To opowiadanie już dawno chodziło mi po głowie. Jest oczywiście całkowicie fikcyjne
a w wielu elementach celowo przesadzałem, i zamierzam jeszcze bardziej w kolejnych
częściach. Więc myślę, że gdybym miał tu przypisać słowa kluczowe, to oprócz
cuckold i zapłodnienia i ciąży byłoby fantasy. Miłej lektury i piszcie dobrze lub źle.
Rozdział I.
Pierwszy kontakt.
Mike lubił długo pospać, więc telefon o siódmej rano zirytował go.
- ****a. O tej porze!
Wstał z łóżka, przeklinając, że zostawił komórkę w kuchni. Leniwie
wystawił spod śnieżnobiałej kołdry umięśnione udo, czarne jak smoła.
Drobna blondyneczka śpiąca obok wymamrotała coś przez sen.
W końcu wstał. Przy jego wzroście wynoszącym ponad dwa metry wszystkie
ruchy wydawały się jakby spowolnione. Przetarł oczy i ruszył do kuchni
licząc na to, że telefon może umilknie zanim do niego dotrze, a on
spokojnie wróci. Czarny penis nieprzeciętnych rozmiarów kiwał się z
boku na bok i uderzał o uda. Mike wziął telefon, nacisnął odbierz i
nawet nie starał się być uprzejmy.
- Nie znam cię, ale mam nadzieję, że to coś ważnego.
- Fantycznie Pan mnie nie zna i przepraszam że obudziłem. Jestem Wiktor.
- I co z tego. Do rzeczy człowieku.
- Znalazłby Pan chwilę dla mojej żony. Idealnie byłoby jutro lub pojutrze.
- Skąd masz telefon?
- Od Alice. To koleżanka mojej żony Nelly.
- Nie przypominam sobie.
- Zapłodnił ją pan w zeszłym roku. Już urodziła. Ogromna ciąża. Nelly
prosiła mnie, żebym z panem porozmawiał.
- Przywieź ją do mnie. Zdecyduję gdy zobaczę. A teraz wracam spać.
- Jeszcze jedno. Nie znam Pana adresu.
- Znalazłeś telefon to znajdziesz adres.
Gdy wrócił do sypialni blondyneczka siedziała na łóżku. Była bardzo
szczupła, miała niewielkie piersi, delikatne rysy twarzy i nie mogła mieć
więcej niż dwadzieścia lat. Mike stanął przed nią. Dopiero teraz było widać
jaki jest wyskoki. Jego penis dyndał tuż przed jej twarzą. Mike przeczesał
jej włosy dłonią.
- Następna kobieta? - spytała.
- Kolajna biała, do której dotarła moja legenda.
- Chyba jestem trochę o ciebie zazdrosna.
- Wracaj do narzeczonego dziecino. Będzie się martwił.
- Wiem. Ale chcę jeszcze raz.
Przestali rozmawiać. Wzięła penisa do buzi i kilka razy połknęła do połowy.
Urósł bardzo i zgrubiał wypełniając jej usta.
Rozdział II.
Pierwsze plany.
Wiktor siedział w samochodzie od godziny i słuchał radia. Przeważnie godzina
wystarczała Nelly więc spodziewał się, że zaraz żona wróci i miał rację.
Furtka posesji otworzyła się i Nelly wyszła sprężystym krokiem. Wyglądała
na zadowoloną. Wiktor przyglądał się gdy nadchodziła. Mógłby patrzeć na jej
smukłe i długie uda w nieskończoność. Nelly powinna nosić miniówki. Mimo
czterdziestu dwóch lat prezentowała się nieźle. Miała lekko pociągłą twarz,
klasyczne rysy i ciemno rude lekko falujące włosy. Wpadła do samochodu i
pocałowała Wiktora w polik.
- Jestem kochanie.
- Widzę. Co to za cmoknięcie? Chcę słodkiego buziaka.
- Jak chcesz. Ale wiesz co miałam w ustach przed chwilą.
Wiktor i tak się zdecydował na głęboki pocałunek. Smak męskiego nasienia w
ustach Nelly był wyraźny.
- Ty niegrzeczna - pogroził jej palcem na żarty.
- Taką mnie kochasz - zaszczebiotała.
Wiktor odpalił silnik i ruszył. Planowali podjechać coś zjeść do restauracji.
Odkąd dwójka ich dorosłych dzieci wyfrunęła z gniazdka, Nelly żadko gotowała
w domu. Oboje postanowili korzystać z życia. Nelly spotykała się z mężczyznami
a Wiktor mógł poczuć się stuprocentowym rogaczem. Po seksie jego hotka była
zawsze bardzo wygłodniała, więc zamówili ogromną pizzę.
- Jak dzisiaj było. Opowiadaj.
- Nieźle. Adam się spisał. Wziął mnie dwa razy. Właściwie raz, ale drugi zrobiłam
mu ustami.
- Masz to jeszcze w sobie?
Nelly przytankęła gestem przeżuwając duży kawałek pizzy.
- Pokaż. Chcę zobaczyć?
- Tutaj?
- Rozchyl uda.
Wiktor upuścił widelec na podłogę i wszedł pod stół, żeby go odszukać. Ona
usiadła szerzej. Miała czarne pończochy, ale majtek nie miała. Często ich nie nosiła.
W szparce pojawiła się biała smietanka i leniwie spłynęła na krzesło.
Do domu mieli dwadzieścia minut. Prawie całą drogę nie rozmawiali. Milczenie
przerwała Nelly.
- Dobrze czujesz cię w swojej roli? Rogacza?
Wiktor spojżał na żonę. Wiedział że do czegoś zmierza.
- Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Dzieci poszły na swoje. Mamy się tylko dla siebie.
A jak mogę obserwować cię w ramionach innych. A ty? Nie mów że ci się znudziło?
- Wręcz przeciwnie. Myślę od jakiegoś czasu o czymś i chciałabym o tym porozmawiać.
Bardzo bym chciała, ale zrobimy to jeśli oboje będziemy chcieli.
- Do rzeczy Nelly.
Kobieta wzięła głęboki oddech.
- Ok. Chciałabym znów urodzić dziecko. I żeby nie było wiadomo czy to twoje.
Długo milczeli ale Wiltor nie był zły na żonę. W końcu się odezwał.
- Byłoby cudownie Nelly gdybyś znów miała brzuszek. Uwielbiałem cię w ciąży. Ale
zastanówmy się. Nie jesteś już młoda.
- Dam radę urodzić. Będę często chodziła na kontrole i wzorowo się prowadziła. Zresztą
już od dwóch tygodni jem dużo warzyw i owoców.
Wieczorem w sypialni wrócili do tematu. Nelly nie brała kąpieli. Rozebrała się i
położyła w łóżku. Wiktor lubił gdy szparka żony nosiła ślady użycia przez kochanka.
Usiadł obok i gładził dłonią jej brzuch. Nie był już dawno jędrny jak u nastolatki,
ale wciąż płaski. Na skórze były liczne blizny po rozstępach i pozioma blizna po
cesarskim cięciu, którym zakończyła się druga ciąża Nelly. Zjechał dłonią na łono.
****eczka wygolona na pół centymetra miło drapała. Chwycił za pierś. Lubił piersi
swojej żony. Nie były bardzo duże, ale naturalne i dość ciężkie. Sutki były dość
małe, ale otoczki sutków wielkie i uwypuklone. Skóra na nich była cienka jak pergamin
że aż prześwitywały pod nią żyły. Witor wyobraził sobie, że może znów niedługo
będzie w nich pokarm i podniecił się.
- Jak chcesz to zrobić Nelly?
- Pomyślałam o Adamie, Robercie. Gdy będę płodna zaprosimy ich do nas i każdy z nich
zrobi to we mnie. Po nich ty też dostaniesz swoją szansę. Nie będzie wiadomo czyj
jest dzisiuś.
- Podoba mi się ten plan. Chcesz się pokochać?
Wiktor zawsze pytał żonę o to. Był rogaczem i miał obowiązek zapytać. Nie zawsze dostawał
zgodę. Dziś Nelly mu nie odmówiła. Wszedł w jej zużytą szparkę. Był tu dzisiaj drugi.
Rozdział III.
Legenda.
Alice włożyła dziecko do wózka. Pogoda była za ładna, żeby siedzieć w domu. Jej mąż
był w delegacji, więc musiała sama znieść wózek po schodach. Z drzwi na pierwszym piętrze wyszła
sąsiadka - stara panna w wieku emerytalnym. Alice nie liczyła jednak na pomoc.
- Puszczalska dździra - syknęła kobieta wyprzedzając Alice na schodach.
Wiedziała, że tak będzie gdy zdecydowała się na czarne dziecko. Nie żałowała jednak swojej
decyzji. Mąż Alice też nie żałował. Chciał, żeby wszyscy wiedzieli, że jego słodka Alice
dała murzynowi.
Słońce było prawie w zenicie, ale duże stare drzewa dawały przyjemny cień w parkowych alejkach.
Usiadła na ławce przy ceglanym murku, z widokiem na staw. Lubiła to miejsce. Często karmiła
tu dziecko. Teraz też zbliżała się pora karmienia, więc odpięła górne guziczki bluzki i
wyjęła masywną pełną pokarmu pierś. Murzynek dużych rozmiarów przyssał usta do nabrzmiałego
sutka.
- Możemy usiąść? - spytał męski głos.
Alice spojżała pod słońce mróżąc oczy, żeby zobaczyć kto pyta. Mężczyzną był Wiktor. Obok stała
Nelly.
- Proszę. Jeśli państwu nie przeszkadza, że karmię.
- Śliczne dziecko. I duże. - powiedziała Nelly. Nie wspomniała nic o kolorze skóry.
- Jest duży jak jego tata.
- Mąż musi być dumny z niego.
- To nie jest dziecko mojego męża. Zapłodnił mnie Mike.
W głosie Alice Nelly wyczuła dumę. Ale nic z tego nie rozumiała.
- Kim jest Mike?
- Nie wiesz? - spyała Alice zdziwiona. Ale po chwili zastanowienia dodała. - No tak. Możesz nie
wiedzieć. My z mężem jesteśmy parą cuckold. W naszym środowisku każdy zna Mike'a.
- Wiesz Alice. My też to robimy, ale nie nie znaliśmy do tej pory nikogo ze środowiska. Opowiesz mi
o Mike'u?
- Jest wysoki. I wszystko ma duże. Jeśli się tu rozejżysz, to spotkasz więcej białych kobiet z
czarnym niemowlęciem. Większość to jego sprawka. Już nie wspomnę, że sporo białych lasek chodzi teraz
z jego brzuszkiem.
- Czemu właśnie on? Nie ma innych murzynów?
- Rozmawiałam z dziewczynami które to przeszły. Mike ma wyjątkowe geny. Każda poczęta przez niego
ciąża jest ogromna. Ciało kobiety też bardzo się zmienia. Hormony sprawią, że zwariujesz.
Nelly wypytywała Alice o co tylko mogła. Zastanawiała się dlaczego nie usłyszeli do tej pory nic
o tajemniczym Mike'u. Był w mieście prawdziwą legendą. Chciała dowiedzieć się jeszcze więcej ale
zabrali już Alice i tak dużo czasu. Spytała czy mogłyby się jeszcze umowić i pogadać. Alice chcętnie
się zgodziła i zostawiła swój telefon. Ruszyli dalej na spacer. Postanowili jeszcze obejść staw,
nakarmić łabędzie i wrócić do domu.
- To dziwne Wiktor. Tyle razy już cię zdradzałam, a jeszcze nigdy nie spałam z murzynem.
- Słyszałaś co Alice mówiła o tych dużych ciążach. Myślisz, że to geny?
- Nie wiem. Szkoda że nie jestem młodsza. On napewno nie może opędzić się od osiemnatolatek.
- Dlaczego zakładasz kochanie, że nie lubi dojrzałych kobiet? Wróćmy na ławkę. Może jeszcze zastaniemy
Alice.
Zdążyli. Alice właśnie odchodziła. Krzyknęli za nią.
- Słuchaj. Możesz nas skontaktować z nim jakoś?
Alice uśmiechnęła się.
- To nie takie proste. To Mike. Nie tak łatwo się do niego dopchać.
- Ok. Ale daj mi telefon do niego jeśli masz. Spróbuję.
Do domu wracali podekscytowani. Jeszcze rzadne z nich tego nie powiedziało głośno, ale właśnie zrobili
kilka zdecydowanych kroków w pewnym kierunku i wymagało to obgadania.
- Jestem podniecona wiesz.
- Czym?
- Tą rozmową z Alice. Co o tym wszystkim myślisz?
- Byłbym dwustu procentowym rogaczem. Zróbmy to.
- Ale zmienimy plany kochanie. Chcę mieć pewność, że dziecko będzie czarne. Więc tylko on mnie zaleje.
Po powrocie do domu kochali się namiętnie. Wiktor próbował dzwonić kilka razy ale Mike nie odbierał.
Kolejny raz wybrał jego numer, gdy wstał rano, przed śniadaniem. Po trzech sygnałach usłyszał
basowy głos:
- Nie znam cię, ale mam nadzieję, że to coś ważnego.
a w wielu elementach celowo przesadzałem, i zamierzam jeszcze bardziej w kolejnych
częściach. Więc myślę, że gdybym miał tu przypisać słowa kluczowe, to oprócz
cuckold i zapłodnienia i ciąży byłoby fantasy. Miłej lektury i piszcie dobrze lub źle.
Rozdział I.
Pierwszy kontakt.
Mike lubił długo pospać, więc telefon o siódmej rano zirytował go.
- ****a. O tej porze!
Wstał z łóżka, przeklinając, że zostawił komórkę w kuchni. Leniwie
wystawił spod śnieżnobiałej kołdry umięśnione udo, czarne jak smoła.
Drobna blondyneczka śpiąca obok wymamrotała coś przez sen.
W końcu wstał. Przy jego wzroście wynoszącym ponad dwa metry wszystkie
ruchy wydawały się jakby spowolnione. Przetarł oczy i ruszył do kuchni
licząc na to, że telefon może umilknie zanim do niego dotrze, a on
spokojnie wróci. Czarny penis nieprzeciętnych rozmiarów kiwał się z
boku na bok i uderzał o uda. Mike wziął telefon, nacisnął odbierz i
nawet nie starał się być uprzejmy.
- Nie znam cię, ale mam nadzieję, że to coś ważnego.
- Fantycznie Pan mnie nie zna i przepraszam że obudziłem. Jestem Wiktor.
- I co z tego. Do rzeczy człowieku.
- Znalazłby Pan chwilę dla mojej żony. Idealnie byłoby jutro lub pojutrze.
- Skąd masz telefon?
- Od Alice. To koleżanka mojej żony Nelly.
- Nie przypominam sobie.
- Zapłodnił ją pan w zeszłym roku. Już urodziła. Ogromna ciąża. Nelly
prosiła mnie, żebym z panem porozmawiał.
- Przywieź ją do mnie. Zdecyduję gdy zobaczę. A teraz wracam spać.
- Jeszcze jedno. Nie znam Pana adresu.
- Znalazłeś telefon to znajdziesz adres.
Gdy wrócił do sypialni blondyneczka siedziała na łóżku. Była bardzo
szczupła, miała niewielkie piersi, delikatne rysy twarzy i nie mogła mieć
więcej niż dwadzieścia lat. Mike stanął przed nią. Dopiero teraz było widać
jaki jest wyskoki. Jego penis dyndał tuż przed jej twarzą. Mike przeczesał
jej włosy dłonią.
- Następna kobieta? - spytała.
- Kolajna biała, do której dotarła moja legenda.
- Chyba jestem trochę o ciebie zazdrosna.
- Wracaj do narzeczonego dziecino. Będzie się martwił.
- Wiem. Ale chcę jeszcze raz.
Przestali rozmawiać. Wzięła penisa do buzi i kilka razy połknęła do połowy.
Urósł bardzo i zgrubiał wypełniając jej usta.
Rozdział II.
Pierwsze plany.
Wiktor siedział w samochodzie od godziny i słuchał radia. Przeważnie godzina
wystarczała Nelly więc spodziewał się, że zaraz żona wróci i miał rację.
Furtka posesji otworzyła się i Nelly wyszła sprężystym krokiem. Wyglądała
na zadowoloną. Wiktor przyglądał się gdy nadchodziła. Mógłby patrzeć na jej
smukłe i długie uda w nieskończoność. Nelly powinna nosić miniówki. Mimo
czterdziestu dwóch lat prezentowała się nieźle. Miała lekko pociągłą twarz,
klasyczne rysy i ciemno rude lekko falujące włosy. Wpadła do samochodu i
pocałowała Wiktora w polik.
- Jestem kochanie.
- Widzę. Co to za cmoknięcie? Chcę słodkiego buziaka.
- Jak chcesz. Ale wiesz co miałam w ustach przed chwilą.
Wiktor i tak się zdecydował na głęboki pocałunek. Smak męskiego nasienia w
ustach Nelly był wyraźny.
- Ty niegrzeczna - pogroził jej palcem na żarty.
- Taką mnie kochasz - zaszczebiotała.
Wiktor odpalił silnik i ruszył. Planowali podjechać coś zjeść do restauracji.
Odkąd dwójka ich dorosłych dzieci wyfrunęła z gniazdka, Nelly żadko gotowała
w domu. Oboje postanowili korzystać z życia. Nelly spotykała się z mężczyznami
a Wiktor mógł poczuć się stuprocentowym rogaczem. Po seksie jego hotka była
zawsze bardzo wygłodniała, więc zamówili ogromną pizzę.
- Jak dzisiaj było. Opowiadaj.
- Nieźle. Adam się spisał. Wziął mnie dwa razy. Właściwie raz, ale drugi zrobiłam
mu ustami.
- Masz to jeszcze w sobie?
Nelly przytankęła gestem przeżuwając duży kawałek pizzy.
- Pokaż. Chcę zobaczyć?
- Tutaj?
- Rozchyl uda.
Wiktor upuścił widelec na podłogę i wszedł pod stół, żeby go odszukać. Ona
usiadła szerzej. Miała czarne pończochy, ale majtek nie miała. Często ich nie nosiła.
W szparce pojawiła się biała smietanka i leniwie spłynęła na krzesło.
Do domu mieli dwadzieścia minut. Prawie całą drogę nie rozmawiali. Milczenie
przerwała Nelly.
- Dobrze czujesz cię w swojej roli? Rogacza?
Wiktor spojżał na żonę. Wiedział że do czegoś zmierza.
- Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Dzieci poszły na swoje. Mamy się tylko dla siebie.
A jak mogę obserwować cię w ramionach innych. A ty? Nie mów że ci się znudziło?
- Wręcz przeciwnie. Myślę od jakiegoś czasu o czymś i chciałabym o tym porozmawiać.
Bardzo bym chciała, ale zrobimy to jeśli oboje będziemy chcieli.
- Do rzeczy Nelly.
Kobieta wzięła głęboki oddech.
- Ok. Chciałabym znów urodzić dziecko. I żeby nie było wiadomo czy to twoje.
Długo milczeli ale Wiltor nie był zły na żonę. W końcu się odezwał.
- Byłoby cudownie Nelly gdybyś znów miała brzuszek. Uwielbiałem cię w ciąży. Ale
zastanówmy się. Nie jesteś już młoda.
- Dam radę urodzić. Będę często chodziła na kontrole i wzorowo się prowadziła. Zresztą
już od dwóch tygodni jem dużo warzyw i owoców.
Wieczorem w sypialni wrócili do tematu. Nelly nie brała kąpieli. Rozebrała się i
położyła w łóżku. Wiktor lubił gdy szparka żony nosiła ślady użycia przez kochanka.
Usiadł obok i gładził dłonią jej brzuch. Nie był już dawno jędrny jak u nastolatki,
ale wciąż płaski. Na skórze były liczne blizny po rozstępach i pozioma blizna po
cesarskim cięciu, którym zakończyła się druga ciąża Nelly. Zjechał dłonią na łono.
****eczka wygolona na pół centymetra miło drapała. Chwycił za pierś. Lubił piersi
swojej żony. Nie były bardzo duże, ale naturalne i dość ciężkie. Sutki były dość
małe, ale otoczki sutków wielkie i uwypuklone. Skóra na nich była cienka jak pergamin
że aż prześwitywały pod nią żyły. Witor wyobraził sobie, że może znów niedługo
będzie w nich pokarm i podniecił się.
- Jak chcesz to zrobić Nelly?
- Pomyślałam o Adamie, Robercie. Gdy będę płodna zaprosimy ich do nas i każdy z nich
zrobi to we mnie. Po nich ty też dostaniesz swoją szansę. Nie będzie wiadomo czyj
jest dzisiuś.
- Podoba mi się ten plan. Chcesz się pokochać?
Wiktor zawsze pytał żonę o to. Był rogaczem i miał obowiązek zapytać. Nie zawsze dostawał
zgodę. Dziś Nelly mu nie odmówiła. Wszedł w jej zużytą szparkę. Był tu dzisiaj drugi.
Rozdział III.
Legenda.
Alice włożyła dziecko do wózka. Pogoda była za ładna, żeby siedzieć w domu. Jej mąż
był w delegacji, więc musiała sama znieść wózek po schodach. Z drzwi na pierwszym piętrze wyszła
sąsiadka - stara panna w wieku emerytalnym. Alice nie liczyła jednak na pomoc.
- Puszczalska dździra - syknęła kobieta wyprzedzając Alice na schodach.
Wiedziała, że tak będzie gdy zdecydowała się na czarne dziecko. Nie żałowała jednak swojej
decyzji. Mąż Alice też nie żałował. Chciał, żeby wszyscy wiedzieli, że jego słodka Alice
dała murzynowi.
Słońce było prawie w zenicie, ale duże stare drzewa dawały przyjemny cień w parkowych alejkach.
Usiadła na ławce przy ceglanym murku, z widokiem na staw. Lubiła to miejsce. Często karmiła
tu dziecko. Teraz też zbliżała się pora karmienia, więc odpięła górne guziczki bluzki i
wyjęła masywną pełną pokarmu pierś. Murzynek dużych rozmiarów przyssał usta do nabrzmiałego
sutka.
- Możemy usiąść? - spytał męski głos.
Alice spojżała pod słońce mróżąc oczy, żeby zobaczyć kto pyta. Mężczyzną był Wiktor. Obok stała
Nelly.
- Proszę. Jeśli państwu nie przeszkadza, że karmię.
- Śliczne dziecko. I duże. - powiedziała Nelly. Nie wspomniała nic o kolorze skóry.
- Jest duży jak jego tata.
- Mąż musi być dumny z niego.
- To nie jest dziecko mojego męża. Zapłodnił mnie Mike.
W głosie Alice Nelly wyczuła dumę. Ale nic z tego nie rozumiała.
- Kim jest Mike?
- Nie wiesz? - spyała Alice zdziwiona. Ale po chwili zastanowienia dodała. - No tak. Możesz nie
wiedzieć. My z mężem jesteśmy parą cuckold. W naszym środowisku każdy zna Mike'a.
- Wiesz Alice. My też to robimy, ale nie nie znaliśmy do tej pory nikogo ze środowiska. Opowiesz mi
o Mike'u?
- Jest wysoki. I wszystko ma duże. Jeśli się tu rozejżysz, to spotkasz więcej białych kobiet z
czarnym niemowlęciem. Większość to jego sprawka. Już nie wspomnę, że sporo białych lasek chodzi teraz
z jego brzuszkiem.
- Czemu właśnie on? Nie ma innych murzynów?
- Rozmawiałam z dziewczynami które to przeszły. Mike ma wyjątkowe geny. Każda poczęta przez niego
ciąża jest ogromna. Ciało kobiety też bardzo się zmienia. Hormony sprawią, że zwariujesz.
Nelly wypytywała Alice o co tylko mogła. Zastanawiała się dlaczego nie usłyszeli do tej pory nic
o tajemniczym Mike'u. Był w mieście prawdziwą legendą. Chciała dowiedzieć się jeszcze więcej ale
zabrali już Alice i tak dużo czasu. Spytała czy mogłyby się jeszcze umowić i pogadać. Alice chcętnie
się zgodziła i zostawiła swój telefon. Ruszyli dalej na spacer. Postanowili jeszcze obejść staw,
nakarmić łabędzie i wrócić do domu.
- To dziwne Wiktor. Tyle razy już cię zdradzałam, a jeszcze nigdy nie spałam z murzynem.
- Słyszałaś co Alice mówiła o tych dużych ciążach. Myślisz, że to geny?
- Nie wiem. Szkoda że nie jestem młodsza. On napewno nie może opędzić się od osiemnatolatek.
- Dlaczego zakładasz kochanie, że nie lubi dojrzałych kobiet? Wróćmy na ławkę. Może jeszcze zastaniemy
Alice.
Zdążyli. Alice właśnie odchodziła. Krzyknęli za nią.
- Słuchaj. Możesz nas skontaktować z nim jakoś?
Alice uśmiechnęła się.
- To nie takie proste. To Mike. Nie tak łatwo się do niego dopchać.
- Ok. Ale daj mi telefon do niego jeśli masz. Spróbuję.
Do domu wracali podekscytowani. Jeszcze rzadne z nich tego nie powiedziało głośno, ale właśnie zrobili
kilka zdecydowanych kroków w pewnym kierunku i wymagało to obgadania.
- Jestem podniecona wiesz.
- Czym?
- Tą rozmową z Alice. Co o tym wszystkim myślisz?
- Byłbym dwustu procentowym rogaczem. Zróbmy to.
- Ale zmienimy plany kochanie. Chcę mieć pewność, że dziecko będzie czarne. Więc tylko on mnie zaleje.
Po powrocie do domu kochali się namiętnie. Wiktor próbował dzwonić kilka razy ale Mike nie odbierał.
Kolejny raz wybrał jego numer, gdy wstał rano, przed śniadaniem. Po trzech sygnałach usłyszał
basowy głos:
- Nie znam cię, ale mam nadzieję, że to coś ważnego.
Skomentuj