Ciocia-babcia

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jammer106
    Ocieracz
    • Jul 2010
    • 151

    Ciocia-babcia

    Wszystko co zostanie opowiedziane , działo się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. W tym to czasie słowo pornografia kojarzyło się tylko i wyłącznie z przemycanymi z zachodu czasopismami zwanymi w potocznym slangu „świerszczykami”. Rynek kaset VHS dopiero co raczkował i magnetowidy posiadali tylko i wyłącznie bogaci ludzie. Jako 16 letni podrostek przez rodziców zostałem wysłany na dwutygodniowe wakacje na Mazury do zaprzyjaźnionej „cioci-babci”, pani Janiny. Rodzice poznali się z nią na wspólnym turnusie parę lat temu. My pochodziliśmy z terenów podgórskich, ona z synem parę lat starszym niż ja mieszkała na Mazurach. Od roku na zasadzie wymiany pociech spędzałem tam czas , a jej syn przebywał wtedy u nas w domu. Ot, takie tanie wakacje. Rok temu było nawet fajnie , jezioro, plaża, kąpiele i inne przyjemności sprawiły że z przyjemnością zagościłem u tej Pani w tym roku. Była rozwódka i z synem mieszkała sama. Podobnie jak rok wcześniej zamieszkałem w pokoju jej syna Jarosława. Niestety, ale pierwsze dni mojego wypoczynku nie były zbyt pogodne i kolejnego to dnia siedząc sam w domu wpadłem na pomysł by poszperać w rzeczach jej syna. Zdawałem sobie sprawę że to trochę nie fair, tak grzebać w obcych rzeczach, lecz czy jej syn nie grzebał w moich? Mogło tak być. Co prawda z ukrywanych tam skarbów znalazłby co najwyżej paczkę niebieskich papierosów marki Caro i nic poza tym. Pani Janina powiedziała że wychodzi na zakupy a potem do fryzjerki i swej koleżanki, więc miałem pewność że przez najbliższe parę godzin będę miał spokój. Bez skrępowania począłem buszować po szafkach Jarka. Przez pierwszą godzinę nie znalazłem nic godnego uwagi. Jednakże gdy wspiąłem się nad szafę znalazłem wciśnięty w róg rulonik. Nikt by go nie dojrzał sto0jac normalnie na podłodze. Dopiero stając na stołku można go było dostrzec tuz przy ścianie.
    - Cóż ten Jarek tam chowa? – przeszło przez myśl.
    Rulon z wierzchu był opatulony biały papierem. Co ciekawe , nie był zakurzony , co dawało do myślenia. Najwyraźniej od czasu do czasu ktoś sprawdzał zawartość. Usiadłem przy stoliku i począłem rozpakowywać zawartość. Jakież było moje zdziwienie i zaskoczenie gdy to moim oczom ukazały się zwinięte dwa „świerszczyki”. Najprawdziwsze niemieckie gazetki pornograficzne.
    - No , nieźle – powiedziałem sam do siebie i począłem przeglądać ich zawartość.
    Dla takiego młodego chłopaka był to niecodzienny bodziec. Poczułem, przeglądając kolejne strony , jak mój ptaszek powoli się podnosi. Byłem coraz bardziej podniecony. Przerzucane strony potęgowały coraz bardziej ten stan.
    - A to świntuch z tego Jarka – pomyślałem, lecz wcale nie byłem z tego stwierdzenia niezadowolony.
    Po raz pierwszy w życiu przeglądałem pornograficzne pisemka. Cóż to tam nie było: gołe panie, sterczące fiuty, zdjęcia kopulacji i miłości oralnej, fetyszyzm. Natłok tej golizny i bezpruderyjnego seksu powodował u mnie coraz większą erekcję i podniecenie. Zabrałem gazetki i bez żadnego oporu udałem się do dużego pokoju. Usiadłem na bujanym fotelu i począłem przeglądać kolejne strony gazetki. Trafiłem na superowskie zdjęcia kobiet pieszczących oralnie faceta, on na pewnym zdjęciu ocierał się swym penisem o pończochę jednej z nich, najwyraźniej sprawiało mu to przyjemność gdyż na kolejnym jedna z pań założyła mu ten rodzaj bielizny na sterczącego ogromnych rozmiarów kutasa. Przerzuciłem dalej, tu znów kobiety w samych pończochach kopulowały z przystojnym facetem. Czułem coraz większe podniecenie, mój ptaszek chciał rozerwać spodnie i był już bardzo wilgotny. Nie myślałem logicznie, czułem po prostu rosnące podniecenie, które chciałem rozładować. Odłożyłem gazetki na stół, począłem rozglądać się , sam nie wiem za czym. Wstałem z fotela i nie bardzo wiedziałem co mam począć. Poczułem że chce mi się siku i skierowałem swe kroki ku łazience. Ten kto kiedyś próbował oddać mocz mając sterczącego ptaszka wie o czym mówię. To po prostu był koszmar i masakra. Małymi porcjami , odchylając ku dołowi sterczącego penisa udało mi się oddać mocz. Jakaż to była ulga. Przy takiej dawce podniecenia zrobienie tego to była prawdziwa sztuka. Cały czas przed oczami miałem te zbereźne zdjęcia, te penisy, vaginy, akty kopulacji i miłości oralnej i analnej, te damskie fatałaszki. I o tych właśnie fatałaszkach pomyślałem kierując swój wzrok na wiklinowy kosz w rogu łazienki. Sam nie wiem dlaczego ale począłem w nim grzebać. Ta potrzeba była silniejsza niż ja. Co też tam nie było, majteczki, biustonosze, jakieś bluzki i para czarnych rajstop znajdująca się prawie na samym spodzie kosza. Wyciągnąłem te rajstopy i bez żadnej żenady wsadziłem do kieszeni moich spodni. Nabuzowany wyszedłem z łazienki i ponownie zasiadłem w fotelu. Wyjąłem rajstopy z kieszeni i położyłem na stoliku obok. Przerzuciłem kolejną stronę czasopisma karmiąc swój wzrok kolejnymi zdjęciami aktów seksualnych. Zdawałem sobie sprawę z rosnącego podniecenia i czułem że muszę to w jakiś sposób rozładować.
    - Jarek, jesteś wielki – pomyślałem przerzucając kolejna stronę.
    Bez żadnej żenady rozpiąłem rozporek swych dżinsów i uwolniłem sterczącego penisa. Nie zachowywałem się normalnie. Zawsze kiedy chciałem się masturbować robiłem to w łazience lub pod kołdrą w nocy. Tu bezwstydnie wyciągnąłem swój organ na wierzch i w obcym domu w głównym pokoju pragnąłem rozładować swe podniecenie. Żeby tego było mało, miałem dodatkowy bodziec w postaci znoszonych czarnych rajstop pani Janiny. Zdjąłem z siebie podkoszulek. Teraz pozostałem w samych spodniach. Skarpet rano nie zakładałem, było ciepło i nie czułem takiej potrzeby. Za oknem pogoda nie co się klarowała. Zachmurzone niebo, lekki kapuśniaczek będący z rana już odeszły , dając przebijającemu się przez chmury słońcu wolne pole. Przerzuciłem kolejna stronę gazetki. Drugą z dłoni chwyciłem rajstopy i począłem nimi stymulować swe sutki. Sterczały, może nie tak jak tym paniom z gazetki, lecz dotyk nylonu na nich był dla mnie bardzo przyjemny i podniecający. Na moich udach teraz spoczywała gazetka a ja jedną z dłoni masowałem swego sterczącego ptaszka, a drugą pocierałem swój tors rajstopami. Nie robiłem tego szybko, pragnąłem cieszyć swój wzrok tymi pornograficznymi zdjęciami jak najdłużej. Delikatnie zsuwałem napletek, ptaszek był wilgotny z podniecenia i ta czynność nie była dla mnie przykra i bolesna. Czułem ogromną przyjemność i ogólnie rzecz ujmując byłem tak zajęty tym że zapomniałem o całym otaczającym mnie świecie. Bezwstydnie masturbowałem się w pokoju pani Janiny, zaspokajając swe niecne rządzę jej bielizną. Było mi teraz wszystko jedno, chciałem by ta chwila przyjemności trwała i trwała. Niestety , zainteresowany samym sobą w ostatniej to chwili usłyszałem odgłos otwieranych drzwi i jedno co mogłem zrobić to nakryć swego stojącego ptaszka gazeta leżąca na moich udach. Nim zdołałem cokolwiek zrobić ta dojrzała kobieta wparowała do miejsca gdzie przebywałem.
    - No, fryzjerka jest tak zawalona robotą że przesunęła mnie na jutro, a Zosia musiała wyjechać do siostry……. –rzuciła na wstępie i zamarła widząc mnie na swym fotelu półnagiego i zakrywającego krocze pornograficzną gazetką.
    Ubrana w długą żółtawą sukienkę z jakimiś maziajami ( elementami ), czarne czółenka na niewysokim obcasie stanęła przed mą skuloną i zestresowaną osobą. Widać było że podobnie jak ja nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
    - A, czym ty to się zajmujesz, co tu robisz? – zapytała.
    - No ….. ja niczym – bąknąłem i majstrując pod gazetą próbowałem schować sterczącego ptaszka a majtki.
    - Ooo, a czym ty się chłopcze zajmujesz? – zapytała ruszając w moja stronę i chwytając pornograficzne pisemko w swe dłonie.
    - No….. nic -wydukałem próbując upchać sterczący organ w spodnie.
    - A co to takiego? – padło kolejne pytanie z jej strony .
    Pytanie tyczyło sprośnej gazetki leżącej na moich udach i zakrywającej mojego sterczącego ptaszka, który pomimo moich działań nijak nie chciał upchnąć się w spodniach.
    - N…….nic – wydukałem.
    - Co ty robisz? – padło kolejne pytanie i pani Janina bez pardonu pochyliła się i chwyciła gazetkę odsłaniając jednocześnie to co pod nią się skrywało.
    Sam nie wiem jak, ale udało mi się schować sterczącego penisa pod majtki. Jednakże rozpięty rozporek i wypukłość w spodniach dawały jej jasny dowód na to czym się zajmowałem.
    - To tym się zajmujesz, taki z Ciebie gagatek- powiedziała stanowczym tonem a jej głos stawał się coraz głośniejszy.
    Tkwiłem w bezładzie. To co się stało , przerastało mnie. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Ogólnie rzecz ujmując nie za bardzo wiedziałem co robić i jak się zachować w tej sytuacji.
    - No pięknie, no ładnie -usłyszałem.
    Po tym stwierdzeniu w panią Janinę jakby wstąpił szatan. Bez pardonu chwyciła mnie za włosy. Słyszałem tylko stwierdzenia typu „Ty zboczeńcu jeden, Ty bezwstydniku” i inne o podobnym brzmieniu . Szarpała mnie za włosy, dłońmi uderzała po goły torsie. Chwytała mocno za barki. Była jakby w amoku. Próbowała mnie zwalić z fotela. Próbowałem się bronić, lecz w mojej sytuacji było to tylko osłanianie twarzy, chwycenie jej za ręce, które targały moje włosy. Ona, jakby wpadła w amok i cały czas mówiła tylko „Takie rzeczy w moim domu, już ja Ci pokażę i” inne . Łapała mnie za włosy , ciągnęła tak aż wreszcie wylądowałem na podłodze. Wtedy zaczęło się okładanie mnie po pośladkach. Biła mnie po prostu po dupsku.
    - Ty bezwstydniku jeden, ty zboczeńcu -usłyszałem i jednocześnie poczułem razy na swej dupie.
    Jakoś udało mi się podnieść z podłogi i z powrotem usiąść na fotelu. Pani Janina dalej , jakby w amoku nie poprzestawała mnie atakować.
    - Już ja Tobie dam, już ja Ci pokażę – słyszałem i czułem kolejne razy na swoim ciele.
    Swymi dłońmi biła mnie po nagim torsie i pośladkach. Mało tego, nie wiem w jaki sposób udało się jej ściągnąć ze mnie do ud moje spodnie. Dostawałem razy po gołej dupie. Po raz kolejny zwaliła mnie na podłogę i przez chwilę leżałem na brzuchu. Dostałem kolejne razy na goły tyłek. Chwyciła leżące na stoliku rajstopy i nimi poczęła mnie okładać.
    - Ty zboku jeden, ja Ci pokaże – usłyszałem.
    Zdołałem podnieść się z powrotem na fotel. Usiadłem tam z upuszczonymi do ud spodniami. Mój ptaszek stał w dalszym ciągu, co nie umknęło pani Janinie.
    -A, tego chcesz ty zboczeńcu jeden, już ja Ci pokaże -stwierdziła i mocno uchwyciła jedna dłonią moje spodnie, druga zaś okładała mnie po głowie.
    Mogłem się jakoś bronić, jednakże fakt że kobieta w wieku mojej matki mnie tak okładała nie pozwolił na to by odpowiedzieć siłowo. Jakoś nie mogłem, miałem wewnętrzna blokadę. Dlatego tez w momencie kiedy przestała okładać mnie po głowie i śmiałym ruchem, obiema dłońmi ściągnęła ze mnie i spodnie i majtki pozostał bez echa. Teraz kompletnie nagi z stojącym ptaszkiem broniłem się przed jej narastającą agresją.
    - Tego , chciałeś, co, tego chciałeś –usłyszałem w momencie gdy jej dłoń uchwyciła mojego ptaszka.
    - Nie, to nie tak – odparłem i podniosłem się z fotela.
    Powaliła mnie na podłogę. Nadal była w tym amoku. Nagusieńki , próbując zasłaniać swymi dłońmi swe sterczące przyrodzenie próbowałem się bronić.
    - Taki to z Ciebie zboczeniec, takiego przyjęłam pod swój dach -stwierdziła siłowo próbując odchylić me dłonie zakrywające penisa.
    Nie spodobało się to pni Janinie. Po raz kolejny poczęła mnie szarpać za włosy i suma summarum wylądowałem po raz enty na podłodze. Znów poczułem razy dawane przez nią na gołe pośladki i tors. Jej dłonie po czasie poczęły buszować w okolicach mojego krocza. Broniłem go dzielnie, jednakże do czasu.
    - Siadaj, jak nie siądziesz to dzwonię do Twoich rodziców i opowiem co tu się stało -usłyszałem.
    Wizja , opcji że moi rodzice dowiedzą się o mych jakże bezwstydnych działaniach podziałała na mnie jak płachta na byka. Nie mogłem pozwolić sobie na to żeby moi starzy dowiedzieli się co tu robiłem. Posłusznie usiadłem z powrotem na fotelu. Pani Janina tryumfowała. Zdawała sobie sprawę że ma mnie w garści.
    - Odkrywasz ptaszka , czy mam dzwonić – zapytała widząc zakłopotanie w mojej osobie.
    Chwilę, ale to naprawdę chwilę się wąchałem. Jednakże szantaż z jej strony był tak silny że po chwili zdałam sobie sprawę że jestem w tej sytuacji na straconej pozycji. Opcja że zadzwoni do rodziców i powie o tym co robiłem była nie do przyjęcia. Odsłoniłem to co zakrywałem. Miała mnie teraz kompletnie nagusieńkiego z stojącym penisem.
    - Tego chciałeś? – zapytała i bez żadnych skrupułów poczęła masturbować mojego członka.
    Byłem poddany. Miała mnie w garści. Mogła bez żadnych oporów zabawiać się teraz moim ptaszkiem. Siedziałem poddany, bierny, ona wykonując ruchy posuwisto zwrotne teraz miała doprowadzić mnie do orgazmu.
    - Ładnego masz -stwierdziła , trzepiąc mi fiuta.
    Siedziałem spokojnie na fotelu patrząc jak mnie masturbuje. Byłem bezradny, nic nie mogłem zrobić. Czułem tylko jak orgazm zbliża się do mnie. Obca dłoń, mój ptaszek i kobiece ciało nie dało długo czekać.
    - No, co tego chciałeś zboczku jeden – mówiła masturbując mnie.
    Jej ruchy nie były delikatne. Mocno obrabiała mojego sterczącego członka. Widząc że w żaden sposób się nie bronię pozwalała sobie na coraz więcej. Jedna z jej dłoni teraz macała mój goły tors i uda, druga zaś nie poprzestawała mnie onanizować. Tkwiłem bezradnie, siedząc na fotelu. Nie mogłem nic zrobić, po prostu poddawałem się jej niecnym działaniom.
    - Tego chciałeś , nieprawdaż, tego chciałeś – powtarzała nie poprzestając wykonywać ruchy posuwisto zwrotne na mym penisie.
    Nie do końca tak chciałem, nie miałem zamiaru by tak to się skończyło. Jednakże jej działania spowodowały że odczułem zbliżającą się falę orgazmu.
    - Oooooo – wyrzuciłem z siebie w momencie gdy poczułem tą falę przyjemności.
    - O tak, o to Ci chodziło, zboczku Ty jeden -usłyszałem i poczułem jak z mojego sterczącego penisa strzela porcja nasienia.
    Nie przestała, dalej tarmosiła mojego fiutka. Kolejne porcje nasienia lądowały na moim nagim torsie. Nie mogłem tak już dłużej wytrzymać.
    - Przestań -bezpośrednio zwróciłem się do niej.
    - Dawaj jeszcze , dawaj, o to Ci chodziło – usłyszałem w odpowiedzi.
    Nie poprzestała. Nadal waliła mi ptaszka do momentu aż ten stał się malutki i zaprzestał wydalania nasienia. Sam nie wiem jak to wytrzymałem. Narastające fale orgazmu, ta niesamowita przyjemność pomieszana ze wstydem i upokorzeniem jakie doznałem były mieszanką nie do opisania. Nagi, ospermiony siedziałem na fotelu przed starszą panią, która przed chwilą zrobiła mi dobrze.
    - No, dobrze ci było? – zapytała zabierając swą dłoń z mojego sflaczałego członka.
    Nic nie odparłem, czułem się teraz wielce zawstydzony i poniżony. Wszak obca dojrzała kobieta zrobiła coś, co by mi w myślach nie przeszło. Pani Janina wstała i rzuciła we mnie te pornograficzne pisemka.
    - No i jak, było lepiej niż tutaj? – zapytała wskazując na sprośne zdjęcia czasopisma.
    Nic nie odpowiedziałem. Nadal tkwiłem nagi na tym fotelu. Powoli dochodziłem do siebie po tym co się stało. To wszystko było tak szybko, tak nagle że dopiero teraz dochodziło do mnie co się wydarzyło i w jakiej sytuacji teraz jestem.
    - No, nie myślałam że taki z Ciebie gagatek, ale skoro tak to myślę że jakoś się dogadamy i zrobimy z tego jakąś pozytywną rzecz – rzuciła na odchodne.
    Nie wiedziałem o co jej chodzi. Nie za bardzo zrozumiałem co miała na myśli to mówiąc.
    - Ubierz się, choć teraz to dla mnie możesz po domu chodzić nago – rzuciła.
    Wreszcie w jakiś sposób zadziałałem. Podniosłem z podłogi swe spodnie i majtki i czym prędzej począłem je naciągać na swe ciało.
    - Ale te gazetki……. –zacząłem się tłumaczyć.
    - Nic mnie to nie interesuje, od dzisiaj to co ja powiem to Ty masz zrobić, jak nie to o tym co tu zboku robiłeś dowie się Twoja mama, a ciekawa jestem co na to powie? – usłyszałem w odpowiedzi.
    To stwierdzenie było tak dosadne że nie dawało mi żadnego pola manewru. Miałem nadzieję że wymagania pani Janiny nie będą aż tak wygórowane. Wszystko miał pokazać czas.
  • Dzi
    Świntuszek
    • May 2011
    • 76

    #2
    A kiedy dalej?

    Skomentuj

    • adamek2000
      Świętoszek
      • Nov 2011
      • 23

      #3
      Fajne jak zwykle wszystkie Twoje opowiadania, czekam na ciąg dalszy lub nowe o młodym chłopcu i namiętnej babci.

      Skomentuj

      • gonzo555
        Świętoszek
        • Sep 2016
        • 13

        #4
        W sumie to nawet ciekawie się zaczęło. Myślę, że uda się z tego jeszcze kilka odcinków pociągnać.

        Skomentuj

        • jammer106
          Ocieracz
          • Jul 2010
          • 151

          #5
          Witam,
          Zapraszam do oceny kolejnego opowiadania "Jezioro Łabędzie". O tym nie zapominam i postaram się ciągnąc wątek

          Skomentuj

          • jammer106
            Ocieracz
            • Jul 2010
            • 151

            #6
            Kolejne dni mojego letniego wypoczynku nieco się zmieniły. Pani Janina zaczęła kontrolować co robię. Na nic zdały się moje prośby i przeprosiny za zaistniałą wtedy sytuację.
            - Trzeba było myśleć nim zdjąłeś sobie gacie i bezwstydnie zabawiałeś się z sobą – usłyszałem po szczerych przeprosinach.
            Kolejne noce musiałem spać przy otwartych drzwiach, rano zawsze kazała mi pokazać majtki i sprawdzała czy nie ma tam śladów nasienia. Gdy się kapałem to przy otwartych drzwiach i nieraz wparowała by niby to skontrolować „czy nie zabawiam się kutaskiem”. Nawet robienie czynności higienicznych jak wypróżnianie i sikanie musiały być robione przy otwartych drzwiach łazienki. Nie oponowałem, obawiałem się że o tym incydencie doniesie moim rodzicom, a tego nie chciałem. Dlatego przebywanie nad jeziorem i w miasteczku były odskocznią od dyscypliny jaką mi narzuciła. Tak minęło parę dni. W czwartek, nim poszedłem nad jezioro dowiedziałem się że jutro wyjeżdża pilnie do siostry na weekend.
            - No , na weekend zamieszkasz u mojej przyjaciółki Zofii – usłyszałem.
            - Ale, pani Janino, ja tu sobie dam sam radę, posprzątam, zrobię sobie posiłki…. –rzuciłem propozycję .- Taaak, sam sobie to chyba zrobisz dobrze przez te trzy dni, nie ma mowy, ktoś Cię musi kontrolować – szybko ucięła moją propozycję.
            Nie było sensu dalej z nią dyskutować. Z kwaśna miną po śniadaniu udałem się nad jezioro. Tej pani Zosi to na oczy nie widziałem, od pani Janiny słyszałem tylko że jest w jej wieku. Była „starą panną” i mieszkała w kawalerce w tym samym mieście. Mogłem domniemywać że była w podobnym wieku jak pani Janina. Popływałem chwilę, potem poszlajałem się po mieście. Wróciłem na obiad w podłym nastroju. Zjadłem to co przygotowała gospodyni i udałem się do swego pokoju nie zapominając o tym by zostawić otwarte drzwi. Potem kolacja , kąpiel w łazience do której .nie omieszkała dwukrotnie wparować pani Janina. Już nawet nie zakrywałem swojego ptaszka gdyż po pierwszym razie gdy to zrobiłem stanowczo zażądała bym odsunął dłonie. Szczęśliwie wpadała na krótko, tak że nie miałem erekcji przez tę chwilę. Pooglądałem telewizję i pościeliłem łóżko.
            - Jutro wróć na trzynastą, spakuj już sobie potrzebne rzeczy w plecak na te dwie noce, bo zaraz po obiedzie idziemy do Zosi i stamtąd to ja już idę na dworzec – usłyszałem leżąc w łóżku.
            - Dobrze – odpowiedziałem i wstałem z łóżka.
            W plecak wrzuciłem niezbędna ilość bielizny i potrzebne mi rzeczy. Rano pozostało tylko spakować swe przybory toaletowe i finito. W podłym nastroju położyłem się spać.
            - No, już dawaj maty do kontroli, zobaczymy czy też w nocy nie świntuszyłeś – usłyszałem i poczułem jak jakaś dłoń dotyka mojego barku.
            Otworzyłem oczy. Rytuał kontroli majtek w których spałem trwał dalej. Zsunąłem je pod kołdra i podałem pani Janinie będąc okryty kołdrą. Sprawdziła wizualnie.
            - No, masz szczęście, nie było bara bara pod kołderką – stwierdziła rzucając mi na kołdrę żółtawe slipki.
            Po tych jej zachowaniach , to szczerze marzyłem by zakończyć te wakacje już teraz i wrócić do domu. Niestety należało zacisnąć wargi i dotrwać te parę dni. Po porannej toalecie i śniadaniu poszedłem na jezioro. Pogoda nie była zbyt fajna i tylko mogłem poleżeć na plaży. Głowę zaprzątała myśl „Jak to będzie u tej Zofii” . Nad jeziorem nie było dużego ruchu, jakieś pojedyncze osoby. Znudzony takim leżeniem postanowiłem połazić po mieście. Wałęsając się po nim i kontrolując czas przed czasem wróciłem do domu.
            - No, dobrze że jesteś – usłyszałem w drzwiach.
            - Pogoda niespecjalna, to nie ma co robić za bardzo – odpowiedziałem.
            - No, właśnie , dzisiaj to pogoda podobna jak ostatnio i wtedy przychodzą do głowy sprośne pomysły – docięła mi.
            Docinała mi na każdym kroku. Raz subtelniej, drugim to razem bezpardonowo. Najgorsze w tym było to , że nie mogłem jej się w żaden sposób odciąć. Sprawdziłem tylko czy wszytko zabrałem i praktycznie byłem gotowy do drogi. Po zjedzeniu obiadu byliśmy gotowi do opuszczenia domostwa. Karnie zabrałem jej walizkę.
            - No to idziemy – powiedziała pani Janina i zamknąwszy drzwi i bramę domu , skierowaliśmy swe kroki ku miejscu gdzie mieszkała pani Zosia.
            Przez drogę prawie nie rozmawialiśmy. W głowie tłukły mi się różne myśli.
            - Może , cholera u tej baby będzie lepiej, wreszcie nie będę musiał srać i myć się przy otwartych drzwiach, nie będzie mi docinać i sprawdzać majtek rano – przeszło przez głowę.
            - No, to tutaj – wyrwało mnie stwierdzenie pani Janiny.
            Skręciliśmy w kierunku bloku, zwykłego bloku jakich wiele było w tym miasteczku. Obdrapana klatka schodowa i wspinanie się na czwarte piętro. Stanęliśmy przed drzwiami z numerem szesnaście i pani Janina nacisnęła przycisk dzwonka. Stałem za nią. Usłyszeliśmy chrzęst otwieranego zamka.
            - O , Janinka, super że już jesteś, będziemy miały czas by pogadać ,a z tym chłopakiem to żaden problem -na powitanie rzuciła niskawa pani Zofia jak domniemywałem.
            - Bardzo Ci dziękuję Zosiu, ten wyjazd wypadł mi tak nagle a tego gagatka zostawić samego nie mogę – odparła pani Janina i w drzwiach cmoknęły się w policzki.
            - Dzień dobry Pani – ukłoniłem się-
            - A dzień dobry chłopcze, podobno mamy razem tu zamieszkać przez dwa dni – usłyszałem w odpowiedzi.
            - Wchodźcie . proszę, wchodźcie – zaprosiła nas do środka.
            Niska, mająca gdzieś z 165 centymetrów, szczupła pani z kasztanowymi , krótkimi włosami w wieku pani Janiny , ukazała się moim oczom. Podała rękę na przywitanie, gdy przekroczyłem próg jej mieszkania. Cmoknąłem ją w dłoń, chcąc zrobić dobra wrażenie. Ubrana w letnią sukienkę długości midi w kolorze lekkiego beżu i domowe papcie miała być teraz tą osobą u której miałem zamieszkać.
            - Proszę , siadajcie w pokoju, zrobiłam herbatę – powiedziała pani Zofia.
            Pokoik do jakiego nas zaprosiła miał może z 20 metrów kwadratowych. Wersalka, dwa fotele i dwie pufy, cztery krzesła przy stole meblościanka, nieduży stół. Ot, standardowa kawalerka. Bezpośrednio z tego pokoju było dojście do łazienki, ubikacji, kuchni i przedpokoju. W sumie może jakieś 40 metrów kwadratowych całości. Usiedliśmy na krzesłach za stołem.
            - No wczoraj wróciłam i ten Twój telefon, byłaś taka tajemnicza, dobrze że wcześniej wpadłaś to mi powiesz o co chodzi – kontynuowała swoje ćwierkanie pani Zofia.
            Nie mówiła tak normalnie, po prostu „ćwierkała” lub też „szczebiotała”. Słowem , przypominało to głos „słodkiej idiotki” i to na wstępie mnie już podrażniło.
            - No właśnie, widzisz, to ten młody chłopak spędza mi sen z powiek i o nim Ci wspominałam -rzuciła pani Janina.
            Sparaliżowało mnie to. Co miała zamiar powiedzieć tej obcej dla mnie kobiecie? Poczułem się nieswojo.
            - No, przecież to przystojny młody chłopak.. . –zaszczebiotała pani Zosia patrząc na mnie.
            Podniosłem do ust szklankę z herbatą. Pani Janina zrobiła to samo. Prawie jednocześnie żeśmy je odłożyli na stół.
            - No, zobacz sama , czym to teraz zajmuje się młodzież , to przecież karygodne – rozpoczęła pani Janina i sięgnęła do swej sporej torebki.
            Zamarłem z wrażenia. Sparaliżowało mnie gdy wyciągnęła z niej te dwie porno gazetki przy których się onanizowałem.
            - Oh, co to? – zaświergotała pani Zosia.
            - Pani Janino… -wyrzuciłem z siebie.
            - Milcz, zostawiam Ci ż tu Zosi na parę dni i nie mam zamiaru się wstydzić, a nie mam zamiaru się wstydzić za Ciebie – skasowała mnie momentalnie.
            - Ale , co, Janinko, co się stało? – ciekawsko zapytała tamta pani.
            Tego się nie spodziewałem. Nie myślałem że teraz powie o tym fakcie zupełnie mi obcej kobiecie. O tym intymnym zdarzeniu. Słuchając co pani Janina relacjonuje swej przyjaciółce stawałem się coraz bardziej purpurowy. Wbiłem wzrok w stół. Nigdy nie czułem się tak upokorzony i zawstydzony. Miałem buraka na twarzy słuchając to co pani Janina opowiada swej przyjaciółce. Im więcej mówiła, tym bardziej paliłem się ze wstydu i nie mogłem jej w żaden sposób bronić.
            - I co, naprawdę to on miał Twoje rajstopy? – jak przez mgłę usłyszałem pytanie tej drugiej pani.
            - No tak, nie wiem co nimi sobie robił, ale wyobraź sobie że musiał je wygrzebać z kosza lub mojej półki – odparła bez żadnych skrupułów pani Janina.
            - Ojej, w głowie się to nie mieści- zaszczebiotała ze zdziwieniem w głosie pani Zofia.
            Dalsze opowieści pani Janiny tylko mnie pogrążały. Siedziałem z wbitym w blat wzrokiem , cały jak pąsowa róża i nic nie mogłem zrobić. Praktycznie to co ja mogłem. Nic. Czułem się jakby mi ktoś odciął dopływ tlenu. W głowie tłukło się to co relacjonowała swej przyjaciółce.
            - No pijcie herbatę bo wystygnie, to co ty mówisz Janinko to po prostu szok – przerwała swej przyjaciółce w relacjonowaniu tego co tego sądnego dnia się wydarzyło tamta kobieta.
            - No, pij, coś tak się zawstydził? – usłyszałem.
            Podniosłem wzrok z blatu stołu i na chwilę, podnosząc szklankę z herbatą mój wzrok skrzyżował się z wzrokiem pani Zofii. Widać było ten błysk, jakiś taki dziwny. Gdy pani Janina kontynuując swe opowieści jej to relacjonowała otwierała usta ze zdziwienia i była cała rumiana. Widać było że dla tej „starej panny” ta pikantna opowieść jest czymś fascynującym. Jej stwierdzenia typu „oj”, „o jeju”, „naprawdę”, „to niemożliwe” i inne werbalne działania to było coś co mnie przybijało coraz bardziej.
            - I, słuchaj kochana, jak mu w końcu ściągnęłam te portki i był całkiem nagi, to postraszyłam że o tym wszystkim powiem jego matce – kontynuowała opowieść pani Janina.
            -No. I no co dalej – ta, kobieta była tak zafascynowana opowieścią pani Janiny że pragnęła usłyszeć jak najszybciej ciąg dalszy.
            Kątem oka patrzyłem na jej reakcję. Czułem się teraz podle i źle. Nie spodziewałem się że pani Janina zrobi mi coś takiego. Wszak przez te dni byłem naprawdę wzorowym chłopakiem. Zofia coraz bardziej stawała się czerwona z nadmiaru , a może z natłoku informacji jakie dostała. Ja , natomiast byłem coraz bardziej purpurowy i zawstydzony tym co się tu działo.
            - Słuchaj, poddał się, kto by się nie poddał , chciał tego to jak mu chwyciłam tego stojącego jak drut fajfusa to stwierdziłam że nie popuszczę – kontynuowała pani Janina odkładając szklankę z dopitą herbatą.
            - Naprawdę, i co? – znów zapytała tym szczebiotliwym głosem pani Zosia.
            Płonęła na policzkach. Wiedziałem że teraz to wszystko Janina wypapla tej babie.
            - No i tak mu go wytrzepałam kochana że prawie mi zemdlał, chciał mieć przyjemność to miał, świntuch jeden, jak ta śmietanka strzeliła to słuchaj, cho cho cho – usłyszałem od pani Janiny.
            Dosłownie zrelacjonowała to co się stało tamtego dnia. Bez żadnych skrupułów. Nie bacząc na to że ja przy tym jestem i jak to odbiorę. Czułem się jak szmata. Gadała obcej babie o tym co wydarzyło się w jej domu. Relacjonowała to jak plotki z bazaru, nie biorąc pod uwagę mej osoby.
            - Wiesz co Janinka, no podziwiam Cię żeś tak zadziałała, ale dobrze , dałaś mu nauczkę i dobrze, nie wiem czy ja bym tak potrafiła – skwitowała opowieść pani Janiny jej koleżanka.
            - Dobrze, Zosiu na mnie za chwilę już czas, a muszę ci jeszcze coś przekazać – dodała patrząc na zegarek pani Janina.
            - Oczywiście Janinko, oczywiście - odparła tamta.
            - Słuchaj, idź teraz na zakupy, bo tu Zośkę nie ograbimy z finansów. Chleb, masełko, ser żółty i jakaś wędlinę którą lubisz, sklep jest po drugiej stronie ulicy -zwróciła się do mnie pani Janina.
            Podniosłem się z tego letargu w jakim tkwiłem. Bezwiednie wziąłem z rąk pani Janiny banknot . Zauważyłem tylko jakiś dziwny wyraz twarzy pani Zofii. Ten wyraz twarzy mnie przerażał. To było coś dziwnego.
            - Drzwi są otwarte, jak będziesz wchodził to daj znać – usłyszałem głos pani Zofii.
            Wyszedłem na klatkę. Oszołomiony, poniżony i biedny wewnętrznie. Nie spodziewałem że mnie tak poniży, że o tym co si wydarzyło opowie innej , obcej osobie, że mnie tak potraktuje. Skierowałem swe kroki ku pobliskiemu sklepowi. W miarę szybko załatwiłem zakupy. Nie patrzyłem co biorę. W głowie kotłowało się to co z tymi informacjami zrobi ta baba. Zupełnie obca u której miałem spędzić dwie najbliższe doby. Moje wcześniejsze przemyślenia że ma być lepiej, diabli wzięli. Nie wiedziałem co teraz obie sobie mówią. Nie byłem przy tym. Jak najszybciej znalazłem się pod drzwiami mieszkania w którym miałem spędzić kolejne dwie doby. Zapukałem.
            - Wejść –usłyszałem i z reklamówką zakupów znalazłem się w tej kawalerce.
            Pani Janina właśnie zakładała czółenka na nogi i miała zamiar wychodzić.
            - Daj te zakupy i odprowadź ją na pociąg – usłyszałem od pani Zofii.
            Najwyraźniej, przekazały sobie pałeczkę dowodzenia nad mą osobą.
            -No to Zosiu, opiekuj się tym chłopakiem, ma Cię słuchać i jakby coś nie tak to telefon Ci zostawiłam, naprawdę ma być grzeczny i Cię słuchać, jakby coś to dzwoń – pożegnała się z przyjaciółką pani Janina.
            - No chodź, idziemy – powiedziała do mnie wręczając swą walizkę.
            Do dworca nie było daleko. Na przyjazd pociągu był czas około 10 minut.
            - Słuchaj, jak się dowiem że nie słuchałeś się przez te dni Zośki to masz naprawdę przechlapane, to moja najlepsza przyjaciółka i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, mamy układ i musiałam ją uprzedzić o tym fakcie,, o jakim to Ty dobrze wiesz, jak tylko usłyszę od niej, a ma numer telefonu że coś nie tak to mamusia dowie się co u mnie robiłeś, jasne? –powiedziała i zapytała na koniec.
            - Ale , czy to było……. – rzuciłem.
            - Jasne? – ponowiła pytanie.
            - Tak – odparłem widząc jak jej pociąg wjeżdża na peron.
            - Masz się jej słuchać, zrozumiałeś? – zapytała ponownie będą w przedziale i otwierając okno.
            - Tak. Oczywiście -odparłem i pomachałem jej widząc jak skład odjeżdża.
            Gdy tylko pociąg znikł mi z oczu powoli ruszyłem w drogę powrotna do mieszkania pani Zofii. Pogoda poczęła się poprawiać i po chwili było już słonecznie i ciepło. Wlokąc się powoli dotarłem po jakimś czasie do jej mieszkania. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi.
            - No już myślałam że się zagubiłeś, wchodź, szkoda czasu, pogoda się polepszyła to pójdziemy na plaże – poinformowała mnie o swych planach.
            - Ale ja już, byłem – odpowiedziałem.
            - Idziemy i już, byłeś sam a teraz pójdziesz ze mną – zawyrokowała.
            Nie miałem zamiaru się jej sprzeciwiać. W głowie cały czas miałem to co usłyszałem od Janiny. Słuchać się i jeszcze raz słuchać tej szczebiocącej baby. Kiwnąłem głową na znak że przystałem na jej propozycję.
            - No, ale nim wyjdziemy to rozpakujesz się, mieszkanie nie jest duże lecz się tu jakoś pomieścimy – powiedziała.
            Podniosłem z podłogi swój plecak. Kobieta wysunęła szufladę i poczęła wyciągać z niej swą bieliznę. Majtki, biustonosze , rajstopy. Patrzyłem jak to robi. Podniosła wzrok i zauważyła że przypatruje się tej jej fatałaszkom.
            - Ej, chłopaku, co ja widzę? – zapytała z uśmieszkiem na ustach.
            - Nie, nic – bąknąłem i podniosłem wzrok.
            - No, tu masz szufladę na swoje rzeczy, a te moje to przerzuć do pufy, ja idę do łazienki przygotować Ci miejsce na kosmetyki – powiedziała nadal uśmiechając się .
            Wstała i poszła do łazienki. Pozostałem w pokoju sam przy tym stosie damskiej bielizny. Przez głowę przeszła myśl czy nie postąpiła celowo. Otworzyłem pufe i począłem drżącymi dłońmi wrzucać jej bieliznę do środka. Koronkowe biustonosze, bawełniane i koronkowe figi oraz rajstopy o różnej grubości i kolorach.
            - No, włożyłeś już wszystko, nic mi tam nie zginęło – usłyszałem za plecami.
            - Nie – odpowiedziałem i odwróciłem się w jej kierunku.
            Miała nadal ten szyderczy uśmieszek Nadzieja że tu będę inaczej traktowany niż w domu pani Janiny topniała jak śnieg w maju. Wywróciłem kieszenie swoich spodni by dać jej jasno do zrozumienia że nic tam nie chowam.
            - No dobrze, żartowałam – odpowiedziała i dała mi znak bym poszedł do łazienki i tam pozostawił swe kosmetyki.
            Tak też uczyniłem. Po rozłożeniu swych rzeczy wróciłem do pokoju.
            - No , przygotuj się , idziemy na plażę – z radością przypomniała o swej propozycji.
            Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Pani Zofia zrobiła to samo. Skierowaliśmy się na plażę.

            Skomentuj

            • bood
              Świętoszek
              • Apr 2014
              • 2

              #7
              czekam z niecierpliwośxią na wiecej

              Skomentuj

              • szych
                Świntuszek
                • Aug 2006
                • 75

                #8
                "...Chleb, masełko, ser żółty i jakaś wędlinę którą lubisz, sklep jest po drugiej stronie ulicy*"

                "... W miarę szybko załatwiłem zakupy"

                lata osiemdziesiate?

                Skomentuj

                Working...