Jeden z moich ulubionych przepisów:
"Prawdziwa herbata góralska"
Do szklanki z łyżeczką wlać Śliwowicę łącką.
Zamieszać, łyżeczkę wyjąć i wypić do dna...
Przepis zaczerpnięty z etykiety śliwowicy łąckiej...
Nigdy nie mówię NIGDY
決してないと言う
Jeśli chcesz, znajdziesz sposób.
Jeśli nie chcesz, znajdziesz powód.
Piwo ważone w domu w niczym nie przypomina tego z browarów. Nawet smakiem niestety. Bawiłem się w to kiedyś, ale że efekty nie były zadowalajace to pozostałem przy "produkcji" win domowych. Prawdopodobnie problemem było uzyskanie w domowych warunkach dobrej jakości słodu jęczmiennego, gdyż wymaga on niesamowitej czystości i stabilnych warunków temperaturowych. W przeciwnym wypadku tworzą sie dzikie szczepy drożdży, które psują efekt fermentacji.
W dzisiejszych czasach można zakupić gotowe komponenty do domowej produkcji, ale przypuszczam że i tak nie uzyska się browarnianego efektu.
Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej
Przemysłowy proces warzenia piwa wygląda mniej więcej tak:
Etap pierwszy - słodowanie polegające na moczeniu ziarna zbóż, ich skiełkowywaniu i suszeniu (dla piw jasnych w temperaturze 75 - 85 stC, dla ciemnych 100 - 105 stC) oraz oczyszczaniu z kiełków.
Etap drugi to warzenie piwa, czyli sporządzanie zacieru ze słodu i wody oraz podgrzewanie go do temperatury 75 stC, w wyniku czego powstaje ciekła mieszanina, tzw. brzeczka, która jest najpierw gotowana wraz z chmielem w warzelni a następnie ochładzana do 5 stC.
Etap trzeci to fermentacja brzeczki z dodatkiem drożdży, główna trwająca 10 dni, a następnie leżakowa 56 dni, po której piwo nabiera własności, które doceniamy otwierając i sącząc zawartości butelki.
W domowych warunkach można warzyć piwo z gotowego ekstraktu słodowego, ale raczej trudne jest utrzymanie tych wszystkich rygorów temperaturowych, więc i efekty nie są zadowalające.
Wedle życzenia, chociaż nie było magicznego zaklęcia.
Absynt
30.0 g liść piołunu
8.5 g liść hyzopu lekarskiego
1.8 g kłącze tataraku zwyczajnego
6.0 g liść melisy
30.0 g owoc anyżu (biedrzeńca)
25.0 g owoc kopru włoskiego
10.0 g anyż gwiazdkowany (badian)
3.2 g owoc kolendry siewnej
Umieść suche zioła w dużym słoju.Zwilż lekko ciepłą wodą. Dodaj 0,9 l conajmniej 85% alkoholu. Spirytusy winne dają lepszy produkt niż zwykły spirytus rektyfikowany. Maceruj przez co najmniej tydzień, wstrząsając od czasu do czasu. Później dodaj 0,6 l wody i pozwól całości macerować jeszcze przez kilka dni. Zdekantuj (zlej znad osadu) płyn, wyciskając z ziół tyle ile się da. Najlepiej zrobic to przy pomocy płótna, mozna tez sokowirówką . Zmocz zioła odrobiną wódki i wyciśnij ponownie. Powinno powstać około 1,5 l zabarwionej na zielono nalewki, która musi zostać teraz przedestylowana. Destyluje się do momentu, w którym destylat zacznie zmieniać kolor na żółty. Żółta ciecz to są odpady. Do użytku nadaje się tylko pierwszy, czysty destylat.
Następny krok to zabarwienie i wykończenie likieru przez kolejną macerację.
Zabarw destylat dodając:
4.2 g liść mięty
1.1 g liść melisy
3.0 g liść piołunu
1.0 g skórka cytryny
4.2 g korzeń lukrecji
Pozwól ziołom macerować przez kolejne trzy, cztery dni. Można złagodzić silny, charakterystyczny smak syropem z cukru, ale to wg uznania. Zdekantuj ponownie, przefiltruj, zabutelkuj. Przy prawidłowo wykonanych czynnościach powinno dać około jednego litra przedniego trunku. Nie nadaje się on jednak do "męskiego picia" tylko do delikatnych degustacji.
To jest trunek dla twardzieli i najlepszy efekt daje właśnie sączony (nie pity!) na czysto. Ale prawdziwi smakosze odprawiają specjalny rytuał podczas degustacji. Wygląda mniej więcej tak:
Po pierwsze szkło, na stópce, wąskie u dołu, szerokie u góry. Nalewasz jedną część absyntu, na górę szklanki kładziesz łyżkę ( są specjalne do tego celu ale można użyć dużej stołowej lub sitka do herbaty) i na nią kostkę cukru. Teraz bierzesz 3 do 5 części wody z lodem, następnie bardzo powoli lejesz tą wodę na cukier, tak żeby zdążył się cały rozpuścić, zanim wlejesz całą wodę. Najlepiej jak woda skapuje kropelkami na powierzchnię absyntu, wtedy tworzy się niesamowity efekt. Woda ścieka smużką na dno i tam miesza się z absyntem. Po dodaniu całości wyglądem przypomina gęsty miętowy likier lub perłowy szampon . Ale tylko wygladem.
Innym sposobem wytworzenia tego samego drinka jest przykrycie kostki cukru pokruszonym drobno lodem i czekanie aż lód sam się rozpuści i spłynie razem z cukrem do szklanki. To sposób dla cierpliwych ale efekty wizualne w szkle są naprawdę ciekawe.
Istnieje drik dla prawdziwych twardzieli o wiele mówiącej nazwie Earthquake coctail. Po prostu miesza się z lodem w równych proporcjach gin, bourbon i absynt .
Generalnie można tworzyć wiele wariacji z absyntem jako bazą drinków albo tylko jako dodatkiem. Pamietać jednak trzeba, że absynt zawiera bardzo dużo różnych substancji wyciągniętych z ziół i spożycie go w nadmiernej ilości może wywołać nieciekawe efekty, zarówno żołądkowe jak i w główce . Jak to mocne alkohole, spożywa się go z głową, a nie do głowy.
Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej
hehe...jak tylko sie dorwałem to jeszcze nieumiałem tego pić więc było ciężko ale pózniej poszło z górki;D dobre to to ale zdecydowanie wole piwo.pozdro dla Ciebie Jancenty i dzieki
klasyczna przepalanka:
nie pamiętam dokładnie proporcji
z cukru robimy karmel dodajemy wody i tyle samo spirytusu dobra mi tam smakuje pamiętajmy żeby dodać spirytus jak już woda z karmelem troszku ostygnie
a ja znam taki przepis:
sypiemy do gara 0,5 KG cukru i na malutkim ogniu mieszając czekamy aż się rozpuści i trochę zbrązowieje, wtedy zdejmujemy z gazu żeby sie nie przypaliło. Do tego dodajemy jakieś 120 gram zwykłego masła i mieszamy żeby sie rozpuściło, następnie (odczekujemy chwile żeby nie było za gorące bo inaczej nam cała wódka wyparuje ;p). dodajemy całe 0,5 litra wódki (ja zawsze daję absolwenta) i mieszamy żeby całość się w miarę połączyła. Wlewamy do szklanki i sączymy powolutku... Dobre w zimne dni kiedy chcemy coś na szybko.
To taki babciny przepis ;p i z tego co tutaj czytałem to może sie komuś nie spodobać bo widzę, że tutaj sami profesjonaliści w robieniu drinków są.
jak ktoś chce to może dodać 100g a nie 120 gram masła i trochę więcej cukru to już wedle uznania. Ja te składniki daję "pod rękę" i trudno mi podać ilość liczbowo mam nadzieje ze te wartości są miarodajne ;p
Skomentuj