Dodam od siebie 3 grosze. Przed ciążą bzykanko zaraz po pracy, w trakcie filmu, no gdzie tylko się dało-a młodzi nie jesteśmy bo jedno 40 drugie niewiele młodsze. W ciązy do samego końca, bez obaw bo lekarz zezwolił. Jednak juz po ciąży jak się uda codziennie to jest ok i tego się trzymamy. Czasem maluch pozwoli na 2 numerki. Jednak muszę Cię zmartwić, z obserwacji u siebie i u znajomych statystycznie wynika, że częstotliwoś przy maluchu niestety już spada i trzeba się z tym liczyć. Podpowiem, że maluch u nas potrafi na podłodze figlować, my jednak podchodzimy do tematu, bo już bliżej kąpania okazji nie będzie (mycie, karmienie, przebieranie, smarowanie itd) Rada moja gdy śpi, jakoś planujcie, że weźmiecie się do roboty. Mój maluch też potrafi męczyć i sexu się odechciewa, ale patrząc tylko na malucha życie umyka, brak bliskości, albo spowoduje szukanie okazji 'na ludziach', lub stagnację a później już tylko pusto i zwykły związek z dzieckiem.
2-letnie dziecko a brak bliskości - wegetacja
Collapse
X
-
-
No cóż, życie potrafi dopieprzyc z najmniej spodziewanej strony. Jak pisałem wyżej, nasze relacje się poprawiały, wlasnie splacilismy duzy dlug, mały był coraz fajniejszy, ale mimo wszystko ciągle nas coś niepokoilo bo nie mówił...
Byliśmy u paru już różnych lekarzy, różnych specjalizacji, czekamy na ostateczny werdykt ale wychodzi na to że nasze dziecko ma autyzm. Żona nie potrafi sobie z tym poradzić, mówi już że dziecko zniszczyło jej prawie 3 lata życie (bo nigdy nie był okazem radości) a teraz zapowiada się męka, dosłownie męka do końca naszego życia. Bardzo ciężko do tej pory było nasze dziecko czegokolwiek nauczyć a wyjdzie na to że to dopiero malutki szczyt wielkiej góry. Żona w nerwach krzyczy że odejdzie albo że chce go oddać bo sobie nie poradzi. Ja sam jeszcze nie wiem, oddać go nie oddam bo go kocham ale małżeństwo chyba się powoli wali, mimo że żonę też kocham. Parę dni właściwie zajmuje się małym sam a ona wpadła w wir pracy żeby chyba czymś się zająć. Nie wiem co będzie dalej. Czekamy ale sami widzimy że większość przesłanek jest za autyzmem.Skomentuj
-
No cóż, życie potrafi dopieprzyc z najmniej spodziewanej strony. Jak pisałem wyżej, nasze relacje się poprawiały, wlasnie splacilismy duzy dlug, mały był coraz fajniejszy, ale mimo wszystko ciągle nas coś niepokoilo bo nie mówił...
Byliśmy u paru już różnych lekarzy, różnych specjalizacji, czekamy na ostateczny werdykt ale wychodzi na to że nasze dziecko ma autyzm. Żona nie potrafi sobie z tym poradzić, mówi już że dziecko zniszczyło jej prawie 3 lata życie (bo nigdy nie był okazem radości) a teraz zapowiada się męka, dosłownie męka do końca naszego życia. Bardzo ciężko do tej pory było nasze dziecko czegokolwiek nauczyć a wyjdzie na to że to dopiero malutki szczyt wielkiej góry. Żona w nerwach krzyczy że odejdzie albo że chce go oddać bo sobie nie poradzi. Ja sam jeszcze nie wiem, oddać go nie oddam bo go kocham ale małżeństwo chyba się powoli wali, mimo że żonę też kocham. Parę dni właściwie zajmuje się małym sam a ona wpadła w wir pracy żeby chyba czymś się zająć. Nie wiem co będzie dalej. Czekamy ale sami widzimy że większość przesłanek jest za autyzmem.
Wśród moich znajomych teraz sporo było diagnoz, autystów jest coraz więcej - albo po prostu lepiej się ich diagnozuje.
Początek to szok na pewno, ale z czasem warto na to spojrzeć jak na szansę na lepsze zrozumienie dziecka. Teraz przy wsparciu dobrego psychologa powinno Wam być o wiele łatwiej dogadać się z dzieckiem i poczynić postępy w relacji z nim, a także między sobą.
Wiem, że nie jest łatwo.
Nie wiem, skąd jesteś i niestety rzadko tu zaglądam, ale napisz mi jak coś wiadomość skąd jesteś, może uda mi się podpowiedzieć jakiś specjalistów.Skomentuj
Skomentuj