Rozstanie po 2,5 roku

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • carrider
    Świętoszek
    • Mar 2015
    • 5

    Rozstanie po 2,5 roku

    Witam wszystkich,
    Czytając forum, dawniej jako niezalogowany, zorientowałem się, że jest tu wiele osób trzeźwo myślących, a takiego spojrzenia właśnie potrzebuje. Trochę się rozpisałem, ale liczę na Wasze przemyślenia, rady, cokolwiek.

    Byłem z dziewczyną 2,5 roku. chodziliśmy razem do jednej klasy w liceum, związaliśmy się w na początku klasy maturalnej. Była to pierwsza dziewczyna na której mi tak zależało, pierwsza na poważnie. Była przy mnie zawsze i każde ważne wydarzenie z dorosłego ( albo jak ktoś woli, pełnoletniego) życia dzieliłem z nią. Widywaliśmy się niemal codziennie, kontakt mieliśmy non stop, czy to smsy czy facebook. Mieliśmy parę poważnych kłótni, nawet były zerwania na 20 minut. Wybaczaliśmy sobie dość poważne rzeczy. I zawsze się godziliśmy, mieliśmy poważne plany. Bardzo poważne jak na osoby 20 letnie. Oczywiście miały być za jakieś 4-5 lat, ale już sam fakt, że o tym wiedzieliśmy i byliśmy tego pewni znaczył wiele. Było cudownie. I myślałem, że zostanie tak na zawsze, że będziemy razem zawsze. Wiem, że ona też tego chciała. Jest dla mnie najpiękniejszą osoba, rozumieliśmy się bez słów. Po prostu ja wiem, że to ta jedna jedyna.

    Rozstaliśmy się prawie 2 miesiące temu. Jakoś koło grudnia zacząłem być bardzo zazdrosny. Nie umiem powiedzieć dlaczego. Wkurzałem się o to ze pisali do niej chłopaki z jej roku o notatki, że pisali do niej koledzy. Wiem jak to brzmi, teraz sam siebie nie rozumiem. Wtedy tak bardzo bałem się jej stracić, chociaż ona nigdy nie dała mi powodu żebym tak myślał. Raz się wkurzyłem o to że poszła z koleżankami na piwo, a mieliśmy się widzieć. Nie było podanej godziny naszego spotkania, a ona potem mówiła parę razy żebym przyjechał, ja idiota kręciłem aferę. Sam wiem jak bardzo psułem i jak to brzmi. Zrozumiałem to następnego dnia po zerwaniu, dopiero to mnie otrzeźwiło i sprawiło, że zacząłem myśleć. I tego samego dnia wiedziałem, że to zmieniłem. I pomimo, że rozumiem że to było złe i nie powinno tego być, to czy to tak wiele, żeby kończyć tak długi związek, z takimi planami? Bo wiem, czułem i słyszałem jak mocno ona mnie kochała. Bo wybaczaliśmy sobie dużo gorsze rzeczy. I jej to powiedziałem.

    Przez ten czas od zerwania uświadamiam sobie jak bardzo mi na niej zależy i jak bardzo ją potrzebuję. Staram się wychodzić ze znajomymi, ale cały czas czuje że brakuje części mnie. I nie ma w sumie godziny żebym o niej nie myślał. Tęsknie za nią cholernie. I nie umiem sobie za bardzo poradzić z tym, że jej nie ma.

    Ale to nie o to chodzi. Pisaliśmy przez ten okres trochę, jakoś tak co parę dni i dowiadywałem się, że ona tęskni, że jej brakuje, że jej zależy na mnie, ale nie wrócimy do siebie. Jakoś 3 tygodnie po zerwaniu widzieliśmy się na seks, bez zobowiązań, to była jej propozycja. Ale do tego ona się do mnie tuliła i usłyszałem parę razy, że tęskni. Usłyszałem wtedy, że ona nie chce żebym sobie znalazł inna dziewczynę, bo to (te spotkania, bo umówiliśmy się jeszcze na za 3 dni) będzie się musiało skończyć, oraz że za 2 lata do siebie wrócimy. Następnego dnia napisała do mnie, podczas rozmowy wyszło, że jednak się nie widzimy więcej, że to było złe, oraz że ona żartowała z tym co powiedziała. Jakoś po 2 tygodniach zadzwoniła do mnie, rozmawialiśmy 2 godziny, ona nie chciała kończyć rozmowy, zadzwoniła bo się stęskniła. I teraz przed świętami w piątek widzieliśmy się. Miało to być koleżeńskie spotkanie, żeby pogadać, po którym ja miałem sobie nic nie myśleć. Ja je zaproponowałem po tym jak mi powiedziała że jej mnie brakuje. Po 30 minutach spotkania ona wyszła z inicjatywą i zaczęliśmy się całować. I skończyło się na 5 godzinnym spotkaniu. Było bardzo fajnie, gadaliśmy, tuliliśmy, całowaliśmy. Zadzwoniła do mnie moja mama, pyta z kim jestem, a Ona mówi ze z nią, tak ze mama usłyszała. Pytam co mam mamie powiedzieć, bo ona tego nie zrozumie i słyszę, że „zaczynamy się schodzić”. Na drugi dzień zapytałem czy się spotkamy, ale usłyszałem, że nie może się ze mną widywać. Nie powiedziała czemu. Pojechałem do niej porozmawiać i stanęło na tym, że urywamy kontakt, a z tym schodzeniem to żartowała. Po 20 minutach jednak do mnie zadzwoniła i mówi, że mnie lubi i czy miałem zamiar do niej napisać następnego dnia. Następnego dnia chciała żebym przyjechał do niej na ciasto, ale gdy pytałem czy nie będę przeszkadzać, stwierdziła, że jednak mam nie przyjeżdżać. A jeszcze następnego dnia dostaję od niej wiadomość. Że zasługuje żeby to wiedzieć i ona chce żebym to wiedział. Ona tęskni za mną i jest jej bardzo ciężko beze mnie. Że jestem, byłem i zawsze będę najważniejszy, że jestem ponad wszystkimi, że jestem wyjątkowy. Że to co mieliśmy to najlepsza rzecz jaka jej się przytrafiła. Że bardzo ciężko będzie mnie zastąpić. Ale ona nie potrafi mi zaufać i wyobrazić sobie, że musi uciąć kontakt ze mną i przeprasza, że się poddaje.

    Nie wiem całkowicie co mam myśleć. Czemu mi to powiedziała, czemu tak się zachowuje… i co ja mam zrobić. Bo ja bardzo chce ją odzyskać… nie wiem czy ktokolwiek to zrozumie, ale ja bez niej nie czuje się sobą.
    Mam nadzieje, że ktoś dotrwał do końca
    Last edited by carrider; 10-04-15, 12:57.
  • iceberg
    PornoGraf
    • Jun 2010
    • 5100

    #2
    jak dla mnie to brzmi jak żałosna wersja brazylijskiego serialu. Na twoim miejscu postawilbym twarde reguły albo do widzenia.
    W sumie prawdopodobne jest to, że jesteś opcja zapasową, ma kogoś na oku, ten ktoś nie bardzo się chyba chce deklarować więc ona ma wahadelko czy Cię odstawić już teraz czy może jednak jak tamten by nie miał ochoty to Cię jeszcze potrzyma.
    Ktoś w tym związku powinien mieć jaja i nie bardzo rozumiem dlaczego to nie ty...
    Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

    Skomentuj

    • wiarus
      SeksMistrz
      • Jan 2014
      • 3264

      #3
      Prawie przeczytałem do końca. Prawie, gdyż z "przeskokami".
      Pierwszym moim odczuciem, było to, że ktoś opisuje nową wersje "Matrixa".
      Chłopie, jeżeli nawet wytrzymasz cokolwiek więcej, to skończysz jako osobnik z chorą psychiką. Rozumiem, że można się zakochać, rozumiem, że można trafić na pasożyta; ale, trzeba mieć chociaż trochę instynktu samozachowawczego.
      "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
      James Jones - Cienka czerwona linia

      Skomentuj

      • znowuzapilem
        SeksMistrz
        • Nov 2010
        • 3555

        #4
        No, Esmeralda jak sie patrzy
        Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

        Skomentuj

        • carrider
          Świętoszek
          • Mar 2015
          • 5

          #5
          Postawić twarde warunki. Wiem, że tak powinienem zrobić, ale odkąd wysłała mi wiadomość o tym, że jestem taki najważniejszy, nie mamy kontaktu, nie odpisała na moją odpowiedź.
          I nie jestem opcją zapasową. Po pierwsze to wiem, że ona by mi tego nie zrobiła. A po drugie, sama z siebie mi powiedziała ze widziała się z kimś 2 czy 3 razy, ale nie chce z nim być. Co więcej, "nie jest tak zabawny jak ja, definitywnie nie jest mądrzejszy, nie jest lepszy, do niczego nie doszło miedzy nimi" oraz ona nie chce z nim być. Wiem to bo zapytałem o te rzeczy. To było na tym spotkaniu "koleżeńskim", a potem minęło to 30 minut.
          Zdaje sobie sprawę jak ta cała sytuacja wygląda, sam ostatnio nawet powiedziałem do kumpla że brakuje tylko żebyśmy mówili po hiszpańsku.
          Do tego oboje mamy trudne charaktery i jesteśmy lekko nienormalni. Przykład jest wyżej, ale gdy byliśmy razem też było parę dziwnych i niezrozumiałych akcji. Czy wytrzymam więcej? Ja wyznaje zasadę, że jeżeli mi na czymś zależy to robię wszystko żeby to osiągnąć, a nie mam zamiaru być tym typem osoby która za pół roku będzie gadać, że żałuje, że nie zrobiła wszystkiego żeby naprawić. Sam jestem odpowiedzialny za swoje szczęście i nie jestem typem osoby która się poddaje.
          I tylko pojąc nie umiem dlaczego ona mi to wszystko powiedziała. Co chciała tym osiągnąć. No i czy tylko dla mnie fakt, że jest ciężko i i się za kimś tęskni, do tego ta osoba jest taka ważna nie powinien dać do myślenia, że rozstanie było błędem? Mam taki myślotok, i nie wiem co myśleć, ani co robić. Czy nie pisać do niej i czekać czy może przeciwnie?

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5100

            #6
            Chłopie jeśli laska chce coś osiągnąć to powie Ci dokładnie to co chcesz usłyszeć, nie sądziłem że jesteś aż tak naiwny. Mówisz, że jej wierzysz... ok, pakujesz się w bagno na własne życzenie.
            Nie dzwoń, nie pisz, nie odbieraj telefonu.
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • Kalilah
              Administrator
              • Mar 2012
              • 2689

              #7
              Musi zmienić dilera bo coś jej nie służy...

              Pogubiłam się z 3 razy z tym schodzeniem się i rozstawaniem, jeszcze trochę i sam zwariujesz. Napisałeś, że jesteście lekko nienormalni... Czy ja wiem czy tak lekko... Ona jest dość mocno niestabilna emocjonalnie, serio chcesz się w to bawić? I koniec z "niezobowiązującym seksem" bo najwyraźniej nie wiecie na czym to polega, nie dojrzeliście jeszcze do tego, macie za duży mętlik w głowach.
              Ja bym dała na wstrzymanie i niech się dziewczyna zdecyduje.

              Co do pierwszego postu i pytania:

              Napisał carrider
              I pomimo, że rozumiem że to było złe i nie powinno tego być, to czy to tak wiele, żeby kończyć tak długi związek, z takimi planami? Bo wiem, czułem i słyszałem jak mocno ona mnie kochała.
              Tak, zaborczość i chorobliwa zazdrość to całkiem niezły powód do zakończenia takiej relacji.
              My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

              Regulamin forum

              Skomentuj

              • DSD
                Perwers
                • Jan 2010
                • 1275

                #8
                Napisał carrider
                Następnego dnia chciała żebym przyjechał do niej na ciasto, ale gdy pytałem czy nie będę przeszkadzać, stwierdziła, że jednak mam nie przyjeżdżać.
                Ja też bywam niezdecydowany i rozmamłany, ale ta dziewczyna robi jakieś Muppet Show. Z drugiej strony, sam piszesz że po dwóch latach sielanki nagle, ot tak bez powodu, zacząłeś być chorobliwie zazdrosny. Piszesz też że wybaczaliście 'sobie dużo gorsze rzeczy'. To u Was działy się jeszcze gorsze rzeczy? Daj sobie spokój, chyba że lubisz 'mocno żyć' i szukasz emocji.
                'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

                Skomentuj

                • Zebraa
                  Gwiazdka Porno
                  • Nov 2013
                  • 1614

                  #9
                  Tak, masz racje to bylo tylko pelnoletnie zycie. Oboje jestescie rozhwianymi emocjonalnie nastolatkami. Nie potraficie podejmowac doroslych decyzji takich jak juz nie jestesmy razem, koniec to koniec, seks to tylko seks a.nie powod do zwiazku...

                  ona bedzie sie tak z toba bawic poki ten drugi jej jednak nie zaprosi do bycia razem. Ona go chce. A przede wszystkim chce zwiazku. Wiec czy ty czy tamten to nie wielka roznica.

                  Aaaaa i dwa lata zwiazku w twoim wieku to nie jest dlugotrwalu powazny zwiazek z powaznymi przejsciami...
                  Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

                  Skomentuj

                  • lance90
                    Gwiazdka Porno
                    • Sep 2010
                    • 1675

                    #10
                    Yass przyjdź tu i powiedz chłopakowi co ma zrobić. On to wszystko oleje a potem i tak wyjdzie na twoje.
                    Główny Znawca Plastiku

                    Skomentuj

                    • TheOff
                      Ocieracz
                      • May 2013
                      • 110

                      #11
                      Tak z mostu... To z zasady dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Pewnie dlatego, że jak kwitło w związku coś toksycznego i wykwitło, to później żeby jak chwast nie rozprzestrzeniło się. Nie mówiąc już o tym jak dziewcze twe niezdecydowane jest. Rozumiem przyzwyczajenie, sam w życiu tak długiego związku nie przeżyłem i do 30 roku życia pewnie nie przeżyje.
                      No ale do rzeczy... Fajnie, że co druga rzecz, czynność może Ci o niej przypominać, fajnie że możesz mieć zmiany nastrojów jak i ona.
                      (No ona ewidentnie wykazuje do tego skłonność), fajnie ... i jeszcze ze 100 rzeczy które przeżywa co druga osoba po rozstaniu.
                      Tylko, że to i tak jak to co u drugiej jak i nie lepiej osoby mija po czasie, a spotkania "emocjonalne" jakie u Was mają miejsce, z "just sex" nie przejdą, bo chyba sam to widzisz. To z opinii osoby trzeciej bazującej na Twojej wersji, odpuściłbym sobie to przedszkole.
                      Trochę dłużej, trochę szybciej, trochę mocniej na sam szczyt.

                      "Jesteś w pełni odpowiedzialny za swój los" - Brian Tracy

                      Skomentuj

                      • carrider
                        Świętoszek
                        • Mar 2015
                        • 5

                        #12
                        @Kalilah
                        Tak chce. W sumie to, że było tak różnie sprawiało, że nigdy nie było nudno. I kiedyś usłyszałem, że za ten rollercoster jak to nazywaliśmy, ona mnie kocha.
                        Mówisz dać na wstrzymanie. Czyli nic do niej nie pisać, nic nie robić? I czekać i liczyć, że ona się odezwie?
                        I wiem, że to jest dobry powód. Tylko ona zachowywała się podobnie, też była zazdrosna. W wakacje rok temu doszło nawet do tego, że był problem, że widzę się z kumplami. Pojechałem wtedy na wyjazd sam z nimi, chociaż ona miała jechać ze mna. Wiem, że ją tym zranilem i zachowałem sie beznadziejnie. Tym bardziej, że niektórzy przyjechali ze swoimi dziewczynami. Ale po tym ta jej zazdrość się skończyła, ja robiłem wszystko żeby jej wynagrodzić to że ją zostawiłem, był nawet wspólny wyjazd. Czy zazdrość to jest powód nie do wybaczenia?

                        @DSD
                        No nie takiej sielanki, ale ogólnie było cudownie. A w sumie zrobiłem, bo 90% chłopaków którzy sie pojawiali od razu do niej zarywali. Wiem bo o każdym mi mówiła i każdego spławiała.
                        No tak dużo gorsze, bo to że w wakacje ją zostawiłem albo kłamstwo to dla mnie gorsze rzeczy niż zazdrość.

                        @Zebraa
                        A skąd wiesz, że ona go chce? Skoro niby była na spotkaniu z nim, a gdy widzi się ze mną zaczynamy się całować. I nie patrzyła na mnie jak na tylko kolegę. Patrzyła tak jak na samym początku, jak przed tymi moimi zazdrościami.
                        To jaki w moim wieku to poważny związek? Bo jeszcze nie tak dawno ludzie w tym wieku się pobierali, co więcej mam znajomych w moim wieku już po ślubie i to nie dlatego że wpadli.

                        @TheOff
                        A co jeśli mi było dobrze w tej rzece i wiem, że to jest do uratowania?


                        Ja zdaję sobie sprawę, że to moje myślenie jest dość chore. Tylko miałem dużo czasu na przemyślenie, wiem że zmieniłem swoje zachowanie, wiem jakiego związku oczekuje i jakiego oczekuje ona. I wiem, że mógłbym to jej dać. Nie każdy to zrozumie, ale zależy mi na niej. I wiem, że ta jej wiadomość była szczera i nie tak jak mówi Iceberg, żeby coś osiągnąć. Bo znam ją na wylot. A na tym spotkaniu, gdy powiedziałem, ze byłem na wódce z kumplami w akademiku dziewczyn, to się lekko obraziła i była zazdrosna!! Oczywiście potem, że to były żarty.

                        Tylko co zrobić, żeby ja odzyskać?

                        Skomentuj

                        • watch.out
                          Gwiazdka Porno
                          • Sep 2011
                          • 2959

                          #13
                          Napisał iceberg
                          jak dla mnie to brzmi jak żałosna wersja brazylijskiego serialu. Na twoim miejscu postawilbym twarde reguły albo do widzenia.
                          W sumie prawdopodobne jest to, że jesteś opcja zapasową, ma kogoś na oku, ten ktoś nie bardzo się chyba chce deklarować więc ona ma wahadelko czy Cię odstawić już teraz czy może jednak jak tamten by nie miał ochoty to Cię jeszcze potrzyma.
                          Ktoś w tym związku powinien mieć jaja i nie bardzo rozumiem dlaczego to nie ty...
                          Popieram.. Równiez obstawiam, że ona sie wokół kogoś kręci ale narazie nic pewnego.. Jednocześnie jest zazdrosna o Ciebie zatem wodzi Cie za nosek żebyś sie za inna nie zabral.. Wiesz.. Pies ogrodnika.
                          Do tego.. Sory.. Ale jakie "zartowalam".. Twoje uczucia to nie jakis kabaret!!! Uwazaj chłopie na siebie.. Rozumiem Cie bo tez miałem w takim samym okresie swoja drugą połówkę i wiem jak ciężko jest sie oderwać gdy pojawia sie nadzieja na naprawe.. Jesteście młodzi.. Ona ewidentnie chce korzystać z życia, przekonac sie jak to jest z innymi facetami.. Czy Ty to faktycznie najlepsze co mogła miec. I nie ma co sie dziwić.. Każdy mlody człowiek w poważnym związku ma takie myśli. Powiedz jej, żeby sie zdecydowala.. Albo jesteście ze sobą albo nie i możecie widywać sie z innymi ludźmi.. Nie grajcie sobie na uczuciach. Albo razem albo izolacja. Być może poznaliscie sie za wcześnie.. Korzystajcie z życia i jeśli faktycznie jesteście sobie przeznaczeni to będziecie ze sobą.


                          a co do sposobu uratowania... Jedynym wyjsciem jest właśnie określenie się LEWO lub PRAWO.. nic po środku. Jeśli zdecydujecie wrócić do siebie to na jasnych warunkach: ufajcie sobie, jednocześnie wrzucając na luz.. Puść ją z dziewczynami na impreze raz na jakiś czas, Ty też wychodź z kumplami, czy to do baru czy na boisko czy po prostu posiedzieć na ławce - nigdy nie zapominajcie o swoich ziomkach bo to oni będą z Tobą gdy baby nie ma. Co z tego, że chłopaki do niej zarywają? SUKA NIE DA TO PIES NIE WEŹMIE! mogą sobie popatrzeć a Ty na imprezie możesz jeszcze powkoorwiać dobierając się do niej na ich oczach - tak to się robi. Przstańce robić afery, że ktoś gdzieś sam wychodzi. Życie trzeba sobie ułatwiać a nie utrudniać.
                          Last edited by watch.out; 11-04-15, 11:53.
                          If you're not into oral sex - keep your mouth shut!

                          Skomentuj

                          • pilshack

                            #14
                            Nie nastawiaj się na to, że Ty przestaniesz się odzywać i będziesz czekał aż ona to zrobi. Moja rada była by taka, że wyjaśniasz jej, że nie chcesz bawić się w kotka i myszkę, bo masz w stosunku do niej poważniejsze plany, jednak nie odpowiada Ci jej zachowanie, a co za tym idzie nie odpowiada Ci ta sytuacja. Powiedz, że widzicie się ostatni raz, bo chcesz z tym skończyć, gdyż za bardzo Cię to rani.
                            Dasz jej w ten sposób do zrozumienia, że musi ogarnąć ten rozpiździel w głowie, jeżeli oczywiście w ogóle jaj zależy na Tobie.
                            Tak ją zostaw, bez całowania, przytulania i bez okazywania słabości do niej.
                            Zamiast tego podejmij męską decyzję i jej się trzymaj. Powiedz, że Ty się już nie odezwiesz, bo nie chcesz żeby Cię więcej raniła tego typu relacja. Tylko trzymaj się tego później, bo będzie korciło niemiłosiernie żeby napisać, będziesz tęsknić i cierpieć. Jeżeli zmądrzeje to się odezwie, bądź pewny, jeżeli nie to nie będziesz miał czego żałować.

                            Skomentuj

                            • carrider
                              Świętoszek
                              • Mar 2015
                              • 5

                              #15
                              W sobote pod wieczór ona do mnie zadzwoniła, miałem 2 nieodebrane połączenia, więc koniecznie chciała ze mną pogadać. Okazało się, że chciała porozmawiać o swojej najlepszej przyjaciółce. Ja się kumpluje z chłopakiem tej przyjaciółki i chciała żebym na niego trochę wpłynął. Nieistotne.
                              Rozmawialiśmy głównie o nich, ale trochę schodziliśmy na nasz temat. Ja byłem wkurzony (sytuacja w domu) i to się przenosiło na sposób w jaki rozmawiałem, ona stwierdziła, żebym chociaż na chwile schował nienawiść do niej, ja powiedziałem, że wcale jej nie nienawidzę, ale dodałem, że wiem, że sprzedaje prezent ode mnie. Wytłumaczyła się, że to przez to, że to jej przypomina o mnie i to ją boli i że przecież wiem ile mówiła że to własnie chce dostać. Do tego, że nawet gdy widzi mnie aktywnego na fb to ją rusza. Stwierdziłem, że jak jej to pomoże to niech mnie usunie, powiedziała, że tego nie chce. W trakcie rozmowy wplotła, że mnie naprawdę lubi, że ostatnio myślała gdzie byśmy byli na majówce (był plan wspólnego wyjazdu), na moje stwierdzenie, że rozumiem czemu zadzwoniła (mi chodziło o to żebym pogadał z kumplem), ona na to, że szukała kontaktu... . 30 minut po skończeniu rozmowy dostałem smsa, że fajnie było ze mną szczerze pogadać. Po 3 godzinach odpisalem, ze mi tez i ze pogadalem z nim, ona juz nic nie odpisala.
                              Staram się nie myśleć o tym, ale jakoś tak mi się to placze po głowie. Nie wiem za bardzo co o tym myśleć, bo skoro tylko chodziło o koleżankę to po co ten sms i to że mnie lubi? Napisac do niej czy nic nie robic?

                              Skomentuj

                              Working...