Znalezione.... mi się podobało...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Łobuz
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2007
    • 218

    Znalezione.... mi się podobało...

    miejsce opowiadania :

    Łeba 1994 rok - plaża po lewej stronie kanału -
    półtora kilometra na zachód

    występują :

    Anna - pierwsza miłość, wówczas już ze sobą
    byliśmy ponad 2 lata, 18letni demon namiętności
    ukryty w ciele anioła pod grzeczną maską długich
    włosów i drucianych okularków

    Mama - mama anny, kobieta w średnim wieku, bardzo
    tolerancyjna, aczkolwiek z zasadami i wg. mojej
    oceny niezdolna do szaleństw pod żadna postacią,
    kobieta bardzo zadbana, zgrabna, kulturalna i
    ułożona

    ja - wówczas 18 letni napaleniec, który zakochany
    po uszy nie widział świata poza swoja Anną


    Ustaliliśmy z Anią wcześniej, iż pójdziemy w
    strone plaży naturystów i oddalimy się od całego
    tłoku ze względu na to, iż planowaliśmy co jakiś
    czas przeskoczyć za wydmy zostawiając mame samą.
    Po co? Chyba łatwo się domyśleć

    Lekkie zdziwienie i zaciekawienie w oczach mamy
    wzbudził widok nagich ciał porozkładanych na
    kocach. Kiedyś parawany nie były tak popularne jak
    teraz więc przeważnie ludzie leżeli nieskrępowani
    całkiem nago.

    Znależliśmy sobie miejsce - szybka zrzutka i tak
    już skąpego ubrania.
    Ania kostium dwuczęściowy - jej mama tak samo.
    Jakieś żarty, że za mało zakrywa jej piersi.
    Niewinne smarowanie kremem. Nie dzieje się nic.

    Po jakimś czasie wiercenia się na kocach mama
    mówi:
    - to jak tu nikogo nie ma zdejmij stanik kochanie
    - ladnie opalisz dekold
    - może to i dobry pomysł - odpowiedziała ania
    pewnie że dobry - bardzo mi się spodobał co
    bezpośrednio przełożyło się na wzwód fiutka w dość
    skąpych majteczkach

    Ania robiła głupie miny - ja leżałem na brzuchu
    probując ukryć podniecenie. Poszliśmy się kąpać -
    Ania topless - ja dalej naprężony na maksa. Po
    chwili pływania w lodowatej wodzie powrót na koc.
    Jednak zmarznięte sutki Ani znów doprowadziły do
    szaleństwa głowę i główke, która znów zaczęła
    wystawać z kąpielówek. Czułem na sobie co chwila
    wzrok teściowej, ale jakoś tak z coraz mniejszym
    skrępowaniem. Ania bez skrępowania wyciągała się
    jak kotka zwijając w coraz to mniejszy paseczek
    majteczki.

    - nie leż tyle na brzuchu bo spalisz sobie plecy -
    usłyszałem
    Ania przytaknęła
    - taaa jak mam nie leżeć jak... nie do końca
    mieszczę się w kąpielówkach - westchnąłem
    - to je zdejmij - uslyszałęm churem od obu pań

    wielkie moje zdziwienie, ale one mówiły serio -
    pomyślałem a co mi tam - i udająć lekkie
    skrępowanie zsunąłem slipki - cóż za ulga UFF...

    - ja też zdejmę to się ladnie opale, a Ty mama nie
    podglądaj - zaśmiała się Ania - zsuwając swoje
    wilgotne majteczki
    - nie będę podglądać, tylko macie być grzeczni -
    uśmiechnęła się teściowa

    I byliśmy grzeczni - ja dalej ze sterczącym
    członkiem, ania z wilgotną cipeczką, rozpaleni od
    słońca i podnieceni swoją obecnością.
    Po jakimś czasie delikatnie zacząłem gładzić anię
    po pleckach zjezdzając coraz to niżej. Gładziłem
    jej plecki, uda, a później już bez krępacji
    dotykałem pupci od czasu do czasu zanurzając
    paluszek w cipeczce. Ania wzdychała coraz
    głośniej.

    - chodz za wydmę proszę - wyszeptałem
    - nie - zostańmy tutaj - proszę

    Nie wiedziałem czy ma na myśli abym przestał czy
    to abym nie krępował się leżącą po drugiej stronie
    teściową. Po kilku minutach nie miałem już
    wątpliwości. Byłem tak napięty iż potrzebowałęm
    minuty aby wybuchnąć. Ania położyła się na boku
    przodem do mnie i zaczęła mnie pieścić rękoma. Nie
    wytrzymałem wystrzeliwując chyba litr gorącej lawy
    wprost na jej brzuszek i uda. Przez chwile
    zapomniałem o teściowej, jednak po orgaźmie
    zobaczyłem jej delikatny uśmiech i oczy dalej
    wpatrzone w jakąś książkę. Udawała że nie wie co
    się stało. Ania wtarła w siebie moją lawę. Bez
    słów - tylko z wielkim zadowoleniem na twarzy.
    Przeciągnęła się leniwie i wyszeptała:

    - teraz mnie przlecisz - tylko ciiiiiii...

    zgłupiałem... uklęknęła przede mną biorąc mnie do
    buzi. W momencie zacząłem rozsnąć - przestałem
    zwracać uwagę na teściową. Ania na mnie usiadła i
    zaczęła coraz szybciej ujeżdzać mnie na jeźdzca.
    Była tak cudownie szalona, rozmarzona, szcześliwa.
    Wyglądała tak ślicznie skąpana w słońcu. Nie
    śmiałem spojrzeć w prawą strone - bałem sie wzroku
    jej mamy - było to jednak niesamowicie
    podniecające - świadomość że jest - że widzi, ze
    wie co wyprawiamy, choć do tej pory każdy sex był
    ukrywany...

    - wejdz we mnie od tyłu, błaaagaaam - już całkiem
    głośno z drżącym głosem powiedziałą ma ukochana
    - tak mocno! odpowiedziałem

    Zmiana pozycji trwała ułamek sekundy - oboje tego
    chcieliśmy jak najszybciej. Ale nie przewidziałem
    jednego. Ania wypięła swoje dziureczki do mnie,
    ale głowę oparła o koc... zostałem ja, klęczący za
    nią, patrzący na jej cudowne krągłości i...
    teściową leżącą metr ode mnie. Dopiero teraz
    zobaczyłem iż nie ma już ksiązki, ma przymrużone
    oczy i całkiem bez skrępowania patrzy się raz na
    Anie - raz na mnie.
    Jedną ręką masowała piersi - może to za duzo
    powiedziane - delikatnie paluszkiem pieściła już
    bardzo mocno stojące sutki, a drugą miała ukrytą w
    majteczkach które - o jezu! - były wilgotne i
    leciutko odchylone przez włożoną dłoń.
    Nie wiem czy to widziała Ania. Ale myśle że tak.
    Wyszedłem z niej i przytrzymałem jej pupcie aby
    dalej była taka wypięta. I bezczelnie przejechałem
    po obu szpareczkach języczkiem.

    - o jeeezuuu - ja tego nie wytrzymam westchnęła
    - uwielbiam Cie kochanie - odpowiedziałem

    Liżąc i wchodząc jezyczkiem w raz jedna raz w
    drugą dziureczkę co chwila zerkałem na teściową.
    Miałą odsłoniętą jedną pierś. Jezu cóż za widok!
    Dalej się pieściła, ale już śmielej. Teraz ona
    wydawała się nie pamiętać o nas. Ania piszczała z
    rozkoszy, rękoma zwijając koc. Jej mama tylko
    wzdychała. Było to coś pomiędzy westchnieniem a
    jękiem rozkoszy. Myślałem ze oszaleje.
    Odwróciłem Anie na plecy podnosząc jej nogi do
    góry. Jej głowa była prawie przy głowie mamy tylko
    tak pod skosem - leżała w poprzek i tak już
    pościąganego koca. Posuwałem ja mocno patrząc na
    jej grymas rozkoszy na twarzy. Patrzyłem też na
    jej mamę. Piersi odsłonięte już obie. Majteczki
    ciągle założone ale zsunięte na bok. I właśnie
    widok jej cipki, delikatnie zarośniętej, z
    cudownie różowymi wargami rozsuniętymi na boki
    sprawił iż nie mogłem sie już powstrzymać.

    - już nie mogę - wyszeptałem
    - dojdz na mnie proszę - prawie wykrzyczała Ania
    - tak! dojdz na nią - zawtórowała teściowa

    Jezu! Myślałem, że oszaleje! Wyszedłem z cipeczki
    i prefidnie z pomocą Ani rączki spuszczałem sie na
    jej brzuch, piersi, szyje i twarz.
    Trwało to cała wieczność! Wszystko mi wirowało w
    głowie! Ani zadowolenie, jej wyciągniety jezyk,
    naga cipeczka jej mamy, ręka Ani na moim fiutku,
    druga rozmazująca sperme po ciele, kołyszące sie
    piersi teściowej i jej juz bardzo głośne
    westchnienia. Także wzrok wpatrzony jak tryskam.
    Mieliśmy rownoczesny orgazm. Ja z teściową. Cóż za
    kombinacja. Cóż za układ. Padłem obok Ani.
    Przytuliłem się. Wydawało mi się ze stracę
    przytomność. Byłem tak szcześliwy i wyczerpany
    zarazem.

    Otworzyłem oczy po jakimś czasie. Ania leżała
    uśmiechnięta. Jej mama, już całkiem zasłonięta z
    tą samą książka, lecz zamknietą na brzuchu, z
    uśmiechem spełnienia, z przymrużonymi oczami.
    Gdyby nie nagość Ani i moja możnaby pomyśleć że
    nic nie było.

    - idziemy się kąpać - szybko!
    - nie mam siłłłł..
    - no chodz! - gonisz!

    Ania pobiegła naga. No cóż gonisz to gonisz...
    Pobiegłem za nią. Całowaliśmy się w wodzie.

    - jesteś cudowny - kocham cię - usłyszałem
    - ja ciebie kocham bardzo bardzo bardzo - i znów
    pocałunki...

    Po powrocie na koc opalanie, bez słowa o tym co
    zaszło, bez skrępowania juz nago. Mama Ani
    zagadywała o różnych rzeczach jakby się nic nie
    stało.

    Nigdy do tego nie wracaliśmy - niestety nigdy tego
    nie powtórzyliśmy.
    Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się że nigdy nie
    przeżyłem takiego uniesienia, choć jak to z
    pierwszą miłością często bywa, nie była ostatnią,
    a przygody w miare wieku były coraz bardziej
    niegrzeczne...

    Ale o tym opowiem może kiedyś. A może nie...

    Opowiadanie znalezione na: http://www.**********/p709-wspomnien...ci-i-pierwszej
    Last edited by sister_lu; 01-07-09, 22:29.
  • Pimmel
    Świętoszek
    • Jun 2009
    • 19

    #2
    Calkiem, calkiem, milo sie czyta

    Skomentuj

    • Hagath
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2009
      • 1769

      #3
      Rozumiem, że wciśnięcie "ctrl+c" a potem "ctrl+v" jest strasznie męczące, ale może dałoby radę wykrzesać jeszcze trochę sił na to, by poprawić tekst tak, by nie wyglądał jak rozdział Pana Tadeusza?
      The Bitch is back.

      Skomentuj

      Working...