Witam.
Co myślicie o takiej sytuacji?
Mam 33 lata. Jest dziecko.( 5 letni syn) Niema Jej. Zdradziła mnie. Rozstaliśmy się.
Ale do sedna.
Poznałem przez pewien portal dziewczynę, pisaliśmy mailowo miesiąc czasu, później spotkaliśmy się. Dzieli nas odległość 400 km. Jechałem na urlop w góry i przejazdem wstąpiłem do niej, spędziliśmy ze sobą 2 cudowne dni.
Powiedziałem o dziecku, zdradzie, alimentach i wszystkim co się z tym wiąże, o mojej przeszłości narkotykowej, leczeniu psychiatrycznym, o dzieciństwie gdzie moja matka musiała z nami( ze mna i siostrami) uciekać i ukrywać się przed pijanym i robiącym awantury ojcem. Słuchała, umiała słuchać jak nikt inny. Piękna, mądra, młodsza ode mnie o 9 lat.
Spędziliśmy ze sobą dwa dni, dwa cudowne dni, pełne namiętności. Tak kochaliśmy się w blasku księżyca, kochaliśmy się nad brzegiem jeziora. Przegadaliśmy ze sobą całą noc. Tematów masa, słuchała, nie krytykowała, nie oceniała, po prostu była.
Nawet jak milczeliśmy, było w tym coś magicznego.
Ciężko się było rozstać.
Rozmawiamy codziennie, po kilka godzin, smsujemy.
Planuje przyjechać do mnie, na 3 dni, czekam na to jak każdego roku czekam na wiosnę.
Zapytałem wczoraj, że jak odjedzie to co dalej. Zapytała mnie, co chciałbym żeby było dalej. Powiedziałem, że nie wiem, ale czuje potrzebę bycia z kimś częściej niżeli raz na miesiąc, powiedziałem, że chciałbym być z kimś, a ona zapytała- z kimś? ja jej odpowiedziałem, że realnie patrząc to tak, że ona jest 400 km stąd, a ona na to, że niczego mi nie broni, że jeżeli ktoś się pojawi w moim życiu ona się usunie, ja powiedziałem, że tu nie chodzi o usuwanie się, i czy tak po prostu by się usunęła, nie odpowiedziała. Powiedziała, że chce dla mnie jak najlepiej i że zasługuje na to aby być szczęśliwym jak nikt inny, że zasługuje na mądra i fajną kobietę.
Później wypaliłem, zupełnie nie wiedząc czemu, że jestem o nią zazdrosny, że zastanawiam się co robi i czy jest z jakimś mężczyzną a ona na to że zastanawianie się to jeszcze nie zazdrość.
Powiedziała, że nie była od naszego spotkania z innym mężczyzną, ja jej na to że nie chce aby mi to pisała, że to nie o to chodzi, że pomimo to że mnie to obchodzi, to lepiej nie wiedzieć, lepiej nie wiedzieć coś co ma na mnie jakiś wpływ, ona zapytała jaki? a ja jej powiedziałem że nie wiem wiem jeszcze jaki, ale jakiś ma i że jak na razie skutecznie to tłumie, a ona na to skutecznie? poważnie skutecznie? odpowiedziałem że tak. Powiedziałem żebyśmy zostawili ten temat,( pomimo tego, że wcześniej ja go rozpocząłem) do czasu kiedy będę coś czuł, jasno i wyraźnie. Nie zrozumiała, powiedziała mi że w takim sprawach nie warto się spieszyć, że jeśli coś faktycznie jest to się czuje, to się to wie.
Później ona jeszcze raz poruszyła ten temat, i zapytała po co się nad tym zastanawiam, co będzie za miesiąc , dwa..?
powiedziałem że mam swój wiek, że chce stabilizacji. Ona wysłuchała, długo milczała i zapytała jak się na to wszystko zapatruje, odpowiedziałem, że zgadzam się z nią odnośnie tego momentu kiedy ,ktoś, się pojawi w naszym życiu, że żadne nas nie będzie miało o to pretensji.
Powiedziała, żebym prowadził takie życie, jakby jej nie było. Powiedziałem, że ok, ale że tego nie rozumie, no bo jak, mam udawać że jej nie ma, że jej nie było. Nie da się.
Niby się zgodziłem, i ponownie wyskoczyłem z tą zazdrością. Że jestem o nią zazdrosny. Milczała. Czułem że jej ciężko jest.
Nastrój znacznie się pogorszył i u mnie i u niej. Ja jechałem do syna, więc pożegnaliśmy się, jakoś to boleśnie wszystko brzmiało
Nie wiem, czy wyskakując z tym tematem coś po drodze zniszczyłem?
Jak się w ogóle zapatrujecie na ta sytuację..?
Znamy się 3 miesiące. A czuje jakbym ją znał od zawsze.
PS:Jak patrzę na brata, to widzę że chodzi skołowany, sama nie wiem co o tym myśleć.
Wczoraj słyszałam ich rozmowę. Widzę że zmienił do niej podejście. Jest oschły, odpowiada tylko tak lub nie. To ona dzwoniła, wiem że napisała mu smsa że jest dla niej ważny i nic tego nie zmieni,nie odpisał jej.
Z jednej strony jest zazdrosny, z drugiej zachowuje sie jakby mu przestało zależeć.
Nie wiem, czego oczekiwał od dziewczyny,wyskakując z takim tematem, ze rzuci wszystko i sie przeprowadzi?
To historia mojego brata.
Oceńcie ją swoim okiem.
Z góry dziekuje.
Co myślicie o takiej sytuacji?
Mam 33 lata. Jest dziecko.( 5 letni syn) Niema Jej. Zdradziła mnie. Rozstaliśmy się.
Ale do sedna.
Poznałem przez pewien portal dziewczynę, pisaliśmy mailowo miesiąc czasu, później spotkaliśmy się. Dzieli nas odległość 400 km. Jechałem na urlop w góry i przejazdem wstąpiłem do niej, spędziliśmy ze sobą 2 cudowne dni.
Powiedziałem o dziecku, zdradzie, alimentach i wszystkim co się z tym wiąże, o mojej przeszłości narkotykowej, leczeniu psychiatrycznym, o dzieciństwie gdzie moja matka musiała z nami( ze mna i siostrami) uciekać i ukrywać się przed pijanym i robiącym awantury ojcem. Słuchała, umiała słuchać jak nikt inny. Piękna, mądra, młodsza ode mnie o 9 lat.
Spędziliśmy ze sobą dwa dni, dwa cudowne dni, pełne namiętności. Tak kochaliśmy się w blasku księżyca, kochaliśmy się nad brzegiem jeziora. Przegadaliśmy ze sobą całą noc. Tematów masa, słuchała, nie krytykowała, nie oceniała, po prostu była.
Nawet jak milczeliśmy, było w tym coś magicznego.
Ciężko się było rozstać.
Rozmawiamy codziennie, po kilka godzin, smsujemy.
Planuje przyjechać do mnie, na 3 dni, czekam na to jak każdego roku czekam na wiosnę.
Zapytałem wczoraj, że jak odjedzie to co dalej. Zapytała mnie, co chciałbym żeby było dalej. Powiedziałem, że nie wiem, ale czuje potrzebę bycia z kimś częściej niżeli raz na miesiąc, powiedziałem, że chciałbym być z kimś, a ona zapytała- z kimś? ja jej odpowiedziałem, że realnie patrząc to tak, że ona jest 400 km stąd, a ona na to, że niczego mi nie broni, że jeżeli ktoś się pojawi w moim życiu ona się usunie, ja powiedziałem, że tu nie chodzi o usuwanie się, i czy tak po prostu by się usunęła, nie odpowiedziała. Powiedziała, że chce dla mnie jak najlepiej i że zasługuje na to aby być szczęśliwym jak nikt inny, że zasługuje na mądra i fajną kobietę.
Później wypaliłem, zupełnie nie wiedząc czemu, że jestem o nią zazdrosny, że zastanawiam się co robi i czy jest z jakimś mężczyzną a ona na to że zastanawianie się to jeszcze nie zazdrość.
Powiedziała, że nie była od naszego spotkania z innym mężczyzną, ja jej na to że nie chce aby mi to pisała, że to nie o to chodzi, że pomimo to że mnie to obchodzi, to lepiej nie wiedzieć, lepiej nie wiedzieć coś co ma na mnie jakiś wpływ, ona zapytała jaki? a ja jej powiedziałem że nie wiem wiem jeszcze jaki, ale jakiś ma i że jak na razie skutecznie to tłumie, a ona na to skutecznie? poważnie skutecznie? odpowiedziałem że tak. Powiedziałem żebyśmy zostawili ten temat,( pomimo tego, że wcześniej ja go rozpocząłem) do czasu kiedy będę coś czuł, jasno i wyraźnie. Nie zrozumiała, powiedziała mi że w takim sprawach nie warto się spieszyć, że jeśli coś faktycznie jest to się czuje, to się to wie.
Później ona jeszcze raz poruszyła ten temat, i zapytała po co się nad tym zastanawiam, co będzie za miesiąc , dwa..?
powiedziałem że mam swój wiek, że chce stabilizacji. Ona wysłuchała, długo milczała i zapytała jak się na to wszystko zapatruje, odpowiedziałem, że zgadzam się z nią odnośnie tego momentu kiedy ,ktoś, się pojawi w naszym życiu, że żadne nas nie będzie miało o to pretensji.
Powiedziała, żebym prowadził takie życie, jakby jej nie było. Powiedziałem, że ok, ale że tego nie rozumie, no bo jak, mam udawać że jej nie ma, że jej nie było. Nie da się.
Niby się zgodziłem, i ponownie wyskoczyłem z tą zazdrością. Że jestem o nią zazdrosny. Milczała. Czułem że jej ciężko jest.
Nastrój znacznie się pogorszył i u mnie i u niej. Ja jechałem do syna, więc pożegnaliśmy się, jakoś to boleśnie wszystko brzmiało
Nie wiem, czy wyskakując z tym tematem coś po drodze zniszczyłem?
Jak się w ogóle zapatrujecie na ta sytuację..?
Znamy się 3 miesiące. A czuje jakbym ją znał od zawsze.
PS:Jak patrzę na brata, to widzę że chodzi skołowany, sama nie wiem co o tym myśleć.
Wczoraj słyszałam ich rozmowę. Widzę że zmienił do niej podejście. Jest oschły, odpowiada tylko tak lub nie. To ona dzwoniła, wiem że napisała mu smsa że jest dla niej ważny i nic tego nie zmieni,nie odpisał jej.
Z jednej strony jest zazdrosny, z drugiej zachowuje sie jakby mu przestało zależeć.
Nie wiem, czego oczekiwał od dziewczyny,wyskakując z takim tematem, ze rzuci wszystko i sie przeprowadzi?
To historia mojego brata.
Oceńcie ją swoim okiem.
Z góry dziekuje.
Skomentuj