W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Kryzys kryzysem, a żyć trzeba.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Eris
    Perwers
    • Feb 2009
    • 851

    #76
    U mnie oszczedzanie polega na tym, ze nie kupuje ******* i nie jem na miescie. Generalnie na jakosc pieniedzy mi nie szkoda.

    Buty mam zawsze solidne, dobre jakosciowo, ktore starcza mi na pare lat. Nie mam zbyt wielu ubran <i tak wiekszosc na mnie nie pasuje> dlatego staram sie kupowac lepsze, bluzki moge miec tansze.

    Kosmetyki kupuje wg. potrzeb. Sa takie (puder, krem do twarzy, maslo do ciala na zime), ktore musze miec z wyzszej polki (apteczne, w cenach od 60zl (krem) do 200 (puder)). W przypadku pozostalych (tusze do rzes, blyszczyki, balsamy do ciala, szampony, zele i wszystkie inne) celuje w nizsza i srednia polke (ceny od kilku do 30 zl).

    Jesli chodzi o jedzenie tutaj oszczedzam nie jedzac na miescie i nie kupujac smieciowego zarcia (batoniki, chipsy, cola). Preferuje diete miesno-warzywna, wiec sila rzeczy spozywam te produkty kilka razy dziennie ale i tak wychodzi taniej niz jedzenie smieci na miescie. Z wody mineralnej nie potrafilabym zrezygnowac. Jedzenie jednak kupuje w marketach, by bylo taniej.

    Na edukacji nie oszczedzam. Materialy do nauki staram sie kupic taniej (czyli nie w najdrozszych sklepach). Niemniej nie kupuje najtanszych materialow (najdrozszych tez nie) lecz takie, ktore zapewniaja mi komfort pracy i sa w przystepnej cenie.

    Na bilet do teatru czy nowa ksiazke mi pieniedzy nie szkoda, chociaz nie wydaje na nie polowe oszczednosci. Wole jednak wydac na to niz na np. piwo w pubie.

    Nigdy nie oszczedzam na komforcie zycia - jesli mam do wyboru: kupic kawe za 2-4zl albo chodzic caly dzien z termosem w torbie, wybiore pierwsza opcje. Nie pojde tez 1km dalej do innego sklepu, by kupic cos 50gr taniej.

    Skomentuj

    • jezebel
      Emerytowany Pornograf

      Zboczucha
      • May 2006
      • 3667

      #77
      Paweł, widzę, że mamy podobnie w kwestii prowadzenia domowego budżetu. Mam dokument xls w googlowskim koncie, zatem otworzę go wszędzie gdzie tylko mam dostęp do neta. Notuję w nim wpływy i stałe rachunki (jak tylko przychodzi faktura, to wrzucam ją w dokument) oraz inne rozchody. Zawsze po otrzymaniu pensji lub extra pieniędzy, płacę rachunki. W ten sposób najważniejsze sprawy mam z głowy i widzę, jak mogę rozdysponować gotówkę. To cholernie przydatne, bo mam kontrolę nad tym ile wydaję i na co. Kilka miesięcy temu zawisły na mojej korkowej tablicy koperty z różnymi etykietami np : kosmetyczka, Paryż, zlot pozwala mi to odłożyć na te konkretne cele trochę gotówki, bowiem nie stać mnie na wytrzepanie paru tysięcy ot tak. Dzięki temu powoli realizuję sprawy, które od dawna chciałam załatwić.
      Są rzeczy na których nie oszczędzam wcale, to na przykład niektóre artykuły spożywcze, takie jak mięsko, ryby, wędliny, kawa, mleko, sery, warzywa. Jeśli mięso to przeważnie od rzeźnika (nie kupuję nigdy w supermarketach), jeśli kawa to tylko aromatyczna waniliowa lub czekoladowa sati (dwa razy droższa od jacobsa czy tschibo, ale smak i zapach super), jeśli warzywa to tylko u w "warzywniakach" (ewentualnie gotowe miksy sałatowe w markecie, bo je lubię).
      Półtora roku temu rzuciłam całkowicie palenie - przerażają mnie obecne ceny papierosów.
      Rzadko bywam w restauracjach czy barach, raz na jakiś czas zdarzy się sushi na wynos.
      Wciąż wyznaję zasadę, że Ci którzy mają czas na ubieranie siebie, nie mają czasu na ubieranie duszy, dlatego jak najmniej uwagi poświęcam ubraniom. Na zakupy przeważnie wybieram urlopy - sklepy niestety pękają w szwach, w czasie promocji czy wyprzedaży wieszaki uginają się pod towarem a między ubrania nie można wcisnąć nawet dłoni. Jak to widzę, od razu bolą mnie nogi i oczy i chcę uciekać gdzie pieprz rośnie. Kiedyś wpadałam w zakupowy szał i brałam ubrania nawet, jeśli nie czułam do nich przekonania. Teraz wybieram o wiele rozsądniej, poluję trochę, rezerwowanie sobie czasu na zakupy pozwala mi też na przemyślenie, czy w ogóle danej rzeczy potrzebuję i do czego będę to nosić. Żeby utrzymać się sama w stolnicy wsiurskiej, muszę kombinować trochę, ale chyba nieźle mi to wychodzi. W innym temacie pisałam też, że korzystam ze specyficznych miejsc w Warszawie, gdzie można oszczędzić na ubraniach i kosmetykach, nie rezygnując z ich jakości.
      To czego się wstydzę w tym oszczędzaniu, to ściąganie z sieci. Gdybym chciała kupić sobie w miesiącu kilka książek, iść parę razy do kina, kupić płytę z ulubioną muzyką, magazyny i czasopisma, musiałabym wydać paręset złotych. Ratuję się książkami w pdfie, audiobookami, filmami i mp3 dostępnymi w necie. Kupuję kilka książek rocznie, a chciałabym kupować kilka miesięcznie. W empiku czy kolporterach prasowych kupuję co miesiąc tylko dwa ulubione magazyny. Uwielbiam formę papierową, ale nie zawsze można sobie na nią pozwolić.
      Ciągle eksperymentuję z kosmetykami i przez ostatnie lata wyciągnęłam kilka przydatnych wniosków, które kosztowały mnie dużo kasy, zupełnie niepotrzebnie. No ale człowiek nie rodzi się z doświadczeniem, tylko je nabywa.
      Co do oszczędzania z procentem - no cóż, staram się, ale ciągle "coś wypada", więc to raczej krótkotrwałe, obecnie odkładam na powrót do szkoły.
      Edit 2022

      Odgrzewam kotleta, bo nie da się oprzeć wrażeniu, że mamy kryzys. Żyjemy w pandemicznej rzeczywistości, wielu z nas straciło pracę lub przeżywa załamanie swojej firmy, Ci którzy mają kredyt hipoteczny ze zmiennym oprocentowaniem na pewno odczuli dziś wpływ podniesienia stóp procentowych (a to nie koniec). Niektórzy pewnie źle przeszli COVID i do dziś zmagają się ze skutkami tego wrednego wirusa. Inni być może stracili bliskich.

      Kilkanaście lat upłynęło od założenia tego tematu, u mnie wiele od tamtego czasu się zmieniło.
      Ciekawa jestem jak Wam się udaje odnaleźć w tej rzeczywistości. Czy sytuacja z COVIDem Was w jakiś sposób dotyka, czy może w ogóle nie odczuliście pandemii w żaden sposób? Jeśli doznaliście strat ekonomicznych, to jak dajecie sobie radę? Niezależnie od sytuacji, gdzie szukacie oszczędności, jak organizujecie sobie życie, by było takie jak chcecie? A może nie jest takie jak chcecie?
      0statnio edytowany przez sister_lu; 09-02-23, 13:15.
      Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

      Skomentuj

      • Nolaan_2.0
        Erotoman
        • Aug 2014
        • 492

        #78
        Dotykać nie dotyka, ale ja sam nigdy nie żyłem na jakoś nie wiadomo jak wysokiej stopie życia, więc umiem sobie radzić.

        Nałożenie się pandemii i rządów aktualnie panującej partii daje nam jednak po tyłku i jestem ciekaw czy kiedykolwiek zobaczę jeszcze jak się wiatr odmieni?
        Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
        Marek Hłasko

        Skomentuj

        • Kalilah
          Administrator
          • Mar 2012
          • 2717

          #79
          Kredyt rzeczywiście podniósł się znacząco więc nie mogę się doczekać aż sprzeda się mieszkanie i będę mogła znacznie go nadpłacić, bo jego wartość jest teraz praktycznie kosmiczna. Można więc powiedzieć, że mam pewien dyskomfort w oczekiwaniu na przypływ gotówki.
          Jeśli chodzi o covida to pandemia nauczyła moją firmę pracy zdalnej i bardzo mnie to cieszy bo wyprowadziłam się do nowego domu, pod miastem i trochę musiałabym kotłować tej benzyny, co przy obecnych cenach robi się zauważalne dla budżetu domowego gdy 2 osoby codziennie musiałyby jeździć do pracy i z powrotem.
          Ale dam radę, zawsze daję sobie radę więc tak ogólnie, nie jestem złej myśli
          My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

          Regulamin forum

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5113

            #80
            Paradoksalnie pandemia u mnie przyniosła dość nieoczekiwanie pozytywny skutek, poza tym że trzeba zakładać maski (chociaż niektóre twarze dzięki temu zdają się znosniejsze ) to u mnie na razie jest więcej plusów niż minusów. Dochody mi wzrosły znacząco, ubiegły rok zakończyłem z rezultatem jakiego jeszcze nie było. Do tego kredyt mam na tyle spłacony że podwyżka rat to jakieś 40-50 zł miesięcznie więc spoko.
            Co prawda inflacja szaleje, ceny idą w górę ale jakoś tego nie odczuwam na szczęście, nawet udaje mi się pomagać innym. Zobaczymy jak będzie dalej, oby nie gorzej.
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            Working...