W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Seks to straszliwe zło!

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Hal
    Perwers
    • Oct 2010
    • 1366

    #16
    Mogła by podczas orgazmu dostać zawału z nadmiaru straszliwego zła

    Skomentuj

    • lance90
      Gwiazdka Porno
      • Sep 2010
      • 1675

      #17
      nic nie rozumiecie. Trzeba tylko poprostu wziąc ślub i usiąśc spokojnie na tyłkach i czekac na niepokalane poczęcie. Zero seksu bo to zło. Jak Bóg będzie chciał abyscie mieli dziecko to sprawi cud, a jak nie tzn, ze jesteście grzesznikami i nie zasługujecie
      Główny Znawca Plastiku

      Skomentuj

      • onneton
        Seksualnie Niewyżyty
        • Nov 2009
        • 311

        #18
        Pfff, to jeszcze nic, słuchaczka RM to tylko osoba świecka niemająca mandatu do wygłaszania kazań w imię Kościoła - polecam przeczytać obszerny elaborat księdza sercanina Pawła Leksa pod tytułem: "Spowiedź święta małżonków z grzechów przy współżyciu małżeńskim", który zawiera m.in. tezę o poronnym działaniu prezerwatyw, o grzeszności całowania się z języczkiem, o ciężkiej grzeszności dawania nasienia do badania przez samogwałt, o możliwości (i grzeszności) popełniania samogwałtu we dwoje, o zbrodniczości pettingu stosunku przerywanego, o tym, jak ciężkim grzechem i ciężką obrazą Bożego Dzieła Stworzycielskiego i małżeńskiej miłości jest seks oralny, jak ciężkim grzechem jest szczytowanie w ustach itd.

        Cytuję co ciekawsze fragmenciki:
        Nie seks, a zjednoczenie

        Osoby żyjące w Przymierzu Małżeństwa powinny zakodować sobie głęboko w świadomości, że Bóg, który wprowadza ich w chwili wyrażania zgody małżeńskiej na teren intymności płciowej, wręcza im dar nie ‘seksu’, lecz zjednoczenia małżeńskiego.
        Przy uprawianiu ‘seksu’ znika z horyzontu osoba (własna i tego drugiego) – wbrew deklarowanym słowom. Na czoło i jako cel wysuwa się doznanie rozkoszy: uwaga skoncentrowana na ‘seksie’, a nie na osobie. Zamierzenie to każe zwykle sięgać po coraz bardziej wyrafinowane środki dopingu, a równolegle poszukiwać dróg dla wyeliminowania perspektywy ciąży. Ta bowiem stałaby się ‘klęską’ dla uprawiania nieograniczonego ‘seksu’.
        – Temu celowi ma służyć ‘zabezpieczanie się’ przed ciążą poprzez sięganie po środki, których mechanizm działania pociąga niemal z zasady (potencjalną) śmierć Poczętego. Celem użytego przeciw-rodzicielskiego środka jest przecież jedno: dziecka ma ... nie być! Osoba sięgająca po nie – cel ten akceptuje, jednocześnie zwykle nie chcąc zastanawiać się nad tym, za jaką cenę cel ten zostaje osiągnięty.
        – Sam w sobie ‘seks’ nie zmierza do zjednoczenia osób. Świadectwem tego jest stawianie bariery nie do obalenia dla zjednoczenia osób. Tym dwojgu chodzi wtedy o wyzwolenie samogwałtu (pojedynczo lub we dwoje), uatrakcyjnionego poprzez korzystanie z ciała tego drugiego.
        Oto szczegółowe warunki ważnej Spowiedzi świętej w przypadku małżonków, którzy poczuwają się do popełnienia grzechów przy przeżywaniu wzajemnej bliskości.
        1. Konieczne w przypadku nie-stosowania wprawdzie środków technicznych dla zapobiegania poczęciu czy ciąży, ale mimo to podejmowanych działań przeciw-rodzicielskich, jest wyznanie stosunku przerywanego oraz wszelkich odmian form wynaturzonych.
        – Do tej grupy działań należą formy zastępcze zamiast stosunku płciowego, czyli podejmowanie pettingu [1].
        – Zarówno stosunek przerywany, jak petting jest obiektywnie biorąc każdorazowo grzechem ciężkim. Stąd też warunkiem uzyskania rozgrzeszenia – oprócz decyzji zerwania z grzechem, wymagane jest wyznanie ilości i jakości popełnionego grzechu.
        – Grupa ta obejmuje również pewne odmiany pocałunku [2] .
        2. Konieczne do ważności rozgrzeszenia jest wyznanie grzechów popełnianych ‘przeciw naturze’, tj. uprawianie namiastki stosunku podejmowanego poza pochwą – tym jedynym miejscem, jakie Stworzyciel podarował małżonkom do przeżywania aktu zjednoczenia. Chodzi m.in. o rozpropagowany akt odbywany w ustach, ewentualnie w innych częściach ciała. Akty takie są obiektywnie każdorazowo ciężkim znieważeniem Bożego Dzieła Stworzycielskiego oraz ślubowanej małżeńskiej miłości
        3. Konieczne jest pełne wyznanie w przypadku stosowania jakichkolwiek środków technicznych przeciw-rodzicielskich. Chodzi wówczas każdorazowo o grzech ciężki – a najczęściej ponadto: czyn zbrodniczy przeciw Życiu.
        4. Stosowanie niemal wszystkich technicznych środków ‘ochrony-zapobiegania’ staje się tym samym wyrażoną zgodą-akceptacją na zabicie Poczętego. Zupełnie niezależnie od tego, czy w danym cyklu dojdzie do poczęcia, czy nie. W obliczu Bożym liczy się czynem potwierdzona wewnętrzna postawa: ma być seks, a ma nie być Dziecka.
        5. Małżonkowie (i nie tylko oni) nie mogą się tłumaczyć wybiegiem, jakoby nigdy nie słyszeli, iż stosunek przerywany, petting, stosunek wynaturzony, użycie środka przeciwpoczęciowego, a tym bardziej przeciwciążowego – jest obiektywnie biorąc każdorazowo grzechem ciężkim, a w przypadku środka przeciwciążowego ponadto zbrodnią.
        Dawanie nasienia do badania przez samogwałt itp. jest zawsze grzechem ciężkim przeciw VI Przykazaniu.
        Petting jest to pieszczota podejmowana na narządach płciowych, które ci dwoje doprowadzają do pobudzenia – z zasady jako formę zastępczą zamiast normalnego współżycia płciowego. Dzieje się to zatem zwykle w takim dniu, w którym pojawiają się sygnały możliwości poczęcia, na które ci dwoje aktualnie się nie nastawiają.
        – Tak rozumiany ‘petting’, czyli samogwałt we dwoje bez stosunku, jest każdorazowo grzechem ciężkim. Zarówno w małżeństwie, jak tym bardziej wśród partnerów nie związanych ślubem małżeńskim.
        Wykluczone jest z punktu widzenia etycznego wyzwalanie orgazmu w ustach (to samo dotyczy doprowadzania się do szczytowania w którejkolwiek innej części ciała). Orgazm w ustach sprzeciwia się w sposób zasadniczy godności ciała małżonków jako osób, oraz ślubowanej przez nich miłości i uczciwości małżeńskiej. Jest to zwyrodniała forma uprawiania ‘seksu-dla-seksu’. Z tego względu działanie to staje się obiektywnie każdorazowo grzechem ciężkim. Forma ta jest wyrazem szczególnie dojmującego poniżenia, zniewolenia oraz obrazy dla godności człowieczej kobiety-żony.
        Ujmowanie narządów płciowych wprost ustami w celu ich pobudzenia działa z zasady silnie podniecająco. Takie całowanie staje się tym samym inną formą uprawiania ‘pettingu’ – tym razem za pomocą ust. Wiąże się to tym samym z całą jego kwalifikacją etyczną, obciążoną dodatkowo wyrafinowaniem w zwyrodnieniu. „Mowa ciała” uaktywnionych narządów płciowych może się wyrazić w całej prawdzie wyłącznie w zjednoczeniu obojga w pochwie.
        Konsekwentnie wypada przyjąć postawę wyraźnego ‘nie’ w obliczu praktyki pocałunku głębokiego, tj. z wsuwaniem języka do ust. Taki sposób całowania powinien być wyeliminowany – zarówno w małżeństwie, jak tym bardziej wśród partnerstw nie związanych ślubem małżeńskim.
        Wydaje się jednak, że nie jest Wolą Bożą, by faza wstępna małżeńskiego zjednoczenia płciowego podejmowana była w formie podniecania się poprzez ujmowanie narządów płciowych ustami (nawet w założeniu, że szczytowanie nie nastąpi w ustach).
        Widać ksiądz Leks twierdzi, że lepiej wie, jak pary małżeńskie mogą się całować, a jak nie, i co jest wolą Bożą, a co nie. Ciekawe tylko, skąd on to niby wie.

        Skomentuj

        • Malgorzata
          Seksualnie Niewyżyty
          • Mar 2011
          • 196

          #19
          a mnie to ubawiło do łez Nie wiem po co to się oburzać jak można się pośmiać.

          Skomentuj

          • Chalky
            Świętoszek
            • Jul 2011
            • 34

            #20
            Hmm... Pani z pierwszego postu ma bardzo miły, ciepły i wręcz lekko erotyczny głos, to raz.

            Dwa, niestety trochę pogubiła się w swoich rozmyślaniach i tezach, czasami przecząc samej sobie i myląc się, porzucając rozpoczęty wątek i generalnie wypowiadała się troszkę chaotycznie.

            Ale jest też trzy, z którego wiele osób tylko drwi, a moim zdaniem jest to ważny problem. Dotyczy on w zasadzie głównie osób wyznania katolickiego, choć nie tylko. Poruszyła ważną kwestię - upodlenia seksu. Pomijam bełkot o tym, że seks oralny sam w sobie jest złem, pobudzanie poprzez petting czy dowolne inne pieszczoty to grzech ciężki/śmiertelny itp. Faktem jest, że:
            a) sex, cycki, dupy, aluzje erotyczne i cały ten burdel bombardują mnie codziennie z KAŻDEJ strony: bilboardy, reklamy w gazetach, internecie, w rozmowach towarzyskich, w radiu, TV i gdzie tylko kurde jeszcze chcecie - nie pytając mnie o zdanie. Nie jestem jakimś neokatolem, ale jak bym na każdym rogu widział tyko reklamy robiące aluzje do piwa to w końcu bym zaczął mieć go dość...
            b) wiele osób z tego forum zapewne ogląda filmiki porno, które na dzień dzisiejszy bez najmniejszego problemu można w całkiem niezłej jakości znaleźć w sieci za free. Seksem zacząłem się interesować od szczeniaka, a od kiedy internet zawitał pod strzechy - regularnie śledzę co jest 'ciekawego' na necie I rzeczywiście, jest masa ciekawych 'pocieraczy', nie tylko do walenia konia ale nawet do romantycznej kolacji z dziewczyną/żoną/kochanką. Tyle że ostatnio co raz częściej trafiam na filmy, po których po prostu OPADA! Jest MASA sflimowanych gwałtów, przymuszeń, sztuczności i pogardy (w szczególności dla kobiet), co raz więcej bicia po twarzy, wpychania pala w ewidentnie bolesne sposoby w każdą możliwą dziurę... Ja rozumiem, że są fani SM, ale ich też obowiązuje pewien kodeks - podporządkowanie/dominacja jest DOBROWOLNE, a na filmach w 90% jest to zwykłe przymuszenie, które podchodzi pod odpowiedzialność karną.

            Urozmaicanie seksu często jest właśnie utożsamianie z braniem tego, na co mam ochotę. Sam stosunek zaczyna powszednieć, staje się czymś w rodzaju zapalenia fajki albo wypicia piwa. I nie mówcie że tak nie jest, kto poza seksuologami i religiami (np. KK) podkreśla dbanie o partnera, o jego komfort psychiczny, wspólne przeżywanie czegoś pięknego - bo seks jest K***a piękny, a strasznie wnerwia mnie takie zbydlęcanie go!

            Co do gwałcenia żon - pojechała kobiecina po całości, ale czy tak do końca się myliła? Myślicie że każdego dnia masa dziewczyn/żon/partnerek nie jest zmuszanych przez swoje drugie połówki do robienia rzeczy, na które kompletnie nie mają ochoty, ba - mogą się ich brzydzić lub nie akceptować? Uważacie że ciągła presja psychiczna "no zrób mi z połykiem" nie jest formą gwałtu, jeśli kobiecie ciężko w ogóle przekonać się do seksu oralnego i robi to tylko po to, żeby nie zawieść swojego ukochanego? Różni są ludzie, tak samo różne ich charaktery i osobowości...

            Podsumowując - można się z kobieciny śmiać, że zacofana, z kosmosu urwana i że nie ma kompletnie pojęcia o życiu. Ale nie mówcie mi, że NIC nie ma prawdziwego w jej wypowiedzi, bo to zwykła hipokryzja.

            Jest jeszcze ostatnia kwestia, czyli oficjalne stanowisko KK wobec stosunków i prokreacji, czyli mówiąc w skrócie - jeśli nie kończysz w pochwie kobiety i/lub się zabezpieczacie, postępujecie wbrew zasadom w które deklarujecie że wierzycie. I w tej kwestii niestety nie jestem w stanie dojść do porozumienia z moją własną religią, bo nie rozumiem czemu seks musi prowadzić do próby zapłodnienia. Ale nie znaczy to, że mam przystawać na każde próby szydzenia z mojej religii tylko dlatego, że zyskam przez to poklask. Można nie wierzyć ale szanować.

            Peace

            Cholera znowu mnie poniosło z tą grafomanią...

            Skomentuj

            • lovebuster

              #21
              syndrom niedorżnięcia wyczułam w jej głosie współczuję trafić na taką idiotke i przygarnąc do domu.. pozostanie chyba tylko próba gwałtu psychicznego..

              Skomentuj

              Working...