Jest po moje pierwsze, opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość. Do tego pewnie masa byków
KACOWE POŻADANIE
Niedziela rano, promienie słońca wyjątkowo drapieżnie drażnią moje powieki. Nie , nie jeszcze dam radę i pośpię sobie. ****a co za dzień , ten pieprzony telefon musiał w zadzwonić.
- JA : Haloo, wypowiedziane wyrażając niechęć do całego wszechświata
- TY : Cześć Adrianku, ( i ten Twój głupkowaty śmiech rodem z mani frani )
Po krótkiej konwersacji moja niechęć do wszechświata zwiększyła się, ale dalej twardo staram się zasnąć. Nie nosz ****a nie da się!!! Wstaje wstawiam kawę. Wściekły kieruję się do łazienki pod prysznic. Z letargu powoli wyrywają mnie ciepłe strumienie wody. Cały czas krąży mi po głowie rozmowa z Tobą. Dobitnie przypomina mi o niej stojący penis, który podczas mycia wręcz rozkazuje mi abym pojechał po Ciebie.
Po małym śniadanku jestem już pod blokiem. No tak ****a, nie miał gdzie ten pieprzony gołąb nasrać ! Kurde chyba mają jakieś celowniki laserowe, prosto na środek kanapy mojego motocykla.
Po krótkiej walce z niespodzianką, wyjeżdżam na ulicę. Czeka mnie ok. 50 km w towarzystwie tych niedzielnych kierowców , oszołomów. Po kilku kilometrach w myślach zabiłem już co najmniej 30 innych kierowców. Tak, upragniona trasa już po chwili licznik przekracza 200km/h i natychmiastowo pojawiają się endorfinki.
Jestem już, podróż minęła całkiem fajnie, a ja nareszcie na dobre opuściłem objęcia morfeusza. Wychodzisz z domku, jak zwykle odpicowana powiewając świeżością. Po krótkiej wymianie zdań, siadasz na zadupku przylegając ściśle udami do mnie. Twoje dopasowane spodnie podkreślają piękno Twojego tyłeczka wypiętego w stronę innych użytkowników drogi. Tak bardzo lubisz kiedy inni patrzą i pożądają go. Mamy mało czasu, jest 9 rano, a o 18 musi być dziecko odebrane.
Nie lubię pośpiechu, ani tułania się po krzakach . Już po chwili pędzimy po trasie, ostrzegałaś mnie kilkakrotnie, że boisz się i chcesz jechać wolno. Doskonale Cie znam, boisz się to fakt, ale szybka jazda jara Cię bardziej niż strach. Po jakiejś godzinie jesteśmy na miejscu. Piękne miejsce jezioro, mało ludzi i mój ulubiony wynajęty na weekend domek nad brzegiem.
Tego domku szukałem całe wieki, może kiedyś sam taki posiądę . Po wejściu z automatu wstawiam, wodę na kawę oraz puszczam wodę do duże co najmniej 3 osobowej wanny.
Po niedługim czasie już siedzimy w pachnącej pianie, rozkoszując się leczniczymi właściwościami trawki oraz wcześniej przygotowanymi smakołykami.
Podczas mycia Twojego pięknego ciała dokładnie lustruje efekt Twoich codziennych treningów , z minuty na minutę podniecenie zwiększa się. Przenosimy się do salonu. Całe dwie ściany zbudowane są z ogromnych okien na jezioro. Siadam na miękkim pledzie rozłożonym na podłodze, a ty mi na kolach przodem do mnie oplatając nogami.
Trzymając skręta, śmiejesz się, że może popalilibyśmy po studencku przypominając sobie stare czasy. Jednak palenie dość słabo wychodzi i nasze języki szybko przeplatają się ze sobą.
CDN... jeżeli warto
KACOWE POŻADANIE
Niedziela rano, promienie słońca wyjątkowo drapieżnie drażnią moje powieki. Nie , nie jeszcze dam radę i pośpię sobie. ****a co za dzień , ten pieprzony telefon musiał w zadzwonić.
- JA : Haloo, wypowiedziane wyrażając niechęć do całego wszechświata
- TY : Cześć Adrianku, ( i ten Twój głupkowaty śmiech rodem z mani frani )
Po krótkiej konwersacji moja niechęć do wszechświata zwiększyła się, ale dalej twardo staram się zasnąć. Nie nosz ****a nie da się!!! Wstaje wstawiam kawę. Wściekły kieruję się do łazienki pod prysznic. Z letargu powoli wyrywają mnie ciepłe strumienie wody. Cały czas krąży mi po głowie rozmowa z Tobą. Dobitnie przypomina mi o niej stojący penis, który podczas mycia wręcz rozkazuje mi abym pojechał po Ciebie.
Po małym śniadanku jestem już pod blokiem. No tak ****a, nie miał gdzie ten pieprzony gołąb nasrać ! Kurde chyba mają jakieś celowniki laserowe, prosto na środek kanapy mojego motocykla.
Po krótkiej walce z niespodzianką, wyjeżdżam na ulicę. Czeka mnie ok. 50 km w towarzystwie tych niedzielnych kierowców , oszołomów. Po kilku kilometrach w myślach zabiłem już co najmniej 30 innych kierowców. Tak, upragniona trasa już po chwili licznik przekracza 200km/h i natychmiastowo pojawiają się endorfinki.
Jestem już, podróż minęła całkiem fajnie, a ja nareszcie na dobre opuściłem objęcia morfeusza. Wychodzisz z domku, jak zwykle odpicowana powiewając świeżością. Po krótkiej wymianie zdań, siadasz na zadupku przylegając ściśle udami do mnie. Twoje dopasowane spodnie podkreślają piękno Twojego tyłeczka wypiętego w stronę innych użytkowników drogi. Tak bardzo lubisz kiedy inni patrzą i pożądają go. Mamy mało czasu, jest 9 rano, a o 18 musi być dziecko odebrane.
Nie lubię pośpiechu, ani tułania się po krzakach . Już po chwili pędzimy po trasie, ostrzegałaś mnie kilkakrotnie, że boisz się i chcesz jechać wolno. Doskonale Cie znam, boisz się to fakt, ale szybka jazda jara Cię bardziej niż strach. Po jakiejś godzinie jesteśmy na miejscu. Piękne miejsce jezioro, mało ludzi i mój ulubiony wynajęty na weekend domek nad brzegiem.
Tego domku szukałem całe wieki, może kiedyś sam taki posiądę . Po wejściu z automatu wstawiam, wodę na kawę oraz puszczam wodę do duże co najmniej 3 osobowej wanny.
Po niedługim czasie już siedzimy w pachnącej pianie, rozkoszując się leczniczymi właściwościami trawki oraz wcześniej przygotowanymi smakołykami.
Podczas mycia Twojego pięknego ciała dokładnie lustruje efekt Twoich codziennych treningów , z minuty na minutę podniecenie zwiększa się. Przenosimy się do salonu. Całe dwie ściany zbudowane są z ogromnych okien na jezioro. Siadam na miękkim pledzie rozłożonym na podłodze, a ty mi na kolach przodem do mnie oplatając nogami.
Trzymając skręta, śmiejesz się, że może popalilibyśmy po studencku przypominając sobie stare czasy. Jednak palenie dość słabo wychodzi i nasze języki szybko przeplatają się ze sobą.
CDN... jeżeli warto
Skomentuj