W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Autorskie, po pijaku, dla mojej dziewczyny pisane :)

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Yro23
    Świętoszek
    • Sep 2016
    • 18

    Autorskie, po pijaku, dla mojej dziewczyny pisane :)

    Był piątek. Dzień jak co dzień. Niestety tylko dla mojego męża. Dla mnie była to 6 rocznica ślubu. Naszego ślubu, o którym on systematycznie co roku zapominał. Częściowo go rozumiem. Strata nienarodzonego dziecka, była ciosem dla nas obu. To właśnie nas oddaliło od siebie. W łóżku, poza jego chrapaniem, niewiele się działo. Ba! nic się nie działo. Buzi na dobranoc i dzień dobry. Tyle. On oddawał się w całości karierze. Na początku mówił, że jest zmęczony. Potem? Przestałam pytać. Kładłam się obok i zasypiałam. Czasem wspominałam nasze nocne igraszki z tęsknotą. Ahh, chciałabym, żeby te czasy wróciły. Żeby wrócił stary on. Ten Michał którego poznałam. Cudowny w łóżku, szalony, nieprzewidywalny. Z resztą, nie tylko w łóżku. Kochaliśmy się gdzie tylko popadło. Tęsknię za nim. Teraz zostały mi tylko marzenia... Tak myślałam do tego pamiętnego piątku.
    W biurze, opowiedziałam o wszystkim Kaśce, mojej przyjaciółce. Powiedziałam a raczej pożaliłam jej się, że jak zwykle spędzę rocznicę sama, z lampką wina przed telewizorem oglądając jakiś durny film i wmawiając samej sobie, że mi się podoba i jest zabawny. Gówno prawda. Kiedy wino zaczynało działać, płakałam.
    -faceci. Zaśmiała się. Nie martw się kochana coś na to poradzimy.
    - Niby co? Próbowałąm już wszystkiego. Może ja w ogóle go nie pociągam?
    - Tego nie wiem, ale nie o tym mówię
    - W takim razie o czym? zapytałam
    - Hmmm. Mam pewien pomysł, zabawimy się.
    - Co masz na myśli?
    - Zobaczysz. 22 jestem u Ciebie.


    * * *

    - To co blady, wybijamy gdzieś?
    - Pewnie, daj się tylko ubrać. Miłek i Hanys idą z nami?
    - Aaa wiesz co? jeszcze nie dzwoniłem, czekaj zapytam rzucił Kawior
    ****a, którą koszule załozyć? Jak zawsze mam z tym problem. Spale wszystkie, zostawie jedną, przynajmniej nie będę musiał wybierać...
    Biała obcisła z wcięciem poniżej pleców w kształcie odwróconego trójkąta... Pamiętam ją. Marta mi ją wybierała, na pierwsze spotkanie z jej rodzicami. Brakuje mi tej kobiety, jak cholera..
    Wspomnienia blademu wróciły, ale przecież to była jego wina. To on poszedł do klubu. To on wypił i to on zdradził. Rozumiał Marte doskonale, nie dziwił jej się, że nie chciała z nim być już więcej, że nie mogła na niego patrzeć, ale ileż można cierpieć? Ile można być samemu? To już cały rok minął. Właśnie dlatego dał się namówić na wyjście z kumplami.
    - Może tam coś wyrwę? Puknąłbym coś w końcu. Zamruczał sam do siebie pod nosem.
    uderzenie w plecy wyrwało go z objęć myśli.
    - Pewnie że wyrwiesz, po to tam idziemy, nie? Zarechotał Kawior.
    - Taaa, jasne...
    -Zarzucaj coś na siebie, chłopaki zaraz będą. Zawijamy się. Chyba że chcesz mnie wyrwać na gołą klate, to sory ale nie ta liga. Kawior dopił resztę piwa i poszedł do łazienki
    - Taaa, wyrwę, jak nawet nie umiem się sam ubrać wyjściowo Pomyślał Blady. Dupa. Biorę tą od Marty, oby przyniosła mi szczęście...
    * * *
    Puk Puk. Niestety w formie pisemnej nie jestem w stanie oddać natarczywości z jaką pukała do drzwi Kaśka. Było to raczej walenie aniżeli pukanie. Kiedy otworzyłąm, wpadła rozweselona do mieszkania
    - co Ty Alka, jeszcze nie gotowa?
    - Kaśka... Ja nie wiem na co mam być gotowa..
    - Ehhh Głupia, myślałam, że się domyślisz że idziemy do klubu, zakładaj coś raz raz, taksówka czeka.
    - Do klubu? Kaśka, ostatnio w klubie byłam 100 lat temu, ja nie mam co na siebie założyć! jeknęłam przerażona.
    Hyyyy. Zaniemówiła z wrażenia (tak mi się przynajmniej wydawało) Jedziemy do mnie,
    - teraz?
    - Teraz.
    Droga do domu mojej przyjaciółki prowadziła przez centrum. Mieszkam tu już ładnych kilka lat, ale dalej nie mogę się nadziwić pięknym starym budynkom z czerwonej cegły i rynkowi wykładanego kostką brukową. Po ślubie jechałam z Michałem właśnie tą drogą. Piękne dwa białe konie i nasza bryczka... Czułam się jak królowa. Ludzie patrzyli na mnie jak na boginie a w oczach Michała widziałam ten niezapomniany błysk szczęścia...
    - Hej, wysiadaj mała, jesteśmy już. Szturchnęła mnie Kaśka.
    - przepraszam zamyśliłam się.
    Kaśka wbiegła pierwsza na górę i niczym sarenka przeskoczyła swojego shitzu po czym dopadła do szafy.
    -zaraz Ci coś wybierzemy. Chcesz coś bardziej wyzywającego? Zapytała pokazując mi czarną spódniczkę mini, ledwo zasłaniającą tyłek
    - yyy nie za dużo odsłania?
    - No coś Ty, jest idealna. zaśmiała się szyderczo Kaśka, po czym dobrała mi resztę stroju i po niedługiej chwili ruszyłyśmy do klubu...

    * * *
    - Piweczko? Wódeczka? Gin? Tylko nie mów że Cin Cin, zarymował jak zawsze hanys.
    - A daj mi piwo na początek.
    - Wódeczka? Już się robi. Rzucił po czym poszedł do baru.
    - skubany, jak zawsze to samo. zaśmiałem się. Trudno, to jest facet, któremu nie przegadasz, nie było sensu nawet próbować. Usiadłem przy stoliku i zaczekałem na resztę. Miłosz i kawior poszli do ubikacji od razu po wejściu, także wiedziałem, że zaraz tu będą.
    - Wy tak zawsze razem? Pomagacie sobie? Zaśmiałem się do nich kiedy wrócili.
    - Zazdrosny? odbił piłeczkę Kawior
    - A jak myślisz, baby nie miał dawno, to nawet na chłopa się połasi. Roześmiał się na głos Miłek.
    - Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek. Rzuciłem, żeby ocalić resztki honoru.
    Ale jedno było pewne. Dawno nie byłem z kobietą. Już zapomniałem jak to jest czuć coś do kogoś. Jakie to uczucie przytulić. Jak smakują usta. Jakie w dotyku są piersi. Miałem wtedy nadzieję, że sobie przypomnę to wszystko. Nadzieja była nikła, ale była...
    Jedna kolejka...
    Druga kolejka...
    Druga butelka...
    Godziny mijały. Siedzieliśmy z chłopakami przy stoliku. Niewiele się działo. Piliśmy i ocenialiśmy dziewczyny przechodzące obok. Czasem któryś z nas rzucił jakieś zaczepne słówko do jednej z nich, ale nie były skłonne odpowiadać. Ogarniały nas wzrokiem, zbywały milczeniem. Taki już nasz los. Było wtedy około godziny 23. Pierwszy raz poczułem, że muszę skoczyć do toalety. Zostawiłem chłopaków i poszedłem. Podczas korzystania dopadły mnie myśli.
    -Czemu ja nic nie robie? Pytałem siebie
    - Czemu jesteś taka ciota? Tym razem już prawie miałem ochotę sam siebie pobić.
    Tyle za****stych dupeczek a Ty siedzisz i chlejesz...
    Wyszedłęm na dwór. W klubie wolno było palić, ale chciałem się przewietrzyć. Wódka zaczynała robić swoje.

    * * *
    Ha ha ha, hi hi hi, śmiałyśmy się z niczego wychodząc z taksówki. Po drodze wypiłyśmy po butelce piwa. Mi, jako stroniącej od alkoholu zaczynało już delikatnie szumieć. Tak samo było z Kaśką. Po drodze do wejścia do klubu mijałyśmy kilka grupek ludzi, kilku samotników, przeważnie już wstawionych.
    - Eeee nie ma towaru. Skomentowałą na głos ze śmiechem Kaśka
    Kątem oka zauważyłam że kilku chłopaków spuściło głowy.
    -musieli sobie to wziąć do serca pomyślałam, ale jakoś zbytnio się nie przejęłam.
    Weszłyśmy do lokalu. Kobiety wstęp wolny. Zauważyłam to od razu, bo kilka lat temu, kiedy ostatnio tu byłam, to było nie do pomyślenia. Wszyscy płacili. Teraz płacą tylko mężczyźni.
    - Biedni faceci zaśmiałam się w myślach
    Nagle łup. Zderzyłąm się z kimś.
    - Blady? Yyy Arek? zapytałam. Co tu robisz?
    - Wpadłem z kumplami zatopić smutki odpowiedział.
    Rozmowa nie trwała długo. Nigdy nie byliśmy sobie nader bliscy, raczej po prostu kolegami ze szkoły. Dużo ze sobą też nie rozmawialiśmy, ale jednak zaskoczyła mnie jego obecność tutaj. Nie widziałam go od czasów liceum.
    - Kto to był? zapytała podejrzliwie Kaśka.
    - Znajomy, jeszcze ze szkoły odpowiedziałam. Nikt ważny.
    - Całkiem całkiem ciacho. Jeszcze ten tyłeczek. Zaśmiała się Kaśka
    - Wiem wiem, tyłek to on zawsze miał boski. Również się zaśmiałam, poczym weszłyśmy do środka. Usiadłyśmy przy barze, od razu zamawiając kolejkę. Zanim przyjaciółce udało się mnie wyciągnąć na parkiet, zdążyłąm wypić dwa kolejne drinki. Dopiero w tańcu zobaczyłam zalety mojego stroju. Każdy facet pożerał wzrokiem raz mnie a raz Kaśkę, albo nas obie naraz. Widziałam, jak ich żadnę seksu oczy mierzyly mnie od wysokich, czarnych szpilek, przez długie opalone nogi po krótką mini do tyłka, próbując oczami wyobraźni zajrzeć pod nią. Następnie spoglądały wyżej. Od czarnej obcisłej bluzeczki na ramiączka, przez moje długie, kruczoczarne włosy, po drodze zaglądając w głeboki dekolt, po szyję i wymalowane czerwoną szminką usta. Reszta zdawała się ich nie interesować. Moja przyjaciółka była oglądana tak samo. Była ubrana w białe kozaki na szpilce i chyba jeszcze krótszą mini niż moja. Wyżej znajdowała się biała równie obcisłą bluzeczka i piersi, których zawsze jej zazdrościłam. Miała krótkie rude włosy i tatuaż na karku, w kształcie motyla. O tak, jestem pewna że to również podobało się chłopakom.

    * * *
    Dasz się porwać zapytałem? Przy trzeciej butelce, lekko chwiejnym krokiem odważyłem się podejść do dziewczyny, która oczarowała mnie po wyjściu z toalety. Nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi a teraz? Była jak Anioł w stroju diabła. Piękna i pociągająca. Bogini seksu o niewinnej twarzy. Piekło i niebo. Liczyła się w tym momencie tylko ona.
    - a dokąd to? zapytała z dziwnym uśmieszkiem na twarzy
    - yyy nooo, do tańca. Ledwo wydusiłem siebie.
    Odnoszę wrażenie, że właśnie ta nieśmiałóść którą usłyszała w moim głosie, nakłoniła ją do tego, aby ze mną poszła.
    - Pewnie. Odpowiedziała i uśmiechnęła się.
    Tańczyliśmy, pozwalałem sobie na coraz więcej, ona również. Nie czułęm już procentów we krwi, tylko niesamowitą pewność siebie. Tańczę z najlepszą dziewczyną na parkiecie... Właściwie dwoma najlepszymi dziewczynami w całym klubie, bo chwilę później Kaśka , postanowiła do nas dołączyć. Kątem oka spoglądałem na kumpli, patrzeli na mnie z niedowierzaniem. Oto gość, który przepłakał ostatni rok za kobietą, buja się z dwoma dziewczynami jednocześnie. Przyszli się ze mnie pośmiać, ale teraz to ja czuję kobiece ciało przy sobie.
    - Chodź. Usłyszałem
    Kaśka złapała mnie za rękę po czym delikatnie pchnęła przed siebie Alicje
    - Ej Kaśka, gdzie idziemy? zapytała Alka
    - zobaczysz kochana, odpowiedziała głosem zwiastującym tylko jedno. Seks.
    * * *
    Kaśka? Co my robimy u Ciebie zapytałam. Głupie pytanie, od razu wiedziałam gdzie jedziemy, przecież podała kierowcy adres. Reszty mogłam się domyślić sama. Przyjaciółka nie odpowiedziała nic. Weszliśmy do jej mieszkania. Nogą odgoniła psa, który posłusznie uciekł na swoje łóżeczko. Nie zapaliła światła, jednak blask księżyca oświetlał pokój wystaczjąco, żebym widziała wszystko co się dzieje. Przez chwilę chciałam uciec, przecież ja mam męża! Kaśka popchnęła Arka na fotel.
    - Nie waż się stąd ruszać. Syknęła do niego, po czym podeszła do mnie. Ręką powoli odsunęła moje włosy z szyi, po czym, położyła na niej dłoń, zbliżając się ustami do moich. Musnęłą mnie wargami. Nigdy nawet o czymś takim nie marzyłam a teraz? Odpowiedziałam jej pocałunkiem. Całowałyśmy się zmysłowo, kierując się do jej wielkiego łóżka okrytego satynową kołdrą. Położyła się na mnie. Zaczęła całować mnie coraz namiętniej a nasze ręce zwiedzały i pieściły nawzajem nasze ciała. Zaczęłą delikatnie całować moją szyję, wsuwając dłonie pod bluzeczkę. Dotarły tylko do brzucha. Chwyciła mocno moją a właściwie jej bluzkę i jednym sprawnym ruchem zdjęła ją ze mnie. Cały czas czułam na sobie spojrzenie Arka. Czułam jak jego pełne pożądania oczy wpatrują się w nasze figle i prawie słyszałam jego myśli. Wiedziałam jak bardzo chce do nas dołączyć. Nic z tego. Kaśka pieściła mnie coraz goręcej. Usiadła na moim brzuchu i powoli zdjęła z siebie bluzkę. Podniosłam się, pocałowałam ją i sięgnęłam do zapinania jej stanika. Ona zrobiła to samo. Rozebrałyśmy się nawzajem. Moim oczom ukazały się jej sporych rozmiarów piersi, ale nie zazdrościłam już jej ich. Teraz miałam je dla siebie. Pieściłam je mocno. Piesciłam jej plecy, szyję, brzuch i nogi, powoli i ostrożnie sięgająć dłónmi coraz głębiej pod spódniczkę. Chciałam unieść ją do góry, ale Kasia odciągnęła szybko moje ręce na bok
    - Nie, kochana. To jest Twoje święto. Powiedziała, po czym pochyliła się nade mną.
    Całowała moje usta, szyję. Dotrała wargami do moich sterczących z podniecenia sutków. Przygryzała je, pieściła paluszkami i pociągała. Obejmowała całymi dłońmi moje piersi. Zgniatała je i masowała a jej usta kierowały się niżej. Czułam jej języczek na pępku. Kątem oka dostrzegłam Arka. Siedział w fotelu, trzymając w ręku ogromną pałkę. Bawił się nią.
    - zostawisz nas samych? Zapytałam przyjaciółkę na ucho.
    Wyszła bez słowa. Wiedziałam, że się nie gniewa. Wiedziałam, że o to właśnie jej chodziło.
    Podeszłam, do wyraźnie zaskoczonego, mile zaskoczonego Arka, po czym usiadłam na jego kolanach,. Całowaliśmy się przez chwilę. Pieścił mnie, przygryzał wargę a ja bawiłam się jego penisem. Jego ręka zjeżdżała powoli w kierunku moich majteczek. Powoli i bardzo niepwnie, więc usiadłam na szerzej rozłożonych nogach. Dobrze odczytał mój znak. Całował mnie namiętnie, pieszcząc moją szparkę przez cieniutką warstewkę materiału, która go od niej dzieliła. Zdjęłam jego koszulkę. Do mięśniaków nie należał, ale nie był gruby ani chudy. W tym momencie wydawał mi się idealny. Szczegolnie, kiedy poczułam pierwsze oznaki nadchodzącej rozkoszy. Mój oddech stał się szybszy. Zaczęłam cichutko postękiwać, kiedy włożył palce pod moje majteczki. Masował ją szybko, cały czas całując moje usta i szyję. Podniósł mnie i posadził na fotelu, na którym sam wcześniej siedział. Zerwał ze mnie resztę ubrań, zostawił tylko szpilki. Całując nogi zaczął się zbliżać do mojej cipki. Pocałował ją. Jeszcze raz. I kolejny. Zasypywał buziakami, po czym przejechał po niej językiem. Dawno nie czułam czegoś takiego. Lizał ją z początku powoli, potem jak opętany. Włożył język we mnie i zaczął nim szaleć. Czułam, jak dreszcze przeszywają moje całe ciało, jak jego ślina, lub moje soczki spływają ze mnie. To było cudowne...

    * * *
    Lizałem ją. Czułem jej nadchodzący orgazm. Włożyłem jeden palec. Była niesamowicie ciasna. Ciasna, mokra i gorąca. Włożyłem drugi palec. Wsuwałem i wyciągałem je na zmianę, cały czas liżąc cipkę. Coraz szybciej i mocniej naciskając. Jej Ciało zaczęło się wić na fotelu niczym w agoni. Przyspieszyłem jeszcze bardziej. Podniosłem się, nie wyciągając palców. Zacząłem ją całować ruszając ręką jak szalony. Dochodziła. Przestałem. Złapałem ją mocno za pas i zaniosłem na łóżko. Rozłożyłem szeroko jej nogi i wszedłem. Czułem na swoim przyrodzeniu ciepło, jakiego dawno nie było w moim zyciu. Wchodziłem jak szalony obserwując co się dzieje z jej ciałem. Założyłem sobie jej obie nogi na bark i zacząłem posuwać coraz mocniej. Słyszałem tylko jej jęk i klaskanie moich bioder o jej uda. Chwile zostaliśmy w takiej pozycji, po czym przycisnąłem jedną ręką jej nogi do jej piersi a palce drugiej ponownie zagłębiłęm w jej szparce. Prostowałem je i podkurczałem z niesamowitą szybkością a ona szczytowała. Nie chciałem przestawać, nie teraz, ale ona wyrwała śię spode mnie i położyła mnie na plechach. NIe miałęm zamiaru się opierać. Usiadła nade mną, po czym sprytnie rączką wprowadziła go do siebie. Ruszałą tylkiem w przód i w tył nie pozwalając mojemu penisowi wypaść ze środka. Odwróciła się do mnie tyłem. pochyliła do przodu. Widziałem teraz wszystko co się dzieje. Widziałem, jak jej szparka się rozciąga przy każdym podniesieniu. Widziałem, jak sprytnie rusza tylkiem. Zaryzykowałem. Wymierzyłem jej soidnego klapsa. Nie zareagowała. Usłyszałem tylko jęk. Ścisnąłem jej pośladek mocno. Wymierzyłem kolejnego klapsa a ona cały czas nabijała się na mnie do granic możliwości. Ponownie się odwróciła. Ułożyła się na mnie. Czułem jej gorące piersi leżące na mojej klatce. Zacząłem ruszać tyłkiem szybciej, teraz to ja przejąłęm inicjatywę. dochodziła. Kolejny raz. Krzyczałą mi do ucha a ja nie przestawałem, mocno ją obejmowałem jedną ręką a druga ściskałem jej tyłek. Doszła. Uciekła kolejny raz ze mnie i od razu ustami skierowała się do mojego przyjaciela. Zaczęła go mocno i szybko trzepać dłonią, po czym włożyłą sobie do ust. Ssała, jednosześnie ruszjąc głową i masując jądra jedną dłonią. BYła boska. Poczułem, zbliżający się orgazm. Zawuażyła to. Wyciągnęła go z ust i zaczęła z niesamowitą szybkością ruszać dłonią z zamknietymi oczami. Ja również zamknąłem. Czułem ogromny orgazm i to, jak wkłada go spowrotem do ust, dając mi nieziemską rozkosz. Ssała go jeszcze przez chwilę, po czym weszła na mnie spowrotem.
    - Dziękuję powiedziałem
    - Nie. To ja dziękuję, powiedziała, po czym położyła się na mnie. Zasnęła szybko. Zdjąłem ją delikatnie z siebie i okryłem nas kołdrą. Również zasnąłem.
    Dziwny jestem. Poważnie.
Working...