W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Osiemnastka Janki

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jammer106
    Ocieracz
    • Jul 2010
    • 151

    Osiemnastka Janki

    Po powrocie z praktyk tego czego się najbardziej obawiałem to faktu że Marysia wcześniej czy później wygada to co wydarzyło się wtedy na gliniankach i całe wcześniejsze moje przypadki z panią Heleną. O dziwo i chwała za to mijały kolejne tygodnie i była cisza. Co prawda, uśmiechała się nieraz do mnie w sposób dość dosadny lecz jakiekolwiek działania zmierzające do tego by przymusić mnie do kolejnych niecnych praktyk z jej strony nie wypłynęły. Było spoko, przynajmniej w tek kwestii. Gorzej sprawy poczęły się układać z Marzeną. Jakoś te wydarzenia z panią Heleną i Marysią podziałały tak że nasze uczucie powoli wygasało. Jakiś brak czułości, bliskości i to że zawsze miałem przed oczyma te dwie kobiety , które wykorzystują mnie były z mojej strony blokadą. Sama Marzena stwierdziła że jakoś się zmieniłem i nim się obejrzałem byłem solo. Nie ukrywałem, w podświadomości zawsze tkwiła opcja że ta plociucha Marysia lapnie coś jej i całej klasie. Chcąc, nie chcąc byłem jej zakładnikiem. Na razie była cicho. Do czasu.
    - Cześć Radek, chciała z Toba pogadać – rzuciła któregoś pięknego dnia.
    Już to stwierdzenie spowodowało że miałem ciarki na karku.
    - Tak? – zapytałem.
    - Słuchaj, mam imprezę i tak głupio jest pokazać się bez chłopaka, miałabym prośbę, zważywszy na nasze wspólne rzeczy….. –rozpoczęła rozgrzewkę.
    - Marysiu, ja nie jestem Twoim chłopakiem, to co stało się wtedy …. To wiesz….. to co chciałaś to było – odparłem jąkając się nieco.
    Prześwietliła mnie tymi swoimi oczyma. Widać było że temat będzie ciężki.
    - Nic nikomu nie powiedziałam, milczę jak grób, nie możesz tego docenić i zrobić coś dla mnie? – zapytała.
    Rzeczywiście, to że do tego czasu nie puściła pary z ust było jak dla niej dużym poświęceniem. Klasowa plociucha była cicha jak grób i o takim newsie nie puściła pary z ust. Postanowiłem, chcąc by było jak teraz spokojnie poddać się jej prośbie.
    - OK, o co chodzi, tylko nie chcę występować jako Twój chłopak – odparłem.
    Znów prześwietliła mnie tymi swymi świdrującymi oczyma.
    - Oj, to tak babska imprezka, moja przyjaciółka Janka ma osiemnastkę i głupio mi iść tam samej. Pomyślałam że mógłbyś tam ze mną iść i tak pokazać się jako niby mój chłopak – wysupłała z siebie o co chodzi.
    - Ale Marysiu…… -począłem jej odpowiadać.
    - Wiem, chodzisz z Marzeną, słuchaj to taka ściema, no chce się pokazać z facetem, niech koleżanki nie myślą że jestem sama, przecież impra jest w Gródku, tam nikt Cię nie zna – przekonywała mnie dalej.
    Nie wiedziała że z Marzeną to koniec. I dobrze. Szybciutko przeanalizowałem za i przeciw. Oprócz niej, jej ojca, opiekuna praktyk i pani Heleny to w Gródku nie znał mnie nikt. Milczała i zdawałem sobie sprawę że z jej charakterem to było trudne. Nie robiła mi pod górę więc i ja nie miałem podstaw by jej odmówić. Wszak w dalszym ciągu zależało mi by to co wiedziała pozostało między nami.
    - Kiedy i gdzie? – zapytałem.
    Uśmiechnęła się.
    - W sobotę, w Gródku -odparła.
    - Dzięki że się zgodziłeś – dodała po chwili.
    - Ale….. –wyrzuciłem z siebie zdając sobie teraz sprawę że wyjazd do Gródka to dzień stracony.
    - Impreza zaczyna się o siedemnastej, nocleg będziesz miał załatwiony z soboty na niedzielę w schronisku, tam gdzie spałeś na praktykach, nie obawiaj się ja płacę – przerwała mi.
    Wcale nie o to mi chodziło lecz zamilkłem teraz. Nie chciałem kusić losu i próbować wycofać się z tego co obiecałem. To mogło obrócić się przeciwko mnie , a tego nie chciałem. Wlałem mieć ją po swojej stronie. Pragnąłem mieć dalej taką sytuację jaka była do tej chwili.
    - To co, w sobotę widzimy się na przystanku gdzieś koło piętnastej? -zapytała zadowolona z tego obrotu sprawy.
    Zdałem sobie sprawę że swoją gadką dałem dziewczynie do zrozumienia że się zgadzam. Niezręcznie i ryzykownie byłoby teraz powiedzieć ”nie”.
    - Tak, po piętnastej będę w sobotę – zapewniłem, choć takie spędzenie weekendu nie bardzo mi pasowało.
    - Dobrze, będę na Ciebie czekać – odparła najwyraźniej zadowolona.
    Sam dobrze nie wiedziałem w co się pakuję. O tym miał mnie przekonać czas.

    W piątkowe popołudnie Zosia udała się do cioci-babci Heleny swoim składakiem.
    - O Zosiu, co też Cię tu do mnie sprowadza? – zapytała pani Helena widząc nastolatkę u bram swego podwórza.
    - A mam sprawę do załatwienia u Pani – krótko odparła Zosia.
    - U mnie, a co to takiego? – zapytała zdziwiona pani Helena.
    Zosia w ręku dzierżyła szara kopertę z fotkami otrzymanymi od Marysi.
    - Wejdziemy do środka babciu? – zaproponowała i oparła rower o płot.
    - A chodź, wchodź dziewczyno -odparła tamta i zaprosiła nastolatkę do domostwa.
    Obie kobiety znalazły się w środku domu. Pani Helena zaprosiła dzierlatkę do kuchni.
    - Napijesz się herbaty? – zapytała.
    - Tak, chętnie – odparła nastolatka siadając za stołem.
    Helena wstawiła wodę na herbatę. Powoli oklapła na stołek obok dziewczyny.
    - Zaraz będzie, co się stało? – zapytała.
    - No Janka ma osiemnastkę, chciałyśmy razem z Marysią zrobić ją u Pani…. – rozpoczęła dziewczyna.
    - U mnie , a co to za pomysł? – zapytała pani Helena.
    - No, tu na uboczu, spokojnie, taki babski wieczór, Janka, no sama Pani wie…… no tam w domu…… - rozpoczęła Zosia.
    - Ale co? Nie rozumiem, chcecie sobie babski wieczór zrobić u mnie -poczęła się dopytywać pani Helena.
    - No, niekoniecznie babski, będzie jeden facet – odparła Zofia.
    - Facet, no jak to, co na to mama Janki? – zapytała starsza pani.
    - Pani Heleno, no może nie facet, chłopak, zna go Pani – rozpoczęła grę Zosia.
    - Ja, chłopaka , no co Ty dziewczyno? -odparła szybko pani Helena.
    Należało uderzyć z grubej rury i Zośka w tej chwili nie miała żadnych oporów by to uczynić. Miała przy sobie odpowiednie zdjęcia i nie miała zamiaru tego ukrywać.
    - Masz, zobacz, może to Panią przekona – odparła i rzuciła kopertę na stół.
    Starsza pani chwyciła kopertę i wyciągnęła z niej trzy fotki. Uśmiechnęła się widząc je.
    - Te, jak Pani zabawia się z nim są w naszych rękach – zaszantażowała małolata.
    Był to typowy blef. Negatyw z igraszkami chłopaka z panią Heleną trafił do jego rąk wtedy nad stawami. Dzierlatka czekała na odpowiedź starszej pani.
    - Zosiu to ja Tobie i Jance całe swe serce oddałam a Wy tak…. –zaczęła.
    - Zgadza się Pani, czy nie? – zapytała Zosia.
    Starsza kobieta pociągnęła łyk herbaty. Odłożyła kubek na stół.
    - No , dobrze, niech tak będzie, dla Ciebie i dla Janki to ja taka babcia… -wyrzuciła z siebie.
    - No to teraz babciu-ciociu opowiedz mi co robiłaś z tym chłopakiem – zapytała Zosia czekając na pikantne szczegóły z ust pani Heleny.
    Helena babrała powietrza u płuca. Nie za bardzo wygodnie było jej opowiadać to co wyprawiała z tym chłopakiem podczas jakże intymnych spotkań.
    - No zamieniam się w słuch – pogoniła ją Zosia.
    Dojrzała pani poczęła snuć opowiastkę o tym co robiła z Radosławem. Im dłużej opowiadała tym na licach Zosi gościł coraz większy rumieniec. Czuła że tam na dole jest też coraz bardziej wilgotna z podniecenia.
    Sprawa załatwienia osiemnastki Janki stawała się być załatwiona. Pani Helena po lekkich oporach zgodziła się na zaproponowaną opcję. Dziewczyna sama nawet w najśmielszych myślach nie sądziła że pójdzie jej to tak łatwo.
  • przyjaciel40
    Perwers
    • Jul 2010
    • 1116

    #2
    i co dalej........... widzę, że lubisz pogrzewać atmosferę, proszę o więcej
    Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

    Skomentuj

    • Indragor

      #3
      @jammer106, napraw klawiaturę, bo chyba masz uszkodzony klawisz przecinka

      Skomentuj

      • przyjaciel40
        Perwers
        • Jul 2010
        • 1116

        #4
        hej proszę dalej..........
        Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

        Skomentuj

        • Eleander
          Świętoszek
          • Jun 2014
          • 5

          #5
          Nie doczekamy się zamknięcia serii

          Jammer nie bierz przykładu z Martina (twórcy sagi gry o tron)

          Skomentuj

          • jammer106
            Ocieracz
            • Jul 2010
            • 151

            #6
            W sobotę wczesnym rankiem zgodnie z ustaleniami siedziałem w PKS-ie pędzącym w kierunku Gródka. Była wczesna pora. Marysia po dogadaniu ze mną szczegółów prosiła bym był wcześniej. Ubrany w gajerek siedziałem wygodnie w autobusie. Mijały kilometry i kolejne minuty i pojazd zbliżał się do miejsca gdzie miałem wysiąść. Jeszcze chwila i wysiadłem na przystanku. Pod wiatą czekała Maria.
            - Cześć, fajnie że jesteś – powiedziała i ku mojemu zdziwieniu cmoknęła mnie w policzek.
            Byłem totalnie zaskoczony. Nie spodziewałem się tego.
            - Choć, pójdziemy do schroniska – stwierdziła i pociągnęła mnie za rękę.
            Spokojnym krokiem, rozmawiając o wszystkim i o niczym dotarliśmy do Szkolnego schroniska młodzieżowego. Tak jak było umówione Maryśka zajęła się kwestia organizacji mojego noclegu. Pokój był opłacony, pościel w nim już powleczona. W podręcznej niedużej torbie miałem z sobą przedmioty higieny osobistej, bieliznę na zmianę i jakieś mało ważne drobiazgi.
            - To co , odpocznij nieco, o 13:00 będę po Ciebie - skwitowała to Maria.
            - OK – odparłem.
            Wyszła z pokoju w którym zostałem teraz sam. Zrzuciłem z siebie marynarkę i walnąłem się na łóżko. Miałem ochotę nieco poleniuchować. Było sporo czasu do wyznaczonej przez nią godziny. Biłem się trochę z myślami że tak łatwo dałem się namówić na ten wyjazd. Z drugiej zaś strony, ona była lojalna i nie pisnęła w klasie słówkiem o tym co wiedziała. Miałem sporo czasu na odpoczynek. Poprosiłem recepcjonistkę by w razie konieczności obudziła mnie nieco wcześniej nim pojawić się miała Marysia i udałem się w objęcia Morfeusza.
            Sam obudziłem się wcześniej. Gotowy czekałem na przyjście Marysi. Pojawiła się punktualnie. Pod pachą dzierżyła szarą kopertę formatu A-4.
            - Gotowy? – zapytała.
            - Yhm – odparłem.
            - No to chodźmy – powiedziała wskazując mi drzwi.
            Oboje udaliśmy się ku wyjściu. Pozostawiłem klucz w recepcji. Razem wyszliśmy z budynku.
            - Daleko? – zapytałem.
            - No jest kawałek, podjedziemy autobusem – odparła Marysia.
            - Marysiu, gdzie my jedziemy? – zapytałem ponownie.
            Zatrzymała się i głęboko spojrzała mi w oczy.
            - Wiesz dobrze gdzie, do Pani Helenki – usłyszałem informację, która prawie ścięła mnie z nóg.
            Przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć. To co usłyszałem z jej ust, praktycznie ścięło mnie z nóg.
            - Co… - wydukałem z siebie po chwili.
            - No, jedziemy do Heleny, naszej dobrej znajomej – spokojnie odparła dziewczyna.
            - Nie, nie zgadzam się, nie chcę – wyrzuciłem z siebie w prędkością karabinu maszynowego.
            Marysia popatrzyła na mnie z politowaniem. Pociągnęła mnie za rękaw ku ławce znajdującej się tuż przy przystanku.
            - Masz, zobacz sobie i nie gadaj że się nie zgadzasz – syknęła wręczając mi kopertę.
            Drżącymi dłońmi otworzyłem zawartość koperty. Jej zawartość była dla mnie szokiem. Były to zdjęcia wykonane podczas naszego ostatniego spotkania tam na gliniankach. Uwieczniony w damskiej bieliźnie, z stojącym penisem. Słowem pełna kompromitacja. Poczułem jak powietrze uchodzi ze mnie.
            - Wystarczy? – zapytała.
            - Marysiu, nie tak się umawialiśmy, to nie miało być tak…. – odparłem.
            - Ale jest jak jest, albo jedziemy do pani Helenki, albo w poniedziałek, tak niechcący te fotki wypłyną na klasowym forum – twardo odparła dziewczyna.
            - Nie mówiąc już o tym że ta Twoja panna dostanie je extra – dodała , jakby to co wcześniej powiedziała było za mało.
            Dobrze że siedziałem. Inaczej chyba padłbym na glebę. Nie spodziewałem się tego że nasze spotkanie na gliniankach pozostało utrwalone. Nie mogła tego zrobić ona, musiała mieć pomocnika. Byłem w cholernym klinczu. Praktycznie to ona miała mnie w garści. Poprzednie fotki to przy tym co teraz zobaczyłem było niczym. Nastolatek w damskiej bieliźnie, z wzwiedzionym członkiem. Słowem masakra. Potrzebowałem chwili i to długiej chwili by dojść do siebie i podjąć jakąś decyzję.
            - Maryśka, wszędzie , tylko nie tam -wydukałem z siebie.
            - Sorki, tam jest impreza, tam jedziemy, Janka to fajna dziewczyna, przyjaźnimy się, trochę gruba lecz co to dla Ciebie, zobaczysz, będzie fajnie - odparła.
            Na zakręcie zobaczyłem zbliżający się autobus. Nie maiłem zbyt dużo czasu by się teraz zastanawiać co robić. Gdy podjechał bez słowa wsiadłem z Marysią do niego. Do domostwa pani Helenki z centrum Grodkowa były tylko dwa przystanki. Czas przejazdu poleciał tak szybko że ani się nie spojrzałem a trzeba było wysiąść.
            - Marysia, ja Cię proszę – załkałem trzaskając drzwiami autobusu.
            - Chodź, Helenka czeka – odparła sucho.
            Jeszcze mogłem się wycofać, jeszcze mogłem powiedzieć nie. Słowem , mogłem zrobić wszystko. Pobieżnie analizując jednak to co się wydarzyło i to jakie dowody na mnie miała ta dziewucha, niestety byłem w kropce. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Z domostwa wyszła ubrana w jakiś kubraczek, spódnicę rozmiaru midi i cieliste rajstopy pani Helena.
            - No, witam mojego chłoptasia – rzuciła na powitanie otwierając furtkę.
            - Dzień dobry pani Helenko, czy wszystko gotowe na dzisiejszą imprezkę? – zapytała Marysia.
            - Tak moje dziecko, czekałam tylko na Was, torcik zrobiony, pokoje uszykowane – odparła kobieta.
            Minęliśmy furtkę i nasze kroki skierowały się do domostwa pani Heleny. Znaleźliśmy się w środku. Od wejścia biło ciepło.
            - No właźcie do pokoju – powiedziała pani Helena wskazując nam pokój.
            Kobieta przekręciła klucz w zamku drzwi wejściowych. Poczułem się w tym miejscu nieswojo.
            - No, siadajcie -zaprosiła pani Helena wskazując na krzesła będące w pokoju.
            Usiadłem lecz czułem się nieswojo. Widziałem jak ta dorosła kobieta patrzy na mnie.
            - No, trzeba, chłopaka przygotować na osiemnastkę naszej Janeczki, myślę że pani, pani Heleno wie jak to zrobić – wypaliła Marysia.
            Szok, szok i jeszcze raz szok. Rozmawiały o czymś , o czy ja nie miałem pojęcia, a na dodatek miałem być obecny na tej imprezie.
            - No to co, rozbieraj się mój chłopcze, zobaczymy jak się prezentujesz – bez pardonu wrzuciła pani Helena.
            To stwierdzenie było tak bezpośrednie że aż mnie zatkało. Siedziałem tam bez ruchu i nie bardzo wiedziałem co zrobić.
            - No dawaj, obie widziałyśmy Cię nago , chyba nas się nie wstydzisz – dodała Marysia.
            - Marysiu …. – wyrzuciłem z siebie.
            - No, raz, dwa, zrzucaj ciuszki – usłyszałem od dziewczyny.
            Jak robot bez żadnego zażenowania rozpiąłem pory marynarki. Obie kobiety patrzyły na mnie. Po chwili zdjąłem koszulę i podkoszulek. W górnych częściach byłem już nagi.
            - No , teraz portki i dalej – stwierdziła pani Helena.
            Zdawałem sobie chyba sprawę z tego co robię. Byłem na chwilę obecną zaszantażowany przez Marysię. Powoli rozpinałem guzik i rozporka spodni. Mój penis, poza moja wolą począł nabierać coraz większych kształtów. Nie miałem na to wpływu . Sam fakt , że musiałem po raz kolejny obnażyć się przed nimi to zadziałał.
            - Marysiu, proszę….. –zaskamlałem mając nadzieję że dziewczyna się opamięta.
            - No już, pokaż siura – usłyszałem w odpowiedzi.
            Zsunąłem spodnie ku dołowi. Pozostałem w samych slipkach, skarpetach i butach. Zażenowany teraz ściągałem obuwie.
            - Zobacz, już mu stoi – zauważyła pani Helenka.
            Odrzuciłem spodnie na bok zostając w samych slipkach i skarpetach. Chwyciłem za poły majtek i ściągnąłem je w dół. Mój sterczący penis był teraz w całej okazałości. Obie mogły zachwycać się tym widokiem. Pozostało tylko zdjęcie skarpetek i kompletnie nagi stałem przed nimi.
            - No co, ogolimy siura i jajeczka co będzie wyglądać jakby miał większego i dalej – sucho stwierdziła pani Helena.
            - Zostawiam pani naszego chłopca, tylko proszę by był do użytku jak przyjedziemy – odparła Marysia stając od stołu.
            Poczułem się jak na targu niewolników. Marysia bez pardonu podeszła i objęła swą dłonią mojego członka.
            - No, to pa, do zobaczenia za chwilkę – usłyszałem i dziewczyna po chwili zniknęła za drzwiami.
            Zostałem sam z panią Heleną. Nagi, kompletnie bezbronny i nijaki.
            - Dawaj chodoku do łazienki – usłyszałem po wyjściu Marysi.
            Zdawałem sobie spraw ę że jestem szantażowany. Pani Helena była tylko w tej sytuacji narzędziem w rękach Marysi. Można było z nią zagadać. Nie mogłem omieszkać tej sytuacji.
            - Pani Helenko…. –zacząłem.
            - Dawaj do łazienki, tam Ci ogolę fiutka i jaja – usłyszałem w odpowiedzi.
            - Ale czy można….. – wyrzuciłem z siebie.
            - Chodź tu chodoku, dawaj za mną – powiedziała ciągnąc mnie ku łazience.

            Skomentuj

            • jammer106
              Ocieracz
              • Jul 2010
              • 151

              #7
              Bez słowa jak robot udałem się z nią do łazienki. Nawet nie zamknęła drzwi. Na półce zauważyłem maszynkę do golenia i piankę.
              - No dawaj, ogolimy cykosa, co by wyglądał na większego – powiedziała i sprawnie nabrała na dłoń ładunek pianki do golenia.
              Począłem jak jej dłoń wędruje na moje krocze. Sprawnie rozsmarowywała to na moim owłosieniu łonowym. Nieśmiertelnego Polsilvera otworzyła równie zgrabnie jak piankę do golenia.
              - No, nie ruszaj się bo ci cykora utnę – powiedziała i po chwili poczęła golić moje krocze.
              Tkwiłem w bezruchu. Bałem się że jeden jej niesprawny ruch i będzie problem. Nabrzmiały fallus był pełen krwi. Patrzyłem tam w dół jak operuję ta maszynką w pobliżu żyłki biegnącej wzdłuż penisa. Czułem teraz strach a nie podniecenie. Pomimo faktu że ta starsza kobieta dotykała mojego członka, czułem jak podniecenie maleje, a penis staje się coraz bardziej wiotki.
              - No, nie bój się, żartowałam z tym że Ci utnę fiutka, ładnego mosz, to kto by chciał takiego ucinać – stwierdziła widząc że staje się on coraz bardziej mniejszy.
              Z ulgą przyjąłem fakt że skończyła. Tkwiłem teraz całkowicie zdepilowany tam na dole.
              - Dawaj paszki – usłyszałem.
              - Ale…… - wyrzuciłem z siebie.
              - No , bez gadania – usłyszałem i poczułem jak rozsmarowuje piankę pod moją prawą pachą. Poddałem się temu bez słowa. Po paru minutach byłem i tam pozbawiony owłosienia.
              - Nóżki też Ci wydepilować? – z uśmieszkiem zapytała starsza pani.
              - Nie – odparłem.
              - No to się teraz opłukaj, tu masz szlafroczek i jak skończysz to zmykaj na górę i czekaj aż Cię zawołam – odpowiedziała kończąc swe dzieło.
              Popatrzyłem na wskazany przez nią szlafrok. Jedwabny, nieco przezroczysty w jakieś maziaje. Najwyraźniej damski, krótki.
              - No co się gapisz, nie myślałeś chyba że znajdziesz tu męski – rzuciła nim wyszła z łazienki.
              Pozostałem sam, sam bijąc się z myślami. Nie wiedziałem co ma się stać dalej. Ubrania pozostały tam w pokoju. Gdy wychodząc z pokoju rzuciłem tam wzrokiem, nie zauważyłem ich. Najprawdopodobniej pani Helena schowała je. Powoli udałem się na piętro. Pozostało tylko czekać na to, co się wydarzy.

              - Janka, no nie , no co Ty, w spodniach, zakładaj kieckę, mamy dla Ciebie taką niespodziankę że nie możesz iść na swoją osiemnastkę w portkach – oceniła strój dziewczyny Zosia.
              - No co Ty Zośka, przecież będziemy tam tylko my – odpowiedziała nad wyraz pulchna już pełnoletnia od dzisiaj dziewczyna, dobrze znając mankamenty swej urody.
              Jakiej urody. Janka dobrze wiedziała jak wygląda. Nikt w szkole nawet za nią się nie oglądał. Słowem hipopotam jakich mało, gruba, nieatrakcyjna. Słowem pasztet jakich mało.
              - Ale jaką, Zosia, przecież jak ja będę wyglądać – odparła pełnolatka.
              - Jak laska, jak pełnoletnia kobietka – frywolnie odparła Zosia i Janka już wiedziała że w tym stroju nie wyjdzie na imprezę.
              - Poczekaj, coś znajdę – skapitulowała i udała się do szafy.
              Otwarła ją, w jej wnętrzu nie było zbyt bogato. W domu się nie przelewało. Znalazła kawową spódnicę rozmiar midi w kolorze lekko brązowawym, białą bluzkę i dobrze stonowany do tego wszystkiego sweterek. Z pufy wyciągnęła parę cielistych rajstop.
              - No, od razu lepiej, wciskaj się w te ciuszki – zadowolona stwierdziła Zofia.
              Zośka była w porównaniu do Janki super odsztyftowana. Krótka miniówka, czarne rajstopy, dobrze dobrane czółenka i biała bluzka z zapinanym sweterkiem dobrze się komponowały. Nastolatka patrzyła teraz jak Janka zrzuca z siebie poprzedni ubiór.
              - No weź się odwróć, wstydzę się – powiedziała Janka widząc że Zosia przygląda się jej.
              - No nie bądź taka wstydliwa, przecież nieraz widziałam Cię …… - odparła Zosia.
              - Ale teraz się wstydzę – usłyszała z ust pulchniejszej przyjaciółki.
              - No dobra, już nie patrzę, przebieraj się – odparła Zośka i odwróciła się w kierunku drzwi.
              Jedyne co zazdrościła Jance to jej obfite piersi. Nawet za duże. Zofia zawsze miała kompleks dotyczący swego biustu. Nie grzeszyła tam wielkością. Jej piersi były małe, wprost mikroskopijne w porównaniu z cyckami Janki.
              - Zośka, powiedz mi, co wyście z Marysią wymyśliły – usłyszała z ust kumpeli.
              - Tajemnica, Janeczko, zobaczysz na miejscu i powiem Ci że będziesz na pewno zadowolona – krótko odparła Zośka.
              - No Zojka, powiedz o co chodzi, nie bądź taka – próbowała wydobyć coś Janka wciągając na siebie rajstopy.
              - Tajemnica, kochana, tajemnica, ale będziesz zadowolona – usłyszała od Zosi.
              Po chwili Janka była gotowa. Obie wyszły z domu i skierowały się na przystanek autobusowy. Po dziesięciu minutach obie wsiadły do autobusu.

              Marysia przybyła do domu pani Helenki wcześniejszym autobusem. W ciemnogranatowej sukience, czarnych rajstopach i płaszczyku, który zostawiła w przedpokoju domostwa pani Heleny.
              - Jak nasz chłopak, cały zdrowy? – zapytała panią Helenę.
              - Caluśki, ogolony tu i tam jak chciałaś i gotowy na imprezkę, czeka u góry – krótko i zwięźle odparła dojrzała kobieta.
              Pani Helena już była ubrana na imprezkę. Elegancki kostium w kolorze kawowym, cieliste rajstopy i tylko te kapcie psuły cały jej wygląd.
              - Dobra, idę do niego – stwierdziła dziewczyna i udała się do góry.

              Skomentuj

              • przyjaciel40
                Perwers
                • Jul 2010
                • 1116

                #8
                i..........znów cisza, ale potrafisz podgrzać atmosferę
                Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                Skomentuj

                • timoe
                  Świętoszek
                  • Apr 2009
                  • 2

                  #9
                  i gdzie się podziewa c.d. ?

                  Skomentuj

                  • przyjaciel40
                    Perwers
                    • Jul 2010
                    • 1116

                    #10
                    no cóż , albo padł....na zawał albo olewa nas
                    Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                    Skomentuj

                    • jammer106
                      Ocieracz
                      • Jul 2010
                      • 151

                      #11
                      Nie olewam. Po prostu werwa mi padła. Jak Szanowni Panowie chcą bym kontynuował na zasadzie "jakoś to będzie" to proszę bardzo. Jakoś na ten wątek mi się werwa urwała. Zapraszam do komentowania opowiadania , które niedługo się ukaże.

                      Skomentuj

                      • jammer106
                        Ocieracz
                        • Jul 2010
                        • 151

                        #12
                        Słysząc kroki, odziany w ten zbyt krótki damski szlafrok podniosłem się z łóżka. Kroki jak najbardziej stawały się coraz donośniejsze i było jasne że ktoś zbliża się do pokoju na piętrze w którym pozostawałem. Nie myliłem się. Po paru chwilach w drzwiach zobaczyłem Marysię. Elegancko ubrana i umalowana wkroczyła do pokoju.
                        - Marysiu, o co chodzi, dajże spokój, już zrobiłem wszystko to co chciałaś – wyrzuciłem z siebie na powitanie.
                        - Siadaj i nie gadaj tylko słuchaj – usłyszałem w odpowiedzi.
                        Zamknęła drzwi i usiadła na krześle bacznie mi się przyglądając.
                        - Rozepnij szlafrok i zdejmij go, chcę Cię zobaczyć – rozkazała.
                        Posłusznie zrobiłem to co chciała. Stałem kompletnie nagi po raz kolejny przed nią. Mój ptaszek powoli począł rosnąć.
                        - No, dobrze, ładnie to wygląda, bez kłaczków Twoja fujarka wygląda na o wiele większą i o to chodzi – oceniła to co zobaczyła.
                        - Marysiu, powiedz mi o co chodzi….. – zacząłem znów skamleć.
                        - Siadaj i słuchaj – odparła krótko.
                        Usiadłem na brzegu łóżka i czekałem co mi ma do powiedzenia. Dziewczyna zarzuciła nogę na nogę i patrząc mi prosto w oczy poczęła odkrywać rąbek dzisiejszej tajemnicy.
                        - Za chwilę przyjdzie tu Zośka i nasza solenizantka Janka. Ma dzisiaj osiemnastkę i Ty będziesz gwoździem programu. Przyjdę tu po Ciebie i jak zejdziemy tam na dół to pokażesz Janeczce to czego ona jeszcze w życiu nie widziała i zrobisz to co ona dziś sobie zapragnie…… - rozpoczęła.
                        - Marysiu…. – wyrzuciłem z siebie zdając sobie sprawę że kolejna wątpliwej urody dziewczyna ma poznać tajniki mojej intymności.
                        - Zrobisz to albo …. Wiesz co się stanie z tymi fotkami, a na dodatek wywalimy Cię takiego gołego na dwór – syknęła ucinając moje dalsze zapytania i prośby.
                        Dowody jakie miała na mnie były wystarczająco mocne bym nie miał życia w szkole i w życiu pozaszkolnym.
                        - Ale to już ostatni raz, przysięgnij , że to ostatni raz – rzuciłem prawie jęcząc.
                        - To zależy jak dziś się sprawisz, jeśli dobrze to masz moje słowo że zapomnę o wszystkim i dam Ci spokój, jak nie to ….. – tu urwała i wstając z krzesła skierowała się do drzwi.
                        - Marysia, przysięgnij że jak będzie tak jak chcesz to dasz mi spokój – ryknąłem dość głośno.
                        - Powiedziałam Ci, wszystko zależy od tego jak dziś się sprawisz, jak OK to nie ma sprawy, dam Ci spokój – odparła otwierając drzwi.
                        Zniknęła za nimi po chwili zostawiając mnie samego. Myśli tłukły się po mojej łepetynie jak oszalałe. Miałem jak najgorsze przeczucia. Po jej wyjściu narzuciłem na siebie ten kłusy damski szlafrok i siedziałem na łóżku oczekując co wydarzy się dalej.

                        Błękitny Autosan wreszcie dotarł na przystanek na którym Zosia i Janka mogły wysiąść. Autobus miał lekkie opóźnienie , lecz były spokojnie przed czasem. Powoli rozmawiając zbliżały się do domostwa pani Heleny. Ta stała w oknie i widząc obie zbliżające się dzierlatki śmiało ruszyła z domu by otworzyć im furtkę.
                        - O , Janeczka, witam pełnoletnia kobietkę – rzuciła na dzień dobry.
                        Ucałowały się wszystkie tuz za furtką. Janka nie mogła się powstrzymać. Była tak ciekawa że nie omieszkała zapytać pani Heleny co to za niespodzianka ją tu czeka.
                        - Oj , zobaczysz dziewczyno, już za niedługo zobaczysz i jestem pewna że Ci się bardzo spodoba – odparła na jej zapytanie starsza pani prowadząc obie dziewoje do domu.
                        Marysia powitała obie przyjaciółki w drzwiach domostwa. Po wymienieniu pocałunków i uścisków wszystkie kobiety przeniosły się do dużego pokoju na parterze domu pani Heleny.
                        - Dziękuję, dziękuję Wam bardzo, jak ja się wam za to wszystko odwdzięczę - prawie ze łzami w oczach dziękowała Janeczka widząc nakryty stół i te wszystkie pyszności będące na nim.
                        - Oj, dzisiaj Ty najważniejsza – rzuciła krótko seniorka.
                        - A i tak głównego dania jeszcze nie widać – dodała filuternie Marysia mrugając znacząco do Zosi.
                        - Siadajcie proszę, siadajcie – zaprosiła pani Helena.
                        - Nie, teraz czas na prezenty dla naszej solenizantki – przerwała jej Maria .
                        Wszystkie osoby będące w tym pomieszczeniu stały. Marysia z reklamówki wyciągnęła małe zawiniątko i podała je Jance.
                        - No, wszystkiego najlepszego, niech to Ci służy jak najlepiej i abyś na to złapała fajnego chłopaka – powiedziała wręczając prezent przyjaciółce.
                        Kolejna była Zosia. Ta podobnie jak jej przyjaciółka miała w dłoni malutki opakowany prezent.
                        - To takie dopełnienie tego co dostałaś od Marysi i życzę Ci tego samego – szepnęła przyjaciółce w ucho i wręczyła pakunek.
                        Na samym końcu czekała pani Maria. Wydawać by się mogło że nie miała nic w prezencie dla solenizantki. Jednakże gdy zbliżyła się do niej otworzyła swą dłoń i podała dziewczynie malutki podarek.
                        - A to, to użyj jak nie będziesz pewna że ten który Ci pisany to nie ten – powiedziała przekrętnie wprowadzając dziewczyn ę w stan lekkiego zakłopotania.
                        Janka zarumieniła się tym bardziej nie wiedząc co też w tym malusieńkim pakunku jest. Stała chwilę onieśmielona nie wiedząc za bardzo co teraz począć. Była zaskoczona tym jak jej koleżanki i pani Maria, przygotowały te uroczystość dla niej. Z niedowierzaniem patrzyła na tort, ciasta, wędliny i sałatki stojące na stole. Ostatni raz widziała tak suto zastawiony stół na weselu swojego kuzyna.
                        - No, siadajcie dziewczynki, czas na toast – pokierowała dalszą częścią ceremonii pani Helena.
                        W czasie gdy dziewczyny siadały za stołem, pani Helena poczęła nalewać do wcześniej przygotowanych kieliszków nieśmiertelną Sangrię. Gdy zakończyła , sama usiadła za stołem.
                        - No to zdrowie solenizantki – obwieściła.
                        - Sto lat – dodała Zosia.
                        - I stu chłopaków – zawtórowała jej Marysia.
                        - No Janka , do dna – dodała pani Helena i poczęła opróżniać nalany kielich.
                        Janeczka nie wiedziała co odpowiedzieć. Po prostu chwyciła puchar i podobnie jak reszta towarzystwa opróżniła go w jednej chwili.
                        Owocowe wina było dobre i słodkie. Wcześniej już kosztowała tego typu trunków, jednakże teraz mogła się nim delektować beż żadnych skrupułów. Była wszak pełnoletnia. Odłożyła pusty puchar na stół i usiadła za nim.
                        - No to teraz na drugą nóżkę, co byśmy nie kulały – zaproponowała pani Helena i nim Janka i dziewczyny zdołały coś powiedzieć ruszyła by napełniać puchary.
                        - Ale….. – wreszcie po chwili udało się wydusić z siebie Jance.
                        - Pij , dziewczyno, dziś Twoje święto….. – odparła pani Helena napełniając jej kieliszek winem.
                        - Tak, pani Helena ma rację, napijmy się nim pokażemy Ci naprawdę ekscytujący prezent – dodała Zosia.
                        Jankę nieco zamurowało. Jaki prezent dla niej jeszcze miały. Wszak już od nich wszystkich otrzymała niewielkie pakunki. Nie myśląc długo za namową Marysi uniosła puchar w górę.
                        - Wszystkiego najlepszego Janeczko – rzuciła pani Helena.
                        - Zdrowie solenizantki – dodała Zosia.
                        - No to do dna – dodała Marysia.
                        Po raz drugi wlały w siebie dawkę Sangrii.
                        - No to już czas na nasz prezent główny dla Ciebie kochana – stwierdziła Marysia i podniosła się zza stołu .
                        - Ale co wy, dzięki, tyle dla mnie zrobiłyście -zaoponowała lecz jakoś tak lekko solenizantka.
                        - Siedź i czekaj, a nie pożałujesz – odparła jej Zosia.
                        Maria ruszyła w kierunku drzwi. Całe towarzystwo z niecierpliwością czekało na to co się wydarzy. Zosia wstała i skierowała swe kroki w kierunku stojącego na oknie radioodbiornika marki Grundig. Wrzuciła do niego „stilonowską „ kasetę C-60 i czujnie oczekiwała na powrót swej przyjaciółki.

                        Już od dłuższego czasu słyszałem że coś tam na dole się dzieje. Jakieś kobiece i dziewczęce głosy, śmiechy, wymiana zdań. Zdawałem sobie sprawę że to o czym poinformowała mnie Marysia zbliża się nieuchronnie. Siedziałem na krawędzi łóżka i słyszałem jak zbliżają sią znów jej kroki. To musiała być ona. Rozpoznawałem jej chód, był inny niż pani Heleny, lżejszy, szybszy. Gdy otworzyła drzwi podniosłem się z łóżka.
                        - No chodź – powiedziała.
                        Bezwiednie ruszyłem za nią. Czekała w drzwiach na mnie.
                        - Masz być grzeczny i robić to co każemy lub ona każe , inaczej nici z układu - usłyszałem.
                        Nie odpowiedziałem nic. Zdawałem sobie sprawę że jestem na ich łasce i niełasce. Ruszyłem za nią po schodach. Zatrzymała się w ich połowie. Odwróciła się i spojrzała na mnie.
                        - Zawiążę Cię, wszak masz być prezentem dla niej – powiedziała i poczęła zawiązywać damski szlafrok który spoczywał na moim nagim ciele.
                        Wykonując tę czynność nie omieszkała dotknąć mojego penisa. Nie miałem erekcji. Po tym bodźcu mój ptaszek momentalnie począł się podnosić.
                        - No i teraz dobrze – skwitowała to i mogłem za nią ruszyć w dół schodów.
                        Pierwsze co to usłyszałem piosenkę Jasona Donovana i Kylie Minogue „ specjalnie dla Ciebie „ w tłumaczeniu na polski. Posuwałem się za Marysią by po chwili znaleźć się w dużym pokoju pani Heleny. Za stołem siedziała Zośka , Janka i pani Helena.
                        - A oto nasz super prezent – skwitowała me wejście pani Helena.
                        - Janeczko, to nasz kolega Radek, jest do twojej dyspozycji – oznajmiła solenizantce Marysia i odeszła na bok.
                        Stanąłem w drzwiach. Zażenowany, w damskim szlafroku stałem i patrzyłem na to damskie towarzystwo. Pierwsze co to rzuciłem okiem na nową dziewczynę , która siedziała na zaszczytnym miejscu. Gruba nalana twarz, pospolite rysy i te zadziwienie na jej twarzy to buło to co zapamiętałem najpierw.
                        - No , na co czekasz, dawaj do niej – z letargu wyrwała mnie Marysia.
                        - No już, ona czeka – zawtórowała jej Zosia.
                        Bez słowa ruszyłem w kierunku tej dziewczyny. Zbliżając się kątem oka zauważyłem że była nad wyraz otyła. Stanąłem parę kroków przed nią. Podobnie jak ja była zaskoczona i zażenowana tą sytuacją. Widziałem jak jej twarz staję się coraz bardziej różowa. Najwyraźniej nie spodziewała się tego, co przygotowały jej koleżanki. Słowem była zaskoczona tym co teraz jej one zaserwowały.
                        - No, Janka, rozpakuj swój prezent – zachęciła do działania onieśmieloną dziewczynę Marysia.
                        - No… ale co Wy dziewczyny……. No jak to -cedziła z siebie słowa nieśmiała osiemnastolatka.
                        - No normalnie , pociąg za pasek od szlafroka – zachichotała Zosia wskazując koleżance co ma zrobić.
                        - No już , podejdź bliżej – usłyszałem od Zosi.
                        Mając w myślach to co powiedziała mi Maryśka zrobiłem to bez wahania. Stałem praktycznie krok od opasłej dziewczyny. Ta nie za bardzo wiedziała co dalej począć.
                        - No, to niech się dzieje , a Ty Janeczka walnij sobie na odwagę, bo widok może Cię zaskoczyć – wypaliła nagle pani Helena widząc co się dzieje.
                        Nie czekając na odpowiedź solenizantki poprzez stół szybko napełniła jej kielon i kielony pozostałego towarzystwa.
                        - No to na odwagę i nie daj nam czekać, to Twój prezent – dodała i szybko wychyliła napełniony puchar.
                        Podobnie postąpiły Zosia, Marysia i solenizantka. Ta, ostania zrobiła to nawet szybciej niż pozostałe.
                        - Mogę? – zapytała szeptem.
                        Kiwnąłem głową zdając sobie sprawę że kolejna z dziewcząt pozna moje genitalia i co gorsza ku mojemu przyzwoleniu.
                        - No, Janka, zrób to – pogoniła koleżankę Zosia.
                        Pomimo tego że ta dziewczyna była anty personą przy której mógłbym się podnieć to jednak była kobietą. Dodatkowo fakt iż tkwiły tam pozostałe trzy kobiety i to o wiele lepszej urody niż ta spowodowały że w tej chwili mój penis sterczał jak najęty i co gorsza był wilgotny. Drżącymi rękoma chwyciła za pasek szlafroka i pociągnęła go. Poły tej damskiej bielizny rozeszły się na boki odkrywając moje przyrodzenie w całej okazałości. Fallus sterczał na baczność , prezentując się w pełnej okazałości zaskoczonej dziewczynie. Patrzyła na niego mając otworzone usta.
                        - Jaaa – wyrwało się jej.
                        - No już, zdejmiemy z niego te fatałaszki, niech Ci się pokaże nago – stwierdziła Zosia i wstawszy bez pardonu zbliżyła się do mnie.
                        Śmiałym ruchem zdjęła ze mnie ten damski szlafrok. Stałem kompletnie nagi przed ta dziewuchą, co gorsza mój penis sterczał jak najęty prezentując się przed nią i innymi kobietami które były w pokoju.
                        - No chodoku, nieźle Ci stoi – powiedziała pani Helena.
                        - Oto nasz prezent, masz go i rób z nim co chcesz – dodała Marysia.
                        - No niech nam usługuje, niech poleje nam w puchary – zaproponowała pani Helena widząc że dziewczyna zaskoczona takim obrotem sprawy nie za bardzo wie co począć.
                        - No , właśnie nalej nam – dodała Marysia.
                        Chwyciłem za butelkę Sangrii i począłem przemieszczać się tak by nalać ten czerwony trunek wszystkim kobietom. Przemieszczając się wśród nich zostałem delikatnie obmacany przez Marysię i bardziej dokładnie przez Zosię.
                        - Podniecony jesteś Ty mały koguciku – szepnęła gdy nalewałem jej wino.
                        Nagusieńki polewałem im wino. Podniosły kolejny toast. Stałem z boku przy Jance. Patrzyłem na to wszystko mając nadzieję że się upiją i cały ten mój występ spełznie na niczym.
                        - No, Janka, nie chcesz se pomacać faceta, no zrób to prosimy – zachęciła dziewczyn ę do działania Zofia.
                        - No ale jak, no co wy ….. –zaskoczona odparła solenizantka.
                        - Oj, Janka bierz w dłonie to co ma i Ci tak prezentuje –dodała pani Helena.
                        To stało się nagle, po prostu uchwyciła dłonią mojego stojącego ptaszka. Poczułem dotyk jej dłoni. Odgięła go w prawo i w lewo.
                        - No ściągnij mu skórkę – usłyszałem z ust pani Heleny.
                        Widać było że zaaplikowany alkohol dał dziewczynie więcej odwagi. Nie pytając się mnie beż żadnego zażenowania odciągnęła mój napletek.
                        - No Janka, pobaw się nim , jest Twój – przypomniała mi moje miejsce w szyku Marysia.
                        - Ale dziewczyny , no jak – odparła zażenowana solenizantka.
                        - Oj, kochana, zobacz nasze prezenty , a zrobisz to co chcesz - - usłyszała.
                        Przestała mnie dotykać. Zwykła kobieca ciekawość wzięła górę.. Poczęła otwierać pakunki , które dostała od nich. Ten od Marysi to była krótka seksowna , prześwitująca koszulka nocna, Zośka ofiarowała jej czarne pończochy model kabaretki , zaś pani Helena była najlepsza – był to komplet prezerwatyw znanej firmy.
                        - No co byś nie wpadła kochana, możesz na nim jedną wypróbować – dodała widząc zakłopotanie na twarzy solenizantki.
                        - No, ale jak …. – wyrzuciła z siebie nieco zaskoczona tą propozycją.
                        - Oj , co za kobita, nie wie jak kondona założyć, patrz się i ucz – odparła pani Helena i rozerwawszy opakowanie prezerwatywy zbliżyła się do mnie.
                        Poczułem jak chwyta mojego penisa, jak zakłada na niego kondoma i zsuwa go ku dołowi. Nie omieszkała poruszać nim tak bym jeszcze bardziej poczuł podniecenie.
                        - No i kutasek zabezpieczony – powiedziała widząc swe dzieło.
                        - Polej na m Radku – rzuciła Marysia.
                        Nie ukrywam że jej stwierdzenie było w tej chwili dla mnie wybawieniem. Począłem nalewać wszystkim kobietom wino do kieliszków.

                        Skomentuj

                        • Szpenio
                          Świętoszek
                          • Jul 2009
                          • 1

                          #13
                          może coś dalej ?

                          Skomentuj

                          • argasz
                            Świętoszek
                            • Mar 2014
                            • 34

                            #14
                            Jak dla mnie flaki z olejem.
                            Może jak by to ścisnąć, wywalić z połowę to dałoby się czytać.

                            Skomentuj

                            • necro
                              Świętoszek
                              • Aug 2010
                              • 23

                              #15
                              a jak bym sobie poczytał to...bo jest wciągające co na to autor??

                              Skomentuj

                              Working...