W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Mokra robota - 1

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • bard110
    Świętoszek
    • Apr 2011
    • 5

    Mokra robota - 1

    Witam, postanowiłem umieścić tutaj 4 swoje opowiadania, które wcześniej opublikowałem na lol24. Pozdrawiam

    Pukanie do drzwi wyrwało go ze snu.
    - O ****a.... Która to godzina... – powiedział sam do siebie z zamkniętymi oczami jednocześnie odruchowo sięgając pod poduszkę po broń. Kilka sekund później stał już pod drzwiami z glockiem w dłoni. Spojrzał przez judasza, widząc młodą recepcjonistkę odłożył broń na półkę przy drzwiach, tak żeby mieć ją pod ręką i otworzył drzwi.
    - Witam, proszę wybaczyć, że budzę o tej godzinie, ale... – zamilkła i opuściła głowę rumieniąc się na widok nagiego ciała.
    - Ale...? – uśmiechnąłem się do niej. Ślicznie wygląda, gdy się rumieni. Chyba od niedawna tu pracuje.
    - Ale... Jakiś gość był w recepcji... Znaczy się facet… znaczy się mężczyzna – zaczęła się plątać wbijając wzrok w podłogę.
    - Tak? – mój uśmiech poszerzał się coraz bardziej.
    - Powiedziałeś rano... Znaczy Pan powiedział... Że wszystko dawać od razu... Znaczy się przynosić wszystkie wiadomości... Od razu... Natychmiast... – jej głos stawał się coraz cichszy zapominając o formalnych zwrotach obowiązujących w hotelu.
    - Gdzie ona jest? – zapytałem.
    - Co?
    - No ta wiadomość.
    - Ahh tak, przepraszam... – podała mi nieśmiało dużą kopertę.
    - Dziękuję Pani bardzo za wiadomość.
    - Nie ma za co... Znaczy się proszę... Dobranoc – szybko oddaliła się.
    - Dobranoc – rzuciłem szybko i zamknąłem drzwi. Wziąłem broń z tłumikiem i kopertę, i rzuciłem niedbale na łóżko. Spojrzałem na zegarek, 3.56. Poszedłem do łazienki wziąć zimny prysznic, który od razu mnie rozbudził.
    Przechodząc nagi obok wielkiego lustra spojrzałem w odbicie... Hmm... Mimo mojego niewysokiego wzrostu, bo zaledwie 170cm, bez ubrań prezentowałem się całkiem nieźle, tatuaż na klatce piersiowej idealnie komponował się z mięśniami wyrzeźbionymi przez regularne intensywne ćwiczenia, stalowe oczy, które zazwyczaj były niepokojąco spokojne, potrafiły zmusić do uległości najtwardszych przeciwników. Na ulicy nie przykuwałem cudzej uwagi, wyglądałem jak każdy, zwykły, szary 25 latek, tylko oczy potrafiły mnie zdradzić. W moim fachu niepozorny wygląd był zaletą. Tak, jestem zabójcą, mimo młodego wieku zdążyłem już wyrobić sobie renomę konkretnego gościa od brudnej roboty, cichy, skuteczny. W środowisku przylgnął do mnie pseudonim Cichy albo Tantal. To nie tak, że lubiłem tą robotę... Po prostu byłem dobry w tym, co robię.
    Położyłem się na łóżku wspominając śliczną recepcjonistkę, młoda, niewysoka, szczupła, na oko 20 letnia dziewczyna o długich, falowanych blond włosach, przez białą bluzkę przebijały się krągłości ukryte pod jasnym stanikiem, a gdy odchodziła jej pośladki w czarnej spódniczce prezentowały się niezwykłe kusząco. Postanowiłem poznać ją bliżej, gdy skończę tu sprawy.
    Zapaliłem lampkę nocną i otworzyłem kopertę, wyjąłem z niej wakacyjne zdjęcie czteroosobowej rodziny na jachcie, razem z danymi personalnymi i podstawowymi informacjami:
    - Władysław "Biały” Sumam – lat 60, biznesmen, dyrektor firmy Segment w Rzeszowie.
    - Zofia Sumam – lat 45, małżonka, nie pracuje.
    - Julia Sumam – lat 24, studentka psychologii na Uniwersytecie Rzeszowskim, mieszka w wykupionym przez ojca mieszkaniu
    - Grzegorz Sumam – lat 17, uczeń X LO
    Podpis "Wszyscy, 2 miesiące”

    Najmniej przyjemna część roboty... Obserwacja... Założenie kamerek w domu Państwa Sumam oraz w mieszkaniu Julii zajęło mi kilka dni. Z pozoru normalna, zamożna rodzinka. Po wnikliwszej obserwacji wcale nie taka zwyczajna. Biały spotyka się regularnie z jakimiś oprychami, zajmującymi się wymuszeniami i haraczami, wcale nie wygląda na to żeby on należał do tej grupy pokrzywdzonych, poza tym często odwiedza dwie śliczne studentki, które "wynajmują” od niego mieszkanie, a raczej to on im opłaca wszystko za spełnianie jego zachcianek.
    Jego żona, Hmm... Jak to żona biznesmena, którego rzadko widać w domu, spotkania z przyjaciółkami, wizyty w salonach urody, co pozwala jej utrzymać swój wygląd w świetnym stanie, zakupy w najlepszych sklepach, od czasu do czasu wizyty u młodego, przystojnego masażysty, który zajmuje się nią w sposób nie do końca zgodny z polityką tego zakładu masażu.

    Grzegorz Sumam to typowy rozpieszczony nastolatek, który ma wy****ne na wszystko i wszystkich, a najbardziej już swoich rodziców, najważniejsze, żeby dawali mu kasę, zawsze markowe ubrania, najlepszy sprzęt, lubi w szkole (jeżeli akurat w niej jest) gnoić młodszych i słabszych z podobnymi mu przychlastami. W domu zakłada słuchawki i gra na komputerze w jakieś gry przez Internet.

    Julia Sumam, tutaj chyba miałem największą niespodziankę, śliczna brunetka o ponętnym ciele... Studentka z bardzo dobrymi ocenami, cicha, spokojna, bez faceta, lubi pływać, często dzwoni do swojej matki, z ojcem rzadko rozmawia, jeszcze rzadziej z bratem. Od czasu do czasu wyjdzie ze znajomymi do baru do drinka, albo na imprezę potańczyć. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, nawet sprawiająca wrażenie trochę zagubionej i nieśmiałej. Ale pewnego razu całkowicie zmieniłem zdanie na jej temat. Obserwując ją wieczorem, zobaczyłem jak do jej mieszkania wchodzi facet, elegancki, około czterdziestki, z butelką wina w dłoni. Przywitał się z nią buziakiem w policzek, widocznie już się znają. Julia przyniosła dwie lampki, usiedli obok siebie na kanapie, rozmawiali normalnie, śmiali się, nic szczególnego. Ale po skończonej lampce wina gość kiwną głową. Julia bez słowa wyszła do pokoju, rozebrała się do naga…miała cudowne ciało, opalona w każdym calu, płaski brzuszek, duże pełne piersi, uda, które zapraszały do skarbu pomiędzy nimi... Pochyliła się żeby wyjąć z szuflady seksowną koronkową bieliznę, nie mogłem oderwać wzroku od jej zgrabnych pośladków. Po chwili z szafy wyjęła też... erotyczny strój policjantki... ubrała też okulary przeciwsłoneczne jak gliniarze z amerykańskich filmów. Popatrzyła się jeszcze w lustro, uśmiechnęła się w drapieżny sposób do swojego odbicia i wyszła do swojego gościa. Facet uśmiechnął się na jej widok, przesiadł się do skórzanego fotelu znajdującego się przy oknie i patrzył na Julię w seksownym stroju policjantki. Córka Białego wzięła z pobliskiego szklanego blatu stołu pilot i puściła z zestawu kinowego muzykę. Stanęła szeroko na nogach przed swoim gościem, po chwili zaczęła poruszać biodrami na boki kołysząc się w rytm muzyki... Powoli zbliżając się do swojego gościa nie przestawała kręcić bioderkami... przesuwać dłońmi po swoimi ciele... po swoich piersiach... Gdy była już blisko niego odwróciła się tyłem do niego nie przestając kręcić biodrami... Facet nie mógł oderwać wzroku od hipnotyzującego ruchu jej tyłeczka, gdy wypięła się przed nim ukazując swoje czerwone koronkowe figi elegancik pochylił i dał jej mocnego klapsa... Julia zasyczała pod wpływem klapsa i odwróciła się gwałtownie do swojego gościa, pogroziła mu palcem jak matka karcące dziecko, ale mimo wszystko uśmiechnęła się i usiadła mu na kolanach... tyłem do niego... Zaczęła ocierać się o niego tyłeczkiem o jego krocze... po chwili na jej piersiach wylądowały jego dłonie a usta łapczywie całowały kark i szyję... Julia nie przestając kręcić bioderkami oddała się całkowicie pieszczotom swojego gościa... zapraszająco rozchyliła swoje uda, gdy jego dłoń próbowała dostać się do jej cipeczki... jednocześnie powoli pozbywała się swojego skąpego stroju... Na końcu w końcu wylądowali na wielkim łożu w pokoju obok, gdzie już w samych majteczkach pozbyła się ubrań faceta...
    Po seksie elegancik ubrał się, wyciągnął wypchany portfel, i położył drobny plik banknotów na szafce, po chwili z zastanowieniem popatrzył na nagą Julię, i dorzucił jeszcze kilka banknotów... Julia uśmiechnęła się do niego i puściła mu całusa. Gość uśmiechnął się do niej i wyszedł bez słowa.
    Z czasem okazało się, że Julia ma więcej podobnych klientów... W różnym wieku od 20 do 50 lat, wszystkich ich łączył gruby portfel, i było to stałe grono osób... dla każdego potrafiła przygotować coś specjalnego... dla jednego była pielęgniarką... dla innego policjantką... pokojówką... niegrzeczną uczennicą z lizakiem w ustach i krótką spódniczka w kratę i biała bluzeczką... Jej wyobraźnia nie miała chyba żadnych granic... Podobnie jak ona nie miała chyba żadnych ograniczeń w seksualnych zabawach. Ciekawe, po co ona to robi skoro ojciec opłaca jej wszystko i nie skąpi jej grosza na nic. Ma wszystko, czego może chcieć a puszcza się jak zwykła dziwka.
    Zbliżał się termin wykonania zlecenia, szczegółowa obserwacja wszystkich członków rodziny pozwoliła mi na poznanie ich zwyczaju, harmonogramu dnia, ich słabości. Zostało tylko czekać na odpowiedni moment. Okazja nadarzyła się wyjątkowo szybko, czerwiec, rocznica ślubu Państwa Sumam. Jaka by ta rodzina nie była, idealnie starała się stwarzać pozory idealnej. Wszyscy spotkali się na uroczystej kolacji z okazji złotych godów. Z twarzy rodzinki nie znikał uśmiech, każdy częstował się szampanem albo winem, najmniej piła Julia. Po trzech godzinach widać już było, że wypity alkohol daje się we znaki wszystkim. Małżeństwo obchodzące rocznicę ulotniło się wkrótce, Biały razem z żoną mimo wypitego alkoholu wylądowali wspólnie w wielkiej wannie z hydromasażem, wtuleni w siebie zaczęli się całować... dotykać... Aż w końcu dłoń Zofii zanurzyła się pod wodą, gdzie starała się rozbudzić swojego męża, jego przymknięte powieki wyraźnie mówiły, jaką wielką przyjemność sprawiają mu pieszczoty żony... W końcu usiadła na nim okrakiem, przyjmując jego twarde przyrodzenie w siebie... coraz szybciej i mocniej poruszała biodrami, Władysław położył dłonie na jej pośladkach nadając jej szybsze tempo, po chwili przeciągły jęk ich obojga zwiastował spełnienie. Pocałowali się namiętnie i Biały wyszedł z wanny uśmiechając się do żony.
    - Idź Misiu do łóżka, ja jeszcze chwilkę posiedzę w wannie i zaraz do ciebie dołączę – powiedziała Zofia.
    - Dobrze, czekam na ciebie w łóżku Kotku – odpowiedział Biały. – Kocham Cię – rzucił wychodząc z łazienki.
    - Ja ciebie też Misiu.
    Gdy została sama w łazience przymknęła oczy, uśmiech od razu znikł z jej twarzy, wiedziała, że jej mąż od razu zaśnie, gdy tylko się położy.
    - Nawet mnie porządnie zerżnąć nie potrafi… - wyszeptała do siebie. – Dobrze, że kobiety to urodzone aktorki i potrafią udawać to i owo, – po czym rozchyliła swoje uda, a jej dłoń zanurzyła się pod wodą i zaczęła masować swoją cipkę. Po chwili wsunęła dwa paluszki do środka, a z jej gardła wydobył się cichy jęk... zaczęła poruszać nimi w sobie... coraz mocniej... głębiej... drugą dłonią obejmowała na zmianę swoje piersi, która mimo wieku Zofii nadal były duże i jędrne, ściskając je, czasami szczypała swoje sutki. Jeszcze szerzej rozchyliła nogi, a jej paluszki coraz szybciej zagłębiały się w cipce. Jej jęki coraz głośniej rozchodziły się po łazience, aż w końcu po chwili wygięła się w łuk, a krzyk rozkoszy zasygnalizował prawdziwy orgazm. Opadła znowu do wanny, tym razem uśmiech zagościł na jej twarzy, poleżała chwilę w wannie uspokajając oddech, wyszła naga z wanny ukazując w pełnej okazałości swoje piękne. W pokoju zastała już śpiącego męża, wyciągnęła z szafki satynową koszulkę nocną, tak ubrana położyła się obok swojego małżonka i również szybko zasnęła.
    W tym czasie młody Sumam nie miał ochoty na żadne kąpieli, chwiejnym krokiem dotarł do swojego pokoju i nawet nie rozbierając się rzucił się na swoje łóżko i już po chwili jego głośne chrapanie roznosiło się po pokoju.
    Julia rzuciła się na wielkie łóżko w swoim pokoju. - Ehhh... W końcu koniec tej farsy, czas na chwilę relaksu pod prysznicem – po czym powoli pozbywając się swoich ubrań weszła do łazienki. Już po chwili drzwi kabiny prysznicowej się zamknęły, a Julia rozkoszowała się gorącą wodą spływającą po jej ciele.
  • bard110
    Świętoszek
    • Apr 2011
    • 5

    #2
    - No nareszcie, nienawidzę czekać... – szepnąłem do siebie. Poprawiłem rękawiczki, sprawdziłem broń, czas na działanie. Wszedłem przez drzwi od werandy, były otwarte, czerwcowe noce potrafią być ciepłe, a ta rodzinka widocznie ze względu na renomę Białego na mieście nie specjalnie dbali o środki bezpieczeństwa, a może po prostu alkohol sprawił, że zapomnieli zamknąć drzwi. Po cichu wszedłem do sporego domu, od razu kierując się na piętro, gdzie swoje pokoje miała cała rodzina Sumam. Najpierw wślizgnąłem się do pokoju Grzegorza, jego chrapanie mogłoby spokojnie zagłuszyć strzał z czołgu. Pewny chwyt głowy, charakterystyczny dźwięk łamanego karku to ostatni dźwięk, jaki dało się usłyszeć tej nocy w tym pokoju. Zamknąłem drzwi i skierowałem się do sypialni głowy rodziny. Podobnie jak wcześniej, po cichu wszedłem do pokoju, na łóżku mimo mroku widać było dwie postacie oddychające spokojnie przez sen, kilka kroków bliżej. Wycelowałem z glocka z tłumikiem, dwa ciche strzały w głowy zakończyły żywot Państwa Sumam.
    Wychodząc z sypialni usłyszałem nagle stuknięcie zamykanej lodówki. Wyjrzałem przez barierkę, widać było Julię ubraną w czarne koronkowe figi i luźną, lekko prześwitującą koszulkę, która ze szklaneczką Johny Walkera rozsiadła się w salonie, włączyła telewizor oglądając jakieś reality show. Po chwili dało się usłyszeć jej głos. – Cholera, za mało lodu – wstała ponownie kierując się do lodówki. Ja nie tracąc czasu cicho zszedłem po schodach i zająłem jej miejsce na sofie, czekając na nią z bronią na kolanach.
    - O ****a! – krzyknęła na mój widok, wypuszczając z dłoni gotowego już drinka. Po chwili odzyskała rezon. – Przez ciebie straciłam drinka i muszę zrobić nowego. Napijesz się?
    Szczerze mówiąc, nie do końca takiej reakcji się spodziewałem.
    - Chętnie, zrób mi to samo, co sobie – odpowiedziałem.
    Rozsiadłem się wygodniej, podziwiałem ciało Julii, która tanecznym krokiem kierowała się do kuchni. Jej zgrabną sylwetkę, piękne nogi, seksownie kołyszące się biodra, kuszący tyłeczek ukryty pod majteczkami, które dodatkowo podkreślają jędrne pośladki. Już po chwili podała mi drinka, co chwilę zerkając na broń, po czym jak nigdy nic usiadła w fotelu ze swoim drinkiem.
    - Przyszedłeś po mojego starego, tak? – Zapytała bez skrupułów.
    - Słucham? – Ponownie mnie zaskoczyła, nie lubię być zaskakiwany.
    - No bo widzę, że przyszedłeś po mojego starego. Co ty myślisz, że ja nie wiem, czym się zajmuje? Że nie dochodzą do mnie plotki o tym, co się dzieje na mieście? Więc jako zakradłeś się do naszego domu, w środku nocy, z bronią, to nie sądzę, żebyś wpadł na towarzyską rozmowę z moim ojcem.
    - No tak, zgadza się, twoja przenikliwość jest godna podziwu – parsknąłem. Wszystko by się zgadzało tylko, że moje zlecenie nie obwiązuje tylko twojego ojca.
    - Jak to?
    - Tak to, moje zlecenie obejmuje was wszystkich – wziąłem łyk drinka.
    - Dlaczego wszystkich? Ja chcę żyć!
    - Wybacz, ale zlecenie to zlecenie. Poza tym, dobry drink.
    - Co ty mi tutaj *******isz o drinku, ja chcę żyć! Nie słyszałeś?! A może…?
    - Tak?
    - A może byśmy mogli się jakoś dogadać, no wiesz… - lekko zagryzła wargę. Wstała i zaczęła powoli iść w moją stronę, wsunęła palca do ust.
    - Co masz na myśli dogadać? Co możesz mi zaproponować?
    - Chyba dobrze wiesz… – usiadła mi na kolanach przodem do mnie. Po czym zaczęła delikatnie całować mnie wokół ucha, czułem jej gorący oddech. – Mogę zaproponować ci siebie... – wyszeptała. Dam ci mnóstwo przyjemności… - dodała i lekko zagryzła moje ucho. Więc jak będzie Kotku?
    - Myślę, że mogę to rozważyć – powiedziałem, chwytając ją jednocześnie odkładając broń na szklany stolik i chwytając ją za pośladki.
    Nasze usta zatopiły się w gorącym, namiętnym pocałunku, moje dłonie zachłannie gładziły jej pośladki. Jednocześnie ona ściągnęła z siebie swoją koszulkę pokazując swoje piersi w pełnej okazałości. Po czym zaczęła pozbywać się ze mnie poszczególnych ubrań.
    - Mmm... – zamruczała Julia na widok mojego ciała. Przesunęła dłonią po mojej wyrzeźbionej klacie, umięśnionym brzuchu, za chwilę zsunęła się z moich kolan, klękła przede mną, przesuwając dłonią po moim członku, który pod wpływem jej dotyku jeszcze bardziej nabrał rozmiarów. Po chwili poczułem na nim jej języczek, usta zaciskające się na główce. Ssała go lekko, co chwilę przesuwając wzdłuż niego końcówką języczka, jednocześnie zmieniając tempo.
    - Cudownie, widzę, że nie jesteś w tym nowicjuszką.
    - Można by powiedzieć, że co nieco potrafię – odparła z uśmiechem, po czym wzięła go głęboko do ust.
    - Chodź tu do mnie – ściągnąłem jej majteczki i przyciągnąłem z powrotem na swoje kolana, tym razem tyłem do mnie. Objąłem ją od tyłu, czułem jak jej cudowna dupcia ociera się o mojego twardego kutasa, jak jej pośladki obejmują go i przesuwają się po nim cudownie go otulając. Dłońmi objąłem jej jędrne piersi i ścisnąłem, drażniąc paluszkami jej sutki, lekko szczypiąc. Po chwila jedna z dłoni zaczęła się przemieszczać coraz niżej, bo jej płaskim brzuszku, aż w końcu wylądowała między jej udami.
    - Mmm… - wyszeptałem jej do ucha – jesteś taka mokra… - dodałem. Wsunąłem palce do środka, zacząłem nimi poruszać w jej cipce, coraz mocniej i szybciej. Jej coraz głośniejsze jęki rozchodziły się po dużym domu. W końcu wstała, obróciła się do mnie przodem i usiadła nabijając się na mojego twardego kutasa. Zaczęła się szalona jazda, mocno zaciskałem dłonie na jej seksownej dupci, twarzą wtuliłem się mocno w jej piersi, całując je zachłannie.
    - Weź mnie od tyłu… - wyjęczała. Wstała i opierając się o szklany stolik, mocno się pochyliła zapraszającym gestem zakręciła tyłeczkiem. Wstałem, podszedłem do niej, dałem jej mocnego klapsa i bez ostrzeżenia wbiłem się w nią mocno i głęboko. Zacząłem mocno posuwać Julię, dziko, jej jęki dodatkowo mnie podniecały, stymulowały. Szklany stół zaczął niebezpiecznie trzeszczeć, gdy niemalże położyła się na nim mocniej wypinając swoją dupcie.
    - O tak, rżnij mnie! – jęczała. Jej ciasna cipka bosko przyjmowała mojego twardego penisa. Niemalże odpłynąłem, gdy nagle to zobaczyłem, jak dłonie Julii znajdują się coraz bliżej mojej broni, którą odłożyłem wcześniej na stolik. Już prawie do niej sięgała, brakowało dosłownie kilka centymetrów.
    - Ty suko! – krzyknąłem, po czym odepchnąłem ją mocno od stolika w stronę sofy.
    - Aua! Za co?!
    - Co ty ****a za idiotę mnie masz?! Myślisz, że nie widziałem co chcesz zrobić?! – po czym dostała pięścią w twarz, z pięknych ust została tylko czerwona miazga. – ****na suka. Wziąłem glocka do dłoni i wycelowałem w jej głowę.
    - Proszę, nie! Musiałam spróbować! Zrozum mnie! Nie rób tego! – krzyczała ze łzami w oczach.
    - ******* się – pusty odgłos strzału i głowa Julia odskoczyła do tyłu i zsunęła się na podłogę w powiększającą się kałużę krwi.
    Ubrałem się, spojrzałem na zegarek, 3.00. Godzina demonów i duchów. Czas się zwijać. Jeszcze zebrać wszystkie kamery, pozacierać ślady. Hmm… mały pożar powinien zając na chwilę policję. Już po 15 minutach opuszczałem willę państwa Sumam. Odwróciłem się tylko na sekundę, żeby się upewnić czy wszystko w porządku, w dwóch pokojach na piętrze dojrzałem delikatną łunę ognia. Wszystko zgodnie z planem. Około 5.00 niespostrzeżenie dotarłem do hotelu i do swojego pokoju, drobne oprogramowanie, które pozwoliło mi włamać się do systemu monitoringu zapewniało mi niewidzialność i już po chwili byłem w swoim pokoju. Szybki prysznic, włożyłem broń pod poduszkę i poszedłem spać.
    Rano włączyłem telewizor i skacząc po kanałach szukałem programu lokalnej telewizji.
    "… nad ranem wybuchł pożar w domu Władysława Sumam, znanego rzeszowskiego biznesmena, zajmujący się nieruchomościami. Z tego, co udało się ustalić naszej reporterce, w pożarze zginęło cztery osoby, najprawdopodobniej cała rodzina. Z tego, co ustaliła policja i straż pożarna, najprawdopodobniejszą przyczyną była usterka instalacji elektrycznej. Ale na ostateczne wyniki śledztwa musimy poczekać. Będziemy informować Państwa na bieżąco. Z Rzeszowa – Katarzyna Wiecz…”. Tak jak myślałem, jak zwykle policja zatuszuje wszystko, przecież nie pokażą w telewizji, jacy bezradni są.
    Zszedłem do hotelowej restauracji na obiad. Zajrzałem do karty dań i win.
    - Czy mogę już przyjąć zamówienie? – zapytała po chwili śliczna kelnerka o zniewalającym uśmiechu, która już kilkukrotnie mnie obsługiwała w tej restauracji. Ma świetną sylwetkę, pomyślałem.
    - Proszę lampkę najlepszego czerwonego i dzisiejszą specjalność szefa kuchni – odparłem z uśmiechem.
    - Widzę, że dzisiaj Pan świętuje – odparła z serdeczną nutą w głosie.
    - Oj tak, wie Pani, można powiedzieć, że "załatwiłem” bardzo udany interes. Mam powody do świętowania.
    - Bardzo się cieszę, czy jeszcze chciałby Pan coś zamówić oprócz wina i specjalności szefa kuchni? Może jakiś deser?
    - Na razie dziękuję. Ale jakby coś, na pewno dam znać.
    - Świetnie – po czym odwróciła się w stronę kuchni.
    - Albo wie Pani, niech mi Pani zamówi do mojego pokoju, co do deseru to zdam się na twój gust, zamów mi to, co tobie najbardziej smakuje. I miałbym prośbę, żebyś to ty mi to dostarczyła do pokoju. A zamiast lampki wina poproszę butelkę i dwa kieliszki – spojrzałem głęboko w jej szmaragdowe oczy.
    - Ja się tym raczej nie zajmuję, ale zobaczę, co da się zrobić – odpowiedziała lekko zagryzając wargę. Co do deseru to nie wiem czy będzie Panu smakować… - odparła patrząc prosto w moje oczy i delikatnie oblizując usta.
    - Na pewno będzie mi smakować… a jeżeli nie, na pewno się dogadamy…

    Skomentuj

    Working...