Granica między byciem a (nie)byciem

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • interloper
    Świętoszek
    • Oct 2005
    • 7

    Granica między byciem a (nie)byciem

    Kiedy można powiedzieć że ktoś jest homo? Gdzie leży granica między heteryckimi wygłupami a typowym przejawem homoseksualizmu? Kiedy (po czym) można określić jaki ktoś jest?Może to pytanie wydaje się być trochę sztuczne (bo wkońcu seksualność to nie tylko zachowanie ale też/przede wszystkim u- odczucia) jednak zawsze sytuacja, kiedy chłopak określający siebie za heteryka np. seksi się z drugi facetem i...nadal uważa się za heteryka, wywołuje u mnie mentlik w głowie.
    Może ktoś z was pomógłby mi nieco przybliżyć tę granicę?
    Drobna uwaga: w wypowiedziach skoncentrujmy się nad CZYNAMI czyli kto co jak często powinien robic żeby móc go jakoś sklasyfikować. Czy istotna jest w tej materii satysfakcja i sytuacja (np. przebywanie w woju itd.) Sferą uczuciowo-myśleniową zajmiemy się później.
    aha, jeśli podobne pytanie już wystąpiło please o wskazówkę where mogę je znaleść!
  • Loveless
    Świętoszek
    • Apr 2006
    • 17

    #2
    niby proste pytanie, a jednak nie wiem jak to określić, może dlatego, że nie jestem homo. hmm...lubię poparzeć na śliczne damskie ciało jednak nie mogłabym związać się z kobietą. bierze sie to głównie z mojego bycia wzrokowcem, lubie patrzeć i podziwiać piękne osoby, rzeczy, ale nic ponadto. nie uważam się za homo czy nawet bi z tego powodu, że podobaja mi się inne kobiety.


    co do facetów seksiących się z innymi gośćmi i zaprzeczający byciu homo...moim zdaniem jest to samozaprzeczenie temu że jest się homo, kiedy powtarzamy jakieś kłamstwo przez dłuższy czas sami zaczynamy w nie wierzyć nie zdając sobie sprawy z tego, że postępujemy dokładnie odwrotnie.

    wracając do wątku głównego czyli granicy bycia a niebycia, to nie jestem w stanie wyprowadzić jakiejś sesownej definicji bez zaglądania do mądrych ksiąg, a to byłoby troszke głupie żeby książkowa definicja decydowała i określała o własnym ja.
    God's in his Heaven -
    All's right with the world!

    from: Robert Browning (1812-1889)
    Pippa Passes

    Skomentuj

    • Rojza Genendel

      Pani od biologii
      • May 2005
      • 7704

      #3
      Moim zdaniem najbardziej istotną sprawą jest to, czy widzimy się z druga osobą w bardziej konkretnej relacji: powiedzmy randka -> czułe gesty -> seks -> znajomość -> stały związek
      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

      Skomentuj

      • Paveo
        Ocieracz
        • Feb 2006
        • 139

        #4
        Na samym początku musze cię pochwalić interloper, że stworzyłeś taki super temat (Określ płec w profilu). Troche głupio, że chcesz narazie mówić o samych czynach bo przecież oprócz tego uczucia i odczucia sa bardzo ważne. Uważam podobnie jak wy, że dosyć cieżko ustalic taka granice, ale przynajmiej ja uważam, że istnieją dwa warunki, które muszą być spełnione aby można było nazwać kogoś homoseksualistą.

        Pierwszy to doświadczenia seksualne z osoba tej samej płci. Nie mówie odrazu o seksie, ale czułe piszczoty, przytulanie i różne czułości zaliczają sie też do tych doświadczeń. Bez tego uważam, że nie mozna w jaki kolwiek sposób mówić o pełnym homoseksualiźmie. Szczególnie w młodzieńczym wieku (12-17/18 )

        Drugi warunek moim zdaniem polega na tym, iż trzeba czuć, że sie chce być z tą drugą osobą. Jednak w tym przypadku mogą wystepować pewne przekłamania ze zwględu na cieżke odróżnienie miłości prawdziwych przyjaciół i miłości jako uczucie kochania tej osoby i chęci związania się na stałe.

        Uważam, więc, że bardzo cieżko jest odróżnić szczególnie miłość homo i miłość przyjacielską, bo niezawsze chęć ciągłego przebywania z tą drugą osobą musi oznaczać kochanie jej jako partnera.
        Last edited by Paveo; 22-04-06, 13:25.

        Skomentuj

        • Shrek
          Świętoszek
          • Apr 2006
          • 35

          #5
          Czasy nastały takie, że coraz więcej ludzi jest chętnych by zrzucać czarne opaski z oczu i rwać kajdany tabu. Każdy ma ochotę poznac coś nowego i wielu mężczyzn marzy o spróbowaniu z innym mężczyzną. Internet umożliwia spełnienie takich ukrytych zachcianek. Chwila na czacie, spotkanie, seks i wtedy dopiero człowiek zaczyna się zastanawiać. Czy wrócić do tego, co było, czy może to co się wydarzyło jest moją istotą.
          Nigdy dość miejsca na rozterki.
          Jeśli mógłbym doradzić, to proponowałbym wykorzystac chwile tuż po seksie na krótką refleksję, po której można poznać kim się jest.
          Ja po seksie z kobietą mam ochote na jeszcze. Zawsze. Mam ochote ją tulić, obejmować, pieścić, całować.
          No ale seks z mężczyzną tez mi odpowiada. Tyle, że po nim mam ochotę się ubrac i wyjść. Nie ma w tym nic z romantyczności bycia z kobietą.
          Wiem więc kim jestem i dobrze mi z tym.
          Po prostu słuchaj siebie, bo to najlepszy doradca.
          Nie róbcie z ogra osła!

          Skomentuj

          • interloper
            Świętoszek
            • Oct 2005
            • 7

            #6
            Dzięki za ciekawe odpowiedzi, które co prawda budzą dalsze pytania ale to już inny temat.

            Wracając do głównego wątku odnośnie granicy. Zastanawia mnie kwestia pocałunku. Niegdyś, uczestnicząc w ciekawej rozmowie na temat całowania się, było mi dane usłyszeć taką oto teorie: Pocałunek jest podświadomie najbardziej osobistym, odzwierciedlającym uczucia czynem. O ile człowiek jest w stanie niemal "mechanicznie" dotykać się, przerżnąć itd. o tyle nie jest w stanie każdego świadomie pocałować. I coś w tym jest. To, jak kogoś całujemy świadczy o naszym wewnętrznym zaangażowaniu się. Idąc tym tropem, heteryk będzie inaczej całować osobę tę samej płci, niż homo. Co o tym myślicie? Czy na podstawie tego jak kto całuje, można kogoś sklasyfikować?

            I na zakończenie jeszcze jedno pytanko: Podobno heterycy nie chętnie lubią być stroną aktywną w seksie oralnym i przeważnie każdy woli żeby mu TO zrobił ten drugi. Większość spotkań kończy się na wspólnym zwaleniu konia lub strzeleniu palcówy Prawda czy fałsz? Mit czy kit?

            Pozdrawiam. Interloper.

            Skomentuj

            • Paveo
              Ocieracz
              • Feb 2006
              • 139

              #7
              Co do pocałunku to widziałem kilka razy stary teledysk w którym pod sam koniec dwóch chłopaków hetero całuje się tak namiętnie, że większość zwykłych par nie potrafiłaby pewnie tak. Uważam, więc, ze pocałunek to wcale nie jest coś podświadomego. Już bardziej podświadomie działałem kiedy mojemu najlepszemu koledze było niedobrze po tym jak wylało szambo.

              Tego ostatniego akapitu kompletnie nie rozumiem. Czy chodzici ci oto, że w sexie homo, heterycy są stroną bierną? Jeśli tak, to musze ci powiedzieć, że raczej taka raczej rzadko występuje. Przynajmiej w swoim młodzieńczym środowisku nigdy chyba coś takiego sie nie wydarzy. (Boże czemu ja mam takich kolegów?)

              Pewnie to się poprostu czuje czy bliżej homo czy hetero. A tak właściwie czy ktoś musi wybierać pomiedzy tymi rzeczami? Nie mozna byc bi i nie zawracać sobie tym uwagi.

              Skomentuj

              • sebek
                Świętoszek
                • Apr 2006
                • 13

                #8
                Hmm.Pocałunek jet czymś automatycznym ze strony homo zreszta nie tylko dotyczy to także rąk, które autoamtycznie wędrują w strone osoby lubianej.Jest to tak naturalne ze strony homo ze trudno jest czasami na d tym panowac.

                Skomentuj

                Working...