W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

5 lat związku, wizyta u psychologa

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kadowu
    Świętoszek
    • Feb 2009
    • 21

    5 lat związku, wizyta u psychologa

    Witam, nie sądziłem, że będę pisał tu jeszcze wiadomości. Jestem typem, zamkniętym w sobie z problemami. Sytuacja trochę mnie przerosła więc potrzebuje zdania innej osoby. Dookoła mnie również są ludzie, ale nie rozmawiam o takich sprawach ani z kolegą, siostrą, matka/ojcem itp. Jeśli już to z dziewczyną, ale właśnie to o nią chodzi.
    Post może być trochę długi, ale jest kilka zwrotów akcji o których chciałbym wspomnieć.

    Mam 24 ona 23 lata. Jesteśmy ze sobą ponad 5 lat. Mieszkamy razem od 2 lat. Przedstawię wam sytuacje, od której wszystko z mojej perspektywy się zaczęło.

    Miesiąc temu zrezygnowałem z pracy, jestem w trakcie poszukiwań. Dziewczyna również zrezygnowała ze swojej, ponad 2 tygodnie temu. Po jakimś czasie, wróciła do naszego miasta rodzinnego - oddalone o jakies 100 km, bo tam dostała propozycje - żeby sobie dorobić. Pracowała tam 2 lata temu i zle to znosiłem ponieważ jestem bardzo zazdrosny. Ale teraz się zgodziłem, bo mam wrażenie, że w jakimś stopniu sie z zazdroscią poradziłem i ostatnio jej mocno ufałem.

    Szybko mówiąc praca ta polegała na organizowaniu zabaw dla jakiś dzieci, wycieczka przyjezdza atrakcje itp - w różnych miejscach. Pierwsze 2 dni zostałem rzucony na głęboką wodę - bo cięzko było z dziewczyną o kontakt, ale to rozumiem. Sprawa która mi bardziej przeszkadzała to to, że od 7 z rana do 23 czasem do pólnocy pracowała, bo jeszcze jakieś podchody itp. Następnie podwoził ją jakiś obcy chłopak. OK, to mi się nie podobało, ale kilka dni więcej i dziewczyna ledwo co mówi z powodu zdarcia gardła, skóra schodzi jej płatami od opalenizny. Więc pokłócilismy się i mówie, że nie podoba mi się ta praca i powinnaś wrócić do mnie na stancje znaleźć tutaj prace i być razem. Po rozmowie zgodziła się, kompromis był taki, że popracowała jeszcze 3 dni.

    Gdy wróciła, teoretycznie wszystko było ok. Zaczeła mnie nurtować jedna sprawa. Często było tak, że miała wyciszone dzwięki w telefonie gdy wracała z poprzedniej pracy - rozumiem. Ale jaki jest sens wyłączania nawet wibracji gdy siedzimy razem przez 2 dni i trzymanie tego telefonu jakby coś tam było. Więc spytałem wprost dlaczego tak robisz? Przecież to nie logiczne. Powiedziała, że tak jej wygodnie i nic więcej. Więc ja się zdenerwowałem i tak nie odzywaliśmy się parę godzin.

    Następnie zacząłem cisnąć trochę bardziej, dowiedziałem się ze z dupy potrzebuje zastanowić się nad naszym związkiem, że ostatnio dzieje się coś nie tak - że jestem winny temu, temu i tamtemu. Potrzebuje kilku dni na zastanowienie się i chce wrócić do miasta rodzinnego. To jawnie i klarownie wskazuje na to, że robi ze mnie idiotę. Więc powiedziałem jej to i zacząłem przedstawiać fakty, że coś śmierdzi. Po 30 min zaczęła coś bełkotać i dowiedziałem się - że znalazła sobie wujka dobrą rade. Ten typ który ją odwoził w nocy, zaczęła mieć z nim dobry kontakt. Powiedziała mi, że tylko z nim rozmawiała o związku ze mną: że to nienormalne, że każe jej wracać, nienormalne, że jestem zazdrosny itp itd. Rozumiem to jako taki przyjaciel od serca który się wypowiada. Sam ma podobno dziewczyne, ale ona studiuje nie wiadomo gdzie i tak na prawdę nie wiadomo czy jeszcze ze sobą są a o ich dogadywaniu się już nie wspomnę.

    Więc się delikatnie zdenerwowałem, że rozmawia z jakiś fagasem o naszym związku poważniej niż ze mną. Muszę ciągnąc ją za język, żeby czegokolwiek się dowiedzieć skąd ta zmiana w stosunku do mnie.
    Więc role się odwróciły i powiedziałem, że to ja teraz tak na prawdę potrzebuje czasu. Budowałem zaufanie bardzo długo(jeszcze powiedziała, że w poprzedniej pracy z miesiąc temu przyklejał się do niej jakiś chłopak, ale ona kazała mu się odczepić, w każdym razie, żałuje, że tego też mi nie powiedziała wcześniej). Kłamała mi prosto w oczy mówiąc, że nic się nie dzieje i ten telefon to tak o, a prawdą jest ,że pisali ze sobą.
    Pytam się, czy jest coś wiecej o czym powinienem wiedzieć? Jakaś forma zdrady? Wie że tego nie wybaczę. Zapewnia, że nie. Że tylko uswiadomił ją, że isnieje życie beze mnie. Więc ja już zdezorientowany co tam tak na prawdę się działo i ogólnie w mocno wkur, spakowałem torbe i wróciłem do miasta rodzinnego.

    Nie odzywałem się słowem. Pisała sms, że to błąd tak myśleć, że nie zna takiej drugiej osoby jak ja. Że tylko ze mną chce być. Że nie zrobiła nigdy nic co mogłoby przekreślić nasz związek, że mnie kocha itp, ale się pogubiła. Więc w pewnym momencie, pusciły mi nerwy i napisałem jej konkretnego maila. Głównie, że robi ze mnie idiote. Nie rozmawia ze mną o problemach, że tak na prawdę nie dowiem się czy nie zdraciła mnie z tym fagasem skoro kłamała nawet w kwestii głupiego telefonu.

    Do rodzinnego wróciłem w sobote, w niedziele wieczorem wróciłem na stancje bo musiałem. Idąc do mieszkania zobaczyłem ja jak gdzieś idzie i pytam się gdzie? Zdziwiona powiedziała, że wraca do mnie żeby porozmawiać(nie wiedziała, że przyjadę). Ja nie wzruszony idę w kierunku stancji a ona za mną i mówie jej - żeby wracała sobie do miasta rodzinnego, ja nie mam ochoty z nią rozmawiać i teraz ja potrzebuje czasu(byłem bardzo zły). Została i tak przez dwa dni, ona w jednym pokoju ja w drugim. Olewałem ją, nie odzywaliśmy się.
    Wczoraj wróciła do miasta rodzinnego.

    Zaczęliśmy jakąkolwiek rozmowę przez sms. Wychodzi na to, że czuje się zle sama ze sobą od dłuższego czasu. Ze ma problemy, nie ma pracy. Zaczęła olewać uczelnie(zaocznie- ja tak samo, z resztą też olewam). Ze marnuje sobie życie. Ze zaniedbała nas związek, że rutyna i tak dalej. Więc ja mówie iż nie mam zamiaru rozmawiać o tych sprawach przez sms. Przyjedz, porozmawiamy kilka godzin i podejmiemy jakąś decyzje. Jeśli kończyć to teraz. Od jakiegoś czasu wspominała mi, że chce abym pośpieszył się z zaręczynami, za rok ślub itp. Pisałem jej też, że ja nie wiem co sądzić na ten temat bo przecież nic mi nie mówiła o tych problemach. Ale nie zmiena faktu, że zrobiła ogromny regres w moim zaufaniu i nie wiem czy jest sens ciągnąć ten zwiazek.
    Miała teoretycznie przyjechać dzisiaj. Ale z rana telefon. Ze potrzebuje jeszcze czasu, że poprosiła ojca o to, żeby umówił ją na wizyte do psychologa. Byłem w szoku. Zaczęła mi mówić, o tym, że jak wczoraj zaczęliśmy pisać to przez kilka godzin płakała, telepała się i nie mogła poradzić sobie z emocjami.

    Jestem w szoku. Głównie z tego powodu iż nic nie wiedziałem o jej problemach, dole emocjonalnym itp. Zaczęła mnie przepraszać, że nic mi o tym nie mówiła, że nie potrafiła ze mną poważnie porozmawiać. Żałuje iż tak się stało, bo dopiero sama przed sobą się przyznała, że potrzebuje fachowej pomocy.

    Zmiękłem. Pokazywałem jej przez okres kłótni, że ja też się zastanawiam czy to ma sens, czy chcę być z nią. Prawda jest taka, że chcę i kocham ją mimo tego iż mnie zraniła i okłamała. Mimo przyzwyczajenia chciałbym walczyć o ten związek, czasem są nieporozumienia ale nastawiłem się na całe życie z nią. Tylko jak ja mam walczyć skoro nie wiem co tak na prawdę się dzieje. Czy ta sytuacja nie jest spowodowana tym iż mnie na przykład zdradziła i wie, że popełniła najwiekszy błąd a teraz stąd te emocje?

    Nie wiem co robić. Ona od rodziców zbyt dużego wsparcia nie ma. Powiedziałem jej, że jestem w szoku że poprosiła ojca, żeby jej załatwił tę wizyte, zamiast mnie. Twierdzi, że potrzebuje czasu na uporanie się ze swoimi emocjami. Ja przedstawiłem jej moje zdanie na ten temat. Wyszło na to, że dzisiaj albo jutro wróci, żeby porozmawiać.

    Czy jest ktoś w stanie powiedzieć mi coś o tej sytuacji? Potrzebuje opinii osoby patrzącej na to z boku. Dziekuje
  • holly
    Perwers
    • Feb 2009
    • 1090

    #2
    Patrząc z boku - ja na jej miejscu bym s********ła od ciebie jak najdalej. Jesteś chorobliwie zaborczy, zazdrosny i kontrolujący.
    Dobrze, że się dziewczyna otrząsnęła, zrozumiała że nie jest w dobrym miejscu w swoim życiu i chce coś zmienić.
    C'est la vie.

    Skomentuj

    • Kalilah
      Administrator
      • Mar 2012
      • 2704

      #3
      Dlaczego z siebie tu robisz ofiarę? Ograniczasz dziewczynę na wszystkie sposoby, kazałeś jej rzucić pracę, a teraz się dziwisz, że ma problemy?

      Co do mojej opinii - jeśli ją kochasz to daj jej odejść bo przy Tobie nie będzie szczęśliwa, jesteś dla niej za bardzo toksyczny.
      My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

      Regulamin forum

      Skomentuj

      • kadowu
        Świętoszek
        • Feb 2009
        • 21

        #4
        Szanuje wasze zdanie. A czy możecie wypowiedzieć się na temat kłamstw i zatajania prawdy?

        Skomentuj

        • holly
          Perwers
          • Feb 2009
          • 1090

          #5
          Jakie zatajanie prawdy? Jest dorosłą kobietą i nie musi się spowiadać tobie jak księdzu z każdej przeprowadzonej rozmowy. A ty najwyraźniej myślisz że taki jej zasmarkany obowiązek i musisz wiedzieć i kontrolować wszystko.
          Nie mówiła ci o swoich problemach bo coś czuję, że prawdopodobnie jesteś ciężkim (albo żadnym) partnerem do dyskusji. Kręcisz aferę jak ci czegoś nie mówi, kręcisz aferę nawet jak ci mówi... bez sensu.

          Kazać dorosłemu człowiekowi wracać i siedzieć na dupie bo tobie się nie podoba to że ona pracuje jako animatorka (na pewno zdradza z fagasami)... telefon ma włączoną wibrację i go trzyma w zły sposób (na pewno zdradza z fagasami)... rozmawia z kimś innym na temat waszego związku (na pewno zdradza)... i ty masz czelność napisać, że budowałeś do niej długo zaufanie? No to powiem ci, że ci się nie udało. To nie jest zaufanie. Aż strach pomyśleć co było wcześniej, skoro dla ciebie to jest zaufanie.

          Pisała sms, że to błąd tak myśleć, że nie zna takiej drugiej osoby jak ja. Że tylko ze mną chce być. Że nie zrobiła nigdy nic co mogłoby przekreślić nasz związek, że mnie kocha itp, ale się pogubiła. Więc w pewnym momencie, pusciły mi nerwy i napisałem jej konkretnego maila. Głównie, że robi ze mnie idiote.
          Sam z siebie robisz idiotę.
          I pomyśl jak mało musi na tobie polegać, skoro wolała poprosić ojca z którym ma średni kontakt o pomoc z psychologiem zamiast ciebie.
          0statnio edytowany przez holly; 17-06-15, 13:28.
          C'est la vie.

          Skomentuj

          • takitamproblem
            Świntuszek
            • Feb 2014
            • 79

            #6
            a czy w przeszłości zaglądałeś jej w komórkę czy rzucałeś natrętnie w jej strone szybkie rozeznawcze spojrzenia? Czy już raz był taki przyjaciel od serca ktorego musiała się pozbyć? jeżeli nie, nigdy tak nie było ona zawsze normalnie z telefonem chodziła a wtedy zaczęła stroić ukrywanki to tak, śmierdzi to na kilometr kłamstwem i matactwem. Jeżeli jednak już przerabialiście kontrolki czy ona musiała zerwać z kimś kontakt to takie zachowanie może po prostu wynikać z tego że ona kontaktu nie chce zrywać ponownie.

            rzeczywiście i dla mnie to dziwne że ona nie umie z tobą pogadać ale moja ma akurat tak samo, prędzej koleżance się wygada niż mi powie, pytana mówi że nie umie rozmawiać na "te" tematy a przyciśnięta dopiero mówi o co chodzi. Twoja jakby miała to samo ale bardziej zaawansowane.

            Niby podejrzane zachowanie ale jednak powiedziała ci że ktoś ją podwiózł (jak zrozumiałem sama ci powiedziała, nie musiałeś robić z siebie detektywa) więc zawsze to jakaś oznaka że jednak jest okej.

            Skomentuj

            • kadowu
              Świętoszek
              • Feb 2009
              • 21

              #7
              @holly, nie będę się bronił i przytaczał argumentów które przeczą temu co mówisz.
              To nie ma sensu, bo widzę, że i tak bardzo agresywnie do mnie podchodzisz. W każdym razie, może masz racje w jakimś stopniu.

              @takitamproblem
              Kiedyś zaglądałem. Później nie bo zrozumiałem, że to nie miało większego sensu. Teraz nie zaglądam. Ale jakiś czas temu, była taka sytuacja, że leżeliśmy ona zasnęła i dostała sms. Ogólnie jakiś kolega ze studiów, już nie pamietam o co chodziło, umówili się, żeby przekazała mu jakieś notatki czy coś. A tego sms dostała od tego kolegi brata i coś w treści, żeby wpadała na jakąś impreze czy coś w tym stylu. Rozumiem zaproszenie. Ale dlaczego gdy ją obudziłem i spytałem się co to za zaproszenie. Powiedziała, że to jakaś pomyłka(nr był nie zapisany) i od razu włączył jej się agresor i poszła do drugiego pokoju.

              Chodzi o to, że ja wiem, kiedy ona coś kręci i jest nie tak. Ma to wypisane na twarzy.

              Skomentuj

              • wiarus
                SeksMistrz
                • Jan 2014
                • 3264

                #8
                Czytając to wszystko zastanawiam się nad jednym :
                - kiedy ludzie zrozumieją, że jakiekolwiek pilnowanie, sprawdzanie prawdomówności, wymuszanie wierności, obecności drugiej osoby z powodu: bo ja ją/jego/ kocham,
                to bezsens i droga do nikąd.
                Jeżeli ludzie chcą być razem i pasują do siebie - to będą i jest niewiele takich przeszkód, które mogły by to uniemożliwić.
                Położą laskę na mieszkanie, samochód, majątek. A czasami, w przypadku niektórych kobiet, będą chodziły z podbitymi oczami i jeszcze polecą o świcie po piwo.
                Z drugiej strony, jeżeli któreś nie chce, to żaden nacisk idylli nie stworzy.
                0statnio edytowany przez wiarus; 17-06-15, 14:55.
                "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                James Jones - Cienka czerwona linia

                Skomentuj

                • Andrzej18
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Dec 2012
                  • 291

                  #9
                  Miałem, kiedyś taki przypadek. Moja kobieta też miała takiego przyjaciela od serca niby nic nadzwyczajnego gościa nie znałem ale piernik z tym, jakos przypadkiem wpadłem na jej fb i to co wyczytałem z ich rozmów mnie zmroziło. Ciągle na mnie narzekała itp, były takie sytuacje ,ze potrafiła gadająć z nim odwrócić sie od monitora i powiedzieć mi Kocham Cie a jemu pisać,ze ją odpycham :O, dodatkowo gość też podkręcał, pisał, a zabrałbym Cie tu i tam ale nie bo mezatka jestes i takie dziecinne podchody w końcu przez tego ***** sie rozstaliśmy i tak sie zastanawiam czy go nie sklepac

                  Skomentuj

                  • brkt
                    Erotoman
                    • Dec 2011
                    • 714

                    #10
                    Kolega tresował kiedyś psa. Bez wytchnienia kazał wykonywać polecenia, karcił, głodził i układał. Tłumaczył, że tylko tak pies będzie znał swoje miejsce. Zestresowany zwierzak uciekł mu któregoś dnia. Kolega rozwiesił ulotki i szukał dzielnie tłumacząc wszystkim wokoło, że teraz zmieni podejście, że jeśli się odnajdzie to już nie będzie tak tresował stworzenia. Traf chciał, że pies się odnalazł a kolega zmienił obrożę na elektryczną.
                    generator losowych mądrości

                    Skomentuj

                    • kochanica90
                      Erotoman
                      • Jan 2013
                      • 605

                      #11
                      Uciekłabym od Ciebie, najszybciej jak to możliwe!
                      Blokujesz ją, zamykasz w swojej idealnej wizji związku. Dziwisz się ze kręci? Mając tak toksyczną osobę obok, robi to ze strachu lub zwykłej niechęci do Twojego czepiania się. Doprowadziłeś do sytuacji, w której przestała mówić Ci o swoich problemach.
                      Czemu? Bała się oceny, negatywnych emocji z Twojej strony, albo zwyczajnie nie da się z Tobą o problemach rozmawiać.
                      Daj jej samodzielnie podjąć decyzję. Jeśli postanowi zostać, to zacznij szanować jej autonomię.
                      If your dick is longer than my heels, just say hello

                      Skomentuj

                      • Catalleya
                        Gwiazdka Porno
                        • Jan 2013
                        • 1733

                        #12
                        Chciałabym by ona przeczytała to co piszemy i zostawiła Cię jak najszybciej.

                        Skomentuj

                        • elumar
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jan 2015
                          • 289

                          #13
                          Faktem jest że zdecydowanie przeginasz z tą zazdrością.
                          Inna sprawa że ona swoim zachowaniem do tej zazdrości Cię prowokuje.
                          Po pierwsze praca od 7 do 23. To jest masochizm, albo niewolnictwo. W dodatku 100km od domu. Nikt normalny by się na to nie zgodził, i to nie tyle z zazdrości co w obawie o zdrowie i samopoczucie dziewczyny.
                          Po drugie jej rozmowy z kimś innym.
                          Jeżeli dziewczyna ma czyste sumienie to nie ukrywa faktu że rozmawia czy pisze z kolegą.
                          Skoro to ukrywa to coś jest nie tak.
                          Prywatność to jedno, ale brak zaufania to zupełnie inna sprawa.
                          Każdy ma prawo mieć znajomych, rozmawiać czy pisać z nimi, ale bez ukrywania tego przed partnerem.
                          Gdy zaczynają się tajemnice, kłamstwa, niedomówienia to kończy się zaufanie, a to już równia pochyła...
                          Przez takie coś rozpadło się wiele związków.
                          Dam Ci radę : zacznij udawać że Ty też piszesz z jakąś dziewczyną, wyciszaj telefon, udawaj że go pilnujesz, kasuj historię rozmów i SMS...
                          Zobaczysz jaka będzie reakcja Twojej dziewczyny, gdy zacznie okazywać zazdrość to przyznaj się że to ściema by zrozumiała jak Ty się czujesz...
                          A potem spokojnie porozmawiajcie o tym co do siebie czujecie i jak naprawić Wasze relacje.
                          0statnio edytowany przez elumar; 18-06-15, 09:13.
                          Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

                          Skomentuj

                          • takitamproblem
                            Świntuszek
                            • Feb 2014
                            • 79

                            #14
                            właśnie nikt nie zauważa że ona rzeczywiście nieco nakręca zazdrość tego gościa, wszyscy tylko przyleźli po raz kolejny gadać o nieograniczonym zaufaniu. Ufajcie sobie tak ludziom bez zastrzeżeń dalej a ockniecie się z nożem w plecach. Inna sprawa że jakbym miał taką telefonową inkwizycje jak ona to sam bym chował telefon. Teraz już nie da rady stwierdzić czy kręci bo (z kimś) kręci czy kręci bo wie że znowu bedzie kontrolka i afera albo rozkaz zerwania kontaktu.

                            Podałeś przykład tego nocnego smsa. Moim zdaniem w "normalnym" związku powinno wyglądać to tak że ty po prostu tam nie zaglądałeś a ona patrząc nad ranem na nieodczytanego smsa mówi tobie coś w rodzaju "ty ale jaja, ktoś się pomylił z tym smsem" albo "o brat xx mnie zaprosił na imprezę". I nie, to nie kajdany czy spowiadanie się a normalna rozmowa w związku. Jak ktoś się chce rozbijać po imprezach do rana bez wiedzy partnera, to po co mu partner? Tylko taki zawadza.

                            dodatkowo pomysł pana wyżej jest bardzo dobry. Ludzie często nie wiedzą w czym problem dopóki nie odpłaci się im tym samym. Jeżeli jesteś pewny że ona coś uskutecznia (a zwierzanie się z problemów w związku z poznanym akurat przyjacielem od serca jednak na to mi lekko wygląda) to ty zrób podobny teatrzyk i prowadź go jakiś czas ale z wymyśloną osobą.

                            Skomentuj

                            • kadowu
                              Świętoszek
                              • Feb 2009
                              • 21

                              #15
                              Dziękuję wam wszystkim za wiadomości.
                              Zarówno te negatywne całkowicie obarczające mnie winą jak i w jakimś stopniu dotyczące działania mojej dziewczyny.
                              Kiedyś za gówniarskich lat, pierwsza dziewczyna mnie oszukała-dotkliwie.
                              Od początku aktualnego związku byłem bardzo zazdrosny, po paru latach w dużym stopniu udało mi się z tym poradzić. Teraz nie jest tak jak osoby czytające ten temat myślą - nie jestem katem dziewczyny, nie zabraniam jej wyjścia, nie zabraniam jej rozmowy z kolega, nie robi się ze mnie furiat jak widzę gdy gada z innym kolesiem.
                              Ale w tej sytuacji złożyło się za dużo, tzn te powroty nocne, ukrywanie sms, wyczułem jej inne podejście do mnie. Wybaczcie, ale mimochodem w mojej głowie był tylko jeden, czarny scenariusz.

                              Oboje nie jesteśmy święci, tzn były różne sytuacje, czasem ja czasem ona byliśmy zazdrośni. Ale czuje, że z roku na rok się docieramy - bo to co się działo na początku było masakrą, tzn z perpsektywy czasu jak gówniarze(może to samo powiem o aktualnej sytuacji za pare lat, nie wiem). Wy uświadomiliście mi, że faktycznie przez moje zachowanie może bała się przyznać nie robić sobie problemów itp.

                              Reasumując. Rozmawialiśmy. Wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Z jednej wina była w moim podejściu a z drugiej w jej - do czego sama się przyznała i powiedziała co się na to skłoniło. Jest dobrze i wybieramy się razem na weekend. Wiem, że pewnie to nikogo nie obchodzi ale dobrze jest mi się wygadać. Pozdrawiam wszystkich.



                              PS:
                              @dolly napisałaś :
                              "I pomyśl jak mało musi na tobie polegać, skoro wolała poprosić ojca z którym ma średni kontakt o pomoc z psychologiem zamiast ciebie."

                              Wszystko piszesz bardzo negatywnie i jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Dla Ciebie specjalnie rozwinę. Dziweczyna powiedziała mi o tym jakiś rok temu. Dawno, kiedy była jeszcze w wieku podstawówkowym, było kilka takich przypadków, w którym zawsze po jakiejś dużej libacji, gdy jej ojciec był tak zalany i niczego nie świadomy przychodził do jej pokoju.
                              Ledwo co sie ruszał ale próbował się do niej dobierać. Podobno do niczego więcej niż do włożenia ręki w majtki nie doszło - nie wiem czy to prawda. Może po prostu dziewczyna wstydzi mi się wiecej powiedzieć. Twierdzi, że jej swiadomość to wyparła. Takie straszne sytuacje wywierają odcisk na psychice. Gdy sytuacja przychodzenia ojca sie powtarzała to szła do innego pokoju. Twierdzi, że możliwe iż jej ojciec o tym w ogole nie pamieta. Ale, nie to tego zmierzam. Tak jak wspominałem, podczas wymiany sms ze mną zaczeła płakać i w ogole nie panować nad soba, gdy przyszła matka spytała o co chodzi. Powiedziała, że zle się czuje ze soba i nie panuje nad emocjami. Chciałaby aby załatwili jej wizyte u psychologa. A wiesz co matka? Powiedziała, że nie bo jej renoma spadnie, małe miasteczko i każdy będzie wiedział... Tak do własnego dziecka w takim stanie. Powiedziała, że nigdy na rodzicach się tak nie zawiodła - ojciec nie ma nic do gadania bo matka ma nad nim władze. Więc Twoje słowa przepełnione pewnością są gów*o warte i
                              nie mów mi, że nie ma we mnie wsparcia bo za nią bym w ogien wskoczył. Trzymaj się i zastanów się czasem co piszesz - bo może niektórzy będą brali to bardziej do siebie niż ja i dla nich finał może być kiepski.
                              0statnio edytowany przez kadowu; 18-06-15, 15:34.

                              Skomentuj

                              Working...