Dawno mnie tutaj nie było, a jako, że z reguły jesteście mocno pomocni, to postanowiłem się poradzić. Żeby nie było za długo:
Jesteśmy sobie w związku (Donkrelo 25l., Ona 21l.).
Kocham ją w sumie, czy ona mnie, to teraz już nie wiem, ale bynajmniej troszczy się o mnie na maksa, stara się, sex świetny itd.
No i problem polega na tym, że zaliczyła skok w bok. (Wiem o jednym, czy było więcej, jeszcze nie wiem)
Nie mam z tym większego problemu od strony "czy jest lepszy ode mnie" itd. chyba wrodzona pewność siebie mnie ratuje. Nie odbiło się to też negatywnie na naszym związku, gdybym się przypadkiem nie dowiedział, to w życiu bym po jej zachowaniu nie wyczuł, a jestem mocno czujny.
Pierwsze podejście, jakie przyjąłem, to było: "****ć, ludzie nie są monogamiczni, zdarza się i będzie się zdarzać. Najwyżej se odbije podwójnie".
I było przez krótki czas spoko. Teraz niestety zdarzają się momenty, kiedy to pobolewa, bo jakby nie było, to robi mnie w kulki.
Jeszcze kolejna rzecz jest taka, że jak po roku związku zaczniemy się tak wzajemnie robić w uja, to czy jest sens to budować nadal.
No i nie wiem, co robić. Podsumowując: Nie robie z tego tragedii, kocham ją w sumie, ale nie wiem czy jest sens budowanie czegoś w toksynach.
Help.
Jesteśmy sobie w związku (Donkrelo 25l., Ona 21l.).
Kocham ją w sumie, czy ona mnie, to teraz już nie wiem, ale bynajmniej troszczy się o mnie na maksa, stara się, sex świetny itd.
No i problem polega na tym, że zaliczyła skok w bok. (Wiem o jednym, czy było więcej, jeszcze nie wiem)
Nie mam z tym większego problemu od strony "czy jest lepszy ode mnie" itd. chyba wrodzona pewność siebie mnie ratuje. Nie odbiło się to też negatywnie na naszym związku, gdybym się przypadkiem nie dowiedział, to w życiu bym po jej zachowaniu nie wyczuł, a jestem mocno czujny.
Pierwsze podejście, jakie przyjąłem, to było: "****ć, ludzie nie są monogamiczni, zdarza się i będzie się zdarzać. Najwyżej se odbije podwójnie".
I było przez krótki czas spoko. Teraz niestety zdarzają się momenty, kiedy to pobolewa, bo jakby nie było, to robi mnie w kulki.
Jeszcze kolejna rzecz jest taka, że jak po roku związku zaczniemy się tak wzajemnie robić w uja, to czy jest sens to budować nadal.
No i nie wiem, co robić. Podsumowując: Nie robie z tego tragedii, kocham ją w sumie, ale nie wiem czy jest sens budowanie czegoś w toksynach.
Help.
Skomentuj