W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dystans do własnej osoby

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kicia!
    Erotoman
    • Feb 2009
    • 629

    #31
    1. Czy podchodzicie z dystansem do swojej osoby?

    zależy. Jeżeli jest to dziedzina, w której jestem śwetna, to nie uznaję krytyki.

    2. Czy jesteście otwarci na krytykę odnośnie Waszego ciała i czy potraficie przejść z nią do porządku dziennego?

    raczej nie, bo zazwyczaj są to rzeczy ode mnie niezależne, więc nie ma sensu ich wypominanie. Inna sprawa, że nie ma czego krytykować

    3. Czy stać Was na autoironię?

    jasne, że tak

    Skomentuj

    • Nilieth

      #32
      Toście się rozpisali, aż miło

      Czytając Wasze wypowiedzi zastanawia mnie kwestia, czy możliwe jest bezproblemowe posługiwanie się autoironią, gdy jest się jednocześnie przekonanym o braku dystansu do siebie. Pojawiły się takie odpowiedzi, i pytam się, jak można żartować np. z własnych odstających uszu mając jednocześnie kompleks na ich punkcie, który jakby nie było, jest skutkiem braku dystansu do swojego wyglądu. Jak dla mnie po prostu się to wyklucza.

      Napisał Raine
      Nie wypowiem się ergo jednoznacznie czy czuję że mam dystans do siebie, czy nie. Mogę natomiast stwierdzić, że mam już całkiem porządny dystans do innych Forumowiczów. I w tym akurat wypadku, jest to dla mnie zdecydowanie bardziej istotne.
      Hm. Ciekawe spostrzeżenie. Można by dodać w swoich wypowiedziach, kogo z tu udzielających się uważamy za najbardziej ,,zdystansowanego". I pewnie potwierdzi się wypowiedź Jezebel, iż Ci z najdłuższym stażem będą w czołówce.
      Napisał Frodo Baggins
      jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, dystans jest potrzebny każdemu, a zwłaszcza facetowi, który przekroczył czterdziestkę. bo inaczej to może dojść do żenujących sytuacji, a ja na przykład nie chciałbym być porównany do Mariana K.
      Moim zdaniem to chyba raczej kobiecie w tym wieku jest on bardziej potrzebny. Jakby nie było, bardziej się one przejmują dodatkową fałdką.

      Skomentuj

      • jezebel
        Emerytowany Pornograf

        Zboczucha
        • May 2006
        • 3667

        #33
        Ja dokończę myśl z rana, bo musiałam uciekać do pracy. Oczywiście odnoszę się ciągle do własnej osoby, bo to czy ktoś faktycznie ma dystans czy nie - to trudno stwierdzić w gruncie rzeczy. Raine napisał, że na forum można wyciągnąć wnioski, a ja sądzę że nie do końca - na forum wielu z nas pozuje na twardzieli, a kto wie, czy w życiu realnym, nie rwie włosów z głowy.
        Wciąż będę czepliwa tej hipokryzji, o której napisała toksyczna, bo mnie się to nie spina po prostu. Nie mogłabym nie przejmować się zupełnie krytyką innych z jednego podstawowego powodu - jestem człowiekiem, którego charakteryzują emocje. Ale, niestety, kiedy lekarz operuje tysięczną osobę, dentysta wyrywa tysięczny ząb, piekarz piecze tysięczny chleb - to zaczyna do tego podchodzić trochę beznamiętnie. Czy można ich nazwać hipokrytami z tego powodu, że im zjawisko spowszedniało? Nie sądzę. Acz samej hipokryzji nie wykluczam, coś w tym jest, ale nie jest to regułą.

        Osobiście przeżywam porażki z powodu ambicji - a nie braku dystansu. Chcę być po prostu dobra, ładna i mądra - jeśli ktoś zaczyna to kwestionować, to jest dość logiczne, iż zaczyna się we mnie burzyć krew. Nie chodzi jednak o dystans. Z powodu dystansu to ja mogę zamilknąć, mogę się nie pienić, mogę olać - ale z powodu ambicji przemielę w głowie i wyciągnę naukę.


        Taki mały OT.
        Co do wypowiedzi sexy mana na temat wymądrzania się - mam wrażenie, że skoro ktoś tu jest kolejny rok, ma za sobą doświadczenia tak życiowe jak i netowe, ma pewną wiedzę i swobodę wyrażania jej - to zarzuca mu się przemądrzalstwo i zadzieranie nosa. Zastanawiałam się ile jest w tym prawdy i dlaczego na przykład weterani forum czy dysput w realu, tego nie zauważają? Nie sądzę by ktoś chciał tu uchodzić za wyrocznię - myślę, że to tylko jest zwyczajna chęć wypowiedzenia się, bez zbędnych subtelności.


        I na koniec w temacie : Mam wrażenie, że z emocjonalnego podejścia do siebie i innych robi się jakąś ułomność, a z pewnych siebie i swojej wartości - idiotów. Tylko po co? Sama też nie wytrzymałam presji i z powodu dosadnej uwagi zdarzyło mi się nawet uronić łzy. Jeśli komuś z tego powodu zrobiło się lepiej - to się nawet cieszę Dystans jest dobry, pomaga przezwyciężyć stres, przesiewać ludzi bardziej i mniej wartościowych, wyciągać konkretne wnioski - ale i dystans trzeba dozować, żeby nie stać się bezemocjonalnym botem, który nawet nie zareaguje na krytykę.
        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

        Skomentuj

        • Kamil B.
          Emerytowany PornoGraf
          • Jul 2007
          • 3154

          #34
          1. Czy podchodzicie z dystansem do swojej osoby?
          W miarę gdy mogę- to tak.
          2. Czy jesteście otwarci na krytykę odnośnie Waszego ciała i czy potraficie przejść z nią do porządku dziennego?
          Wyglądam jak wyglądam. Ciało mam takie jakie mam, chociaż nad nim można zawsze popracować. Zawsze podchodzę do komentarzy na temat mojej sylwetki ciała w taki sposób, by samego mnie to może i śmieszyło.

          3. Czy stać Was na autoironię?
          Każdego dnia w moich wypowiedziach można poczuć nutkę, a nawet i więcej autoironii. Lubię żartować na swój własny temat, niekiedy samemu po sobie "pojechać". Wielokrotnie już mi była na to zwracana uwaga, a ja wciąż swoje.

          Skomentuj

          • upocone jajka
            Banned
            • May 2009
            • 5151

            #35
            1. Czy podchodzicie z dystansem do swojej osoby?

            od zawsze i na zawsze, w ogóle w życiu jest łatwiej gdy potrafimy sie głośno nabijać z własnych ułomności

            2. Czy jesteście otwarci na krytykę odnośnie Waszego ciała i czy potraficie przejść z nią do porządku dziennego?

            tak jestem otwarty ale ta krytyka nie będzie dla mnie żadną nowością, tzn kiedyś spotkałem sie z uwagą że wyglądam jak Fircyk odnosiło sie to elementu ubioru, mianowicie spodni, tak sie jakoś na przestrzeni lat złozyło że nogi mam dość atletycznie zbudowane, a co za tym idzie np kupując spodnie mam nie lada problem bo w pasie wszystko okej a przez uda mi przejść nie chcą także uwaga jak najbardzij na miejscu

            3. Czy stać Was na autoironię?

            tak jak w pierwszym pytaniu

            Skomentuj

            • echelon
              Ocieracz
              • Feb 2009
              • 120

              #36
              1. Tak
              2. Tak, ale imo byłoby ciekawiej gdybyś wzięła również pod uwagę charakter, postępowanie ....
              3. Tak, kiedy ktoś mówi o mojej gafie staram się sam to obrócić w żart i sam się z tego śmiać

              Skomentuj

              • Nilieth

                #37
                Napisał upocone jajka
                od zawsze i na zawsze, w ogóle w życiu jest łatwiej gdy potrafimy sie głośno nabijać z własnych ułomności
                <za treść powyższej myśli i za to, że ją jednak wyprowadziłeś zza tego ,,tak" ;>

                I tu mi żal tych wszystkich ludzi, którzy postrzegają siebie przez pryzmat jakiegoś obranego ideału. Chcą wyglądać jak X, być jak X, mówić jak X, kopiują się w całości eliminując własne ,,ja". Ten przypadek jest co prawda ekstremalny, lecz nie taki znowuż rzadki, szczególnie jeśli chodzi o małoletnich, którzy są wyjątkowo podatni na manipulację.

                Brak tolerancji dla mankamentów własnego ciała zmienia się we frustrację, a stąd prosta droga do uzależnień np. anoreksji itp. Myślę, że związek jest dość silny miedzy tymi punktami.
                Napisał echelon
                1. Tak
                2. Tak, ale imo byłoby ciekawiej gdybyś wzięła również pod uwagę charakter, postępowanie ....
                3. Tak, kiedy ktoś mówi o mojej gafie staram się sam to obrócić w żart i sam się z tego śmiać
                Gdybyś prześledził dokładnie wątek, to zauważyłbyś, że napisałam, iż możnaby uzupełnić swoją wypowiedź o te właśnie elementy

                A czy Twoja autoironia pojawia się tylko na skutek tego, że wypadniesz w niekorzystnym świetle, czy może tak spontanicznie bez konkretnego powodu również?

                Skomentuj

                • echelon
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 120

                  #38
                  Napisał Nilieth
                  A czy Twoja autoironia pojawia się tylko na skutek tego, że wypadniesz w niekorzystnym świetle, czy może tak spontanicznie bez konkretnego powodu również?
                  Myślę że to i to . Wiadomo większość z nas (może nie każdy) chciałby być postrzegany w jak najlepszym świetle. Pewnie Ameryki nie odkryję mówiąc że: każdy powinien umieć śmiać się ze swoich błędów i z samego siebie.

                  Skomentuj

                  • Sexy_man
                    Perwers
                    • Feb 2007
                    • 1163

                    #39
                    Napisał Nilieth
                    Toście się rozpisali, aż miło

                    Czytając Wasze wypowiedzi zastanawia mnie kwestia, czy możliwe jest bezproblemowe posługiwanie się autoironią, gdy jest się jednocześnie przekonanym o braku dystansu do siebie. Pojawiły się takie odpowiedzi, i pytam się, jak można żartować np. z własnych odstających uszu mając jednocześnie kompleks na ich punkcie, który jakby nie było, jest skutkiem braku dystansu do swojego wyglądu. Jak dla mnie po prostu się to wyklucza.

                    Zgadzam się z Tobą - dla mnie to też się wyklucza.

                    Żeby nie być gołosłownym i nie wygłaszać mojej opinii o sobie samym jedynie teoretycznie, posłużę się przykładem z mojego życia. Ok? A konkretnie chodzi mi o brak dystansu i przejmowanie się własnym ciałem, kompleksy, i ewolucja, dojrzewanie z biegiem lat i nabranie dystansu i autoironii do swojego ciała.

                    Otóż, w wieku dojrzewania byłem bardzo wrażliwy na punkcie swojego ciała. Miałem sporo kompleksów: że jestem za chudy, że mam za małe owłosienie, że dziwnie mi przechodziła mutacja, że jeszcze nie mam męskiego zarostu na twarzy, że nie wyglądam na swój wiek. Kompleksy, jak to kompleksy, są potęgowane przez uwagi, docinki rówieśników. I takich docinków doświadczałem: w liceum dogryzali mi na temat mojego wyglądu, rzucali złośliwe żarty, a ja, jak to wrażliwy młody chłopak. bardzo brałem do siebie te ich wszystkie uwagi.
                    Miałem wyraźnego doła i przezywałem ciężki okres deprymacji i przygnębienia. Nie akceptowałem siebie, nie akceptowałem niedociągnięć swojego ciała i wpadałem przez to w poważne kompleksy. Za mało mięśni, za mały zarost, za chudy itp itd...
                    Następnie, było mnie stać na podjęcie decyzji o wybraniu specjalnie innej uczelni tylko aby zerwać kontakt z tym środowiskiem. Odizolowałem się, wyciszałem, leczyłem się z tej traumy i okresu dojrzewania. Powoli, spokojnie, z biegiem czasu, wychodziłem z okresu dojrzewania i wchodziłem w okres bycia, że się tak wyrażę, mężczyzną.
                    Obcowanie z miłym, uprzejmym towarzystwem, poznawanie nowych, obcojęzycznych osób, a przede wszystkim dojrzewanie emocjonalne pozwoliło mi wyzbywać się kompleksów.
                    I tak jakiś czas temu, już szczęśliwie zaakceptowałem swoje ciało, siebie, nabrałem dystansu, zrozumiałem, że nie muszę wyglądać jak lekkoatleta, atleta czy model z wybiegu. Skoro zdobyłem serce dziewczyny, usłyszało się trochę komplementów od jednych lub drugich - "to jednak nie jest ze mną tak źle" - tak sobie mówiłem. I doświadczając komplementów czy akceptacji mojego ciała przez moją dziewczynę-wyrosłem raz na dobre z kompleksów własnego ciała.
                    Później doszło już do takiej sytuacji, że z nowo poznaną dziewczyną, w czasie pierwszych intymnych kontaktów nie krępowałem się latać w samych gatkach czy latać z wackiem na golasa po mieszkaniu. Aż sam byłem zadowolony i dumny z siebie ze tak mi to szybko i łatwo już przychodzi. Podczas gdy niektóre dziewczyny wyraźnie krępowały się od razu rozebrać i pokazać w całej krasie.
                    Jeszcze jedna uwaga: część mojej rodziny (tata, zmarła babcia) często krytykowali/krytykują mój wygląd czy po prostu surowo oceniają, szczerze. I tutaj tez nauczyłem się dystansu do ich opinii - bo ja jestem JA i AKCEPTUJĘ własne ciało - i wtedy opinie, krytyka innych nie rusza mnie, nie grzeje ni ziębi.

                    Pozdrawiam wszystkich tych, którzy nie akceptują własnego ciała i życzę im by wyrośli na dobre z kompleksów.
                    0statnio edytowany przez Sexy_man; 03-06-09, 03:46.
                    Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.

                    Skomentuj

                    • echelon
                      Ocieracz
                      • Feb 2009
                      • 120

                      #40
                      Czasami głupie i złośliwe uwagi są dla nas dobre bo zanim sami ruszymy dupy i ze sobą coś zrobimy to ktoś nam to powie całkiem nieświadomie

                      Skomentuj

                      • jezebel
                        Emerytowany Pornograf

                        Zboczucha
                        • May 2006
                        • 3667

                        #41
                        Pojawiły się takie odpowiedzi, i pytam się, jak można żartować np. z własnych odstających uszu mając jednocześnie kompleks na ich punkcie
                        Bardzo prosto - często autoironia jest narzędziem służącym do walki z kompleksami. Jak już dobija nas jakiś mankament, wada, słabość - to niech chociaż będzie z tego trochę śmiechawy.
                        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                        Skomentuj

                        • Nilieth

                          #42
                          No dobra, ale czy nie jest tak, że jak ktoś czegos w sobie nie akceptuje, to uważa to za temat wyjątkowo drażliwy i prędzej się zapadnie pod ziemię, niż wspomni o tym publicznie, a już tym bardziej w sposób prześmiewczy? Bo właśnie o to mi chodziło w moim pytaniu.

                          Skomentuj

                          • Wujek

                            #43
                            Nilieth ten sposób jest najlepszy. Bo jeśli my siebie zaatakujemy zanim inni to zrobia, to odbieramy im argumenty. Co za tym idziecie - gyd nam ktoś coś wytknie później to nie nas to nie boli " bo i tak o tym wsponiałem"
                            np: Ktos przy kości w towrzystwie śmieje się ze jest okragły, duży i wogóle. Dźieki czemu unika tych zdań z ust innych.

                            Skomentuj

                            • jezebel
                              Emerytowany Pornograf

                              Zboczucha
                              • May 2006
                              • 3667

                              #44
                              Krauzak dobrze prawi - to taka zmyłka dla przeciwnika Poza tym - jeśli ktoś widzi naszą świadomość tego jak wyglądamy i zauważy, że się z tego śmiejemy, to uzna najczęściej temat za niezbyt dobry do tego, by nim oczy wydłubać
                              Ja myślę, że poszliśmy o krok za daleko - bo czym innym jest nieradzenie/?/ sobie z jako taką krytyką, a nieradzenie sobie z typowymi przykrościami wymierzonymi celowo.
                              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                              Skomentuj

                              • CzarnaRosa
                                Świntuszek
                                • Apr 2009
                                • 90

                                #45
                                Napisał krauzak
                                Nilieth ten sposób jest najlepszy. Bo jeśli my siebie zaatakujemy zanim inni to zrobia, to odbieramy im argumenty. Co za tym idziecie - gyd nam ktoś coś wytknie później to nie nas to nie boli " bo i tak o tym wsponiałem"
                                np: Ktos przy kości w towrzystwie śmieje się ze jest okragły, duży i wogóle. Dźieki czemu unika tych zdań z ust innych.
                                zgadzam się z tym sama staram się tak robić ;p to znaczy śmiać się sama z siebie

                                Skomentuj

                                Working...