Zrozpaczony błaga o pomoc.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Desperat
    Świętoszek
    • Nov 2009
    • 26

    Zrozpaczony błaga o pomoc.

    Witam wszystkich. Piszę na tym forum bo juz nie wiem gdzie oczekiwać porady. Jestem w takim dołku, że nie potrafię sobie pomóc. Wydaje mi się, że jestem osobą o orientacji biseksualniej; w wieku 23 lat miałem pierwszą dziewczynę - ten związek trwał dwa lata, bardzo Ją kochałem. Ponad rok próbowałem się podnieść się po rozstaniu, nie udawało mi się aż poznałem Jego. Pomógł mi bardzo, kocha mnie a jednoczesnie bardzo mnie rani. Związek z nim zamiast mnie uskrzydlać to mnie przygniata- ale lepiej mieć kogoś takiego niż nikogo. Wiem, pomyslicie że nie wiem czego chę. Dodatkowo nie moge znaleźć od dwóch lat legalnej pracy mimo wyższego wykształcenia. Nie chce mi się żyć i coraz częściej myślę o tym jak to życie skrócić. Zapisałem się na wizyte do psychologa ale nie wiem czy wytrzymam ze sobą do tej wizyty. Chyba zbyt wiele na mnie spadło, brak kaceptacji siebie, rany z dwóch związków, brak pracy i dalszych perspektyw. Przepraszam, że zawracam Wam głowę swoimi problemami, ale na prawdę nie mam gdzie się zwrócić.
  • Yoshua
    Perwers
    • Mar 2007
    • 1374

    #2
    ale lepiej mieć kogoś takiego niż nikogo
    wrong.
    lepiej byc samemu niz z jakism fiutem/suką.

    masz w tej chwili 27-28 lat, tak przynajmniej wynika z Twojego postu, jestes w rozsypce, psycholog to naprawde dobry pomysl.
    a jesli moge zapytac co z rodzina?
    " - Fajny masz korek od wanny.
    - Taki tam...
    - ...Ale gra empetrójki"

    Skomentuj

    • Desperat
      Świętoszek
      • Nov 2009
      • 26

      #3
      On jest wspaniałym facetem ale mnie okłamał,to błachostka ale mnie to boli i nie potrafię o tym zapomnieć. Mieszkam nadal z rodzicami bo nie jestem w stanie sam się utrzymać. Nikt nie wie o moich "zainteresowaniach", chociaż kilka dni temu jeden człowiek z osiedla rozpoznał mnie na "branżowym portalu" mimo iż nie dawałem zdjęć twarzy. Obiecał, że zatrzyma tą informację dla siebie, jeśli rodzina dowiedziałaby się o mnie to byłby już koniec.

      Skomentuj

      • Smoła
        Świętoszek
        • May 2009
        • 4

        #4
        Jak masz myśli samobójcze to lepiej idź do lekarza, a nie psychologa.

        Skomentuj

        • Desperat
          Świętoszek
          • Nov 2009
          • 26

          #5
          Psychiatry? To chyba psycholog mnie skieruje jak uzna, że trzeba.

          Skomentuj

          • Yoshua
            Perwers
            • Mar 2007
            • 1374

            #6
            Napisał Smoła
            Jak masz myśli samobójcze to lepiej idź do lekarza, a nie psychologa.
            WTF? o co Ci chodzilo?
            " - Fajny masz korek od wanny.
            - Taki tam...
            - ...Ale gra empetrójki"

            Skomentuj

            • paffcio
              Banned
              • Mar 2006
              • 2286

              #7
              pewnie o to ,że psycholog nie jest lekarzem...
              chłopie masz problemy ,zrób wizytę u psychologa po kij masz się martwić na zapas,psychiatra na pewno jeszcze nie teraz
              Last edited by paffcio; 02-11-09, 00:01.

              Skomentuj

              • Ćwierćnuta
                Emerytowany PornoGraf
                • Feb 2009
                • 1870

                #8
                Lepiej być samemu niż z kimś, z kim Ci źle. To, co dla jednego jest błahostką, dla innego może być nie do wybaczenia. Jeśli nie dajesz sobie rady z tym, że Cię zranił, to po co Ci toksyczny związek?

                A co do ran - zarzucę truizmem. Czas leczy rany, naprawdę. Tylko trzeba go sobie dać. Dobrze, że zdecydowałeś się na wizytę u psychologa. Spróbuj odetchnąć, uspokoić się, zebrać siły. Nie myśl teraz o wszystkich problemach, daj sobie kilka dni wolnego, spróbuj zająć się czymś lekkim, niewymagającym, czym się interesujesz. A potem z pomocą psychologa stawaj na nogi, możesz metodą małych kroczków. Skończenie ze sobą nigdy nie jest wyjściem, niczego nie wyjaśnia, w niczym nie pomaga. Za to raz na zawsze przekreśla szansę bycia szczęśliwym.
                Ssanie na czekanie.

                Skomentuj

                • Desperat
                  Świętoszek
                  • Nov 2009
                  • 26

                  #9
                  Dziękuje za porady, ale nawet to co kiedyś sprawiało mi przyjemność teraz jest obojętne. Nie jestem w stanie się zrelaksować, nawet jak juz uda mi się w nocy zasnąć to wszystko mi się sni. Dzisiaj rzucono mi kolejną kłodę pod nogi, nadal nie jestem ubezpieczony więc wizyta u psychologa odsuwa się o miesiąc.

                  Skomentuj

                  • Niechciany__
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • May 2009
                    • 282

                    #10
                    Chcesz powiedzieć, że zatrudnili Cię na czarno? No to powalcz.. Albo idź prywatnie. Co zresztą radzić - jesteś tu jakby karykaturą moich zachowań, cholera, no..
                    Nie wiem czy wierzysz w Boga czy nie. Ale w książce Dale Carnagie pt. "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" znajdziesz wiele rad i wskazówek, jak sobie dawać radę z takim myślami, co nie pozwalają zasnąć.

                    Jest wśród nich np. wyobrażenie sobie przy łóżku drzewa - skrzynki pocztowej Pana Boga. Ładujesz swoje problemy przed spaniem do wymyślonej teczki, wieszasz teczkę na tym wymyślonym drzewie i modlitwą mówisz: "Panie Boże, to teraz Twoje problemy". Daje Ci to psychologiczne poczucie, że ktoś się nimi zajmie. Spróbuj, może zadziała. Dla mnie kilka razy zadziałało..

                    W innej książce jest np. pomysł spisania swoich problemów na kartce papieru a następnie symboliczne całopalenie tej kartki - problemy znikły. (edit: "Toksyczni ludzie" nie pamiętam autorki - jezebel, byłoby dla Ciebie kłopotem uzupełnić dane tej książki?)

                    Bowiem w 90% przypadków jest niestety tak, że to, czym się zadręczamy, to nie jest rzecz obiektywna, tylko nasza interpretacja rzeczywistości. Opisane powyżej sposoby pozwalają zmienić kontekst, nabrać dystansu i tym samym uzyskać nowe spojrzenie i spokojniejsze podejście.

                    Oczywiście, to nie są dogmaty..
                    * * * * * * * *
                    Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa - nie zmienia to jednak faktu, że inteligencja idzie często w parze z chamstwem i nietolerancją.

                    Skomentuj

                    • Ćwierćnuta
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Feb 2009
                      • 1870

                      #11
                      Więc szukaj tego, co zacznie Ci sprawiać przyjemność. Powtarzając, jak jest źle, upatrując wszędzie nowych kłód pod nogi, nakręcasz się tylko - powtarzasz sobie, że jest źle, więc nawet jak stanie się coś dobrego, i tak tego nie zauważysz, albo dostrzeżesz tylko złe strony. Mnóstwo zależy od Twojego nastawienia. Wiem, że to trudne: powiedzieć sobie, że będzie dobrze i szukać wokół pozytywów. Ale to działa. Powoli, nie z dnia na dzień. To w zasadzie jedyna skuteczna metoda.
                      Ssanie na czekanie.

                      Skomentuj

                      • Desperat
                        Świętoszek
                        • Nov 2009
                        • 26

                        #12
                        Jestem bardzo mile zaskoczony tym, że obcy ludzie tak zareagowali na mój post. Bardzo Wam za to dziękuje.
                        Co do pracy to fakt, pracuję na czarno; nie jestem ubezpieczony gdyż mam karę z urzędu pracy z powodu zerwania umowy o staż (na początku miała trwać miesiąc, dzisiaj się dowiedziałem ze trwa 120 dni) Przesunąłem wizytę u psychologa na 3 grudnia i muszę jakoś wytrwać.
                        Co do książek to czytałem już "Sekret" i "Moc pozytywnego myslenia"i bez rezultatów. Co do wiary to "byłem" ateista ale z desperacji zacząłem się modlić od kilku tygodni, ale to też nie przynosi rezultatu.

                        Skomentuj

                        • Raine
                          Administrator
                          • Feb 2005
                          • 5246

                          #13
                          Jeśli nie "czujesz" obecności siły wyższej, to modlitwy możesz sobie o kant dupy potłuc.
                          Zresztą, On losem jednostek (pisze to zadeklarowany ateista) nie przejmuje się podobno praktycznie wcale

                          Dobra, już na poważnie. Trudny to byt. Aż korci mnie aby spytać, jakie studia skończyłeś, bo o ile pracę nadal trudno jest znaleźć (przynajmniej taką, jaka by nam odpowiadała) to żeby nie znaleźć jej przez aż dwa lata... wydaje mi się co najmniej dziwne.

                          Nie wiem czy jest w ogóle sens być w związku z kimś, kto Ciebie okłamuje - niezależnie od płci.

                          Gdybyś interesował się muzyką metalową, poleciłbym Ci posłuchać "Gravity" Type 0 Negative - prosty kawałek, a mówi w zasadzie wszystko o toksycznych związkach a i myślach samobójczych, przy okazji.

                          Urwij się tej grawitacji. I trzymaj jak najdalej od popadania w fatalizm. Trzymasz swój los we własnych rękach jak masturbator - kutasa, pamiętaj

                          To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                          Regulamin Forum.

                          Skomentuj

                          • Desperat
                            Świętoszek
                            • Nov 2009
                            • 26

                            #14
                            Jestem muzykiem, a takich do pracy nie potrzeba. Prawie rok pracowałem w firmie na której bardzo mi zależało i co miesiąc zwodozno mnie podpisaniem umowy. Wreszcie poszedłem po rozum do głowy i odszedłem. Teraz sytuacja się powtórzyła, rozmowa kwalifikacyjna, próbny miesiąc i oferta pracy na czarno W internecie nie ma ofert dla ludzi z moim wykształceniem.

                            Skomentuj

                            • Raine
                              Administrator
                              • Feb 2005
                              • 5246

                              #15
                              A granie na weselach?
                              Z tego co się orientuję, dobry zespół ma grafik tak napięty, że bardzo ciężko jest się weń wcisnąć.
                              Praca nie jest może jakimś wielkim wyzwaniem, ale mamonę możesz złapać konkretną.

                              Skrzykniesz kilka chętnych osób, założycie band i wio.

                              Znajomi też długi czas borykali się z potencjalnymi pracodawcami, dla których liczyło się tylko kto jakie ma koneksje i stopień pokrewieństwa z oferującym fuchę.
                              Obecnie jeżdżą z kamerą i aparatem po weselach właśnie. Złoty biznes, chociaż wymagający wiele pracy.

                              A to tylko dwa przykłady - na pewno potencjalnych okazji jest znacznie więcej.

                              To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                              Regulamin Forum.

                              Skomentuj

                              Working...