Brak zaangażowania z jej strony i inne

Siemanko, przejdę od razu do konkretów. Jestem z dziewczyną prawie rok. Była niedawno poważna kłótnia ale to ja załagodziłem przeprosiłem itp itd, ona nic się nie starała (wina z obu stron bo o błachostkę ale się nakręciliśmy i poszło dużo słow nie miłych). Dziś przyszedłem po nią rano do pracy to są autoamty hazardowe, i spał u niej koleś. Znam go, ona mówi że nic nie było itp i pewnie tak było bo są kamery ale sama sytuacja jest głupia. Mówiła że spała na fotelu a on w spiworze pozniej sie dowiedziałem że spała jednak obok niego. Piła z nim tylko piwo ( i tu widze jej problem, nie jest alkoholiczką ale za często pije częściej ode mnie) a przechodzą do sedna, nie porozmawiała ze mną tylko z koleżanką zaczeła pić piwo która przyszła za nią na swoją zmianę. Chodzi mi o to że czuję że ja z Siebie daję wszystko a ona nic, mówi że Kocha ale nie okazuje tego nie stara się. Teraz ja mam wy****ne i jade do kumpla na noc chcę sprawdzić czy w ogóle o mnie się martwi, czy w ogóle się zainteresuje. Czy ja jestem zazdrosny ? czy to jest normalne? czy tu widzicie jakieś złe zachowanie z jej strony?