W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dlaczego fucking friends a nie związek?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • słowenka
    Seksualnie Niewyżyty
    • Aug 2011
    • 259

    Dlaczego fucking friends a nie związek?

    Mam pytanie do osób będących w układzie ff.
    Skoro sypiacie ze sobą, czyli podobacie się sobie, chyba się lubicie, dlaczego nie zaryzykujecie bycia razem??
    Co Wam w tej drugiej osobie nie odpowiada.. a może macie podświadomy żal, że wasz sex-partner nie zainteresował się Wami w ten sposób i zastanawiacie się dlaczego??
  • miss90
    Świntuszek
    • Jul 2006
    • 62

    #2
    bo czasami ktoś podoba nam się tylko fizyczne, ale np. nie koniecznie charakter.

    Skomentuj

    • Malinka_a
      Perwers
      • Feb 2011
      • 1219

      #3
      może niektórzy ludzie wolą tworzyć związki oparte na prawdziwym uczuciu, a nie płytkie i przelotne? a do seksu tego nie potrzebują. FF jest dobrym sposobem, żeby zaspokajać swoje potrzeby seksualne, ale niekoniecznie ta atrakcyjna, lubiana osoba, jest kimś, z kim chcielibyśmy dzielić inne aspekty życia na dłuższą metę.
      widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
      jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
      bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

      Skomentuj

      • Hal
        Perwers
        • Oct 2010
        • 1366

        #4
        Jak można wogóle porównywać ff do prawdziwego uczuciowego związku, nie rozumiem.

        Skomentuj

        • Semia
          Świntuszek
          • Aug 2011
          • 85

          #5
          Tu nie chodzi o porównanie tylko o fakt, że ff może stać się początkiem takiego związku o jakim piszesz Hal.

          Ja wychodzę z założenia, że gdybym miała FF to zapewne byłaby to osoba z którą mogłabym zacząć się spotykać.
          Nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z osobą która podobałaby mi się fizycznie, ale bym jej nie lubiła.

          Skomentuj

          • Hal
            Perwers
            • Oct 2010
            • 1366

            #6
            Być może źle rozumuję ale najpierw ff a potem mogłabym zacząć się spotykać? to jakieś odwrócenie kolejności. Sorry dla mnie ff to jak sztuczny miód, niby słodki ale pusty i bez wartości.

            Skomentuj

            • stelma0
              Ocieracz
              • Feb 2009
              • 112

              #7
              Ja tam wielu rzeczy nie wiem, czasami mogę się mylić...

              Skomentuj

              • pamlintasz
                Świntuszek
                • Mar 2010
                • 52

                #8
                FF to dla mnie tak jak wyjście z kumpelą na tenisa czy wypad w góry- zaspokajanie potrzeby kontaktu, przyjaźni czy poczucia jakiejś wspólnoty zainteresowań. Sex to też fajne zainteresowanie i z przyjaźni wzajemnie dajemy sobie orgazmy? Tego nie kupuję do końca. Układ polegający tylko na ciupcianiu? Zawsze pojawi się jakieś uczucie z jednej lub z drugiej strony. Taki układ nie jest jednak naturalny- najpierw musi być przyjaźń, wzajemna fascynacja, rodzące się pożądanie którego finałem jest fantastyczny sex. Inaczej to tylko kolejne wyjście na basen, fitnes czy inne ćwiczenia cielesne. Chyba jestem staroświecki

                Skomentuj

                • daj_mi
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Feb 2009
                  • 4452

                  #9
                  Moje pierwsze ff - obydwoje byliśmy po naprawdę ciężkich związkach i potrzebowaliśmy odpocząć, potrzebowaliśmy braku zobowiązań.
                  Potem on się nie zakochał.

                  Aktualne ff - spotykaliśmy się, ale mu emocjonalnie nie grało. A że spotykaliśmy się ledwie miesiąc, a seks obydwoje uważaliśmy za za******y... to tak nam 7 miesięcy ff minęło.

                  Dlaczego według mnie z ff nie wychodzą udane związki?
                  Bo najczęściej jedna ze stron przywiązała się do "luźnego" podejścia. Jakbym nagle zaczęła wydzwaniać do mojego Z. kilka razy w tygodniu. Codziennie nawiązywać kontakt. Chciała wiedzieć, co robi i wspólnie planować tygodnie... no, nie da się. Przyzwyczailiśmy się wzajemnie do dystansu między nami. I lubimy go, zapewnia nam bezpieczeństwo.
                  Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                  Regulamin forum

                  Skomentuj

                  • jezebel
                    Emerytowany Pornograf

                    Zboczucha
                    • May 2006
                    • 3667

                    #10
                    Jednym z takich aspektów, których jeszcze nikt nie poruszył, to obecny pęd i dynamika. Ludzie tworzą byle jakie układy, bo ważniejsze jest wszystko inne. NIe mają czasu dbać o tę drugą osobę, zabiegać, troszczyć się, tworzyć aurę bezpieczeństwa - traktują związek jak fast foodową jadłodajnię - oby najeść się szybko i tanio, a potem wrócić zaspokojonym do życia i spełniać się zawodowo, towarzysko itd.
                    Jeszcze inni obawiają się zobowiązań i miłości, bo nierozłącznie kojarzy im się z cierpieniem. Źle znoszą porażki, są ambitni na innych płaszczyznach życia, nie widzą się w roli ofiary niespełnionego uczucia, wybierają więc drogę na skróty, czerpiąc głównie zadowolenie z seksu.
                    Porzucone nadzieje na spełnienie w miłości jest kolejnym motywem - wolimy żyć w związku bez zobowiązań, niż żyć samotnie.
                    Złe doświadczenia, rozstanie po długim okresie (rozwód), może prowadzić do niechęci w tworzeniu bliższych relacji - wybieramy znowu seks bez zobowiązań, bardzo luźne układy.
                    etc
                    Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                    Skomentuj

                    • Ćwierćnuta
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Feb 2009
                      • 1870

                      #11
                      Choćby dlatego, że FF nie wymaga monogamii. Poza tym to, że jakiś facet interesuje mnie pod względem seksualnym i jest mi z nim dobrze w łóżku nie oznacza, że automatycznie chcę go dopuszczać w inne sfery mojego życia - poświęcać coś dla niego, iść na kompromisy, chodzić na rodzinne kolacje czy wspólnie gotować...

                      Życie w związku mocno się różni od życia singla i moim zdaniem to drugiej jest o wiele przyjemniejsze oraz wygodniejsze. Nie widzę powodu umartwiać się na siłę, więc związku nie szukam. A że przygodny seks z dużą ilością partnerów jest jednak ryzykowny, lepiej mieć jednego - dwóch kochanków i spotykać się z nim / nimi co jakiś czas, spędzić ten czas przyjemnie, zaspokoić swoje potrzeby i dalej żyć w świętym spokoju. Z mojego punktu widzenia FF to relacja idealna. Nie traktuję tego jako substytut związku, bo jest to dla mnie o wiele fajniejsze, praktyczniejsze, bardziej skrojone na mnie. To, że FF nie chce się ze mną wiązać to nie smutna konieczność, ale wymóg absolutny.
                      Ssanie na czekanie.

                      Skomentuj

                      • Gargulec
                        Świntuszek
                        • Aug 2011
                        • 71

                        #12
                        W jednym słowie? WYGODA!
                        Życie ssie! Ale od ciebie zależy, czy będzie łykać

                        Skomentuj

                        • pannaanastazja
                          Erotoman
                          • Jul 2011
                          • 396

                          #13
                          Po pierwsze- w temacie jest błąd poprawna nazwa to Fuck friends a nie fucking friends
                          Odnośnie do tematu: czasami tak jest że człowiek nie chce angażować się uczuciowo a potrzebuje stałego seksu - tyle
                          „(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.”

                          Skomentuj

                          • upocone jajka
                            Banned
                            • May 2009
                            • 5151

                            #14
                            bo jej sie nie podobałem, byłem brzydki i w ogóle nie w jej typie, wolała wrócić do byłego

                            Skomentuj

                            • polizmnielize
                              Świętoszek
                              • May 2011
                              • 16

                              #15
                              Miałam taką sytuację, że zaproponowałam swojemu ex z którym do dziś się przyjaźnię taki układ... Nie zgodził się, poznieważ byłam dziewicą i stwierdził że nie chce zabrać mi czegoś pięknego co powinnam przeżyć z prawdziwej obustronnej miłości w normalnym związku. Powiedział, że nie chce żebym kiedyś uznała go za bląd i żałowała jakiejś wspólnej chwili z nim. Teraz ciągle powtarza że wiele razy żałował że się nie zgodzil, jak tak na mnie patrzy ale z drugiej strony cieszy się, że powiedzialam swojemu ukochanemu że był tym pierwszym... Chciałam takiego układu, ponieważ nie sądzilam że będę w jakimś stałym związku, że kogoś pokocham. Potrzebowałam sexu, mojego ex znam bardzo długo i nie mam na świecie drugiej osoby ktorej tak bardzo ufam. Nie chciałam żeby przerodzilo to się w jakiś związek ponieważ już kiedyś byliśmy razem od tego czasu wiele się zmieniło i nie obyłoby się bez komentarzy, na których oczywiście mi nie zależy gorzej z tymi ze strony rodziny. Moj były nie jest jakimś super przystojnym wykształconym facetem, ot po prostu prosty szczery chłopak z prowincji ktoremu można ufac bez granic, z wyjątkową charyzmatyczną osobowością i to mnie w nim podkręcalo. Wiedziałam, że to co będzie miedzy nami zostanie tyko miedzy nami juz zawsze, nie byl mi on obojetny, kiedys czulismy do siebie cos wiecej niz tylko przyjazn no i te potrzeby... a nie ukrywam że czulam do niego pociąg i jak sie okazalo 2 mies pozniej znalazłam się w staym zwiazku a on wtedy zaczal zalowac... czesto o tym rozmawiamy jaby to bylo gdyby...no coz juz sie nie dowiemy wiem na pewno bo sam mi powiedzial, ze odmowa byla dla niego bardzo trudna i czesto zaluje. Zastanawiam się, czy żalowałabym gdyby do czegos miedzy nami doszlo i czy bylabym teraz w zwiazku gdyby tak się stalo, juz nigdy się nie dowiem.

                              Skomentuj

                              Working...