Historia ta wydarzyła się gdy wynajmowałem mieszkanie na pierwszym piętrze w starej kamiennicy na przedmieściach miasta. Była to mała kawalerka z malutka łazienka i kuchnia, zaś dość sporym w porównaniu z resztą mieszkania pokojem. Dużym plusem był niewielki balkon na który latem często wychodziłem zapalić papierosa, czy poczytać gazetę na słońcu. Okolica była bardzo miła i spokojna, widok z mojego mieszkania roztaczał się na mały skwerek z kilkoma ławkami i paroma drzewami. Ten mini park usytuowany był na małej górce co sprawiało, że poziom parku był prawie tak wysoko jak poziom mojego balkonu. Sprawiało to dziwne wrażenie jakby moje mieszkanie było na parterze, ale też dzięki temu nie widziałem zaparkowanych na wąskim parkingu przed blokiem samochodów.
Na skwerku przed moim blokiem często przesiadywały różne grupki ludzi, zwykle była to albo młodzież, która urwała się ze szkoły i starając się jak najlepiej ukryć popijała piwko albo paliła marihuanę. W zasadzie to nigdy mi nie przeszkadzała ich obecność, sam byłem studentem, więc doskonale ich rozumiałem. Zdarzali się też inni "ławkowicze" - dwie staruszki, które przysiadały na ławce na wprost mojego balkonu, karmiły gołębie i rozmawiały o najnowszych plotkach osiedla. Zawsze uśmiechały się widząc mnie z papierosem na balkonie, pozdrawiałem je skinieniem głowy czasem zamieniliśmy parę słów.
Jakiś czas później zacząłem zauważać na "mojej" ławce (tej na wprost mojego balkonu) nowe twarze. Były to dwie dziewczyny, które wyglądały na siostry. Dwie zgrabne blondyneczki w wieku około 16-18 lat pojawiały się przed moim blokiem coraz częściej i coraz częściej przyciągały moją uwagę. Z początku przychodziły razem, starsza czytała książkę, podczas gdy jej młodsza siostra biegała po skwerku, albo jeździła w kółko na rolkach. Dość często starsza z sióstr przychodziła na ławkę sama, siadała w swoim ulubionym miejscu i czytała książkę, albo namiętnie z kimś smsowała. Jednego dnia "przyłapałem" ją na paleniu papierosa. Właśnie szykowałem się żeby wyjść na balkon i zapalić, kiedy zauważyłem "moją" młodziutką blondynkę nerwowo rozglądająca się na boki, wyciągająca w końcu papierosa i zapalającą go nerwowymi ruchami. Przyglądałem się przez moment jak wystraszona zaciąga się papierosem zerkając raz w jedną raz w drugą stronę. Na dźwięk otwierających się drzwi od mojego balkonu nerwowo podskoczyła, a gdy zobaczyła, że wychodzę na zewnątrz schowała rękę z papierosem za plecy. Wyciągnąłem swoją paczkę papierosów, odpaliłem i mrugnąłem do niej okiem, dając do zrozumienia, że nic się nie stało. Dziewczyna dalej lekko speszona, ale już nieco pewniej wyciągnęła rękę z papierosem zza pleców i zaciągnęła się.
-Jak masz na imię? - zapytałem, gdy oboje byliśmy już w połowie papierosa i co jakiś czas zerkaliśmy na siebie.
-Kamila. - odpowiedziała nieśmiało.
-Ja Adam, miło poznać.- po tej krótkiej wymianie zdań dziewczyna zgarnęła swoją książkę i rzucając szybkie "Pa" zerwała się z ławki. "Niezły z ciebie podrywacz" pomyślałem sobie ironicznie i wróciłem do mieszkania.
Przez parę kolejnych dni Kamila nie pojawiła się na ławce ani razu i myślałem już, że naprawdę muszę mieć wygląd jakiegoś psychopaty, że aż tak wystraszyłem dziewczynę. Na szczęście przyszedł weekend i jak gdyby nigdy nic "moja" blondyneczka pojawiła się na ławce. Postanowiłem, że wyjdę na balkon i spróbuję jeszcze raz do niej zagadać, nie miałem nic do stracenia.
-Ładna dziś pogoda.- już sekundę po wypowiedzeniu tych słów kląłem na siebie w myślach "boże, co za debil tak zaczyna rozmowę".
-Noo... Nie chce mi się w domu siedzieć, wolę tutaj.- odpowiedziała, najwidoczniej akceptując moją beznadziejną zaczepkę.
-Mam nadzieję, że nie wystraszyłem cię za bardzo jak ostatnio cię przypałem?
-Niee...- odpowiedziała zakłopotana.- Ale nie mów nikomu, ze palę.- szybko dodała.
-Spokojnie, nie powiem...
-A masz papierosa?- zapytała nagle
-No pewnie.- wyciągnąłem paczkę.- Jak chcesz to mogę ci zrzucić paczkę.
-No... jakbyś mógł.
Przez kolejne parę tygodni Kamila pojawiała się na ławce coraz częściej, zawsze gdy ją widziałem wychodziłem na balkon i rozmawialiśmy. Czasem schodziłem na dół, żeby usiąść obok niej na ławce i wspólnie zapalić papierosa. Zawsze miała bardzo intensywne, słodkie w zapachu, perfumy - sam nie byłem pewien czy używa ich, bo jej się podobają, czy też maskuje tak zapach papierosów. Gdy pierwszy raz usiadłem obok niej czułem, że jest nieco skrępowana, zwykle dzieliły nas jakieś 5-6 metrów odległości między moim balkonem a jej ławką. Poza mocnym zapachem perfum zauważyłem, że praktycznie nie nosi makijażu, co bardzo mi się spodobało. Miała bardzo ładną twarz, mały lekko zadarty nosek i burzę zadbanych blond włosów. Zdecydowanie była w moim typie. Szczuplutka i drobna miała za to naprawdę spory biust, który niestety kryła bluzeczkami bez dekoltu. Może była trochę za młoda, ale to też w jakiś sposób kręciło mnie w niej, chociaż nigdy nie zapytałem jej bezpośrednio o wiek z rozmów wywnioskowałem, że musi być w ostatniej klasie liceum, często wspominała o egzaminach do których się uczy i że niedługo będzie się wyprowadzać od rodziców.
Nasze relacje kompletnie zmieniły się parę weekendów później. Właśnie wróciłem z siłowni i wyszedłem spod prysznica kiedy usłyszałem dzwoniącą w pokoju komórkę. Przerzuciłem ręcznik przez ramię i jeszcze mokry pobiegłem odebrać. Dzwoniła moja koleżanka ze studiów wypytać mnie czy wybieram się na imprezę do naszego wspólnego znajomego. Kompletnie zaaferowany rozmową, przechadzałem się w kółko po pokoju, zupełnie zapominając o tym, że jestem kompletnie nagi. Nie należę do typu, który wstydzi się swojego ciała, wręcz przeciwnie, chodzę na siłownie i dbam o siebie. Gdy skończyłem rozmawiać i odłożyłem telefon na stole przy oknie, mój wzrok mimochodem powędrował na ławkę przez blokiem. Zobaczyłem tam czerwoną jak burak Kamilę, która wpatrywała się w moją nagą sylwetkę. Gdy zauważyła, że ją widzę, gwałtownie odwróciła głowę. Myśl o tym, że widziała mnie nago podziałała na mnie w błyskawicznym tempie. Krew szybko napłynęła do mojego penisa i już chwile później dumnie sterczał na baczność. Nigdy nie wstydziłem się mojego kutasa - ma około 18cm i jest dość gruby, ma dużą główkę, która jest nieco szersza od trzonu, zawsze golę swoje włosy łonowe, zostawiając jedynie szeroki pasek na wzgórku łonowym. Może wynikało to z ciągnącej się już kolejny miesiąc z rzędu seksualnej abstynencji, ale podniecenie kompletnie mną zawładnęło. Stanąłem bokiem i zacisnąłem dłoń na swoim naprężonym kutasie jednocześnie nie spuszczając wzroku z "mojej" blondyneczki. Kamila początkowo zupełnie odwrócona zaczęła powoli zerkać w moją stronę. Najpierw jej wzrok padał na mnie tylko na chwilkę, jednak z każdą chwilą widziałem, że robi się coraz odważniejsza. W końcu chyba akceptując sytuację jej wbiła wzrok w mojego nabrzmiałego kutasa. Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem powoli przesuwać rękę po penisie. Kamila dalej widocznie zawstydzona nie mogła się oprzeć temu widokowi, jej wzrok podążał za ruchami mojej ręki, które stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Blondyneczka widocznie była podniecona, oddychała teraz szybko z otwartymi ustami. Bezwiednie chyba jej dłoń powędrowała miedzy nogi, gdzie trzymała ją mocno zaciskając uda. Waliłem kutasa z całej siły i byłem już bliski wytrysku, obróciłem się przodem do Kamili i wystrzeliłem potężną falą spermy w moje balkonowe okno. Kolejne fale wytrysku rozbryzgiwały się o szkło i spływały obfitym strumieniem. Na twarzy Kamili malowało się zachwycenie połączone ze wstydem i strachem. Sperma skapywała jeszcze z mojego kutasa, gdy uśmiechnąłem się do niej i mrugnąłem okiem. Jeszcze przez kilka chwil wpatrywaliśmy się sobie w oczy...
Ciąg dalszy nastąpi jeśli uznacie, że warto. Proszę o komentarze.
Na skwerku przed moim blokiem często przesiadywały różne grupki ludzi, zwykle była to albo młodzież, która urwała się ze szkoły i starając się jak najlepiej ukryć popijała piwko albo paliła marihuanę. W zasadzie to nigdy mi nie przeszkadzała ich obecność, sam byłem studentem, więc doskonale ich rozumiałem. Zdarzali się też inni "ławkowicze" - dwie staruszki, które przysiadały na ławce na wprost mojego balkonu, karmiły gołębie i rozmawiały o najnowszych plotkach osiedla. Zawsze uśmiechały się widząc mnie z papierosem na balkonie, pozdrawiałem je skinieniem głowy czasem zamieniliśmy parę słów.
Jakiś czas później zacząłem zauważać na "mojej" ławce (tej na wprost mojego balkonu) nowe twarze. Były to dwie dziewczyny, które wyglądały na siostry. Dwie zgrabne blondyneczki w wieku około 16-18 lat pojawiały się przed moim blokiem coraz częściej i coraz częściej przyciągały moją uwagę. Z początku przychodziły razem, starsza czytała książkę, podczas gdy jej młodsza siostra biegała po skwerku, albo jeździła w kółko na rolkach. Dość często starsza z sióstr przychodziła na ławkę sama, siadała w swoim ulubionym miejscu i czytała książkę, albo namiętnie z kimś smsowała. Jednego dnia "przyłapałem" ją na paleniu papierosa. Właśnie szykowałem się żeby wyjść na balkon i zapalić, kiedy zauważyłem "moją" młodziutką blondynkę nerwowo rozglądająca się na boki, wyciągająca w końcu papierosa i zapalającą go nerwowymi ruchami. Przyglądałem się przez moment jak wystraszona zaciąga się papierosem zerkając raz w jedną raz w drugą stronę. Na dźwięk otwierających się drzwi od mojego balkonu nerwowo podskoczyła, a gdy zobaczyła, że wychodzę na zewnątrz schowała rękę z papierosem za plecy. Wyciągnąłem swoją paczkę papierosów, odpaliłem i mrugnąłem do niej okiem, dając do zrozumienia, że nic się nie stało. Dziewczyna dalej lekko speszona, ale już nieco pewniej wyciągnęła rękę z papierosem zza pleców i zaciągnęła się.
-Jak masz na imię? - zapytałem, gdy oboje byliśmy już w połowie papierosa i co jakiś czas zerkaliśmy na siebie.
-Kamila. - odpowiedziała nieśmiało.
-Ja Adam, miło poznać.- po tej krótkiej wymianie zdań dziewczyna zgarnęła swoją książkę i rzucając szybkie "Pa" zerwała się z ławki. "Niezły z ciebie podrywacz" pomyślałem sobie ironicznie i wróciłem do mieszkania.
Przez parę kolejnych dni Kamila nie pojawiła się na ławce ani razu i myślałem już, że naprawdę muszę mieć wygląd jakiegoś psychopaty, że aż tak wystraszyłem dziewczynę. Na szczęście przyszedł weekend i jak gdyby nigdy nic "moja" blondyneczka pojawiła się na ławce. Postanowiłem, że wyjdę na balkon i spróbuję jeszcze raz do niej zagadać, nie miałem nic do stracenia.
-Ładna dziś pogoda.- już sekundę po wypowiedzeniu tych słów kląłem na siebie w myślach "boże, co za debil tak zaczyna rozmowę".
-Noo... Nie chce mi się w domu siedzieć, wolę tutaj.- odpowiedziała, najwidoczniej akceptując moją beznadziejną zaczepkę.
-Mam nadzieję, że nie wystraszyłem cię za bardzo jak ostatnio cię przypałem?
-Niee...- odpowiedziała zakłopotana.- Ale nie mów nikomu, ze palę.- szybko dodała.
-Spokojnie, nie powiem...
-A masz papierosa?- zapytała nagle
-No pewnie.- wyciągnąłem paczkę.- Jak chcesz to mogę ci zrzucić paczkę.
-No... jakbyś mógł.
Przez kolejne parę tygodni Kamila pojawiała się na ławce coraz częściej, zawsze gdy ją widziałem wychodziłem na balkon i rozmawialiśmy. Czasem schodziłem na dół, żeby usiąść obok niej na ławce i wspólnie zapalić papierosa. Zawsze miała bardzo intensywne, słodkie w zapachu, perfumy - sam nie byłem pewien czy używa ich, bo jej się podobają, czy też maskuje tak zapach papierosów. Gdy pierwszy raz usiadłem obok niej czułem, że jest nieco skrępowana, zwykle dzieliły nas jakieś 5-6 metrów odległości między moim balkonem a jej ławką. Poza mocnym zapachem perfum zauważyłem, że praktycznie nie nosi makijażu, co bardzo mi się spodobało. Miała bardzo ładną twarz, mały lekko zadarty nosek i burzę zadbanych blond włosów. Zdecydowanie była w moim typie. Szczuplutka i drobna miała za to naprawdę spory biust, który niestety kryła bluzeczkami bez dekoltu. Może była trochę za młoda, ale to też w jakiś sposób kręciło mnie w niej, chociaż nigdy nie zapytałem jej bezpośrednio o wiek z rozmów wywnioskowałem, że musi być w ostatniej klasie liceum, często wspominała o egzaminach do których się uczy i że niedługo będzie się wyprowadzać od rodziców.
Nasze relacje kompletnie zmieniły się parę weekendów później. Właśnie wróciłem z siłowni i wyszedłem spod prysznica kiedy usłyszałem dzwoniącą w pokoju komórkę. Przerzuciłem ręcznik przez ramię i jeszcze mokry pobiegłem odebrać. Dzwoniła moja koleżanka ze studiów wypytać mnie czy wybieram się na imprezę do naszego wspólnego znajomego. Kompletnie zaaferowany rozmową, przechadzałem się w kółko po pokoju, zupełnie zapominając o tym, że jestem kompletnie nagi. Nie należę do typu, który wstydzi się swojego ciała, wręcz przeciwnie, chodzę na siłownie i dbam o siebie. Gdy skończyłem rozmawiać i odłożyłem telefon na stole przy oknie, mój wzrok mimochodem powędrował na ławkę przez blokiem. Zobaczyłem tam czerwoną jak burak Kamilę, która wpatrywała się w moją nagą sylwetkę. Gdy zauważyła, że ją widzę, gwałtownie odwróciła głowę. Myśl o tym, że widziała mnie nago podziałała na mnie w błyskawicznym tempie. Krew szybko napłynęła do mojego penisa i już chwile później dumnie sterczał na baczność. Nigdy nie wstydziłem się mojego kutasa - ma około 18cm i jest dość gruby, ma dużą główkę, która jest nieco szersza od trzonu, zawsze golę swoje włosy łonowe, zostawiając jedynie szeroki pasek na wzgórku łonowym. Może wynikało to z ciągnącej się już kolejny miesiąc z rzędu seksualnej abstynencji, ale podniecenie kompletnie mną zawładnęło. Stanąłem bokiem i zacisnąłem dłoń na swoim naprężonym kutasie jednocześnie nie spuszczając wzroku z "mojej" blondyneczki. Kamila początkowo zupełnie odwrócona zaczęła powoli zerkać w moją stronę. Najpierw jej wzrok padał na mnie tylko na chwilkę, jednak z każdą chwilą widziałem, że robi się coraz odważniejsza. W końcu chyba akceptując sytuację jej wbiła wzrok w mojego nabrzmiałego kutasa. Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem powoli przesuwać rękę po penisie. Kamila dalej widocznie zawstydzona nie mogła się oprzeć temu widokowi, jej wzrok podążał za ruchami mojej ręki, które stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Blondyneczka widocznie była podniecona, oddychała teraz szybko z otwartymi ustami. Bezwiednie chyba jej dłoń powędrowała miedzy nogi, gdzie trzymała ją mocno zaciskając uda. Waliłem kutasa z całej siły i byłem już bliski wytrysku, obróciłem się przodem do Kamili i wystrzeliłem potężną falą spermy w moje balkonowe okno. Kolejne fale wytrysku rozbryzgiwały się o szkło i spływały obfitym strumieniem. Na twarzy Kamili malowało się zachwycenie połączone ze wstydem i strachem. Sperma skapywała jeszcze z mojego kutasa, gdy uśmiechnąłem się do niej i mrugnąłem okiem. Jeszcze przez kilka chwil wpatrywaliśmy się sobie w oczy...
Ciąg dalszy nastąpi jeśli uznacie, że warto. Proszę o komentarze.
Skomentuj