Dłonie z uporem i energią zaczęły wędrować śmielej po jej tyłeczku i po jej udach. Jedną ręką trzymał w górze spódnicę, a drugą pieścił jej krągłe uda i pośladki. Z początku jakoś nieśmiało, delikatnie dotknął jej łono. Moja żona jęknęła. Powtórzył to nieco odważniej, ale rajstopy najwyraźniej mu przeszkadzały.
                  Iwona czując dłonie masujące przez rajstopy i majtki jej podbrzusze i łono tak ślicznie wygolone na pewno poczuła promieniujące ciepło i ucisk w brzuszku.
                  łapie chwile ulotne jak ulotka...

                  Skomentuj

                  • Pawełxxx
                    Ocieracz
                    • Feb 2009
                    • 106

                    #24
                    Mężczyzna stojący za nią wsadził swoje duże łapska pod koszulę i pieścił piersi przez biustonosz. Widać było tylko unoszący się materiał koszuli. Patrząc na to, aż drżałem z zazdrości, lecz siła perwersji była o wiele silniejsza od uczucia zazdrości o własną żonę. Tak, może to i jest chore, ale mężczyźni wiedzą, że ich podniecenie byłoby o wiele silniejsze niż poczucie utraty kobiety oddanej w inne ręce. Być może reagowaliby większą zazdrością, gdyby to dowiedzieli się o zdradzie, gdyby byli jej mimowolnymi świadkami bez ich wiedzy. Może to by spowodowało, że przerwaliby to lub zrobili żonie karczemną awanturę. No, ale w sumie, ja byłem w takiej właśnie sytuacji i nie protestowałem. Owszem, bolał mnie brzuch z jakiejś dzikiej wściekłości, ale z drugiej strony podniecenie było tak olbrzymie, że omal nie eksplodowałem spermą w majtki. Myślałem, że spuszczę się w spodnie, tak jak małe dziecko siusia w majteczki.

                    Dłonie starszego mężczyzny pieszczące duże i ciepłe piersi mojej żony, zarezerwowane przecież tylko dla mnie, chwyciły po bokach za koszulę i podciągając w górę wysunęły ją ze spódnicy, którą w tym czasie młodszy mężczyzna wypuścił. Wsunęły się ponownie pod białą rozpiętą już z tyłu całkowicie koszulę i docierając znowu do piersi dotykały je ponownie przez stanik. Sutki już dawno jej zesztywniały, byłem o tym przekonany i wyobrażałem sobie, co czuje ten starszy pan, który tak namiętnie miętosił biust Iwony. Słyszałem jak sapie, jak mocno oddycha, czułem, że drży na całym ciele, a przecież cały czas trwałem przy ślicznej Oleńce, którą miałem przed sobą, której ciepło, drżenie, oddech odczuwałem zdecydowanie mocniej niż żony.

                    Klęczałem u stóp Oleńki, tej dwudziestopięcioletniej kobiety, wpatrzony w jej wzgórek łonowy ukryty pod czarnymi stringami i czarnymi kabaretkami. Mimo że jej myszka była schowana pod materiałem, to czułem wulkaniczną encyklopedię rozkoszy, zapachu, gorąca, nektaru, zmysłu i wszystkiego, co tylko mieści się we wnętrzu schowanym między płatkami warg sromowych rozpalonej do nieprzytomności kobiety. Świeżej, wzdychającej pod dotykiem męskich, doświadczonych dłoni. Gorącej, namiętnej do granic wystrzału. Spojrzał w górę, widział cudowny zadarty biuścik, jeszcze przecież dziewiczy, bo Ola nie karmiła dzieci tak, jak Małgosia czy Iwona, widział męskie dłonie obłapiające te maleństwa. Wydawało się, jakby to wróbelki w gniazdu się chowały, a to delikatne jasne świetliste piersi Olci znikały w dużych męskich dłoniach, które z niejednego pieca chleb jadały przecież. Były to męskie dłonie starszych mężczyzn, ale bardzo zadbane, mimo wieku nie było na nich zmarszczek. Widać, że ci bogaci faceci potrafili dbać nawet o elegancję dłoni.

                    Jeden stał z tyłu, opierał się o jej pośladki swymi bodrami, a drugi stał z boku i całował jej usta. Każdy z nich pieścił po jednej piersi, szczypał suteczki, głaskał, całował… bawili się tym cudownym biustem niczym mali chłopcy żołnierzykami. To niesamowite, jak taka świeżość młodej niewiasty może wywołać ekstazę, szaleństwo, radość, cofnąć nieomal do dzieciństwa starszych, dojrzałych, na pewno piastujących bardzo poważne stanowiska panów. Ten, który stał z boku, przesunął jedną dłoń niżej, po brzuszku, niżej, pod rajstopki wsunął, pod majteczki, wtulił się w dziewczynę i dotarł palcami aż do mokrej szpareczki. Parę centymetrów przed oczyma miałem widok, jak jego palce pod rajstopami i majteczkami wpychały się do jej zroszonej muszelki. Jednak ciasnota bielizny nie pozwalała na dokładniejszą penetrację, dlatego wyjął palce i niespodziewanie podstawił je pod moje usta. Wepchnął je pomiędzy moje zaciśnięte wargi, a mimo że brzydziłem się, nagle poczułem rozkoszny smak Oli.

                    Jej śluz był taki lekko słodkawo-gorzkawy, taki leśny, jak z igliwia zmieszanego z korą albo z… no nie wiem, może troszkę jak sok brzozowy… w każdym bądź razie zlizałem z palców jej rosę, którą ten facet zgarnął z jej piczki i byłem w siódmym niebie jak po nektarze z Olimpu.

                    Ten drugi stał za nią i wolną ręką objął ją w pasie. Żar jego dłoni na jej odsłoniętym brzuchu sprawił, że i ja go czułem, bo jej skóra aż pociła się, była taka wilgotna. Facet szepnął, abym zdjął jej rajstopy. Ten drugi zaś przechylił głowę Oli do tyłu i bez ogródek wsunął język, głęboko do jej ust rozwartych w okrzyku bólu, jaki sprawiło jej szarpnięcie za włosy do tyłu. Jednak podniecenie było silniejsze od bólu, dlatego okrzyk w końcowym fragmencie zamienił się w jęk rozkoszy, Az przeniknął mnie na wylot, przenicował. Ten z boku natomiast zaczął delikatnie gryźć jej małe, różowe sutki. Te szybko zrobiły się jeszcze bardzie sterczące, co widać było doskonale z dołu. Mężczyzna cały czas penetrując językiem wnętrze jej buzi, zsunął rękę po brzuchu i zjechał w dół, teraz on wdarł się pod bieliznę.

                    Okrężnymi ruchami zbliżał się w kierunku łechtaczki. W tym czasie chwyciłem gumkę jej rajstop i zacząłem je zsuwać z jej nóg. Zrolowały się do kolan, odsłaniając jej delikatne wiotkie uda. Majteczki były mokre. Nie zsunąłem dalej rajstop, tylko przywarłem wargami do poplamionych soczkami czarnych majteczek Oli. Wbiłem się mocno w jej krocze, facet zabrał palce i chyba pieścił jej pupę, a pośladki miała obnażone bo materiał stringów wbił się między nie. Czułem, że robi mi się coraz bardziej gorąco. Mój oddech stał się szybszy. Lizałem jej mokre majteczki, a po chwili zsunąłem rajstopy aż do kostek, Az do tych ślicznych trampeczek które miała na stopach. Podniecały ją pieszczoty trzech mężczyzn jednocześnie, zdradzała to nie tylko szybkim, urywającym się oddechem, ale także rytmicznymi ruchami bioder, które przybierały rytm kopulacyjny. Chciałem już wbić język w jej łono, rozchylać nim płateczki jej różyczki, takiej wiosennej, bardzo świeżej, soczystej.

                    Jeszcze nigdy nie robiłem tego innej kobiecie, oprócz mojej żony, która była obok mnie chędożona przez obcych mężczyzn. Zerwałem z niej gwałtownie majtki, jednym pociągnięciem do samych kostek, znalazły się na rajstopkach. Ten z tyłu momentalnie rozchylił jej nogi. Zaczął przesuwać palcami po łechtaczce. Z każdą chwilą była coraz bardziej mokra, w ustach miałem pełno jej soczków, mój szorstki język penetrował wejście do groty rozkoszy. Odsunąłem rękę mężczyzny i przywarłem ustami do łechtaczki. Zacząłem ją mocno ssać. Ten z tyłu nie marnował czasu, uklęknął za nią i rozchyliwszy pośladki zaczął lizać jej odbyt. Niemal jednocześnie poczuła dwa języki, zagłębiające się w jej ciele. Trzeci język penetrował jej buzię. Mokre języki zagłębiały się w nią coraz głębiej. Była podniecona tak bardzo jak przed chwilką Małgosia, jak moja żona, która jęczała dręczona prądami rozkoszy przez dwóch rozochoconych mężczyzn.

                    Jeden z nich wsadził łapy pod spódnicę, chwycił rajstopy i zaczął je szarpać, porozrywał je, zrywał w dół, aż obnażył jej nóżki. Drugiemu udało się rozpiąć jej spódnicę tak, że swobodnie dobrali się do jej łona i pupy. Po chwili rozerwał jednym silnym szarpnięciem jej rozpiętą z tyłu koszulę, bo nie miał jak jej zdjąć. Usłyszałem tylko głośny trzask rwanego materiału i przeciągły skowyt mojej żony. Takie odgłosy słyszałem nad Biebrzą, wiosna, gdy byliśmy w zeszłym roku słuchać godów ptasich. To był ptasi skowyt. Teraz dobrał się do jej dużych piersi okrytych delikatnym stanikiem. Pieścił je delikatnie ale stanowczo. Czuł wyraźnie jej sztywne sutki. Jej cudowne, zgrabne piersi okryte były dwiema miseczkami z delikatnej, białej koronki, a leciutko zaokrąglony brzuszek opinała równie delikatna koronka majtek. Pośladki tylko częściowo były zasłonięte poprzez wpinający się między nie materiał.

                    Zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Po jakimś czasie takie pieszczoty już im nie wystarczały. Zacieśnili więc krąg jeszcze bardziej. Rozpiął sobie rozporek i przywarł do niej poprzez same majtki. Poczuła teraz wyraźniej jego spragnionego penisa na swoich pośladkach opiętych tylko majteczkami. Ten z tyłu wsunął dłoń w miseczkę jej stanika chwytając jej nagą pierś.

                    W tym momencie poczułem, ze zaraz się spuszczę w spodnie, w majtki jak czternastoletni chłopiec podglądający swoje koleżanki w przebieralni przed lekcją wychowania fizycznego. Zacząłem dotykać swojego badylka przez spodnie, coraz mocniej, mocniej, ale nagle jeden z facetów stojących przy Oli pokazał mi ręka w kierunku Gosi. Jej kochanek siedział na kanapie ze zdjętymi spodniami i majtkami, a ona klęczała pomiędzy jego nogami i całowała mu pałę.

                    Od góry do połowy była obnażona, nie miała na sobie bluzki i stanika, a była tylko w krótkiej seansowej spódnicy i pończochach. Klęczała cudownie wypinając pupę, opiętą w ciasną spódnicę. Rytmicznie poruszała się nadziewając swoją buzie na pytę tego starszego faceta. Ruszyłem w ich kierunku. Przechodząc koło mojej żony, widziałem na jej ciele kropelki potu, lśniła od rozkoszy. Zrywali z niej stanik i majtki, widział wyraźnie jak ją szarpią, jak gniotą jej ciało, jak są napaleni, aby dobrać się do jej nagości. A ona się wiła i skowytała. Wyciągnąłem pomiędzy nimi rękę i dotknąłem jej naprężone ciało. W tym właśnie momencie przywarli ustami do jej sutków, tak jakby i z niej chcieli pić mleko. Inny całował jej szparkę, a ja pogłaskałem jej brzuszek, ale widziałem, że nic tu po mnie, że jest zajęta, że muszę ja po prostu oddać tym drapieżnym facetom jak łanię tygrysom na pożarcie. Na dłoni miałem rosę startą z jej brzuszka, a tylko mogłem sobie wyobrazić, że jak ją ci faceci już zostawią, to będzie cała mokra nie tylko od swoich soczków, ale od ich spermy.

                    Podszedłem do klęczącej Gosi. Byłem tuż za nią, gdy zauważyłem, że faceci odpinają Olcię i niosą ją na kanapę. Małgorzata klęczała na czworakach z wypiętą pupą. Powaliłem się na dywan tuż za nią. Wsunął ręce pod jej pachy i dłońmi chwycił obie dorodne piersi, które rytmicznie falowały. Były takie ciepłe, miękkie, chociaż skóra na nich była napięta. Kobieta krzyknęła i znieruchomiała, jakby była zaskoczona tym, ze ktoś jest za nią, że ktoś dobiera się do jej ciała. Być może zmęczenie i to długotrwałe napięcie erotyczne, które wciąż było potęgowane nowymi doznaniami spowodowało, że na moment wyłączyła się, że zapomniała gdzie jest. Szepnąłem jej do ucha, żeby się nie bała, bo zamierzam tylko spuścić się do jej brzuszka, po czym pocałowałem ją w szyję, a następnie swoje rozpalone wargi i język zsunąłem niżej na plecy. Jednocześnie delikatnie zacząłem pieścić jej piersi, chwytałem je w dłonie od dołu, czułem ich ciężar, mimo że nie były bardzo duże. Być może znów wyprodukowało się w nich mleczko.

                    Poczułem jak Małgorzata się rozluźnia, jej mięśnie stają się wiotkie, tak jakby mdlała. Przechyliła głowę odsłaniając szyję i poddając się moim pieszczotom. Powoli zacząłem napierać biodrami na jej pupę schowaną pod spódnicą jeansową. Na pewno czuła mojego członka, ale widziałem, ze nie jest tak duży jak tego faceta, którego cały czas lizała, gryzła, brała do buzi. Ocierałem się o jej tyłeczek i usadowił wyprężonego penisa między dwoma pośladkami o tyle, o ile pozwoliły na to dzielące dwie warstwy materiału, spódnicy i majtek. Faceci przynieśli Olchę na kanapę, widział ją położona na plecach, rozwarte uda, gotową do wielkiej orgii.

                    Nagle usłyszałem krzyk żony. Odwróciłem się w tamtą stronę, skąd on dochodził, bo zostawiłem ją z dwoma facetami z tyłu. Jeden z nich leżał na podłodze, Iwona siedziała nadziana na jego wielkiego penisa, wypinając przy tym pośladki, a drugi, ten młodszy rozchylał je mocno i wbijał się ostro w jej odbyt.

                    Była tak mokra, że obie dziurki zostały zapchane, krzyczała z bólu, bo ich penisy były wielkie, ale weszły w nią od razu, bo była zalana soczkami. Widziałem jak rżną ją równocześnie i rytmicznie, patrzyłem jak dwóch mężczyzn kocha się z moją żoną, jak płynnie siada na jednym, a drugi w tym czasie wysuwa swego penisa, a później podnosi się, a ten wbija się jej otworek pomiędzy rozwartymi mocno pośladkami. Cóż to za widok, oniemiałem, serce waliło mi jak obłąkane, miałem chyba łzy żalu i bólu w oczach, słyszałem coraz głośniejszy oddech żony, jej świergot, było jej cudownie, wspaniale, rozkosznie, niebiańsko.

                    Wiedziałem, że ja sam nigdy nie dałem jej takiej rozkoszy, dlatego cieszyłem się tym, ból i cierpienie spowodowane jakąś dziwną zazdrością zaczęło mijać. W takim zamarciu i zamyśleniu, i zapatrzeniu na moją rżniętą żonę trwałem tak przez dłuższą chwilę ocierając się o pupę obleczoną spódnicą mojej przyszłej kochanki. Przecież miałem to zrobić pierwszy raz, kochać się z inną kobietą.

                    Odsunąłem do góry jej spódnicę i moim oczom ukazała się zgrabna pupcia Gosi, cały czas w delikatnych majtkach. Zerwałem je jednym ruchem. Chwyciłem za biodra i unosząc je nieco do góry, rozsunąłem nogi. Była w lekkim rozkroku, cały czas klęcząc. Rozsunąłem obiema dłońmi jej uda, ukazując wilgotną pipcię, gotową na przyjęcie mojego twardego penisa. Jej muszelka była rozchylona, z wnętrza wyciekał sok rozkoszy zwilżając wszystko dookoła, miała mokre pośladki, podbrzusze, uda. Nie czekałem ani chwili dłużej. Wsunął się w nią jednym ruchem, do połowy długości członka, wysunął się nieco, po czym wszedłem w nią na całą głębokość aż po same jądra, które były już spragnione uwolnienia się od napierającej spermy. Czułem jej pośladki, dłońmi chwycił jej piersi i zaczął pieścić. Rozkosz była potęgowana jakimś dziwnym zawstydzeniem, że oto pierwszy raz zdradzam żonę, patrząc jednocześnie, jak ona zdradza mnie z dwoma innymi facetami równocześnie. Posuwałem Małgorzatę najpierw wolnymi ruchami. Jęczała cichutko.

                    Przed sobą widziałem Olchę nadziewaną na dwóch facetów. Jeden z nich chwycił za jej uda tuż nad kolanami i uniósł do góry jej nogi. Ola wisiała w powietrzu podtrzymywana przez mężczyzn. Drugi z tyłu rozsunął jej nogi. Teraz widzieli jej pulsującą wygoloną cipkę, wilgotną od soków wyciekających ze środka oraz cudną dziurkę między pośladkami. Nie byli w stanie dłużej czekać. Jeden zbliżył do niej biodra i jednym ruchem nadział ją na swojego penisa, ten drugi z tyłu wbijał w jej odbyt swoją wielką pałę, była jednak tak duża, że się nie mieściła.

                    Napierał jednak mocno, Ola zaczęła krzyczeć z bólu, ale penis wszedł do połowy, dalej już nie chciał. Nadziewali ją mocno, ostro, gwałtownie, podtrzymując jej biodra, pupę, drażniąc małe śliczne piersi. Zapragnąłem jednak dotknąć moją żonę. Choćby na chwilkę. Wyrwałem penisa z muszelki Gosi i podbiegłem do Iwony. Złapałem jej piersi, brzuch, plecy, dotykałem mocno, była spocona, drżąca, dochodziła, wiedziałem, że zaraz przeżyje rozkoszny orgazm.

                    Spojrzałem z bliska na tatuaż, który miała na pośladku. Widziałem jej miętoszone ciało, gniecione, poddane dynamice kochania. Zacząłem całować jej usta, wsunąłem język pomiędzy rozchylone wargi, zagryzała mi w napięciu język.

                    Powróciłem do Gosi. Uklęknąłem znów za nią zbliżając biodra do jej pupci. Mocno chwycił ją za biodra. Jej odsłonięta, rozwarta norka wciąż zapraszała do środka. Chwilę drażnił jej wejście czubkiem penisa, po czym wszedł w nią jednym ruchem. Zacząłem ją tak rżnąć od tyłu, mocno, coraz mocniej podniecony tym, że dotykałem przed chwilką moją ukochaną żonę. Gosia znowu zaczęła jęczeć z rozkoszy. Widziałem jak pełne piersi mojej żony kołysały się w miarę ruchów.

                    Nagle poczułem że dochodzę. Eksplodowałem w niej. To była ekstaza nie do opisania, nie do opowiedzenia, nie do zrozumienia. Wtłoczyłem w nią spermę, która nie mieszcząc się w jej pochwie zaczęła wyciekać bokami. Wtedy ona szczytowała. Jej ciało wygięło się w łuk, Zamknęła oczy, wstrzymała oddech, jęknęła. Facet spuszczał się w tym czasie do jej gardła.

                    Przed moimi oczyma Ola doznała wielkiego orgazmu, a mężczyźni którzy ją rżnęli, także spuszczali się do jej pochwy i odbytu. To samo spotkało moją żonę, która wyła z rozkoszy nabijana na fallusy i przyjmująca ich spermę. W krótkiej chwili wszyscy przeżyliśmy wielkie orgazmy. Wokół słychać było rozdzierający krzyk i jęki: AAAAAAAAAAAA AAA AAAAAAAAA OOOOOOOOO AAAAA
                    łapie chwile ulotne jak ulotka...

                    Skomentuj

                    • Pawełxxx
                      Ocieracz
                      • Feb 2009
                      • 106

                      #25
                      Pamiętnik 13 - Zabawa w lekarza (1)

                      Pamiętnik o żonie 8 – zabawa w lekarza (1)

                      Karol przyszedł pod wieczór z dwoma kolegami. Troszkę mnie zaskoczył, no, a tym bardziej Iwonę, która od razu strasznie się zmieszała, jakby przeczuwając najgorsze. Chłopak przedstawił kolegów i poprosił, aby Iwona wyjaśniła całej trójce zadania z matematyki. Zastanawiałem się, czy ukartowali to wcześniej z Iwoną, czy też ona zupełnie nic nie wiedziała. Moja żona miała na sobie białą cieniutką bluzkę, mocno prześwitującą, zapinaną z przodu na guziczki. Widać było przez nią dokładnie jej piękne piersi ubrane w biały koronkowy stanik. Do tego krótka, wąska spódniczka jeansowa do połowy uda, a pod nią cieliste cienkie rajstopki.

                      Byłem ciekawy, co wymyślił ten młodzieniec. Jak on to wszystko zamierzał wyreżyserować, bo z kolei byłem pewien, że zamierza dokonać w moim domku z moją żonką niezłą orgietkę.

                      Iwonka wyszła do kuchni zrobić kawę, widziałem jak dwaj nowi chłopcy patrzyli za nią mydlanym wzrokiem. Wtedy Karol podszedł do mnie i szepnął do ucha, że przyniósł piwo i mnie niby da to z proszkiem usypiającym, wyjdę i niby usnę… a z poza tym on da sobie radę, więc będę mógł popatrzeć na niezłe widowisko. No i co miałem zrobić, musiałem się zgodzić, bo przecież mogli mnie związać …
                      Gdy wychodziła z pokoju zauważyłem, że ci dwaj nowi chłopcy wlepiali w Iwonę swoje oczy. Wpatrywali się w jej pupę okrytą krótką jeansową spódniczką i w doskonale widoczne zgrabne uda. Za każdym krokiem kręciła pupą jakby specjalnie ich drażniła. O tak, być może robiła to specjalnie – pomyślałem – przecież czuła się przy mnie całkiem bezpiecznie. Jak szła, to na dodatek jej piersi schowane w białym biustonoszu falowały, widać było dokładnie każdy ich ruch, a chłopcy patrzyli i patrzyli. Przechodziły mnie dreszcze, a przecież dopiero co mogłem się napatrzeć na takie sceny, w których brała udział moja żona, że teraz już nic nie powinno mnie ruszać. A jednak, patrzyłem na śliczne kształty mojej Iwonki, ale tak naprawdę podniecał mnie ostry, rozpalony, namiętny wzrok chłopaków, którzy być może oprócz własnej ręki nigdy nie mieli lepszej, doskonalszej przyjemności w rozładowaniu napięcia erotycznego poprzez wytrysk. Ich twarze – kurcze, nie jestem zwolennikiem mężczyzn i męskich zabaw, a nawet mnie to zawsze oburza – to teraz ich twarze bardzo mi się podobały. Takie młode, ale już z męskimi rysami, surowymi i łagodnymi zarazem. Czułem, że Iwona nie potrafiłaby powstrzymać się od możliwości skosztowania takich rozkosznych jabłuszek.

                      Aktorzy tego dramatu, którego właśnie pierwszy akt dokonywał się jeszcze przy mnie oficjalnie, siedzieli naprzeciwko siebie. Ona w fotelu, a oni na sofie, ramię w ramię, jak młodzi gladiatorzy gotowi do walki na śmierć i życie. Bo pożądanie seksualne, tak bardzo rozbudzone jak u tych młodych chłopaków ma przecież coś w sobie z takiego napięcia emocjonalnego. Gdy nachyliła się nad ławą, biorąc do ręki szklankę z piwem, które oni tak wspaniałomyślnie serwowali, chłopcy wpatrywali się bezczelnie w jej bluzkę, próbując dostrzec zarysy stanika, a nawet zajrzeć głębiej, pod nią, bo Iwona tak się pochylała, że rozchylała nieco bluzkę. Ona chyba czuła podobne podniecenie jak oni, no i jak ja, bo nie zważała w sumie na mnie, tylko jakoś tak prowokowała ich. Cholera, aż tego pisać nie mogę, to co się wydarzyło, znów było ponad moje siły. Moja długa przerwa była wynikiem tego, że wspomnienia tych nieprawdopodobnych zabaw Iwony ze starszymi facetami wykończyła mnie. Teraz, gdy przypominam sobie to, co działo się wtedy, to znów mnie dreszcze przechodzą, moje nerwy puszczają. A przecież miałem jeszcze napisać, jak było w ferie na nartach. Chciałem jeszcze napisać o jednej wspaniałej kobiecie, którą poznałem poprzez to moje pisanie i z którą się spotkałem za zgodą jej męża. On zażyczył sobie tylko, abyśmy to później opisali i zamieścili na blogu, bo oboje ten blog czytają. Jestem im to winien, ta kobieta już napisała. Jak skończę tę opowieść o Karolu i jego dwóch kolegach, to zaraz przytoczę opowieść moich znajomych. A jest co opisywać…

                      Piłem piwo i czekałem, kiedy moja żona zacznie ich kusić swoimi nogami. Nagle założyła nogę na nogę. To był moment, w którym mogli spojrzeć pod jej spódnicę. Zrobili to, w ich młodzieńczych oczach zaiskrzyło. Widzieli jej uda w cielistych rajstopach, ale majteczek chyba nie dostrzegli. Za chwilkę jeszcze raz się poprawiła, a zrobiła to zgrabnie, szybko, ale przy tym bardzo zmysłowo i namiętnie. Chyba nie trudno jest sobie to wyobrazić. W pokoju paliła się lampka w za sofą, która oświetlała Iwonę, na ławie paliła się mniejsza, która także rzucała światło na nią. Chłopcy pozostawali lekko w cieniu, a ja zupełnie byłem niewidoczny, no, prawie zupełnie. Az nagle zacząłem ziewać. Wtedy oni wzięli się do nauki. Nachylili się nad ławą, czuli ciepło swoich twarzy, widziałem ich zaczerwienione, rozgrzane oblicza.

                      Mruczałem, że nie interesuje mnie matematyka i chce mi się spać. I chyba wtedy Iwona przestraszyła się, chyba zaczęła coś znów podejrzewać. Widziałem, że spojrzała wymownie na Karola, który uśmiechał się zawadiacko. Powiedziałem, że pójdę sobie poczytać do sypialni i może się zdrzemnę. Poprosiłem, aby mnie obudzili, gdy skończą. Jednak moja żona wystraszyła się nie na żarty, zaczęła prosić mnie, abym został, ale ja byłem nieugięty. Wyszedłem.

                      - Napije się pani jeszcze? – zaproponował jeden z młodych gości.
                      Ułożyłem się wygodnie na łóżku, tak abym wszystko dokładnie widział. A scena była przede mną, miałem wymarzone miejsce do obserwacji, chyba każdy z was mężów chciałby znaleźć się w mojej sytuacji i oglądać swoją żonę w rękach młodych chłopaków, tak bardzo pragnących nauczyć się i doświadczyć rozkoszy.
                      Nie chciała już piwa, odmówiła.

                      Ta jej biała bluzeczka była niesamowita dla młodzieńców. Iwona widziała ich niepohamowaną żądzę, to dziwne zachowanie i przestało jej się to podobać. Wcześniej, gdy jeszcze ja byłem w pokoju, nieomal na moich oczach bawiła się z nimi, co chwilę poprawiając spódniczkę, zakładając nogę na nogę i niby przypadkiem odsłaniając na moment uda. Teraz już siedziała ze ściśniętymi kolanami, wyprostowana, napięta. Widziała rosnące wypukłości w ich spodniach. Ona sama była coraz bardziej przestraszona, ale chyba taki niepokój, strach działa podobnie jak zimne powietrze, bo niespodziewanie dla niej samej jej sutki zrobiły się sterczące i przebijały przez materiał stanika i bluzeczki.

                      Chłopcy patrzyli na jej ciało pożądliwym wzrokiem. Czuła pewnie ich wzrok, ale to podniecenie, które jeszcze przed chwilką rozrywało jej wnętrze, teraz ustąpiło strachowi. Zaczęła się bać, lękać tych chłopaków, którzy co prawda zachowywali się bardzo grzecznie, ale najwyraźniej podniecali się właśnie jej widokiem. Bała się, że Karol zechce teraz zrobić to samo, co zrobił z nią poprzednio, ale tym razem w obecności swoich kolegów. A przecież wiedziała, że ja jestem w sypialni. A może już się domyślała, że mnie uśpili. Nerwowo tłumaczyła jakieś zadanie, ale oni wcale nie mieli zamiaru słuchać. Widziała to, ale nie przestawała tłumaczyć. Nagle poczuła, jak Karol dotknął jej nogę swoją stopą. Zrobił to pod ławą, przy której siedzieli. Widziałem to tylko ja. Szybko wsunęła nogi pod fotel, trzymała je zresztą mocno ściśnięte, ale i tak było widać wysoko odsłonięte uda.

                      - Dobrze, to może zrobimy troszkę przerwy – zaproponował nagle Karol – zmęczeni już jesteśmy.
                      - Nie, nie – zaprotestowała gwałtownie, spodziewając się, iż pewnie teraz będzie chciał przystąpić do ataku.
                      - Tak, tak – śmiał się Karol i dodał – moi koledzy chcieli cię o coś zapytać…
                      - Taaaaak? – wypowiedziała dziwnie przeciągając samogłoskę.
                      Chłopcy wyczuli, że jest bardzo zdenerwowana, dlatego Karol rzekł:
                      - On tylko chce zapytać… nic więcej…
                      - Proszę, słucham… - zaśmiała się, ale wciąż tak jakoś nerwowo Iwona.
                      - Bo, proszę pani… - odezwał się jeden z nich (miał chyba na imię Irek), ale nie dokończył, gdyż przerwał mu drugi:
                      - Proszę pani, chcieliśmy, żeby nam pani wytłumaczyła na czym polega miłość.
                      - O! – zaśmiała się Iwona, jakby uspokojona tymi słowami.
                      - Widzisz – wtrącił się Karol – to proste, a tak się denerwowałaś.
                      - To znaczy, co chcielibyście wiedzieć o tej miłości? – zapytała opierając się

                      w głębiej w fotelu, a tym samym unosząc nogi do góry i odsłaniające dalszą część ud. Założyła nogę na nogę, a chłopcy aż jęknęli na ten widok. Teraz już jednak była rozluźniona, znów poczuła się pewniej, ale nie kokietowała ich celowo, jakoś pewnie tak samo wyszło z tymi nogami, że widzieli wysoko odsłonięte uda.
                      - No, żeby pani nam opowiedziała… - mówił Irek, ale przerwał mu Krzysiek:
                      - Bo proszę pani, Irek ma dziewczynę, ale zupełnie nie wie, jak to się wszystko dzieje w miłości, pani rozumie? Tak czy nie?
                      - No, rozumiem…
                      - To pani nam opowie i pokaże… dobrze?
                      - Opowiem czym jest miłość…
                      - Ale pokaże też? – dopytywał Krzysiek.
                      - Ale miłości nie można pokazać, można tylko o niej opowiedzieć, czym jest… - starała się wyjaśnić, jakby nie rozumiejąc tego, do czego ci chłopcy zmierzają.
                      - Oj, opowie nam pani i pokaże wszystko, bardzo prosimy. Zaczynajmy już, bo umieram z ciekawości – zakończył dość szorstko, głosem nie znoszącym sprzeciwu Krzysiek.

                      Moja żona zaczęła chrząkać, czerwienić się, patrzeć na tych młodych chłopaków tak jakoś dziwnie.
                      - Miłość jest tu, w sercu – powiedziała dotykając nieopatrznie dłonią na lewą pierś.
                      - Pokaż nam dokładniej, gdzie – zaśmiał się Karol.
                      - Tu – pokazała szybko.
                      - Dokładniej – powtórzył Karol – oni jeszcze nigdy nie widzieli tak dokładnie, a pewnie by chcieli.
                      - Ale co pokazać dokładnie? – udawała naiwnie niezrozumienie.
                      - Oni jeszcze nigdy…

                      Spojrzałem na tych dwóch, zaczerwienili się podobnie jak Iwona. No to nieźle, pomyślałem, co tu się zaraz wydarzy. Moja żona razem z trójką chłopców, w tym dwóch takich, co to jeszcze nigdy…
                      Iwona znów troszkę wystraszona postawiła nogi równo, a wtedy Karol powiedział:
                      - Pozwól im posłuchać jak stuka serce kobiety, jaki ma rytm, no wiesz…
                      - Ale jak posłuchać? – zapytała szybko Iwona i chyba chciała wstać i nawet ich wyprosić, ale wtedy Karol uśmiechnął się zawadiacko i mrugnął do niej okiem, po czym powiedział:

                      - Nie wstawaj, nie protestuj, nie rób przy nich afery… oni naprawdę nic nie wiedzą, nie dowiedzą się i on – pokazał ruchem głowy na pokój, z którego ja wszystko obserwowałem – też się nie dowie.
                      - Karol… - szepnęła – Karol…
                      - Tylko posłuchać im pozwól, przecież to nic strasznego – śmiał się – przyłożą ucho do twojego serduszka. Jesteś taka wystraszona teraz, pewnie łomoce mocno.
                      - To może stetoskopem? – wyrwało się niespodziewanie z ust moje żony.
                      - Takimi słuchawkami? – dopytywał teraz Krzysiek, który już chyba nie mógł wytrzymać tego napięcia. Byłem pewien, że gry tylko Iwona pozwoli mu się troszkę zbliżyć do siebie, to na jej zapach i bliskość spuści się w spodnie.

                      - Lekarskimi? – zaśmiał się Karol – Ale fajnie, a masz takie?
                      No tak, mieliśmy takie słuchawki używane do aparatu do mierzenia ciśnienia, a urządzenie to było w sypialni, tu gdzie ja byłem.

                      - Pójdę po słuchawki – powiedziała niby spokojnie i zanim się zorientowali, wstała i weszła do pokoju. Zamknąłem oczy i udawałem, że śpię. Iwona podeszła do łóżka i zaczęła mnie nerwowo i gwałtownie szarpać za ramię. Wtedy do pokoju wbiegł za nią Karol, złapał ją za ramiona i podniósł znad łóżka. Przestraszyła się, nie wiedziała czy ma krzyczeć, czy poddać się zupełnie biegowi wydarzeń. Stałą skonsternowana.
                      - On śpi i się nie obudzi – zaśmiał się chłopak, coraz bardziej obejmując moją żonę.
                      - Karol, proszę cię, przestań już. Idźcie sobie, a przyjdź kiedyś do mnie, to…
                      - Weź te słuchawki i wracaj, bo chciałbym…
                      - Karol…
                      - Iwonko… proszę cię – mówił łagodnie – nic się nie bój…
                      - Ja się nie boję…
                      - Nic się nie bój, że Marek się dowie o tamtym…
                      - Jesteś okropny…
                      - Ciiiiiii – starał się uciszyć ją młodzieniec.
                      - Przestań, Karolu, tu jest mój mąż…Jestem mężatką, nie zapominaj o tym.
                      Widziałem, że w drugim pokoju chłopcy niecierpliwią się, zaczynają zerkać tu, do tego pokoju, w którym było ciemno.
                      - Szukacie? – zapytał Krzysiek.

                      - Tak, tak – potwierdził Karol - szukamy – dodał i wtedy usłyszałem znany szmer rajstop pocieranych dłonią. Karol szukał, ale namiętnych nóg mojej żony opiętych cielistymi rajstopami. Czułem, że ona zaciska uda, a on wsuwa między nie swoją dłoń. Domyślałem się, że musi czuć rozkosz, byłem ciekawy, co czuje moja żona. Czy także wielką rozkosz, czy raczej strach przygnębił ją nazbyt bardzo, aby odczuwała przyjemność tej sytuacji. Rozchyliłem lekko powieki, Iwona stałą do mnie tyłem. Widziałem jak Karol objął ramieniem jej ramiona i próbował ją pocałować, miętosił gwałtownie jej pupę, wsuwa dłonie pod spódnicę. Ale moja żona wreszcie odsunęła się. Wtedy Karol przysunął ją do siebie i przycisnął swoje usta do jej. Widziałem jak wsuwa język do jej ust, słyszałem mlask ich namiętnego pocałunku. Iwona całowała się z nim, nie wyrywała się, nie szarpała.

                      - Hej, jesteście? – dopytywał Krzysiek.
                      - Tak, tak – mruczał Karol, przerywając pocałunek.
                      - Daj mi spokój – szepnęła – proszę cię…
                      - Nic ci nie zrobimy – starał się zapewnić ją Karol – weź te słuchawki i chodźmy
                      łapie chwile ulotne jak ulotka...

                      Skomentuj

                      • Pawełxxx
                        Ocieracz
                        • Feb 2009
                        • 106

                        #26
                        Pamiętnik 13 - Zabawa w lekarza (2)

                        Iwonka podeszła do szafki i wyjęła pudełko z aparatem do mierzenia ciśnienia, wyjęła z niego słuchawki i poszli z powrotem do pokoju, gdzie czekali zniecierpliwienie dwaj chłopcy. Siedzieli na sofie, ale na widok mojej żony, wchodzącej znów z ciemności w krąg światła wstali i czekali w wielkim podnieceniu na dalszy rozwój wypadków. Iwona widziała ich stan, na pewno się bała, ale już teraz musiała kontynuować rozpoczętą zabawę. Widziała ich oczy, przyćmione żądzą i namiętnością, rozkojarzone i skupione zarazem.

                        Rozkojarzone, bo zupełnie nie myśleli o tym, gdzie są, co robią, jak się zachowują. Skupione, ponieważ patrzyli tylko w jedną osobę – moją apetyczną żonę ubraną w białą, lekko przezroczystą bluzeczkę zapinaną na małe guziczki, w obcisłą jeansową spódniczkę i cieliste rajstopy. Gdy dochodziła do nich, byli skoncentrowani na słuchaniu pocierających się, zgrabnych kolanek mojej żony, jej jędrnych ud. Być może nie wiedzieli do końca jak wygląda w realu ciało kobiety, ale te szmery wprawiały ich w jeszcze większe napięcie i pożądanie. Patrzyli na jej kołyszący się delikatnie biust, widoczny pod białą bluzeczką w koronkowym staniku o takim samym kolorze jak bluzeczka i wsłuchiwali się w melodię nóg, w szmer cielistych rajstop. Byłem u kresu wytrzymałości, mój penis urósł do niebywałych rozmiarów.

                        - Proszę usiąść – powiedział Krzysiek i wskazał Iwonie miejsce na sofie, z której przed chwilką wstali.
                        - I wy siadajcie tam – powiedziała, wskazując im fotele i krzesła.
                        - Dobrze, dobrze – zaśmiał się Karol – kiwnął do kolegów, żeby usiedli.
                        Iwona siadła bokiem na kanapie, tak aby pokazać im jak najmniej nóg, wyłaniających się spod przykrótkiej spódnicy. Jednak jej obnażone kolana i troszkę uda stały się teraz celem skierowanego w oczekiwaniu wzorku dygoczących każdym nerwem chłopców.
                        - Irek – odezwał się Karol – podejdź do pani i posłuchaj jak bije serce kobiety.

                        Chłopiec, mimo że tak podniecony, zawstydził się, że musi zadziałać sam, a pozostali będą na niego patrzeć. Spojrzał w oczy moje żony, ale ta o dziwo, uśmiechnęła się skromnie do niego, aby mu dodać otuchy.

                        - Załóż – odezwała się podając mu stetoskop.
                        Irek założył na uszy i nachylił się nad kobietą, czuł zapach jej ciała, jej włosów, czuł jej bicie serca bez tego urządzenia, które miał na uszach. Stał tak bezradny, nie wiedząc co zrobić. Wtedy Iwonka wzięła słuchaweczkę, pociągnęła lekko przewód, Irek nachylił się nad nią jeszcze bardziej, a ona włożyła końcówkę pod bluzeczkę, pomiędzy swoimi pulchnymi piersiami. Irek uśmiechnął się, ale był bardzo zawstydzony. Iwonka przesunęła słuchaweczkę, bardziej na pierś, ale obok miseczki stanika. Igor jednak miał bardzo utrudnione zadanie, ponieważ nachylał się nad moją żoną i było mu niewygodnie. Wtedy odezwał się Karol:

                        - Nic z tego, tak to on nic nie będzie słyszał – zaśmiał się – musisz usiąść jakoś inaczej, tak jak pacjent u lekarza.
                        - Zaraz, zaraz, Karolu, już kończymy tę zabawę, zrobiło się późno, jestem zmęczona…
                        - Jeszcze chwilkę, tylko dziesięć minut, proszę, bardzo proszę…
                        - Nie…
                        - Nie przerywaj, proszę, mam pomysł – uśmiechał się przymilnie chłopak. – Zabawmy się w lekarza. Będziesz naszą pacjentką. O, albo ja będę lekarzem, a oni będą studentami na praktykach…
                        - Ale…
                        - Tylko tyle i już sobie idziemy.
                        - No dobrze… - zgodziła się moja żona, wierząc, że wszystko rozejdzie się bardzo spokojnie. Chłopcy uśmiechnęli się lubieżnie i znów wbijali w nią wzrok, czekając co zrobi.

                        - Wyjdź na chwilkę na korytarz – powiedział spokojnie Karol, aby nie przestraszyć niczym kobiety – a my panią poprosimy.
                        Iwonka odwróciła się, poszła w kierunku przedpokoju, a oni patrzyli na jej zgrabne uda, łydki i zaokrągloną pupę, która delikatnie kołysana pośladkami opiętymi ciasną spódniczką nęciła ich trzewia.
                        Karol ustawił trzy krzesła lekarskie obok siebie, a jedno naprzeciwko. Poprawił poduszki na sofie, rozkładając ją, aby przypominała leżankę – no, starał się zrobić scenografię jak w gabinecie lekarskim. Ustawił także z boku stojak na kwiaty pod zasłoną, czyniąc w ten sposób przepierzenie przypominające lekarski parawan.

                        - Proszę pukać do drzwi – krzyknął najwyraźniej rozbawiony początkiem zabawy.
                        Iwonka zapukała, a wtedy Karol zaprosił ją do środka. Panowie doktorzy siedzieli na krzesełkach, a moja żona jako pacjentka stanęła za krzesłem stojącym przed nimi. Była strasznie speszona, nawet nie wystraszona, ale speszona i zażenowana. Miała przecież grubo ponad trzydzieści lat, a to byli osiemnastolatkowie. Mało tego, jeden z nich kiedyś ją posiadł, całkiem przypadkiem, niby siłą, ale jednak za jej przyzwoleniem. Pozostali jednak nigdy nie widzieli z bliska kobiety, nie czuli jej zapachu i pożądania. Cóż tu ukrywać, wszelkie emocje, których doświadczała teraz moja żona, a więc strach, zażenowanie, zawstydzenie okraszone było porywistym pożądaniem rozpalonym na samym początku wizyty chłopców. Zatrzymała się, pogładziła dłońmi bluzkę wzdłuż bioder, ruszyła kolankami. W tej ciszy, w tej niespokojnej, targanej namiętnościami całej czwórki, no i ze mną – piątki, ciszy rozległ się szmer rajstop.

                        - Tak, proszę się przedstawić – odezwał się Karol.
                        - Iwona – odpowiedziała i nie skończyła, gdy Karol, grający rolę lekarza ze stetoskopem na szyi, poprosił, aby usiadła.
                        Przeszła przed krzesło, a oni obserwowali każdy ruch tej ponętnej kobiety i pewnie już wyobrażali sobie ją nago. Tymczasem widzieli falujące piersi, drgające pod biustonoszem, widzieli … och – patrzyli na moją żonę, a ja targany sprzecznymi uczuciami pozwalałem na to. Patrzyli, pożerali ją wzrokiem, a ja się tym podniecałem, gotowy byłem pozwolić im na wszystko, byle tylko przeżyć najczarniejszą błyskawicę spełniającą moje pożądanie erotyczne.

                        No, cholera, dla takiego pożądania mężczyzna gotów jest poświęcić nawet swoją żonę na ołtarzu erotycznej orgii z młodzieniaszkami.
                        Iwonka siadła wolno, obciągając skromnie spódniczkę, która – jako że ciasna – wcale nie chciała zakrywać cudownych ud, obleczonych w cieliste rajstopy. Usiadła na brzeżku krzesła i ścisnęła kolanka.
                        - Tak, proszę powiedzieć – mówił spokojnym głosem Karol – co pani dolega? na co pani się uskarża?

                        Moja żona patrzyła na nich jakoś tak bezradnie. Kurcze, cała ta sytuacja była niesamowita, tak dalece niesamowita, że aż drżałem, a z moich jąder prawie że tryskała sperma. Młodzi chłopcy, przed nimi siedzi starsza (ale i tak młodo wyglądająca) niewiasta, w sumie poważna kobieta i oni bawią się z nią w lekarza. No, prawie tak jak by byli małymi dziećmi. Wtedy jednak to jest…
                        - Sama nie wiem…
                        - Czy coś panią boli?

                        - Oj, czuję się zmęczona… - szepnęła – może już kończymy? – zapytała bezradnie, ale bez większej nadziei w głosie, ze jej już odpuszczą.
                        - Zaraz panią zbadamy – powiedział spokojnie Karol – panowie, proszę podejdźcie ze mną.
                        Chłopcy wstali i stanęli przed moją żoną.
                        - Proszę usiąść wygodniej, proszę się oprzeć – komenderował Karol.

                        Iwonka usiadła wygodniej, oparła swoje urocze plecki o poręcz krzesła, była teraz całkiem dostępna, jakaś taka otwarta, gotowa na przyjęcie tych chłopców. A oni stanęli przed nią i gapili się w piersi, bo przez koronkowy cienki stanik widać było szerokie obwódki brązowych brodaweczek, teraz ściągniętych, widać było lekko rysujące się suteczki, które zrobiły się od całej tej sytuacji twarde i sterczące.

                        Karol dotknął dłonią jej policzek, później chwyci delikatnie, ale stanowczo podbródek i podniósł jej twarz w górę. Wszyscy popatrzyli teraz na siebie z pomrocznym pożądaniem swoich ciał i wielkiej orgii. Czułem, że moja żona zaraz przestanie się opierać i wpadnie w ten tajfun uniesienia, które przemieni ją w żądną rozkosznych spazmów sukę, a tych chłopców w uganiających się z penisami na wierzchu za suką psów. Chwila ciszy przedłużała się, była napięta do granic wytrzymałości.

                        - Proszę otworzyć buzię, szeroko proszę – rzucił ze znawstwem Karol – i powiedzieć aaaaaaaaaaaaa.
                        Iwona uśmiechnęła się, ale otworzyła szeroko usta. Zęby ma bardzo zadbane, równe, w czystym perłowym kolorze, bez widocznych plomb, więc śmiało spełniła polecenie młodego lekarza.
                        - O, taaaaaaaaaaak
                        - Co tak? – zdziwiła się okrzykowi chłopca.

                        - Jeszcze raz proszę szeroko otworzyć, proszę nie zamykać, nie zadawać pytań – komenderował, a następnie zwrócił się do kolegów – proszę, spójrzcie panowie, gardło zaczerwienione, może powodować ból, a ten ból zmęczenie. Jak myślicie panowie, jaki specyfik można tu zastosować?
                        Po tych słowach popatrzył na nich, a oni stali nad moją żoną, z wypiekami na twarzy, niemiłosiernie podnieceni, ale także zawstydzeni tą niecodzienną sytuacją. Zaglądali do gardła Iwonki i nie wiedzieli co powiedzieć. Jednak pierwszy odezwał się Krzysiek:
                        - Chyba trzeba jakiś syropik na gardełko, żeby złagodził ból…
                        - Nooooo – uśmiechnął się Karol – trzeba będzie zrobić jakiś mix syropik – dodał, ale Iwona chyba jeszcze nie zorientowała się, co miał na myśli.
                        - Proszę zamknąć usta – rzekł i zaczął obmacywać obiema dłońmi policzki mojej biednej, siedzącej na krześle żony. W tym czasie wsunął swoją nogę między jej kolana, rozsunął uda, co sprawiło, że znacznie większa ich część się obnażyła. Chciała obciągnąć spódniczkę, ale teraz to już nie było możliwe, ponieważ trzymał nogę między jej udami.

                        - Proszę, dotknijcie panowie policzki – rozkazał swoim pomocnikom.
                        Teraz już sześć dłoni dotykało Iwonkę, Karol trzymał jej podbródek, masował lekko kark, Krzysiek muskał policzki, nosek, wargi, a Igor bawił się jej włosami. Zmieniali się, ale to było coś niesamowitego, robili jej masaż, sprawiający wielką rozkosz, bo tak dużo delikatnych palców na ustach, polikach, brodzie, czole, włosach, na karku… na szyi… tak w końcu zaczęli dotykać jej szyję, zaczęli pieścić jej kark, nachylali się nad nią coraz bardziej, wsuwali palce coraz niżej, w dół, po szyi, w dół po bluzeczkę, ale wtedy zerwała się.

                        - Już – krzyknęła ze śmiechem – wystarczy, miało być tylko tyle.
                        Udało jej się wstać, ponieważ zaskoczyła ich, a oni wtopili się w swoje zajęcie tak dalece, że nie skontrolowali jej zrywu. Stali teraz naprzeciwko siebie, twarzą w twarz, ciałem w ciało.
                        - Proszę iść za parawan i zdjąć bluzkę – powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu Karol – badanie dopiero się zacznie.
                        - Ale panowie są laryngologami, od gardła – próbowała się jakoś ratować z humorem, ale widać było, że panuje nad sobą resztką sił. Pewnie wytrzymywała tak długo, ponieważ wstydziła się tych młodych chłopców.
                        - W zasadzie to mogłabym być waszą mamą, więc proszę mnie słuchać…
                        - Taaaak – powiedział Karol – ale tylko w zasadzie, proszę za parawan i proszę tu zaraz wrócić bez bluzki. Czyżby pani się wstydziła lekarza?
                        - Nie…

                        - To bardzo proszę… będziemy panią osłuchiwać, być może to zmęczenie bierze się nie tylko z zaczerwienionego gardełka, ale także z niewydolności serca, albo jakiejś innej części ciała. Jeśli to tylko serduszko, to szybko postawimy diagnozę, ale jeśli coś innego, to będziemy szukali aż do skutku, więc proszę nie przedłużać.
                        - Dobrze – powiedziała, widząc, że nic nie wskóra i musi pójść z nimi na kompromis – to ostatnie badanie.
                        - Jeśli to tylko serce – zaśmiał się Karol – a my wiemy lepiej, co robić. Proszę iść natychmiast za parawan, bo tam czekają następni pacjenci.
                        Iwona spuściła wzrok i poszła za zrobiony przez chłopców parawan. Patrzyli za nią i już drżeli na myśl, że zaraz tu powróci bez bluzki, że zobaczą ją tylko w staniku i spódnicy. patrzyli na siebie, gdy zniknęła za zasłoną. Karol mrugnął do nich okiem.
                        - Czekamy – ponaglał.

                        Widzieliśmy, że zasłona się rusza. Moja żona rozpięła guziczki bluzki i zdjęła, powiesiła ją na krześle, które tam stało i po chwili wyszła do chłopców.
                        - OOOOOOOOOOOOOOOOOO – jęknęli chóralnie.
                        - Prosimy tu do nas – pierwszy opanował się Karol – proszę siadać na krześle – dodał, ale tak bokiem, żeby można było słuchać i z tyłu i z przodu.

                        Iwonka znów usiadła, widzieli teraz z bliska jej jedwabistą skórę, napiętą, pokrytą dreszczem rozkoszy, uciśniętą ramiączkami białego stanika i paskiem od obcisłej spódniczki jeansowej. Drżała, ale i ich ciała oszalały na widok jej piersi, schowanych już tylko w koronkowe cienkie miseczki biustonosza. Teraz widzieli jeszcze lepiej ciemne brodawki i sterczące twarde sutki.
                        Widzieli ją z góry, stali tuż nad nią, a ona patrzyła przed siebie, akurat miała oczy na wysokości ich penisów schowanych w spodniach i pewnie widziała te klasyczne wypukłości, które powodowane są przez wzwody. No, a przecież chłopcom nieźle musiało przygrzać, skoro mogli sobie patrzeć na ciało na wpół obnażonej kobiety z takiego bliska, skoro mogli czuć zapach jej skór, widzieć dreszcze przenikające jej skórę, taką delikatną, jedwabistą, ciemną, gotującą się w namiętnym szale, hamowanym odrobiną rozsądku, jaki pozostawał wciąż w rozumie mojej kochanej żony. Cienkie, koronkowe, białe miseczki biustonosza obejmowały obie piersi, lekko podnosiły do góry, biustonosz miał napięte ramiączka, które wbijały się ciało. Widzieli pulchne, ale jędrne ramiona, plecy…

                        - Tak, teraz panią będziemy osłuchiwać – zaproponował Karol i przeszedł z tyłu, za plecy Iwony, Krzysiek stanął z boku, a Igor stał wciąż z przodu. W ten sposób osaczyli moją biedną, bezradną żonę, wzięli ją w kleszcze, już nie mogłaby się im wyrwać, gdyby nawet chciała, nie mogła zaprotestować. W takim objęciu mogli z nią robić, co tylko sobie chcieli. Zauważyła to, bo poruszyła się na krześle spłoszona, ale nie wstawała, nie protestowała. Nie miała siły protestować. Myślę, że cały czas walczyła w niej resztka przyzwoitości i wstydu z gorącym, narastającym czarnym pożądaniem.

                        - Igor, proszę, osłuchaj pracę serca pacjentki – powiedział Karol, stojący za Iwoną i dotykający dłonią delikatnie jej ramię. Dawał jej w ten sposób do zrozumienia, że niby to jest zabawa, że bawią się w lekarza, ale on pomija konwencję zabawy, bo to on tu jest panem sytuacji.
                        Chłopak założył na uszy stetoskop, ale nie wiedział, co ma robić dalej, stał bezradnie, trzymając w dłoni słuchaweczkę.

                        -No, śmiało, panie stażysto, proszę wziąć się do pracy, bo kolejni pacjenci czekają…
                        Igor delikatnie przyłożył słuchawkę w okolicach szyi kobiety, ale Karol szybko powiedział:

                        - Czy nie wie pan, gdzie jest serce? Ono jest znacznie niżej.
                        Igorowi zadrżała z emocji dłoń, gdy zsuwał słuchaweczkę niżej, w okolice piersi. Muskał tylko nią tę część biustu, która wystawała z miseczki, ale jego palce były tak blisko tego sterczącego suteczka, a i czuł zapewne żar, który bił z tych rozgrzanych piersi mojej żony. Duże piersi zawsze są gorące, wulkaniczne, demoniczne. Chłopak udawał, że słucha, ale pewnie nic nie słyszał, oprócz bicia własnego serca. W momencie, gdy położył słuchaweczkę na piersi Iwony, na biustonoszu, tuż obok miejsca, gdzie sterczący sutek napinał koronkowy materiał, jego penis musiał zadrżeć, ponieważ drugą ręką nieopatrznie i bezmyślnie zaczął go poprawiać.

                        Iwona była świadoma wrażenia, jakie robiła na tych młodych mężczyznach, że ich podniecała. Wiedziała, że Igor, najbliżej stojący może zobaczyć jej wyraźnie sterczące sutki. Teraz, siedząc i czując dotyk chłopaka, wierciła się na krześle, co jakiś czas poprawiała. Obcisła spódniczka i tak krótka, podsuwała się przy tym za każdym razem jeszcze wyżej. Czasami odsłaniała fragment krocza z białymi majteczkami, ostro kontrastującego ze spódniczką i rajstopami.

                        Milczeli, ale między nimi wytworzyła się emocjonalna więź, która zaraz musiała przemienić się w niczym niepohamowaną orgialną rzeź.
                        Każdy z tych chłopców dotykałby teraz swoich spodni w miejscu, gdzie widoczna była wypukłość nabrzmiałej męskości i ugniatał, wyobrażając sobie jak apetyczna dojrzała kobieta leży pod nim z rozłożonymi zgrabnymi nogami. Wszyscy mieli już erekcję. Poczuła w pewnym momencie penisa Karola, gdy otarł się swoim członkiem o jej plecy. Czuła go jednak przez spodnie, ale to jeszcze bardziej pobudzało jej dramatyczną rozterkę. Czuła także na sobie palące spojrzenia tych trzech, całkiem jeszcze nie doświadczonych, chłopców. A może miała ochotę spróbować spermę, przecież wiedziała, że taka młoda sperma jest smaczna, smakowała jej ta, którą poczęstował ją kiedyś Karol. Tak, tak – myślałem – moja żona na pewno ma wielką chęć na mieszankę spermy, na ten balsam, który miał złagodzić ból jej gardła, jak zawyrokował kilka minut wcześniej Karol.
                        łapie chwile ulotne jak ulotka...

                        Skomentuj

                        • Pawełxxx
                          Ocieracz
                          • Feb 2009
                          • 106

                          #27
                          Pamiętnik-13 Zabawa w lekarza (3)

                          Igor kiwał głową, że słyszy, a Karol stał z tyłu i delikatnie, opuszkami palców uciskał jej kark, musiała czuć, jak przechodzą ją dreszcze od tego dotyku. Igor zsuwał słuchaweczkę bardziej do środka, pomiędzy piersi, wsunął znów pod połączenie miseczek, później położył tuż obok suteczka, w sumie już na ciemnej brodawce, ale wciąż schowanej pod białą koronką. Piersi były uniesione lekko w górę, ponieważ biustonosz był z fiżbinami, dlatego chłopak dotknął następnie słuchaweczką pod piersiami. No, dotykał, słuchał… delektował się bliskością ciała mojej żony. Krzysiek zaś, stojący z boku, obserwował jej cudownie zaokrąglony biust, chyba jeszcze bardziej był napalony na to, aby wreszcie móc dotknąć skórę kobiety, która tak bezradnie siedziała tuż na wyciągnięcie ręki. Karol kiwnął mu nawet głową, żeby dotykał delikatnie ramię. Chłopak zaczął to czynić, jego palce podnosił ramiączko od stanika, masowały, uciskał naprężoną skórę, która aż mieniła się od podniecenia i erotycznej rozkoszy. Karol wtedy zapytał:

                          - Czy słyszy pan, panie doktorze, mocniejsze bicie serca teraz, gdy masujemy kark i ramię pacjentki?
                          - Taaak – pokiwał głową Igor.
                          - Będziemy więc sprawdzać wpływ masażu i dotyku różnych części ciała na bicie serca. Proszę teraz dobrze słuchać…

                          Iwonka nie protestowała, chyba już poczuła, że przegrała wszelką możliwość obrony. Pewnie już nie wiedziała, co się dzieje. Ci trzej chłopcy dobierali się do niej, a ona nie mogła się ruszyć, siedziała półnaga, osłabiona, omdlała przy nich na krześle i czekała na to, co się stanie. Może żałowała, że nie przerwała tego wcześniej, bo teraz to było nie możliwe. Mogli tylko ją zgwałcić, wziąć siłą, mogli z nią zrobić, co tylko chcą. Wiedziała o tym, że są podnieceni i już przed ostateczną rozgrywką, a więc całkowitym oddaniem się nie może ich powstrzymać. Chciała więc jakoś może ich zabawiać, może liczyła jeszcze wtedy, że uda jej się wybrnąć półśrodkami. Ale co gorsza, w miarę jak chłopcy pieścili jej kark, ramiona, w miarę jak zaczęli zsuwać palce w dół, w stronę biustonosza, piersi, ona była coraz bardziej podniecona. Jej owieczka zaczęła pulsować, czuła, że robi się taka mokra. Czułą pewnie, że została zdradzona przez własne ciało, które zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Może wtedy postanowiła, że doprowadzi ich do wytrysku, aby nie przelecieli jej chcieli się z nią kochać. Przed tym zamierzała się wtedy bronić, nie chciała zrobić tego z trójką młodych chłopaków.

                          - I co? – dopytywał Karol.
                          - Mocniej bije – wypowiedział Igor z wielkim zmieszaniem, bo w spodniach strasznie uwierał go penis i cały czas go poprawiał, wcale nie zwracając uwagi na to, że patrzy na niego kobieta. No, ale i ona przymknęła oczy, nie patrzyła, w jakiś dziwny sposób zrobiła się omdlała, ospała, starała się chyba zniknąć w tym szale erotycznych zmysłów, aby pozbyć się wstydu, zażenowania, a przeżyć rozkosz. Pewnie, że w takiej sytuacji lepsze jest dążenie do mocnego przeżycia, rozładowania nawet takiego najczarniejszego pożądania, jakiego doznawała niż poddawanie się jakimś niepotrzebny ograniczeniom, które i tak na nic by się zdały. Chłopcy byli już w momencie rozpoczęcia procesu wyładowania swoich chuci.

                          - Panie doktorze, proszę podać mi słuchawki – rzekł wreszcie Karol, wziął je, podał Krzyśkowi i kazał mu założyć.

                          Cały czas stał z tyłu, teraz obok niego stanął Krzysiek. Igor stał z przodu i patrzył na zamknięte oczy niewiasty, widział jej duże, ciemne sutki, które prześwitywały przez koronkę stanika. Nagle nachylił się, przywarł ustami do jej jednego sutka. Na drugiej piersi położył rękę. Pieścił ją nerwowo, szybko, namiętnie. Widać było jego wielkie niedoświadczenie, jego przebijające się w każdym calu podniecenie. Ale i Iwona była coraz bardziej podniecona, widziałem jednak, że otworzyła oczy, próbowała się jeszcze uwolnić. Chwyciła jego ręce w nadgarstkach i chciała się wyswobodzić, ale Karol jej to uniemożliwił. Stojąc za nią złapał jej ręce i wykręcił bardzo delikatnie do tyłu. Iwona nie szarpała się, robiła to raczej tak po prostu, nie miała siły na walkę, ale chciała pokazać odrobinę przyzwoitości. Mając ręce wykręcone z tyłu jeszcze bardziej wypięła piersi do przodu, jakby domagała się intensywniejszych pieszczot, jej biust falował w tym cudownym staniku. Igor znów przyssał się do suteczka, a drugą dłonią masował sobie penisa przez spodnie. Wpatrywałem się w jej cudowne piersi okryte delikatną koronką stanika, patrzyłem się z rozkoszą na moją badaną przez lekarzy żonę i drżałem w spazmach rozkoszy. Karol chwycił jej nadgarstki w jedną rękę. Był silny. Nie mogła się wyrwać. Nie próbowała już. Karol miał drugą dłoń wolną, więc głaskał jej włosy.

                          - Panie doktorze – zwrócił się do Krzyśka – proszę osłuchać pacjentkę, szczególnie teraz będzie dobrze słychać.
                          - Proszę mocniej oddychać- odezwał się bardziej ośmielony tym wszystkim, co się działo, osiemnastolatek.
                          - Pani i tak mocno oddycha – rzekł Karol – to znaczy, że trzeba przeprowadzić jeszcze dokładniejsze badania…
                          - Ja zaraz nie wytrzymam – krzyknął nagle Igor, odrywając usta od piersi mojej żony i podnosząc się.
                          - Coooooooo? – zdziwił się Karol.
                          - Ja… zaraz… ja – jąkał się potwornie zawstydzony chłopiec.
                          - Zdejmuj spodnie – krzyknął Karol.
                          - Ja się wstydzę – jęczał osiemnastolatek i widać było, że mu strasznie głupio, nie tylko z tego powodu, że nie mógł już wytrzymać, ale także z tego powodu, że był wstydliwy.
                          - Mama też cię nie widziała nago? – zapytał nagle Krzysiek.

                          Iwona słysząc te rozmowy otworzyła oczy, była jakaś nieprzytomna, ale zrozumiała o czym oni dyskutują. Gdy Krzysiek, dotykający jej ciało słuchawką, powiedział o mamie, zrobiło jej się głupio. Mogła być prawie ich mamą, była dużo starsza od nich, a tu oni dobierają się do niej, dotykają, podporządkowują swoim zachcianką, a na dodatek ten smarkacz wstydzi się zdjąć spodnie. Pewnie nawet wolała, aby wytrysnęli i dali jej spokój, niż mieli ją męczyć, albo się z nią całkiem kochać. Nie wyobrażała sobie, żeby każdy z nich miał wkładać tego swojego młodzieńczego pineska do jej owieczki. Owszem, Karola c***ek podoba się jej, ale przecież to nie znaczy, że teraz każdy młody chłopak będzie z nią robił, co zechce.

                          - Zdejmuj – krzyknął Karol, gdy widział, że jego kolega zaraz spuści się w spodnie.
                          Iwona wiedziała, co się zaraz wydarzy, podniecał ją widok tryskające spermy, więc rozchyliła troszkę oczy, aby nie zawstydzając Igora, patrzeć, co się stanie. Zaczął rozpinać spodnie, a moja żona na ten widok zaczęła się wić z rozkoszy. To wszystko bardzo mocno ją podniecało, to że najpierw lizał ją ten młody chłopiec, to że inni patrzyli i to że brali ją siłą. Była już bardzo gorąca i mokra. Sutki sterczały jej bardzo mocno. W owieczce czuła wilgoć, śluz taki, jak rzadko miewała przy kochaniu ze mną, gdy starałem się rozpalić ją różnymi sztuczkami. Kręciła pupę na krześle, spódnica podciągnęła się jeszcze bardziej, teraz widać było wysoko obnażone uda. Spodnie Igora opadły do kostek na podłogę, był w modnych bokserkach. Złapał przez nie członek. Moja żona zaczęła głęboko oddychać. Jej piersi falowały, drżały, przenikały dreszczem.

                          - Zdejmuj majtki – krzyknął Karol, widząc, że wylew spermy jest tuż, tuż.
                          Igor miał obłęd w oczach, było mu teraz już wszystko jedno, stracił poczucie czasu i miejsca, przestał myśleć o tym, że po raz pierwszy zobaczy go nagiego jakaś kobieta. Zamknął oczy, ściągnął w dół bokserki i pokazał wszystkim swojego sterczącego penisa oraz dyndające ślicznie w bardzo dużym worku mosznowym jądra. Jego penis był dość długi, ale jeszcze cienki w obwodzie, za to jądra miał bardzo duże.

                          - OOOOOOOOOOOOOOOOO – ryknął jak tur.
                          Iwona patrzyła już szeroko rozwartymi oczami na twarz chłopca, na zmienioną w grymasie olbrzymiej, nieopisanej rozkoszy buzię, jeszcze w zasadzie dziecinną, jeszcze nawet nie obrzuconą włoskami pod nosem czy na brodzie. Widziała jego czerwonego penisa, z którego głowicy zeszła skórka, sama główka była raczej koloru granatowego.

                          Igor ryknął i dwa razy poruszył penisem, który trzymał całą garścią, a wtedy miał miejsce pierwszy wystrzał. Duża porcja żółtej, gęstej, lepkiej spermy wyskoczyła w górę ze sterczącego członka, poleciała wysoko. Iwonka wiodła za nią wzrokiem, aż nagle musiała zamknąć oczy, bo miała wrażenie, że na jej twarz spadną miliony plemników zanurzone w gorącej cieczy. Nagle jednak poczuła leniwie rozlewające się ciepło na szyi, zaraz nad piersiami. Sperma wolno zaczęła spływać w dół, gdy nagle Igor trysnął drugi raz, znów mocno, znów w wielkiej ilości. Duże krople spadły na stanik, mocząc go, spływając po białych koronkach w okolice brodawek. Moja żona musiała teraz czuć na swych sterczących suteczkach taki słodki kaprys, że pewnie ledwo już wytrzymywała, żeby się na chłopaka nie rzucić. No, ciekawe co ją przed tym wtedy powstrzymało. Trzecia porcja, już bardziej biała, mniejsza i rzadsza spadła na podciągniętą, granatową, jeansową spódnicę. Igor zaczął ruszać penisem, samą główką, naciągał na nią skórkę, a mniejsze już krople spadały na uda, kolana obciągnięte w cieliste pończochy.

                          - Przepraszam, przepraszam panią – jęczał, gdy już jego jądra wypompowywały resztki spermy.

                          Chłopcy patrzyli na niego z uśmiechem i widać było, że to ich jeszcze bardziej podnieciło. Iwona patrzyła na Igora bez ruchu. A on, gdy zobaczył, że ma w niego utkwiony wzrok, odwrócił się, zaczął wciągać bokserki, spodnie i jęczał, że on to wypierze.
                          - Proszę pani, ja nie chciałem – mówił stojąc tyłem i zapinając spodnie – ja to wypiorę, proszę dać mi…
                          - Już dobrze, dobrze – odezwała się wreszcie moja żona – nic się nie stało, sama to upiorę… - mówiła z udawanym spokojem, tak aby nie peszyć już więcej młodzieńca.
                          - Ale ja… - jeszcze starał się coś wytłumaczyć.
                          - Zaraz zapiorę spódnicę – powiedziała Iwona – bo inaczej będą ślady.
                          - To może za chwilkę – powiedział Igor – albo zdejmij ją i daj sprawcy, niech on to zrobi, a my jeszcze dokończymy badanie.
                          - To może…- próbowała coś powiedzieć Iwonka.

                          Byłem ciekawy, co teraz wymyśli, jak to wszystko rozegra. Drżałem, ruszałem penisem, wiłem się na łóżku z rozkoszy, jak chyba jeszcze nigdy przedtem. Panowie, nawet nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić, a może i panie, wy też nie…. rozkosz dla wszystkich, orgazmowo niewyjęte…
                          Teraz Karol założył sobie słuchawki, a Krzyśka popchnął przed moją żonę. Igor bowiem sta cały czas z boku, cholernie przejęty tym, co zrobił, jakiś przestraszony. No, czuł się tak jak po wytrysku czuje się facet, emocje chwilowo opadają, narasta zmęczenie, a w jego przypadku doszło jeszcze poczucie winy i wstyd, i zażenowania.

                          Krzysiek stanął przed Iwonką, zsunął swoje spodnie, majtki i uklęknął przed jej kolankami. Widział z bliska wilgotne plamy na rajstopach i na spódnicy, które uczynił jego kolega. Czuł mocny zapach jego spermy. Iwonka znów zamknęła oczy, ona z kolei czuła ciepłą spermę, która z szyi spływała na jej piersi, pod stanik, czuła też tę ciepłą spermę, która moczyła jej koronkowy materiał stanika. Czuła jak koronka klei się do biustu, szczególnie w okolicach brodawki.

                          Krzysiek dotykał jedną ręką swojego członka, a drugą, wolną rękę wsunął jej pod zadartą do góry spódnicę. Dotykał jej łydek, kolanek, mokrych i poklejonych od spermy kolegi ud, muskał jędrne, pulchne biodra, dotykał pośladki. Iwona czuła jeszcze większe, narastające już od godziny podniecenie, zaczęła pewnie słabnąć w swojej woli, teraz nawet może i byłą gotowa kochać się z nimi, z każdym po kolei i z nimi razem. Chciała się bronić, ruszała się tak, aby nie mógł włożyć dłoni. Ale to trwało krótko. Opór jej woli w tym względzie malał z każdą sekundą tych niewiarygodnie mocnych pieszczot. W końcu dłoń Krzyśka pod jej spódnicą powędrowała wyżej, chłopiec czuł pewnie spojenie rajstop. Iwonka zacisnęła wtedy uda, zacisnęła na jego dłoni i cicho zaczęła jęczeć. Oboje zapewne poczuli jak zadrżała, a jej opór ostatecznie zanikł. Usłyszeli za to cichutki jęk.
                          łapie chwile ulotne jak ulotka...

                          Skomentuj

                          • Pawełxxx
                            Ocieracz
                            • Feb 2009
                            • 106

                            #28
                            Pamiętnik 13 - Zabawa w lekarza (4)

                            Karol puścił jej ręce i mając obie dłonie wolne, złapał nimi obie piersi, schowane w miseczki. Czuł, że jedna jest mokra, lepka od gęstej spermy. Miał teraz mleczko Igora na palcach. Zacisnął mocno dłonie, aż moja żona wydała z siebie głośny jęk, ale nie bólu, lecz najwyższej rozkoszy. Jego wyprężony w spodniach penis rozkoszował się bliskością jej ciała, rozgniatał go o jej rozdygotane plecki. Czuł, że z podniecenia na jej ciele pojawi się drobnokropelkowy pot. Jej ciało parowało wszelkimi odcieniami pożądania.

                            Następnie obie ręce przesunął na podbrzusze Iwonki, mocno się nad nią nachylając od tyłu. Rozmazał po jej brzuchu spermę, która przykleiła się do jego dłoni na materiale biustonosza. Mocno przyciągnął ją do siebie, musiała czuć jak wielki jest jego penis. Zapewne chciała go mieć teraz w sobie, a może tego drugiego, którego miała przed oczami chciała mieć w ustach. Krzysiek klęczał przed nią i rozmazywał lepką spermę po cienkich, cielistych rajstopach. Mocno masował uda, które poddawały się tej pieszczocie doskonale, ponieważ były jędrne, ale i pulchne zarazem. Na ile pozwalały zwarte uda, rajstopy i majteczki dotykał też jej owieczkę. Karol zaś na powrót pieścił jej piersi i całował ją gorąco w usta, gdy przechyliła do tyłu głowę. Całował jej głowę, włosy, ugniatał piersi, aż wreszcie rzekł do Igora:

                            - Panie doktorze, ubrudził pan pacjentkę, więc proszę teraz nie stać, ale pomóc jej zdjąć spódnicę i przeprać ją.
                            - Jak? – odezwał się nagle Igor stojący nieco dalej i przyglądający się działaniom kolegów.

                            Krzysiek po tych słowach wstał, jego spodnie i majtki plątały się między nogami. Wyszedł z nich, a następnie podał dłonie mojej żonie, aby pomóc jej wstać. Słyszała i czuła po bokach ich gorące, przyśpieszone oddechy. Rzuciła błagalnym wzrokiem w stronę ciemnego pokoju, w którym ja udawałem śpiącego, a tymczasem byłem już bliski wytrysku. Chyba jeszcze nigdy onanizowanie nie sprawiało mi takiej szalonej przyjemności. Widziałem, że Iwonie podoba się to, ale jednak wciąż miała oporu, że zabawia się z nazbyt młodymi chłopakami. Być może bała się, że jak im raz ustąpi, to będą wracać częściej. Może nawet potrafiła sobie już wtedy wyobrazić, że nie tylko oni trzej będą przychodzić, ale kiedyś sprowadzą nawet całą męską część swojej klasy.

                            Znów naszło ją opamiętanie i chwila trzeźwości. Nie wiedziała czy ma krzyczeć, czy próbować się wyrwać, czy pobić ich. Nie chciała jednak robić sceny na całe osiedle, bo przecież mogłoby się to całkiem źle skończyć. Chciała więc być dla nich miła, tak jak starała się taką byćod początku, ale teraz czuła, ze pewne granice zostały przekroczone. Już drugi chłopak stał przed nią z wielkim fiutem w dłoni, a drugi za nią wciąż gotowy do wielkiej miłości i to wcale nie oralnej, ale prawdziwie męsko-damskiej. Chciała ich zabawić, ale już wtedy wiedziała jednak, że nie puszczą jej tak łatwo.

                            Chłopcy pieścili ją coraz śmielej, bo Krzysiek znów uklęknął przed nią, gdy nie podała mu rąk, a Karol dobierał się do jej piersi przez wilgotny od spermy materia stanika. Do pieszczot piersi doszły teraz pocałunki składane na jej twarzy z obu stron. W pewnym momencie Iwona znów poczuła dłoń na swoim kolanie, dłoń znów wsunęła się pod spónicę szybko sunęła nieubłaganie w kierunku majtek.

                            - Nieeee, proszę, przestańcie – krzyknęła wreszcie, zwarła mocno nogi, ale tylko na chwilę.
                            - Proszę pani, badanie nie skończone – jęczał dosłownie i charczał obmacujący obnażone uda mojej żony chłopak.
                            - Już naprawdę dosyć, jestem zmęczona.

                            Karol podszedł do niej od przodu i złapał ją za drugie kolano. Jakby na umówiony znak obydwaj chłopcy silnie rozsunęli jej nogi, przez co siedziała teraz w tak nieprzyzwoitej, wyzywającej pozie, że aż zadrżałem. Wąska spódnica podciągnęła się do góry odsłaniając do końca zgrabne uda Iwonki, widzieli szew rajstop i jej białe śliczne majteczki, które dostała ode mnie w prezencie. Założyła je dzisiaj, bo mieliśmy wieczorem się kochać. Teraz już aż prosiło się dobrać do jej wyeksponowanego łona. I tak też zrobili, a ona tylko jęczała:
                            - Proszę, nie, nie, proszę.

                            Dwie natarczywe, niecierpliwe dłonie buszowały nerwowo między jej udami, pieszcząc przez rajstopy i majtki jej wzgórek łonowy, ale zupełnie bez jej przyzwolenia, powodując jej rosnące już chyba do granic wytrzymałości podniecenie. Nadal próbowała się wyrwać. Żadna zgoda na cokolwiek nie wchodziła w rachubę. Jednak podniecona, protestowała coraz słabiej.
                            - Pozwólcie, wstanę – jęknęła wreszcie.

                            Pomogli jej podnieść się.
                            - Igor, pomóż pacjentce zdjąć spódniczkę i idź do łazienki ją wyprać, bo będzie plama – zakomenderował Karol, pokazując faktycznie dużą, mokrą plamę na granatowym jeansie.

                            Igor ukucnął przed nią, wsunął dłoń pod jej krótką spódniczkę. Musiał przeżywać znów wielką rozkosz, gdy dotykał jej uda. Chłopcy patrzyli na nich, a ja w tym momencie spuściłem się na kołdrę. Wylałem z siebie obfite strumienie gorącej spermy.

                            Igor podsunął dłoń jeszcze wyżej, podciągnął przy tym do góry rąbek jej spódniczki i dzięki temu oczom wszystkich ukazały się zakończenia rajstop mojej żony, a spódniczka wędrowała wyżej i wyżej. Chłopak odsłonił dosłownie całą jej pupcię, pokazując nam kontrastujące z resztą stroju, białe koronkowe majtki, które ślicznie wyglądały na krągłych pośladkach Iwonki. Teraz położył swoje dłonie na jej pośladkach i zaczął je pieścić. Wtedy Karol odszukał ustami jej ust i złożył na nich gorący pocałunek. Całował ją długo i namiętnie, przyciskając jednocześnie do siebie jej gorące ciało. Krzysiek zaś rozpiął ekspres od spódnicy, rozszerzył pasek i spuścił ją na podłogę. Igor schylił się, wziął ją w dłonie i zapytał:

                            - Proszę pani, a jak ja mam ją uprać?
                            Iwona dyszała rozgrzana do czerwoności, już tylko w resztkach skąpej odzieży, tylko w białym koronkowym staniczku, który opina jej powiększone w namiętnym szale piersi oraz białe majtki i mokre od spermy rajstopy. Patrząc na to wszystko rosło we mnie następne pożądanie. Pierwsze bowiem wypuściłem przed chwilką, a teraz mały fiutek na nowo rósł, pęczniał, skowytał gotując się do lotu.

                            - Proszę mi powiedzieć – ponaglał.
                            - Normalnie – wyszeptała – zamocz w umywalce tę plamę… oooooo – jęknęła, gdy poczuła, że Krzysiek wsunął swoją dłoń pod majteczki i rajstopy na nagi pośladek. Poczuła jego gorącą dłoń, która szarpała jej skórę, chciała rozerwać, ugnieść, wymacać do ostatniego kawałka. Moja żona, coraz bardziej rozpalona, nie protestowała już w ogóle. Podniecała ją ich młodzieńcza siła, ich niedoświadczona namiętność, ta nerwowość w każdym ruchu, dotyku.

                            - A proszek? – dopytywał z uporem chłopak.
                            - Zrób co chcesz – jęczała – potrzyj, no idź jakoś zrób, wiesz jakoś… - już teraz mówiła bez składu i ładu.

                            Krzysiek, który stał za nią nie wytrzymał. Zaczął ocierać sterczącym nieprzyzwoicie w wzwodzie penisem o okrytą delikatnymi rajstopami pupcię mojej żony. Poczuł zbliżający się orgazm, a i ona czuła, że zaraz będzie szczytował. Nie namyślając się wcale wsunął członek między zwarte uda Iwony i ocierał się przy tym o jej owieczkę schowaną pod majteczkami. Poczuła go, tak, widziałem, że poczuła go, bo aż zadrżała, ale przecież miała na sobie majtki, rajstopy.

                            Poczuła i zadrżała kolejny raz, a pewnie wtedy fala śluzu spłynęła z jej szpareczki na krocze. Krzysiek, aby zwiększyć rozkosz orgazmu zaczął rytmicznie ją tak posuwać. Igor poszedł do łazienki, a Karol całował jej usta, tulił mocno do siebie i wsuwał dłoń pod miseczkę mokrego stanika, aby miętosić jej dorodną, dojrzałą pierś. Krzysiek obie dłonie miał z przodu na jej podbrzuszu, sięgał palcami do jej owieczki, aby stymulować ją dodatkowo, musiał to czynić mocno, bo rajstopy i majtki stawiał opór.. Wtedy cienki materiał rajstop rozdarł się na łonie, mógł więc dotknąć lekko obnażone uda i szpareczkę tylko przez majtki. Chyba poczuł jak bardzo ta kobieta jest wilgotna, czuł, że majtki można wyciskać ze śluzu. To spowodowało, że po chwili przyszedł potężny wytrysk. Krzyknął i trysnął na jej rajstopy, zwilżył je w miejscu, gdzie dokładnie przylegały do jej cipki, na nagie ciało, na majtki, znów na rajstopy na udach, kilka kropel spadło nawet na bose stopy.

                            Chyba wtedy poczuła gorąco i wilgoć jeszcze większą na swojej owieczce. I ten twardy duży penis ocierający się o nią. Całowała się do utraty tchu z Karolem, poddawała mu teraz jeszcze bardziej swoje ciało, wtulała w niego. Krzysiek ocierał się o nią jeszcze przez chwilę, po czym jego podniecenie wygasło, członek zmniejszył się, opadł śmiesznie, co go chyba troszkę zawstydziło. Moja żona była wciąż zajęta Karolem, chciała jeszcze i jego doprowadzić do wytrysku, bo była pewna, że zabawa się skończy. Wrócił jednak Igor z mokrą spódnicą w ręku:

                            - Proszę pani, co dalej z nią zrobić? – zapytał.
                            Iwona jednak nie miała siły odpowiedzieć. Karol kiwnął na niego, na Krzyśka, Wzięli ją na ręce i wnieśli do pokoju, w którym leżałem. Przeraziłem się, bo na kołdrze była plama od mojej spermy, ale moja żona już raczej niewiele widziała. Czuła wciąż rozpalenie. Położyli ją na plecach. Iwona wydyszała:

                            - Przestań Karol, jestem mężatką, tu śpi mój mąż, kocham go.
                            Gdy moja żona próbowała się uwolnić od uścisku Karola, który położył się obok niej, rozsunęła nogi odsłaniając nagie krocze i białe majtki, bo rajstopy jeszcze bardziej się rozdarły. W pokoju panował półmrok. Leżąca przed nimi seksowna, rozpalona, a zarazem uległa i bezbronna kobieta była wystarczającą zachętą i obietnicą niewyobrażalnej rozkoszy. Ich dłonie zaczęły ją pieścić. Karol trzymał ją z językiem w jej ustach, przesuwał rękę w dół po jej piersiach, brzuchu. Widziałem jak Igor wszedł na łóżko i dotykał przez materiał biustonosza jej piersi. Krzysiek usiadł na brzegu łóżka i dotykał jej stopy, bose stopy w cielistych rajstopach. W końcu przerwał swój pocałunek i pozwolił jej odetchnąć. Próbowała znów wstać, ale Karol przytrzymywał ją. Wtedy powiedziała:

                            - Chłopcy, wystarczy, teraz pozwólcie mi wstać.
                            Oni jednak chwycili za jej kolana i szeroko rozwarli jej nogi. Karol, leżący obok znów przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował. Ja leżałem tuż za nią, czułem jak dotyka mnie biodrem, pupą, udami, plecami. Czułem, że dotykają ją inne dłonie.

                            Nagle Igor położył się na niej, teraz on wsunął jej język do ust. Iwona próbowała się wyrwać, zaczęła się szarpać, ale teraz jej nogi były rozwarte, gdyż trzymał je Krzysiek za stopy, które pieścił dłońmi i ustami, między udami swoje nogi miał też Igor. Nie protestowała. Już nie. Zamknęła tylko oczy i poddała się im biernie ciężko dysząc.

                            Zaczęły się pieszczoty piersi przez stanik, pieszczoty ud przez rajstopy i pieszczoty wzgórka łonowego też przez rajstopy i majtki. Ich dłonie gubiły się na jej ciele, nie wiedzieli, gdzie który dotyka, a i ona nie wiedziała zupełnie kto ją dotyka, szarpie, maca, pieści, uciska, gryzie, całuje, liże… Zacząłem więc i ja dotykać jej piersi, oni jednak postanowili zdjąć jej rajstopy zbrukane spermą ich kolegi. To zdejmowanie polegało na zupełnym rozrywaniu cienkiej tkaniny rajstop. Zrywali z niej strzępy, aż został na niej już tylko cienki materiał białych majtek. On tylko dzielił ich od jej owieczki. Dobrali się teraz, Karol i Igor, do jej piersi wsuwając dłonie w miseczki stanika. Jej cudowne, nagie, delikatne, gorące, rozpalone, jędrne i ciężkie piersi. I te sztywne, sterczące sutki, wieńczące brązowe brodaweczki.

                            W końcu zerwali z jej piersi stanik. Wyswobodzony biust i duże, ciemne obwódki sutków zapraszały do dalszych pieszczot. Zaczęli je na wyścigi ugniatać, lizać, ssać..., ja zaś delikatnie dotykałem jej pośladki. Jednocześnie pieścili też jej uda, wewnętrzną stronę ud, dotarli znowu do jej wzgórka łonowego okrytego tylko majtkami. Tu pieszczoty przyspieszyły jej oddech. Zwarła odruchowo nogi. Rozwarli je jednak, Karol sięgnął między jej nogi i odsunął na bok wąski pasek materiału majtek. Wsunął palce w jej bezbronną, ale mokrą szpareczkę. Zaczął ją posuwać palcami. Usłyszałem jej cichy głos:
                            Nie, nie, Karol proszę, nie – prosiła, ale oni nie zważali na nic. Moja żona zaczęła płakać, gdy zdjęli jej majtki. Widzieli wyraźnie je cudowną owieczkę i wtedy nagle Karol wykrzyknął zdumiony:

                            - Ogoliłaś się! Jej. Ależ twoje włoski kują…
                            - Karolu, proszę – chlipała.
                            - Włączcie światło, chcę to zobaczyć – poprosił kolegów.

                            Krzysiek podniósł się i zaświecił górne oświetlenie. Zamknęła upokorzona oczy, nie chciała ich widzieć, po policzku płynęły jej łzy. Karol cieszył się na widok ostrzyżonej owieczki.

                            Nie zważając na jej prośby i płacz rozłożyli szeroko jej uda i zajrzeli w głąb szpareczki. Igor i Krzysiek byli ciekawi, co jest w środku, bo jeszcze nigdy nie widzieli nagiej kobiety. Patrzyli więc na ociekającą śluzem nagą szparkę mojej żony. Znów się chciała poderwać, ale wtedy dwoje z nich przytrzymywało ręce Iwonki nad jej głową, przez co jej piersi uniosły się wyżej. I rozwarli szeroko jej nogi. Karol zdjął spodnie i slipki. Słyszałem głos mojej żony:
                            - Nie, nie, nie, nie możecie mi tego zrobić, proszę nie.
                            Dotknął główką jej muszelki. Poczuła to.
                            - Nieee...

                            Jednym gwałtownym ruchem wszedł w nią do połowy długości członka. Wygięła się jeszcze bardziej, naprężyła ciało, wbiła swoim brzuszkiem w jego brzuch.

                            Drugim ruchem wszedł już na całą głębokość.
                            - Boże, ale ona jest rozpalona - wysapał.
                            Widziałem jak Karol wsuwał członek w szparkę mojej żony. Ale zauważyłem też, że niezależnie od jej protestów, ssanie jej sutków i pieszczoty palcami jej cipki dały rezultaty.

                            - Iwonko, ale mnie kujesz, jakie to przyjemne i rozkoszne – sapał Karolek. Jego członek posuwał ją bardzo wolno, był śliski i błyszczący od ekstatycznych soków mojej żony. Ścisnęła mocno zamknięte oczy, szeroko otworzyła usta i wzięła głęboki oddech - osiągnęła nagle orgazm, jej ciało naprężyło się, ściskała jego plecy mocno palcami, zaciskała je na jego ramionach, jęczała, gryzła go. Wtedy Karol wstrzelił swój ładunek do jej wnętrza, wysunął się i sperma wypłynęła stróżką w kierunku pupy Iwonki. Teraz Igor zajął jego miejsce i wszedł w jej szparkę. Zauważyłem, że już nie przytrzymują jej nóg, one po prostu były rozwarte. Igor ruszał się w niej bardzo mocno, ale był już po jednym wytrysku, więc kocha się z nią kilka minut. Wtedy ja pieściłem jej pośladki, dotykałem jego jądra. Ona też pieściła chłopaków, brała do ust ich gorące, dymiące od spermy fiutki. Każdy z nich spuścił się do jej wnętrza po jednym razie, a później jeszcze do buzi, a zatem była aa mokra od spermy. gdy po godzinie nie wiedziała, kto się z nią kocha, również i ja włożyłem od tyłu, gdy leżała do mnie bokiem, swojego penisa i zalałem jej oceaniczne wnętrze swoją spermą. Gdy od nas wyszli, Iwona lepiła się w gęstej mazi. Ja udawałem, że śpię, a ona poszła się myć do łazienki. I tyle tej opowieści.
                            na czwartej części kończy się pamiętnik 13, następna część będzie o sexie na stoku w Białce Tatrzańskiej, a następna o castingu bieliźniarskim kobiet w ciąży... pozdrawiam i liczę na Wasze punkty, bo albo moje opowieści Wam się nie podobają, albo jesteście leniwi...
                            łapie chwile ulotne jak ulotka...

                            Skomentuj

                            • Pawełxxx
                              Ocieracz
                              • Feb 2009
                              • 106

                              #29
                              Pamiętnik 14 - Sex na stoku w Białce

                              Zimą, podczas ferii bywamy z dziećmi na nartach w Białce. Fajnie tu, spokojnie w miarę. No i było zimno, śnieg sobie sypał, wieczór… Iwona zjeżdżała z chłopcami na górce, a ja siedziałem w szopie, w kominku ogień, choinka, półmrok… widziałem ich przez wielkie okna, co kilka minut zjeżdżających z góry, ustawiali się do wyciągu, wjeżdżali na górę, za kilka minut znów byli z powrotem. Popijałem kawę, później grzaniec. Około 17.00 przyszli odpocząć, na stoku było już pustawo. Po kilkunastu minutach znów poszli, a zaraz po nich do szopy weszła kobieta. Widziałem ją już wczoraj i przedwczoraj, była z synkiem i mężem. Ona jeździła dość słabo, towarzyszyła im częściej na dole stoku, ale teraz, gdy synek – może dziesięcioletni – opanował już sztukę zjeżdżania, puściła ich z mężem samych, a ona schowała się przed zadymką w ciepłej, przytulnej, pachnącej drewnem i igliwiem szopie. Weszła człapiąc w butach narciarskich i kombinezonie. Usiadła za choinką, ja siedziałem przy oknie, ale odwrócony byłem w jej stronę. Po chwili odtajała i zaczęła zdejmować z siebie grubszą odzież.

                              Już pierwszego dnia zwróciłem na nią uwagę. Miała śliczny błękitny kombinezon, zakładany przez głowę, rozpinany do połowy z przodu na ekspres. Spodnie ciemniejsze, bardziej niebieskie były dopasowane, gdy nachylała się, aby pomagać synkowi, czy zapinać sobie buty, wypinała ślicznie krągłą pupę. Akurat pierwszego dnia było śliczne słoneczko, więc po zjeździe rozpinała się, odpoczywała… a ja z boczku starałem się przyglądać jej. Gdy rozpinała kurtkę, pod spodem widać było puszysty kolorowy sweterek, a schowane pod nim dość duże piersi wychylały się spod delikatnej kurtki. Po południu, jak mi się wydaje, zwróciła na mnie uwagę, chyba zauważyła mój wzrok, w końcu zacząłem ją nim pożerać, a takie coś nigdy nie uchodzi uwagi żadnej kobiety. I chyba – tak jak prawie każda kobieta (panowie, zapytajcie swoich żon) – zaczęła mnie bardzo delikatnie kokietować.

                              Oczywiście wciągała mnie na swoją pupcię i piersi. Stawała bokiem, nachylała się poprawiając buty, narty, rozpinała kurtkę, poprawiała sweter. No, a ja… patrzyłem sobie niby od niechcenia, ale też dawałem jej do zrozumienia, że mi się podoba. Przecież każda kobieta cieszy się, że wpada w oko mężczyźnie. A ona na dodatek miała śliczne, jasne, kręcone w loczki włosy, błękitne oczy i ćwierkająco złocisty głos, taki pełen słodyczy. Jak zdejmowała kolorową puszystą czapeczkę, widać było jak loczki opadają jej na oczy. Przesuwała je wtedy zabawnym ruchem i spoglądała na mnie. Jednak jej pokusy były bardzo, bardzo subtelne, delikatne.

                              Na drugi dzień było podobnie, ale my byliśmy krócej, więc nie mieliśmy dużo czasu, aby prowadzić tę figlarną grę. Dzisiaj przed południem znów bawiliśmy się wzrokiem, ale pogoda była gorsza, nie było słońca, sypało i wiało troszkę…
                              Teraz siedziała schowana za choinką, a w sali byliśmy sami. Góralka drzemała na zapleczu. Zastanawiałem się przez moment, czy przyszła tu specjalnie, bo zauważyła, że ja zawsze wieczorem tu przebywam i nie jeżdżę, czy też weszła przypadkiem. Gdy zdejmowała przez głowę kurtkę, kolorowy puchaty sweterek podciągnął się i mimo że spodnie narciarskie miała na szelkach (typ ogrodniczki), to mogłem zobaczyć jej jasne ciałko, napiętą skórę. Odłożyła kurtkę, rozpięła wolno spodnie, zdjęła szelki… no, tak robią wszyscy w szopie, ona nie robiła nic nadzwyczajnego. Po prostu zdejmowała wierzchnie odzienie, ale robiła to w taki sposób, aby obudzić moje fantazje. Gdy poprawiała sweterek widziałem jej troszkę obnażony brzuszek, po czym usiadła. Jej kolorowy sweter przyciąga mój wzrok, a szczególnie pięknie uwidoczniony biust.

                              Po chwili wstała i człapała w swych żółtych butach do okienka, zamówiła kawę, a przy tym nachylała się smacznie, wypinając w moją stronę krągłe kształty dupci. No, niezła – taksowałem. Mogła mieć jakieś 30 lat. Wróciła z kawą na swoje miejsce, ale jeszcze ani razu na mnie nie spojrzała. Czuła jednak, że ja patrzę na nią. Członek zrobił się duży, domyślałem się, że pod tym sweterkiem musi być już rozgrzana, że w spodniach jej pośladeczki opięte w majteczki i rajstopy (bo od razu pomyślałem, że je założyła – Iwonka miała na sobie rajstopy) aż pałają rozkoszą. Musiała też odczuwać tę napiętą atmosferę, widziałem jak jej piersi delikatnie się poruszały, oddychała jakoś tak mocniej. A może to tylko wrażenie, może to złudzenie. Nagle zaczęła rozpinać but… męczyła się, szarpała, ale jakoś jej to nie szło. Klamra się zacięła.

                              Spojrzała na mnie wymownie, pokazując bezradnym wzrokiem swych migdalących błękitem oczu, że powinienem jej pomóc bez proszenia, tak całkiem bezinteresownie. Miała taki przepysznie skromny, pokorny, dziecięco naiwny wzrok, a rzucała oczętami spod opadających jasnych loczków. No, kurcze, istna laleczka - myślę sobie – no, kurcze, albo jest bardzo puszczalska – myślę dalej – albo uwielbia drażnić mężczyzn niczym Anusia Borzobochato-Krasieńska, co to ją Sienkiewicz w „Potopie” opisywał. To ja jednak nie doskoczyłem do niej, nie klęknąłem u jej stóp i nie zabrałem się do rozwiązywania problemu klamry, ponieważ nie chciałem pokazać męskiej słabości do tego rodzaju prowokacyjnego słodkiego spojrzenia. Odwróciłem głowę w stronę okna, ale było to jednak tak ostentacyjne, że usłyszałem tylko z jej strony ciche prychnięcie. Chyba parsknęła śmiechem połączonym z nutą kpiny, bo i rzeczywiście zachowałem się jak dziecko. Widziałem jednak ją w szybie, siedziałem pod takim kątem, że ja ją widziałem, ale ona o tym nie wiedziała.

                              Męczyła się dalej z tym butem, podciągnęła spodnie narciarskie wysoko, obnażając zgrabną łydeczkę opiętą w cieliste rajstopy. Przyznam się bez bicia, że zimą, gdy wszystkie kobiety chodzą na ogół grubo ubrane, gdy bardzo trudno o popatrzenie sobie na obnażone części cudownego kobiecego ciała, gdy nie widać dobrze dziewczęcych brzuszków, kobiecych piersi, dupeczek, no to wtedy każdy drobiazg cieszy i podnieca. Przecież my, mężczyźni, uwielbiamy patrzeć na was, kochane panie, na ulicy, w autobusach, pociągach, wszędzie. Uwielbiamy patrzeć na wasze pupcie schowane w ciasno opinających jeansach, luźnych spodniach, krótkich i długich spódnicach. Szalejemy na widok waszych zgrabnych łydek, kolanek czy ud ukazujących się naszym oczom w rajstopach, pończochach czy całkiem nago.

                              Radujemy się na widok obnażonych fragmentów waszych biustów… no, po prostu lubimy patrzeć na was, a wy – kochane dziewczyny i najdroższe panie – doskonale o tym wiecie. I nierzadko nam dopomagacie w tym patrzeniu. Nawet jeśli jesteście najwierniejszymi żonami, dziewczynami, narzeczonymi, to po prostu spojrzenia obcych mężczyzn, mężów, chłopaków są dla was wielkim zaszczytem, wyróżnieniem mocno drażniących waszą próżność, dumę, ambicję, waszą miłość własną. Chyba wszystkie lubicie być adorowane naszym męskim pożerającym wzrokiem, a już wtedy, gdy lubicie troszkę więcej, to wtedy dajecie nam jeszcze swoje ciało, swoją napiętą skórę dłoni, ramion, plecków, pośladeczków, piersi…

                              Niedawno dostałem list od mojej czytelniczki, przytoczę go w całości, dla zobrazowania tego, o czym napisałem:

                              „Mam 26 lat, jestem mężatką, mam 7-letniego synka, 23-letniego kochanka( byc może nie dlugo się z nim pożegnam). Nie wiem co jeszcze chcesz wiedzieć? Napiasłam Ci już, że mocno się podnieciłam przy czytaniu pamietników i nawet zgwałciłam swojego męża przy tym. Pracuję w pizzeri no i nie mam pojęcia co chciałbyś wiedzieć. Jutro może znajde troszke czasu to poszukam, czy jest tam coś nowego. Teraz jestem zmęczona \, bo wróciłam dopiero z pracy i chciałabym się odświeżyć. Opowiadziałam w pracy o Twoich pamiętnikach wiec będziesz miał nowych fanów. Oni są tak samo zboczeni jak ja.

                              Możesz to wykorzystać w swoim blogu.

                              Moje 26-te urodzinki skończyłam kilka dni temu
                              - mam jasne wlosy
                              -zielone oczy
                              -piersi takie, że mieszczą się w raczke ( nie za duże i nie za małe)
                              -cipeczke ogoloną na zero (gładziutka jak u niemowlaka ) ,nawet chodzę do kosmetyczki w tym celu i nie mecze sie codziennie
                              -cialo opalone niestety od solarium
                              -jestem szczupła 54kg troszke za dużo

                              -pupcie mam ładną, w każdym bądz razie podoba sie mojemu mezowi, kochankowi i koledze z pracy ktoremu wczoraj podniosłam cisnienie w rozporku. Własnie wczoraj byłam u kosmetyczki na zabiegu i ten mój kolega powiedzial, ze jak sie ogolę tam" to mam mu pokazac. No więc jak przyszlam zdjęłam majteczki w toalecie i zawołałam kolege na papierosa. Jak przyszedł to zapytałam sie go czy chce zobaczyć on powiedział, że jest ciekawy, ale nie. Tak ładnie mu się oczka świeciły i ja już miałam mokro w kroku, że wogóle taka sytuacja zaszła i... powolutku odpiłam guziczek od spodni powiedziałam mu żeby wziął papierosa w drugą reke i sprawdził jak mam mokro, on powiedzial żebym nie kusiła , a ja rozpiełam rozporek wzielam jego palce przejechałam po mojej gładkiej cipeczce i włożylam je do środka. Dotknęłam jego kutasa a on powoli twardnial. Do niczego nie doszlo i tym razem Powiem ci, ze w wakacje pewnego dnia juz coś mogło zajść miedzy nami w pracy, ale niestety ugryzła mnie osa pod lewą piersią i mnie mocno bolało, kolega zaproponowal mi, że nasmaruje mi piers maścią i wmasuje, ja się zgodziłam, a na koniec pracy pocalowałam go jakoś tak.”

                              A ja siedziałem w szopie, ciepło ognia, które rozchodziło się od ognia w kominku rozniecało żar radości i czułości. Widziałem więc łydeczkę, która wychyliła się, gdy ta kobieta podciągnęła wyżej spodnie narciarskie i czułem jak wszystko we mnie twardnieje. Zimą o wiele szybciej męskie instrumenty twardnieją, ponieważ mnie widać. I od razu pożałowałem, że nie odpowiedziałem na spojrzenie tej ślicznotki, bo teraz nie wiedziałem, co mam zrobić, żeby jednak zbliżyć się do niej.
                              łapie chwile ulotne jak ulotka...

                              Skomentuj

                              • Pawełxxx
                                Ocieracz
                                • Feb 2009
                                • 106

                                #30
                                - I tak musi mi pan pomóc – usłyszałem nagle jej słodki, ćwierkoczący głosik – mój mąż przejedzie górą na inny stok i ja musze po niego jechać samochodem, a tego buta naprawdę nie mogę zdjąć.
                                Mówiła bardzo spokojnie, bez cienia prowokacji w głosie. Nagle poczułem się potwornie głupio, poczułem, że ona teraz ze mnie zakpiła, że być może to ja dorobiłem sobie nadmierną ideologię do jej zachowania, a ona wcale nie kusiła mnie. To ja poczułem swoją próżność i wydawało mi się, iż ta pani na mnie leci i migdali się do mnie. A teraz …

                                Odwróciłem się w jej stronę i zapytałem całkiem nie swoim głosem:
                                - Jak mogę pani pomóc?
                                - Proszę spróbować odpiąć mi tę klamrę…
                                Wstałem i podszedłem do niej. Byliśmy oboje schowani za choinką, nie było nas widać ani przez szybę, ani przez okienko od baru, ani też od drzwi, gdyby nagle ktoś wszedł. Moje mięśnie były napięte, moje nerwy drżały, myślałem, że już się rzucę na tę bezbronną niewiastę jak tygrys na łanię, ale … no, musiałem resztkami sił powstrzymać swoje rozpuszczone pożądanie. Przecież nie mogłem tego robić tu, w tym miejscu… no przecież … nie… traciłem zmysły, sam nie wiem dlaczego, ona tak na mnie działała. Pachniała kobiecością, czułem zapach olejków, które wydziela ciało kobiece, gdy kusi mężczyznę do zalotów. Była podniecona, ale starała się nie dawać tego po sobie poznać, prowadziła cały czas grę. Nachyliłem się, podała mi nogę w bucie, złapałem mocno łydeczkę pod kolanem, pociągnąłem klamrę, ale but nie chciał się rozpiąć. Mogłem więc dalej delektować się dotykiem jej nóżki, jej gorącej napiętej łydki schowanej w cieliste rajstopki.

                                Czułem jej gorący oddech na swoich włosach. Nachylała się nade mną, chyba nawet specjalnie muskała wargami moją głowę. Szarpałem but, czułem jej nóżkę i przeżywałem wielką rozkosz. I wtedy but wyskoczył ze stopy, odleciałem do tyłu, usiadłem na podłodze, a jej stopa znalazła się na wysokości moich ust. Jej mała, śliczna, sodka stópka w cielistych rajstopkach drżała przy moich wargach. Była zimna, zmarznięta… trzymałem ją, obejmowałem dłońmi, chociaż wszystko trwało ułamki sekund i nie miało tak naprawdę charakteru dwuznacznego, to obydwoje czuliśmy, że zaczęło się między nami zbliżenie. No, może raczej rozpoczął się pierwszy etap, jakże jeszcze daleki, tego, co kończy się pełnym zbliżeniem i przeniknięciem. Zacząłem lekko masować jej stopkę, co było już kolejnym małym kroczkiem. Zacząłem na nią chuchać, ale wtedy powiedziała delikatnie i wciąż bardzo spokojnie, abym pomógł jej zdjąć drugi but. Spojrzałem w jej śliczne oczy, które krzyczały wręcz, aby ją porwać, zedrzeć z niej spodnie, rajstopy, majtki, ustawić przed ścianą, wypiąć jej pupę i wejść mocno w rozpalone wnętrze.

                                Przez ułamki sekund, gdy patrzyłem w jej oczy, gdy odkładałem jej stopę, wyobraziłem sobie sytuację, ze razem wstajemy, ja popycham ją na ścianę. Schowani jesteśmy za pachnącą igliwiem choinką, w izbie jest ciepło. Upada rękoma na ścianę, opiera się mocno o nią. Zrywam z niej spodnie, które luźne, opadają szybko na podłogę. Majtki pod rajstopami są doskonale widoczne, pośladki takie krągłe, furkoczące rozkoszą. Szybko rozpinam spodnie, opadają, pod moimi majtkami pręży się potężny członek gotowy do akcji. Poprzez moje slipki i jej majtki i rajstopy czuję ciepło jej pośladków. Zaczyna rytmicznie poruszać biodrami, ocierać się o mojego członka. Penis maksymalnie się wypręża. Ona też to czuje doskonale. Nasze gwałtowne oddechy splatają się, zaczyna drżeć. Dopiero teraz zaczyna się jednak wyrywać w przypływie nagłego opamiętania.

                                Mówi, że jest mężatką, prosi, że ma synka. Ja wkładam dłonie pod jej puszysty sweterek. Czuję jej cudowne, duże, jędrne, gorące piersi ubrane w koronkowy stanik, przez materiał którego przebijają twarde z podniecenia sutki. Dłonią zaczynam nerwowo pieścić jedną pierś, nie przestając całować jej karku. Ona cały czas próbuje się wyswobodzić. Podnoszę stanik, wyswobodzone piersi ze sterczącymi sutkami zdradzają, że ona też jest podniecona. Zaczynam ugniatać mocno jedną pierś i pieścić ręką drugą. Pieszczę ją prawą ręką, a lewą wędruje w dół, po rozpalonej namiętnością, napiętej rozkoszą skórze twardego brzuszka do jej cipki. Masuję ją poprzez materiał majtek i rajstop. Wsuwam dłoń pod spód. Ona cicho jęczy i prosi, abym ją zastawił, że syn może w każdej chwili wrócić ze stoku. Odpowiadam jej, że mam ochotę zedrzeć z niej całe ubranie do naga i zerżnąć ją, tu pod ścianą, za choinką. Jest wilgotna, czuję to poprzez rajstopy i majtki. Wtem rozrywam jej rajstopy. Czuje pod palcami włosy łonowe wydostające się spod majtek. Odsuwam palcami wąski pasek białego materiału.

                                Mam już przed sobą jej owieczkę, drżącą, rozpaloną, wilgotną. Wsuwam do środka palec, potem dwa. Boże, ależ jest wilgotna, czuję gęsty śluz na palcach.
                                Ona wydaje cichy jęk i wbija paznokcie w moje biodra, czuję jej jasne kręcone loczki na swojej twarzy. Nagle zsuwam slipki, **** wyskakuję prężnie. Przez odsunięte majtki znowu dobieram się palcami do cipki od tyłu. Po chwili już nie wytrzymuję i jednym ruchem bioder wchodzę w nią na całą głębokość penisa. Przez chwilę zamarliśmy oboje, po czym zaczynam rytmicznie ją posuwać pieszcząc jej obnażone piersi. Słyszę jej delikatne pojękiwanie zmieszane z szybkim oddechem.

                                Ale to była tylko moja wyobraźnia, gdy trzymałem w dłoniach jej małą stopkę. Tak naprawdę nadal byliśmy w izbie szałasu w Białce, ubrani.
                                Zabrałem się do zdejmowania drugiego buta, co poszło dość sprawnie. Wtedy oboje wstaliśmy, nasze usta były tak blisko siebie, już znów rozpalony myślałem, że przynajmniej nasze wargi, nasze języczki połączą się w motylim odlocie… ale tym razem jeszcze nie było nam to dane. Ktoś wszedł do szopy i głośno stukał butami. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.

                                Podszedłem do okienka i zamówiłem grzane wino. Do izby wszedł jakiś mężczyzna, rozejrzał się po sali i podszedł do okienka, za nim weszła jego żona i dwóch chłopców. Rozsiedli się, zaczęli zamawiać herbatę, zapiekanki. Gdy gaździna podała mi szklankę gorącego wina, usiadłem na swoim miejscu blisko okna. Patrzyłem na tych ludzi, którzy przeszkodzili mi w tej wspaniałej zabawie, ale humor szybko mi się poprawił, gdyż i żona tego człowieka była interesująca. Szczuplejsza od Iwonki, ale miała zdecydowanie większy biust, o czym mogłem się przekonać, gdy zdjęła kurtkę, a później golf. Siedziała w podkoszulce, która tak słodko opinała jej dojrzały biust. Patrzyłem na to nowe zjawisko i wtedy spostrzegłem, że przyglądają mi się dwie osoby. Mąż tej niewiasty oraz kobieta za choinką, której pomagałem rozpinać but. Mąż patrzył ze złością, ale gdy ujrzał moje speszenie, obudziła się w nim męska duma i ambicja. Lubił pewnie, gdy mężczyźni podziwiali walory jego żonki – miała na imię Alicja, tak do niej się zwracał. Natomiast w niebieskich oczach kobiety patrzących na mnie zza gałązek choinki wyczytałem nutę zazdrości i urażonej, kobiecej próżności.

                                No tak, przestałem interesować się jej gorącym ciałem, a oddałem się delektowaniu nowej cielesności. Żadna kobieta nie zniosłaby takiego zawodu, który przecież często powstaje, gdyż mężczyźni mogą adorować wzrokiem kilka kobiet jednocześnie. Czułem, że teraz zachęci mnie jeszcze bardziej. Czekałem więc co się wydarzy, tak jak i wy czytelnicy czekacie, co będzie dalej. Mój niepokój wzrósł, gdy po minucie przyszedł jej syn i oznajmił, że już zmarzł, więc zostanie w szopie. Dodał jednak, że tatuś postanowił w ten ostatni wieczór jeszcze pojeździć. A zatem – jak zrozumiałem – była może godzina do naszej dyspozycji, bo i moja rodzinka przez najbliższą godzinkę nie powinna mnie niepokoić.

                                Kobieta wstała, pomagała chłopcu się rozebrać. Znów mogłem się przyjrzeć jej zgrabnej, wysportowanej, ale i tętniącej erotyzmem sylwetce. Pałała seksem i to w najlepszym wydaniu w tym swoim kolorowy, puszystym swetrze, spodniach narciarskich, które nieco opadły pod ciężarem szelek i ukazywały gumkę cielistych rajstop. Tętniła seksem, gdy także postanowiła zdjąć sweter, aby pokazać mi swoje miejscami obnażone ciało, gdyż podczas rozbierania odsłoniła się podkoszulka, którą bardzo wolno poprawiała. I czułem, iż to będzie koniec całej gry i zabawy, więc ogarniała mnie złość. Kobieta kupiła dziecku kolację i nagle powiedziała na tyle głośno, abym mógł słyszeć i zrozumieć:

                                - Odniosę, Michałku, twoje narty, a ty tu siedź i czekaj.
                                Ubrała się szybko w sweter, założyła kurtkę, ale nie zakładała szelek. Jak błyskawica przebiegło mi przez głowę, że ona wychodzi, aby spotkać się ze mną, że chce to zrobić szybko, byle gdzie i z byle kim, ponieważ jest rozpalona. Czasami tak pewnie się dzieje z kobietami, no, nie mówiąc, iż z mężczyznami często się tak dzieje. Zapytajcie panie swoich mężów. Gdy ubierała się, ja wyszedłem przed szopę i czekałem w cieniu na pojawienie się tej niesamowitej kobiety. Wyszła wreszcie, stanęła na ganku, wtedy zrobiłem ruch w kierunku komórki, gdzie gazda trzymał drzewo na ognisko. Otworzyłem drzwi, cicho skrzypnęły, wszedłem do środka. Było ciemno, ale po chwili ujrzałem wolne miejsce przy ścianie. Usłyszałem skrzypienie śniegu, kobieta przechodziła obok szopy i już mi się wydawało, że ją minie, że to tylko złudzenie, moje ślepe fantazjowanie. Nagle zatrzymała się, chrząknęła. Każda sekunda wydawała mi się przysłowiową wiecznością. Weszła. Zatrzasnęła za sobą drzwi. Podszedłem do niej.

                                Objąłem ja mocno ramieniem. Całym ciałem przylgnęła do mnie. Czułem jej drżenie. Całą drżała. Jej piersi buzowały. Czułem bijący z nich przez biustonosz, podkoszulkę, sweter i przez kurtkę ogień. Ogniste piersi – myślałem i ssałem jej wargi, wsuwałem mocno język do jej buzi. Zagryzałem wargi zębami. Bawiła się moim języczkiem. Wsadziła mi dłonie pod sweter. Ja także uczyniłem ten ruch. Tuliliśmy się dłońmi po nagich ciałach. Była rozpalona. Zerwałem z niej spodnie. Czułem jej pupę w uda w opiętych rajstopach. Zerwałem jej rajstopy z majtkami do kolan. Oparła się o ścianę. Wypięła swoją śliczną dupcię. Było zimno. Fale zimna i gorąca na przemian przenikały nasze ciała. Opuściłem swoje spodnie i majtki. Chwyciłem jej pośladki. Były jędrne. Gorące.

                                Mimo zimna wszystko było rozpalone do czerwoności. Rozszerzyłem palcami jej pupę, wypięła mocniej szparkę. Była ogolona idealnie. Była mokra. Wilgoć spływała po jej udach. Jednym mocnym pchnięciem wbiłem penis w jej cipeczkę. Ruszyłem kilkanaście razy. Trwało to minutę. Zimno. Gorąco. Chwyciłem jeszcze piersi przez stanik. Gniotłem je z rozkoszy. Wtedy spuściłem się. Wlałem swoją spermę w jej ciasną szpareczkę. Całowałem kark. Poczułem jak jej ciało się pręży. Zaczęła jęczeć. Jeszcze ją posuwałem. Nagle krzyknęła bardzo głośno. Orgazm przeszył jej ciało. Czułem jak zaciska się na członku. Byliśmy zespoleni jeszcze minutę. Z mojego niutka płynęła wciąż sperma. Jeszcze minuta. Jeszcze minuta zespolenia. Wyjąłem. Wciągnęła majtki. Założyła rajstopy. Włożyła spodnie. Wyszła. Ubrałem się. Wszedłem po chwili do izby. Nie patrzyłem w jej stronę. Siedziała obok swojego synka.
                                Usiadłem na swoim miejscu, a wtedy usłyszałem głos Gosi i Artura, naszych przyjaciół, z którymi spędzaliśmy ferie w Białce. Oni, zamiast na narty, wybierali się najczęściej do Zakopanego lub do Słowacji:

                                - Jesteś… - śmiał się Artur.
                                - Hej hej – odezwała się Gosia – a gdzie Iwonka?
                                Spojrzałem na nich z niechęcią, ze złością, że przeszkodzili mi w takiej bardzo subtelnej grze. Pałałem żądzą, liczyłem, że jeszcze będziemy szaleć, mimo iż wiedziałem, ze ta kobieta dziś jest tu ostatni raz. Nagle stałą się rzecz niesamowita. Gosia krzyknęła:
                                - Edyta! – i popatrzyła na moją kochankę, która siedziała przy choince, razem ze swoim synem.
                                - Gosia! – krzyknęła moja kochanka, wstała i czułem, że teraz moja sperma połączona z jej śluzem płynie po jej udach.

                                Okazało się, że dziewczyny znają się ze studiów. Obie studiują pedagogikę w Łodzi, a Edyta jest ze Zduńskiej Woli. Za tydzień będę jechał do Wrocławia – pomyślałem – mogę jechać przez Zduńską Wolę. Gosia przedstawiła swojego męża i mnie Edycie. Całowaliśmy jej dłoń, Artek całkiem naturalnie, natomiast ja… ja byłem oszołomiony, wycieńczony tym niespodziewanym i nagłym rozładowaniem napięcia erotycznego. Czułem skurcze jąder po niedawnych wytrysku. Ona także czułą się jakoś dziwnie, nie patrzyła mi w oczy. Wstydziła się. Czuła zażenowanie, gdy przyszła Iwonka z moimi synami, gdy przyszedł jej mąż, gdy szepnęła mi w pewnej chwili, że pierwszy raz zdradziła męża, ale chciała to zrobić, bo i on ją zdradził. Dowiedziała się o tym niedawno. Poprosiłem ją o komórkę. Podała mi szeptem. Zapamiętałem. No – myślałem – za tydzień spotkamy się w Zduńskiej Woli i może będziemy mogli troszkę dłużej zespalać nasze ciała i dusze.

                                I to już niestety ostatnia cześć była
                                łapie chwile ulotne jak ulotka...

                                Skomentuj

                                Working...