Pewnego wczesnego, sobotniego popołudnia, dwudziestoparoletni onanista imieniem Sebastian, zabijał czas grając na komputerze. Niecierpliwie czekał na wieczór, ponieważ miał wtedy zamiar wypić sobie kilka piwek, masturbować się, a następnie obejrzeć jakiś film. Nie chciał jednak zaczynać swej jednoosobowej libacji już o tak wczesnej porze. W pewnym momencie rozebrzmiał sygnał telefonu, co ucieszyło chłopaka, gdy zobaczył, że to dzwoni Mirek – jego kolega, z którym umawiali się czasem w celu wspólnego spożywania alkoholu. Zapowiadało się zatem miłe spotkanie.
- Cześć Mirek – powiedział Sebastian do słuchawki.
- Siema Sebek! Co robisz?
- A… Nic. Tak się nudzę przed kompem…
- To zaje bście, że jesteś wolny! Wpadaj zaraz do mnie, mam wolną chałupę, pochlejemy u mnie!
- Dobra! – rzucił z entuzjazmem Sebastian. – Tylko że ja przecież nie wiem, gdzie ty tak dokładnie mieszkasz…
- Spotykamy się zaraz na murku, stamtąd razem pójdziemy do mnie! Tylko się streszczaj, bo już mnie suszy na browca!
- Będę za chwilę!
Sebastian się rozłączył, wyłączył komputer i z uśmiechem zadowolenia zaczął się przebierać. Dużo bardziej odpowiadało mu spotkanie z Mirkiem, niż picie z samym sobą przed komputerem. A co do oczekiwanego z utęsknieniem aktu masturbacji, to pomyślał sobie, że w życiu jeszcze wiele razy zdąży zgwałcić własną rękę, więc nic się nie stanie, jak tymczasowo sobie odpuści.
Jeszcze nigdy nie był u Mirka w domu – zawsze pili na murku pod sklepem albo w jakichś osiedlowych krzakach, a gdy fundusze na to pozwalały, chodzili do baru. Mirek, podobnie jak Sebastian, mieszkał z rodzicami, którzy nie życzyli sobie spraszania kumpli do domu.
Mirek był jedynym kolegą Sebastiana. Nikt inny nigdy nie chciał się z nim kolegować, ponieważ Sebastian był po prostu nudny – cichy, spokojny i nieśmiały chłopiec, z którego za czasów szkolnych śmiali się wszyscy rówieśnicy. Był niski, chuderlawy i posiadał szpetny, skrzywiony nos, w związku z czym nie miał także dziewczyny i ostatnimi czasy musiał zaspokajać swój popęd seksualny własnoręcznie, co – nawiasem mówiąc – robił nad wyraz często.
Sebastian i Mirek tak obficie zaopatrzyli się w osiedlowym monopolu, że jedna torba nie starczyła, by pomieścić wszystkie zakupione piwa. Ze sklepu ruszyli w stronę domu Mirka, gdzie dotarli w ciągu dziesięciu minut. Mirek mieszkał w małym domku jednorodzinnym.
- Naprawdę nikogo u ciebie nie ma? – spytał Sebastian, kiedy wchodzili przez furtkę na teren posiadłości.
- Nie. To znaczy jest tylko siora, ale ch.uj z nią.
- A brat?
- Brachol to do domu wraca tylko na noc przekimać, a tak całe dnie go nie ma – powiedział Mirek. – Może na razie posiedzimy na działce? Jest taka ładna pogoda, że fajniej będzie na powietrzu…
- Jasne.
Rozsiedli się przy betonowym, działkowym stoliku, od razu wyciągnęli po piwku i wypili z gwinta. Zapalili po papierosie i Sebastian odetchnął głęboko, patrząc z rozmarzeniem w niebo. Czuł się błogo – słońce przygrzewało, wypite na szybko piwo zaszumiało mu lekko w głowie, zapowiadał się wspaniały dzień. Mirek przyniósł przekąski i czas leciał naprawdę miło przy wesołej rozmowie z kolegą.
Minął jakiś czas, w torbach ubyło już parę piw, a słońce obniżało się nieuchronnie ku wysokim tujom rosnącym przy płocie. Rozmowa na chwilę się urwała i obydwaj koledzy tylko patrzyli sennie przed siebie. Sebastian siedział zwrócony plecami w stronę domu, a Mirek naprzeciw niego. Nagle na twarzy Mirka, patrzącego tępo na budynek, wymalowała się niezrozumiała irytacja, którą po chwili wyjaśniło rozebrzmienie za plecami Sebastiana przeciągłego, dziewczęcego głosiku:
- Czeeeść…
Sebastian obejrzał się i ujrzał młodziutkie blond dziewczę w zwiewnej, króciutkiej sukieneczce i ze śmiesznymi, pluszowymi kapciami w kształcie psów na stopach. Wiedział, że Mirek ma piętnastoletnią siostrę, ale nigdy wcześniej jej nie widział. Wiedział też, że ma sporo starszego brata, który był znany w całej okolicy jako lokalny zbir i rozróbiarz – na szczęście jednak nie było go teraz w domu.
- Cześć… - bąknął nieśmiało Sebastian.
Mirek patrzył wrogo na zbliżającą się dziewczynę.
- Czego chcesz?! – warknął. – Nie widzisz, że siedzę z kolegą?!
- A cooo? – odparła zadziornie. – Nie wolno mi wyjść na działkę? Ja też tu mieszkam!
Podeszła do Sebastiana i podała mu swą małą dłoń.
- Karolina – przedstawiła się z uśmiechem.
- Sebastian – chłopak uścisnął jej rękę.
Dziewczyna odsunęła krzesło stojące koło Sebastiana i jak gdyby nigdy nic usiadła przy stole, po czym spytała:
- Mogę z wami posiedzieć? Nudzę sięęę…
- Nie – burknął Mirek.
Jednakże pytanie Karoliny było najwidoczniej retoryczne, gdyż mimo negatywnej odpowiedzi brata, zaczęła mościć się wygodnie w krześle, zakładając nogę na nogę. Nogi zaś – co Sebastian od razu zauważył – miała bardzo ładne. Smukłe, apetyczne, a co najważniejsze, prawie w całości odsłonięte z racji krótkości sukienki, która po przyjęciu przez dziewczynę takiej pozycji odsłoniła ich jeszcze więcej. Natomiast fakt, że miała założone rajstopy, a ta część kobiecej garderoby od zawsze bardzo kręciła Sebastiana, spowodował, że biedakowi aż zakręciło się w głowie. Opamiętał się na szczęście i szybko przeniósł wzrok na jej młodziutką twarz – bardzo ładną, acz wyglądającą zadziornie i arogancko. „Młoda, pewna siebie lafirynda, która chyba jeszcze nie ukończyła gimnazjum” – pomyślał Sebastian. Takie dziewczyny zawsze dokuczały mu za czasów, kiedy sam był uczniem.
- Mogę piwooo? – spytała, sięgając do torby i przeciągając w charakterystyczny dla siebie sposób ostatnią głoskę.
- Nie – odparł znów Mirek. – To nie dla ciebie.
Spojrzała więc na Sebastiana i monotonnie powtórzyła pytanie:
- Mogę?
Sebastian nieśmiało kiwnął głową, nie wiedząc, jak się zachować. Karolina wyjęła więc sobie butelkę, wzięła ze stołu otwieracz i sprawnie pozbyła się kapsla.
- A lekcje odrobione? – spytał z pogardą Mirek.
- Wal się z tymi lekcjaaami – odrzekła z równą pogardą. – Co ty, matka jesteś, czy co?
Napiła się obficie, a kiedy Mirek, któremu obecność siostry zepsuła humor, zapalił z niezadowoleniem papierosa, zażądała:
- Daj mi też fajkę.
Sebastian był niemal pewny, że Mirek odmówi i dziewczyna zwróci się z tą samą prośbą do niego – Sebastiana – lecz o dziwo jej brat bez słowa rzucił paczkę papierosów na stół, w stronę swojej siostry. Zapaliła, wyjęła z kieszonki swego smartfona i puściła jakieś głupawe disco polo, kładąc telefon na stół.
- Ooo, jak fajnie że nie ma starszych – westchnęła, zaciągając się papierosem. – Można się zrelaksooować…
Zaczęła kiwać głową w rytm swojej muzyki, a Sebastian z Mirkiem wymienili zrezygnowane spojrzenia.
- Kaśka miała do mnie wpaść, ale zadzwoniła że kur wa nie może bo jej starsi nie chcą z chaty wypuścić, ma się uczyć do testów gimnazjalnych czy coś – świergotała swym piskliwym głosem Karolina, kierując słowa chyba tylko do swojego brata, bo Sebastian nie miał przecież nawet pojęcia, o kim mówi. – pier.dolę ją, a niech się uczy… Ja mam to w dupie, sobota jest to odpoczywam, hehe…
Sebastian stał się mało rozmowny, bo od zawsze w obecności dziewczyn czuł się skrępowany – nawet, jeśli chodziło tylko o nastoletnią, najwyraźniej dość płytką laleczkę. Karolina natomiast nadrabiała swą gadatliwością milczenie chłopców, nadając wciąż o swoich typowych dla nastolatek problemach, w jej mniemaniu widocznie niezwykle ważkich, bujając się przy tym w krześle, popijając piwo i podjadając stojące na stole paluszki. Wzrok Sebastiana padał co chwilę na nóżki małolaty, która zupełnie nie przejmowała się faktem, iż w wyniku jej ciągłego wiercenia się, podwinęła jej się sukienka i ma nogi odsłonięte do samego tyłka. Te ukradkowe spojrzenia nie uszły oczywiście uwadze Mirka, który widząc zezującego na uda siostry kolegę, uśmiechał się tylko tajemniczo. Kiedy natomiast któreś z jego mimowolnych zerknięć przyuważyła też Karolina, to wymieniła z Mirkiem dziwne, jakby porozumiewawcze spojrzenie. Speszony Sebastian odwrócił wtedy wzrok i zatopił swe zawstydzenie w ogromnym hauście piwa, gorzko żałując, że jednak nie zaspokoił swego popędu przed wyjściem z domu, bo przez to teraz po prostu nie umiał utrzymać swego podniecenia na wodzy. Dodatkowy problem stanowiło też oddawanie moczu przez prężącego się niemiłosiernie penisa z główką wycelowaną w niebo, kiedy za plecami miało się publikę, gdyż chłopcy opróżniali swe pęcherze pod krzaczkiem koło miejsca biesiady…
Upłynęła jakaś godzina, podczas której Sebastian zdążył dowiedzieć się sporo o życiu Karoliny – jej koleżankach, kolegach, sposobach spędzania czasu i innych niezbyt interesujących go pierdołach. Powoli zapadał wieczór, Karolina piła drugie piwo i siedziała teraz odchylona na krześle do tyłu, ze stopami opartymi o kant blatu. Okazała na tyle ogłady, że przed położeniem tam nóg zrzuciła swoje futrzane, dziecinne kapcie-pieski. Mimo, że Sebastian z całych sił starał się nie przyglądać tym ponętnym, wyeksponowanym nogom, to z racji, iż opierając się o blat stołu znalazły się one w centrum uwagi, ciężko było zupełnie uniknąć ich widoku – tym bardziej, że był to widok niezwykle przyjemny. Kiedy Karolina w końcu na chwilę zamilkła, ciszę przerwał głos Mirka:
- Fajne ma nogi, co? – spytał, kiedy akurat Sebastian analizował wzmocnienie rajstop na palcach jej stóp.
Chwilę zajęło, nim Sebastian uświadomił sobie, że to dziwne pytanie było skierowane do niego. Spojrzał z niedowierzaniem na Mirka, który przyglądał mu się, oczekując odpowiedzi. Wymieniwszy z Sebastianem spojrzenia, Mirek przeniósł wzrok na Karolinę, a właściwie na jej nogi, i patrząc na nie z uznaniem, wskazał je podbródkiem, jakby dając Sebastianowi do zrozumienia, by także się im dokładniej przyjrzał. To zachwalanie nóg Karoliny przez Mirka ciężko było jednak nazwać komplementowaniem, ponieważ wyglądało bardziej na chwalenie się przed kolegą nowym samochodem czy jakimś innym dobrem materialnym, i zważywszy, iż obiekt rozmowy wszystko słyszał, nie było zbyt kulturalne. Dlatego też Sebastian zerknął tylko przelotnie, krępując się wpatrywać w nogi nastolatki zbyt ostentacyjnie, i przytaknął nieśmiało, czerwieniąc się jak burak:
- No… Fajne…
Mirek bezwstydnie gapił się znad stołu w głąb sukienki Karoliny, centralnie pomiędzy jej uda. Dziewczyna zaś, uśmiechając się półgębkiem i obserwując swego brata, rozchyliła celowo nogi, dając mu pełny wgląd w swą sukienkę. Poruszyła zadziornie kolanami, jakby chciała podkreślić, że to ona jest właścicielką tych ponętnych, omawianych właśnie nóżek. Nie wydawała się być ani trochę urażona przedmiotowym traktowaniem.
- Fajnie, że ci też się podobają – odwróciła się do Sebastiana i uniosła nogę w górę, po czym wyprostowała ją malowniczym ruchem, chwaląc się jej powabem. – Ten pajaaac – wskazała uniesioną stopą na Mirka – to mógłby ich dotykać godzinami i nigdy mu się to nie nudzi – mówiła trochę z pogardą, a trochę z dumą, wydawało się, że nie dostrzega nic dziwnego w tym, o czym opowiada. – A w ogóle to czasem mi się kur>wa zdaje, że on to woli nogi od cycków nawet…
- No i ch(uj), nie wolno? – oburzył się Mirek, szybkim ruchem chwytając uniesioną stópkę siostry i ściskając ją, po czym zwrócił się do Sebastiana: - Co jej po ładnych nogach, skoro jest taka tępa? Głupia jest, no nie? – spytał, czekając na potwierdzenie kolegi.
Sebastian zaczerwienił się jeszcze bardziej i spuścił wzrok, nie mając pojęcia, jak się zachować. Najchętniej uciekłby stąd zaraz, ale nie wypadało tak po prostu wstać i sobie pójść.
- Sam jesteś głupi, debilu – odcięła się Karolina, wyrywając z rąk brata swoją stopę. – No powiedz Seba, kto jest głupi? Ja czy on? – patrzyła oczekująco na Sebastiana. W związku z jego milczeniem, zwróciła się znowu z wyższością do Mirka: - Kto komu liże stopy, deklu, hę?
Sebastian, wstydząc się podnieść wzrok, sięgnął na oślep po paluszka, nieudolnie próbując ukryć zmieszanie. Kubeczek jednak okazał się już pusty.
- Nie ma już paluszków – poinformowała Karolina, a po chwili dodała, śmiejąc się głupawo: - Są tylko moje, hehehe…
Znów uniosła nogę i poruszyła parę razy palcami u stopy przed samą twarzą Sebastiana.
- Jak chcesz, to spróbuj – zaproponowała. – Mircio je lubi…
- Nie, dzięki – wyszeptał Sebastian, myśląc sobie, że trafił do domu wariatów.
- No spróbuj – zachęcił Mirek. – Przecież widzimy, że ci się podobają…
Absurdalność sytuacji spowodowała, że skrępowanie Sebastiana zaczęło ustępować. Zresztą czemu tylko on miałby się wstydzić, skoro to Mirek i jego siostra zachowywali się dziwnie? Przyjrzał się pożądliwie pokrytej materiałem cienkich, cielistych rajstop stópce dziewczyny. Była malutka i zadbana. Sam jej widok przyprawiał Sebastiana o przyjemne mrowienie w kroku, a zapach oraz myśl, że mógłby ją wziąć do buzi, spowodowały u niego zawrót głowy. Chwycił ją obiema dłońmi, delikatnie i nieśmiało, jakby obawiając się, że dziewczyna zaraz się rozmyśli. Rozejrzał się dokoła w obawie, że zza ogrodzenia jakiś przechodzień będzie mógł dostrzec jego poczynania. Cała działka była jednak obsadzona wokół wysokimi tujami, które skutecznie odcinały naszych przyjaciół od wścibskich spojrzeń z ulicy. Sebastian niepewnie przyłożył delikatną stópkę do swojej twarzy i poczuł na wargach miękkość nylonu. Rozchylił usta i wsunął do nich palce Karoliny. Zamknął oczy i z rozkoszą zatopił się w lizaniu jej nogi. Mimo, iż była bezsmakowa, Sebastian delektował się nią tak, jakby dane mu właśnie było skosztować największy przysmak. Dłońmi gładził milutką łydkę nastolatki, rozkoszując się coraz silniejszym mrowieniem podniecenia, rozchodzącym się od jego kutasa po brzuchu. Po chwili jednak wrócił do rzeczywistości, kiedy znudzona dziewczyna wysunęła stopę z jego buzi.
- I jaaak? – spytała od niechcenia.
Sebastian pokiwał z uznaniem głową i zwrócił się do Mirka:
- Wiesz, co dobre.
- Mówiłem – odparł, uśmiechając się niegrzecznie i wstając.
Mirek obszedł stół i stanął przy Karolinie, która w tym czasie obróciła swoje krzesło w stronę Sebastiana i usiadła zwrócona doń twarzą. Uniosła znów obydwie nogi i rozchyliła je, ukazując tym samym swoje białe majtki w różowe kwiatuszki, przyciemnione seksownie materiałem rajtuz. Mirek zaś podwinął jej sukienkę, na ile tylko pozwalało stykające się z tyłkiem jego siostry krzesło, by majteczki były jeszcze lepiej widoczne.
Sytuacja wydawała się Sebastianowi co najmniej chora – przecież Mirek i Karolina byli rodzeństwem, a zachowywali się tak, jakby takie seksualne podteksty między bratem a siostrą były najnormalniejszą rzeczą na świecie. Wprawdzie Sebastian sam miał dwie siostry, przy których swego czasu regularnie zaspokajał swą seksualność, ale do tej pory wydawało mu się, że tylko on jest takim wypaczeńcem, a tu okazuje się, że inne rodzeństwa też mają swoje sekrety… Tyle, że Mirek z Karoliną nie robili z tego nawet tajemnicy – przynajmniej nie przed nim. Jednakże mimo, iż uważał zaistniałą sytuację za dziwną, bardzo mu się ona podobała.
Erotyczne Podboje Sebastiana.pdf
- Cześć Mirek – powiedział Sebastian do słuchawki.
- Siema Sebek! Co robisz?
- A… Nic. Tak się nudzę przed kompem…
- To zaje bście, że jesteś wolny! Wpadaj zaraz do mnie, mam wolną chałupę, pochlejemy u mnie!
- Dobra! – rzucił z entuzjazmem Sebastian. – Tylko że ja przecież nie wiem, gdzie ty tak dokładnie mieszkasz…
- Spotykamy się zaraz na murku, stamtąd razem pójdziemy do mnie! Tylko się streszczaj, bo już mnie suszy na browca!
- Będę za chwilę!
Sebastian się rozłączył, wyłączył komputer i z uśmiechem zadowolenia zaczął się przebierać. Dużo bardziej odpowiadało mu spotkanie z Mirkiem, niż picie z samym sobą przed komputerem. A co do oczekiwanego z utęsknieniem aktu masturbacji, to pomyślał sobie, że w życiu jeszcze wiele razy zdąży zgwałcić własną rękę, więc nic się nie stanie, jak tymczasowo sobie odpuści.
Jeszcze nigdy nie był u Mirka w domu – zawsze pili na murku pod sklepem albo w jakichś osiedlowych krzakach, a gdy fundusze na to pozwalały, chodzili do baru. Mirek, podobnie jak Sebastian, mieszkał z rodzicami, którzy nie życzyli sobie spraszania kumpli do domu.
Mirek był jedynym kolegą Sebastiana. Nikt inny nigdy nie chciał się z nim kolegować, ponieważ Sebastian był po prostu nudny – cichy, spokojny i nieśmiały chłopiec, z którego za czasów szkolnych śmiali się wszyscy rówieśnicy. Był niski, chuderlawy i posiadał szpetny, skrzywiony nos, w związku z czym nie miał także dziewczyny i ostatnimi czasy musiał zaspokajać swój popęd seksualny własnoręcznie, co – nawiasem mówiąc – robił nad wyraz często.
Sebastian i Mirek tak obficie zaopatrzyli się w osiedlowym monopolu, że jedna torba nie starczyła, by pomieścić wszystkie zakupione piwa. Ze sklepu ruszyli w stronę domu Mirka, gdzie dotarli w ciągu dziesięciu minut. Mirek mieszkał w małym domku jednorodzinnym.
- Naprawdę nikogo u ciebie nie ma? – spytał Sebastian, kiedy wchodzili przez furtkę na teren posiadłości.
- Nie. To znaczy jest tylko siora, ale ch.uj z nią.
- A brat?
- Brachol to do domu wraca tylko na noc przekimać, a tak całe dnie go nie ma – powiedział Mirek. – Może na razie posiedzimy na działce? Jest taka ładna pogoda, że fajniej będzie na powietrzu…
- Jasne.
Rozsiedli się przy betonowym, działkowym stoliku, od razu wyciągnęli po piwku i wypili z gwinta. Zapalili po papierosie i Sebastian odetchnął głęboko, patrząc z rozmarzeniem w niebo. Czuł się błogo – słońce przygrzewało, wypite na szybko piwo zaszumiało mu lekko w głowie, zapowiadał się wspaniały dzień. Mirek przyniósł przekąski i czas leciał naprawdę miło przy wesołej rozmowie z kolegą.
Minął jakiś czas, w torbach ubyło już parę piw, a słońce obniżało się nieuchronnie ku wysokim tujom rosnącym przy płocie. Rozmowa na chwilę się urwała i obydwaj koledzy tylko patrzyli sennie przed siebie. Sebastian siedział zwrócony plecami w stronę domu, a Mirek naprzeciw niego. Nagle na twarzy Mirka, patrzącego tępo na budynek, wymalowała się niezrozumiała irytacja, którą po chwili wyjaśniło rozebrzmienie za plecami Sebastiana przeciągłego, dziewczęcego głosiku:
- Czeeeść…
Sebastian obejrzał się i ujrzał młodziutkie blond dziewczę w zwiewnej, króciutkiej sukieneczce i ze śmiesznymi, pluszowymi kapciami w kształcie psów na stopach. Wiedział, że Mirek ma piętnastoletnią siostrę, ale nigdy wcześniej jej nie widział. Wiedział też, że ma sporo starszego brata, który był znany w całej okolicy jako lokalny zbir i rozróbiarz – na szczęście jednak nie było go teraz w domu.
- Cześć… - bąknął nieśmiało Sebastian.
Mirek patrzył wrogo na zbliżającą się dziewczynę.
- Czego chcesz?! – warknął. – Nie widzisz, że siedzę z kolegą?!
- A cooo? – odparła zadziornie. – Nie wolno mi wyjść na działkę? Ja też tu mieszkam!
Podeszła do Sebastiana i podała mu swą małą dłoń.
- Karolina – przedstawiła się z uśmiechem.
- Sebastian – chłopak uścisnął jej rękę.
Dziewczyna odsunęła krzesło stojące koło Sebastiana i jak gdyby nigdy nic usiadła przy stole, po czym spytała:
- Mogę z wami posiedzieć? Nudzę sięęę…
- Nie – burknął Mirek.
Jednakże pytanie Karoliny było najwidoczniej retoryczne, gdyż mimo negatywnej odpowiedzi brata, zaczęła mościć się wygodnie w krześle, zakładając nogę na nogę. Nogi zaś – co Sebastian od razu zauważył – miała bardzo ładne. Smukłe, apetyczne, a co najważniejsze, prawie w całości odsłonięte z racji krótkości sukienki, która po przyjęciu przez dziewczynę takiej pozycji odsłoniła ich jeszcze więcej. Natomiast fakt, że miała założone rajstopy, a ta część kobiecej garderoby od zawsze bardzo kręciła Sebastiana, spowodował, że biedakowi aż zakręciło się w głowie. Opamiętał się na szczęście i szybko przeniósł wzrok na jej młodziutką twarz – bardzo ładną, acz wyglądającą zadziornie i arogancko. „Młoda, pewna siebie lafirynda, która chyba jeszcze nie ukończyła gimnazjum” – pomyślał Sebastian. Takie dziewczyny zawsze dokuczały mu za czasów, kiedy sam był uczniem.
- Mogę piwooo? – spytała, sięgając do torby i przeciągając w charakterystyczny dla siebie sposób ostatnią głoskę.
- Nie – odparł znów Mirek. – To nie dla ciebie.
Spojrzała więc na Sebastiana i monotonnie powtórzyła pytanie:
- Mogę?
Sebastian nieśmiało kiwnął głową, nie wiedząc, jak się zachować. Karolina wyjęła więc sobie butelkę, wzięła ze stołu otwieracz i sprawnie pozbyła się kapsla.
- A lekcje odrobione? – spytał z pogardą Mirek.
- Wal się z tymi lekcjaaami – odrzekła z równą pogardą. – Co ty, matka jesteś, czy co?
Napiła się obficie, a kiedy Mirek, któremu obecność siostry zepsuła humor, zapalił z niezadowoleniem papierosa, zażądała:
- Daj mi też fajkę.
Sebastian był niemal pewny, że Mirek odmówi i dziewczyna zwróci się z tą samą prośbą do niego – Sebastiana – lecz o dziwo jej brat bez słowa rzucił paczkę papierosów na stół, w stronę swojej siostry. Zapaliła, wyjęła z kieszonki swego smartfona i puściła jakieś głupawe disco polo, kładąc telefon na stół.
- Ooo, jak fajnie że nie ma starszych – westchnęła, zaciągając się papierosem. – Można się zrelaksooować…
Zaczęła kiwać głową w rytm swojej muzyki, a Sebastian z Mirkiem wymienili zrezygnowane spojrzenia.
- Kaśka miała do mnie wpaść, ale zadzwoniła że kur wa nie może bo jej starsi nie chcą z chaty wypuścić, ma się uczyć do testów gimnazjalnych czy coś – świergotała swym piskliwym głosem Karolina, kierując słowa chyba tylko do swojego brata, bo Sebastian nie miał przecież nawet pojęcia, o kim mówi. – pier.dolę ją, a niech się uczy… Ja mam to w dupie, sobota jest to odpoczywam, hehe…
Sebastian stał się mało rozmowny, bo od zawsze w obecności dziewczyn czuł się skrępowany – nawet, jeśli chodziło tylko o nastoletnią, najwyraźniej dość płytką laleczkę. Karolina natomiast nadrabiała swą gadatliwością milczenie chłopców, nadając wciąż o swoich typowych dla nastolatek problemach, w jej mniemaniu widocznie niezwykle ważkich, bujając się przy tym w krześle, popijając piwo i podjadając stojące na stole paluszki. Wzrok Sebastiana padał co chwilę na nóżki małolaty, która zupełnie nie przejmowała się faktem, iż w wyniku jej ciągłego wiercenia się, podwinęła jej się sukienka i ma nogi odsłonięte do samego tyłka. Te ukradkowe spojrzenia nie uszły oczywiście uwadze Mirka, który widząc zezującego na uda siostry kolegę, uśmiechał się tylko tajemniczo. Kiedy natomiast któreś z jego mimowolnych zerknięć przyuważyła też Karolina, to wymieniła z Mirkiem dziwne, jakby porozumiewawcze spojrzenie. Speszony Sebastian odwrócił wtedy wzrok i zatopił swe zawstydzenie w ogromnym hauście piwa, gorzko żałując, że jednak nie zaspokoił swego popędu przed wyjściem z domu, bo przez to teraz po prostu nie umiał utrzymać swego podniecenia na wodzy. Dodatkowy problem stanowiło też oddawanie moczu przez prężącego się niemiłosiernie penisa z główką wycelowaną w niebo, kiedy za plecami miało się publikę, gdyż chłopcy opróżniali swe pęcherze pod krzaczkiem koło miejsca biesiady…
Upłynęła jakaś godzina, podczas której Sebastian zdążył dowiedzieć się sporo o życiu Karoliny – jej koleżankach, kolegach, sposobach spędzania czasu i innych niezbyt interesujących go pierdołach. Powoli zapadał wieczór, Karolina piła drugie piwo i siedziała teraz odchylona na krześle do tyłu, ze stopami opartymi o kant blatu. Okazała na tyle ogłady, że przed położeniem tam nóg zrzuciła swoje futrzane, dziecinne kapcie-pieski. Mimo, że Sebastian z całych sił starał się nie przyglądać tym ponętnym, wyeksponowanym nogom, to z racji, iż opierając się o blat stołu znalazły się one w centrum uwagi, ciężko było zupełnie uniknąć ich widoku – tym bardziej, że był to widok niezwykle przyjemny. Kiedy Karolina w końcu na chwilę zamilkła, ciszę przerwał głos Mirka:
- Fajne ma nogi, co? – spytał, kiedy akurat Sebastian analizował wzmocnienie rajstop na palcach jej stóp.
Chwilę zajęło, nim Sebastian uświadomił sobie, że to dziwne pytanie było skierowane do niego. Spojrzał z niedowierzaniem na Mirka, który przyglądał mu się, oczekując odpowiedzi. Wymieniwszy z Sebastianem spojrzenia, Mirek przeniósł wzrok na Karolinę, a właściwie na jej nogi, i patrząc na nie z uznaniem, wskazał je podbródkiem, jakby dając Sebastianowi do zrozumienia, by także się im dokładniej przyjrzał. To zachwalanie nóg Karoliny przez Mirka ciężko było jednak nazwać komplementowaniem, ponieważ wyglądało bardziej na chwalenie się przed kolegą nowym samochodem czy jakimś innym dobrem materialnym, i zważywszy, iż obiekt rozmowy wszystko słyszał, nie było zbyt kulturalne. Dlatego też Sebastian zerknął tylko przelotnie, krępując się wpatrywać w nogi nastolatki zbyt ostentacyjnie, i przytaknął nieśmiało, czerwieniąc się jak burak:
- No… Fajne…
Mirek bezwstydnie gapił się znad stołu w głąb sukienki Karoliny, centralnie pomiędzy jej uda. Dziewczyna zaś, uśmiechając się półgębkiem i obserwując swego brata, rozchyliła celowo nogi, dając mu pełny wgląd w swą sukienkę. Poruszyła zadziornie kolanami, jakby chciała podkreślić, że to ona jest właścicielką tych ponętnych, omawianych właśnie nóżek. Nie wydawała się być ani trochę urażona przedmiotowym traktowaniem.
- Fajnie, że ci też się podobają – odwróciła się do Sebastiana i uniosła nogę w górę, po czym wyprostowała ją malowniczym ruchem, chwaląc się jej powabem. – Ten pajaaac – wskazała uniesioną stopą na Mirka – to mógłby ich dotykać godzinami i nigdy mu się to nie nudzi – mówiła trochę z pogardą, a trochę z dumą, wydawało się, że nie dostrzega nic dziwnego w tym, o czym opowiada. – A w ogóle to czasem mi się kur>wa zdaje, że on to woli nogi od cycków nawet…
- No i ch(uj), nie wolno? – oburzył się Mirek, szybkim ruchem chwytając uniesioną stópkę siostry i ściskając ją, po czym zwrócił się do Sebastiana: - Co jej po ładnych nogach, skoro jest taka tępa? Głupia jest, no nie? – spytał, czekając na potwierdzenie kolegi.
Sebastian zaczerwienił się jeszcze bardziej i spuścił wzrok, nie mając pojęcia, jak się zachować. Najchętniej uciekłby stąd zaraz, ale nie wypadało tak po prostu wstać i sobie pójść.
- Sam jesteś głupi, debilu – odcięła się Karolina, wyrywając z rąk brata swoją stopę. – No powiedz Seba, kto jest głupi? Ja czy on? – patrzyła oczekująco na Sebastiana. W związku z jego milczeniem, zwróciła się znowu z wyższością do Mirka: - Kto komu liże stopy, deklu, hę?
Sebastian, wstydząc się podnieść wzrok, sięgnął na oślep po paluszka, nieudolnie próbując ukryć zmieszanie. Kubeczek jednak okazał się już pusty.
- Nie ma już paluszków – poinformowała Karolina, a po chwili dodała, śmiejąc się głupawo: - Są tylko moje, hehehe…
Znów uniosła nogę i poruszyła parę razy palcami u stopy przed samą twarzą Sebastiana.
- Jak chcesz, to spróbuj – zaproponowała. – Mircio je lubi…
- Nie, dzięki – wyszeptał Sebastian, myśląc sobie, że trafił do domu wariatów.
- No spróbuj – zachęcił Mirek. – Przecież widzimy, że ci się podobają…
Absurdalność sytuacji spowodowała, że skrępowanie Sebastiana zaczęło ustępować. Zresztą czemu tylko on miałby się wstydzić, skoro to Mirek i jego siostra zachowywali się dziwnie? Przyjrzał się pożądliwie pokrytej materiałem cienkich, cielistych rajstop stópce dziewczyny. Była malutka i zadbana. Sam jej widok przyprawiał Sebastiana o przyjemne mrowienie w kroku, a zapach oraz myśl, że mógłby ją wziąć do buzi, spowodowały u niego zawrót głowy. Chwycił ją obiema dłońmi, delikatnie i nieśmiało, jakby obawiając się, że dziewczyna zaraz się rozmyśli. Rozejrzał się dokoła w obawie, że zza ogrodzenia jakiś przechodzień będzie mógł dostrzec jego poczynania. Cała działka była jednak obsadzona wokół wysokimi tujami, które skutecznie odcinały naszych przyjaciół od wścibskich spojrzeń z ulicy. Sebastian niepewnie przyłożył delikatną stópkę do swojej twarzy i poczuł na wargach miękkość nylonu. Rozchylił usta i wsunął do nich palce Karoliny. Zamknął oczy i z rozkoszą zatopił się w lizaniu jej nogi. Mimo, iż była bezsmakowa, Sebastian delektował się nią tak, jakby dane mu właśnie było skosztować największy przysmak. Dłońmi gładził milutką łydkę nastolatki, rozkoszując się coraz silniejszym mrowieniem podniecenia, rozchodzącym się od jego kutasa po brzuchu. Po chwili jednak wrócił do rzeczywistości, kiedy znudzona dziewczyna wysunęła stopę z jego buzi.
- I jaaak? – spytała od niechcenia.
Sebastian pokiwał z uznaniem głową i zwrócił się do Mirka:
- Wiesz, co dobre.
- Mówiłem – odparł, uśmiechając się niegrzecznie i wstając.
Mirek obszedł stół i stanął przy Karolinie, która w tym czasie obróciła swoje krzesło w stronę Sebastiana i usiadła zwrócona doń twarzą. Uniosła znów obydwie nogi i rozchyliła je, ukazując tym samym swoje białe majtki w różowe kwiatuszki, przyciemnione seksownie materiałem rajtuz. Mirek zaś podwinął jej sukienkę, na ile tylko pozwalało stykające się z tyłkiem jego siostry krzesło, by majteczki były jeszcze lepiej widoczne.
Sytuacja wydawała się Sebastianowi co najmniej chora – przecież Mirek i Karolina byli rodzeństwem, a zachowywali się tak, jakby takie seksualne podteksty między bratem a siostrą były najnormalniejszą rzeczą na świecie. Wprawdzie Sebastian sam miał dwie siostry, przy których swego czasu regularnie zaspokajał swą seksualność, ale do tej pory wydawało mu się, że tylko on jest takim wypaczeńcem, a tu okazuje się, że inne rodzeństwa też mają swoje sekrety… Tyle, że Mirek z Karoliną nie robili z tego nawet tajemnicy – przynajmniej nie przed nim. Jednakże mimo, iż uważał zaistniałą sytuację za dziwną, bardzo mu się ona podobała.
Erotyczne Podboje Sebastiana.pdf
Skomentuj